Macie oto rozwiązanie problemu, czemu nowe Saints Row jest krytykowane.
Bo celują w nastolatków. Nie uniwersalne, nie dorosłe, nie jajcarskie jak poprzednie części.
Nastolatkowie.
Publicystyka tak obszerna w treść, że każdy wątek bukarego na forum to przy tym długa książka.
Mysle, ze CP2077 jest wlasnie gra, ktora powanie podchodzi do gracza. Swiat, postacie sa naprawde relistycznie. Czasami nawet za bardzo bo mega doluje ten swiat. Kiedy czlowiek sobie pomysli, ze jakby odjac te wszystkie wstawki sf to tak naprawde juz zyjemy w takiej rzeczywistosci. Korporacje rzadzace rzadami panstw - check. Niewielki procent ludzi majacy wieksze pieniadze niz reszta ludzi na swiecie - check. Prywatne armie do brudnej roboty wynajmowane przez rzad - check.
Sa gry, ktore fabularnie powaznie podchodza do gracza, ale gina w zalewie innych gier. Ilu gralo, albo slyszalo o SOMA ? Dla mnie gra tego dziesieciolecia, ktora porusza naprawde dajace zagwozdke problemy.
Ilu ludzi gralo w Heaven's Vault , gdzie gra sie jako archeolog/tlumacz? Ilu w Haven gdzie pokazano w miare realistycznie jak wyglada zwiazek dwoch osob i ze nie jest to zycie uslane rozami jak w filmach/serialach, gdzie zyli dlugo i szczesliwie.
Nie bede wymienial gier przygodowych bo przeciez one sa zbudowane na postaciach i niektore w bardzo realistyczny sposob pokazuja ten swiat. Gry z serii Life is Strange o nastolatkach poruszajace naprawde ciezkie tematy.
Polskie This War of Mine ukazujace wojne z jej brudnej strony.
W segmencie gier AAA ciezko spotkac takie rzeczy bo sie nie sprzedaja. Raz na jakis czas sie pojawiaja, ale wiekszosc caly czas daje nam znac, zeby nie brac tego powaznie bo to tylko gra.
A mnie drażni moda na wciskanie klas i "operatorów" do wszystkich gier FPS. Zepsuli tym Quake, wpychają płatne specjalizacje do Rainbow Six, zniechęcili mnie tym do Apex Legends i Valoranta, a teraz wrzucają to do BF2042. Granie bezimiennym żołnierzem, gdzie różnica w multiplayerze polegała jedynie na skillu bardzo mi odpowiadała. Teraz musi być 50 postaci, każda z unikalnymi umiejętnościami, imieniem i nazwiskiem i rzewną historią.
Tutaj się zgadzam, mam podobne odczucia, powinien być taki tryb dla dorosłych graczy, do tego brutalność na odpowiednim poziomie jak w SOF np.
W pełni się zgadzam z tezą autora.
Obecnie gry, które traktują same siebie poważnie to jakiś niewielki ułamek wszystkich gier. A jak popatrzymy na segment AAA to już w ogóle jest to promil. Generalnie nawet nie chodzi o to że gry są śmieszne czy lżejsze w odbiorze, ale o to że cały czas przypominają nam, że są tylko grami. Brakuje gier, w których twórca przedstawia nam swoją historię jako coś więcej niż tylko pretekst do fajnej zabawy w strzelanie czy machanie mieczem.
Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ przedstawienie gry jako coś poważnego, coś liczącego się jest bardzo ryzykowne. Twórcy wolą dalej przyjmować wygodną opcję "to tylko gra", "fabuła to tylko pretekst", "liczy się fan i zabawa" ponieważ wybija to od razu z ręki wszystkie potencjalne argumenty krytykujące fabułę.
