W tym kraju edukacja nie działa, buraków na drodze tylko kijem należy traktować. Ile już było różnych akcji dotyczących wolniejszej jazdy czy ogólnie bezpieczeństwa na drogach? Gówno to dało, dalej jesteśmy dzikusami na tle Europy i wyrzynamy się w pień na drogach.
Już kiedyś o tym pisałem, wysokość kary nie ma zbyt dużego znaczenia w kontekście poprawy bezpieczeństwa na drogach póki otrzymanie mandatu jest tak mało prawdopodobne. Najpierw powinno się podjąć kroki w kierunku zwiększenia wykrywalności popełnianych wykroczeń.
Moim zdaniem eliminacja pouczenia jako możliwego wymiaru kary i więcej patroli na ulicach przyniosłaby znacznie korzystniejszy skutek dla bezpieczeństwa niż dokręcanie śruby tym pechowcom, którym uda się natrafić na patrol akurat przy popełnianiu wykroczenia.
dzieci posłów, sędziów, całej reszty uprzywilejowanych i tak mają wy.....e bo rodzice ochronią
Poprosiłbym jeszcze tak jak u braci Słowaków przymusowe leczenie w przypadku jazdy na bani.
Takie rozwiązanie przynajmniej czasowo eliminuje potencjalnych morderców z dróg - szczególnie tych, którym już wszystko wisi.
"Proponowane karty są bardzo surowe. Wolałbym żeby były np. Nawet jak teraz, ale żeby krata była niemal nie do uniknięcia, coś jak w Austrii."
Jeżeli dobrze kojarzę, w Austrii doszli już do poziomu konfiskaty pojazdu.
https://www.motocykl-online.pl/newsy/Austria-od-maja-mandaty-do-5-tys-euro-i-konfiskata-pojazdu,15173,2
Tak- edukacja, infrastruktura itd... Ale ten sam polak, który w Polsce na kiepskiej drodze zap*** 160/h i trzyma się na zderzaku, na świetnych niemieckich drogach jedzie już spokojniutko, bo wie że jak przyjdzie zapłacić mandat, to nie będzie zmiłuj i mocno zaboli.
Gdy ustalano obecny taryfikator mandatów, najwyższa stawka- 500zł, to była równowartość minimalnej pensji. W takim wypadku dzisiaj mandat za cięższe wykroczenia powinien wynosić 3tys zł. Jednocześnie podwyżka ta, musiała by być wprowadzona równolegle z audytem większości odcinków dróg zarządzanych przez GDDKiA, w celu przeprowadzenia koniecznej modernizacji infrastruktury i likwidacji idiotycznych ograniczeń.
Bo po jednej stronie tego burdelu jest polak który zapierdala, bo brakuje mu wyobraźni i nie boi się mandatu 100zł, a po drugiej urzędas, który na źle zaprojektowanym zakręcie woli postawić ograniczenie do 30km/h, zamiast zlecić jego przebudowę.
Alba_Longa, Mr. JaQb--> Mądrego to dobrze posłuchać.
Ja od lat mówię o tym że trzeba zmienić system szkolenia. Od lat powtarzam że nie każdy powinien prowadzić pojazdy mechaniczne.
Czas popracować nad nieuchronnością kary a nie jej wymiarem. Bo możemy mieć nawet najsurowsze przepisy w Europie. Tylko co z tego? Pamiętacie kiedy mieliście ostatnią kontrolę drogową? Ja jakieś 5 lat temu.
To nie jest walka z "piratami" drogowymi. Budżet trzeba wspomóc. W Polsce piSSlicja nie jest od poprawy bezpieczeństwa uczestników ruchu tylko od polowania z "krzaków" szczególnie w miejscach gdzie są ograniczeniami prędkości chociaż brak w nich uzasadnienie dla takowych (często na zasadzie "... a jak by pana babcia tu przechodziła...").
Powiedzmy sobie szczerze. 1500zl mandatu jest przede wszystkim dlatego że nie uda się zlapac 3 kierowców łamiących przepisy więc dupneli kwotę która zaplaci jeden.
Żeby okiełznać ciężka nogę jest jeden sposób. Odcinkowy pomiar prędkości.
Sposób w jaki drogi w Polsce są projektowane, sposób oznakowania, limity prędkości, to jest taki burdel i brak logiki, że głowa mała. Poprawę bezpieczeństwa powinni zacząć od zatrudnienia specjalistów i uporządkowania tego wszystkiego. Dopiero później można dostosowywać taryfikator.
