Klasy spoleczne w Polsce wg Alexa:
- niska - 80%
- niska - średnia - 10%
- średnia - 5%
- średnia - wyższa - 3%
- ludzie zamożni - 1,99%
- Alex
Moze i Alexy z Soulem w kwestii zarobkow to klasa wyzsza, ale kulturowo to dno i metr mulu.
Przecież w Polsce sami bogacze, wystarczy się wybrać do pierwszej lepszej galerii. Same Mercedesy, BMW, Lexusy, do tego każdy w kieszeni najnowszy Iphone i do tego same najdroższe sklepy. Tyle to chyba same lenie zarabiają, popatrz choćby tutaj prezes prezesem pogania z problemami pierwszego świata czy wybrać kabel hdmi złoty czy platynowy.
Ponoć będzie jeszcze mają zmienić definicje milionera. Kto ma na koncie 30 tys. ten będzie milionerem.
Ci co mają minimum 100 tys. będą określani jako multimilionerzy.
W ogóle ta definicja klasy średniej według zarobków jest chybiona. Ktoś może zarabiać nawet 6 tys. i klepać biedę bo utrzymuje żonę i chore dziecko.
Klasa średnia to ludzie którzy nie mają problemu z życiem od pierwszego do pierwszego. Stać ich na siedzenie po restauracjach, dobre wakacje i nie boli ich że zepsuła się pralka za 2 tys. zł tylko idą do sklepu i kupują nową.
Szczerze? O klasie średniej w dużym mieście w większości wypadków (mowa o standardowej rodzinie 2+2 gdzie wszyscy są zdrowi i nie ma jakiś dodatkowych problemów) to można mówić przy 8-9k na rękę gdzie pracuje jedna osoba lub 9-11k przy pracy dwóch i w górę. Wiadomo na wsi i w wypadku biedniejszych regionów te kwoty są niższe. To jest dopiero kwota przy której człowiek może przestać obawiać się o pieniądze i liczyć grosz do grosza. Czyli sytuacja w której z miesięcznej nadwyżki pensji można kupić np. nową lodówkę lub pralkę w razie awarii bez problemu. Gdzie nie ma problemu by wystarczyło na ratę kredytu hipotecznego, która w wypadku kredytu na 20 lat, to spokojnie ponad 4000zł w dużym mieście za mieszkanie w niezłej dzielnicy.
Więc jak kwota, która nie ma szansy wystarczyć na ratę kredytu może być uznawana za zaliczającą do klasy średniej? A wynajem wcale nie jest sporo tańszy bo od 3600zł się zaczyna za podobne mieszkanie, więc tez zjadłby cała pensję.
Do klasy średniej to raczej można kogoś zaliczyć kto ma komfort finansowy. To znaczy nie liczy ile wydaje na podstawowe potrzeby, może sobie pozwolić na zachcianki, potrafi odłożyć parę groszy na konto żyjąc na dość wysokim poziomie, nie musi się bać nieprzewidzianych wydatków.
O poziomie życia nie świadczy też tylko poziom zarobków.
Ja zarabiam 4000, nawet nie brutto, a do ręki. Dla kogoś innego wydawałoby się to spoko, dla mnie jest to bardzo mało. Jestem zdany tylko na siebie, mieszkam na wynajmie, problemy zdrowotne pochłaniają mi sporo pieniędzy, dużo idzie na studia, do tego dochodzą tradycyjne koszty życia, paliwo do samochodu, rachunki itd. i na koniec miesiąca zazwyczaj nie zostaje nic. Nieprzewidziane wydatki bolą bardzo za każdym razem, odłożyć coś ciężko.
Z drugiej strony jeżeli ktoś z podobną pensją miałby już dom/mieszkanie na własność bez żadnych zobowiązań, drugą połówkę która zarabia podobnie, byłby już po zakończeniu edukacji to poziom życia dla takiej osoby byłby nieporównywalnie wyższy i pewnie całkiem bliski tej całej klasie średniej.