Oczywiście dostajemy co jakiś czas gry, które podchodzą same do siebie serio i starają się przekonać nas, że to co dzieje się na ekranie to coś więcej niż zestaw mechanik okraszonych jakąś historyjką. Wychodzi im to z różnym rezultatem i mamy jednocześnie Hellblade'a, Wiedźmina i RDR2 jaki i The Last of Us 2. I żeby nie było, w tą ostatnią grę nie grałem więc trudno mi ocenić zasadność krytyki, ale zwróćcie uwagę, że jest to jedna z nielicznych gier, które zebrały naprawdę ostrą krytykę tylko i wyłącznie za sprawą fabuły. I to dowodzi podejścia, które chciałbym częściej widzieć u twórców. Mogliby powrzucać więcej żartów i zakomunikować, że fabuła jest tylko pretekstem, ale mieli odwagę przedstawić ją jako coś poważnego, wartościowego w samym sobie tym samym dając graczom okazję do krytyki na wypadek porażki.
Trochę to przypomina różnicę między filmami Marvela i DC. Te pierwsze nieustannie przypominają nam, że to wszystko to tylko pewna konwencja i nie mamy tego brać na poważnie. Te drugie traktują przedstawianą historię jako coś co należy brać serio. Efekt tego jest taki, że filmy Marvela nigdy nie spotykają się z jakąś poważną krytyką bo same nie są poważne. Natomiast filmy DC są często znacznie słabsze, ponieważ w razie pomyłek brak tego amortyzatora w postaci "konwencji". Jednocześnie jednak Marvel nigdy nie zrobi filmu na poziomie Batmanów Nolana, Jokera czy ZSJL.
I z grami jest podobnie. Far Cry, który od lat wałkuje temat "psycholi" nigdy nie skłoni nas do jakiejkolwiek refleksji na temat psychiki człowieka. Hellblade'owi się to udało, ale gdyby twórcy się potknęli spotkałaby ich niewyobrażalna krytyka za to, że tak istotny temat został przez nich oddany fałszywie.
I nie, nie chodzi o to, że teraz wszystkie gry mają być smutne i poważne. Chodzi o to, że biorąc pod uwagę liczbę produkowanych obecnie gier, wielkość tego rynku oraz ciągłe zapewnienia o tym jak to ambitnie twórcy podchodzą do swojej pracy, wychodzi bardzo niewiele gier, które traktują odbiorcę poważnie. Wolę gry, w które gram skupiając się na relacji Geralta z Ciri, przemiany Arthura Morgana czy cierpieniach Senuy niż gry w których myślę "muszę zrobić jeszcze 15 wyzwań danego typu to odblokuję wyrzytnię płyt CD +15% obrażeń".
Jeśli chodzi o Far Cry 6 to zgadzam się i również ubolewam, ponieważ moim zdaniem pomysł na grę miał bardzo duży potencjał jeśli chodzi o przedstawienie poważnej, dojrzałej i niejednoznacznej historii w atrakcyjnych i bogatych realiach, cóż, w zamian tego prawdopodobnie dostaniemy odgrzewanego kotleta w odpustowej stylistyce i z bekowymi pomysłami ku uciesze gawiedzi. Ale polityka Ubisoftu jest niestety taka, żeby wypuszczać bezpieczne sequele, bo to się (prawdopodobnie) najbardziej opłaca (a szkoda...) Tylko pomyśleć, co by było, gdyby dać deweloperom trochę więcej swobody, bo nie sądzę, żeby w szeregach Ubi brakowało ambitnych i uzdolnionych twórców...
Po przeczytaniu artykułu i komentarzy rysuje mi się konkluzja, że większość tej współczesne kultury jest robiona w myśl: "it's a prank bro"
Mam to samo odczucie z Cywilizacją. Gra trochę dziecinnieje. Ma być ładnie i słodko. Dlatego też tak bardzo wciągnął mnie FrostPunk.To jest strategia na którą długo czekałem. Prawdziwy klimat, a nie cukierkowe wodotryski.
ehhh... przygarnąłbym grę warhammera 40k ze starszych edycji, poważną w
grim-darkowej stylistyce. Szczerze mówiąc to nie jest problem dotyczący tylko gier, ale też filmów, brakuje nam gier szarych i poważnych które niekoniecznie muszą być grami skupionymi na narracji.