Ciężko jest się odnieść do samego taryfikatora, bo każdego inaczej zaboli dany mandat. Gdyby uzależnić system od dochodów to byłoby bardziej uczciwie. Tak jak pisali poprzednicy, przede wszystkim powinno zacząć się wychowywać kierowców nieuchronnością kary. Obecnie złapanie mandatu to częściej kwestia pecha, podczas gdy tłum wariatów bezkarnie śmiga po drogach.
W Polsce chyba problem jest jak zwykle wielowektorowy.
Kary są nijakie i na nikim nie robią specjalnego wrażenia. Większa penalizacja nie zaszkodzi, bo na dzień dzisiejszy można zostawić mózg w bagażniku, a w najgorszym wypadku skończy się 10 punktami i 500 zł. Potwierdzam też obserwacje kolegów, że kontroli prawie nie ma.
Żeby stracić prawo jazdy, trzeba być chyba zupełnym kamikadze. Jak już Cię przyłapią na jeździe po palcach pieszemu, podczas wymijania pojazdu, który zatrzymał się, by ustąpić pierwszeństwa na dwupasmówce, to może wtedy.
Z moich obserwacji, na rycerzy działają też odcinkowe pomiary prędkości. Czasami przejeżdżam sobie przez taką miejscowość, bodajże Kolbuszowa lub Kolbuszowa Górna. Przez całe miasto ciągnie się odcinkowy pomiar i w zasadzie każdy grzecznie wlecze się tam 50-tką, bez żadnych "poprawek na błąd pomiaru".
Trzecia sprawa, to niechlujność drogowców. Czasami pojawia się ograniczenie 30/40, bo drogowcy zakładają, że i tak każdy będzie jechał 60-70. Ewentualnie znaki po zakończonych robotach drogowych nie są usuwane regularnie. Tymczasem są faktycznie w Polsce takie miejsca, gdzie ograniczenie do 30-40 ratuje życie i przejechanie z większą prędkością to proszenie się o dzwon.
Czwarta sprawa to edukacja, która - nie jestem pewien - czy nadąża za zmianą infrastruktury. Przykładem jest ten nieszczęsny pas rozbiegowy. Nie zliczę przypadków, ile razy uratowało mi skórę to, że jechałem sobie eską spokojnie 115-120. Na horyzoncie majaczy wjazd, pojawia się samochód i bez rozwinięcia prędkości, wjeżdża na zdrowaś Maryjo 40-tką. Lewy pas oczywiście zajęty przez Fiata Panda - wersja sport, z poduszką powietrzną i radiem - który wyprzedza Cię od 5 minut z prędkością o 1 km/h większą. Za nim ludzka stonoga w interwałach półmetrowych. Od jakiegoś czasu już odruchowo zwalniam i jeśli nie mam nikogo na lewym, to pozwalam się takiemu włączyć.
Piąta sprawa, to te nieszczęsne przejścia dla pieszych na wielopasmówkach. Dopóki jest na nich oświetlenie, to przynajmniej część kierowców na nie reaguje. Sam pilnuję się, żeby nie wyprzedzać na takich przejściach, ale z tego, co widzę, wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy, że to robi. I to jest coś, gdzie nie jestem pewien, czy horrendalne mandaty byłyby w stanie pomóc. To rozwiązanie po prostu się słabo sprawdza. W moim rodzinnym miasteczku mieliśmy takie przejście śmierci, gdzie przynajmniej raz w miesiącu tylko karetki na sygnale przyjeżdżały, bo trzeba było kogoś pozbierać. Ostatecznie poszerzono wysepkę na środku, drugi pas w jednym kierunku zmieniono na zanikający + suwaczek i problem potrąceń znacznie się zmniejszył.
Wreszcie... większość kierowców na drogach naprawdę PRÓBUJE jeździć normalnie, kulturalnie i przepisowo. Zachowanie jednostek jednakże najbardziej rzuca się w oczy. Penalizacja, zwiększenie częstości kontroli, CZYTELNE odcinkowe pomiary prędkości, sensowne oznakowania drogowe, sensowna infrastruktura i być może kiedyś przestaniemy być Gruzją lub Marokiem. Pomijając oczywiście stan tego, co jeździ po drogach...
