Nie wiem jak można kompletnie nie zrozumieć zakończenia serialu i dzielić się ze światem swoimi tezami. Chodzi mi o Lost.
To piramidalna bzdura, że twórcy w ostatnich dwóch odcinkach unieważniają wszystko co się wydarzyło. Ba, tam jedna z postaci mówi wprost:
spoiler start
Wszystko, co się wydarzyło, wydarzyło się naprawdę." Umarłeś, inni też umarli - niektórzy przed tobą, inni wiele lat po tobie. Teraz jesteście tu razem, aby iść dalej."
Wszystkie zdarzenia na wyspie i wszystkie flashbacki miały miejsce. To zaś, co oglądamy w 6 sezonie poza główną akcją na wyspie to rodzaj stanu pośredniego między życiem, a czymś dalej. Taki trochę czyściec na nasze czy czy może bardziej swoista "poczekalnia".
spoiler stop
Nie kapuję skąd się to bierze, że zakończenie jest jasne i nie ma powodów do nadinterpretacji, a mimo to wiele osób go nie rozumie czy też sądzi podobnie jak autor.
3 pierwsze sezony są inne niż 3 ostatnie, bo ciężar został przeniesiony jakby w inne rejony gatunkowe i nie każdy był to w stanie zaakceptować, ale moim zdaniem serial do końca trzymał poziom. Finał 5 sezonu to absolutnie najlepsze odcinki w całości, a i w 6 sezonie było kilka odcinków z najwyższej półki.
The walking dead to jest klepanie tej samej formuły co sezon. Znajduja nowe miejsce, jest potyczka z zombie, a na koniec przychodza ludzie i jest zadyma. Nieudolnie probuja pokazac ze ludzie sa gorsi niz zombie
Chyba trudno o większy przykład nura na głowę niż Gra o Tron gdzieś od szóstego sezonu. Trudno tu żeby ktokolwiek miał od razu dorównać talentem Martinowi, ale popełniono naprawdę kolosalne błędy.
Walking Dead. Niby przez kilka sezonów było w miarę ok, ale jak dla mnie to serial powinien się zakończyć z przytupem. Powinni w S1 po prostu wszyscy zostać w tym laboratorium.
Dark był po prostu za długi. Połowa dialogów była zbędnymi super-tajemniczymi nadętymi zapychaczami które nic nie wnosiły i ludzie po prostu się wynudzili.
Yakusoku No Neverland - pierwszy sezon poprostu świetny. Drugi totalny zjazd. Może drugi sezon nie był kompletnym gniotem ale uczucie że zrobiono go na siłę i pominięto wiele wydarzeń z mangi (nawet nie czytając mangi można to wywnioskować) jest spore
Gammora - dwa pierwsze sezony są zajebiste. Trzeci trochę słabszy. A czwarty to jakieś nieporozumienie
Rodzina Soprano - ewidentny zjazd w piątym sezonie
Dodam jeszcze serial
The 100 - może nie jest to dzieło wybitne ale trzymało poziom. Pierwsze sezony miały to cos i były ciekawe. Ostatnie dwa sezony (obejrzeć idzie) to były już dużo gorsze
Ja tam oglądalem już trzeci lub czwarty raz wszystkie sezony Synów i nie wiem o co wam chodzi. Super historia, konsekwencje wyborów a przede wszystkim napięcie. Jak ziewacie przy 3 sezonie to radzę porzucić serial bo widocznie nie kumacie co jest grane. Czekam na First 9
Chyba ktoś jednak nie zrozumiał zakończenia Lost. Niczego nie unieważniają i nie ma w tym zakończeniu żadnej koncepcji limbo. Naprawdę nie wierzę, że trzeba to tłumaczyć tyle lat po zakończeniu tego serialu. Nawet sami twórcy byli w szoku, jak wiele osób zupełnie nie ogarnęło co wydarzyło się w 6 sezonie i musieli udzielać masę wywiadów, w których tłumaczyli, że wcale nie było żadnego czyśćca i wszystko działo się naprawdę. Przykre jest to, że takie duże portale powielają takie głupotki.
https://screenrant.com/lost-series-ending-finale-misconceptions/?fbclid=IwAR2OxNOay9MwsbE57y0JzIifnn7kWovEbN0xc29erVc8I9PUHEHYuAG7g0E
"Na początku Notatnik śmierci wydaje się wykwintnym daniem, dajmy na to, chrupiącym pieczywem ze świeżą sałatą, soczystym pomidorem, jackfruitem"
Heh, millenials.
