Szybciej by poszło wymienienie tego, co się zgadza z książkami.
Wygląda na to, że internauta doszukał się wielu rozbieżności między tymi dwoma dziełami.
Nieee serio? No kto by sie spodziewał! Tak jak twórca artykułu jestem w szoku. A ta wyliczanka wcale a wcale nie jest niekompletna i nie brakuje jej kilkudziesięciu punktów. Ten serial to nie adaptacja a raczej interpretacja maturalna, ale napisana na 0 punktów
Uwe Boll był za podobne produkcje wyszydzony i wyśmiany.
Dzisiaj zaniża się poziom do widza najmniej wymagającego :)
No i to jest powód, dla którego przez 3 sezon pewnie już nie przebrnę tak jak nie udało mi się przebrnąć przez ostatni sezon Gry o tron.
Pierwszy sezon był mało porywający głównie przez szarpaną historię i pewne niedoróbki, ale skoro je zauważyli i obiecali zmienić to uwierzyłem, że drugi sezon może już być lepszy... A nie jest, jest tragiczny bo to nie jest już Wiedźmin. Imiona się zgadzają, nazwy miejscowości też ale cała reszta to już czysta fantazja, która poszła w takim kierunku, że już nic nie będzie takie jak powinno być, stan po 2 sezonie jest już nie do odwrócenia bo zniszczyli praktycznie już całe podłoże, nic dalej nie będzie miało sensu.
Aż w sumie śmieszy mnie, jak sobie przypomnę kłótnie po teaserze tuż przed premierą, gdzie się ludzie kłócili czy Geralt walczy z wijem czy skolopendromorfem a się w serialu okazuje, że to stworzenie którego nikt w świecie Wiedźmina nie zna bo w jakiś porąbany i kompletnie idiotyczny sposób dostało do obecnego świata z innego wymiaru, bo Ciri drze ryja a kamienie robią brrrrr.
Sporo tego, można by powiedzieć że nie wiele ma wspólnego ten serial z książkami.
Vesemir w książkach nie próbowałby użyć krwi Ciri do tworzenia kolejnych wiedźminów. Nie zgodziłby się także, aby Ciri przeszła Próby. Nie pozwoliłby również Jaskrowi na przywiezienie prostytutek do Kaer Morhen.
Nie wiem czy dobrze rozumiem, ale prostytutki w filmie przyprowadzil Eskel, nie Jaskier.
CDPR osiągnął sukces dlatego, że wykorzystał postacie z książek do stworzenia kontynucji. Bo to co się dzieje w grach jest kontynuacją Pani Jeziora. Netflix też powinien zrobić osobną historię i nikt nie porównywałby wydarzeń z serialu i książek.
Nie wszystkie zmiany mi się podobają, ale sam serial nie jest taki zły. Mi się podoba, a czytałem wszystkie książki AS o Wiedźminie. Niektóre głupie wręcz decyzje i nie potrzebne, ale ja się nie znam na robieniu seriali, a ma on trafić do szerszego grona odbiorców. Myślę, że mogłoby być lepiej, ale jest ogólnie ok. Zmiany aż tak bardzo mi nie przeszkadzają. Widziałem gorsze seriale, a ten na pewno nie zalicza się do czołówki. Jak wyjdzie sezon 3 to obejrzę i tyle.
Problem w tym że to co się podoba nielicznym nie koniecznie będzie się sprzedawać milionom. Też mnie kłują niektóre sceny ale boję się że jakby zrobili kropka w kropkę to może i by się film spodobał prawdziwym miłośnikom ale skończyłby się na pierwszym sezonie jak Warcraft: początek i koniec zarazem.
Myślę, że o tym można napisać 300 stronicowy esej. Ten badziew jest specjalnie robiony pod współczesnego widza kretyna i zgodności z książką prawie nie ma.
Na miejscu CDPR przy robieniu Wiedźmina 4 dołożyłbym kilka retrospekcji pokazujących, co Netflix spartaczył, a jak być powinno zgodnie z kanonem ;)
Zdecydowanie łatwiej byłoby napisać co zostało zachowane - nazwy miejsc i imiona, koniec.
W serialu to nie Jaskier przyprowadził prostytutki do kaer mohren tylko Eskel. Jaskra tam nie było.
Nudne to juz sie robi. Krotkie podsumowanie.
1. Netflix robi swojego Wiedzmina z blogoslawienstwem tworcy.
2. Po pierwszym sezonie wszyscy widzieli jak to wyglada, wiec komu sie to podobalo, oglada dalej, komu nie, nie oglada.
3. Wszystkim, ktorym sie nie podobalo polecam, zamiast bicia piany i straty czasu na pogranie w gry z roznych kupek wstydu, wyjscie na spacer, poczytanie ksiazki. Zycie jest naprawde krotkie i szkoda tracic czasu na rzeczy, ktore mi sie nie podobaja i ktorych nie moge zmienic.