MM- jako ze Polske odwiedzam na krotko, choc czesto, to moje odczucia sa odmienne. Ja sie na polskiej drodze czuje jak na poligonie w stylu "battle royale". Wiem, ze generalizuje, ale w moich oczach Polacy na drodze to ludzie uposledzeni lub conajmniej z wylaczonym mozgiem. Pelno szeryfow, krolow szosy, kamikadze w 20+ letnich szrotach, czy januszy w "tirach" z wylaczonym tachographem.
Przyklad: tydzien temu na drodze wojewodzkiej w mojej okolicy, ktora przejezdzalem kilka razy w ciagu kilku dni bo latwilem sprawy urzedowe, spotakelm sie z 10+ tirami, ktore jechaly zaladowane prawie 120km/h. W wiosce zwolnily do 80 przy przejezdzie przez skrzyzowanie z ograniczeniem do 70 wiekszosc nawet nie zwolnila.
I ja zgadzam sie z tym, ze mamy fatalnie zaprojektowane drogi, skrzyzowania itd, zgadzam sie z tym ze oznakowanie jest kiepskie, zgadzam sie z tym, ze system szkolenia kuleje, zgadzam sie z tym ze manadaty sa smieszne i nikt sie ich nie boi.
Jednoczesnie obawiam sie, ze nawet pomio naprawy powyzszych, polska mentalnosc jest elementem, ktory sprawi najwiecej problemow. Przeciez w Polsce jakby byl powszechny dostep do broni to mieli bysmy pojedynki kowbojow na drogach.
I nie, nie jestem swiety jako kierowca, bo czesto pojade szybciej niz dozwolone, ale kurna nie robie na drodze idiotyzmow typu siedzenia komus na zderzaku przy predkosci 140 km/h, czy wyprzedzania w wiosce jadac 50km/h wiecej niz dozwolone.
PS. lusterka w polskich autach to tez zbedny element, powinni je usunac dla lepszego oplywu powietrza :)
Drackula--> Busiarze/kurierka to kolejny temat za który można by się wziąć. Żadnego tacho czy nadzoru nad czasem pracy. Niby muszą prowadzić jakąś książkę ale papier wszystko przyjmie. Prowadzisz firmę transportową? Każdy pojazd obowiązkowo powinien posiadać tacho.
Wiem że na GOLu same prezesy co to mają szoferów... Wiem, wiem nie śmieszne już.
Co sądzicie o nowych zmianach? Podobają się?
Czy myślicie podobnie jak ja i w Polsce wszystko robi się od dupy strony. Zamiast szkolić i edukować to lepiej karać.
Tak tak szkolić i edukować
Tak tak biedny Polak zapłaci najwięcej w Europie!
Ale w tej samej Europie np w Belgii wprowadzono mandaty po 350 euro za łamanie jakichś śmiesznych przepisów porządkowych na plaży.
No ale w kraju wariatów drogowych mandat za zspi... 100 km/h w zabudowanym to nadal powinno być 500 zł bo nie daj Boże będzie wyższy niż wartość strucla którym porusza się wariat
zgodzę się natomiast że patroli powinno być 10x więcej, a radarów 20x więcej
A jakie to ma znaczenie? Przecież policja stojąca z suszarką to jednorożec. To nie wysokość kary jest ważna, a jej nieuchronność. Dwa, wysokie mandaty są z upy bo na ogromnej ilości ludzi nie robią wrażenia jednocześnie niszcząc budżety domowe innej grupie ludzi, dlatego wysokość mandatu powinna być zależna od zarobków.
Wszystko ok oprócz autostrad i dróg ekspresowych. Jestem za zniesieniem limitów prędkości i w zależności od sytuacji, podniesienie limitu np. na 160 czy 180.
Proponowane karty są bardzo surowe. Wolałbym żeby były np. Nawet jak teraz, ale żeby krata była niemal nie do uniknięcia, coś jak w Austrii.
W Polsce ludzie żyjący w stresie bardzo często podejmują nieracjonalne decyzje. Cały system jest chory i nie ma tu miejsca na normalność dla nikogo.
