Pracowałem żeby sobie dorobić jak byłem w koledżu. Skończyłem jakieś 5 lat temu. Praca jest spoko choć czasem wymagająca, a i nawet frustrująca kiedy nie możesz znaleźć adresu.
Pozatym trzeba zawsze mieć w głowie opcję, że auto nawali prędzej czy później, a po jakimś czasie nabierze zapachu.
Mój ojciec robił jako dostawca z 15 lat temu w Warszawie. Bardzo mu się podobało. Niebwiem jak teraz z napiwkami ale wtedy szło nawet zarobić drugą wypłatę z nich.
Musisz też brać pod uwagę wszelkie niedogodności jak latanie po schodach i przyjmowanie skarg od niezadowolonych klientów. Ale z drugiej strony, często zdarzają się zabawne sytuacje i skąpo ubrane klientki xD
A co ma wiek do zarobkow?
Znam takich co maja po 20 lat i maja miliony i plywaja jachtami, a znam tez takich co maja 60 i zarabiaja 1200zl na ochronie.
30 lat to jeszcze mlodziak jestes, a niektorzy pisza jakbys juz mial na lozu smierci lezec.
Bierz.
Niedawno opuscilem Polske i na poczatek, jak to na emigracji, zlapalem co sie dalo i robie mniej wiecej to co Ty chcesz mniej wiecej w tym samym wieku. Mam ten komfort ze robiac to na niepelny etat jestem w stanie sie utrzymac i cos odlozyc, pracujac tak w Polsce byloby duuuzo gorzej, ale do czego zmierzam - przekroj wiekowy dostawcow spory. Sporo mlodych, ale tez ludzie kolo 40, w konkurencji jezdzi koles na oko 55-60 lat. Bierz, to nie fizyka jadrowa, nie spodoba ci sie to pierdolniesz to i bedziesz szukal czegos innego.
Ale co do pracy tego typu na emigracji to powiem tak od siebie ze glowna zaleta jest taka ze pracuje sie tak... normalnie, nie czuje sie jak jakas jednostka nizszej kategorii.
No i praca jest dziwnie satysfakcjonujaca, ludzie czesto sie ciesza jak ktos im cos w koncu dostarcza :)
To samo myślę. Dostawcami pizzy są ludzie w różnym wieku. Nawet kolesia po 50 kiedyś widziałem. Inna sprawa, że za 2400 zł musisz utrzymać 4 osobową rodzinę. Poziom : bardzo trudny.
Toc jeszcze mlody jestes, normalnie sie chwytaj czego mozesz, a z czego jest pieniadz, a nie pytasz co ludzie sadza. Ludzie ci rodziny nie wykarmia. Mam kolege, ktory zaczynal od rozwozenia pizzy, a dzis wozi bramy na cala europe i tez zaczynal kariere niedlugo przed 30. Nigdy nie jest za pozno na dodatkowe doswiadczenie zawodowe i zyciowe.
Szczerze? Jeśli sytuacja jest taka, to może wojo? Dadzą Ci w miarę dobry zarobek, mieszkanie lub dodatek, 13stke, urlopowe, gratyfikacje itp... Żadna praca nie hańbi, ale zarabiając 2400 i licząc na napiwki, mając czteroosobową rodzinę to może być ciężko...
Warto, bezrobocie jest gorsze. Ja na stażu jestem a już 30 stuknel i się nie wstydzę tych swoich 1300 do łapy.
Lepsze to niż życie jak rok temu, wydając dychę dziennie...
No właśnie miałbym na ich aucie jeździć.
Upewnij się czy takie auto ma AC bo mój brat około 15 lat temu (zaraz po szkole) w firmie rozwożącej książki, zeszyty, długopisy itd miał wypadek, a dokładnie najechał na tył innego samochodu i go tam jakiś czas gnoili za to i musiał naprawiać szkodę za swoje.
Może się nic nie wydarzyć i jesteś mega kierowcą ale mając trudną sytuację finansową trzeba uważać bo to robota w pośpiechu i czasem w trakcie jazdy będziesz szukał adresu itd więc warto mieć takie rzeczy na uwadze.