Piotr.
Oglądając serial….. zastanawiałem się czy czytałem książki ze zrozumieniem
Wy się pownście cieszyć i być wdzięczni że mamy taką ładną serie seriali i książek na podstawie wspaniałych dzieł cd projekt red.
śmieszni to wy jesteście tutaj przynajmniej ktoś popisał się wiedzą i resarchem zarówno wiedzą z książek i gier i seriali by wszytko wypunktować a ty co jeden z drugim golowiczu zrobiłeś nic tylko siedzisz marnujesz posty pod tym wpisem.
To niesamowite jak dużo zmienili. Bardzo ciekawa lista. Jak sam autor listy stwierdził, jest to tylko lista różnic. Nie świadczy to koniecznie o tym czy to złe czy dobre (to już oceni sobie każdy indywidualnie pod swój gust).
Dla mnie interesujące jest, że mimo tylu ogromnych zmian, serial cieszy się ogromną popularnością i wysokimi ocenami. Najwidoczniej zrobienie tylu i takich zmian twórcom serialu się opłaciło.
Logika wydarzeń w serialu nie istnieje a lokacje po całym kontynencie są niczym sąsiad zza płotu.
To tylko porównanie do książek, ale błędów jest cała masa. Nastolatek napisałby lepszy scenariusz, co dziwne bo materiał mają gotowy w postaci książek. Trochę korekt bo takiego materiału 1 do 1 na ekran nie da się przełożyć. Jedyne co łączy serial z książkami to nazwa i postacie.
Jest tyle fajniejszych możliwości spędzenia wolnego czasu, zwłaszcza na święta zamiast takiego masochizmu jaki sam sobie zafundował pan od różnić adaptacji od oryginału. Serio łudziliście się że to będzie konwersja 1:1? I tutaj wychodzi bokiem zaciąganie dzieciarni szkolnej na adaptacje filmowe lektur szkolnych. Twórcy adaptacji muszą robić selekcje materiału i wycinać to co się nie nadaje do sfilmowania ze względu na swoją "książkowość" jak poboczne wątki, które zabijają tempo filmu/serialu. Jak ktoś woli książki, to niech przy nich zostanie, podobnie gry. Jak macie swoje wonty to traktujcie serial jak alternatywną wersję czy inne takie. Wszystkim to wyjdzie na dobre, zwłaszcza waszej psychice. To tylko fikcja, świat się od tego nie zawali że "zniszczyli wam dzieciństwo". Książki są dostępne, gry też. Netfliks wam tego nie zbanuje, więc w czym problem
Uch... podchodziłem do tego z pewnym sceptycyzmem, bo wiadomo jak to jest internetem i jego pławieniem się w skrajnych opiniach. Staram się również unikać przejawów tzw. "dumy narodowej" i uważać z nostalgią... Ale to co tu wyczytałem jest po prostu okropne. Jak tak można? Co to ma być?
Panie Sapkowski, jesteś pan sprzedajną łajzą, skoro nie tylko nie reagujesz ale jeszcze firmujesz to swoim grubym brzuchem. Mam nadzieję, że jesteś zadowolony, że w końcu cię tak bardzo doceniono i opłacono...
Moi drodzy Wiedźmini - przetrwamy to. Ta postać, ten świat, to coś więcej niż ten idiotyczny serial. Książki istnieją i będą istnieć, my również nie zapomnimy. Ktokolwiek zainteresuje się najpierw serialem a potem przeczyta książki, będzie zszokowany, o ile tylko ma chociaż dwie szare komórki. Jeśli nie, i tak nie ma już dla niego nadziei.
W sumie szukanie różnic między książką a serialem nie ma sensu, bo sezon 2 wyglądał jakby chcieli zrobić łącznik między opowiadaniami a Krwią Elfów. Oczywiście kosztem wielu zmian fabularnych, których nie rozumiem plus wprowadzeniem nowych wątków, które też trochę kuleją.
Dla mnie początek sezonu nie był zły, jednak im dalej w las tym gorzej się to oglądało.
Ciekawe jednak, że zostawili serial fabularnie w takim miejscu, że nadal mogą wrócić mniej więcej do wierności książkom (gdyby tylko chcieli...), choć musieliby porzucić kilka wątków, które tu rozpoczęli, z babą jagą na czele.
