Największym problemem jest odległość. Dajmy na to, że w galaktyce Andromedy powstała cywilizacja na takim samym poziomie co nasz, nasz rówieśnik. Od kiedy możemy taką wykryć? No od czasy gdy zaczęła emitować fale radiowe. No to po jakim czasie wykryjemy te fale radiowe jeżeli zaczęli je emitować jak my jakieś 100 lat temu? Za jakiś 2,5 miliona lat.
Ba nawet gdyby ta cywilizacja była bliżej, np. w innym z ramion naszej własnej galaktyki to i tak ciężko by było zejść poniżej tysiąca lat a mówimy wręcz o bliskim sąsiedztwie.
Tak więc byśmy taką cywilizację mogli wykryć to musiałaby istnieć od bardzo, bardzo dawna.
Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują.
A.E
A po co ty być ich w ogóle chciał spotykać? Liczysz, że cywilizacja, która opanowała już technologię pozwalającą na podróże międzygwiezdne wysyłałaby swoje statki w celu innym niż ekspansja? Powinniśmy skakać z radości na myśl, że tu w pobliżu nikogo nie ma, albo jeszcze nas nie znaleźli.
Lolek1990 -> To co podaje NASA i świat naukowy wydaje się bardziej logiczne niż plaska ziemia która okrąża płaskie słońce.
Nie twierdze ze w innych Galaktykach nie ma cywilizacji technologicznych, bo np Galaktyce Andromedy szansa na ich istnienie jest znacznie większa niż w Drodze Mlecznej ze względu na dużo większa liczbę gwiazd.
U nas jest około 400 miliardow gwiazd a w Andromecie jest ich bilion.
W Drodze Mlecznej 70% gwiazd to czerwone karły i naukowcy twierdzą ze na planetach krążących wokół nich w strefie która teoretycznie nadaje się do zamieszkania są małe szanse na zaistnienie życia biologicznego. A nawet jakby to się stało to ze względu na ich naturę, ktora jest bardzo burzliwa, takie gwiazdy mogłyby jednym wybuchem zniszczyć atmosferę ich planet.
Dopiero żółte i pomarańczowe karły sa gwiazdami sprzyjającymi do powstania życia jeśli ich skaliste planety są w ekosferze.
Nie wiem czy są jakieś dane dotyczące jakie typy gwiazd dominują w Andromedzie i innych galaktykach ale wydaje się ze jest podobnie co w naszej.
Być może my faktycznie jesteśmy obecnie jedyna technologiczna cywilizacja w Drodze Mlecznej.
Może Wszechświat jest zbyt młody i musi dojść do zderzeń ze sobą kilku czy kilkunastu Galaktyk aby tych żółtych karłów i pomarańczowych było znacznie więcej niz tylko kilka procent w Galaktyce.
Gowno wiemy jako ludzkosc.
Jeszcze 400 lat temu myslelismy ze to sie slonce obraca. Ba, nawet teraz czytalem ze niedawno odkryli w Amazoni jakies nowe plemie o ktorym nikt nie wiedzial.
Nie mowiac o Ocenach gdzie 90% pozostaje niezbadanych i co pare lat odkrywaja nowe gatunki morskie. Nawt nie wiemy z czego jest zbudowana jadro ziemi, sa tylko przypuszczenia.
A ty oczekujesz jakiejs sensownej wiedzy na temat wszechswiata? Bitch please. Nie zdziwilbym sie jakby sie okazalo ze sa jakies nowe planety w naszym ukladzie slonecznym o ktorych nie wiedzielismy.
ma dopiero niecałe 14 miliardów lat To sa rowniez jedynie przypuszczenia "naukowcow" rownie dobrze moze sie okazac ze sie jednak mylili i ma 99999 pierdyliardow lat.
Jednym slowem gowno wiemy i wszystko jest mozliwe. A im wiecej zaczynamy sie dowiadywac sie o wszechswiecie zdajemy sobie paradoksalnie sprawe jak daleko jestesmy od poznania prawdy.
Szanse sa bliskie 0% ze jestesmy sami we wszechswiecie.
To jest bledna hipoteza, zobacz ile ludzkosc osiagnela przez glupie 10 000 ostatnich lat. Juz nie bede mowil "przez 100", bo do maszyny parowej tez musialo doprowadzic krzesiwo z ogniskiem.
