Cały ten artykuł nie ma sensu... Można to powiedzieć o wszystkim. Kolekcjonowanie figurek? Zbieranie bezużytecznego plastiku. Kolekcjonowanie znaczków? Zbieranie bezużytecznego papieru. Kolekcjonowanie plastikowych modeli pociągów? Zbieranie beżytecznego plastiku. Nawet kolekcjonowanie monet. Zbieranie bezużytecznego metalu, itp. itd... Ciekaw jestem kiedy kolekcjonowanie nie jest bezużyteczne...
Ja więcej zużywam plastiku przez rok pijać colę zero, niż typowy gracz kupując gry przez kolejne 50 lat w pudełku.
Zwykła PRowe gadanie, które nie zmieni świata. Tak samo Apple chce by eko produkując gówniane opakowania i oszczędzając na tym minimalne ilości plastiku. W skali świata to faktycznie pewnie kilka ton, tylko co z tego, jak butelko po wodzie za 2zł to jakieś 100 opakowań które zaoszczędziło Apple.
Też Stany. Jest zakaz plastikowych słomek i zamiast tego są jakieś papierowe, które po 2 minutach są mokre i do niczego się nie nadają.
Już dawno pozbyłem się wszystkich pudełkowych wydań gier. To co było więcej warte, poszło na Allegro, reszta na śmietnik. Mam przynajmniej więcej miejsca w szafkach. : >
chyba jednak wole kolekcje cyfrowe:
- nie musze miec zawalonych pułek płytami dvd (ja nie ogrywam gier ponownie, wiec kupie, przejde a potem 100 lat stoi)
- moja ps3 nie czyta wszystkich płyt a z psn pobieram i gram.
Jeśli cyfrowa kolekcja, to tylko GOG. Tam raz pobrana gra nie wymaga Internetu czy klientów. Do tego można sobie ulubione tytuły ładnie wytłoczyć z okładką, pudełkiem na płytę razem z kartonem jak ktoś ma fantazję i do tego mnogość możliwości archiwizacji.
Kolekcja Steam, Epic czy reszta to nic nieznaczące usługi które można utracić.
Oczywiście aktualne pudełka na PC to nic warty plastik, bo to co tam najważniejsze to tego nie ma. Z konsolami jest lepiej, bo niby można sprzedać, ale ogólnie zawartość płyty to też wydmuszka która często jest niegrywalna bez pobrania drugiego tyle z sieci. Co powoduje ryzyko że jak wyłączą usługę sieciową dla danej konsoli to tych danych już nie pobierzesz. Czasy PS2 zakończyły się bezpowrotnie gdzie dostawałeś na nośniku pełny produkt.
Najlepiej pod tym względem aktualnie mają zbieracze pudełkowych filmów czy muzyki. Bo wychodzi to na różnych nośnikach i na dodatek łatwo zrobić kopię zapasową. Bo ten rynek dawno zrozumiał że inwestycja w zabezpieczenia to tylko strata pieniędzy i frustracja uczciwych klientów.
Na początku roku pozbyłem się resztek mojej pudełkowej kolekcji gier na PC i konsole (na szczęście trafiły do dobrego domu pewnego golowicza :)). Zostawiłem sobie tylko te bardziej kolekcjonerskie czy bardziej sentymentalne.
Parę lat temu też byłem tym świrem, który eksponował wszystkie pudełeczka, przecierał kurz z każdej konsoli co 15 minut i ogólnie był przeciwny cyfrze. Teraz ostatnie pudełka jakie miałem w rękach to te na Switcha, a i tam właściwie mam więcej cyfrówek w tej chwili. Zbieranie gier olałem na rzecz zbierania muzyki - winyle, kompakty, taśmy... Jest to dużo bardziej absorbujące i mimo, że Spotifaja mi to nie zastąpi, tak jest to genialny dodatek. No i też mam z tyłu głowy, że jest to kolekcjonowanie bardziej sensowne z inwestycyjnego punktu widzenia bo w tej chwili stare analogi w dobrych stanach strasznie idą w cenę i jak na razie końca nie widać podczas gdy gry (jeśli nie są to jakieś uber rare wydania kolekcjonerskie, który wyszły tylko w jednym kraju) są po jakimś czasie bezwartościowe.
