Mam problem ponieważ moi rodzice na stare lata stali się bardzo praktykującymi katolikami
Norma, im bliżej końca tym większy niepokój, a nuż ten Bóg istnieje więc nie zaszkodzi spróbować włamać się do raju :D Nawet Jaruzelski się nawrócił na łożu śmierci. Problem leży raczej w braku sensownego zajęcia, a nawet braku chęci do znalezienia. Tak to już jest niektórzy mają działkę, inni hobby, a spora część zakłada moherowe berety. Niestety jak się nie interweniowało na wczesnym etapie, to moher ma to do siebie że szybko robi z ludzi fanatyków i po pewnym czasie już praktycznie nie da się nic zrobić.
Nic nie robić, jeśli sprawia im to radość i że mają co robić czując się potrzebnymi.
Interweniować można wtedy kiedy by przestali kupować leki, jedzenie, przestali płacić rachunki i brali pożyczki popadając w coraz większą ruinę. Moja babcia też mocno finansowała kościół i uczestniczyła w jego życiu, ale wszystko było z rozsądkiem. Gorzej jakby dołączyli do jakieś małej sekty, gdzie otrzymali by nowe imiona i przepisali cały majątek na guru uważając go za jedynego prawdziwego zbawiciela. Zresztą mam w dalszej rodzinie osoby co były katolikami i nagle dołączyli do jehowych. Straszna zmiana, zerwali kontakty z rodziną i cały czas płacili im pieniądze przez co popadali w coraz większą ruinę. Natomiast jak przypadkiem spotkaliśmy się na ulicy to udawali że nas nie widzą i szybko uciekli. Natomiast ci odważniejsi chwilę porozmawiali, ale byli tak przestraszeni co chwilę się rozglądając jakby ktoś zaraz miał ich zabić.
Więc na tym etapie bym wyluzował.
Nie jest dobrze, ale nic to, radio Maryja uratuje polski HH
https://www.youtube.com/watch?v=EEqUzXIlsgo
zamień sobie normalnie sobie zamień lub przeprogramuj jak znasz się
daje obrazek kodowy na początek
Mam problem ponieważ moi rodzice na stare lata stali się bardzo praktykującymi katolikami, dosłownie od rana do wieczora oglądają telwizje Trwam, jakieś livestreamy na YouTube prowadzone przez księży itp, i chodzą codziennie do kościoła.
Z samym tym to bym w sumie nie miał aż tak dużego problemu, bo niech sobie robią co chcą skoro im to sprawia przyjemność.
Natomiast problem jest w tym że również co chwile wydają kase na jakieś pierdoły, drogie książki pisane przez jakiś księży, "święte" wisiorki, obrazki. No i dają zawsze pieniądze księżom itp, mimo że im samym się nie przelewa.
Jest mi smutno jak na to wszystko patrzę, ponieważ zamiast prawdziwie cieszyć się z reszty życia, -np. zachować sobie na wczasy, kupić sobie jakiś nowoczesny gadżet, znaleźć jakieś fajne hobby, pasje, - to oni całe dnie spędzają albo w kościele albo przed tym telewizorem oglądając transmisje mszy, a pieniądze jak już mówiłem wydają na te wszystkie bzdety. I wszystko to dlatego że wydaje im się że zostaną za to jakoś w przyszłości wynagrodzeni. Jakby wydawali całe swoje pieniądze na jakieś dobre hobby czy coś to nie miał bym żadnego problemu, nawet bym się bardzo cieszył. A tak to jest wyrzucanie wszystkich pieniędzy w błoto.
Czy ktoś ma podobną sytuacje?
Będzie tylko gorzej :) takie pocieszenie. Jak zaczną wydawać całą kase nie kontrolując wydatków zawsze możesz ich ubezwłasnowolnić, ale to będzie pogorszenie relacji o -1000%
Nie wiem jaka jest sytuacja finansowa Twoich rodziców, ile mają lat i w jakim są stanie zdrowia.
Jeśli chorują to wiesz... Jak nie stać Cię na lekarza, a ten ciągle przepisuje leki które kosztują swoje, to wolą zawierzyć zdrowie Bogu. I tak jak pisałeś że zostaną później wynagrodzeni, a może czują się winni za jakieś "grzechy" z lat młodości i pokutują portfelem. Tego raczej się nie dowiesz, poprostu mają swoje powody.
Tak samo jak ktoś wyżej pisał... Obserwuj i staraj się wpływać na rodziców żeby jednak ograniczyli wydatki na "bzdety" jeśli miałoby się to pogłębić. Możesz im mówić coś w stylu że "bóg nie siedzi w portfelu".
Na razie zostaw to jak jest, bo możesz popsuć sobie relacje z rodzicami. Reaguj jak będzie już źle.
Ale może po prostu to jest ich hobby?
Jedni przewalają hajs na "komputry i konsole", inni na wycieczki zagraniczne, jeszcze inni na wódkę... ja np sporo hajsu palę na gry planszowe. No i co? Nikt nie zabroni.