No ja tam jakoś za 2200 przeżyję.I jeszcze 1000 odkładam . ALE mieszkam sam,obiad na parę dni,auta nie mam i nigdy nie chciałem, bo to z upy wydatek,na ilość tego ile bym jeździł .Mieszkanie normalne w bloku. Własnościowe(po babci) z ogarniętą wspólnotą mieszkaniową. I nie mieszkam w centrum,w miarę cicho i bezpiecznie. Ale fakt.Brat zarabia ponad 4000 na rękę, i na mieszkanie bez kredytu nie ma szans. Jak komuś się udało, to się udało. Jak komuś pasuje wynajmowanie, to też żyje. Brat wynajmuje w Bytomiu ,przy dworcu. Łącznie z wynajmem i wszystkimi opłatami,plus żarcie itp itd, nie wydaje więcej niż 1500 zł. Więc żyć się spokojnie da. Kwestia tego czy pasuje wynajem,czy masz auto ,czy masz dzieci.No i czy mieszkasz w większym mieście jak Warszawa. Gdybym urodził się w Warszawie, to zaraz po szkole uciekam z tego miasta,albo próbuję zagranicą .Lepsze to,niż tam życ.
Kraj jest chory z jednego prostego powodu: bo wybrał patologię do władzy. I ta patologia, jak to patologia, generuje patologię, bo to tkwi w naturze patologii. Inne rządy też święte nie były, ale żaden nie był tak krańcowo patologiczny, prymitywny i zidiociały. Mamy teraz istną dyktaturę ćwoków, najgłupszą władzę w historii Polski, historii już całkiem długiej. Bo, owszem, był Henryk Walezy, ale czy on miał złe intencje wobec Polski i Litwy? Absolutnie nie, po prostu był młody i się tutaj nie odnalazł, ale źle Polsce i Litwie nie życzył. Natomiast wpychanie przez patologię Polski w łapy Putina jest chyba jasną deklaracją patologii, czego sobie ona życzy.
Jestem lekarzem specjalistą i niestety z publicznych pieniędzy nie idzie wyżyć. Godzina mojej pracy wyceniana jest na 200 złotych brutto, czyli tyle ile robię w kwadrans wizyt prywatnych. Przy czym tam to jest 200 zł netto, bo przecież paragon daje tylko klientom, po których widać od razu, ze to tajniak ze skarbówki.
Mało jest takich dni żebym wyciągał 4000 brutto, tez trzeba zjeść, wyspać się (żeby podejmować decyzje), a nie ciurkiem leczyć. Może jakbym doliczył benefity pozagotowkowe to by mi te 4000 wyszło, ale tez nie każdego dnia. Pozwolili nam na przykład pobrać sobie do domu respiratory z logiem WOŚP, bo ministerstwo nie lubi się z Owsiakiem, to dobrze mieć coś takiego w garażu na wszelki wypadek. Ostatnio była u mnie kuzynka z dziećmi i nie mieli gdzie spać to wziąłem dwa łóżka ze szpitala, Jedrek kretyn wjechał na takim do jeziora… Najlepsze było jak brat brał wesele i się pokłócił z gościem od fotobudki, no to co zrobiłem? Podstawilem tira pod szpital i wziąłem rentgena na wesele, jeszcze największa atrakcja była, tylko motyw przewodni daliśmy, ze meksykańskie święto śmierci to trochę Karina kręciła nosem, ale był hit imprezy
Dla mnie klasa średnia (jeśli uwarunkować to od zarobków), to grupa ludzi która jest w stanie z regularnej pensji co 5 lat zmienić samochód warty 60-80k za gotówkę lub w kredycie 50/50, jeździ na wakacje, bo może a nie bo ciuła przez cały rok na wyjazd, nie odczuje znacząco powiększenia rodziny z modelu 2+0 do 2+2 powiedzmy i nie będą dla takiej rodziny dużym obciążeniem raty hipoteki tak do 4k (przy odłożeniu w 7-10 lat 150k na wkład własny). Takie osoby zaczynają zarabiać od 8-10k brutto. I nie ma różnicy czy jest się programistą po studiach, mechanikiem Mercedesa, czy kierownikiem magazynu po awansie od zera z wykształceniem na poziomie technika logistyki. Są też osoby twierdzące, że pieniądze szczęścia nie dają, cieszące się małymi rzeczami i robiące swoje w życiu.