2 punkty za:
- wjechanie na skrzyżowanie, jeśli nie ma miejsca na kontynuowanie jazdy,
Wczoraj to by policjantów zabrakło w Krakowie, żeby wszystkich ukarać, a to jeszcze wakacje są :)
Generalnie jestem za. Mandaty są niskie i mało kto się nimi przejmuje. Sam jeżdżę bezpiecznie i od dobrych kilku lat nie miałem mandatu, ale też pewnie nie raz zdarzyło mi się przekroczyć prędkość o np 30km/h i jakbym teraz za to dostał 1500 zł to już mocno zaboli.
ten nowy taryfikator jest dla sporej ilości ludzi i tak słabym straszakiem. Gdyby to ode mnie zależało to bym wprowadził taki i dotyczyłby zmiany tylko niektórych aspektów :
a) przekroczenie prędkości o 10km/h - 1000 PLN
b) przekroczenie prędkości o 20km/h - 5000 PLN
c) przekroczenie prędkości o 30km/h i więcej - 25000 PLN
d) jazda pod wpływem tj. powyżej 0.2 promila - konfiskata samochodu a jeśli samochód warty mniej niż 100 000 PLN to konfiskata samochodu i po licytacji dopłata do 100K PLN
c) jazda pod wpływem narkotyków lub doplaczy innych używek - 500K PLN / jeśli dana osoba nie ma takiego majątku w postaci licytacji jego nieruchomości (mieszkanie / dom) to bezwzględne więzienie w stawkach pobytu w zakładzie zamkniętym oczywiście też przymusowe roboty społeczne
d) zabicie kogoś pod wpływem alkoholu lub narkotyków / dopalaczy - kara śmierci (w europie nie obowiązuje więc jeśli by to nie przeszło to dożywocie)
skończyłaby się wtedy bandyterka na drogach
Odnośnie braku policji na drogach. Może wystarczy wziąć czyjś darmowy kod i go usprawnić żeby wyłapywać część piratów drogowych na podstawie dobrowolnie przesyłanych danych z ich gps-ów ;)
https://www.digitalsmartarse.co.uk/speed-data-for-all/
To żeś teraz pojechał:P Na C+E trzeba mieć 21. Chyba że chcesz płacić jakieś chore pieniądze za pełną kwalifikacje.
Na D trzeba mieć 25 ukończone.
Równie dobrze mogli by ustanowić dożywocie za wyprzedzanie na pasach. Co po wyższych mandatach jak ich ściągalność jest na poziomie 63%.
Dopóki tego nie poprawią to nie ma, w ogóle, sensu zaczynać rozmowy o wysokości kar.
Poza tym drogówki jest żałośnie mało, fotoradarów jest jak na lekarstwo, a jak są to nie tam gdzie powinny być. A jak czytam stwierdzenia urzędników - panie nie da się - (odnośnie odcinkowego pomiaru prędkości) to mi się nóż w kieszeni otwiera.
To zmieńcie przepisy aby się dało. Taka S8 w Warszawie od Konotopy do Marek na całej długości powinna mieć odcinkowy pomiar prędkości. Do tego kamery aby wyłapywać wszelkiej maści "sprytków skoczków" i "zderzakowych".
Co do infrastruktury - chętnie poczytam co jest z nią nie tak. Coraz wiecej nowych dróg, coraz więcej remontów, (choćby kilka lat temu cała drogę do rodzinnej wsi mojej matki, ponad 80 km, wyremontowano, pobudowano obwodnice okolicznych miasteczek), kolejne odcinki autostrad, a i tak jest narzekanie, jakby ta Polska to była niczym zachodnia Ukraina co najmniej.
A wypadałoby przecież zapytać, ile głośnych wypadków ma miejsce nie na jakichś zakrętach śmierci, ale w centrach miast, na nowych, gładkich, oświetlonych ulicach, ile na prostych odcinkach dróg, gdzie jedynym niebezpieczeństwem są chyba tylko te szalone, przebiegające nagle z jednej strony na drugą drzewa... To pieprzenie o infrastrukturze to ja słyszę ponad pół swojego życia. A dawno powinienem nie żyć, bo całe dzieciństwo spędzałem w drodze z i na wieś do dziadków, po gminnych PRL-owskich dróżkach topornym w ch... Polonezem Caro.
Zapraszam na moje seminarium.
Za jedyne 150 złotych przedstawiam nie jeden, a dwa niezawodne sposoby, jak nie zapłacić mandatu.
Gwarantowana 100% skuteczność lub zwrot pieniędzy.