Napiszę to najdelikatniej, jak tylko się da. Najpierw zacznij stawiać sobie pytania. Ile dzieci mają lat? Co dolega żonie? Co to dokładnie znaczy, że żona opiekuje się dziećmi? Czy dzieci wymagają jakiejś szczególnej opieki? +500 to jest dodatek na dzieci, a nie wynagrodzenie dla niepracującej kobiety. Co żona robi całymi dniami w domu? Co będzie, jak mimo pracy, wciąż będziesz miał braki w budżecie? Ile godzin więcej wtedy zamierzasz pracować? Uważasz, że życie w kieracie od świtu do nocy, zapewni ci szczęście, zdrowie i pomyślność w życiu? Żebyś się nie zdziwił. Mierz w 8 godzin i oczekuj tego samego od małżonki. Wtedy zostaje druga połowa dnia dla uroków życia w małżeństwie i dzieci. Nie idź w tą stronę, w którą idziesz, bo to droga do nieszczęścia własnego, żony, dzieci. Małżeństwo to nie jest oranie pola z chomątem na własnym karku.
Witam. Mam 31 lat i 2 córeczki na utrzymaniu. Co myślicie o pracy dostawcy pizzy w tym wieku. Jestem jedynym żywicielem rodziny. Za 15 dni pracy w miesiącu zarabiałbym 2400zl na rękę i do tego napiwki. Jest możliwość w wolne dni jescze dorobić, żeby połączyć 2 zajęcia, żona nie pracujw, opiekuje się dziećmi. Gdyby wystarczyło nam na życie dzięki tym 2 zajęciom, to nie sądzicie ze po prostu jestem za stary na taką pracę, że to dobre dla młodych chłopaków, studentów chcących sobie dorobić? Ja nie jestem z tych ludzi którzy dzieła pracę na ambitna i mniej ambitna. Dla mnie liczy się praca i pieniądze. Mogę ulice zamiatać, byle dobre pieniądze z tego były.
Mam jescze inne propozycje, ale głównie na produkcji w fabryce. Rozsądniej wybrać fabrykę ale tam albo 3 zmiany albo system 4 brygadowy, gdzie zarobię te 400 zł więcej. Rozsądek mówi żeby zarobić więcej ale z koleji jako dostawca razem z napiwkami i inna praca, mogę zarobić całkiem dobrze i lepiej...
A co to ma do rzeczy?
Często przyjeżdżając po pizze widzę gości w wieku prawie 60 lat co to ją rozwożą... i chyba jest to już nawet lepsze niż skręcać śrubki jak świr na taśmie co to musisz gonić w jakimś kołchozie przez 12h... i jedna dziadowska przerwa 15 minut.
PS: I taka rada za darmo, jak masz możliwość innej pracy to, omijaj szerokim łukiem pracę w 4 brygadach, bo to jest najgorsze chyba co może być..
Przyjście np w sobotę i niedzielę do pracy na popołudnie, tylko po to aby mieć poniedziałek wolny i we wtorek na rano, pracowałem w takiej pracy 1,5 roku i nigdy więcej!... wiecznie wkurzony, wiecznie przemęczony i wiecznie na energetykach...
Żadna praca nie hańbi.
U mnie w mieście sporo dostawców pizzy jest nawet starszych niż piszesz
Wiek nie ma znaczenia, do mnie przyjeżdża dostawca, który jest po 50 i nikt nie ma z tym problemu.
Ale ty tak serio? Na forum, gdzie ludzie wydają 1500 zł tygodniowo na jedzenie dla jednej osoby?
Prawie żadna praca nie hańbi, a skoro nie stać cię na lepszą/ambitniejszą, to czemu nie w ten sposób? Zresztą - dotąd gdzieś chyba pracowałeś, skoro zrobiłeś dwójkę dzieci, i domyślam się, że nie były to kierownicze stanowiska w korpo?
Aczkolwiek pewnie lepsza byłaby jakaś "produkcja" (fabryka fabryce nie równa") albo budowlanka, póki jeszcze rośnie do nieba...
Macie racje, jest jeszcze 1000 zł na 2 dzieci, specjalnie tego nie policzyłem, bo nie chce swojego dochodu opierać o socjal, który dziś jest, jutro nie ma.
Jeśli chodzi o pracę to faktycznie wolałbym uniknąć tej 4 brygadówki, bo wiem jak to rozregulowuje organizm. Niby powinienem iść tam gdzie więcej, ale nie chciałbym zaraz zrezygnować bo organizm odmówi posłuszeństwa...
A moja stara praca? Pracowałem właśnie na produkcji na 2 zmiany przez 8 lat, ale zakład został zamknięty po covidzie w październiku i wszyscy ok. 200 osób musieli loczukac sobie innego miejsca zatrudnienia. Troszkę mam dość już zakładów, bo wiecznie tylko linia produkcyjna, norma, norma i laga....
