W tej abominacji nie ma nic z wiedzmina oprócz nazw własnych. Fabuła zmieniona, relacje zmienione, lore zmieniony. Na chu oni nazywaja to wiedzminem? Jak bardzo chcą tworzyć coś nowego to niech stworzą coś nowego...ah racja. Trzeba kupony odciąć od świata który osiągnął sukces jako gra.
Już pierwszy odcinek wkurza mimo że jest najlepszy ze wszystkich. Przesłaniem całego odcinka było "potwór to tylko zwierzę więc jest nie winne, gwałciciel to prawdziwy potwór" nosz...
I nie jestem w stanie powiedzieć, że pomiędzy Geraltem czy Ciri bądź Jaskrem nie ma chemii. A przecież o to (głównie) w Wiedźminie chodziło. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Netflix dostaje po uszach, bo jest to dziś modne.
No tak wszystko mityczny hejt i moda. Nie, że serial słaby tylko hejt.
Siłą książkowego Wiedźmina były cięte, genialne dialogi, relacje między postaciami (ale nie tylko między Geraltem i Ciri, bo postaci było mnóstwo) i bardzo "czytalne" pióro Sapkowskiego (zwłaszcza jego sprawne przejścia między sposobem wysławiania się np. czarodziei a chłopów czy krasnoludów). Książka stała ciężkim i brudnym klimatem oraz często beznadziejnym i depresyjnym spojrzeniem na świat przedstawiony i ludzką naturę.
Calutki czas pojawia się argument, że to tylko adaptacja i twórcy mieli prawo wprowadzić zmiany. No pewnie, że mieli. Problem w tym, że te zmiany nie dość, że są fabularnie słabe i w zasadzie niczemu nie służą to niszczą też właściwie wszystko co było zaletą oryginału.
Wchodzisz do restauracji i zamawiasz burgera. Kelner informuje Cię, że dostaniesz autorską wersję burgera od szefa kuchni. Zgadzasz się, bo to ciągle burger, a że podany inaczej to przynajmniej się zaskoczysz. Kelner przynosi danie i okazuje się, że dostałeś spaghetti z majonezowym sosem posypane bułką tartą. Pytasz o co kaman, a kelner mówi: no przecież jest mięso mielone, bułka i sos, esencja burgera, czyli dostałeś wersję burgera wg szefa kuchni. To nic, że smakuje zupełnie inaczej, że w ogóle nie miałeś na to ochoty, i że w sumie bezczelnie Cię oszukano. Masz zjeść i nie hejcić.
Skończcie z polemiką, że ludzie są źli, bo serial nie idzie w 100% w zgodzie z książką. LOTR też nie szedł, Harry Potter też nie i ludzie jakoś nie hejcili. Ale autorzy nie zrobili z Władcy komedii o Frodo i wesołych hobbitach, Sam nie okazał się opętanym sługą Saurona, Aragorn nie chciał sprzedać Legolasa w niewolę w zamian za utracony tron, Ron Weasley nie był kobietą, a Dumbledore w połowie historii nie stwierdził, że ma Harrego w dupie i wyjeżdża hodować gołębie.
Po co adaptować historię jeśli chce się opowiedzieć coś zupełnie innego? Jeszcze żeby Wiedźmin stał światem przedstawionym jak Diuna czy Władca dałoby się opowiedzieć zupełnie inne historie. Ale Wiedźmin opiera się na konkretnych postaciach w konkretnych sytuacjach. Tymczasem dostaliśmy niskobudżetowy serial fantasy który z Wiedźminem nie ma absolutnie nic wspólnego oprócz bardzo ogólnych motywów.
A ja nie mam problemu z oceną 2. sezonu. Po prostu po 1. który z trudem obejrzałem do końca - nie sięgnąłem i nie sięgnę po kolejne. Tym, którym się nie podoba serial polecam to samo. A tym, którzy są w siódmym niebie - miłego dalszego seansu.
Ten Eskel to ewidentna prowokacja w stronę osób mających wcześniej styczność z grami i książkami.
spoiler start
Nie ma innej opcji, że poświęcili go z innego powodu. Mogli równie dobrze podstawić jakiegoś losowego wiedźmina, jednego z 20 obecnych na sali, ale woleli postać, która w kanonie nie ginie. Tak samo w sumie Myszowór, chociaż to ma więcej sensu i znaczenia dla fabuły. Ale śmierć Eskela nic nie wnosi do fabuły.
spoiler stop
Wszystko to zrobili po to by sprowokować ludzi których to oburzy i dzięki temu zaczną o tym gadać i dyskutować a serial zyska rozgłos.
Powiem tak. Ja rozumiem, że nie muszą i nie powinni robić adaptacji książek 1do1 bo byłoby to trudne, ale naprawdę dla ludzi co czytali książki to co robi Netflix jest NIE DO PRZYJĘCIA. To nie jest małe odejście od materiału źródłowego, ale po prostu ALTERNATYWNA rzeczywistość i nic więcej.
Podsumuję to tak. Ci co czytali książki i widzą to "coś" maja wqurwa, ale wyobraźcie sobie mindfucka ludzi, którzy po obejrzeniu serialu postanowią przeczytać książki i jaki ich zonk czeka.
Fani dzielą się więc na przeciwne sobie obozy i od kilkudziesięciu godzin dyskutują: czy to jeszcze Wiedźmin, czy fanfik bądź jakieś alternatywne uniwersum.
Szczerze mówiąc to kompletnie nie rozumiem tego dziwnego fetyszu kurczowego trzymania się materiału źródłowego. Ja już książki czytałem i nie potrzebuję żeby mi ktoś to samo drugi raz opowiedział, jak poczuję taką potrzebę to wrócę po prostu do książek.
Nawet najlepsze sezony "Gry o Tron", te oparte na wydanych już książkach decydowały się na poważne odstępstwa od oryginału.
Serial byłby całkiem całkiem gdyby nie nazywał się Wiedźmin z prostego powodu:
Poza imionami bohaterów, nazwami miast i grup/organizacji niewiele ma z Wiedźminem wspólnego - showrunnerka ma totalnie wywalone na materiał źródłowy, nie ma pomysłu na wiele postaci a ważne wątki pomija albo kompletnie przeinacza, co lepsze pomysły z książek zaś adaptuje bardzo nieumiejętnie jakby w ogóle nie rozumiała tego świata. Dziewczyna grająca Yen w pierwszym sezonie jeszcze prezentowała się jako-tako, ale w tym tragedia - wygląda jakby w ogóle źle się czuła w tej roli albo nie lubiła jej, gra bardzo słabo i ciężko się ją ogląda. Jedyny plus to Henry Cavill który naprawdę się stara ale co on może przy takim scenariuszu ?
