The Last of Us to nic wybitnego
^^Tak, jak te Twoje "felietony" Krzysiek...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Lubię, dla "higieny psychicznej" poczytać sobie krytyczne artykuły na temat gier, które ja uwielbiam :). Są jak "druga strona medalu". Sprowadzają na ziemię. Przypominają, dość oczywistą, banalną wręcz prawdę - różni ludzie lubią różne rzeczy. A także: "nie wszystko musi się każdemu podobać".
Ale (dla mnie "ofkors"), te teksty muszą być napisane "z serducha", z konkretami, muszą być dobrze, sensownie uargumentowane. Muszą się bronić. Czytałem takie teksty, na tym forum. Były dobre, to przede wszystkim. A czym nie były? Nie były głupim hejtem, nie były "obsraniem" konkretnej gry, dla samego obsrania, dla taniego poklasku. Nie były ordynarnym, "grubymi nićmi szytym" baitem. Nie były beznadziejnym trollingiem (jak niektóre "opinie" kęsika). Takie teksty, tu na forum pisali m.in. Bukary, Yoghurt, Matysiak G., czasem mohenjodaro ;-). Z polotem, z sensem, a czasem nawet "z jajem". To było ciekawe, czytać, że takie GTA V, które ja kończyłem, mając z tego "czystą radochę" po kilka razy, Bukarego straszliwie nudziło ;-). I ok, świat się nie skończył, nikt nie zginął i się nie obraził :P. Nikomu, dupa z żalu, nie pękła ;-)
Przed Tobą, autorze tego felietonu, jeszcze dużo pracy. Wiem, że zaprzeczysz, ale dla mnie, ten felieton (niedługi, ale nudny straszliwie) po pierwsze był spodziewany - skoro "skrytykowałeś" wcześniej serię "Uncharted", skoro powiedziałeś "A", to musisz powiedzieć "B". Po drugie - to jest bait. Włożenie kija w mrowisko. Gównoburza. Tylko o to Ci chodziło, tak to widzę. Szczerze, życzę Ci tego, żebyś kiedyś taki felieton napisał "od serca", bo po prostu chcesz się podzielić, z innymi swoją opinią (krytyczną). A nie dla ścieku w komentarzach, dla pięciu minut, wątpliwej jakości "internetowej sławy".
Bardzo dobry artykuł, ale jak chcecie więcej kontrowersji, to napiszcie coś podobnego o drugiej części.
To czas na tekst "Wiedźmin 3 to nic wybitnego".
Kto się odważy?
Nikt.
Ja bym raczej powiedział, że to część 2 nie jest niczym wybitnym, a jedynie dobra gra. Dla mnie 2 jest słabsza od 1, a hejt jaki dotknął tą grę to nie tylko wynik kontrowersyjnej fabuły, ale też nachalnego wmawiania przez niektórych recenzentów że to gra wybitna, a gracze którzy się z tym nie zgadzają to na pewno się nie znają lub są do gry uprzedzeni.
Tutejsi fani Tlou to jedna z najbardziej toksycznych grupek na forum, tyle wnioskuje z postow wyzej.
Gra ktora dziala na konsoli z 256mb pamieci dla karty graficznej, gry i systemu. To jest inzynierski majstrszczyk a narracyjnie gra, ktora przesunela granice immersji o kilka dekad. Nawet jesli pewne mechaniki sie zestarzaly to patrzmy na metryke.
Dla przykladu do dzis Metal Gear Solid wciska w podloge i czlowiek sie zastanawia jak mozna bylo operacowac takie dzielo na PS1
"najwyżej produkcja najwyżej dobra."
Ja rozumiem, że ludzie są zajęci, ale czy naprawdę takie babole uchodzą płazem wszystkim zgromadzonym?
Polecam kolejny felieton: Dlaczego felietony gry-online to nic wybitnego.
Generalnie to pierwsza część była nawet niezła, ba można się pokusić i napisać, że była prawie, że "wybitna" fabularnie jak na swoje czasy. O drugiej części niestety tego nie można napisać.
"Takich niedoróbek scenariuszowych oraz wyświechtanych chwytów jest multum i nie trzeba się jakoś specjalnie przyglądać, żeby je dostrzec."
zdanie które opisze KAŻDĄ grę ;)
O gustach się nie dyskutuje. Szanuje zdanie, mnie TLOU się mega podobał. Gameplay w miarę, na pewno lepsze na wyższych poziomach trudności, fabuła choć przewidywalna, wpływała na moje uczucia w jakimś stopniu. 95% gier/filmów tego nie robi, jak gra lub film potrafi wywołać obrzydzenie do kogoś/złość na coś/współczucie/itp - to według mnie jest to dobrze zrobione. Większośc gier to fajny zabijacz czasu, rozluźniacz, tutaj ja dostałem jakąś dawkę emocji dodatkowo. Ale jedno mnie bawi w tym.
Co do szczegółów. Np że Ellie przeszła przez obóz - mimo że ma doświadczenie w chowaniu się itp, jest apokalipsa zombie, kamer nie ma, ludzie są wymęczeni, skróty istnieją itp - albo przesadzona żółnierza reakcja - że nie autentyczna w autentycznym wybuchu zombie - jakbym miał tak grać w gry to nic mi by nie dało przyjemności :P Chętnie bym znalazł grę, którą można by podważyć że jest super realna, scenariusz jest super realny i prawdziwy, ale potem się okazuje że samo życie potrafi robić nieralne scenariusze - więc jak oceniać realizm? :P jaki sens jest podważanie że pojawił się ktoś w jakimś miejscu a nie mógł - jeśli nie ma żadnego dowodu że tak nie mogło się stać (bo np był w Gdańsku o 15 i o 15:20 jest w Krakowie - a nie mamy w uniwersum teleportu ani nadprzyrodzonych mocy - to jest niemożliwe i naciągnięcie do scenariusza). To że Tommy się pojawiał w jakichś tam momentach, a nie innych.. eee - co z tego :D tka się działo. Na kłamstwa scenariuszowe jestem wyczulony - na 'przypadki' nie, bo na wszystko można zawołać przypadek. Jakby Ellie przeszła przez obóz niezuważona idąć środkiem drogi, w kamizelce drogowej mając przywiązane puszki do nóg xD tak - nieprawdodpobone. To że skradając udało się jej.. nieprawdopodbne? No cóż nie wiem, nie byłem w obozie bandytów w czasach zombie żeby tak stwierdzić ;p Czepialstwo to jest ;D
Gra nie zmieniła świata gier, gameplay nie jest oryginalny, fabuła nie jest zaskakująca, mnie się gra i tak mega podobała. Szanuję że może nie podobać się, szanuję zdania na temat chęci rozwoju dialogów między postaciami - ma to wszystko sens. Ale szukanie dziury w całym że coś jest nieprawdodobnego ale możliwego - w grze.. no kurde XD czepialstwo over 9000
Zgadzam się. Nudna i ckliwa historyjka okraszona nudnym i liniowym gameplayem.