W mojej ocenie w starozytności kosmici odwiedzali ziemie, moze nawet podrasowali nieco ten gatunek. Tak narodzily sie niektore religie, ktore - choc tak rozne - dzis dosc zgodnie opisuja tamte wydarzenia.
Już tu są!
Z jednej strony myślę, że aby powstał taki gatunek jak nasz musiało się na to złożyć wiele przypadkowych czynników i to cud iż w ogóle istniejemy ale z drugiej strony wszechświat jest tak byczy, że niemożliwym wydaje się jakobyśmy byli jedyni. My możemy być tą bardziej prymitywną cywilizacją a istnieją o wiele bardziej zaawansowane i robią se z nas jaja.
Jesli chodzi o "kosmitow" czy "ufoludkow" to nikt nie mowi ze to jakies zielone ludziki i sobie przyleca, czy jakies stwory ze star warsow i beda strzelac laserami. Za duzo hollywoodu sie naogladales.
Bardziej prawdopobne ze opcja cywilizacja osiagnela forme doskonala i metafizycznosc wykraczajaca daleko poza ograniczona fizycznosc ciala organicznego. Czyli znajduje sie w kazdej czastetcze atomu wszechswiata we wszystkich czasoprzestrzeniach i byc moze juz sa na naszej planecie od dawien dawna.
.
Ja tu widzę kilka problemów.
Jako gatunek mamy strasznie słabe wyczucie czasu - to nie żart, i dla nas trudne jest wyobrażenie sobie czegoś co przebija kilka tysięcy lat maximum. Jakbyś się zapytał przeciętnego zjadacza chleba jak wyglądała kiedyś ziemia to byś pewno usłyszał pewno że były kontynenty takie jakie nasze , co najwyżej biegały jakieś dinozaury czy inne dziwne stworzenia. ale klimat był pewno podobny tylko że inne drzewa czy coś. A gdzie tam jakieś wyobrażenia jednego superkontynentu, czy że większość życia na naszej planecie przez większość czasu to była stworzenia morskie to byłby ciężki szok. Po prostu oceniamy z naszej krótkiej jako gatunku perspektywy - ba za jakiś czas może im wyjdzie że na naszej planecie były już cywilizacje technologiczne np jakieś belemity czy inne stworzonka morskie które po prostu wymarły w jednym z wielu globalnych wymierań - a po tych kilkuset milionach lat śladów po ich cywilizacji nie ma ( tak jak po naszej praktycznie nic nie zostanie)
Pomijamy już opóźnienia obrazu, sygnałów elektronicznych czy czegokolwiek innego związane z odległością. Plus skala obiektów wybudowanych przez cywilizację - z odpowiedniej odległości nasza planeta również będzie wyglądała jak nie zamieszkany glob
Kolejne zakładanie że gatunki będą podobne do nas - czy ich technologia będzie nastawiona na podróże w kosmosie. A może wyjdzie że są inteligentne minerały, czy np jakieś odmiany trylobitów, czy ryb
Czy że inna zamieszkana planeta oferuje ogóle możliwość opuszczenia jej bo np. brak na niej odpowiednich surowców
a to że jesteśmy cywilizacją technologiczną bardzo szybko się może zmienić i wrócimy do polowań na jeże żeby zrobić sobie kapcie ;)
Sprawa jest wbrew pozorom bardzo prosta. Rozchodzi się o: czas i przestrzeń.
1. Czas - okres życia cywilizacji jest krótki. Wszechświat ma 13,7 miliarda lat, rozwinięta cywilizacja doprowadza do autodestrukcji w stosunkowo krótkim czasie w porównaniu do tego okresu. "Okienko" jej funkcjonowania jest zatem bardzo drobne w tej skali. Szansa, że istnieje gdzieś akurat teraz jest zatem bliska zeru.
2. Przestrzeń - w obserwowalnym Kosmosie jest więcej galaktyk niż upłynęło sekund od Wielkiego Wybuchu. Każda galaktyka to miliony gwiazd. Większość z nich ma układy planetarne. Ilość planet jest zatem niepojęcie wielka. Szansa, że na którejś są identyczne lub prawie takie same warunki jak na Ziemi jest bliska 100%. Ilość takich planet w skali Wszechświata to jednak jakiś praktycznie niewidoczny ułamek.