Ja mam tylko 26 ale też pragnę by to wszystko było poważniejsze. Prócz gier sieciowych . Bo tam w pubg latam gościem ze stalowymi spodniami, czapką z 2 napojami energetycznymi, szlafrokiem i spodniami do spania różowymi w serduszka XD
Ja z wiekiem eliminuję coraz więcej gier, w które zagrywałbym się za studenta. W ostatnich latach bardzo polubiłem soulsy i obok WoWa ustanowiłem je za priorytetowe. A tu się okazuje, że WoW schodzi na psy, a dłuższe granie w soulsy (albo takiego Returnala) po prostu wyczerpuje. Ale teraz przynajmniej łatwiej mi planować, bo z dużym wyprzedzeniem wiem, kiedy wyjdzie coś, co muszę ograć.
Dlatego też nie mogę się doczekać na gry nadchodzące w przyszłym roku: Scorn, The Callisto Protocol, God of War Ragnarok, Stalker2, a może nawet Suicide Squad Kill the Justice League będzie grą poważniejszą, jak choćby Arkham Knight.
Niestety w tym jest problem... Już od dawna przeglądam swoją kupkę wstydu i instaluję po kolei gry, które kiedyś tam miałem przejść, albo wracam do znanych tytułów, gdyż (*dziad alert*) dziś wychodzi zbyt mało gier takich jak kiedyś.
Zgadzam się w 100% Przykładem może być jeszcze tutaj nadchodzący bf 2042, gdzie twórcy sami przyznali, że jest on kierowany głównie do młodszych odbiorców. Ech...chciałbym w końcu zagrać w godnego następcę bf4, ale wszystko wskazuje że tak się nie stanie. Oprawa graficzna niczym z apexa, podobieństwo do Coda jak narazie zniechęcają mnie do tej gry
Jako stary dziad zgadzam się i podpisuje pod manifestem autora. Myślę (mam nadzieję...) jednak, że jest to okres przejściowy: przemysł gier wideo notuje największą wartość od początku swojego istnienia, stąd strategie sprzedaży targetowanych produktów. Stoi za tym prosta chęć zdyskontowania wartości marek, nie tylko samych gier ale i notowanych na giełdach producentów i zespołów deweloperskich. Czekam na moment, kiedy "dziady" pokroju Carmacka i Romero przebiją się w końcu z ofertą dla swoich rówieśników, którzy z grami dorastali, gry tworzyli i zdefiniowali je na nowo jako część współczesnej kultury. Na razie tego typu produkcji należy szukać w niezależnym undergroundzie, czyli tam, skąd wyszły... Słowem, rynek musi się nasycić mega produkcjami AAA dla wszystkich, a potem sytuacja się unormuje i znajdzie się miejsce dla każdego.
Ostatnio czytałem jakiś artykuł nad IQ społeczeństwa. Wyniki badań naukowców pokazały że IQ naszego społeczeństwa spadło o kilkanaście punków w stosunku do początku lat 70 XX wieku. Winą za ten stan rzeczy obarcza się rozwój nowych technologii a w szczególności internetu i smartfonów.
Niektórzy twórcy i wydawcy zapominają, że dzisiaj grają wszyscy - 40,50,60-latkowie też.
I to oni trzymają kasę tych dzieciaków, do których jest kierowane Saints Row albo Fortnite.
Nawet bym się zgodził, bo problem opisywany w artykule bez wątpienia istnieje, i mi też to wadzi, tylko po co ta obraźliwa, ageistowska otoczka? Nie dostrzegam jaki to ma w ogóle związek z nastolatkami.