Felieton: Felietony na golu to clickbaitowe wymiociny.
Naprawdę lubię The Last of Us, jakiś czas temu przeszedłem tą grę jeszcze raz, a to nieczęsto mi się zdarza w ostatnich latach.
Tym niemniej częściowo zgadzam się z umiarkowaną krytyką tego tytułu. Pamiętam moje rozczarowanie fabułą tej gry przy pierwszym podejściu. Po tak entuzjastycznych opiniach spodziewałem się wielowątkowej, rozbudowanej historii z wieloma ciekawymi bohaterami. Miast tego, otrzymałem przyzwoicie poprowadzoną, ale bardzo przewidywalną i kameralną historyjkę. Ma to jednak swój urok.
I to jest słowo- klucz. Bardzo przyjemnie mi się spędza czas z tymi postaciami, w tym świecie. Gameplay jest dość prosty, ale dla mnie daje radę, strzela się przyjemnie, jest jakieś poczucie zagrożenia. Lokacje, świat podobają mi się. To nie jest przełomowy tytuł w który każdy musi zagrać, ale bardzo dobrze wykonana gra skrojona bardziej pod niedzielnych graczy.
Na swój czas animacje, mimika twarzy robiły duże wrażenie, podobnie reżyseria cut-scenek. Brutalność zderzona z opiekowaniem się, czy sterowaniem dzieckiem, też podbijała stawkę.
Kwestia fabularnych zbiegów okoliczności - to taki standard w tym gatunku. Trochę czepianie się.
Niewidzialność towarzyszy, jak na tamten czas w grze będącej ''ciągłą misją eskortującą'' była jak błogosławieństwo. W końcu towarzysz przygody nie przeszkadzał, a że czasem gdzieś się zakręcił bez sensu to można przymknąć oko na to.
Podsumowując gra do takiej relaksującej, niewymagającej rozgrywki z ciepłą historyjką w brutalnym świecie. Ja jeszcze pewnie kiedyś do niej wrócę.
Zgadzam się z autorem artykułu, ale zabrakło puenty. Dodam od siebie;
Odłóżcie czasem swoje konsole, przeczytajcie książkę, obejrzyjcie film, porozmawiajcie z bliską osobą, a pojęcie dojrzałej, głębokiej opowieści na pewno trochę się zmieni.
Mam 46 lat i muszę przyznać że to jedna z najlepszych gier w jakie grałam ??
No ludzie... Nie po to z PPE uciekłem, żeby tu czytać wypociny tamtejszych autorów.
Abstrachując od klikbajtowości artykułu, autor trochę racji ma. W LoU fabuła wiedzie prym. Historia nie jest oryginalna, ale jest na tyle dobrze napisana że ciekawie się ją śledzi. Plus dwójka głównych bohaterów jest na tyle "żywa" że wywołuje sympatię i przywiązanie gracza.
Pod względem rozgrywki Last of Us jest co najwyżej przeciętne. AI przeciwników słabe, lokacje bardzo proste i korytarzowe, walka powtarzalna, zagadki do rozwiązania prymitywne. Jakby nie chęć poznania historii Joela i Ellie pewnie porzuciłbym tą grę w połowie.
Last of Us to po prostu całkiem dobra gra fabularna, gdzie sprawnie stworzona historia maskuje przeciętną rozgrywkę. Do wybitności jej daleko.
Żadna gra Sony od czasów PS2 nigdy nie była wybitna.
mnie to najbardziej zastanawia to
spoiler start
czy by zrobili lekarstwo
spoiler stop
Czyli ktoś tu leci w ciula, albo kalwa albo Zmroku i Jordan którzy w recenzjach dali 10/10
Ledwo dałem radę wymęczyć 2-3 godziny gameplayu, nienawidzę chowania się za osłonami, chyba bym wolał tego typu historię w rozgrywce gry przygodowej, nawet od TellTale.
Ach, i od razu wiadomo kto jest autorem tego felietonu. :D
Aczkolwiek pod pewnymi względami to prawda. Gra jest dobra, ba, nawet świetna ale czy to arcydzieło? No to już zależy...
W 2013 roku też się krytycznie wypowiedziałem o tej grze
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=12946130#post0-12946130
Kilka tygodni temu po pierwszy podszedłem do TLOU w ramach PSNow.
Oczywiście znałem opinie o tej grze i czytałem mnóstwo recenzji chwalących tą grę za chyba wszystko co możliwe. Gra miała bardzo fajny i intensywny prolog, fabularnie początkowo bardzo wciągała - ale im dalej tym było niestety gorzej. Najgorszy był chyba ten monotonny gameplay który po prostu zabijał całą radość z gry i mechaniki które chyba nawet w 2010r. nie były najwyższych lotów. Po dotarciu do Przedmieść jakoś straciłem chęć do dalszej gry i ostatecznie na tym etapie zakończyłem - postanowiłem nie przedłużać PSNow na kolejny miesiąc.
Możliwe że ta gra była rewelacyjna 11 lat temu, ale widać że niestety nie postarzała się zbyt dobrze. Niestety nie mam dostępu do remastera z PS4 który być może jest znacznie lepszy od oryginału (tego akurat nie wiem). Jeśli kiedyś wyjdzie jakiś remaster/remake na PC z uaktualnionym gameplay'em/mechanikami to z chęcią spróbowałbym raz jeszcze.
Ech dotrwałem do mniej więcej 3/4 pierwszej strony tego, no powiedzmy umownie, tekstu i chyba wystarczy :).
Nie jest to może jeszcze poziom "W nocy nie śpię bo trzymam kredens" ale potencjał jest.
Autor w dziennikarstwie growym raczej furory nie zrobi... ale Super Express?
We need to go deeper...
"Gierki to rzecz dla najmniej inteligentnych ludzi."