Wiem że żadna praca nie hańbi, tylko taka praca tak jak pisałem, kojarzy się raczej z kimś kto chce sobie dorobić. Może poszukać pizzerii, gdzie zarobię więcej jednak? Lubię jeździć i przce na świeżym powietrzu jednak, dość mam już plastiku w zakładzie i tego smrodu...
Budowlanka teraz Odpada bo ceny materiałów idą bardzo w górę i nie wiadomo jak będzie właśnie z niej. Kolega, co handluje styropianem, zawija firmę bo nie dość że styropian to teraz wiór w porównaniu z tym co było, to ceny jescze jakieś 300% w górę poszły.
Dziękuję za liczne odpowiedzi.
Na budowie lepiej zarobisz. A jak złapiesz fach w ręku to jeszcze lepiej. A wiele na start nie musisz umieć, podobnie jak przy rozwożeniu pizzy.
Sam tak pracowałem ale 10 lat temu, jak miałem 21 lat, jako dodatek do studiów, ale wtedy i zarobki i napiwki były nędzne. No a za 2400zł ciężko może być utrzymać rodzinę, może poszukaj jeszcze w innych knajpach, ja ostatnio na obrzeżu miasta widziałem gdzieś ogłoszenie za 2100 za 10 dni po 10h + napiwki, więc może coś się znajdzie?
Jak masz gadane, to idź do dużych elektromarketów. W dużych miastach 10k brutto miesięcznie, to nic trudnego jak umiesz sprzedawać :)
Żadna praca nie hańbi. Chociaż rozważyłbym jednak pracę na magazynie, niby to tylko kilka stówek więcej, ale przy 2 dzieci wydaje mi się, że każdy grosz jest cenny.
Widziałem różnych dostawców u swoich drzwi. Zaczynając od 20, później były okolice 40, a kończąc na (chyba) 60-latkach. Jak mówią koledzy - żadna praca nie hańbi, aczkolwiek nie wiem czy ten dostawca to akurat jakiś dobry pomysł. Kokosów z tego też chyba nie ma, ale mimo wszystko to i tak raczej lepsze, niż robota w fabryce.
Pracowałem jako dostawca ponad 1.5 roku. W wieku 26 lat czułem się trochę... dziwnie pracując w takim miejscu (zwłaszcza że poza szefem wszyscy tam byli młodsi ode mnie), ale koniec końców to w niczym nie przeszkadza :)
Szczerze to ta robota naprawdę może się podobać - chcąc wyrobić etat pracowałem 4 dni w tygodniu, grafik jest całkiem elastyczny (chyba że kierowców jest na styk, to może być gorzej, ale w każdej knajpie jest inaczej). Sporo zależy od rejonu w jakim jeździsz - w gęstej zabudowie jest czasem ciężko znaleźć miejsce w ogóle, nie mówię już nawet o takim blisko adresu, za to na jakichś obrzeżach takimi rzeczami w ogóle się nie przejmujesz. Doliczając napiwki i zwrot za paliwo w takiej pracy można naprawdę fajnie zarobić, zwykle też jedzonko jest w cenie :) (tylko weź pod uwagę jeśli miałbyś jeździć własnym samochodem, że taka jazda na krótkich dystansach i ciągłe odpalanie i gaszenie nie są zdrowe dla auta). Niektórych może trochę przerażać praca niejako z klientami, ale ludzie zwykle są ważniakami tylko przez telefon - nigdy nie zdarzyło mi się (powtarzam, ponad 1.5 roku), żeby ktoś się do mnie sapał że pizza przyjechała za późno albo coś; ludzie jednak rozumieją, że różne sytuację się zdarzają, jak się wytłumaczy logicznie dlaczego jest tak a nie inaczej i ładnie przeprosi to nikt nie będzie się wkurzał (a może to widok upragnionego pudełka tak działa na głodnego człowieka) ;) Aha, no i mimo wszystko dobrze jest przy takiej pracy być chociaż w miarę sprawnym fizycznie, bo cały dzień wbiegania na 4-te piętro z niekiedy 4-5 plackami w torbie potrafi dać w kość, jak ktoś nie wierzy to niech spróbuje ;)
Reasumując - tak, zdecydowanie warto spróbować takiej pracy, jest nawet spora szansa, że się ją polubi i nie będzie traktować tylko jak coś, co trzeba odbębnić żeby był hajs :)
Sprowadził mnie też troszkę właściciel na ziemię, bo zadzwoniłem dopytać dokładnie, to stwierdził, że na 3 miesiące umowa zlecenie za 2250 zł do tego napiwki co 2 dzień praca a potem ew. to 2400 zł. Dalej uważacie ze warto za te 2250 zł? Warto na pewno znaleźć sobie coś dodatkowego do tego w te dni wolne od pracy.