Gry są dla dzieci. Dorośli niech się zajmą czymś innym np. kiszeniem kapusty, koszeniem trawy, oglądaniem obrad sejmu czy modlitwą.
Niektóre znane marki, które zaczynały jako pulpa dla nastoletniego odbiorcy, z czasem dojrzewały, żeby dać dorastającemu, a potem starzejącemu się fanowi coś więcej.
Od razu piszę, o co mi chodzi. Konkretnie o najnowszego Far Crya i Call of Duty.
Ale, że jak? Że niby takie marki jak Far Cry, albo CoD miały z czasem dorastać?
Co takiego "nastolatkowego" było w takim pierwszym, lub drugim Far Cry'u, albo w dwóch pierwszych CoDach? Taki przykładowo niedawny Far Cry: New Dawn był bardzo "dorosły"?
...
Cud(?), że takie dywagacje na temat dojrzałości w ogóle nie dosięgły niedawno zaprezentowanego Saints Row Self Made ;)
Bohaterowie wzorowani na prawdziwych biografiach weteranów II wojny światowej… którzy zbierają się wspólnie jak Avengersi i wykonują tajną misję niczym w Parszywej dwunastce.
Nie dość, że brak zwracania uwagi na to co zaprezentowali w trailerach, czyli bieganie po dachach podczas bombardowania miasta, to na dodatek wciąż wciskanie ściemy o "prawdziwych bohaterach"...
Dlatego apeluję do wydawców i ich księgowych, pamiętajcie o starych dziadach, oni też chcą mieć w co grać.
Mało gier? Czasu nie brakuje, bo jest już wasz poradnik na to (https://www.gry-online.pl/opinie/nie-masz-czasu-grac-mamy-7-porad-ktore-pomoga-rozwiazac-problem/zcc36), ale co - gier mało?
Gry, które mogą celować do kilku grup wiekowych... paradoksalnie to może się udać.
W moim przypadku było tak z Mass Effectem. Kiedy grałem po raz pierwszy w ME to byłem nastolatkiem, a nie przeszkadzało mi że Shepard jest starszy ode mnie (fabularnie Shepard ma ok. 30 lat na początku trylogii), czy też jak ktoś woli jest "starym dziadem".
Do tego wydaje mi się, że te gry skierowane wyłącznie do nastolatków to bardziej chłodna kalkulacja księgowych niż chęć przebicia się do młodych.
Podobnie jest z filmami. No sorry ale za szybko nie doczekam się dobrego, poważnego i monumentalnego filmu wojennego w settingu sf. Czemu? Bo taki film się nie zwróci. Niby czemu Blade Runner był klapą finansową? Bo był jako sf poważny i refleksyjny, a nie był produkcją dla dziekciaków jak Gwiezdne Wojny. Jak oglądałam pierwszy Pacific Rim to aż szkoda mi było że 1. Podczas prologu mamy zawarte streszczrnie de facto dwóch filmów z trylogii, które nigdy nie powstały, 2. Wątek psychologiczny został zepchnięty na drugi plan przez komediowy wątek dwóch naukowców-ekscentryków. Pacific Rim w postaci jaką znamy ledwo się zwrócił, ten film od klapy uratowały Chiny. W praktyce nie wierzę żeby wzrócił się będąc trylogią i to bardziej jako dramaty z zabarwieniem psychologicznym.
Ja sama uważam że Diuna ze względu na nakłady okaże się totalną klapą. Bo co z tego że wygra złote palmy czy inne złote lwy, skoro nie będzie typowym piu piu dla dzieciarni, czytaj nie zarobi kupy hajsu?
Przy czym nie jestem jedynym starym dziadem, który jeszcze gra i którego już stać, żeby kupować gry. Dlatego apeluję do wydawców i ich księgowych, pamiętajcie o starych dziadach, oni też chcą mieć w co grać.
Dlatego muszę podziękować autorowi za artykuł. Dobrze też że jest krótki, więcej miejsca w głowie, zostaje na refleksje.