Już chyba lepiej podjąć to ryzyko i mieć grę na płycie, niż chwalić się "kolekcjonowaniem" gier na Steamie czy innym launcherze. I piszę to jako 100% pecetowiec ;)
Kolekcjonowanie gier może zmienić się w zbieranie bezużytecznego plastiku
Tak można powiedzieć o każdej rzeczy, jednakże jeżeli kolekcjonujesz coś (gry w tym przypadku) i dbasz o posiadane zbiory to będą w stanie idealnym przez długie, długie lata.
Jak ktoś jest zbieraczem, lubi kolekcjonować, to dla niego pudełka są spoko. W pozostałych przypadkach zajmują tylko miejsce, taka prawda. Wiem, wiem, własność i takie tam. Cóż, mając grę na Steam czy innej platformie, również mam do niej dostęp kiedy chcę i gdzie chcę. Steam zapewne przetrwa też niejeden fizyczny nośnik, więc tutaj nie ma spiny.
Zabawię się jeszcze w proroka i powiem tak. Pudełka w końcu, w nie aż tak dalekiej przyszłości, odejdą do lamusa. Dlaczego? Bo to są gigantyczne ilości plastiku, które w dużej mierze kończą na wysypiskach. Ekologiczne trendy będą się raczej nasilać, toteż coraz większa liczba wydawców będzie rezygnować z tych plastikowych śmieci na rzecz dystrybucji przez internet. Taniej i przyjaźniej dla środowiska.
Co do trwałości nośników CD/DVD; do tej pory dane "wyparowywały" mi jedynie na płytach nagranych domową nagrywarką zwykle po paru latach a z tych oryginalnych nośników - jeszcze nie
Pytanie, czy w ostatnich latach kolekcjonowanie gier fizycznych nie jest właśnie kolekcjonowaniem śmieci.
Kiedyś byłem wrogiem dystrybucji cyfrowej i koniecznie musiałem mieć pudełko. Z czasem pudełka utraciły wartość kolekcjonerską (i tak fizycznie, bo coraz mniej w nich było, aż w końcu zniknęły nawet instrukcje, a mnie z kolei przestało na tym zależeć), a później rację bytu, bo i tak trzeba było pobierać masę plików z internetu, żeby w ogóle zagrać. W końcu zniknęły nawet nośniki i zostało samo plastikowe pudło i trochę makulatury.
Co kto lubi, dla mnie przyszedł moment, gdy spojrzałem na dwudziestokilkuletnią kolekcję gier i zacząłem się zastanawiać, po co mi to wszystko i gdzie to trzymać. Oprócz kilku tytułów, które mają dla mnie wartość sentymentalną (pewnie każdy takie ma), resztę potraktowałem jak odpady do sortowania. I już nie mam ochoty zaśmiecać sobie przestrzeni życiowej odpadami.
Choć na niektóre imponujące kolekcje (całe regały czy np. wszystkie wydania jakiegoś klasyka) zdarza mi się spojrzeć z lekką zazdrością. :-)
Nie rozumiem tego poglądu, że kolekcjonowanie (nie tylko gier, ale czegokolwiek) jest bezużyteczne.
Trzeba wziąć pod uwagę, że nie kolekcjonuje się tylko po to, aby coś kiedyś odsprzedać z zyskiem, ale dla ludzi zazwyczaj ważne są same wartości sentymentalne czy estetyczne. Tego po prostu nie da się ocenić obiektywnie jako dobre, złe, użyteczne bądź nie. Skoro nikogo to nie krzywdzi ani nikomu nie szkodzi, to nie ma sensu się o to spierać i udowadniać słuszność stwierdzenia, że to bezużyteczne.
Co za bzdury. Przez prawie 20 lat grania jeszcze żadna fabrycznie tłoczona płyta nie odmówiła mi posłuszeństwa. Mało tego, kilka lat temu znalazłem zagubioną płytę z moją pierwsza grą, którą dostałem razem z pierwszym komputerem i pomimo tego, że cała była porysowana i brudna nie było żadnego problemu z jej odpaleniem i instalacją gry. Naprawdę trzeba się nieźle postarać, żeby dobrze wytłoczona płyta nie uruchomiła się przez zarysowania.