Pomijając idiotyzm definiowania klasy średniej tylko po zarobkach to umiejscowienie średniej w przedziale 201k do 1M jest oderwaniem od rzeczywistości godnym tylko ciebie.
Nawet zakładając zarobki 2 osób to wychodzi powyżej 8k na osobę dla samego dolnego progu. A 8k na rękę zarabia mniej niż 8% społeczeństwa.
Czytelnikom wstrząśniętym absurdalnością definicji zaproponowanej przez jednego forumowiczów chciałbym przypomnieć czy też poinformować a może nawet uspokoić, iż w odniesieniu do kryterium dochodowego stosuje się następujące przedziały (metodologia stosowana przez OECD):
poziom wysoki -> mediana ponad 200%
poziom średni -> mediana w przedziale 75-200%
poziom niski -> mediana w przedziale 50-75%
Biedota -> mediana w przedziale 0-50%
Przypominam, że chodzi o łączny dochód a nie wartość brutto bądź dochód rozporządzalny czy ile kto może sobie odłożyć na metr kwadratowy mieszkania.
Aha. Mediana w Polsce (2020) - coś około 5.100 brutto.
To jest genialny plan - minimalna pensja miała być o ile dobrze pamiętam 4k brutto do 2023, więc jeśli do tego dojdzie, to wszyscy pracujący w Polsce będą od razu klasą średnią. I będzie można sukcesik ogłosić! (i nowe podateczki dowalić)
2900 na rękę, 4 osobowa rodzina, po opłaceniu raty kredytu, czynszu, opłat, zostaje 500 zł na jedzenie - klasa średnia, no średnio jej się żyje, średnio
Rozwiniecie definicji klasy sredniej przez socjologa, prof. dr hab. Krzysztofa Jasieckiego
https://businessinsider.com.pl/finanse/4-tys-zl-brutto-i-nalezysz-do-klasy-sredniej-profesor-socjologii-wyjasnia-skad-mogl/yfmj2v5
Plus jego komentarze imo bardzo celne
„ Myślenie, które zaprezentował wiceminister, jest niebywale niepokojące. Ja je rozumiem w ten sposób, że klasę średnią próbuje się stworzyć odgórnie, tak aby stanowiła zaplecze władzy. Służyć do tego mogą chociażby daleko posunięta redystrybucja dochodów, oparta na stworzeniu nowego systemu zasiłków i przebudowie systemu podatkowego, czy motywowane politycznie awanse zawodowe. Jest w tym coś z inżynierii społecznej, która ma na celu stworzenie klasy utrzymanków programów socjalnych, czyli całej niesamodzielnej i uzależnionej od władzy grupy społecznej”
prawdziwa klasa średnia:
- nie bierze kredytu na pralkę za 2k jak się poprzednia popsuje;
- jeździ na sensowe wakacje co najmniej raz w roku;
- wysyła dzieci na kolonie i dodatkowe zajęcia pozalekcyjne;
- jeździ autem 0-5-max-7 letnim, a nie sprzed 2 dekad;
- w razie potrzeby jest w stanie kupić i utrzymać drugie takie auto w rodzinie;
- ma sensowne oszczędności na czarną godzinę / nieprzewidziane wydatki;
- odkłada coś dodatkowo na emeryturę;
- opłaca regularnie ubezpieczenie na życie, od raka czy inwalidztwa;
- nie "przegra życia" w razie pojawienia się nieprzewidzianego nowego potomka w rodzinie;
itd.
i generalnie żyje sobie normalnie, nawet jeśli na marnych 50 metrach w bloku z wielkiej płyty zbudowanym w latach '70 czy '80
czy do w.w. wystarczy 4k brutto pensji? nie sądzę
czy wystarczy 10k brutto pensji? singlowi tak, 4. osobowej rodzinie z kredytem hipotecznym nie.