Pani Hissrich to powinna robić "Przeklętą" a nie "Wiedźmina".
Hmm w to może w tej ADAPTACJI Geralt wyląduje na końcu z Triss, no bo z Yen to juz mało oryginalne. Chociaż Triss jest do wyboru w grze a oni robią inaczej niż tam... tak niby ;) To może Geralt z Jaskrem jakiś romansik. Why not? W koncu to Netflix... albo Ciri i Geralt :D Challenge accepted?
to co się odjaniepawliło w sezonie 2 to jest nieporozumienie, jak pierwszy sezon jeszcze dało radę przełknąć, tak ten... no po prostu nie. widzę, że na reddicie też same negatywne opinie... i prawidłowo.
O ile od strony wizualnej nie ma się do czego przyczepić, ja już nawet przestałem zwracać uwagę na to, że z książkami ma to niewiele wspólnego i nie będzie miało. Po prostu mimo tego jest tam tak dużo nielogiczności że ciężko mi się to ogląda. Raz mówią, że elfie dziecko się nie narodziło od setek lat, 10 minut później mamy scenę w mieście jak pakują elfie dziecko na wóz. Raz Ciri chce zaryzykować życie i wziąć mutagen wiedźmiński (chociaż wie, że 1/10 wiedźminów przeżywa mutacje) i to w sumie nie wiadomo po co (żeby poczuć się inaczej? ok) to gdy Triss proponuje jej alternatywę to się pyta "a czy to jest bezpieczne". Bo wzięcie mutagenu jest nieobarczone żadnym ryzykiem, no tak. Jarre leży w kałuży krwi, ewidentnie umiera, co robi Ciri? "uciekaj, znajdź Geralta". Dlaczego Eskel po walce z Leszym się zaraził i zamienił w potwora ale gdy Eskel zranił Geralta to Geralt już się w leszego nie zamienił? O co chodziło w tym wątku? Nivellen napadający na świątynię i mordujący ludzi jest spoko i jest "dobry" ale jak się okazuje że zgwałcił kapłanke "ty potworze, zabij się"? Yennefer jest w 1/4 elfką i już jest traktowana jest wyrzutek i już ludzie rozmawiając z nią o elfach mówią "twój lud"?
W ogóle dobrze zrozumiałem, że pucz na Thanedd miał już miejsce i po prostu go nie pokazali?
No a to co zrobili z Cahirem, Francescą i Fringillą to już jest szczyt, po co w ogóle ten wątek elfów w tym serialu jest, nie rozumiem. Do czego niby on ma prowadzić? Ma pokazać oczywiście, że źli ludzie manipulują i wykorzystują biedne elfy do swoich celów
CDP powinien dogadać się z Sapkowskim i zrobic wlasny serial w pełni renderowany podobnie jak robi to capcom z residentem.
Serial faktycznie lepszy od pierwszego sezonu.
Wydaje mi się, że cały ten drugi odcinek to po to żeby był ruch w internecie. Tam nie pracują idioci, Tomek Bagiński jest graczem, doskonale wie kim był Eskel. Nie bez przyczyny wskazuje na grę, bo w książce Eskela nie ma zbyt wiele. Postawię tezę, że w gry grało więcej osób niż czytało książkę i ten zabieg z Eskelem jest skierowana właśnie w nich. Ludzie komentują bo jest kontrowersja, a najwyraźniej tego dzisiaj potrzeba żeby produkt się sprzedał i były fundusze na kolejne sezony. Już nie mogę się doczekać co HBO wymyśli w House of the Dragon.
Ogólnie zgadzam się z autorem artykułu, że zmiany są pożądane bo miałem taki moment podczas oglądania, że ciekaw byłem co się wydarzy, czego bym nie miał jeśli adaptacja była by całkowicie wierna książce i tylko odhaczał bym wydarzenia z oryginału.
Ten sezon przynajmniej uspokoił mnie co do jednej istotnej postaci. Vilgerfortz jak dla mnie fajnie się zaprezentował, zwłaszcza pazurki pokazał jak krzyczał na Tissaie. Obawiałem się już, że zostanie on zastąpiony Fringillą. Wygląda na to, że zmian będzie sporo, ale główne wydarzenia historii pozostaną wierne książkom, zaznaczam tak mi się wydaje, jak będzie czas pokaże.
oj podzielił, podzielił...
na tych co już oglądali wszystko i na tych co jeszcze nie.
ehhh, jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie,
a Ci "znowu to zrobili" czyli news o wiedzminie musi byc w ciagu dnia :D
spoiler start
a sam sezon jak dla mnie był bardzo fajny, dużo rzeczy na minus, jak np. cały wątek wiedźmo/demona, czy też tego jak to monolity łączą światy... troche spłyciło to po pierwsze postacie Yen i Fringili, Ciri tylko częsciowo.
to co ogólnie próbowali usilnie sprzedać w sezonie, że Yen utraciła moce... a niby taka potężna i w ogóle...
z minusów jeszcze to świat przedstawiony, gdzie rzut beretem jest wszędzie, a Kaer Mohren wydaje sie niby siedliszczem wiedzminów, gdzieś w górach, ale z raczej luźnym dostępem na tyle że nawet dziwki mozna zabrac ze soba dosyc szybko...
z plusów, wszelkie polityczne zawiłości, poza przedstawieniem Jeża. Spodziewałem się ze jak nawet Cahir się przedstawiał pełnym "imieniem i nazwiskiem itd." tak podobnie bedzie z Emhyrem, a tak to tylko wszedzie podnieta o Białym Płomieniu i tyle.
ciekawe że od strzała polecieli tematem Ciri jako córka Emhyra, oraz że dysfunkcyjna rodzinka bedzie teraz razem
no i sam Geralt przedstawiający o wiele więcej uczuć niż Yen, czy tylko ja mam wrażenie j/w że nasza czarnowlosa czarodziejka została mega spłycona w tym sezonie, raz że straciła moce, dwa że dała się omamić demonowi nie wyczuwając drugiego dna, jak i ogólnie bycie popierdółką wśród czarodziejów, królów, wszystkich. sam Geralt nawet w sumie olewke robi na nią, mimo że przecież "ostatnie życzenie".
a Wilk jak to Wilk, poszedł budzet na Cavila to dali mu tyle czasu i swobody ile trzeba w roli i wyszło to na tyle, że myśląc Wiedzmin teraz nie mysle Zebrowski czy "nasz" growy Geralt, tylko Henry'owska wersja -> wiadomo że to tak na teraz, i to minie za chwile , ale to już cos :D
spoiler stop
Słaby fanfik.
