"Najlepsi aktorzy i aktorki, którzy jeszcze nie dostali Oscara, a powinni"
- Agata Kulesza
grube XD
amerykańskiej nagrodzie nie przysparza prestiżu fakt, że ani razu nie został nią wyróżniony jeden z najlepszych komików wszech czasów.
Dla mnie Louis de Funes jest tym najlepszym a na oscary to juz nie zwracam uwagi bo sie tylko coraz bardziej osmieszaja.
Nie ma to jak wymienić Zendayę, Johansson, Dinklage'a, Watson, czy Kuleszę, a zapomnieć o Nortonie, Murray'u, McKellenie, Neesonie, Fiennesie, Rickmanie, Hardym, czy Fordzie. GOLa znowu pogrzało. To zestawienie było robione z myślą o młodych widzach?
Joaquin Phoenix, co prawda niedawno dostał Oscara za Jokera, ale - będę to powtarzał zawsze - absolutnie pierwszy należał mu się już za rolę Kommodusa z Gladiatora!
Ciekawe zestawienie.
Chciałbym przypomnieć że Oskary to nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej.
Johansson? Ta najbardziej przereklamowana, a zarazem najbardziej drewniana aktorka w Hollywood, miałaby dostać oscara? Dobre sobie :D
Moim kandydatem jest Eugeniusz Priwieziencew, to jak zagrał scenę w Nic Śmiesznego to powinien zgarnąć całą pulę Oskarów -> https://m.youtube.com/watch?v=b5FKnK7TaUc
Scarlett jak nic zasłużyła sobie na Oscara już swoją rolą w Między słowami. Wielu kojarzy ją głównie z Marvelem i rolą Czarnej Wdowy, ale międzyczasie udawało jej się znaleźć czas takie produkcje jak Her, Marriage Story czy Under The Skin gdzie po prostu błyszczała.
Samuel L. Jackson powinien dostać ale reszta to mocno dyskusyjna. Na pewno nie dałbym Scarlett Johansson za ten ostatni film, na planie musiało być wesoło bo na filmie było widać ten ciągły uśmieszek.
Zestawienie jak zestawienie, pewnie każdy użytkownik ma swoje typy, część się zgodzi, cześć nie, to oczywiste. Ogólnie z większością listy się zgadzam, to pomimo mojej całej sympatii do Peter'a Dinklage to nie przyznałbym mu Oscara, bo po prostu role, w których grał nie były niczym wybitnym (no może poza rolą Tyriona w 1 - 4 sezonach Gry o tron)
Jedna rzecza mnie rozwala mianowicie nie aktualne matriały wideo do treści w artykule niektóre z nich mają kilka lat w tył nie które kwestie już są nie aktulne.
Akurat Zendaya jest najbardziej prawdopodobna z całej listy, więc nie rozumiem zdziwienia. Jeszcze dodałbym Roberta Pattinsona i Timothee Chalameta.
To, że ktoś zaczynał w Disneyu nie oznacza, że potem nie zaczął wybierać ciekawszych ról. Pattinson to najlepszy przykład gdzie po tragicznym Zmierzchu świetnie prowadzi swoją karierę. Lighthouse, Good Time, Król, a niedługo też nowy Batman, który zapowiada się względnie mało blockbusterowo, więc potencjał na nagrody będzie.
Oscara to kiedyś powinien dostać Roman Wilhelmi za genialnie odegraną rolę Nikodema Dyzmy.
Myślałem, że ktoś się pokusił o wytypowanie 10 nazwisk z całej puli naprawdę świetnych aktorów bez statuetki, a tu poza Deppem i Jacksonem (no i ewentualnie Robertem Downey Jr.) to tak naprawdę zi0bro zaskoczenia.
Mads Mikkelsen, jeden z moich ulubionych aktorów, świetnie gra, bardzo niedoceniony. Oscar należy mu się jak psu buda, zwłaszcza za rolę w filmie 'Polowanie'.
Wśród wielkich niedocenionych nie ma już DiCaprio, czy Phoenixa. W dalszym ciągu jest jednak Edward Norton, czy Ed Harris. Ciężko uwierzyć, że jeszcze nie dostali statuetki. Oscary coraz bardziej przypominają nagrodę towarzystwa wzajemnej adoracji. Zresztą wielu wspaniałych reżyserów, też nie otrzymało tej nagrody np. B. De Palma, czy S. Leone. Al Pacino na koncie ma tylko jednego Oscara...
Widać, że tekst pisał ktoś młody skoro nawet nie napomknął o Donaldzie Sutherlandzie.
Przecież Sam Jackson w każdym filmie ten sam Sam Jackson, tylko na różnym poziomie głośności. Dobrze się go ogląda, bo dostaje role pisane specjalnie pod niego.