Większe problemy były z laserami w starych konsolach. Ten faktycznie kiedyś mi się zepsuł i potrzebna była wymiana, ale już nawet to zostało załatwione, bo obecne dzisiaj napędy Blu-ray są praktycznie nie do zajechania.
Posiadam dobre 800 gier w wydaniach fizycznych, w tym ponad 120 big boxów. Jeszcze mi się nie zdarzyło by jakąś płytę szlag trafił. Ktoś tu chyba nie rozumie różnicy między trwałością płyt TŁOCZONYCH a nagrywanych/wypalanych (jak zwał tak zwał) w nagrywarce płyt CD-R.
Śmieszny jest trochę autor, takie pudełka też mogą świetne ozdabiać przestrzeń. Podam swój przykład mam tą półkę w salonie i każdy kto przychodzi do mnie patrzy na nią z uśmiechem na ustach, nawet jak nie gra w gry potrafi docenić jak świetnie to wygląda!
Francuza, który zajmuje się zachowywaniem gier i wykonywaniem ich kopii zapasowych.
Cóż to za interesująca profesja?
Szlachetny Francuz, który dba, aby gry nie zostały wytarte z kart historii, jest tak skromny, że nawet nie znamy jego nicka?
akurat wczoraj trafilem na ten filmik
https://www.youtube.com/watch?v=i14N8ey44-I
mysle,ze z drugiej strony, to jednak kawal historii i podziwiam kolesia i jego zespol,ze niektorych zalaminowanych kopii gier, nawet nie otworzyli i nie wiedza jaka jest zawartosc,w szczegolnosci z tych limitowanych. Ja osobiscie bym nie wytrzymal w takiej niewiedzy. Taka kolekcja jest warta kupe kasy dla geek'ow. Swego czasu widzialem na ebay kolekcje na gameboy'a za 50k funtow ~ 250k PLN.
No One Lives Forever, po wielu latach nie wiadomo, kto ostatecznie jest właścicielem danej marki, i bez wydawania majątku na pudełkową wersję nie da się gry kupić.
Nightdive Studios jasno powiedziało iż FOX i Activision wyraziło zgodę na remaster NOLFA nie zgodziło się Warner Bros. Więc wiadomo, kto m prawa.
Płyty których nadmiernie nie eksploatowałem działały parę ładnych lat. Obecnie nie wiem jaką mają wytrzymałość bo ostatnia gra to chyba był Star Wars Battlefront i potem juz nie grałem. Ale pamiętam kilkanaście lat temu musiałem kupić baterie do kartridża z GBA bo nie trzymał postępów w grze. Ale to chyba była podróbka :)
Każde kolekcjonowanie jako przechowywanie ilości rzeczy danego typu z których i tak nie będziemy korzystać na bieżąco jest złe.
Co rożni kolekcje od zbioru bezużytecznych śmieci?
CENA odsprzedaży.
Jeśli kiedys za te 1000 płyt z grami ktos nie zapłaci ani grosza, bedzie to tylko bezuzyteczny zbiór twoich sentymentów, w które nawet nie zagrasz:D
Ja wszystkie gry kupuję w wydaniach fizycznych, mam sporą kolekcję w specjalnym regale (niestety część się już nie mieści i tytuły do których mam mniejszy sentyment wylądowały w kartonie i trzymam je w "graciarni"). Gry w regale, za szybą, każde pudełko w folii ochronnej, z płytami obchodzę się bardzo delikatnie - nie mam żadnych problemów.
Jest jedno ale - miejsce. Gdybym miał możliwość przerzucenia całej kolekcji w jedno miejsce (zarówno na PS4, jak i PC), chętnie skorzystałbym z okazji. Teraz już nie opłaca mi się zacząć przerzucać na cyfrówki.
"Czasami, jak w przypadku No One Lives Forever, po wielu latach nie wiadomo, kto ostatecznie jest właścicielem danej marki, i bez wydawania majątku na pudełkową wersję nie da się gry kupić."