Czytałem znacznie bardziej spójne ze światem fanfiki.
Do gry aktorskiej nie ma co się przyczepić bo aktorzy wycisnęli ze scen wszystko co się dało, Tak Geralt jak i Ciri czy Dijkstra są świetni. To scenariusz jest tragiczny.
Zacytuję pewnego pisarza ze spotkania w moim mieście, wiele lat temu.
"Ludzie często pytają mnie co sądzę o serialu.
Pytają mnie czy widziałem lepsze seriale – tak, widziałem i to wiele.
Pytają mnie czy widziałem gorsze seriale – tak, także całkiem sporo.
Jednak nigdy nie widziałem ekranizacji, której reżyser nawet nie przeczytałbym by pierwszego rozdziału książki."
Mijają lata, pojawia się nowa ekranizacja ale wniosek pozostaje ten sam.
Henry Cavill kompletnie beznadziejny, jakim cudem on zbiera pochwaly?
Generalnie serial dalej slaby chociaz sezon 2 podoba mi sie bardziej, rozwoj fabuly latwiej sie sledzi i dobrze sa napisane dialogi. Reszta produkcji traci amatorszczyzna. Gdyby mnie nie jaral lore Wiedzmina to bym nie ogladal. Serce krwawi od zmarnowanego potencjalu.
Ehh i pomyśleć, że kiedyś narzekałem na Jacksona za to, że wprowadził za dużo zmian w ekranizacji Władcy Pierścieni względem książek...
Tak jak pierwszy sezon był dobry i oceniłbym go na spokojne 7/10 tak
2 sezon po prostu położył całą akcję "wysokobudżetowego serialu Wiedźmin". Pomijam kompletnie w mojej ocenie kolor skóry aktorów czy subiektywną ocenę wyglądu danej postaci (bo te rzeczy mnie mało interesują) i skupię się na fabule i jej przedstawieniu, bo to tutaj leży i ciągnie za sobą całą resztę na samo dno.
Po pierwsze z oryginalnej fabuły powieści nie zostało praktycznie już nic, włącznie z motywacjami poszczególnych postaci co napędzało całą opowieść u Sapkowskiego. Zamiast geopolitycznej walki o władzę mamy jakiegoś demona, całkiem wyciągniętego z (_!_) który kompletnie bzdurnie łączy losy trzech czarodziejek i z ich wizji robi silnik całego 2 sezonu. Yennefer traci moc (!), Fringilla chce się podlizać Emhyrowi a Francesca rodzi dziecko, które później od razu zostaje zabite. W zamian za to oddział elfów wbija jak gdyby nigdy nic do jakiegoś miasta (bez wojska, bez straży) i jawnie za pomocą magii zabija ludzkie dzieci w tym mieście. Yennefer, żeby odzyskać moc ciągnie Ciri do Cintry - kompletnie pominięty ważny wątek tego, że Yen nie może mieć dzieci i jej przemiany w "matkę" Ciri. Tak prezentuje się mniej więcej główna oś fabularna 2. sezonu. Znowu mamy skoki po miejscach, nie tylko akcji ale i samych bohaterów - w jednej scenie gdzieś są, w następnej są kilkaset kilometrów dalej. Nagle mamy z (_!_) kilkudziesięciu wiedźminów w Kaer Morhen (!), Eskel zmienia się w leszego i ginie(!!), ale najpierw robi z zamku burdel (!!!) co zupełnie nie przeszkadza Vesemirowi (!!!!) a Nenneke rzuca przekleństwami na lewo i prawo (!!!!!). Tak więc okazało się, że tajemnice położenia Kaer Morhen znają tylko wiedźmini, Triss, Yennefer, Ciri, Rience (!) i kilkadziesiąt dziwek z pobliskiego miasta (!!) - sekret jak cholera. Pojawiają się jakieś obeliski z których na bieżąco wychodzą nowe potwory (!), z krwi Ciri Vesemir chce tworzyć nowych wiedźminów (!!), pomaga mu Triss (!!!) a na koniec Ciri zostaje opęta przez demona i robi rzeź wiedźminów w Kaer Morhen (!!!!) przy czym okazuje się, że na środku sali w zamku rośnie drzewo (w sumie dlaczego nie), ale to drzewo to nie drzewo tylko zamaskowany obelisk. Dlaczego obelisk? Ano dlatego, żeby w sercu Kaer Morhen pojawiły się demony. Bzdura pogania kolejną nielogiczną bzdurę, która z kolei ucieka przed dziurą fabularną, bo NIC nie jest wytłumaczone. Kolejne sceny pojawiają się po poprzednich, ale miałem wrażenie że nie są ich kontynuacją, po prostu losowe sceny spięte jakimś jednym czy dwoma dialogami. Z dialogów nic nie wynika, nie można odczytać żadnej motywacji postaci ani dowiedzieć się czegoś więcej - losowe słowa, co 30 zdanie ma jakieś znaczenie dla fabuły. Z oryginalnej fabuły z książek zostało MOŻE 30% i już wiadomo, że kolejne sezony będą miały jeszcze mniej wspólnego z książkami bo twórcy muszą pociągnąć swoje wątki - a będzie to trudne, bo nic się tutaj fabularnie nie trzyma kupy.
Na plus można wyróżnić kilka rzeczy: Henryk w roli Geralta wciąż daje radę, Jaskier jest również fajnie zagrany, bardzo dobrze przedstawiony Rience, lepsze stroje i efekty niż w pierwszym sezonie.
I znowu biadolenie polskich fanów książek że w Wiedżminie nie jest tak jak w książce, film jest ok, tylko zapomnijcie o książce, troche to wygląda tak jakby Polacy mieli za złe że to nie jest już "ich" Wiedzmin, brak słowiaństwa, czarni ludzie... we wszystkich krajach sie podoba tylko w Polsce znowu nie....
Przemogłem się w swej niechęci do wszystkiego co wiedźmińskie i zacząłem oglądać. Obejrzałem cały 1 sezon i 3 odcinki drugiego. Mnie tam się podoba. Nie czytałem książek, a gry oprócz pierwszej części mi się nie podobają. Kilka postaci kojarzę. Nie znam natomiast lore, chronologii wydarzeń i wszystkich zależności między postaciami. Jako serial fantasy do obejrzenia, na luzie w sam raz :)
Serial ogólnie wyszedł lepiej od sezonu 1 od warstwy graficznej, jak i ogólnie całego wyglądu jeżeli chodzi o krajobrazy, sceny walk itd.