Jak połączyć te dwa wyżej wymienione czynniki, i dodać czas potrzebny na skomunikowanie się i fakt, że nawet gdyby - to obie cywilizacje musiałyby się akurat znajdować w podobnym stadium rozwoju - szansę na kontakt chyba z automatu można określić jako zerową.
Temat jest zatem ogólnie mało ciekawy. Są lepsze związane z Kosmosem ;)
Być może teleskop Webba przyniesie nam odpowiedzi na niektóre z tych pytań i/lub dowiemy sie czegoś nowego jeśli chodzi o istnienie życia pozaziemskiego.
Tworca symulacji zastanawia sie czy wypuscic 'alien' patch czy lepiej jako DLC.
Polecam poczytać cykl Liu Cixina "Wspomnienie o przeszłości ziemi". Co prawda jest to SF, ale dość mocno naukowe i bardzo ciekawie formułuje tezę dlaczego obce cywilizacje we wszechświecie ukrywają się przed innymi.
Bardzo fajnie też ukazany jest problem odległości, bo właśnie z tego powodu akcja trylogii rozciąga się na setki lat.
Teorii jest mnóstwo. I każda może być głupia, albo i prawdziwa.
Teoria o tym, że tylko jedna cywilizacja na galaktykę, albo na układ słoneczny( nawet to wystarczy, żebyśmy nikogo nie spotkali) Wtedy żadna cywilizacja, nie odnajdzie drugiej. Nawet z super hiper napędem. Nawet jeśli UFO byłoby prawdziwe (a nie satelita szpiegowska) Prawdopodobnie, byłaby no sondą obcych, która szuka życia. Ale jeśli ta sonda, leciała kupę lat, to zanim dotrze z niej sygnał, albo ona sama wróci, skąd przybyła, to minie np 2000 lat, i tutaj może wszystko się zmienić. Np leci sonda obcych. Ale dotarła do nas, po 2000 lat. I są dwa problemy. Po takim czasie, obcy którą ją wysłali, już nie żyją. Albo tutaj sonda pokazuje życie, ale za 2000 lat, to nas nie będzie :)
2 teoria. To my jesteśmy najbardziej zaawansowani, bo panspermia, i wiele innych czynników, spowodowało to, że tylko u nas, powstało w pełni rozumne życie(no można się kłucic, że nie wszyscy są rozumni;D) Co jest z jednej strony przerażające. Ale z drugiej, nikt nas nie zaatakuje. Od jesteśmy pierwsi. Albo to my mamy stworzyć życie( roboty,androidy) Które będą zasiedlać inne planety.
Teoria 3. Żyjemy w powalonej pętli. I to my mamy stworzyć życie, złamać 4 wymiar, i to my mamy stworzyć sami siebie. Albo tak naprawdę, żyjemy gdzie indziej(nasza, lub podobna rasa) i tak się już dawno rozsyłamy. Gdzie się uda, to się uda. Ale to już książkowy scenariusz ;D
Z tego co wiem, dalej nie wiadomo, jak naprawdę się rozwinęliśmy, i kto jest tym brakującym ogniwem, łączącym nas z małpami. W ogóle, ktoś może polecić książkę na te tematy? Czemu Azjaci są mniejsi i mają takie oczy, czemu czarni są czarni, i czemu Aborygeni są tacy niepodobni do nikogo.