"Gierki to rzecz dla bydła"
"Gry wideo - pośmiewisko świata".
Lecisz...
Jedynka miała bardzo dobra fabule jak na grę, genialnie napisanych bohaterów i świetną reżyserię ale gameplay był co najwyżej średni. Taka bardzo prymitywna skradanka z segmentami w których musieliśmy strzelać. To jedna z tych gier w których gameplay nużył ale grało się by popchnąć fabule do przodu, posłuchać dialogów, zobaczyć cutscenkę. Dwójka jest zdecydowanie lepszą grą.
Po prostu takich artykułów będzie coraz więcej. Będą się pojawiać w momencie, gdy któryś z redaktorów będzie potrzebował trochę większą wypłatę. 10 czy tam 50 zł piechotą nie chodzi. Panie lekkich obyczajów, za 50zł, muszą pewno więcej się na pocić, a to ten sam poziom ;)
Dla kasy nawet Krzysiu napiszę artykuł z którym się nie zgadza, bo przecież jak sam mówi jest fanem tego co dobre, a TLOU w jego odczuciu to dobra gra. A z tego artykułu wynika z goła co innego :D
W ostatnim czasie:
"Mam problem z Forzą"
"Uncharted? Nie kupuję tego"
"TLOU ..."
I wiele wiele więcej.
Już niebawe:
"Gothic - jak polski dubbing zepsuł świetnego RPGa"
"Starcraft - przeciętny RTS jak na swoje czasy"
"GTA IV - najgorsza cześć serii"
"Wiedźmin 3 - zmarnowany potencjał, by wiernie oddać ducha Sagi"
I tak dalej i tak dalej :)
No cóż, autor wywołał kolejną burzę w nocniku w czym jest naprawdę niezły. Co do wartości merytorycznych tego "artykułu" wypowiadać się nie będę, bo szkoda czasu. Kolejny bełkot, ale kasa za wierszówkę się zgadza i kupa ludzi się bulwersuje, tylko po co? Brzydko mówiąc olać temat i tyle...
Autor tekstu napisal, ze gra jest dobra, wiec nie rozumiem skad ta krytyka. Dobra, ale nie wybitna.
Dla mnie TLOU1 nie jest gra dobra, tylko bardzo dobra, ALE nie wybitną. Gralem w nia dopiero na PS4 w remasterze. Grajac jarala mnie, ale czulem, ze nie zasluguje na miano W MOICH OCZACH na gre wybitna. Takie solodne 8/10. Przeszedlem ja 2x, a nawet prawie 3x. W dodatek gralem chwile, nie chcialo mi sie go nogdy konczyc - co pokazuje jakie ta gra ma miejsce w mojej glowie.
Na TLOU2 czekalem bardzo i... sie nie zawiodlem. Nie ogladalem nawet 1 trailera przed premiera, unikalem jakiegokolwiek newsa na jej temwt, poza tym, kiedy wyjdzie. Podszedlem do niej z otwarta glowa i to co zobaczylem totalnie lrzeroslo moje oczekiwania. Grafika, dzwiek, swiat i przede wszystkim gameplay - jak dla mnie to 11/10! Ta gra totalnie zmienila w mojej glowie system ocen. Pozamiatala mną na maxa. Gralo mi sie w nia REWELACYJNIE i uwazam, ze powiedziec o TLOU2, ze jest wybitna to jak splunac jej na twarz i wymazac ją kauem :D Ta gra ze swoim gameplayem trafila tak gleboko w to co mi "lezy", ze naprawde ciezko bedzie sie zblizyc jakiej kolwiek innej pozycji - bardzo liczę na Daying Light 2.
I ten babogej mmmmm ale by lizał <3
W pełni się zgadzam, jeden z najbardziej przehajpowanych przypadków "cinematic experience" w historii gier. Gameplay ssie i jest go mało, a fabuła jest chwalona tylko dlatego że standardy w grach są dużo niższe. Ledwo przemęczyłem.
Krzysiek „kalwa” Kalwasiński: chce pokazać, że jest wyjątkowym płatkiem śniegu
Ja:
TLOU jest tak świetne jak drzewko umiejętności w PoE. Takie niby spoko, ale jak się lepiej przyjrzeć to problemów nie brakuje. No ale z jakiegoś powodu w PoE kolejne godziny lecą, a TLOU ma nagród jak lodu.
Co do "klisz", oczywistych zdarzeń i tak dalej to nie cierpię takich opinii. Najwięcej "klisz", przewidywalnych sytuacji i zdarzeń, które "nie powinny wystąpić" jest w... prawdziwym życiu. Najmniej prawdopodobne filmy to takie na faktach autentycznych, warto się nad tym zastanowić.
Gdyby coś "oczywistego" się nie wydarzyło w fabule to by tej fabuły nie było, bo albo byłoby groteskowo, albo nierealnie, albo nudno, albo na ten przykład wszystkim by się zmarło.
Nie, autor nie jest wyjątkowym płatkiem śniegu, bo wiele osób tak uważa. To tylko i wyłącznie dobra gra. Nic więcej. Tylko konsolowcy, w tym przede wszystkim fanatyczni fanboje Sony, zrobili z tej gry nie wiadomo jakie fabularne arcydzieło. Zresztą serial pokaże jak miałką historią jest ta z TLoU, która będzie na poziomie najgorszych odcinków Walking Dead.
Weź coś popularnego, albo wysoko ocenianego, ogólnie uznanego -> Nie rozumiem fenomenu XXX / XXX to nic wybitnego / XXX to tylko dobra produkcja i masz tysiące klików bo fani będą się bić z każdym w komentarzach. Wyjątkowo tanie zagrywki.
Jeden lubi ogórki a drugi ogrodnika córki.
Parę dni temu ukończyłem po raz trzeci i znów mi było szkoda że to już koniec.
Historia prosta jak drut ale bohaterowie i ich relacja do mnie trafiają. Gameplay dość prosty ale poparty bardzo dobrymi animacjami i trochę arsenału jest. Jedynie co mnie zaczyna lekko razić to:
- trzeba się wspiąć? Na pewno w pobliżu leży drabina.
- trzeba przepłynąć? Na pewno w pobliżu leży paleta.
Jeśli to wszystko bait to brawo bo trochę się dzieje:D
Dla mnie to też nie jest gra wybitna ale podobał mi się klimat i sekcje skradankowe. Natomiast jak po raz enty musiałem szukać tratwy albo drabiny itd. to trochę się zaczynałem denerwować hehe Wg mnie gierka tak na 8/10.
