- ponaklejałem parę znaczków na korespondencję
- postawiałem trochę pieczątek
- poczytałem ustawę (a potem udawałem że czytam)
- miałem szkolenie BHP
- podpisałem listę
- obsługiwałem ksero
i ta sama osoba
Nie o to chodzi że źle, tylko do ogarniania dużo.
Ten kraj nie ma przyszłości jeśli dla ludzi naklejenie paru znaczków to za dużo pracy jak na 8h
Wątek w stylu "Mam ciężko w pracy bo musze do niej iść"
Ogarnij się chłopie, bo szkoda słów
gestochowa, przypominam ze swieto było tylko dzisiaj, jutro juz normalnie arbeit
Czy czułeś się mocno rozczarowany, gdy dowiedziałeś się, że jutro też musisz tam iść, bo dziś wszystkiego nie zrobiłeś?
Przebimbał pół dnia na udawaniu czytania ustawy, nakleił 4 znaczki i już mu nie pasuje bo "za dużo ogarniania". Chłopie ty się nie nadajesz jednak do żadnej roboty.
Chodzę, chodzę.
Już dzisiaj w segregatory powpinałem papiery ważne, jutro jak się uda to mnie do archiwum wezmą pokazać co i jak.
Ogólnie to z facetkami idzie pogadać nawet o nawiedzonych miejscach.
Powoli się wdrażam, na socjalu coś tam nawet zażartuję z Grażynkami.
Wiem już co za wypłatę kupię - lot na paralotni, 200 Zeta ponad na 15 minut lotu. Ostatnio kumpel latał i zachwalał widoki z góry.
Najpierw narzeka, że ma dość i ledwo żyje bo zasuwa fizycznie na produkcji, a teraz mu źle bo przerzucił pare kopert i znaczków. Nie dogodzisz takiemu. Weź Ty chłopie doceń to co masz i zakończ już ten temat.
Praca to dziwne miejsce.
Człowiek siedzi i jakby czas zwolnił, wlecze się strasznie, to prawda że jak masz wolne to mija ultra szybko, a w robocie minuta trwa jak godzina.
Co robiłem?
Ano:
- ponaklejałem parę znaczków na korespondencję
- postawiałem trochę pieczątek
- poczytałem ustawę (a potem udawałem że czytam)
- miałem szkolenie BHP
- podpisałem listę
- obsługiwałem ksero
Z przyjemniejszych:
- nie ma składki na kawę, kupuje co kilka dni inna osoba po prostu, jest lista
- wkręciłem się na wycieczkę do Gdańska z grażynkami z pracy xD w sierpniu
- pojadłem ciasta jakie wjechało na dzień dziecka w południe, jak to w korpo itp.
- przerwy na fajka na palarni
Z negatywnych:
- młodych ludzi to tu za dużo nie ma
- w sumie to nie mam o czym gadać z grazynkami
- słuchanie o dzieciach grazynek
- słuchanie o mężach grażynek
- cwaniakowaty, głupiomądry szef
- za dużo ogarniania papierologii, chyba nie ogarnę jednak tych biurowych rzeczy typu kadry, płace, umowy
- nie ma za wiele ładnych dziewczyn
- z początku bardzo sztywna atmosfera i mi mocno głupio było tam wbić i powiedzieć że staż miałem mieć od dzisiaj, potem to przedstawianie się i mówienie o sobie...
Rano wstałem jak zombie, żywy trup.
Naprawdę się obawiam że nic nie ogarnę i najdalej jak za miesiąc będę miejscowym pośmiewiskiem. Bezrobocie problem, praca - to samo. Takie to życie.
- wkręciłem się na wycieczkę do Gdańska z grażynkami z pracy xD w sierpniu
Youngboy from Gęstochowa and Mature Ladies On The Trip.