Teoria 4, żyjemy w symulacji. Albo pętli czasowej. Na jedno by wychodziło. Umierasz, i system, lub ty sam, wybierasz w którym czasie chcesz żyć. Więc jest prawdopodobne, że jeśli umrzesz, możesz odrodzić się, zarówno w czasach Aleksandra Wielkiego, jak i w przyszłości . Ale jak? Lubię teorię, że stworzyliśmy wszystko sami. W sensie była pustka, narodziła się myśl. Ta stworzyła więcej myśli, jaźni, jak zwał tak zwał. I zaczęło się wszystko kreować. Najpierw po prostu głazy, gwiazdy, potem życie. Od najmniej skomplikowanego, do coraz bardziej złożonego. Chociaż jak każda teoria, ma masę luk. I tak można się bawić całe lata ;)
Problemem jest skala której większość osób nie jest w stanie pojąć, wszechświat jest naprawdę ogromy. Z punktu widzenia obecnej wiedzy i technologii człowiek nigdy nie będzie w stanie dotrzeć do innego układu planetarnego. Może inne cywilizacje mają tak samo? Może zbliżenie się do prędkości światła jest rzeczywiście niemożliwe? W takim wypadku nigdy nie spotkamy innej cywilizacji. Układ planetarny który znajduje się najbliżej Układu Słonecznego to Alpha Centauri - 4.37 roku świetlnego, jeden rok świetlny to 9.46 biliona kilometrów, pomyśl sobie jakie prędkości musieliby osiągać ci "kosmici" żeby dotrzeć do Ziemi, a co jeśli musieliby lecieć z jakiegoś dalszego układu albo z innej galaktyki (najbliższa to Andromeda, oddalona od nas o 2.5 miliona lat świetlnych)? Skala wszechświata jest naprawdę niewyobrażalna, parafrazując jednego z moich profesorów: Mówienie że szukanie życia we wszechświecie jest jak szukanie igły w stogu siana to bardzo duże niedopowiedzenie, szukanie życia we wszechświecie to bardziej jak szukanie jednego konkretnego ziarnka piasku na całej Ziemi. Wszechświat jest na tyle duży że nawet jeśli założymy że życie istnieje na miliardzie różnych planet i my zbadamy miliard planet we wszechświecie to prawdopodobieństwo znalezienia czegokolwiek dalej będzie bliskie 0.
Problemem jest odległość, a co za tym idzie czas potrzebny do jakiegokolwiek bliższego kontaktu z inną cywilizacją. Do najbliższego nam obcego układu planetarnego Apha Centauri mamy 3-4 lata świetlne, co oznacza, że światło pędzące z prędkością ok. 300 tys. km/s dochodzi tam właśnie w ciągu 3-4 lat.
Istnieje projekt wysłania sondy w tamto miejsce (Breakthrought Starshot), ale nawet po uzyskaniu bardzo dużej prędkości dzięki asyście grawitacyjnej (nieosiągalnej dla jakiegokolwiek statku kosmicznego mogącego przewieźć człowieka) ta dotrze tam za jakieś 40, a może nawet 50 lat i to tylko w przypadku, kiedy wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Jeśli istoty z innych cywilizacji nie są jakimiś cyborgami żyjącymi po 500 lat i nie mają jakieś niebywałej wytrzymałości, to nie ma szans na to, żebyśmy w tym momencie na siebie trafili. W ogóle chyba jedynym sposobem podróży międzygwiezdnych jest zaginanie czasoprzestrzenii, a do tego potrzeba niewiarygodnie rozwiniętej technologii.
Kosmici pewnie poszli w krypto i NFT. Przy okazji zniszczyli swoja planete i wymarli.
Ja bym chociaż za życia chciał znać wiedzę odkrytą z nsszej planety.
Co ciekawego zostanie odkryte zaraz trafia w wojskowe badania i archiwa. Ziemia to jedna wielka cenzura i propaganda. Za 100 lat ludziom nadal będą pompowac że piramidy to grobowce pastuchow
https://wiadomosci.wp.pl/odkryto-piramide-na-dnie-atlantyku-6031318008333441a
Nie ma to jak wypierać rzeczywistość i oszukiwać się że UFO nie istnieje
Pozdrowienia dla wszystkich wypierających rzeczywistość.
A dla reszty osób którym jednak zależy na poznaniu prawdy o naszej rzeczywistości polecam to krótkie wideo (zawiera oficjalną i potwierdzoną informację).
PENTAGON OTWORZYŁ OFICJALNE BIURO DO BADANIA OBIEKTÓW UFO
https://www.youtube.com/watch?v=f2SP5uvzSAY
NASA zatrudniła... teologów. Mają ocenić, jak ludzie zareagują na odkrycie Obcych
To oczywiste że to ma związek z postępującymi badaniami nad UFO w Pentagonie
Przygotowują świat na nadchodzące szokujące informacje.
Poruszyłeś temat paradoksu Fermiego. Hipotez jego wyjaśnienia jest wiele, moja ulubiona jest taka, że obce cywilizacje badają przestrzeń w poszukiwaniu życia, ale ponieważ jest ona ogromna, to też i do kontaktu dochodzi raz na kilka tysięcy lat. Stąd wszystkie boskie objawienia, cuda, wizje itp.
Obce cywilizację istnieją, ale do realnego kontaktu cywilizacji ludzkiej z cywilizacjami pozaziemskimi nigdy nie doszło i nie dojdzie z powodu ogromnych odległości. Tyle.