Już pisałem kilkukrotnie, że do mnie mechanika rozgrywki z TLoU i Uncharted nie przemawia i nawet gdyby grafika była fotorealistyczna, a animacja stała na najwyższym poziomie to nie przysłoni mi to tego co jest dla mnie w grach najważniejsze. Z serią Uncharted zapoznałem się jeszcze na ps3. Była to część trzecia (całe szczęście, że nie grałem w poprzednie) i już wtedy gra mnie denerwowała oskryptowaniem i krótkimi sekwencjami faktycznego gameplayu polegającego na czyszczeniu fal wrogów, ukończyłem z nudów i dlatego, że gra była krótka jak już wiedziałem, że nie ma czego szukać i sprawdzać tylko trzeba biec jak po sznurku. Fabuła oklepana, no nic. Na ps4 postanowiłem sprawdzić zremasterowaną wersję TLoU po zachwytach posiadaczy konsoli Sony. Gra się okazała lepsza niż Uncharted pod każdym względem, ale jednak nadal była to rozgrywka trochę ponad średniej, dzięki temu, że była bardziej wymagająca, a fabuła nie była takim mesjaszem jakim zwiastowały ją wszystkie och i achy dookoła. Gdybym miał oceniać to Uncharted 3 dałbym 6/10, a TLoU 7/10. Właśnie przez politykę Sony stawiającą na produkowanie głównie takich gier zrezygnowałem z ich konsol.
Nie boisz się, że za taką opinię o tej serii możesz wylecieć z redakcji?
fabuła to typowe buddy movie - najpierw się nie lubimy, potem na skutek wydarzeń zostajemy przyjaciółmi :)
koneserom tlou, którym brakuje takiego wyszukanego prowadzenia fabuły polecam nieco zapomniany akcyjniak z lat 90 Czysta Gra z Cindy Crawford, Dennisa rozrabiakę, oczywiście Shreka 1 i rzecz jasna Tango i Casha :) (i żeby nie było absolutnie nie nabijam się z tych filmów, wskazuję podobne motywy tylko)
To jest, przede wszystkim, historia o miłości rodzicielskiej, która jest większa i ważniejsza niż wszystko inne. Ktoś, kto nie ma dzieci może tego po prostu nie zrozumieć. Albo nie docenić w pełni. Choć w tej kwestii bywa różnie.
Częściowo zainspirowany tą grą, w połączeniu z własnym doświadczeniem napisałem jakiś czas temu taki tekst, czy może utwór, o miłości do dziecka:
------------------------------------------------------------------
- Przepraszam. Muszę jechać po córkę.
- Nie, nie przepraszaj... Nie przepraszaj za największą miłość, największą radość, największą dumę. Za sens życia i za to, że możesz oddać wszystko. Nie przepraszaj, że uwielbiasz każdy uśmiech, każdą radość, każdy sukces. Nie przepraszaj za swoje największe troski, tęsknoty i obawy. Za pierwszą myśl rano i ostatnią wieczorem. Nie przepraszaj, że cieszy Cię każda wspólna chwila i każdy widok, gdy przechodzi przez pokój. Gdy zagląda przez ramię i pyta, co robisz. Gdy zerka na moment i uśmiech śle. Nie przepraszaj, że nigdy nie masz dość nawet gdy masz dość. Nie przepraszaj, że radość do łez sprawia Ci, że jest. Nie przepraszaj za najwspanialszy dar niebios. Za swoją najjaśniejszą gwiazdę. Za swoje serce. Za swoje wszystko.
Biedny ten Krzysiek „kalwa” Kalwasiński. Jak głuchy przy słuchaniu Mozarta.. trzymam kciuki za poprawę.
"The Last of Us to nic wybitnego" Czyli macie na myśli beznadziejną grę, która od tej samej redakcji dostała w recenzji 9???
Wychodzi na to, że cyferki w recenzjach wystawiają na chybił-trafił D
Szukałem portalu o grach a znajduję kabaret:)
Czekam kiedy jakiś znudzony redaktorek napisze coś w stylu e ten Wiedźmin 3 to jakaś taka kiepska gra jest itd.itp !
Jedynka moze i nie jest wybitna ale wciaz bardzo dobra (argumenty w tym felietonie sa naciagane jak plandeka na zuku). Za to Part ll jest wybitne ale tego Krzysiek juz nie ruszy bo raz ze redakcja dala 10/10 a dwa ze byloby za malo kontrowersyjne, wiekszosc tutaj przyznalaby mu racje.
Wiadomo że artykuł napisany pod kliknięcia i kontrowersję ale uważam tak samo. Jedynka i dwójka to tylko dobre gry, byłem w szoku jak np. taka jedynka była oceniana wyżej niż np. Half-Life 2. Chociaż muszę przyznać że początek jedynki i wybuch zarazy to jeden z lepszych openingów jaki widziałem w grach.
Gra, która otrzymała w 2 recenzjach na gry-online oraz ma bardzo pozytywne opinie w internecie to nic wybitnego. To co można powiedzieć o pracy autora tego felietonu?
Lubię TloU1/2, zgadzam się częściowo już z samym tytułem, ale nawet nie wiem jaką łapkę dać za taki artykuł.
Sam nie wiem co myśleć o takim artykule. Równie dobrze idąc tokiem myślenia autora można powiedzieć, że Skyrim nie jest świetną grą bo ma słabą fabułę. Otóż nie, bo grając w TES V nie oczekuje się świetnej fabuły tylko gameplay'u i wciągającej eksploracji świata. Tak samo The Last of Us. Gra się w to dla poznania ciekawej historii, nie patrząc na to czy gameplay jest jakiś mega super, przy okazji ciesząc się miłą dla oka grafiką. Takie jest moje odczucie. Nie każda gra musi mieć każdy aspekt rozgrywki na najwyższym poziomie by być wybitna.
Bardzo dziwię się, że autor opiera poznawanie i związanie z bohaterami tylko na rozmowach. Rozmowa jest tylko drobnym elementem całości, gdzie większość stanowi zachowanie, reakcje, a przede wszystkim bieżące działania. Dla mnie równie dobrze bohaterowie mogliby nic nie mówić, a i tak poprzez swoje akcje wyrażaliby siebie w 100%.