Ja bym do listy jeszcze dorzucił "Skazany na śmierć". Świetny 1 i 2 sezon, 3 sezon jeszcze ujdzie, ale serial robi się coraz gorszy. 4 sezon już słaby, ale jakoś tam domyka historię. Po latach dokręcono 5 sezon (sequel). Dla mnie tragedia, nakręcony na siłę, coraz bardziej absurdalne intrygi, nie ma w ogóle klimatu, który był na początku serii.
Dark może trochę za bardzo poszedł w fantasy w trzecim sezonie ale zdecydowanie trzymał w napięciu i pięknie dopinał całą historię w finale. Dawno nie widziałem tak uczciwie rozegranego serialu od deski do deski.
Jeszcze pewnie kilka seriali spokojnie by można dorzucić do tej listy, ale za to w mojej opinii nieporozumieniem jest dla mnie wrzucanie do niej Dark. Wszystko się spięło sensownie, pozostawiło mnie zakończenie z uczuciem satysfakcji, a nie było to łatwe przy tak zagmatwanej historii.
Casa srasa Papel
Jaka to żenada od pierwszego odcinka najnowszego sezonu.
Przy rozmowie Berlina z synem czy chciałbyś pooknąć moją narzeczoną wyłaczyłem i nie wrócę. Masakra.
Brakuje mi tutaj Prison Break. Pierwszy sezon to majstersztyk, drugi ładnie dopełnił tę opowieść, ale kolejne to już tylko równa pochyła w dół. Szkoda.
Św wg. Kiepskich :D
Ale królowi trzeba oddać co królewskie - Dexter pomimo niezbyt udanego 3 sezonu, ma wręcz idealne zakończenie.
Dzięki przypomnieliście mi SG1
Dark był zajebisty ale tylko przez dwa sezony. 3 byłby dobry gdyby był o wiele krótszy, nie było tam materiału na cały sezon, najwyżej dwa czy trzy odcinki. Wielka szkoda ale faktycznie wyjaśnione zostało wszystko tylko na długo ale cały serial wspominam dobrze i polecę każdemu.
Wikingowie mimo gorszych ostatnich sezonów to również mogę polecić jak ktoś lubi klimaty, fajny to był serial
Ja bym dodał druga serię Narcos Mecico, pierwsza była fantastyczna, a druga to jakieś kpiny, nie pamiętam żebym na siłę ciągnął kiedykolwiek tak jakiś serial. Zakończenie oczywiście także na siłe, prostacko banalne.
I jak tu coś wybrać z tylu debilnych opinii i nadmiernych spustów nad byle czym
Moda na sukces: liczba odcinków 8569, sezonów 34
Kiedy zaczął się psuć? Po intro w 1 odcinku.
Jeżeli chodzi o Vikings to jestem wielkim fanem serialu i po śmierci Ragnara było widać, że twórcy miotają się i nie bardzo wiedzą w którą stronę iść. Widać było spadek jakości treści nam serwowanych. Aczkolwiek Alex Hřgh Andersen grający Ivar'a to był majstersztyk i genialny casting. Śmiem wątpić, że swoją grą aktorską dorównuje, albo nawet przebija uwielbianego Travisa. Genialna postać zagrana równie genialnie i to on mnie głównie trzymał do samego końca serialu. Jego losy obchodziły mnie najbardziej. No chapeau bas.
Ach Death Note mnie zawsze bolał, powinien się skończyć śmiercią L, a nie kolejny detektyw literka, który był zbyt silny, a jednocześnie mega irytujący. Nawet gdyby Light go pokonał to jeszcze ma resztę alfabetu do ubicia, także twórcy na siłę chcieli zwycięstwa "sprawiedliwości", szkoda.
Tyle jest anime, które straciły z czasem swój urok a ten się do Death Note przyczepił, takie sztandarowe przykłady jak dla mnie to Sword Art Online, Tokyo Ghoul czy Naruto (jako całość).
No i zabrakło The Walking Dead przy którym już mi się rzygać chciało po 5 sezonie
Dla mnie X-Files się już zepsuł w połowie 6 sezonu i mówię to jako wielki fan serii który trzy razy obejrzał wszystkie sezony. Dodatkowo do tej listy seriali dodałbym Prison Break, które po dwóch sezonach zaczęło ostro zjeżdżać w dół
Generalnie można mieć co do LOST różne opinie ale faktem jest, że był to tak naprawdę prekursor dzisiejszych pozycji.