No, jest wypowiedz. Pierwszy dzien i juz sie zmeczyl. Za duzo znaczkow nakleil. O i liste podpisal. No to w pocie czola byla ta praca
Nie przejmuj sie tym co pisza Gesty. Inni zapierdalaja po 16h, aby osiagnac jakies wyzsze stanowisko. Po czym jak to osiagaja okazuje sie, ze maja tylko wiecej obowiazkow i kasy, ktorej nie maja czasu wydac. I czuja pustke, ktora chca zapelnic kupujac niepotrzebne bzdury.Mam szwagra co wyciaga 5 cyfrowa wyplate.W wieku 45 lat zawal. Pomimo uprawiania sportow i dobrego zywienia. Braku uzywek. Stres go wykonczyl. Najcenniejszym zasobem sa nie pieniadze, a czas. Ja juz dawno zrozumialem, ze jak z wszystkim w zyciu trzeba miec umiar. Zauwazylem ,ze najszczesliwsi sa ludzie co maja w pompie. Zyja w biedzie, ale sa szczesliwi. Moj dziadek byl prostym czlowiekiem, ktory nie mial ukonczonej podstawowki. Ledwo pisal. Pracowal na gospodarstwie. Nigdy nigdzie nie wyjechal. I tak byl najszczesliwszym czlowiekiek jakiego w zyciu poznalem. Zawsze pogodnym i kochal to co robil.
wkręciłem się na wycieczkę do Gdańska z grażynkami z pracy xD w sierpniu
Szalejesz, Grażynki na takich wyjazdach gdy rodzina nie widzi robią się bardzo niegrzeczne. Będzie dużo pracy, oj dużo.
młodych ludzi to tu za dużo nie ma
Ale za to doświadczone Grażynki są.
w sumie to nie mam o czym gadać z grazynkami
Z Grażynkami się nie rozmawia, tylko robi co innego.
Gęsty jest na najlepszej drodze, aby zostać największym kasanową w pracy. Już widzę te ro/(w)zwody.
To ty trafiles do biura/urzedu czy typowo biura podawczego?
Jedyne co słuszne napisałeś to czas pracy 8 godzin który się dodatkowo dłuży. Nieważne co by się robiło to siedzenie gdzieś tak długo zabiera większość życia. Praca to jakieś nieporozumienie. A dlaczego tak jest? No bo człowiek jest chciwy. Można by tak zorganizować świat żeby każdemu wystarczyło na podstawowe potrzeby, wtedy pracowało by się o wiele mniej. Ale niestety tak nie jest i ludzie są zachłanni.
młodych ludzi to tu za dużo nie ma
Moj szef zatrudnil ostatnio samych mlodych (22-25) i biuro zamienilo sie w bazar, takze tego...
Na szczęście nie muszę widzieć niczyich twarzy, pracuję sobie elegancko 3/5 etatu zdalnie. Największym minusem zdalnej pracy u mnie jest robienie syfu wokół siebie; od cholery opakowań po jakichś artykułach spożywczych itp. Moje miejsce pracy zamieniło się w śmietnik.
Pamiętam swój pierwszy staż z PUP. Było to w KPRM za władzy ówczesnej premier B. Szydło. Przydzielili mnie wtedy do Biura Administracyjnego. Miałem pomagać przy obsłudze i dystrybucji materiałów biurowych dla pracowników kancelarii. Oprócz tego jak na stażystę przystało była jeszcze pomoc przy inwentaryzacji, archiwizacja dokumentów, zdarzały się czasami nawet wypady na zakupy. Jak na Kancelarię była całkiem fajna atmosfera i można było zobaczyć miejsca, które widzi się w serwisach informacyjnych. Ogólnie te pół roku stażu wspominam miło.
Jak sobie pomyślę, ile już rzeczy dziś zrobiłem od świtu, a mimo to nadal pracuję... to musze powiedzieć, że mnie Gęstochowa mocno rozbawił swoim wątkiem.
Potwierdza się jednak to, co wynika z moich rozmów z różnymi pracodawcami. Dobry pracownik to w dzisiejszych czasach skarb.
Wiesz co, ja się nie dziwię. Praca wymaga przyzwyczajenia. Tuż po studiach też każde 8 godzin dłużyło mi się okropnie, dzisiaj dzień mi leci jak szalony. Odwagi, za 3 miesiące będzie lepiej.