Do tego, w kontekście tej gry trudno oczekiwać rozmów pomiędzy dzieckiem, a dorosłym na poważne tematy, gdzie dorosły chce "po prostu przeżyć", a dzieciak zmaga się z dorastaniem i uważa, że wszystko wie lepiej. Tu nie ma płaszczyzny do rozmów i to co jest, i tak wydawało mi się czasem przesadą.
Włączasz grę i przechodzisz po raz pierwszy i stwierdzasz - zajebista gra akcji z świetną fabułą.
Czy ten artykuł nie był po prostu napisany, by zaburzyć ekscytację tym tytułem? Bo przeczytałem pierwszą stronę tekstu i serio argumentu Twoje w tym artykule w ogóle mnie nie przekonują. Rozumiem Twoje podejście do tego tekstu ale sądzę, że gra Tobie się spodobała, ale warto byłoby napisać, że jednak nie jest ona taka dobra jak innym się wydaję...
Co my mamy z tego tekstu wyciągnąć? Co miał autor faktycznie na myśli? Tekst napisany rozumiem, ale nie kumam do końca co autor chciał w nim przekazać? Uważa, że gra jest świetna ALE... i podaje oczywistości oraz dziury fabularne, na które zwyczajnie przymyka się oko w 99% produkcji filmowych oraz growych. Serio nie rozumiem.
Jakiś dziwny nurt się tu tworzy ostatnio - krytykowanie gier, które sama redakcja oceniła bardzo wysoko. Niby można tylko pytanie po co? Dyskusja na temat czy jakiś hit jest faktycznie taki super jest dobra wieczorem z kumplami przy piwie ale tutaj nie widzę za bardzo w niej sensu. Do każdej gry której dacie 9.0 lub wyżej będzie teraz powstawał artykuł redaktora o odmiennej opinii? Wolę gdy takie rzeczy pojawiają się bezpośrednio w recenzji.
Nic wybitnego to są Wasze gry Ubisoftu robione na jedno kopyto I gry Rockstar, które poza super szczegolikami, o których trzeba przeczytać w sieci by je znaleźć nie oferują.... gameplayu. Co więcej, ich gry mają tyle błędów, że przy takim budżecie, jaki mają to większą siara niż to, co robi z wami nasz rząd. Trylogia GTA remaster szczególnie to pokazuje. Zresztą jaką bym firmę nie wymienił, jest się o co doczepić (no dobra, jeszcze gry Valve podchodzą pod ideal) a ND? No za cholerę nie potrafię o nic. ND to jedyna firma, która robi, gry, co wciągają. Nie ma w ich grach czegoś, co może przeszkadzać i przede wszystkim ND nie pozwala oderwać się od pada i możecie wywalać szambo, ale będziecie oszukiwać samych siebie.
Pierwsze "The Last of Us" to bardzo dobra gra, natomiast wybitna jest właśnie część druga.
Kolejny żałosny artykuł na poziomie pudelka.
Usuwajcie dalej komentarze. Kiedyś może przestanie to być żałosne ?? Ból dupy trwa dalej jak widzę.
Zostań już na tym ppe. Tam piszecie takie clickbaitiwe teksty po pare na tydzień, a w weekend to chyba macie obowiązkowo e umowie zapisane. Użytkownicy piszą żebyście się już nie ośmieszali to bany dostają (w tym ja). Olałem już waszą stronę to teraz tutaj będziecie robić to grafomańskie szambo. Pod spodem już mnóstwo pejoratywnych komentarzy a Ty dalej będziesz zdziwiony.
Od "Klawy" nic wybitnego nie przeczytasz ostatnio. Same narzekania. Może i czasem coś w tym jest. Ale po co to tak naprawdę. Nic to nie zmienia i nie wnosi. Szkoda czasu.
Poniekąd się zgadzam, niezła gierka, przyjemnie mi się w nią grało ale, nie zrobiła dla mnie mega Wow.
Setki graczy myślą zupełnie inaczej zresztą po premierze też pisaliście co innego
„Gra uchodzi za jedną z najważniejszych w branży, ale wystarczy się trochę przyjrzeć”. Dobrze, że w końcu jakiś fachowiec się przyjrzał i obalił opinie większości graczy i krytyków. Przejrzałem dzięki temu felietonowi na oczy ??
Przereklamowana choć ma swoje momenty. Autor i tak delikatnie obszedł się z tematem.
zgadzam sie z tym, ze Ellie nieraz blokowała mi drogę bo stawiała dosłownie w futrynie drzwi i nie chciala sie przesunac, i nie dla wrogow byla niezauwazalna ale reszta to taki bełkot na zasadzie: skrytykuje cos powszechnie wysoko ocenianego i poczytam sobie komentarze :D
Bo prawda jest taka, że gdyby pociąć grę na kawałki, to wyszłoby że to taki horror klasy c, pełen klisz i nie do końca sprawdzających się pomysłów, ale z naprawdę fajnie napisanymi postaciami i właśnie to zagrało, połączenie skurw... post apokaliptycznego świata gdzie życie ludzkie ma znikomą wartość z relacją dwójki bohaterów oraz światem wokół nich, to był główny atut TLoU, który przykrył jego niedoskonałości i oczywiście to nie była najlepsza gra w jaką grałem, jednak utrzymała mnie przy sobie do końca i chciałem do niej wracać, mimo przewidywalnej historii i niezbyt rozbudowano gameplayu. Powiem więcej, czekałem na kontynuacje i gdy dostałem pierwszy jej trailer z Joelem i Ellie to łza zakręciła się w oku...
Chciałbym to samo powiedzieć o dwójce, ale to jest dopiero słabizna i "nic wybitnego", bo praktycznie pozbawiona jest wszelkich atutów pierwszej części i jednocześnie uwypukla jej wady... w zasadzie perfekcyjne dopracowanie małych detali kompletnie jej dla mnie nie ratuje, bo co z tego że krew z zabitego wroga wypływa w naturalny sposób, skoro fabuła jest po prostu głupim zbiegiem okoliczności, bazującym jedynie na tanich kontrowersjach i wyskakującym znikąd pod koniec przesłaniu "zemsta jest zła, nie wolno", a cała misternie budowana relacja między postaciami jest sprowadzona do tanich zabiegów mających na celu wywołanie konkretnych emocji... znacznie bardziej wolałem klisze TLoU1, które były podane w smaczny sposób, niż te bezsensowne plot twisty które serwowała kontynuacja.