A nie pomyślałeś może, że to właśnie kościół jest dla twoich rodziców tym swego rodzaju "hobby"? Nie wiem czy wiesz, ale kościół to nie tylko plecenie zdrowasiek, to także jest rozbudowana społeczność obsadzona głównie przez ludzi właśnie w starszym wieku. Jeśli się w parafii w coś tam angażują i sprawia im to radość, to nie masz czym się zamartwiać. Jeszcze powinieneś się cieszyć, duża grupa podobnie wiekowych osób zamiast trwam ogląda całe dnie TVP info, a do kościoła to chodzą z obowiązku, a nie ze swojej woli.
Póki nie kupują skórek do csa i kart graficznych za 4k, ja bym ich do psychiatry nie prowadził.
Jakby wydawali całe swoje pieniądze na jakieś dobre hobby czy coś to nie miał bym żadnego problemu
Ale to jest właśnie ich hobby. To jest ich życie, więc musisz to uszanować.
Powiem tak - jeśli Twoi rodzice nie każą Tobie chodzić codzienne do kościoła, to nie musisz się jeszcze niczym przejmować.
Przekieruj ich na tą lepsza formę katolickiego duchowieństwa, zamiast Rydzyka i innych naciągaczy podrzuć książki czy materiały ojca Szustaka, śp. ojca Jana Góry, śp. księdza Tischnera, ks. Pawlukiewicza itd. Większa szansa, że zamiast pakować kasę w jakieś interesy po prostu zdecydują się na wolontariat w Caritasie co zapewni dodatkowe pozytywne zajęcie.
Ot nie zaczynaj od kazań, że Rydzyk to w zasadzie oszust i naciągacz, bo tak ich nie przekonasz tylko pokaż tych naprawdę głęboko wierzących duchownych jako alternatywę.
Szkoda, że rydz, no ale to ich życie, zmuszają Ciebie do wielbienia tego dziada?
Trują Ci życie, czy co? Jak nie, to zostaw ich w spokoju.
Osobiscie nie spotkalem sie z rodzina "jehowych", ktorzy by byli zrojnowani finansowo przez sekte. Nawet mialem takich przez 3 lata jako sasiadow i jakbym nie wiedzial ze Jehowi to nawet bym nie podejrzewal.
Dla kontrastu znam rodzine ktoraj popadla w fiansowe tarapaty bo "glowa rodziny"w ciagu kilku lat przekazala kilkaset tys "darowizny" dla "kosciola Rydzyka".
Takze poniekad rozumiem obawy Opa dotyczace jego rodzicow.
Nie zostawiaj tego tak jak jest, rozmawiaj z nimi póki jeszcze się da, bo jeśli całkiem im odwali to już będzie za późno.
Mam tu takich na wsi (zabitej dechami), że koleś miał swoją firmę budowlaną i robił młodych chłopaków na hajs i chlał od rana w robocie, palił faję za fają, dwie paki dziennie, jeździł pijany, bo miał kontakty z tamtejszą, dawniejszą policją. A teraz wada serca wykryta i wyciąganie rąk do nieba, co niedziela na pokaz w pierwszej ławce, zdjęcia na fejsbuku rok temu z medziugorji, w tym roku też z czegoś tam. Jakie wisiorki mają w domu, to nie wiem. :D
Potem ci sami ludzi wydzwaniają na policję na tutejszą młodzież, że sobie ognisko za głośno zrobiła, że coś krzyczy w ich kierunku, że rzuca butelkami. I zebrali jakichś swoich łebków co ćwiczą walki w klatkach i... tej młodzieży, są oskarżeni. Brzmi jak z reżyserii Ohiła Khamidowa, ale takie katolowskie hipokryctwo to jest wyjątkowy temat do podśmiania się.
Może jak tam wyżej mówią, im bliżej śmierci, za dużo wolnego czasu, może się ma coś za uszami..? Jaruzelek też się... na miętowo. Mój ojciec staw wykopie, altany stawia, nakupił ozdobnego ptactwa (też troche już tego pozdychalo), ma kociołek i grilla. Sądziłem, że to on wywala kase w błoto, bo samych kilka par pawi co zdechlo, to już sporo hajsu w błoto, ale przeczytalem o rodzicach OPa i stwierdzam, że nie jest w ogole źle.
Spokojnie czekaj aż Pan ich wezwie do siebie.
Bajki o ubezwłasnowolnieniu puszczaj mimo uszu, religijność i dobroczynność nie wchodzą w zestaw przesłanek.
Jestem katolikiem i chrześcijaninem, choć daleki do ideału, ale też uważam, że nie powinno przesądzić z wydawanie pieniędzy na drogie książki, "święte" wisiorki, obrazki itd. Mieć 1 krzyż jest ok, ale mieć 100 krzyże i obrazki na ścianie w domu za drogie pieniędzy to trochę lekka przesada, ale to nie moja sprawa. Ale jednak to ich wybór i uszanuję to. Każdy ma własne życie i powołanie. Niech robią, co chcą, o ile będą szczęśliwi i zdrowi. O ile nikomu to nie zaszkodzi.