Ale od strony historii, szczególnie jeżeli chodzi o odcinek 2 to jako osoba, która potrafi wiele przetrawić jeżeli chodzi o zmiany w adaptacjach w stosunku do oryginalnego materiału, czułem się jakby osoba która pisała ten odcinek pluła mi jawnie w twarz podczas oglądania tego.
To co zrobili z Yennefer w tym sezonie czy Vesemirem lub innymi kilkoma postaciami jest straszne, z pierwszej zrobili damę w potrzasku, która tuli się z ludźmi, a z Vesemira osobę narwaną, która chciała zrobić coś co w ogóle nie pasowało do jego postaci.
Jak czytam opinie osób na forum czy reddicie, to zazwyczaj podobał się ten sezon tym, którzy dopisują w swoich postach informacje o tym, że nie znają ani książek ani nie widzieli gier, więc może pora się pogodzić z tym, że to nie jest tylko adaptacja, tylko już aż zbyt nachalne wprowadzenie swojej wizji by zrobić z tego typowy serial fantasy, który spodoba się większości tym, którzy nie są w żaden sposób zaznajomieni chociaż w 10% z oryginałem.
Zacytuję dwie opinie jakie znalazłem na wykopie z którymi się w 100 procentach zgadzam:
"najbardziej wkurzaja mnie te male detale, ktore nie pozwalaja wejsc w historie, jakakolwiek by ona nie byla, i dac sie poniesc. (soczewki, kostiumy, henna na brwiach ciri)
ale tez brakuje mi jakiejs logiki w prowadzeniu opowiesci. nie rozumiem dlaczego yenna geralt i ciri sa tak blisko ze soba zwiazani, bo nic w serialu nie zdarzylo sie takiego, co mogloby to uzasadniac.
przeznaczenie i wuj?(???)?" by thymotka
albo to:
"pomiędzy tymi bohaterami nie ma absolutnie żadnej chemii. Tak jak napisałeś ich bliskie relacje są zupełnie niezrozumiałe. Serial jest do bólu bezpłciowy. Co z tego że widać poprawę w samej realizacji i włożoną kasę jak reszta - łącznie ze scenariuszem - jest o kant dupy potłuc. Że o nijakim klimacie nie wspomnę. Wiedźmina przeczytałem gdzieś z 15 lat temu i nie jestem jakimś psychofanem jak Podsiadło. To po prostu bardzo średni, żeby nie powiedzieć słaby serialik.
I Ty Bagiński coś takiego reklamujesz? Pieniążki poleciały i umowa o chwaleniu była?" by birdland
Zaraz, czy wy na powaznie cytujecie Polakow? Zobaczcie sobie na reddicie, rotten tomatoes, widac jakos inne podejscie. Ludzie nie zachodzie nie znaja masowo ksiazek Sapkowskiego tylko gry CDP (od ktorych przeciez Sapkowski sie odcinal, obrazal na cdp) a widze tutaj czepianie sie zmian jakby inne adaptacje jak filmy Marvela, Harry Potter czy Diuna byly wiernymi adaptacjami, bez zmian.
Zasada ta sama jak przy wszystkim na podstawie czegoś. Wyrzucić z głowy książki. I traktować to jako alternatywną wizję. Proste. Wiadomo, chciałoby się bardziej zbliżone do książek, ale trudno. Mnie sie pierwszy sezon podobał, i drugi też mi się spodoba. Nie płaczę że to nie jest przeniesienie książek. Aczkolwiek, wolałbym żeby to wyglądało inaczej, ale tragedii nie ma. To tak jak przy The Watch. Serial został zjechany(i w sumie słusznie) ale aż za bardzo. W końcu dałem szansę, i nie był tak tragiczny, jak ludzie oceniali. Ale miał jeszcze więcej wycięte, pozmienianie, niż wiedźmin. Naprawdę, aż tak wam przeszkadza, że coś zmienili? Traktujcie to jak alternatywny świat i tyle. Ogląda się wtedy lepiej., Niż plakac, że to nie jest książka. ALE;D Oczywiście sam bym wolał, żeby to było bardziej książkowe. Albo po prostu, lepiej dobrani aktorzy.
Można robić kino tak jak Villeneuve w przypadku Dune - z wielkim szacunkiem do materiału źródłowego, z książką Herberta jak z Biblią w dłoni podczas całego procesu kręcenia filmu (tak było naprawdę).
Można też jak pani Hissrich i reszta kolorowej ekipy Netflixa: wziąć co pasuje, modne i chodliwe, resztę wyjebać do śmieci, oddać hołd ideologii Woke, kompletnie pominąć najbardziej istotne kwestie książki do tego stopnia, że z materiału źródłowego pozostają niemal tylko imiona postaci i nazwy niektórych lokacji.
I co najważniejsze - nie uwzględnić przy tym wszystkim tego, co najbardziej istotne dla produkcji kwestie techniczne, czyli zatrudnienia fachowców od scenariusza, designu produkcji, kostiumów itd.
I teraz, wyobraźcie sobie jakby ten serial wyglądał jakby wzięli się za niego KOMPETENTNI ludzie.
Szkoda, ten Rubikon został już przekroczony, drugiej szansy nie będzie.
Ten serial trzeba ocenić dwukrotnie. Raz jako adaptacja książki - i tutaj jest straszna ujnia. Dwa jako inspiracja - i tutaj jest bardzo dobrze. Oczywiście spieprzenie postaci Eskela nic nie usprawiedliwi, ale całość się broni i to bardzo
Dajcie trzeci sezon, bo mam smutne życie.
Zdecydowanie wygląda to lepiej wizualnie w porównaniu do pierwszego sezonu, bo ten pierwszy sezon pod tym względem kulał strasznie.
Ogólnie nie jest źle, zmiany na plus ale jeszcze jest trochę pracy do wykonania żeby mówić o bardzo dobrym serialu.
O co chodzilo z leszym i tym ciagnieciem przez niego Ciri w snach? Po 3 odcinku wylaczylem wczoraj. Smutno mi, ze wszystko jest zrobione inaczej niz w ksiazce, zarabiscie swobodne podejscie do materialu źródłowego, przy tym wiesku serialowa gra o tron to oddanie ksiazki 1 do 1.
Hmmm ja w sumie nie mam problemu z alternatywizacją rzeczywistości, bo opowieść jest naprawdę solidna, w zasadzie mam wrażenie, jakbym czytał po prostu kawał świetnej historii, gdzie niejako zanim jeszcze pojawi się Dziki Gon pojawia się jeszcze jedna historia z tą czarownicą. Spoko.