Jak przeczytałem że TLOU jest co najwyżej dobre ale Spec Ops: The Line genialne... no nie powiem, parsknąłem. :P Ale w sumie cieszmy się z takiej rozbieżności opinii, to znaczy że w świecie gier każdy znajdzie coś dla siebie. :) Ciekaw jestem tylko czy doczekamy się kolejnego tekstu, tym razem o TLOU2, i w jakim będzie tonie, bo ani nazwanie tej gry genialną ani gniotem nie będzie kontrowersyjne. ;)
Ograłem tą grę dwa lata temu pierwszy raz i poczułem się oszukany przez wszystkie te recenzje i opinie jaka to nie jest arcygra. Że niby tyle tracimy na pc nie mając exów z plejki... Ale jak ograłem to okazała się co najwyżej średnia. I pomyśleć że kupiłem po to ps4 pro... Teraz tylko leży i się kurzy.
Ogrywałem na ps3 po latach i też nie wiedziałem nad czym te zachwyty, jak najszybciej chciałem przejść etapy by popchnąć fabułę do przodu i skończyć bo nie wypada porzucać takiego "arcydzieła". 8/10 ale nic więcej, Uncharted dużo więcej mi sprawiło frajdy.
Na razie największe szambo w komentarzach robicie wy piszący, że będzie szambo w komentarzach. Od siebie dodam, że z autorem się nie zgadzam, tak jak 92% społeczeństwa.
żadna gra nigdy nie była wybitna. to tylko prostacka rozrywka dla leniwych ludzi.
Mnie niestety pierwsza część nie porwała, bardzo podobało mi się skradanie no i klimat ale… jedna z najbardziej przehajpowanych gier Sony.
Druga część z kolei to dla mnie arcydzieło, najlepiej przekazane cierpienie i nienawiść w historii gier, aż w ostatniej scenie poprostu było mi źle.
W każdym bądź razie Sony robi dobre gry ale nigdy nie będę się sugerować zdaniem soniarza bo to wodogłowcy w dużej mierze. To samo z uncharted. Grało mi się dobrze, szczególnie w druga czesc ale ta seria to już kwintesencja przehajpowania.
Widzę, że teraz będziecie brać każdą popularniejszą i dobrze ocenianą grę i robić taki artykuł. Ambitnie.
The Last of Us
Top 3 dekady i tyle w tym temacie.
Dziękuję i dobranoc.
Oj tam oj tam. Wyluzujcie ludzie, przecież nikt na poważnie nie bierze kogoś kto się podpisuje 'Krzysiek' :)
Niestety, od czasu Crash Team Racing gry Naughty Dog to wydmuszki ulepione pod masowego odbiorcę. Co się dziwić, że ludzie uważają fabułę w TLOU za wybitną, skoro w Polsce ponad 60% osób nie czyta rocznie ani jednej książki (na Zachodzie nie jest o wiele lepiej), więc ma problem ze zrozumieniem takich terminów jak "motywacja", "psychologia postaci", "wiarygodność" etc. Dla przeciętnego fana MCU Naughty Dog to bogowie. A tak naprawdę to wyrobnicy żerujący na niezasłużonym hype'ie. Swoją drogą, jeszcze nigdy nie miałem tak wielkiego poczucia nieszczerości, jak grając w Uncharted. Jak gdyby tę grę robiły automaty zaprogramowane na klejenie elementów w programie "Stwórz Dobrą Grę 3.0". Z TLOU było niewiele lepiej. Okropne.
Czy autorem jest ta sama osoba co tydzień temu mówiła że Uncharted jest lipne?
To jakaś krucjata przeciwko Naughty Dog?
Zaraz się dowiemy że Crash jest słaby bo dla dzieci.
Albo strategia pewnej firmy mająca na celu dyskredytować exclusive konkurencji
The last of us -gra dobra, aczkolwiek przereklamowana moim zdaniem. Gralem juz w remastera na PS4 i grafika nie robila zadnego wrażenia. Swietny poczatek gry.
Lepsze wrażenie zrobiło dla mnie the last of us 2 i jakosc tej gry. Dwie gry zmiażdżyły mnie jakoscia w ostatnim czasie RDR2 i wlasnie The last of us 2.
Poziim detali, grafiki, tekstur, animacji, az vhcialoby sie zeby kazda gra video tak wygladala i dzialala (gralem na PS4 far- to mistrzostwo optymalizacji).
Czy seria jest wybitna? Nie, jest po prostu bardzo dobra. Bardziej mi sie pobaly 4 czesci Uncharted.
Ból, bo ktoś śmiał wyrazić swoją opinię. Pogódźcie się z tym, że nie każdy lubi wasze ulubione gierki.
Szczerze popieram to stwierdzenie że to nic wybitnego, nawet jeśli jest to tani bait. Kupiłem remaster na PS4 licząc na coś niesamowitego. Ani wodotrysku nie dostałem z powodu fabuły ani samego uniwersum. Po ukończeniu podstawki i DLC miałem raczej reakcje typu "I to tyle?".
Przynajmniej mogłem sprzedać ją za 5 dyszek od ręki następnego dnia.
Dokładnie.
Nic specjalnego.
Nie jest zła, nie jest wybitna, jest po prostu dobrą grą.
A czemu jest tak wyhajpowana, to ciężko zrozumieć.
Tlou to jedna z najlepiej poprowadzonych historii w historii gier. Również samo wykonanie techniczne i wizualne to mistrzostwo. Czy są lepsze gry? Pewnie są, ale tak na biegu to w przeciągu pięciu sekund, to grywalnością i ogólnym stosunkiem emocjonalnym do zawartości jaką gra oferuje mogę wymienić rdr 1,2, gta vice city i 5, asasyny z ezio, wiedźmin 3, another world. Nad innymi tytułami musiałbym się zastanowić i poszukać w pamięci.
ale nikt nie pytał.
twoja opinia na ten temat jest dla mnie równie istotna co ta od pana Janeczka spod monopolowego.