Nie mam nic przeciwko grom dla nastolatków, ale niech nie będą GŁUPKOWATE!
Wystarczy, zeby byly wzglednie realistyczne bez nadmiaru absurdów i bedzie OK.
Absurdy tez moga byc podane ze smakiem np RE8 Village.
Osobiscie bym chcial Far Cry w takim klimacie w jakim był Killzone 2.
Far Cry 6 olewam.
Mam wielką nadzieję że zapowiedziany Wolverine będzie dojrzałą poważną i brutalną grą. A nie bajeczką dla grzecznych dzieci jak Spider-man !
Co to ma za znaczenie czy sie jest starym dziadem czy nie? FC6 to bezsensowne pomieszanie tematow powaznych z kompletnymi glupotami ktore tam zupelnie nie pasuja i ktorych niestety nie mozna wylaczyc. Nie wiem po jakiego ch Ubi musi wrzucac takie motywy do prawie kazdej gry. Bycie starym dziadem nie oznacza przeciez ze ma sie ochote grac tylko w powazne gry, nie wyklucza czerpania przyjemnosci z gier z pegi 7 (wiem bo jestem starym dziadem a bawilem sie swietnie przy Ratchet & Clank Rift Apart). Problem polega na tym ze planuje sie wydanie takich gier jak FC6 i Saints Row ktorych tworcy maja chyba graczy za idiotow.
Metro exodus było dla dojrzałego odbiorcy. Nie ma to jak narzekać na wtórne gnioty służące tylko do zarabiania pieniędzy
Jak to ma być apel do producentów, żeby zrobić coś dla starych dziadów, do których ja tez się zaliczam, to pominął bym informacje o zdolności czekania na wyprzedaże. Ja jestem starym dziadem i kupie, jeśli będzie tytuł prawdziwie dla dorosłych, nawet ze zwyżka. Za 120-%. A co!
Popieram, mnie też już się niedobrze robi od tego szajsu.
Granie w Troi bez trybu fantastycznego jakoś dziwnie mi nie pasowało, patrząc na to że akcja miała miejsce podczas mitów greckich
Ty piszesz o "formie", a autor tego, krótkiego felietonu (z którym się zresztą zgadzam), o "treści".
Natomiast, IMO jakoś tragicznie nie jest - jeśli idzie o granie, to staż mam całkiem długi i ostatnio gier dla "dojrzałego gracza" (nie mylić z graczem dorosłym, to nie to samo ;-)) jest więcej, niż to drzewiej bywało. Co oczywiste, przede wszystkim w "indyczym światku", co dużo mniej oczywiste - także w segmencie AAA. Przy czym - wciąż chciałbym więcej, ale jeśli "nie ma opcji", to zadowolę się stanem obecnym ;-).
NIE MA PROBLEMU: niech gry będą oznaczone, kto jest odbiorcą docelowym i tyle.
PS. Taka serialowa Gra o Tron w późniejszych sezonach także przekształciła się moim zdaniem w serial dla nastolatków. A Dodatki do Wiedźmina 3, które właśnie przeszedłem, uważam za świetne.
Podpisano: Stary Dziad.
Świat się zmienia, a my nie. Oto cały problem.
W naszym pokoleniu grał jakiś tam X% populacji, do dzisiaj gra powiedzmy 1/3X, z czego też tylko część odbije się od nowego świata gier, pozostali będą wchłonięci. Natomiast w obecnym pokoleniu gra 2X może nawet 3X.
Dlaczego więc jest mało gier/trybów/DLC dla starych dziadów? Pewnie dlatego, że się nie opłaca.
PS.: dla nas może są remastery? Koszt odgrzania kotleta ułamkowy, a łzy nostalgii z policzków starych dziadów transferowane szerokim strumieniem na konta producentów...