Ja na co dzień spotykam kosmitów. Szczególnie dzisiaj.
Wy tutaj prowadzicie jakieś śmieszne dywagacje nad tym dlaczego nie spotkaliśmy jeszcze obcych.
A tymczasem...
Na Ziemi są dowody na to że obcy odwiedzają naszą planetę od milionów lat.
Oto najmocniejszy dowód jaki do tej pory widziałem.
W październiku 2020 roku w Meksyku podczas kopania tunelu dla pociągu metra odnaleziono starożytny tunel w którym znajdowały się artefakty przedstawiające istoty pozaziemskie.
Zdjęcia tych artefaktów krążą w społeczności ufologicznej w Meksyku.
Prędzej czy później wszystkie kłamstwa które są rozpowszechniane przez naukę i religię się rozsypią.
Prawda zawsze wyjdzie na jaw.
JEDNO Z TYCH ZDJĘĆ WSTAWIAM TUTAJ.
Kurzgesagt ma na swoim kanale yt 5 filmików w których wyjaśnia co nie co odnośnie tej tematyki. Polecam obejrzeć, można dużo fajnych rzeczy wyciągnąć.
Teoria dobra jak każda inna. Ja mam inne teorie.
Po pierwsze. To tylko NAM się wydaje, że nie spotkaliśmy. Mniej więcej jak to, że pierwotniaki też nie wiedzą o tym że są obserwowane.
Jak mamy o tym wiedzieć, skoro np. nie wykształciliśmy jeszcze odpowiednich zmysłów do tego.
Ciekawym paradoksem mogło by być zjawisko jak w filmie Interstellar. Wszystkie te UFO to jesteśmy my z przyszłości.
Drugie. Nazywam to roboczo "teorią omylności". Przez całą naszą historię myliliśmy się. Myliliśmy się co do kształtu Ziemi, co do jej miejsca w kosmosie, w układzie słonecznym. Teraz jesteśmy przeświadczeni o wyjątkowości życia na Ziemi i jego rzadkości w kosmosie. I po raz kolejny - jesteśmy w błędzie. Ani życie inteligentne (jak o sobie z dumą mówimy) nie jest zjawiskiem wyjątkowym w kosmosie a już w ogóle jakiekolwiek życie w kosmosie.
Ludzie ogólnie nie są zbyt mądrzy. Sto lat temu wymyślili samolot, a wydaje im się, że już wszystko wiedzą i że kosmitów ni ma, bo oblecieli swoją planetkę i okolice.
Pytanie jest źle zadane. 15 lat temu widziałem UFO z dość bliskiej odległości i kształtem nie przypomina talerza.Nie zmieniło to w żaden sposób mojego życia, poza tym, że wiem o istnieniu UFO. Dla sceptyków przesyłam link do średniowiecznych i późniejszych malarzy, którzy uwiecznili UFO na obrazach https://www.antyradio.pl/News/Religia-vs-kosmici-Czy-swiete-obrazy-skrywaja-prawde-o-UFO-21548
A ja uważam, że jakieś organizmy żywe gdzieś są na pewno. Takie stwory jak w Obcym to jeszcze zrozumiem, ale w cywilizacje trudno uwierzyć. Ludzie mieli duzo fuksa, że opanowali ogień i przez ten czas nie wyginęli w jakichś katastrofach.
Raz widziałem kosmite i nawet z nim gadałem ale byłem na niezłej bombie ;D
Niestety, mamy związane ręce. Wyjaśnienia Milczenia Kosmosu (Silentium Universi), znanego też jako Paradoks Fermiego nie znamy.
Kosmolog Tipler podawał taką możliwość (cytat za Dukajem): "ze znanych nam praw fizyki nieuchronnie wynika konieczność przejęcia przez inteligentne życie kontroli nad całą materią we wszechświecie, aż wreszcie u końca czasu doprowadzi ono do kollapsu wszechświata w osobliwość, kollapsu tak precyzyjnie zaprojektowanego, że moc procesunku owej materii podąży do nieskończoności, i emulowane w niej światy będą trwać wiecznie. Tym samym możliwe będzie odtworzenie i nieskończone procesowanie wszystkich wersji historii wszechświata, a wszyscy ich mieszkańcy posiądą życie wieczne.