Bez przesady, kupiłem sobie jakiś czas temu NOLF-a 2 na angielskim Ebayu za jakieś 7 funtów :D
Cyfrowe wydanie są tak wspaniałe, że wielu gier już w ogóle nie kupisz. Zresztą miały być tańsze od pudełkowych, a jak jest to każdy widzi.
Kupowanie gier w pudełkach miało swój urok i wspominam to bardzo miło, ale ze względów praktycznych i ekologicznych cieszę się, że poszło to wszystko w takim, a nie innym kierunku. No i brak konieczności żonglowania płytami czy buczącego cd/dvd-romu to zdecydowane plusy. Kto pamięta czasy Baldurs Gate i 5/6 płyt, które trzeba było zmieniać gdy przechodziło się z jednej lokacji do drugiej? Istny koszmar :D
Kiedyś marzyłem mieć kolekcje jak nie jeden gracz, a na półkach żeby widniały pięknie prezentowane się opakowania, ale mamy 2021 i sporo starszych gier(nie wszystkich oczywiście) nabyć na steam i jak jest promocja to nawet zakupić gierkę taką można za 6 zł a jak chcesz mieć ją w pudełku musisz znaleźć ją na stronach pokroju allegro, zapłacić za dowóz gdy nie masz smart i czekać parę dni modląc się ze nie zostałeś oszukany.
Plus gdy chcesz nowe produkcje nabyć z 2019 lub 2018 to na steam co parę miesięcy możesz nabyć te produkcje za 50% całkowitej ceny.
I to nie jest tak że chwale steam bo sam chciałbym żeby wszystkie gry były na opakowaniu i kiedy chcesz zainstalować taką produkcje nie wymaga ona dobrego łącza internetowego (tak jak się instalowano The sims 2 lub gta 3) ale to by musiał się zmienić rynek branży gier na całym świecie.
Dla mnie pudełkowa wersja to przede wszystkim niższa cena. W perspektywie czasu taniej jest kupić grę w pudełku, niż cyfrowo. Cyfrowe gry mają normalne ceny dopiero na jakichś promocjach, a tak to są srogo zawyżone. Żeby nie było - nie mówię tu o nowych tytułach, ani dużo starszych. Niestety dziś to jedyny sensowny atut, bo cała reszta nie ma już znaczenia. Nawet jeśli instalujemy grę z płyty i tak konieczne jest pobranie z sieci części zawartości i/lub patchy, więc płyta nie jest już pewnikiem posiadania "całej" gry na własność. Kwestia kolekcji na półce to już estetyka i indywidualne hobby.
To zależy od człowieka.Jak wiele rzeczy.Np ja chcę w wieku 30 lat, zdać maturę.Nie wiem po co,na studia się nie wybieram.Ale zawsze się przyda. Lata za późno ale cóż.A inni bez matury mają to gdzieś.Porobili kursy,są w rozjazdach na budowach, i żyją dobrze. To samo w wszystkim innym. Dla mnie zbieranie pudełek do głupota,ale sam parę mam z nostalgii .I jak by mi tak ktoś konto steam ukradł, to mam dowód zakupu. Figurki ,klocki też mam parę,ale też zawsze się biję z myślami, na cholerę to kupuję, jak będzie stać i się kurzyć. Z jedzeniem to samo,nie masz jeść tego, tamtego ,to szkodzi itp,są ludzie którzy się stosują, ja to mam w tyłku(oczywiście bez przesady ;D staram się dobrze odżywiać) Każdy robi to co chce.
Ja mam sposób, który godzi oba podejścia.