No cóż.Mnie się też niedawno załączył tryb dziada. Jakoś od dwóch lat,coraz bardziej i bardziej. Niby można pograć,ale wiele rzeczy,do mnie osobiście już nie przemawia. Wszystko musi być takie cool .Chociaż na szczęście,jest dalej sporo gier, które po prostu są normalne.
Mangi ostatnio też mnie zaczynają wkurzać,nawet świetne One Piece już mnie zaczyna irytować.Ale tylko jednym motywem, który jest ograny do bólu,jeśli chodzi akurat o ten gatunek. Dalej uwielbiam,i inne takie lekkie,ale wolę jak ktoś jednak ginie,a nie że dziura w brzuchu,nie mam sił,many i w ogóle,ale w imię przyjaźni,miłości, czy tacos, będę walczył dalej.I potem oczywiście nie umiera(bardzo rzadko)tylko jest wyleczony. Ale cóż,w wielu książkach jest to samo.Plot armor ,chyba w większości nie do przeskoczenia .
MW2019 /Warzone gry dla dziadków.
- Aim assist wyceluje i utrzyma broń za ciebie (aim assist jest potężny)
- Pełno ciemnych kątów do kampienia
- Kroki słyszane z kilometra
- Mapy stworzone do gry w chowanego
- Powolne tempo
Idealne gierki dla 80 letnich dziadków.
Od Farcry 6 poważniejszą grą zapewne są Psychonauci 2
Czyli tryb starego dziada to więcej realizmu? Społeczeństwo głupieje i kolejne pokolenia będą coraz głupsze, trzeba się z tym pogodzić.
Sens felietonu sprowadza się do jednego akapitu, reszta to bezsensowny wstęp.
A już myślałem, że autor ma ten sam problem co ja i ma dość gier z otwartym światem na 100h gdzie TRZEBA robić bzdurne, nudne i powtarzalne aktywności poboczne, żeby w ogóle odblokować misje główne (far cry new dawn patrzę na ciebie) nie mówiąc w ogóle o samym levelowaniu postaci by im sprostać.
Taki wiedźmin 3 był chyba ostatnią dobrą grą rpg gdzie gracz wykonujący zbyt dużo poboczniaków przechodził potem misje główne z palcem w nosie.
No cóż, trudno, jakoś, nie wiedzieć kiedy, zmieniłem się w starego dziada. Popieram. Nie mam nic do humorystycznej konwencji i luzu. Problem w tym, że coraz częściej widzę w grach zwyczajną głupkowatość.
Mi w grach brakuje czasem mroku i monotonności działań i totalnego braku podpowiedzi. Takiej rzeczywistości...
A teraz odwróćcie logikę i zadajcie sobie pytanie: Ile gier jest robione z myślą o nastolatkach właśnie? Jak sobie przekalkulujecie to wyjdzie że niewiele. Zwłaszcza dla tych młodszych między 11-13 lat żeby nie było zbyt dziecinne, a odpowiednie w treściach dla dzieci. Wyjdzie tego naprawdę niewiele.
Mój starszy bratanek (15 lat) uraczył mnie kiedyś tekstem: gry są dla starych ludzi i chyba wiem o co mu chodziło. Dlatego gry w stylu FC6 lub nowe SR są potrzebne, bo zapełniają pewną niszę.
Oczywiście, że Marcin ma racje.
Jednak 150 dzieciaków sie z nim nie zgadza (zresztą pod prawie każdym felietonem/opinią/recenzją jest więcej łapek w dół).
No cóż, wiadomo że gra więcej dzieciaków niż dziadów, a ci drudzy wymierają.
Czasami gra dla starego dziada = uproszczona mechanika, bo mu się uczyć nowych rzeczy nie chce. Wszystkim nie dogodzisz
Nie wiem jak starym trzeba być, żeby być "starym dziadem" ale u mnie jest 35, grało się w jakieś contry na Pegasusie czy inne settlers 2.
