Ale jaka to niezależność od systemu?
Klupujesz na targu, kupujesz w młynie mąkę, kupujesz hurtem produkty suche, ogrzewanie - to gdzie jesteś niezależny?
Zamiast poświęcać czas jednej pracy - poświęcasz czas na sadzenie, pielenie, latanie za ryżem po hurtowniach itp
Czy przestałeś pracować? Nie zmienił się tylko tryb i rodzaj pracy
A jak coś się stanie i tak wszystko rozkradną ci sąsiedzi - bo o ten dziwak zbierał wszystko ;)
Większość nie wierzy w moją wizję i uważa ,że praca do starości od rana do wieczora to wymóg dzisiejszej egzystencji .
Czyli wszystko sie samo posieje, samo zbierze, samo upiecze, samo zrobi? Czy po prostu nalapales niewolnikow i oni beda odwalali prace za ciebie? Dodatkowo jak zadziala ten wspanialy system jak np. bedzie nieurodzaj albo susza?
Jest pewien powod dla ktorego przez ostatnie 1000 lat stworzylismy spoleczenstwo w ktorym kazdy specjalizuje sie w swojej dziedzinie.
Via Tenor
Gratulujemy. Postaramy się podążać wytyczonym przez ciebie szlakiem.
BTW, również jestem przeciwnikiem pracoholizmu. Niestety, nie każdy może sobie na tego rodzaju buntownicze fanaberie pozwolić.
To żaden problem, ważne jest szczęście, nic więcej nie ma znaczenia.
Każdy odczuwa je na swój sposób, jeden zdobywając pieniądze i władzę, drugi wyzbywając się wszystkiego a jeszcze inny pracując od świtu do zmierzchu.
Czyli twój plan to zostać samowystarczalnym odpowiednikiem XIV wiecznego kmiecia. Tylko uważaj bo historia pokazuje co się stało z kmieciami wiek później: bez osłony mądrych władców stali się chłopami pańszczyźnianymi którymi zresztą sami kiedyś pogardzali tak jak ty pogardasz tymi co pracują dla korpo.
czyli w dużym skrócie: chcę być samowystarczalny żeby zminimalizować wydatki, odłożyć na starość i cieszyć się życiem w wieku emerytalnym?
a ten brak czasu związany z "obowiązkami służbowymi" zastępujesz brakiem czasu, który przeznaczasz na wypiekanie pieczywa, uprawę i zbiory warzyw byle tylko nie płacić za chleb 3zł tylko 1.50zł?
to rodzinie serwujesz taki "Klan z Alaski", a dzieciaki po cichu odliczają dni z kalendarza żeby móc się wynieść i żyć po swojemu :D
Sorry, ale uważam to za głupote, co z tego, że się uniezależnisz od społeczeństwa, jak będziesz zależny od losu i pogody, więc prędzej czy później będziesz musiał i tak kupić żarcie. Znacznie sensowniejsza opcja(po za swoim biznesem), to nauka, dobrze płatna praca, inwestowanie i koniec końców posiadanie odpowiedniego dochodu pasywnego, co pozwoli nam w wieku np. 45 lat przejście na emeryturę i zacząć korzystać z życia.
FI/RE <3
Maverick0069 ---> Mocne zazdro :) powodzenia !
Planuje lesniczowke w podobnym stylu na emeryturke :)
Jak życie zrobi się cięższe (wyższe opłaty) to masz możliwość przeprowadzki do pomieszczenia gospodarczego żeby ograniczyć straty finansowe o 90%.
Od roku realizuje własny projekt celem którego jest istotna niezależność od systemu .
Napracowałem się już w firmach wiele lat i uważam je poza korzyścią finanasową za iluzoryczny rozwój mojej osoby i strate życia, brak czasu związany z obowiązkami służbowymi , długie godziny w samochodzie w skali miesiaca , brak czasu na kulture/sport/zdrowe odżywianie i inne "przyziemne" wygody .... ale każdy chyba musi przez pewien czas ciężko pracować.
Mam dom z działką bez kredytu.
Mam budynek gospodarczy na którym po nowym roku będą instalowane panele fotowoltaiczne by ograniczyć rachunki .
Mam studnie nieużywaną, aczkolwiek woda jest zbyt tanim medium bym ją dzisiaj uruchamiał , niemniej biorę to pod uwagę, system filtracyjny , który musialbym zastosować by była zdatna do picia będzie droższy w utrzymaniu niż woda z sieci - ale cóż biorąc wode z sieci nie jestem niezależny w pełni , tutaj jednak ekonomia przemawia za wodą z sieci.
Uzbroje studnie na przyszłość.
Jeżeli chodzi o ścieki - całkowicie bezobsługowe i ekologiczne szambo .