Kiedyś kupowałem wyłącznie pudełka, dla zasady. Potem zacząłem stopniowo romansować z cyfrą. Dziś już tylko cyfra. Switch to zmienił, a nowy XBOX przyklepał. Szybkość, wygoda, cisza, eliminacja czynnika fizycznego, łatwe przełączanie, granie w kilka gier na raz, w połączeniu z Quick Resume rewelacja. Za to w pudełkach zostały historyczne białe kruki z każdej z platform (PC, PS, Switch, Wii/U, 3/DS). Czasami dzisiaj dokupuję sobie pudełko obok cyfry, jak nowa gra ma dla mnie szczególną wartość. Dzięki temu pudełek jest ograniczona ilość, ładnie się prezentują w biblioteczce, ale mają przeznaczenie wyłącznie kolekcjonersko-sentymentalne, nie użytkowe i każde z nich jest wyjątkowe. Dla mnie dobry kompromis.
Biorac pod uwage degradacje nosnikow to fakt ze kiedys zostanie z nich sterta śmieci majacych wartosc co najwyzej sentymentalna ale rozumiem kolekcjonerow ktorym sprawia to przyjemnosc.
Poza tym smieci tez sa potrzebne bo sa kolekcjonerzy ktorzy je zbieraja np Julia Dragović :)
Ja już w 2007 roku na to wpadłem (z pewnych względów pamiętam, że akurat 2007);p i zacząłem pozbywać się kolekcji filmów na dvd i większości gier. Na dniach widziałem wystawkę koło śmietnika z między innymi grami i figurkami, pewnie jakieś edycje kolekcjonerskie.
Choć jak ktoś ma gdzie to trzymać i go to bawi, to czemu nie.
Wszystko w naturze sie starzeje, degraduje i ostatecznie niszczeje i nie wazne czy to istoty zywe jak my czy martwe rzeczy jak plyty CD, DVD czy Blu-Ray na ktore zapisane sa gry, filmy czy muzyka.
I oczywiscie ze nadejdzie dzien w ktorym te wszystkie plyty przestana dzialac.
2000 rok to byl zloty czas np dla sprzedazy plyt CD z muzyka i sprzedano ich dziesiatki milionow i wiekszosc z nich przestanie ostatecznie dzialac juz po roku 2050 a ostatnie po roku 2100 i to z calkowice naturalnych przyczyn.
W swojej kolekcji mam setki gier na różne platformy i kolekcję audio. Mam płytki tłoczone w latach 80 np. Jean Michel Jarrea. Wszystko działa znakomicie tak samo kartridże i dyskietki. Jedynie trzeba o to dbać :) Problem zdarzył mi się tylko z filmem Aliens, który kupiłem w Empiku koło 2000 roku, bo powierzchnia płyty zaczęła nachodzić z czasem lepką warstwą, co uniemożliwiło odczyt.
nie no co za przypadek, wlasnie wczoraj wyszperalem sobie kilka gier. niestety nie mam wiele pudelkowych, miej wrogich rodzicow, miej ubostwo i juz masz malo pudelek, bardzo malo. niestety z roznych przyczyn kody do paru gier poginely sie. painkiller, fable lost chapter (platynowe wydanie) nie do grania. ale wc 3 i frozen throne nie dosc, ze sie zainstalowaly, to jeszcze gry sie uruchamiaja. tylko nie wiem co sie stalo z kilkoma grami. byl wiedzmin 2, hitman blood cash, heroes of might & magic 5 i pare innych gier. musialbym jeszcze sprawdzic piwnice bo w mieszkaniu przeszukane juz. nie martwcie sie, nie przeszukam calej piwnicy. to by mi zajelo rok, po prostu przeszukam pare konkretnych mebli xD. jesli ich nie znajde to byc moze albo rodzice wywalili albo starszy brat jak idiota pozyczyl te gry swoim znajomym (pozyczal i potem nie odzyskiwal. jedyne co odzyskiwal to pieniadze), wiem bo pamietam, ze juz pare gier wypozyczyl, ale nie wiem co z reszta gier. a nawet zdarzylo sie, ze jedna moja wlasna gre pozyczyl jakiemus koledze jakby to byla jego gra ...
a cala reszta ogranych gier (duuuzo wiecej niz ilosc wlasnych gier) to byly gry wypozyczone od takiego sasiada. raz tez wypozyczylo sie pare gier od takiej dziewczyny, ktora grala i w domu jej rodzicow bylem z cala moja rodzina na malutkiej domowce. ale to byly czasy :). gdyby nie sasiad, to gralibysmy w niewielka ilosc gier.