Zwrócę uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze deweloper co od zasady zrobi to co się sprzeda. Dziś zdaję się 70% graczy to gracze komórkowi (to już determinuje kilka kwestii), większość graczy to młodzi ludzie. "Stare dziady" mają rodziny, pracują albo łowią ryby. Co więcej "Stary dziad" nie jest w stanie zrozumieć dlaczego młodzi potrafią przeklikać w komórkach opcje zakupu całkowicie nieistotnego bajeru, o którym zapomną za trzy godziny. "Stary dziad" piszący artykuł pisze, że "poczeka na wyprzedaż", bo "Stary dziad" nauczony został kupowania gier na Stadionie albo od święta w Ekstra Klasyce (nie żeby tu od złodziei wyzywać i cebuli, takie czasy były). A Młody obejrzy jedną zapowiedź i już preorder za 250 zł zakupiony i cała biblioteka gier, których się nawet nie uruchomiło (kiedyś nie do pomyślenia).
Po drugie to kto dziś robi gry. Kiedyś robili je "Starzy dziadowie", dziś robi je młodzież. Młodzież, która czuje inaczej, ma inną wizję, oczekuje od swoich dzieł czego innego. Podejrzewam, że dziś nie znalazłaby się "od tak" ekipa, która w ogóle by umiała (w sensie czuła by) zrobić takiego Fallouta, nikt by dziś nie wpadł na pomysł dróg znanych z Settlersów 2, nikt dziś by nie miał twórczej potrzeby zrealizowania siebie samego poprzez wykonanie Knights and Merchants. Dziś młodzi twórcy realizują się w inny sposób, np. robiąc jakiegoś takiego krokodyla(?). I niekoniecznie bo są dziecinni, po prostu wszystko już było, mają inne wzorce, obcują z inną kulturą, ich "koledzy" oczekują określonych doznań. Dla "starych dziadów" są bezduszne (no po prostu inny proces) remastery, które pozwalają na granie w gry, które kiedyś ktoś uznał za fajne.
Ja do tej pory preferuje pozycje starsze, na nowości mi szkoda kasy bo jestem nauczony, że poczekam na naprawę bugów, na recenzje itp. (tzw. świadomy konsument...). Ogrywam sobie teraz Skyrima na zmianę z HoMM3/4 (tak lubię 4), odpalam sobie co jakiś czas Settlersów anniversary, do tego TW:W2 plus gry multi CSGO, LoL, SC2. Mam XboxPassa i gier mi nie zabraknie nigdy w razie czego. W steamie ze 120 gier z czego połowa nigdy nie ruszona (jakieś humble bundle itp.). Finalnie grając cały czas nie mam nawet kiedy zagrać Krwi i Wina mając w W3 ze 400 rozegranych godzin... Także zamiast narzekać trzeba znaleźć swoje miejsce, a nie wymagać, żeby cały świat się do nas dostosowywał. Świat poszedł w swoją stronę, nie ma co biadolić.
Ostatnia gra w którą grałem i w której takie rzeczy trybiły było Watch Dogs 2. Tam z racji środowiska hakerskiego takie różne skórki i absurdy pasowały jak ulał. Niestety Ubi chyba tam z tym trafiło przypadkowo, bo wsadziło to tam tak samo jak do każdej swojej gry. A skórki jakichś jednorożców czy innego gówna w R6: Siege to już kabaret.
Nie jestem nastolatek i ja z wiekiem nadal lubię gry takich jak Legend of Zelda, Super Mario, Shovel Knight i tak dalej, ale też gram w poważne gry takich jak Spec Ops: The Line.
Ale zgadzam się z Wami, że poważne gry takich jak FarCry nie mogą zawierać coś, co nie pasują do klimatu i logiki. To zależy od tytułu i tematyki i do kogo jest skierowany.
FC6 to bezsensowne pomieszanie tematow powaznych z kompletnymi glupotami ktore tam zupelnie nie pasuja i ktorych niestety nie mozna wylaczyc
O to właśnie piszę. Zgadzam się na 100%.