No wreszcie ktoś odważył się napisać prawdę. Zgadzam się w 100% ze tlou to „jedynie” dobra gra ale nic poza tym. Przecież zarówno pierwsza jak i druga czesc zupełnie nic nie wnosi innowacyjnego. Tak jak ktoś dobrze napisał w komentarzu, ze to niebiescy fanatycy uważają ta grę za święty graal :)
Witam. Ja też jestem graczem z ponad 40 letnim stażem. Gram od bardzo dawna podobnie jak Pan Krzysztof. Przerobiłem wszystkie platformy od ZX SPECTRUM po PS5 i PC najnowszej generacji. Dodatkowo jestem kolekcjonerem gier (mam ponad 1500 tytułów na wszystkie platformy), z których wiele przeszedłem od początku do końca. Na bazie moich doświadczeń powiem jedno - THE LAST OF US nie jako cześć pierwsza, samodzielny dodatek, czy cześć druga, ale jako całość to DZIEŁO WYBITNE. Nie jakaś tam gra horror drogi Krzysztofie bo KLIKACZE nie są w tej grze po to by Cię straszyć ale by pokazać Ci pewnego rodzaju prawdę o nas, o ludziach (Tę prawdę wyjawię Ci na końcu tego tekstu). To nie jest po prostu jakaś gra, konkretnego gatunku ale dzieło, na które patrzysz w zły sposób i go po prostu nie rozumiesz. To jest GRA/DZIEŁO z oceną 20 na 10 pod każdym względem. Żeby zrozumieć tę grę trzeba przejść wszystkie 3 jej składowe, bo dopiero to doświadczenie daje pełny obraz i odsłania wyjątkowość całego projektu jakim jest seria THE LAST OF US. Oczywiście jak, w każdej innej grze trafimy na elementy , które gdzieś już widzieliśmy. Ale nie o to tu chodzi. Ta gra jest naprawdę wielkim traktatem na temat ludzkiej natury, ludzkich słabości, mocy wytrwałości w ślepym dążeniu do celu i jednocześnie zatracaniu się w emocjach. To jest jedno wielkie, bardzo inteligentne studium gatunku ludzkiego. Wiele osób nie rozumie tej gry z wielu względów. Widziałem to już podczas czytania kilku recenzji, szczególnie drugiej części w tak szanowanych przeze mnie pismach jak CD ACTION i PSX EXTREME. Tego dzieła nie można rozpatrywać w ten sposób. Wiele wątków z drugiej części jest nieczytelnych, niezrozumiałych i nie wzbudza zakładanych przez NAUGHTY DOG reakcji, refleksji i emocji ze względu na brak podkładu emocjonalnego z poprzednich części. Postrzeganie tego DZIEŁA przez poszczególne osoby zależy także od innych bardzo istotnych czynników takich jak doświadczenie życiowe, świadomość otaczającego nas świata, poziom znajomości ludzkiej natury, wrażliwość emocjonalna i niestety w pewnym sensie wiek gracza. Inaczej odbierze tę grę osoba młoda nastolatek, trochę starsza czyli student, inaczej 30 letni syngiel/singielka, a inaczej 45 letni ojciec/matka 2 synów. Kluczem w tej historii jest więź jaka się tworzy pomiędzy JOELEM a ELIE. Facetem który stracił wszystko co kochał (ukochaną córkę), a dziewczynką, która w pierwszej części zupełnie nie rozumiem jaka może być jej rola w ocaleniu ludzkości. To jak NAUGHTY DOG budowało i wplatało w tę grę proces budowania się tej wzajemnej relacji to jest MISTRZOSTWO ŚWIATA. Wszystkie wybory jakich dokonują w grze jej główni bohaterowie mają swoje logiczne, uzasadnienie, dobre i złe konsekwencje i cenę którą przyjdzie im zapłacić w czasie trwania tej wyjątkowej historii. To jest oś na której zbudowano bardzo wiele w tej grze, a te wszystkie strzelaniny, walki, brutalność mają zupełnie poboczne znaczenie. To jest tylko opakowanie, które ma ubrać najważniejsze aspekty tej gry w szatki atrakcyjne dla rzeszy graczy którzy nie będą chłonąć tego dzieła jako całości, a po prostu jak grę przygodową, horror itp. Do tego dochodzą dwaj kolejni bohaterowie czyli świat po zarazie i cała ludzkość. Ta gra to świetne studium ludzkości ukazujące w trafny sposób jakby mógł wyglądać nasze świat w obliczy takiej tragedii. Ukazano tam bardzo wiele potencjalnych i prawdopodobnych modeli w jaką to mogłoby pójść stronę biorąc pod uwagę algorytmy i archetypu postaw dzisiejszych społeczeństw. Organizacje militarne. Fanatycy religijni. Małe zamknięte społeczności z własnym kodeksem prawnym i moralnym. Kult jednostki. Właśnie tacy jesteśmy NIESTETY. Parafrazując słowa z innej kultowej gry - WORLD NEVER CHANGES!!!! HUMAKIND NEVER CAHNGES!!!! Dzięki NAUGHTY DOG, że udzielasz nam tej lekcji i ukazujesz pewne zagrożenia w taki atrakcyjny sposób. Trzeci bohater to ukazanie siły NIENAWIŚCI. Żadna inna gra nie wzbudziła we mnie takiej chęci zemsty, wewnętrznego gniewu i determinacji by zemścić się za to co wydarzy się na początku 2 części gry. Oczywiście do momentu, gdzie Twórcy postanowili zrobić coś spektakularnego i udowodnić mi i mam nadzieję setką tysięcy innych graczy jakimi są mistrzami i czarodziejami. To co zrobił ze mną scenariusz w 2 akcie THE LAST OF US II to jest majstersztyk. Nie wiem kto to wymyślił ale za całością stał NEIL i powiem jedno - DZIĘKI NEIL. To jak odwrócono perspektywę postrzegania tej historii w 2 akcie to po prostu cos wyjątkowego ukazującego do jakich tragedii mogą finalnie prowadzić nasze wybory, kiedy zaczynamy postrzegać świat oczami emocji i zapominamy o człowieczeństwie. Nie będę pisał za dużo, by nie zdradzać fabuły, ale lekcja jest prosta. Ktoś kto na pierwszy rzut oka zrobił według nas coś potwornego czyli zatracił się w emocjach, pragnieniu zemsty mógł też mieć swoje motywacje. Oczywiście nic nie usprawiedliwia tego co zrobiła BLONDYNKA na początku 1 aktu THE LAST OF US 2 ale potem ktoś w imię zemsty podąża podobną drogą. Czy motywacja tej osoby