Opłaty i życie to jakieś 4000 zł miesięcznie. Mieszkanie mamy własne, bo będąc za granicą i pracując dużo od 18 roku zycia przez 5 lat z malutka pomocą rodziców, udało mi się kupić mieszkanie w Polsce. Także nie muszę martwić się wynajmem...
Teraz okres zimowy, praca będzie bardzo ciężka. Z jakiej racji ma być te 150zl mniej? Ja bym tak łatwo nie odpuścił. Poza tym nie wiem jak obecnie wyglądają napiwki, bo w dobie cyfrowego pieniądza i zamówień online, pewnie gorzej niż kiedyś.
A czy warto? Zarobisz w sumie na rękę pewnie z 2k, czyli łącznie 6k. Niby (relatywnie) nie mało, ale może lepiej ten czas zainwestować w coś, co potem da ci lepsze perspektywy? Ciężko coś doradzić tak z boku. Możesz tez wziąć te prace i dalej myśleć o kolejnych krokach, ale zapewne będzie ciężko coś myśleć po godzinach…
Jak masz auto to może lepiej zostać kierowcą w Ubierze? W weekendy można względnie dobrze zarobić
Zdecydowanie lepiej mieć zatrudnienie w konkretnej firmie. Przynajmniej masz jakieś składki na emeryturę płacone i ubezpieczenie ciebie i rodziny. Idź na 4b a w wolnej chwili dorabiaj jako dostawca.
Coraz bardziej odechciewa mi się tego zawodu. Jednak chyba pójdę w coś bardziej konkretnego.
Jeśli chodzi o międzynarodówkę i busy to odpada. Kolega był w Belgii, miał problem z autem i firma się na niego wypiela, tydzień stał w polu bo auto niesprawne i dostał 2500 zł po zjechaniu własnym transportem do domu.
W pracy w systemie 4 brygadowym zarobię min. 3000 zł. Wtedy już nie będę musiał dorabiać bo spokojnie wystarczy na życie i na wszystko. Są jescze gorzej troszkę płatne pracę no na 2 zmiany ale najniższa na papierze a do ręki 2600 zł np. Pozostaje tutaj wiara w to, czy będzie tak płacone, a nie tylko to co na papierze czyli najniższa...
U mnie lepiej isc na magazyny. Do rozwozenia jak ich samochodem. Bo jak swoim to sie nie oplaca bo jak cos ci padnie to zje caly zarobek. No, ale kokosow nie zarobisz. Na napiwki nie licz. Dzisiaj wszyscy placa plastikiem/zblizeniowo. No, ale nawet jak bylo gotowka to duzych pieniedzy sie z tego nie wyciagalo.Wbrew opiniom to ciezka fizycznie praca. Ciezko doradzac jak nie wiadomo z skad jestes.
Teraz na gwalt potrzebuja kurierow do inpost/dhl tam tez lepsza kasa.
Ja przebranzowalem sie 4 raz w zyciu teraz. Robie kolejny zawod w wieku 40+ lat. Na trialu teraz jestem i kokosow tez przez 3 miechy nie bedzie. No, ale pozniej wiem, ze bedzie inna rozmowa. Wiec glowa do gory i rob obojetnie gdzie i pomysl w co chcesz isc i co robic w zyciu. Najgorsze to chodzic do pracy, ktorej sie nienawidzi.
No właśnie miałbym na ich aucie jeździć. Kurierka to słaby temat u nas bo robota od godzin rannych do nawet wieczora bo płacone od stopa. Raczej konkretna praca mnie zainteresuje, gdzie mkzna też dorobić w razie czego. A gdzie pracujesz w jakiej branży jeśli można wiedzieć? Na próbnym to wiadomo że słabo, ale potem na pewno jakąś podwyżka tylko czy można dawać wiarę w to że jak na papierze będzie 2050 zł najniższa krajowa, a płacą no 2600 zł to faktycznie dostanę to 2600 zł, a nie najniższa i jak to będzie potem, bo wszystko jest na przysłowiową gębę...