Zmieniły się i czasy i obyczaje. Kiedyś kupowało się przedmiot, teraz kupuje się dostęp do niego. Pytanie czy faktycznie warto przyklaskiwać takiemu rozwiązaniu, kasa z Waszych kieszeni płynie a fizycznie macie guzik z pętelką.
Mam płytki CD Audio z 1991 i działają dzisiaj jak nowe, te płyty były setki razy przesłuchane i działałają dalej.
Jako ktoś nie szanuje płyt, palcuje je, odkłada na blacie zamiast do pudełka to mu się zniszczą.
Mniej trwałe od płyt są sprzęty, mało który PC czy konsola wytrzyma kilkadziesiąt lat tak jak płyty, tu jest większy problem.
Jak takie PS4 i PS5 nie potrafi odpalić gier z ery PS1 i 2, to problem jest ze sprzętem, a nie płytami.
A jak się ktoś boi o płytki to polecam zrobić z nich obrazu płyt cyfrowe i używać np w emulatorach. Wówczas problem sprzętu odpada.
Żeby nie okazało się w przyszłości kiedy już je zlikwidują że pudełka będą więcej warte jak teraz w końcu będzie to ostatni nośnik gier o realnej wartości w świecie zdominowanym przez niepewne granie przez różne abonamenty.
Już dawno pozbyłem się gier na CD/DVD. Od kilku lat nie mam nawet czytnika CD/DVD w kompie.
Nie pozbyłem wszystkie gry pudełkowe, a tylko te wybrane. Reszta tylko cyfrowe.
Niektóre gry pudełkowe mają swoje uroki, że zachowam to na pamiątkę.
Od zawsze byłam za pudełkami i nadal jestem, chociaż zdaję sobie sprawę, że kiedyś wszystko to może kipnąć.
Często gęsto wersje pudełkowe są o wiele tańsze od cyfrowych. Nieważne, że czasami nie ma nawet dołączonej płyty. I tak w środku jest zawsze key do aktywacji gry na jakiejś platformie (PC). Ale te pudełka, steelbooki i figurki, to przede wszystkim wspomnienia. Zawsze można przysiąść z kawą, porozmyślać albo pochwalić się znajomym :D Pewnego dnia nadziejdzie czas, by przekazać dziedzictwo potomkom haha xD
No i jak to ja mówię, jeden kupuje papierosy a drugi wersje pudełkowe, kolekcjonerskie figurki itp. Nie wydasz na to, to wydasz na coś innego. Wychodzi na jedno.
A jest ktoś w stanie podać przykład wersji cyfrowej gry, która została wycofana ze sprzedaży i ci którzy ją kupili nie mogą jej pobrać? Mam kilka tytułów wycofanych i w każdej chwili mogę je pobrać i w nie zagrać.
A co do płyt, to że kiedyś przestaną działać jest więcej niż pewne.
Smutna prawda, dziennikarstwo growe zaczyna sięgać dna dziennikarstwa sportowego.
Płyta CD i DVD – najmniej trwały nośnik danych?
A czy nośniki magnetyczne, takie jak np. dyski twarde nie są przypadkiem mniej trwałe?
Nie wiem jak w przypadku gier, ale jeśli chodzi o zdjęcia i filmy to gdzie lepiej je archiwizować, żeby przetrwały na długie lata? Na płytkach Blu-Ray, czy na dyskach HDD?
Powinniście zrobić sort w tej waszej redakcji, połowa artykułów to szrot i to totalny szrot ;0
Najgorzej jak kupi się kilka pudełek, a jakaś upośledzona małpa porysowała wszystkie jakby bawiła się nimi na podłodze. Jak można być tak ułomnym żeby tak każdą majndrować zamiast wyjąć z pudełka bez pchania paluchów na stronę laserową i wsadzić do sprzętu
uwazal bym z takim artykulami to ze autor nie lubi pudelek nie znaczy ze inni tez
Jeśli myślisz, że ten artykuł mnie zniechęci do kupowania płyt CD to jesteś w błędzie. Ale zniechęca mnie fakt, że za płyty teraz płaci się więcej niż za wersję cyfrowe. Oczywiście mam na myśli nowe gry, jak chce kupić 3-5 letnią grę to szukam pudełka.