Docelowi, w których niby są skierowane te nowe, piękne przepisy i tak z reguły nic nie posiadają, wielu z nich prawko straciło dawno temu... Ewentualnie kary w ich stronę spowodują co najwyżej, że dostaną opaskę i dalej będą się bujać, bo do więzienia szkoda takiego brać, a i ściągnąć nie będzie za bardzo czego... Tak tak, te kary mają podreperować budżet i są skierowane głównie w "klasę średnią" która ciągnie ten pierdolknik, możecie się spodziewać, że w przyszłości będzie więcej takich "ukrytych podatków" A ręce zacierają już banki, bo żeby zapłacić za mandat to będziecie brać kredyt w banku. A pod koniec roku cyk, 1000+ i harnasie znów się poleją szerokim strumieniem...
punkty które by się nie kasowały za szybko -> imo zmiana znikoma;
hajs w góre za wykroczenia -> co z tego jak ten kto zapłaci to zapłaci , ten kto nie ma bedzie miał w dupie mandat, dopóki komornik nie wleci zająć telewizora, może gdyby w parze z wystawieniem mandatu szło albo jego płatność w odpowiednim terminie albo zajęcie pensji (jakiś % do czasu uregulowania mandatu) albo zajęcie pojazdu (gdy np dotyczy to kogoś kto nie jest zawodowym kierowcą)
w skrócie same punkty i mandaty dużo nie zmienia, warto byłoby się pewnie zająć problemem notorycznych kierowców którzy mają te same wykroczenia w kółko. koniec końców ma chodzić o bezpieczeństwo na drogach a nie tylko straszaka
Chce ktoś jeszcze jeden dowód na to, że prawdziwym problemem jest brak jakichkolwiek konsekwencji za szaleństwa na drogach?
Pół miliona mandatów się przedawniło. W samej Warszawie. Bo Główny Inspektorat Transportu Drogowego ma ważniejsze sprawy niż legalizacja już istniejących fotoradarów czy opracowywanie procedur ułatwiających wychwytywanie sprawców. W tych warunkach mandat może wynosić 10 tysięcy za każdy kilometr ponad limit - i tak nikt nie będzie go płacił.
Mi się bardzo nie podoba jedno, od dawna za spowodowanie wypadku pod wpływem alko lub dragów powinna być kwalifikacja która daje 25 lat więzienia, mogę sporo zrozumieć, ale pijanego kierowcy nigdy.
Nie mogę się doczekać nowych odcinków Stop Drogówka po zmianach w taryfikatorze. Tam płaczą jak mają zapłacić 400-500 zł, a co dopiero jak wystrzelą z mandatem 5-10 tys.
Uff, dzięki Bogu Janusze w passerati i mogą odetchnąć, podobnie jak zawodowi kierowcy
Przecież nie może być tak, żeby kara była dotkliwa. Jeśli mandat trzydzieści lat temu wynosił 500 zł, to musi zostać na tym samym poziomie, żeby nie przekroczył wartości passerati w gazie!
Albo żeby ZAWODOWY KIEROWCA, albo inny przedstawiciel handlowy z Bebiko w firmowym pikoczento tracił prawo jazdy za przekroczenie o 50 km/h w terenie zabudowanym?! To nie po republikańsku.
Swoją drogą większość w Polsce to ponoć klasa średnia, a tu nie stać ich na mandaty?
Tak tak, wiem, Niemcy mają taniej, a Szwajcarzy zależnie od dochodu, maksymalnie 111k zł.
To może niech zostanie po staremu, bo nie wiadomo na kogo się powołać, na hitlerowców czy banksterów z Alp, a że kretyni z PiS chociaż raz mogli zrobić coś dobrego?...
Jechalem ostatnio nad morze i zrobilem w sumie jakies 2k km. Takiego buractwa na drodze to juz dawno nie widzialem. Zero uzywania kierunkowskazu. Gosciu wyprzedzajcy mnie po prawej stronie na drodze szybkiego ruchu bo panu nie zdazylem zjechac jak zapierdalal 200+. Powinni zrobic jak w Finlandi w zaleznosci od dochodow. Bo u nas najczesciej mistrze kierownicy zarabiaja tyle, ze te mandaty to dla nich waciki. A punkty to sie zalatwi.
Skok na kasę obywateli jak zwykle przy reformach, lub walka o stołki w urzędach dla nowych członków rodziny. W republikach bananowych tak jest trzeba się z tym pogodzić lub z niej wyjechać.