O, Jeszcze
Chłopaki z Baraków - serial powinien się skończyć na siódmym sezonie. Nie oglądałem późniejszych odcinków, ale sporo osób to mówi i z tego co wiem nie ma tam juz wielu Bohaterow np. Cyrusa czy J-Rocka
Westworld był skopany już w pierwszym sezonie. Na pewnym etapie twórcy jakby zapomnieli, że park jest atrakcją dla turystów i cała "narracja" o której tyle tam mowy powinna być pisana pod nich. Fabuła powinna generować questy dla ludzi przebywających w parku a ostetcznie, od pewnego momentu poza bohaterami w parku nie było żadnych innych ludzi, do tego wydarzenia działy się same z siebie.
Ja bym wyrzucił z tej listy serial LOST i za niego wsadził Dom z papieru.
"Hannibal" mi tu nie pasuje - ten akurat serial od początku był cienki jak siki pająka, a twórcy głupotę scenariusza i postaci próbowali zamaskować stroną wizualną i Madsem Mikkelsenem.
Odpadłem po 1 sezonie i nawet wolę nie myśleć jaką jakość reprezentował 3, skoro był jeszcze gorszy.
Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść. I twórcy seriali tego zazwyczaj nie wiedzą. Więc przeciągają seriale i tworzą coraz to bardziej absurdalne wydarzenia i przeszkody. Taki Supernatural mógłby być dobrym serialem gdyby zakończył się koło 3-4 sezonu. Teraz ma ich chyba 15. Inny przykład to Leftovers oparty na powieści. I pierwszy sezon jest rewelacyjny a potem materiał źródłowy się skończył, więc sezon drugi to kupa, a trzeciego nawet nie włączałem.
Death Note za pierwszym razem jest świetny do samego końca. Dopiero za kolejnymi podeśjciami czuć, że po TYM odcinku nie ma już tego pie*dolnięcia. Gdyby większość seriali tylko tak się "psuła" to mielibyśmy chyba za dobrze xD
Zoe spotyka podobny los w powieści, która jest podstawą serialu House od Cards i ta scena jest chociaż zaskakująca. Jednak już od trzeciego sezonu nie było żadnego napięcia w tym serialu. Cokolwiek by bohaterowie nie wymyślili, wiadomo było że im się uda.
Co do Sons of Anarchy, to rodzinka głównych bohaterów to pełnoprawni socjopaci, którzy w potrafią pobić lub zabić kogoś, kto im się naraził, a później spać spokojnie. Trudno lubić te postaci i dlatego serial jest tak wiarygodny, pomimo woltyżerki, którą uprawiają scenarzyści od czasu do czasu. Piszę to przed obejrzeniem ostatniego sezonu.
Synowie anarchii nie powinni się na tej liście znaleźć.
Oni przecież byli słabi od samego początku.
Dexter cały trzymał równy, przyzwoity poziom, ale ostatni sezon był słaby. Pierwsze 2 sezony Prison break były świetne, trzeci jeszcze był niezły, a czwarty to totalna porażka. A 13 powodów od początku było kiepskie :P
gdzie "m jak milosc" pytam sie ?
jeszcze w gimnazjum czekajac w przedpokoju na sms badz "strzalke" ( nie bylo darmowych sms'ow wtedy) od znajomych zerkalem wspolnie z mama na losy kingi i tych blizniakow. Pamietam czasy jak blizniak poszedl do wojska i to ze na studiach gotowali obiady, ogolnie kibicowalem temu takiemu "zlemu" Kamilowi zdaje sie:)
byly emocje, studenckie obiady, sluzba w polskim wojsku! aaa i chyba ten niemiec z eurowizji, albo pomylilem seriale
W sumie największy zjazd zaliczył Dragon Ball. Z kultowego serialu na totalną szmirę, będącą odtwórczą karykaturą swojego dziedzictwa. Nawet GT nie miało takich idiotyzmów jak S. Do tego jeszcze fatalna grafika.
Luka Cage - odcinki przewijałem, byle tylko dotrzeć do końca.
Iron Fist - odcinki przewijałem, byle tylko dotrzeć do końca.
Defenders - odcinki przewijałem, byle tylko dotrzeć do końca.
Inhumans - odcinki przewijałem, byle tylko dotrzeć do końca.
Agents of S.H.I.E.L.D. - 4,5 sezon przewijałem
Nie jestem jakoś super wymagający jeśli chodzi o seriale, ale całe Death Note wspominam jako totalną stratę czasu. Obejrzałem całość, bo trochę uległem presji otoczenia i ogólnemu hajpowi, ale to anime to jest pomysł, którego starczyło na góra pięć epizodów. Dalej zaczyna się festiwal nudy, bezsensownych zwrotów akcji i tych koszmarnych monologów, które ciągną się przez pół odcinka, a można by je streścić w dwóch zdaniach.