No i pis będzie cisnął propagandę jak to oni nie zrobili dobrobytu w Polsce, że teraz cała masa ludzi jest klasą średnią. A że nawalili podatków i opłat, to że wartość pieniądza spadła tak że gówno da się kupić za te 4 tysiące, tego już nie powiedzą, i ciemny lud to kupi, tak jak 500 na wódę dla patologii.
https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/praca/ustawy-podatkowe-polskiego-ladu-jeszcze-w-tym-tygodniu/6bnsl0n
To jest chore, że 4000 brutto czyli 2900 zł to już według pisu klasa średnia. Przypominam, ze obecnie 2800 brutto czyli 2060 netto to pensja minimalna, a od nowego roku będzie to 3000 brutto, czyli 2200 netto. To jest chory kraj, gdzie według rządzących klasa średnia to nieco powyżej pensji minimalnej. Niech mi ktoś wytłumaczy jak ktoś za 2900 zł miesięcznie ma godnie żyć i jeszcze zaoszczędzić na mieszkanie? Przy takiej pensji luksusem jest posiadanie auta, a Patkowski wmawia, że to już klasa średnia...
Niech mi ktoś wytłumaczy jak ktoś za 2900 zł miesięcznie ma godnie żyć i jeszcze zaoszczędzić na mieszkanie?
Młodzi nauczyciele powinni chyba prowadzić jakieś kursy przetrwania dla reszty narodu.
Ale zgadzam się: to chory kraj z chorym rządem.
Z jednej strony to smutne, ze 4000 brutto to klasa średnia. Z drugiej, długo (lata temu) musiałem na to pracować, co pozwoliło mi - tak myślę obecnie - lepiej zarządzać środkami.
Jedna rzecz się nie zmieniła, 15 lat temu dziwiło mnie skąd młode łebki mają hajs na auta za 400k, teraz też mnie to dziwi. :)
Zamiar rozkminiać - grosza dej:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=15532344&N=1#ostatni
Wszystko zależy od wielu czynników: miasta/statusu rodzinny/ czy mamy mieszkanie, lub wynajmujemy. Mając własne mieszkanie i zarobki na poziomie ok 3-4K netto ( w zależności od nadgodzin, ale nie zawsze chce mi się :P) nie narzekam, ( jedynie ostatnie 6 miesięcy była lipa bo pandemia, ale że miałem odłożone to nie było tak żle) co innego jak ktoś ma rodzinę, dzieci i jeszcze wynajmuje i ogóle zarobki 3K to wtedy dramat... i niestety znam takie osoby co ledwo wiążą koniec z końcem.
Przy obecnym poziomie inflacji i szorujacym po dnie kursie zlotowki to nawet te 4tys jest gowno warte.
4K brutto zarabia pierwszy lepszy specjalista po zawodówce czy kierowca z prawo jazdy kat B
Jesteśmy narodem zapłakanych magistrów którzy wierzyli w bajki ze po studiach będą zarabiać min 10k. Każdy się pchał w studia a nie każdy się nadaje
Ale dlaczego zaraz na mieszkanie?
Mieszkanie to w spadku.
A jak cię nie stać to póki co inwestuj w ETF-y, tak mówiła jedna minister ze Złajdaczonej Prawicy.
Już połowa zakupów na rynku to zakupy inwestycyjne, idź za rynkiem.
Jakis czas temu w tv pewien madry pan powiedzial: przynaleznosc do klasy sredniej definiuje fakt, czy masz w swoich kontaktach w telefonie zapisanego jakiegos lekarza, z ktorym jestes “na ty”. Jezeli nie - sorry Winnetou, jestes klasa nizsza. I tyle w temacie.
Cytując za Balcerowiczem: PiS jest jedyną partią, której więcej wyborców nie pracuje niż pracuje. Więc faktycznie z punktu widzenia większości ich wyborców każdy kto chce pracować i zarabia powyżej 4000 brutto to już klasa średnia.
przecież jeden z drugim przy władzy chciał aby minimalna krajowa dobiła do średniej krajowej :D :D
więc nie wiem czemu się tu dziwić, że analitycy rządowi mówią o tym, że 4k brutto to klasa średnia. może chodzilo im że to tak średnio zarabiać 4k, bidy nie ma, ale chciałoby się wiecej i ktoś to podłapał i napisał w raporcie coś podobnego :D
swoją drogą gdziekolwiek mowienie o pensji brutto natychmiast otwiera u mnie przysłowiowy nóż w kieszeni, bo to nijak sie ma do realnego zarobku.
inną sprawą jest w ogóle odgórne ustawianie czegoś takiego jak pensja minimalna. pseudo-twór który jest tylko dodatkowym motorem do inflacji, bo przecież dla kogoś kto nie jest w stanie zapewnić minimalnej krajowej dla pracownika, musi sobie to odbić na towarach i usługach.