Właśnie odnośnie napiwków. Jak to działa, że idąc do knajpy/restauracji i płacąc kartą mogę dać napiwek, a zamawiając jedzenie do domu nie ma takiej opcji. Jestem ciekaw czy te pieniądze w ogóle trafiają do pracowników.
AC? :D
Kiedyś miałem stłuczkę z samochodem pizzeri. Nie miał nawet aktualnego badania technicznego...
Wszystko zależy od człowieka. Są tacy którym system 3 zmianowy odpowiada. Zaczął bym od tej pracy gdzie są najwyższe zarobki, jak Ci nie będzie odpowiadać przecież możesz się zwolnić praktycznie z dnia na dzień i szukać dalej. W każdym bądź razie nie polecam siedzieć na sile w jednej pracy gdy ma się jej serdecznie dość, czasy Januszy tyranów już dawno sie skończyły.
A jeśli chodzi o 4 brygadówke w zakładzie aluminiowym za jakieś 3300 zł na rękę, warto waszym zdaniem?
Ludzie.
Ja jestem po 40stce i planuję przebranżowienie.
To jest dopiero karkołomne zadanie - szczególnie jeżeli przez cały okres życia zawodowego kształciło się w tym kierunku.
Ale powiem krótko - 17 lat w budżetówce/samorządzie wykończy każdego.
Ja mam nadzieję, że wszystko ułożyło się dobrze. Wiesz żadna praca nie hańbi w żadnym wieku, ale musisz zrozumieć jedno, że nie jesteś już singlem, który sobie może bimbać ładnie za minimalną. Chłopie Ty masz 2 dzieci i niepracująco żonę. Co Ty robiłeś przez ostatnie 13 lat? Gdzie masz pieniądze, które zarabiałeś za granicą? Jestem wzburzony ponieważ denerwuje mnie gdy nieodpowiedzialni ludzie nie mają pieniędzy żeby siebie utrzymać, a mimo to robią sobie dwójkę dzieci, która potem żyje w biedzie i nosi stare brzydkie, śmierdzące ciuchy bo tatuś nie pomyślał jak zarobić $$$ nim włożył swojego P w czyjąś C.
Taki Gęstochowa ma chyba 30 + i rypie za 1200pln i się nie wstydzi. A tak na poważnie to Zawsze możesz iść na jakiś kurs pracując równocześnie przy pizzy.
Niech księżniczka idzie do pracy, a ty zajmuj się dziećmi. I co rok zamiana. Czujesz się staro połóż się i umnieraj. Chcecie żyć, uciekajcie na zachód Europy póki się jeszcze da jak masz cierpieć w Polsce i "chodzić 5 lat w tych samych butach".
Myślenie jest błędne , jeżeli przekalkulowałeś i dacie sobie rade finansowo i chcesz tak pracować to rób co chcesz i nie oglądaj się prymitywów , którzy Ci piszą , że ja nie wiem jak da się wyżyć z rodziną za taką kwotę.... buractwo , biznasmany za 5 zł ... Nikogo tak nie szanuje jak ludzi , którzy ciężko pracują za nieduże pieniądze...najwyżej nie kupisz sobie Marcadesa G500800 z automatycznem masażem jaj jak tu co 2 ma :D
Jak lubisz jeździć to ja bym Ci proponował jednak rozejrzeć się za pracą kierowcy na międzynarodówce skoro żona i tak z dziećmi siedzi. Teraz kierowcy busów na które wchodzi 8 albo 10 palet euro zarabiają 250-350zł dziennie+delegacje. W związku z brakami kierowców na doświadczenie też nikt specjalnie uwagi nie zwraca, problemem dla niektórych może być fakt, że jest się w trasie 3 tygodnie a w domu 1(chyba, że ktoś chce jeździć cały czas to też mu nikt problemu robił nie będzie), no i wypadałoby chociaż ten angielski znać ale z doświadczenia mogę powiedzieć, że firmy transportowe biorą nawet ukraińców co słowa po polsku nie umieją o innych językach nie wspominając. Na pewno będzie z tego o wiele większe siano niż dostawca pizzy.
Hej. Nie wiem czy to prowokacja ale trochę ciężko mi to wyobrazić, że za taką kwotę dajecie radę (wiadomo żona 1k+) ale rachunki, życie, to wydaje mi się że macie naprawdę ciężko i lepiej jak byś jeszcze znalazł 2 pracę na produkcji, tylko np 1 zmiana a pizza to pewnie popołudnia i wieczory