Mam tylko jedno ale... ostatni odcinek to naprawdę dno dna. Przesadzili z patosem i tak jak do tej pory akcja była wartka i toczyła się bardzo konkretnie, tak tutaj pojechali holliwoodzkim podejściem do dobra i zła, gdzie dziewczyna jest rozdzierana na lewo i prawo przez "dobre i złe" podszepty. Naprawdę to momentami zakrawało o żenadę.
I gdyby nie ostatni odcinek polecałbym sezon każdemu.
Chociaż w książkach Sapkowskiego było też parę wątków o podobnym "posmaku" dla mnie. Czyli trochę przesady i irracjonalnych powiązań fabularnych, które sprawiały, że w głowie pojawiało mi się pytanie: ale jakim cudem?
Więc w gruncie rzeczy tryzma poziom. Szkoda tylko że spora część komentarzy to takie zwykłe proste: a bo zmienili fabułę. No tak, ale zrobili to nieźle.
Książek, jeszcze, nie czytałem i dobrze się to oglądało. Jedynie wątek Yen wydawał mi się jakiś dziwny, czegoś w nim zabrakło. Czekam na sezon 3.
Nie rozumiem głosów oburzenia, przecież można się było spodziewać, co Netflix zrobi z Wiedźminem. Serio liczyliście, że oni nie będą majstrować przy książkach podczas ekranizacji i nie będą ją chcieli przerobić na własną papkę? Podobnie z budżetem, to nie HBO, czy inny Canal+, dadzą ochłapy, byle było i fajrant.
Mój problem z tym serialem jest taki, że nie wzbudza on we mnie żadnych emocji. Nie ma postaci, którą bym polubił i kibicował, jak Nedowi, karłowi czy Jonowi w GOT. Nie ma postaci, której szczerze bym nie lubił i życzył jej śmierci, jak Joffreyowi w GOT. Tutaj postacie są jak manekiny wypchane sztucznym lukrem. Fakt, walki z potworami w drugim sezonie są spoko, widać większy budżet, ogólne wykonanie jest lepsze, ale ten serial jest "mdły" i nie chce się go oglądać.
spoiler start
Dlaczego zamieniono scenę z książki, kiedy Triss odkrywa siniaki na ciele Ciri, spowodowane katorżniczym treningiem Wiedźminów i dowiaduje się, że Ciri miesiączkuje, po czym robi awanturę Wiedźminom, którzy wpadają w zakłopotanie. W serialu zamieniono ją jakimś głupim kwiatuszkiem we włosach. O to mi chodzi, scena z książki jest życiowa, świetny kontrast pomiędzy Wiedźminami którzy zmagają się z potwornościami, a ich zakłopotaniem w stosunku, do zwykłych, życiowych spraw, jak miesiączka Ciri. Ciepło jakie roztacza w około siebie Triss, kontra zimne mury siedliszcza Wiedźminów. Do tego scena zostaje rozładowana, elementem humorystycznym kiedy Wiedźmini nagle zmieniają nastawienie i nadskakują Ciri, która z przytupem wychodzi z hali. Malutki wycinek książki Sapkowskiego, a dał mi więcej emocji, niż cały sezon drugi Netflixa
spoiler stop
Pierwszy sezon sponsorowalo hmmmmm....
W drugim te role przejelo fuck oraz I believe in you.
Calosc jako adaptacja nawet ok, choc serial wciaz strasznie "rwany". Niestety ostatni odcinek to jakas masakra.
Poza tym to sie powinno nazywac Ciri of Cintra, a nie The Witcher.
Ciężko ocenić ten serial. Ewidentnie poszli w kierunku "zobaczcie jak my to zrobimy". Tylko, że to jest już któraś z kolei interpretacja i nie wiadomo w ogóle jak podejść do oceny. Mogę stwierdzić tylko tyle, że Cavill jest w tej roli jak Lewandowski a reszta stara się być jak Bayern, ale zazwyczaj wychodzi z tego ligowy średniak. Chyba brakuje pewności siebie/umiejętności u poszczególnych aktorów, bo cała otoczka jest naprawdę wporzo. Możliwe, że potrzeba jeszcze trochę czasu by wszyscy fani przestawili się z wizji poprzednich odtwórców ról na aktorów z tego serialu.
Niestety odnoszę wrażenie, że wszystko nadal będzie klejone na bieżąco, bo Freya nie będzie przez 10 lat grała nastolatki, Dijkstra nie będzie tak wyglądał w sposób naturalny za 5 lat, a część obsady może z wielu przyczyn po prostu nie wejść w rolę.
Mimo wszystko łajba na razie nie tonie. Takie 7,5/10 na zachętę.
W 1 najgorzej wypadły krasnoludy wyglądające niczym "bezdomni hobbici". Smok też był słaby.
Ludzie zapominają, że każdy ma swoje wyobrażenie takiej adaptacji i jeśli twórcy nie trafią w nasze oczekiwania, to jeszcze nie znaczy, że coś jest złe. Do tego dochodzi rozdźwięk miedzy tymi, którzy głównie grali w Wiedźmina i tymi, którzy również się zaczytywali. Drugi sezon ogląda mi się dużo lepiej niż pierwszy. Jestem mile zaskoczony Supermanem, który dźwiga temat i rozumiem, w kogo się wciela. Wbrew wielu opiniom podeszła mi aktorka w roli Ciri. Może trochę za stara, ale ma to swoje techniczne uzasadnienie, bo z dzieciaka pewnych rzeczy mogliby nie wykrzesać na planie. Najważniejsze, że ma wymaganą zadziorność w oczach, czego nie można powiedzieć o moim zdaniem największej porażce - dziumdziowatej Hindusce, której powierzyli rolę kobiety torpedy. Nie wiem, jak to dziewczę skojarzyło się ludziom odpowiedzialnym za casting z charakterną i bezczelną Yenn, która potrafi skupić na sobie całą uwagę. To właśnie ta postać psuje mi całą frajdę z oglądania. Co nie zmienia faktu, że pieniążków dosypali, zaczęło to wyglądać, tylko szkoda, że zabrakło zaufania do potencjału w pierwszym, "kartonowym" sezonie, ale wnioski wyciągnęli. Niestety, historia cierpi, bo scenarzystów ewidentnie zadanie przerosło. Robią co mogą, a mogą ile potrafią. Ktoś, kto ma sagę w jednym palcu, jakoś sobie to poukłada i dopowie, a cała reszta dostaje spłyconą do bólu historyjkę - wcale nie musiało tak być - bo np. polityczne niuanse są do dźwignięcia, co pokazała Gra o Tron. Ogólnie jestem na tak, choć boli, że taki materiał trafia w ręce tych, których na to stać, a nie tych, którzy to kochają i dodaliby produkcji skrzydeł. Tak czy siak, bawiłem się całkiem dobrze, a o to w tym chodzi.