Ogrzewanie to pellet , czysto, ekologicznie i wygodnie - tutaj jestem zależny , aczkolwiek mając budynek gospodarczy i miejsce do magazynowania mogę kupować i składować więszke ilości w okresie gdy to paliwo jest tańsze.
Żywność - ciężko jest się odizolować w pełni natomiast :
Piekę chleb żytni z mąki z młyna i koszt jednego bochenka to 1,50
Ogród z tego roku pozwolił mojej rodzinie się żywić przez blisko 4 miesiące.
W tym roku nabyłem zamrażarkę by więcej zbierać warzyw i mieć je na okres zimowy .
Przygotowanie spiżarni na okres zimowy daje możliwość dużych oszczędności w okresie zimowym - generalnie niczego nie brakuje.
By taki system działa musiałem zmienić dietę całej rodziny na dietę zdrową. Wszyscy schudli i mają lepsze wyniki morfologi po roku unikania produktów przetworzonych , zminimalizowałem spożywanie słodyczy dla rodziny , sam nie słodze i nie jem słodyczy sztucznych ponad rok .
W tym roku zamierzam sadzić drzewa owocowe , opcjonalnie gdyż okoliczne targi są dobrym źródłem owoców i warzyw w dobrych cenach .
Co ważne to miejsce do magazynowania żywności suchej - szukanie jej w dobrych cenach i kupowanie większych ilości ... sam jestem w szoku ile rocznie można zaoszczędzić pieniędzy na kupowaniu produktów hurtowo w odpowiednim okresie - Trzeba znać ceny- mieć dojścia i mieć czas - to warunki powodzenia.
Ograniczenie samochodu do jednego też niesie duże oszczędności - jak sobie zsumowałem roczne wydatki na auto to głowa boli.... przy średnich zarobkach paliwo naprawy i opłaty to miesiąc pracy .
Generalnie anlizuje i licze .
Dużym problemem jest stan konta jak trzeba mieć w wieku 40 lat by mieć zapewnione min 10 lat egzystencji na subiektywnie dobrym poziomie i wyszła mi kwota 200 tys.
Większość nie wierzy w moją wizję i uważa ,że praca do starości od rana do wieczora to wymóg dzisiejszej egzystencji .
Super - też bym tak chciał ale jestem klasycznym lemingiem - całe życie ktoś mi mówi co mam robić, brak pomysłu i konsekwencji.
Nie rozumiem - co chcesz zrobić?
Żyć tak jak piszesz + dorywcze prace fizyczne = czemu nie.
.
Ciekawe ilu przez półtora roku przybyło takich samowystarczalnych osób, wiecie coś na ten temat bo wy zawsze operuje prawdziwymi danymi i statystykami?
Marzenie wielu. Ale samowystarczalny, nie będziesz nigdy. O ile jedzenie możesz sam robić, to wszystkiego nie zrobisz. No chyba że wiele ci nie potrzeba. Ale da się. I tak potrzebujesz lekarzy. Albo dentystę. To już nie jesteś samowystarczalny ;D Panele fotowoltaiczne, nic ci za dużo nie ograniczą. Nie w tym kraju. Ogólnie pełna samowystarczalność, jest raczej niemożliwa. Nie w tych czasach. Ale wiele rzeczy spokojnie można.
Gdybym miał takie szczęscie, że miałbym działkę, a nie tylko mieszkanie w bloku(też się cieszę, bo przynajmniej z tym problemu nie mam) Albo po prostu kasę, i taką samą drugą półówkę, to bym też chciał tak żyć. Ale obaw miałbym za dużo. Za dach odpowiadasz tylko ty sam, Jak przejdzie turbo burza, to wydatek. Ciepła woda, na zadupiu, musisz mieć własną pompę. Nie wiem jak to działa, czy fotowoltaika pod tym działa?
No i sama woda pitna. Są studnie, ale wolałbym jednak tam, gdzie jest podłączenie do sieci. No i złodzieje.
Ogólnie fajna rzecz. Ale ma minusy. Jak będzie źle, to ci rząd i tak zabierze, to co będziesz miał. Jak wszystk odziała to spoko, ale ja bym miał w głowie, za dużo. Że to się zepsuje czy tamto. Dla mnie największy plus, mieszkania gdzieś dalej, albo na obrzeżach, gdzie przynajmniej sieć wodna jest, to możliwość robienia swojego małego poletka, i większa możliwość zbierania zapasów. W bloku nie za bardzo da się to zrobić. Fajnie by było, ale ja już marzenia takie porzuciłem, wolę być tu gdzie jestem. A ta niezależność, w przypadku większego kryzysu, nic w dłuższej perspektywie nie da. Jedynie że prąd z słońca będzie;) To się o to bać nie trzeba.