Jedyne, co mi się nie podoba (poza baba-jagą) to usunięcie wątku hipokryzji elfów, że to, co ludzkość im wyrządza, to one same robiły krasnoludom i gnomom. A teraz to, o co starają się grać w karty, że one i krasnoludy są „starymi rasami”, „ludzkość do morza” a jednocześnie nadal twierdzą, że są lepsi od innych, czy to ludzi, czy innych „starych ras
A teraz proponuję zrobić odzielny news o każdej wymienionej wyżej różnicy między książkowym a serialowym Wiedźminem.
I kolejne kilkadziesiąt newsow o wiedzminie na najbliższy rok.
GOL lubi to.
Ja pamiętam jak większość osób cieszyło się jak Netflix miał nakręcić serial, dla mnie to była ta chwila, po której było można spokojnie płakać ze szczęścia. Teraz po obejrzeniu dwóch sezonów, zastanawiam się kto do tego dopuścić i za jakie pieniądze firmuje ten serial Tomasz Bagiński, który nakręcił chyba najlepszy i najbardziej klimatyczny trailer ,"Pamiętna Noc"
Bawi mnie fakt, że wraz z premierą nowego sezonu, podskoczyła trochę liczba grający w 1 i 2 Wieśka na steamie. I tak sobie pomyślałem, że ci, którzy sięgną po grę po obejrzeniu serialu to się bardzo mocno zdziwią. Bo co prawda gry dzieją się po książce i są zrobione tak aby nieznający książki mogli się połapać to jednak wciąż bazują mocno na oryginale... I potem fani serialu sięgną po gry i strasznie się zdziwią jak zobaczą żywego Eskela, sympatyczną Fringillę oraz odwołania do miliona innych rzeczy, które w serialu w ogóle się nie wydarzyło. Ciekawe czy będą potem narzekać, że REDzi za dużo zmienili w stosunku do "oryginału"...
Nie wiem jaki w tym sens, skoro problemem serialu jest jego żenująco niski poziom a nie niezgodność z pierwowzorem. CDPR nie ekranizował książek a osiągnęli sukces jako twórcy, dzięki umiejętności stworzenia własnego uniwersum na bazie literatury. Serial wygląda jakby tworzyli go fani i ekranizacja książek kropka w kropkę nic nie zmieni, jeżeli będą robić to ci sami ludzie.
Ale, chyba im więcej różnic, tym lepiej? Po co oglądać jeszcze raz, to, co już się zna?
No i wszystko jasne, książki są po prostu nudne i zrobiono z tego coś ciekawego. Gra też jest lepsza od książek fabularnie. Kto w ogóle mówił, że to jest adaptacja, to luźna improwizacja i sprawdza się w tej roli świetnie.
Dokładnie. Hejterzy ubzdurali sobie, że to adaptacja, a nie serial luźno inspirowany książkami (To przecież nie miała być nawet produkcja "na motywach", kto wam tych bajek naopowiadał?) i teraz narzekają, dyskutując sami ze sobą.
Co najzabawniejsze, ci "znawcy" plujący jadem na lewo i prawo w 90% nie czytali książek i właśnie dlatego chcieliby je zobaczyć na ekranie - nikt normalny nie będzie przecież oglądał drugi raz czegoś, co już zna (za wyjątkiem ludzi z zaburzeniami ze spektrum autyzmu - to pozostałe 10% hejterów) z tego samego powodu na ekranizacje lektur zawsze zaciąga się młodzież do kina siłą, miast zachęcić ich np. dalszymi losami Tadeusza i Zosi czy alternatywną wersją konfliktu Polsko-Szwedzkiego, gdzie to Polska najeżdża Szwecję...
Na szczęście jak już pisałem - psy szczekają, karawana jedzie dalej, normalni ludzie doskonale się bawią i chwała Bogu, że rynek kultury wreszcie bierze pod uwagę swojego głównego odbiorcę, że skończyło się tworzenie pod opinie krytyków z kijem w tyłku i kulturowy klasizm.
Bla Bla BLa BLA BLA
Boże jakie p*******e. Serial jest dobry jak na standardy TV.
Aktor grający Geralta (Heniu C. ) jest jak LeBron w CLE. Ciągnie cały serial na swoich plecach . Dobrze mi się to ogląda i nie chce mi się z nikim kłócić, oraz słuchać ,że ten serial jest głupi.
W którym momencie świata, pewni ludzie doszli do wniosku żeby mówić innym co im się podoba a co nie ??
Serio, każdy kto narzeka na odstępstwa jakiejś adaptacji od oryginału i tak je przeżywa jest dla mnie j3bnięty
Hejt, hejt, hejt... Na szczęście psy szczekają, a karawana jedzie dalej.
Idźcie sobie oglądać moldawskie kino moralnego niepokoju albo czytać Tokarczuk.