Na półce mam ponad 50 gier w pudełkach na CD i DVD oraz dyskietkach, do tego ponad 500 CD z muzyką, niektóre mają ponad 30 lat i grają tak samo jak wtedy, ponad 200 kaset, około 10 winyli, kasety VHS z koncertami i DVD koncertowe wszystko śmiga, nawet koncerty na VHS, mam wiele gier na nośniku fizycznym i kopie cyfrową, najczęściej kupioną na GOGu.
Jeśli jakiś CV/DVD jest już zepsuty z upływem czasu, to tylko wina właściciel, który nie wie, jak o to dbać.
Wygoda cyfry? Jak najbardziej, na Xboxie mam praktycznie tylko cyfry, sporadycznie kupuję pudełka, po czym odsprzedaję, a po latach kupuję na PC na przecenach edycje kompletne.
No właśnie, odsprzedaję. Argument z używanymi grami jest dla mnie nie do obalenia i po prostu nie przyjmę do wiadomości konsoli bez napędu - jak następna generacja konsol będzie bez napędów to trudno, zostaję przy PC.
"Ale PC to też cyfra" - powiecie. A ja odpowiem - ale na PC mam dostęp do dysku twardego i plików, które się na nim znajdują. W razie tego mitycznego upadku platform dystrybucji cyfrowej nikt mi nie zabrania przekopiować plików z moimi grami na dysk zewnętrzny i w nie grać. Tak, ja sobie zdaje sprawę, że to scenariusz niewyobrażalny - ale nie niemożliwy. Nie dopuszczę do siebie opcji, że towary za które legalnie zapłaciłem mogą mi zostać odebrane za pstryknięciem palca. Dlatego po ogłoszeniu zamknięcia PS Store profilaktycznie pobrałem wszystkie moje kupione gry na PS3 na dysk 1 tb. Konsola przerobiona, więc przy zamknięciu serwerów Sony może mnie co najwyżej w tyłek pocałować.
A apropos płyt - nawet nie chce mi się powtarzać. Jestem fanatykiem retro; na co dzień ogrywam gry z ery PS1/PS2, mam specjalnie komputer pod starocie, z bebechami przypominającymi mój pierwszy pecet. Ja to lubię i mi to odpowiada, w ten sposób zachowuje pełną kompatybilność ze starociami. Gry PS2 zgrywam na dysk HDD i ogrywam w ten sposób na konsoli, nie męcząc lasera. Płyty PS2 są praktycznie do zajechania, wiedziałem juz niezliczone płyty z rysami, które wyglądały jakby ktoś igłą przejechał - zazwyczaj nawet takie płyty da się spokojnie skopiować na komputer, a jak nie, to regeneracja pomaga prawie zawsze. Do tego zostaje archiwizacja - każdą płytę z PS2 trzymam na komputerze jako ISO, profilaktycznie, a nuż faktycznie kiedyś te płyty przestaną działać, w co wątpię - prawdopodobnie jeszcze mnie przeżyją.
Nie lubię tej gadki o śmierci nośników fizycznych, a nawet o przyszłości w chmurze. Nic, nigdy nie będzie lepsze niż gry na płytach, bo to były po prostu najlepsze czasy dla praw konsumentów, a może niekoniecznie dla wygody. Ja grając, chcę mieć świadomość, że produkt za który płacę zostanie mój na wieczność. Daje mi to dystrybucja cyfrowa na pececie, bo każdą grę mogę sobie zachować. Na nowych konsolach tej opcji po prostu nie ma i nigdy nie zaakceptuję konsoli bez napędu, ale już się powtarzam. Oczywiście szanuję graczy "wygodnickich" i każuali, ale ja jestem retro freakiem i mam swoje podejście, którego w żaden sposób nie nazwałbym gorszym. Widzicie w półkach z grami kolekcje rupieci? Okej. Ja widzę dumę.
Uhh, znowu to samo ..
Rób jak chcesz!!
;]