No i podsumowując. Nie każdego stać;) Ja nawet auta nie mam, bo uważam jest za drogie w utrzymaniu. Targi mam w miarę blisko. I nie każde lubi przechodzić na całkiem zdrową dietę bez mięsa ;) Niestety, nie każdy ma też dobrą pracę przez x lat, czy firmę, żeby potem mieć czas i kasę. Jeśli ktoś pracę lubi, to może sobie pracować do końca życia. Gdybym np był weterynarzem, to prawdopodobnie, robiłbym to tak długo, jakby pozwalało zdrowie. I są ludzie, którzy w korpo pracują, i mają czas. Żyją zdrowo.
A co do kwoty przeżycia. Powiedzmy że zostało mi 30 lat życia. To ten milion złotych, wystarczyłby mi spokojnie. Chociaż pracować bym musiał. Ale mógłbym pracować gdzie chcę. Przy 5 mln to już niczego nie musiałbym sobie odmawiać. Zrobiłbym wszystko co chcę.
Nie wiem ile masz oszczednosci, ale taki styl zycia to bardziej pasuje jak jestes emerytem, gdzie dzieci odchowane i dostajesz gwarantowana emeryturke.
Za co zaplacisz dziecia za wizyte u ortodonty, studia za pare lat, dostep do jakiejs kultury zeby sie rozwijaly, wycieczki?
Jak napisali wyzej marnujsz czas na jakies hodowanie warzyw/ obieniu chleba zeby zaoszczedzic 5zl i byc niezaleznym, podczas gdybys pracowal w Korpo to bys zarobil 50zl w godzine i stac by cie bylo na kupno 100kg organicznego chleba i warzyw.
Chyba ze jestes milionerem i pieniadzy ci starczy na 100 lat to wtedy mozna sie bawic w takie "Rzucic wszystko i wyjechac w Bieszczady"
"Jeżeli chodzi o ścieki - całkowicie bezobsługowe i ekologiczne szambo ."
napisz coś więcej w tym temacie
Czas i zaangażowanie jakie w to wkładasz są imo niewspółmierne do korzyści, ale co kto lubi.
Pomysł dobry, ale ma kilka wad. Nie wiem jak duży masz ten ogród, ale jeśli nie stosujesz okresowego ugorowania to po kilku latach ziemia przestanie dobrze rodzić bez używania nawozów. Czy masz też hodowlę zwierzęcą? Zapewnienie własnej produkcji mięsa w jadłospisie to może być dobry pomysł, choć w praktyce ciężko wyprodukować mięso bez dostarczania zwierzętom produktów z zewnątrz. Dalej, jak z ubezpieczeniem zdrowotnym? Jesteś na krusie? Jakaś poważna choroba potrafi zrujnować budżet ludziom dobrze zarabiającym, a co dopiero rolnikowi.
całkowicie bezobsługowe i ekologiczne szambo
To mnie zaintrygowało - czyli zainwestowałeś także w szambiarkę?
Generalnie rozumiem, że jednak idzie już ta wojna z Ruskimi?
No, to trudno, u mnie na Wschodzie to i tak powitają ich z kwiatami jako wyzwolicieli, także żaden iskander tu nie spadnie.
Codziennie jem słodycze i ostatnio lekarz mnie pytał, czy normalnie jem i czy badałem tarczycę, bo chyba mam niedowagę :D
Ale tak, cukier biała śmierć, niech Vateusz wprowadzi kolejny podatek, eko-oszołomów nie brakuje.
Glukoza na czczo 85-95, jakby się ktoś pytał.
Do tego mam fatalną przemianę materii i siedzący tryb życia! Po prostu się nie przejadam. Dieta-cud!
Ale OK, z tym się po części zgadzam:
Ja wegetacją nazywam prace za 2500 do 3 tyś zł przez 30 lat na stanowisku powszechnym na których to jest większość społeczeństwa na świecie ...
Tyle że taka "wegetacja" i tak czeka większość ludzi. Depopulacja dopiero się zaczęła, świat samych programistów do raczej min. za dekadę.
Aa.. tylko właśnie, coś mu się tu przestaje spinać...
Dużym problemem jest stan konta jak trzeba mieć w wieku 40 lat by mieć zapewnione min 10 lat egzystencji na subiektywnie dobrym poziomie i wyszła mi kwota 200 tys
Ile to wyjdzie na miesiąc 200 tys podzielić na 120?
Jeżeli chodzi o koszta ścieków to rocznie płaciłem jakiś 1000 zł , po inwestycji płace 80 zł za rok , chociaż rok minął i jeszcze nie wybierałem ..