Ten Punkt Omega spełnia definicje Boga z większości religii. Emulacja jest tu tak kompletna, że w istocie trudno wykluczyć, czy sami nie znajdujemy się wewnątrz Punktu.." Koniec cytatu. Osobiście taka teoria w rodzaju symulacji nie przemawia do mnie, ale, oczywiście, nie sposób jej całkowicie wykluczyć.
Tyle było już o tym tekstów, że aż wstyd powtarzać. Dość powiedzieć, że znaczna większość naukowców przyjmuje rozsądnie, że Ziemia nie jest anomalią w skali Wszechświata. Coś tam w tym bezmiarze i bezkresie kosmosu się na pewno zrodziło. A dlaczego nie dotarło ze swoim przekazem na obrzeża jakiejś mniej znaczącej galaktyki, to już inna sprawa.
Być może za naszego życia okaże się, że nawet na sąsiedniej planecie są jakieś skamieliny czy inne pozostałości organizmów biologicznych. I to powinno zamknąć temat, bo nawet jeśli na takim zadupiu jak Układ Słoneczny na kilku planetach samoczynnie zrodziło się życie, to sprawa jest jasna jak słońce, to czy tamto.
Religie rozmaite będą musiały się z tym zmierzyć, niektóre już próbują, ale im bardziej próbują, tym są mniej wiarygodne.
Chyba od początku pojawienia się bardziej zaawansowanej technologii od konia, koła i wozu czyli pierwszych maszyn parowych i pozniej elektrycznych, ludzkość zaczęła się interesować na poważnie tym czy jesteśmy sami we wszechświecie.
Im szybciej sie nasza cywilizacja rozwijała i pojawialy sie coraz bardziej zaawansowane przyrządy do obserwacji nieba, tym jeszcze bardziej zaczelo nas to pytanie nurtować.
Dzisiaj już praktycznie nie ma dnia aby astronomowie nie informowali świat o nowych egzoplanetach krazacych wokół innych gwiazd niż Słońce.
To oznacza ze w każdej Galaktyce większość gwiazd powinna posiadać swój własny układ planetarny.
Jednak wciąż nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy sami we Wszechświecie.
Jest mnóstwo teorii dlaczego tak jest. Większość powie ze odległości pomiędzy gwiazdami i tym bardziej pomiędzy Galaktykami są zbyt duże aby można było zauważyć ślady obcej cywilizacji.
Ze na większości planet nie występują dobre warunki do pojawienia sie życia.
Ze być może kiedyś istniały jakieś cywilizacje technologiczne ale już dawno wymarły a ich układy planetarne są martwe i zniszczone po śmierci ich słońc.
I tych teorii jest sporo ale ja mam swoją która dla mnie wydaje taką najbardziej prawdopodobną.
Może jednak Wszechświat jest jeszcze zbyt młody na to aby cywilizacje technologiczne były na porządku dziennym?
W sumie to Wszechświat jest jeszcze młody ma dopiero niecałe 14 miliardów lat i będzie istniał jeszcze przez setki bilionów lat!
14 miliardów lat wydaje sie dużo ale są obiekty które istnieją od momentu kiedy pojawiły się pierwsze galaktyki. Np gwiazdy tzw pomarańczowe karły mogą istnieć nawet przez 50 miliardów lat zanim zgasną.
I być może to my jesteśmy jedna z tych pierwszych cywilizacji technologicznych we Wszechświecie?
Być może nie w każdej galaktyce takie cywilizacje istnieją a co dopiero zdolne do podróży międzygwiezdnych?
Być może dopiero to nastąpi za 100 miliardow czy nawet bilion lat gdzie większość galaktyk sie ze sobą połączy tworząc gigantyczne miliony razy większe od drogi mlecznej super galaktyki z setkami trylionami gwiazd.
Może dopiero wtedy w takich galaktykach pojawienie sie cywilizacji technologicznych będzie tysiące razy bardziej powszechne niż dzisiaj?
Wydaje mi sie ze na Wszechświat jest jeszcze w wieku przedszkolnym aby życie i cywilizacje występowały w nim powszechnie.
Via Tenor
Jak to nie spotkaliśmy? Ja bez przerwy spotykam tutaj jakiś kosmitów, jednym z nich jest nawet autor tego wątku.
Wierzysz w te liczby typu miliardy, biliony lat podawane przez NASA i popularyzowane przez Discovery?