Ważne jest też, żeby nie wydają wszystkie pieniędzy co do ostatniego grosza i niech zachowują częściowo, by zabezpieczyć ich przyszłość np. leczenie, remont domu itd. Liczy się umiar i zdrowy rozsądek. Niech nie zapominają o Twojej przyszłość.
moi rodzice na stare lata stali się bardzo praktykującymi katolikami
"Stare lata" to kluczowe słowo. Im człowiek staje się starszy, tym bliżej jest śmierć, a wraz z tym wzrasta strach i niepokój przed końcem i przemijanie. Wiara w Boga i kościół bardzo pomaga złagodzić ich stresy do minimalny poziom (wiara i nadzieja czyni cuda). Dlatego poświęcają dużo czasu na tematyki o Boga, Jezusa i inne rzeczy związane z tym. Czyż nie?
Nie utrudnij ich i uszanuj to. Reaguj tylko wtedy, jak będzie źle i to widocznie. To zależy od sytuacji. To dobrze, że się martwisz o rodzice i nie jesteś obojętny.
U mnie było odwrotnie bo wiele lat temu (około 15) wszyscy JESZCZE biegaliśmy do kościoła i nie było zmiłuj. Od około 10 lat rodzice zmienili poglądy (co mi się podoba) i wierzymy w Boga bo jak inaczej ale nie odwiedzamy świątyni zła. Nigdy nie lubiłem przymuszania, że musisz iść do kościoła i zawsze się tego unikało.
Mój 95 letni dziadek jest niestety krzyżowcem i ksiądz który jest pedofilem to kłamstwo. Dodatkowo dziadek jest w pełni oddany PiSowi i cała wieś głosuje na PiS i lepiej nie głosuj na kogoś innego jeśli chcesz na wsi jeszcze pożyć.
Dziadek nawet dał 1500 zł na jakiś ciąg mszy. Uj wie jak to się nawet nazywało.
Dzień 1: Spostrzegasz dziwne zachowanie u rodziców.
Dzień 2: Jakoś myślisz sobie: -a może to tak chwilowo.
Dzień 7: To dalej się powtarza, zaczynasz podejrzewać, że to może nie być żart.
Dzień 18: Próbujesz im to wytłumaczyć od tygodnia, ale oni cię zlewają oraz prawią świętości i morały.
Dzień 56: Nic nie stoi na przeszkodzie, jesteś wydziedziczony i nie masz nic do gadania.
Dzień 74: Masz sprawę w sądzie za pobicie, bo nie wytrzymałeś co za głupoty gadali- tak jakoś wyszło, każdemu może się zdarzyć.
Dzień 88: Sprawa się odbywa, dostajesz zawiasy i masz przeprosić i zadośćuczynić rodzicom, co robisz z niechęcią.
Dzień 126: Myślisz, że masz to gdzieś, ale tak jakoś zdajesz sobie sprawę, że nie masz gdzie mieszkać, bo przecież kazali ci się wyprowadzić tydzień temu, a mieszkanie po znajomych to nie najlepszy pomysł.
Dzień 141: Stwierdzasz, że potrzebujesz nawrócenia i oddasz się w ręce kościoła.
Dzień 298: Udało ci się podstępem zostać Prymasem Polski. Twój następny cel to...
Dzień 365: Właśnie zostałeś Papieżem, chcesz usunąć kościół na oczach twoich rodziców, by zrobić im na złość.
Dzień 400: Zanim to robisz- określasz się jako nowy Bóg, tworzysz nową wiarę / religię.
Dzień 453: Cała Europa środkowa jest pod twoim panowaniem, masz również licznych sprzymierzeńców na każdym z kontynentów, między innymi w Azji oraz Afryce.
Dzień 478: Pół globu wyznaje ciebie jako Władcę Ostatecznego- Boga i wzór do naśladowania.
Dzień 589: Palisz Rzym, bo coś tam Neron, coś tam Tacyt.
Dzień 756: Po licznych wojnach domowych i bitwach wiernych na granicach cały Glob jest pod twoim Żelaznym Pantoflem i platynowym berłem, 27.89% ludzi wiernych innych religii pozostało.
Dzień 934: Procent innych religii to zaledwie 1.17%, muszą się ukrywać. Wyniosłeś siebie nad niebo, wszędzie stawiają twoje pomniki na Piedestałach liczące co najmniej 150 metrów wysokości.
Dzień 987: W 100% wypleniłeś Wszystkie pozostałe religie.
Dzień 992: NASA odkryło życie na księżycu, bez problemu przyjęli ciebie za władcę. Procent wierzących osobników wynosi 249.27% Światowej wiary (stworzenia z księżyca liczą się za 2, mają podwójną osobowość). Tam zostaje wybita twoja twarz na księżycu widoczna z całej drogi mlecznej- na Planecie Ziemia tylko w nocy.
Dzień 1000: Świętujesz to, rzucasz tę posadę i idziesz mieszkać z rodzicami, bo przecież już nie mają w co wierzyć. Kochają cię...