A tak PWN definiuje klasę średnią... Bardziej jako kim się jest, a nie ile się zarabia.
https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/klasa-srednia;3922699.html
Klasa średnia jest wtedy kiedy sam się zatrudniasz i masz własny biznes. Jeżeli pracujesz na etacie, to możesz zarabiać nawet 600 000 zł miesięcznie, ale jak podpadniesz komuś kto faktycznie jest właścicielem tego przybytku, który płaci ci pensję, to w 5 minut polecisz na bruk.
Socjalisci wyliczyli z D... te 4000 ale co z tego jak niedługo na jedzenie nie starczy to 4000.
- niska - zarobki roczne do 50-100K PLN
- niska - średnia - zarobki roczne od 101 - 200K
- średnia - zarobki roczne od 201K - 500K
- średnia - wyższa - zarobki roczne 501K - 1M
- ludzie zamożni - zarobki roczne 1M+
Dodam parę groszy od siebie.
Dane, które podał w tym wątku
Poza tym mowa o zarobkach - to, jak one się mają do wydatków to zupełnie insza inszość.
Zresztą jako ludek żyjący w różnych dziwnych miejscach widzę, że to ile zarabiam nie jest aż tak istotne jak to, ile kosztuje życie na miejscu.
Co zresztą prowadziło parę razy do sytuacji w której zarabiałem jak klasa średnia i to w miarę spokojnie, ale koszty życia sprawiały że poziom, na którym żyłem kwalifikował mnie jako niższą klasę średnią, w najlepszym wypadku.
Czasami z kolei faktycznie lądowałem jak porządna klasa średnia.
w wielu krajach osoby całe życie wynajmują mieszkania czy domu tylko w Polsce każdy chce mieć własne, właściwie większość która ma mieszkanie czy dom staje się z miejsca milionerem / kraj milionerów :) a tu jakieś smutne opowieści
W ogóle ta definicja klasy średniej według zarobków jest chybiona. Ktoś może zarabiać nawet 6 tys. i klepać biedę bo utrzymuje żonę i chore dziecko.
Definiowanie klasy przez pryzmat zarobków to archaizm ale niestety stosowany do dzisiaj. Bardziej istotne powinno być wykształcenie i ewentualnie pochodzenie aczkolwiek rozumiem te podziały ponieważ ludzie najczęściej znają się i bawią się w towarzystwie osób o podobnym statusie materialnym.
Jeśli już klasę mają definiować zarobki to ja bym przyjął tak :
(netto)
- niska - zarobki roczne do 100K PLN
- niska - średnia - zarobki roczne do 200K PLN
- średnia - zarobki roczne od 201K - 1M
- średnia - wyższa - zarobki roczne od 1,1M+
- ludzie zamożni - zarobki roczne od 2M w górę
i raczej bym to spiął w zarobki rodziny czyli M+K a nie jednej osoby.
Trzeba być idiotą by przydzielać ludzi do odpowiedniej klasy tylko na podstawie zarobków. Wiecie ile zarabiają np. pracownicy Zarządu Lokali Miejskich w Łodzi ? Średnio 3000 brutto. Podobnie pracownicy Urzędów Pracy. Więc teraz taka sytuacja: mamy fikcyjne małżeństwo (może gdzieś takie jest, nie wiem), Pan z ZLM i żona w PUP. Oboje po studiach, czytają książki, chodzą do teatru, nawet mówią ładnie po angielsku, a Pan jakby nawet pokopał w archiwach to by wyszło że jest potomkiem zubożałej szlachty. To jest klasa średnia czy nie bo zarobki im nie pasują? I teraz: mamy też Panią X z marketu, który aby mieć gwarancję zatrudnienia daje pracownikom 4200 brutto. Pani X jest kasjerką bez matury, bez języka obcego a jedyne co czyta to ceny w sklepach, bo ostatnia książka jaką przeczytała to "Janko muzykant" w podstawówce. I to będzie klasa średnia ?