usprawiedliwia jej późniejsze czyny? Czy cena nie jest zbyt wysoka? To już pytanie na które każdy odpowie indywidualnie przechodząc tę grę ale tylko wtedy gdy dotrze do jej końca i przetrwa jej finał (co nie będzie proste i nie chodzi tu wcale o mega BOSSA i wyśrubowany poziom trudności). W 2 akcie pojawia się też nowy BOHATER tej historii czyli kolejna lekcja na temat natury człowieka. NAUGHTY DOG jesteście mistrzami i profesorami w dziedzinie relacji między ludzkich. Scenarzyści pchają historię na nowe tory. Znowu to opakowują w strzelaniny, brutalność ale tylko po to by zrobić 3 rzeczy. Po pierwsze pokazać nam pewnego rodzaju proces przemiany, z pozoru potwornej dla nas persony, w osobę która w wielu momentach przypomina nam JOELA z pierwszej części który z obojętnego opiekuna stał się dla ELII de facto ojcem. Po drugie koszty i konsekwencje naszych wyborów i sposobu w jaki będą one postrzegane przez do tego czasu przyjazne nam osoby. Nie zawsze jak widać prowadzi to do pozytywnych konsekwencji i przyjaźni nam z pozoru ludzie nie zawsze uszanują i zaakceptują nasze wybory. Świetnie ukazano tu drogę jak szybko można z przyjaciela przemienić się w oczach innych ludzi w śmiertelnego wroga. Po trzecie lekcja stosunków rodzinnych. W 2 akcie świetnie pokazano jak najbliższe nam osoby w wyniku własnych przekonań potrafią zniszczyć każdą relację. Jak w imię bezmyślnych zasad społecznych/politycznych/religijnych można wykluczyć ukochaną osobę (męża, żonę, córkę czy syna) - kto grał ten wie. Wystarczy się rozejrzeć. To się dzieje na naszych oczach właśnie teraz w Polsce. A co na to nasi mistrzowie z NAUGHTY DOG. Budują na naszych oczach praktycznie niemożliwą relację gdzie potencjalny wróg wchodzi finalnie w rolę OJCA/MATKI dla kogoś z pozoru zupełnie obcego, wyznającego w większości inne wartości. Pomimo całej panującej dookoła zawieruch obie te osoby nie zatraciły jeszcze do końca rozumu, empatii i przede wszystkim ludzkiej godności, poszanowanie życia, a zatem człowieczeństwa. Te wszystkie wątki fabularne, poprzedzone przez historię ukazaną w samodzielnym dodatku i pierwszej części THE LAST OF US powodują, że finalny 3 akt THE LAST OF US II to już emocjonalny ROLLER COASTER. Finał i postrzeganie całości tej opowieści, jeśli pochłoniesz ją w odpowiedni sposób, zaserwuje Ci uczucia jakich trudno doznać lub jakich nigdy nie doznałeś w czasie obcowania z jakimkolwiek innym filmem lub grą. To co NAUGHTY DOG zrobiło ze mną na końcu to jest coś niewyobrażalnego. Emocje jakie targały moim umysłem i ciałem były nieprawdopodobne. Targały mną straszne emocje. 45 letni facet płakał jak bóbr. Chciało mi się wymiotować, moim ciałem wstrząsały dreszcze. Tak jak wielu recenzentów też chciałem odłożyć pada bo mój kodeks moralny i własne poczucie człowieczeństwa odmawiało mi zgody na dalsze działania przed jakimi postawili mnie ludzie z NAUGTY DOG. To była taka wewnętrzna walka. Ta gra wyszła z konsoli i staliśmy się jej częścią nawet bez konieczności posiadania zestawu VR. Nikt czegoś takiego wcześniej nie dokonał. NIKT. To jest mistrzostwo świata za które NAURGHTY DOG, NEILOWI i wszystkim osobom zaangażowanym w ten projekt należy się pomnik. To nie jest już gra, to jest po prostu DZIEŁO WYJĄTKOWE, stanowiące "opus magnum" wirtualnej rozrywki. Mi udało się nie odłożyć pada i doprowadzić tę historię do finału. Było ciężko ale było warto. Dzięki tej grze dalej wierzę w ludzi. Bo jeśli są na świecie ludzie którzy robią takie gry to znaczy, że jest jeszcze dla nas nadzieja. I na koniec jeszcze 2 rzeczy. Po pierwsze primo, są w tej grze też momenty magiczne, odrywające nas na chwile od tamtej ponurej rzeczywistości. Momenty, które wycisnęły łzy wzruszenia z oczu 45 letniego faceta, twardziela, ojca 2 synów. Mówię tu o wątku prezentu jaki JOEL przygotował ELI na urodziny. Autor/Autorzy tego pomysłu to muszą być wspaniali rodzice. Dzięki za podpowiedź bo na 100% wykorzystam Wasz ten patent na prezent dla moich synów. I na już zupełny koniec, po drugie primo, słowo do Krzysztofa i mu podobnych felietonistów. Tak jak pisałem na początku ta gra to dzieło, który wymaka się wszelkim gatunkom. Jego siła tkwi w historii i tym co ta historia zrobi z graczem. STRZELANIE, BRUTALNOŚC, SCENOGRAFIA, MECHANIKI, POTWORY, ASPEKTY TECHNICZNE, SILNIK GRY to tylko opakowanie, które ma na celu uruchomić Twoje zmysły i nastroić je w odpowiedni sposób. KLIKACZE drogi Krzysztofie to są BEZMYŚLNE istoty, już nie ludzie. One mają Cię przestraszyć tylko pozornie w sposób tradycyjny. Wiesz co jest najbardziej przerażające i co naprawdę NAUGHTY DOG chciało powiedzieć do Ciebie. To nie KLIKACZE są największymi potworami w tej grze. A wiesz kto? LUDZIE!!! Te KLIKACZE to bezmyślne istoty nie mające już mózgów i nie kontrolujące swoich instynktów. To straszne. Prawda. Najbardziej jednak straszne jest to co NAUGHTY DOG uwypukla w całej tej historii. Największym zagrożeniem dla świata ludzkości i dla nas samych jesteśmy my LUDZIE. Jesteśmy najgorszymi potworami na tej planecie i tylko od nas zależy czy się opamiętamy w odpowiednim momencie co pięknie ukazano w finale tej gry. Jeszcze nie wszystko stracone. Wszystko zależy od nas samych. PS. NAUGHTY DOG czekam na cześć trzecią. THE LAST OF US - RULEZ FOREV
No to teraz czekamy na Gołsta, on wyjaśni autora.
spoiler start
Zgadzam się z autorem...
spoiler stop