No i co, daliscie karła, Watson czy Sherloka a nie ma Hardego?
Hmm, widzę tu zdziwienie Zendayą, ale po obejrzeniu Euphorii to jak dla mnie rzeczywiście ma talent, nie wiem czy aż taki, by zagrała rolę Oscarową, ale no imo potrafi wykrzesać z siebie widocznie więcej niż w produkcjach Disney-Marvel (gdzie jakiegoś dużego miejsca do popisu i tak nie ma, zwłaszcza na drugim planie).
Peter Dinklage -> jest wtorny, gra samych karlow
RoberT Downey -> skoro nie dostal za Chaplina to za Iron Mana ? ogolnie mam wrazenie ze w kazdym filmie gra ta sama postac
Emma Watson -> aktorka z niej zadna, predzej Daniel Radcliff
Samuel L. Jackson -> bardzo nierwony, swietnie gra u Tarantino ( niezapomnianiy Steven) a w innych produkcjach bywa wypalony
Scarlett Johansson -> w histori malzenskiej u boku Adama Drivera bylo widac, ze to on blyszczy, chociaz z Murrayem lepiej sobie poradzila, szkoda ze poszla w Marvele
Eva Green -> to raczej osobliwa pieknosc niz wybitna warsztatowo aktorka
Do reszty nie mam zdania.
Wedlug mnie predzej czy pozniej oskara dostanie mlody Lucas Hedges, a z tych co juz sobie zasluzyli to:
1. Edwart Norton -> bardzo uniwersalny aktor, nie dal sie zamkac w zadnej roli
2. Jake Gyllenhall -> nierowny, ale ma sporo potencjalu
3. James McAvoy -> w Brud albo Split genialny
4. Michael Fassbender
plus moze Ford za caloksztatl ? za tyle kultowych rol ?
Z polskich aktorow warsztatowo najbardziej cenie sobie Arkadiusza Jakubika
Viggo Mortensen za całokształt kariery.
Przeglądam artykuł, ciekawy wybór aktorów, hm Eva Green, no może. Dinklage? Nooo ok. Aż trafiam na Zendaya - serio? To Oskar nie znaczy już nic w branży? Nawet nie trzeba mieć żadnego talentu aktorskiego by ktoś sugerował nominację? Ba, wygraną... Totalnie beznadziejne zestawienie xD
Depp? Poważnie? Może jeszcze Keanu Reeves?
To wszystko subiektywna opinia (zwłaszcza, ze ci wylistowani aktorzy to w 90% gwiazdeczki z, które zasłyneły z jakiś crapów dla mas), po co artykuł na ten temat?
Zendaya - bo jej poziom aktorski jest na poziomie nieco wyższym niż jej wkład w Disneyowski "Shake it Up" - pamiętam czasy, jak to oglądałem w TV: Disney Chanell się wtedy kończył (dla mnie przynajmniej)...
Rola, którą mógłby/mogłaby powalczyć o Oscara w 2022 roku: Michelle „MJ” Jones (Spider-Man: Bez drogi do domu),Chani (Diuna)
Filmy jeszcze nie miały premiery, ale gdybanie o Oscara za np. rolę w "popkorniaku" typu Spiderman... No cóż - takie czasy...
Robert Downey Jr. - cały tekst jest w zasadzie skupiony na jego problemach... Taki Oscar z litości? Oscar w podzięce za wytrwałość?
Coraz mniej ludzi obchodzą te gale nagród, bo wychodzi jakie to jest kolesiostwo i okazja do rozsiewania propagandy - wystarczy ludzi popytać, albo sprawdzić wyniki oglądalności - żeby np. podczas odebrania Oscara poopowiadać ilu ludzi dziennie ginie na ulicy z rąk policjantów, albo być szczęśliwym z tego, że może wybrać do zespołu czarną transseksualną osobę, albo po prostu pojechać Manifestem Partii Komunistycznej (tym ciekawsze, że to ci od dokumentu "Amerykańska Fabryka"), czy pogadać o innej równej płacy dla kobiet...
Kiedyś to było poczucie klasy, albo autentyczności - nie to co dziś, gdzie np. Leo dziękował tak, jakby musiał gadać o tym globalnym ociepleniu xD
Można by zacytować pewnego Pana z pewnej gali nagród dla gier video, ale ludzie widzą jakie wartościowe stają się i tamte gale - także nie martwice się kinomani: nie jesteście sami!
Wystarczy popatrzeć jak na reputacji straciły serwisy filmowe, czy growe...
A jeżeli ostatnie linijki wzbudziły czyjeś zaniepokojenie to oświadczam: tak, TLoU:PII to najlepsiejsza gra ever i wprost nie mogę się doczekać końca jego serialu od HBO - tak więc nie jestem płaskoziemcą, ok?