Zmartwię cię, obecnie nie możesz sobie zrobić zbiornika bezodpływowego jeśli masz dostęp do kanalizacji (podobniej jak z ogrzewaniem na wyngiel, gdy jest dostępna sieć c.o.). Możesz zrobic oczyszczalnię, ale to droższa impreza :D
Jak komuś nie szkoda czasu i taką "samowystarczalność" traktuje jako hobby, to spoko - mnie by się po prostu nie chciało.
Uproszczony przykład analogiczny - na co dzień gotuję posiłki od podstaw, co zajmuje min. 1h (najczęściej ok. 2h). Czasem mi się nie chce i zamawiam jedzenie z dowozem - zazwyczaj szybciej, z zerowym wysiłkiem/wkładem własnym, i nawet zmywać nie trzeba. Jasne, że drożej, ale o wiele łatwiej.
A skoro już przy jedzeniu jesteśmy - kopanie, pielenie, doglądanie tych wszystkich ziemniaków, cebuli, marchewki i ogórków, zbieranie, magazynowanie, przetwarzanie - dla mnie to niewyobrażalne, ale co kto lubi.
Żeby tylko zdrowia starczyło na ogarnianie tej samowystarczalności.
Pietrus
Ile to wyjdzie na miesiąc 200 tys podzielić na 120?
:D no popatrz, wychodzi na to, że... emerytura poniżej 2k starcza na dostatnie życie!
Pytanie krótkie, bo nie przebrnąłem przez większość postów, ale czy jesteś z rodziny rolniczej i czy pracowałeś kiedykolwiek na roli?
Dalej nie rozumiem, jakim cudem 200k złotych ma starczyć na 10 lat życia w minimum 3 osoby (bo nie wiem ile masz tych dzieci).
Jak chodziłem do gimnazjum to też chciałem tak swoje życie urządzić :)
Te wszelkie kalkulacje są o kant potłuc.
To jak z IKE.
Jeżeli będziesz przez 35 lat odkładał maksymalną stawkę w IKE (15770,- rocznie) i fundusz osiągnie stabilny zysk przez cały ten okres w wysokości 3% rocznie.
To odłożysz tyle żeby mieć przez 15 lat dodatkową emeryturę w wysokości prawie 6000 zł.
Niby dużo, ale jeżeli w tym czasie inflacja będzie miała tylko 3% rocznie, to te sześć koła będzie warte dzisiejsze 2000,- zł.
Zatem wybór zależy od Ciebie.
toyminator47Generał
Drackula co jest dla ciebie wegetacją?
Kolega przez 10 lat pracuje na magazynie. Przez 10 lat, ma fajną rodzinkę, na wakacje sobie co roku jeżdżą, zwiedzili już sporo miejsc.
Drugi kolega, po prostu siedzie przed kompem, gra, ogląda filmy, czyta, coś tam maluje, praca średnia, ale też mu to pasuje. Dla ciebie, pewno wegetacja, a dla niego spokojne życie.
Ale wyjazd na wakacje to nie jest jakis wyznacznik komfortowego zycia. Ty wiesz ile ja rodzin na wakacjach spotkalem, ktore rano wychodzily z hotelu, szly robic zakupy jakies tanie i potem z ta reklamowka przez caly dzien sie snuly po plazy? Lub takich co wykupili najtanszy pakiet all-inclusive i spoza terenu hotelu sie nie ruszali aby jakiegos ojro nie wydac?
Komfort masz wtedy, kiedy jestes bez wysilku pokryc nie tylko codzienne bierzace potrzeby ale rowniez tez nagle, niezaplanowane bez robienia 10 letniego biznes planu na splate zadluzenia.
Obrazek z mojego przykladu: 2 lata temu dostalismy kumulacje; nowe auto, nowy dom, przerwa w pracy zony, Covid czego efektem byla dziura w budzecie na jakies 200k. Teraz po 2ch latach dziura zalatana, mamy jakies 150k oszczednosci. W miedzyczasie rozne wydatki i wakacje, w tym takie w Afryce, ktore nam jakies 80k z kieszeni pociagnely. I wiesz co? I nadal nie czuje sie komfortowo finansowo bo zdaje sobie sprawe, ze w razie naglej potrzeby to 150k to tak naprawde sa grosze i na drugi dzien mozesz nie tylko nie miec oszczednosci ale znow miec czarna dziure w portfelu.
Dlatego takie plany Mavericka, ze majac 200k bedzie mial komfort na 10 lat moga byc fajne w teorii i to przy ciaglym zaciskaniu pasa. Ale zycie to nie jest bajka i to 200k za 10 lat moze byc warte tyle co sloiczek ogorkow.