Takie cuda nas czekają, geneza wiedźmina Netflixa: Wiedźmin: Rodowód krwi
https://www.netflix.com/pl/title/81279312
Ciekawe ile jeszcze powstanie wiedźmino pochodnych produkcji eksploatujących uniwersum.
obejrzałem i anulowałem subskrypcję dla higieny psychicznej.
Ogólnie to 2 sezon też mi się całkiem przyjemnie ogląda mimo głupotek. Z takich trzech rzeczy do jakich mógłbym się przyczepić to (dwie dotyczą fabuły):
1. Lokacje są bardzo sterylne. Świetnie to widać w 1 odcinku, gdzie masz niby opuszczone podwórze pełne śniegu, ale jednocześnie wszystko to ewidentnie kręcone jest w zamkniętym studiu. Brakuje tutaj miejsca na jakiś bród, bałagan, więcej naturalnego oświetlenia która nadawałaby więcej realizmu niektórym lokacjom.
2.
spoiler start
Wątek Yen i utraty mocy. Debilne jest dla mnie, że czarodziejka używa sobie czaru i nagle traci zdolności magiczne. Jest to po prostu dla mnie niepojęte i wzięte z tyłka, tylko po to aby móc tę Yen tam wcisnąć.
spoiler stop
3.
spoiler start
No i trzeci punkt to samo Kear Morhen, a konkretnie to coś za dużo tam Wiedźminów w porównaniu do tego co było w książce (no, ale dobra niech sobie robią nawet za to tło, na razie nie wadzą) oraz ten nieszczęsny Eskel. Dlaczego go tak paskudnie potraktowali to nie wiem, ale osoba która to wymyśliła powinna wylecieć na zbity pysk.
spoiler stop
1 sezon obejrzałem z trudem, z 2 sezonu tylko zacząłem pierwszy odcinek i przypomniałem sobie dlaczego było tak ciężko - nie jestem w stanie patrzeć na Cavilla w roli Geralta... Ogólnie obsada mnie jakoś odstrasza od serialu. Prawdopodobnie nie obejrzę reszty, a juz na pewno nie na trzeźwo.
Obejrzałem pierwszy odcinek drugiego sezonu i wynudziłem się niemiłosiernie. No i popełniłem błąd bo wcześniej obejrzałem ostatni odcinek pierwszego sezonu i aż zgrzytałem zębami. Książek nie pamiętam, jest mi obojętne czy serial się do nich mocno odnosi. Wolę dobry serial, ale na razie się nie zapowiada chyba trzeba będzie dużo grzanego wina by zrobić podejście do drugiego odcinka.
Eskel był Wiedźminem cechu Zielonej Liszki, scena, może i nie do końca zgodna z powieścią, kiedy Vesymir zrywa mu medalion z piersi to udowadnia. Wystarczy przyjrzeć się dokładnie. Nawet jak wg. Sapkowskiego cech ten nie bywał aktywny o tej porze roku, ale tą drobną na przebieg reszty odcinka możemy puścić mimo uszu.
Mnie tam się podoba. Nie czytałem książek, a gry oprócz pierwszej części mi się nie podobają
Czy po niezliczonej ilości takich postów ktoś jeszcze ma wątpliwości, jaki był target serialu? :)
Jestem zachwycony drugim sezonem. Leżałem przeziębiony więc, przeleciałem cały sezon w dwa dni. Praktycznie każdy odcinek, po dziesięciu minutach odcinał mi świadomość, dzięki czemu mogłem oddawać się leczniczej drzemce.
Największe zaskoczenie drugiego sezonu ?
spoiler start
Vesemir obsadzony białym aktorem.
spoiler stop
Jestem po trzech odcinkach, ogląda się to z przyjemnością, nie ma nudy. Poprawa, względem pierwszego sezonu jest spora, jest to wszystko bardziej spójne, a zza każdego krzaka, na wiedźmińskim szlaku nie wygląda już retrospekcja ;-). Widać też sporo większy budżet. Dla mnie, to wciąż druga liga (do GoT nie ma w ogóle startu), niemniej, to już czołówka drugiej ligi, nie ogon. Ok, śmiechłem przy
spoiler start
Eskelu - leszym
spoiler stop
, ale dość szybo przeszedłem nad tym do porządku dziennego :).
Książki czytałem, dość dawno temu, niewiele już z nich pamiętam, bardziej kojarzę opowiadania, IMO są lepsze. Taka dobra, popkulturowa literatura, lubię, chwalę i się tego nie wstydzę, choć nie jest to nic wybitnego (ale też nie musi być!). Gry skończone, wszystkie (dwójka i trójka po kilka razy, jedynki drugi raz nie zmęczyłem, backtracking mnie pokonał i fatalny system walki), cenię zwłaszcza część trzecią, uważam, że to gra wybitna.
Całe zamieszanie i kłótnie wokół serialu przyjmuję ze spokojem i śmiechem, szczególnie tą idiotyczną "petycję" (LOL!), sądząc po treści powstałą, po pierwszym sezonie (aczkolwiek, z jakichś powodów wtedy nie opublikowaną). Ataki na producentkę wykonawczą i "obronę wizji Sapkowskiego", natomiast budzą mój niesmak, szczególnie kiedy Sapkowski wszystko "przyklepuje" (wiadomo, że jest koproducentem, w napisach, po każdym odcinku widzę go też jako konsultanta). No to chyba tyle, jeśli idzie o moje trzy grosze ;-).
Po pierwszym odcinku też mi się podoba.
Dobra rozmowa. Sporo rzeczowych uwag (w tym na temat wciskanej na siłę "różnorodności rasowej"):
Ja nie czytałem książek i bawię się dobrze. Nie interesuje mnie, jak jest w książkach. Nie rozumiem też tego całego bólu tyłka ludzi, którzy czytali książki, przecież każdy ma prawo zrobić taką adaptację, na jaką ma ochotę i jaką ma wizje.
Cały czas prujecie się o to dlaczego serial nazywa się wiedźmin. Skoro jest o wiedźminie i obraca się wokół tej postaci, to jak się ma nazywać? Słowiańska Drużyna Power Rangers?