Zależy od pracy, jak się swoją pracę lubi to i nagorszy zapierdol koło frustracji po wyjściu zostawia jakąś taką satysfakcję
Masz tylko dwie skrajnosci? Kogos kto meczy sie pracujac na niepelen etat i robienie dwoch etatow w ciagu doby? Ludzie jednak spia, maja swoje zycie, ciezko zeby wszyscy pracowali 16 godzin.
Tak zapytam z ciekawości- czy Gestochowa to jakiś forumowy celebryta, ważna persona? Jego wątki zawsze są pełne ludzi jak głupi by to nie był.
Fantastyczna kreacja. Gratuluję!
Pisz więcej i częściej. Przyjemnie poczytać potem mędrców.
Praca, ach ta praca. Gdzie człowiek idzie i się opierdziela równo parę godzin, bo za szybko wykonał resztę i musi sobie coś zostawiać jeszcze na kolejny dzień by się nie nudzić. A minutu zamieniają się w lata.
No chyba, że akurat zapiernicz i wychodząc nie wiesz jak się nazywasz ;)
Przerąbane. Ktoś kupi jakieś Mokate Kapuczino i pij człowiecze. Ja bym nosił swoją kawę i po kryjomu robił.
Wiadomo, że na początku zawsze wszystko wydaje się za dużo, przecież będziesz stopniowo przyswajał zasady. Za dwa miesiące będziesz robić to wszystko z zamkniętymi oczami i nawet będziesz narzekał na brak bardziej ciekawych wyzwań.
Wkręcenie się w sierpniowy trip do Gdańska to prawdziwy majstersztyk. Będąc na miejscu, gdy "Grażynki" w wianuszku rzucą się do focenia walorów Posejdona, niecnie oddalisz się i znajdziesz pierwszy lepszy kuter zmierzający na szwedzkie łowiska. Tam już wyskoczysz z burty i tadaa, prawie jesteś w kraju metalem i wódką płynącym, a jak się (co prawdopodobne) nie spodoba, to obok Norwegia. Tam dużo lasów i grzybów, odpalisz jakiś filmik Sokratesa, zapuścisz Burzuma, i zaraz poczujesz się jak u siebie.
A ja za gwiazdką dla Ciebie optowałem i wyraziłem chęć spicia Kasztelana gdzieś w parku.. Głupim, bo wymiękłeś jak faja po pierwszym dniu i spłakałeś się na forum.
Był taki film Czeka na nas świat... Nie wiem dlaczego realizujesz jego scenariusz w czasach gdy pracownicy wybierają sobie pracodawców.
Chyba, że też chcesz zostać fakirem.
wkręciłem się na wycieczkę do Gdańska z grażynkami z pracy xD w sierpniu
Gesty uwazaj, takie wyjazdy integracyjne koncza sie czesto ze Grazynki nagle wracaja z brzuchami.
Gęsty, a nie myślałeś żeby iść pracować na budowie jako np monter g/k? Umówmy sie 2 fakultetów nie trzeba a na małych budowach mógłbyś spokojnie chlać najtańsze piwska.
Jak obstawiacie? Czy w sierpniu w Gdańsku dojdzie do poczęcia Gęstochowy Juniora z jedną z Grażynek?
Mi 8h mija bardzo szybko zapewne jest to zależne od pracy cyk i do domu. Zmień pracę.
Czas zwalnia? Dłuży się? Jaja se robicie... Ile razy się wkurwiałem, że już 16-17, a ja nie zrobiłem nawet połowy rzeczy które sobie zaplanowałem...
I to przy nienormowanym czasie pracy, gdzie teoretycznie mógłbym o 12:00 wyłączyć komputer i powiedzieć, że na dziś popracowane (albo przez 2h grać na konsol w ramach "self development").
No ale ludzie dzielą się na tych, którym się chce- którzy wiedzą co robią i po co, oraz na tych którzy mają w dupie, byle odsiedzieć 8 godzin. Ci drudzy zwykle mają tendencje do jęczenia jak to im źle.
Odwołując sie do slów Alexa gdyby ludzka prace nakierować na to co rzeczywiście jest wartościowe i daje realne zadowolenie świat byłby lepszy. A co człowiekowi potrzeba aby był szczęśliwy ?