Obejrzałem niecałe 3 odcinki i największa rzecz jaka rzuciła mi się w oczy to gra aktorska, szczególnie tych co grają elfów... No słabo bardzo im to wyszło... Druga rzecz ubiór postaci. Jakoś tak strasznie sztucznie to wygląda, większość strojów praktycznie cały czas czyściutkich, jakoś tak nie pasuje mi to...
Mi tam się podoba bardzo że odlecieli na księżyc z fabułą, tak że po 3 maks 4 sezonie pewnie będzie projekt pochowany na cmentarzu historii :D
W pierwszym sezonie skończyłem na drugim odcinku, ponieważ dalej nie dałem rady. Natomiast drugi sezon udało mi się obejrzeć cały (ledwo)
Pierwszy sezon 4/10
Drugi 5/10
Tak więc jest progres:)
Takim tempem jeszcze tak z pięć sezonów i będzie 10/10 XD
spoiler start
Zartowałem. Dalej to będzie kupa:)
spoiler stop
Właśnie skończyłem. I 2 ostatnie odcinki nadrobiły ocenę bo były świetne. Dalej podobał mi się bardziej pierwszy sezon ale drugi również dobry. Jak mówiłem pod poprzednim tematem, osobiście nie mam nigdy nic przeciwko zmianą w porównaniu do materiału źródłowego. Ja to traktuje jako osobną historię w uniwersum. Gdzieś mam, że wydarzenia z książek i serialu się rozjeżdża.
spoiler start
Śmierć Eskela mnie bolała bo w grach to był mój ulubiony kompan i fakt w książkach nie było go za dużo ale miałem nadzieję, że akurat w serialu to nadrobią i pokażą tą postać szerzej, a tu dupa.
spoiler stop
Ja tam czekam na prequel oraz 3 sezon bo uwielbiam świat Wiedźmina i nie mam zamiaru się dąsać bo Hissrich postanowiła zmienić materiał źródłowy. Mi się podobało.
Wszystkiemu winna showrunnerka Lauren, która się zarzeka że robi wszystko zgodnie z książkami, jak jest w rzeczywistości wszyscy widzimy.
Ten serial zbyt mocno próbuje być grą Dziki Gon a nie adaptacją Krwi Elfów.
Mamy Vesemira z gier, dziki gon z gier, Kaer Morhen z gier itd.
Świat wydaje się mały wszędzie jest na odległość splunięcia.
Wiedźmini to gimbusy.
I ogólnie zamiast stworzyć fabułę, która była by kontynuowana w następnych sezonach to oni znów robili coś bardziej zamkniętego i odrębnego.
Pierwszy sezon 3/10
Drugi sezon 4/10
Trzeba to traktować jak grę o tron. Własna twórczość producentki. Trzymanie się książki kończy się na 1 odcinku, przy czym już i tam skopali, bo odwiedziny Geralta w domu były przed Ciri.
Przy czym bez książki też jest to trudne w odbiorze przez chaotyczną fabułę. Do tego 80% obsady jest śniade, większość wygląda podobnie i nie wiadomo kto jest kim.
Najbardziej boli wiek Ciri, bo w książce ona na tym etapie była kilkuletnim dzieckiem, a tu zachowuje się i wygląda jak 16+
Dla mnie niestety gra utarła taki pogląd na postacie, że ciężko mi w ogóle patrzeć na to, co netflix wymyślił.
ALE
nawet gdy zmuszę się do dalszego oglądania, to w tym serialu jest coś, co po prostu nudzi. Nie mam żadnego zaangażowania historią. Nie wiem czemu. Czy sposób jej przedstawienia, czy też drewno aktorskie, czy te wymuszone dialogi.
A może przez takie idiotyzmy jak Ciri ćwicząca w sukni. Nie wiem.
Gry CD Projektu spod szyldu Wiedźmin bardzo szanuje ale co do serialu. Pierwszy sezon nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Takie tam... Przeciętne doznanie. Ogólnie w kontekście twórczości jakiejkolwiek pod względem fabularnym ale także ogólnym za szczyt zajebistości uważam first season Westworld. Absolutne, absolutne arcydzieło. Piękna spójna i właściwie kompletna historia. Pozostałe sezony to równie dobrze można traktować jako dodatek. I naprawdę... Trudno mi sobie wyobrazić twór który mógłby dojść do takiego poziomu. Fabuła, dialogi, postacie, historia w tym serialu w tym pierwszym sezonie to totalne 10/10 a mało tego... Jakieś rozterki filozoficzne? Coś co byłoby chociażby odrobine wartościowe dla widza? Czasami szukamy w różnych dziełach takiej głębi właśnie... To to również w tym serialu znajdziesz.
I sedno... Westworld to właściwie opowieść o człowieczeństwie jakkolwiek definiować to słowo. I to nadaje temu takiego majestatu. Bo w końcu... Co może być dla człowieka ważniejsze od jego człowieczeństwa?
Serial Wiedźmina na tle Westworldu...??? Gdybym wylądował na bezludnej wyspie i jakaś Pani Jeziora powiedziałaby mi tak:
"Wybieraj albo oglądasz Westworld do końca życia bądź wszystkie seriale Netflixa do wyboru do koloru"
Wybrałbym Westworld ;)
"Ojciec Chrzestny" od Netflixa - marzenie.
A co "Wiedźmina 4", Redzi powinni zrobić w końcu porządną adaptację na podstawie serialu. Wszystko podane jak na tacy. Pograłby.
Jestem na trzecim odcinku i jakoś się to ogląda. Wydaje się, że realizacyjnie stoi to na wyższym nieco poziomie niż sezon pierwszy. Poza tym opowieść jest spójniejsza, bo nie ma już retrospekcyjnych przeskoków czasowych. Cavill wykonuje, moim zdaniem, dobrą robotę, ale to nie wokół wiedźmina toczy się historia, a wokól Ciri. Ona jest osią fabuły.
w umowie powinien być zapis, że można dodawać nowe rzeczy fabularnie, ale tak aby nie konfliktowały się z książkami i również grą, a tu jest konflikt, moim zdaniem zostało spieprzone wiedźmińskie uniwersum, teraz jako całość nie trzyma się kupy !!!, teraz jest bez ładu i składu, ot co wyszło, jakiś potwór, nawet Henry Cavill jako Geralt go nie ubije, fatalnie :(
Strasznie słaby ten drugi sezon. Już pierwszy był mocno średni, ale miało się nadzieję, że ekipa okrzepnie i w kolejnych sezonach będzie lepiej.
niestety już wiadomo, że nie będzie.