Myśle że dla większości to dom gdzieś w otoczeniu zieleni, zdrowe jedzenie, dostęp do dobrej opieki medycznej, edukacji itd
Tymczasem, produkuje się tony syfu i na ten syf pracuje, dodatkowo celowo postarza produkty i jak niewolnik w ciągłym pospiechu na to wszystko robi aby szybko to wyrzucić.
Cały paradoks polega na tym że ludzie na starcie niszczą to co najważniejsze w życiu by na starość się tego dorobić i do tego wrócić.
Weźmy naturalna przyrodę do której każdy wróci gdy się dorobi , ale będąc młodym nie widzi gdy jest zabetonowywane ( taki prosty przykład )
Bo celebryci nie mówią bo to bo tamto. To jest ogrom ludzkiem głupory, CO2 im przeszkadza ale gdy zastawiane sa lasy miejskie przez prywatne inwestycje to dopóty dopóki celebryta o tym nie wspomni to taki leming sam nie jest wstanie pomyśleć. Ja sie pytam czy jakikolwiek leming kiedykolwiek sam stworzył jaks inicjatywę i nie daj pomyślał ?
Bukary jak sie dorobie w leminladzie Warszwskim zostaniemy sąsiadami. Bedziemy pic piwo i grillować w lesie.
,, A skad sie biora dotacje unijne? ,,
Na pewno nie z podatków. To Tusk rozdaje swoje.
Gesty jesteś już w tym wieku w którym dociera do człowieka że jeśli doba ma 24 godziny to nie można 1/3 tego przeznaczyć na pracę i że właściwie w 95% zawodów wykonywanych przez ludzi jest społecznie bezwartościowych. Niestety świat jest tak skonstruowany że aby ludzie korzystali z dobrodziejstw inni muszą wykonywać te wszystkie bezwartościowe zajęcia. Możesz albo dostosować się społecznie i do końca życia zap... jak traktor a jak osiągniesz wiek emerytalny to podsumowując wszystkie swoje przepracowane robotogodziny wyjdzie że ich wartość właściwie była zerowa albo dokształcać się i edukować aby zminimalizować straty w czasie. Jeśli są ludzie którzy w godzinę zarabiają 500,1000,2000, 10000 PLN czy więcej to jak czuje się ktoś kto musi pracować 160 godzin w g.. pracy za 3000 / pracując cały miesiąc z dojazdami właściwie 22 dni przeznaczając na stratę. 100 lat życia i 22 dni co miesiąc na śmietnik. Tylko właściwie albo ktoś bardzo młody albo głupi nie widzi tego. Każdy kto osiąga pewien wiek (jeśli nie miał rodziców którzy by go tego nauczyli w młodości) musi robić wszystko aby mieć w głowię że całe życie to właściwie te 100 lat. Praca to tylko zamiana czasu na pieniądz więc przelicznik ten musi być jak najbardziej wyśrubowany. Najgłupsze co może robić człowiek to podkręcać wynik (pensje) przepracowanymi godzinami, to jest droga w drugą stronę. Nie chodzi o to aby komuś zazdrościć czy się dołować ale o to aby stwierdzić że jeśli ktoś tak może to właściwie co stoi na przeszkodzie abym ja tak mógł ? Jeśli nawet nie tak i nie tyle to i tak szukać swojej drogi w życiu aby pracować jak najmniej i jak najwięcej zarabiać. To powinno być motto każdego kto myśli o pracy. Pier... że praca daje satysfakcje, chwałę, czy stojącego na baczność peni... to puste bezwartościowe slogany osób którym to wmówiono. Albo się z tego obudzą albo obudzą się na emeryturze i stwierdzą to co napisałem w pierwszych zdaniach. Osób których praca coś znaczyła społecznie to promil.
Pracując w urzędzie spodziewałeś się że współpracownice to będą wysokiej klasy inżynierowie o wyglądzie wysokich elfów z IQ w górnej 2% granicy czekające tylko aż do ich urzędu zawita stażysta półbóg ? ;) Ten staż to właściwie jest takim kopnięciem w jaja z czuba i wykrzyknięciem w twarz "człowieku ogarnij się w końcu!"