Seria zlepionych losowo scen, nie mających jakiegoś sensownego związku. Impreza w Kaer Morhen to kuriozum samo w sobie. Ciri rusza się jak przeżarta kebsami laska która całe życie miała zwolnienie z WF. Yennefer rzuca jakieś z dupska (albo z wojującej feministki) wyjęte uwagi typu "czy w tym zamku są sami mężczyźni"...
Już nie mówiąc o detalach typu, śnieg, zima i piź...wica a tu wszyscy dziarsko z dużymi dekoltami i w krótkich rękawkach.
Tempo jak w nędznej sztuce teatralnej.
Obejrzałem 2,5 odcinka i więcej nie dam rady. Bardzo blisko do wniosku że polski serial Wiedźmin był lepszy.
Cały świat uwielbia drugi sezon. Tylko Polska się zesrała, bo w Polsce jak zwykle sami spece od Sapkowskiego:) Nie mam nic przeciwko odchodzeniu od książki. To jest tylko źródło inspiracji.
Ale że Eurowizję Junior prawie wygrała pół-Nigeryjka, jako Polka, w telewizji Kurskiego????
imho s1 6/10, s2 8/10. fajne i nieglupie fantasy.
Jest to niewątpliwie lepszy sezon niż poprzedni, bo jest chociaż jakiś ciąg przyczynowo-skutkowy, kasą też widać większą rzucili. Mnie jednak najbardziej boli brak chemii między trójką głównych bohaterów, w książce czuć jak zacieśniają się między nimi więzi, jak staja się rodziną, a w filmie wcale tego nie czuć.
Sezon 1 swietny 8/10
Sezon 2 epizod 1 tez swietny 8/10
Kolejne odcinki to dno dna…. I kicz fabularny… wiedźmin jak jakiś drewno niewydymek, wieje nudą!!! Na dodatek widać ze 2sezon kręcony jest gorszymi kamerami i gorszymi obiektywami - obraz nie ma tez przez to klimatu
Czy w tym serialu są cycki? w Grze o Tron było dużo, w Wieźminskich grach też byla nagośc, nawet w naszym polskim Wiedzminie było grubo. Czy w Netflixowym serialu są ładne widoki?
Po tym, jak w pierwszym sezonie porzuciłem oglądanie po dosłownie zmuszeniu się do obejrzenia dwóch odcinków, nie mam najmniejszego zamiaru wracać do tego badziewia. Typowa netflixowa papka dla masowego odbiorcy. Aż dziw bierze, że na tej samej platformie są produkowane takie seriale jak np. Dark, czy Stranger Things, które wciągają od samego początku do samego końca, i ogląda się je z przyjemnością. Bo to, jak zbezcześcili naszego Wieśka to woła o pomstę do nieba.
Pierwszy sezon: 4/10
Drugi Sezon: 5+/10
Może w 4/5 sezonie coś z tego będzie.
Ja być rasistowska murzyna i potępiać netfliksa za białego Wiedźmina. A cała ta fa buła to rasistowska bibuła. Wiedźmin jest murzynem i naprawdę pochodzi z ululele m' kto boto. I Dżaskier nie rapuje jak ten Mata co chceta. A raczej co musita. Niech żyje niepodległa republika murzyńskich Wiedźminów. Howk. Czy jakoś tak co tam mówią murzyny.
Pierwszy sezon to dno dna, ale jeżeli chodzi o drugi to muszę powiedzieć, że wyszło całkiem całkiem. Może finezji i polotu scenarzystom brakuje, ale jest poprawnie.
Jeżeli będą takie minimum trzymać to jednak zaczynam kibicować serialowi.
Mi tam się podobał ten Wiedźmin. Wbrew pozorom, mam wrażenie, że jest on mocniej zgodny z grami CDProjektu, niż z książką i stanowi dobry prolog do Gier serii Wiedźmin (szczególnie 2 i 3). Oczywiście nie wszystkie elementy zostały tak ostrożnie położone, że to jest prolog 1:1, ale mam wrażenie, że ten Wiedźmin jest bardziej spójny z Wiedźminem 3, niż z materiałem źródłowym.
Wykorzystali niezagospodarowane pole do dodania wątków...
A co to tam drugi dzień z rzędu siedzi na pierwszym miejscu najczęściej oglądanych treści na polskim Netflixie? ;)
książki były średnie, lepsza gra (trylogia), serial netflixa bardzo dobry. jak na adaptację takich książek to wyszło im super.
Coś pięknego, zdjęcia, praca kamery, wioski i miasteczka, jestem zachwycony realizacją, tak ze 100x lepsze niż w pierwszym sezonie, wiadomo fabularnie gorzej niż książki ale super zobaczyć ekranizacje i nowe spojrzenie na wiedzmiński świat! Super potwory, super wątki, każda scena z Geraltem i Yen jest epicka, dojrzały, przymyślany serial!
Na minus: Większość relacji zostało spłycone, niektóre efekty specjalne kłują w oczy, prawie większość scen z Ciri są przeciągane za mocno( ten czas mozna byłoby poświęcić innym postaciom), a ona sama jest po prostu drętwa. Najgorsza scena dla mnie to jak Triss szła do KM i spotkała Ciri.
Bardzo widać u niektórych aktorów brak warsztatu. Całe szczęście, że są też tacy aktorzy którzy ciągną ten teatrzyk netfilksa i to chyba ten jedyny plus jak dla mnie.
Wow - nie dość, że ostatnio na GOLU wręcz "biegunka informacyjna" na temat wiedźmina, to teraz o dziwo poruszanie tematu podziału wśród odbiorców (jakby już przy pierwszym sezonie go brakowało) i na dodatek na sam początek cytowanie jakiegoś ziejącego nienawiścią do kościoła katolickiego farbowanego jutubera - jakby mu niecałe 200 serduszek pod owym "tłitem" było mało...
Jedziecie ostro...
Sami hejterzy, polaczki zacofane. Naczytali się książek i coś pier...!
Natychmiast marsz na fakultet z medioznawstwa i teorii adaptacji dzieł literackich na AGH!
Ta Showrunnerke powinno sie na kopać wywalić, bo ten serial to chała. Tak to jest, jak zasrane lewusy i kobiety sie biorą za taką robotę. Każda rzecz potrafią zepsuć. Co najwyżej powinna sie spiknać z Kathleen Kennedy z Disneya i założyć salon fryzjerski albo kosmetyczny, do tego się nadają tylko. Syf z gilem i dno jak dla mnie.