Jak pokazuje historia, jak dojdzie do wojny, to nasz kraj oberwie najmocniej.
Mi się wydaje, że najmniej zainteresowanym konfliktem są Chiny.
W tej chwili wygrywają na każdej płaszczyźnie. Uzależnili gospodarczo cały świat. Mogą każdemu dyktować warunki wedle uznania. Dosłownie Xi Jinping mógłby się odlać przed pałacem prezydenckim a my byśmy się cieszyli, że czuje sie u nas swobodnie.
W przypadku konfliktu konfliktu nawet zwycięskiego zyski mogłyby być mniejsze od strat.
USA to zupełnie inna bajka. Król, który jest strącany z tronu może zrobić wszystko aby się na nim utrzymać.
Inna sprawa, że nie wiem czy bym chciał żyć na świecie gdzie Chiny wyznaczają standardy.
Sytuacja między Tajwanem i Chinami jest coraz bardziej napięta i wygląda na to, że w ciągu najbliższych kilku lat musi dojść tam do wojny:
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/swiat/artykuly/8135649,chiny-tajwan-wojna-bloomberg-usa.html
Natomiast w ostatnim czasie Putin koncentruje wojska na granicy z Ukrainą:
https://wiadomosci.onet.pl/swiat/duza-koncentracja-sil-rosji-przy-granicy-z-ukraina/1k3tfnc
Czy myślicie, że może to być jakaś forma zorganizowanego działania Chin i Rosji i w przypadku ewentualnej inwazji Chin na Tajwan Putin może (tradycyjnie w celu obrony rosyjskojęzycznej ludności cywilnej) zająć wschód Ukrainy? Ciekawe jak zareaguje Biden w przypadku otwartej wojny Chin z Tajwanem bo jak zareaguje UE możemy już teraz założyć (oficjalne wyraźnie oburzenia, groźba sankcji i siedzenie na dupie).
Czyżby po 70 latach względnego pokoju szykował nam się konflikt na większą skalę czy raczej przewiduje się, że zostanie to zduszone dyplomatycznie? Tylko czy da się dyplomatycznie rozwiązać konflikt Chin z Tajwanem?
(oficjalne wyraźnie oburzenia, groźba sankcji i siedzenie na dupie)
A co mają zrobić, iść na wojnę z Chinami/Rosją? Po co?
Trop jest właściwy. Czekiści (być może już zmiennik Putina) zaczną mieszać w Europie, jak tylko Amerykanie będą zajęci w Azji. Niektórym się wydaje, że Amerykanie wiecznie będą stabilizować Europę, kiedy nawet nie mają tutaj wojsk, poza symboliczną ilością. Kołdra już dawno jest za krótka dla USA.
A tak poza tym, warto wyjaśnić, kto obalił Janukowycza i pierwszy wywrócił stoliczek na Ukrainie.
Nie będzie wojny. Co roku ma być, a potem temat ucicha i tak wkoło Macieju.
Jackowski co rok przepowiada i nic.
Chiny nic nie zrobią bo każdy kraj boi się światowego konfliktu, a szczególnie z JUŁESEJ. Trumpek już zagroził Chinom, że zawiesi spłatę kredytu za tego dobrze znanego nam już wirusa. Dodatkowo gospodarka Chin w pełni zależy od eksportu oraz wiele firm współpracuje na całym świecie z różnymi większymi korporacjami. Gdyby doszło do globalnego konfliktu to z gospodarki Chin zrobiłałby się Korea Północna. Biedni dalej będą biedni, a bogaci zrobią się biedni.
Rosja macha szabelką na swoim terytorium i bije rodaków wątpię, że wyruszą na zachód (Polska) bo już nasi z PiSu postarali się, że bez wazeliny weszli JUŁESEJ głęboko w tyłek. Na południu Turcja to też nie jest słaby zawodnik do bicia dla rusków, na wschodzie mają Chiny, a na północy państwa skandynawskie pamiętna wojna z Finlandią i wielka kompromitacja ZSRR.
Armenia z Azerbejdżanem się prali i podali sobie ręce.
Gorzej skończą ci co nie wspierają naszego wodza Rydzeusza.
https://wiadomosci.wp.pl/dotacje-dla-fundacji-o-rydzyka-dwa-ministerstwa-od-lat-nie-wspieraja-inicjatyw-redemptorysty-6626553780296352a
Donbas jest potrzebny Putinowi jak psu drugi ogon. Koszty utrzymania i wspierania "separatystów" okażą się za chwilę większe niż to warte. Putin najbardziej cieszy się z Krymu (choć mieszkańcy tegoż marudzą że jest bida, bezrobocie, miało być lepiej a jest wielki wał). W dodatku armia ukraińska to też nie jest jakaś popierdółka jak Gruzja.
Co do Tajwanu. Chiny za dużo zaryzykują otwartym konfliktem zbrojnym z USA skoro są potęgą gospodarczą. W dodatku z żadnym sąsiadem, z wyjątkiem Pakistanu i Korei Kima, nie mają dobrych relacji. Tajwańczycy inaczej niż siłą zaś nie zgodzą się na władzę nad sobą komuchów z kontynentu. Swoją drogą o ile osobiście lubię kulturę i filozofię chińską, o tyle nienawidzę wszelkiego komunizmu. To że świat, tylko ze wzgledu na gospodarkę uznaje Chiny a nie Tajwan (dobra, wiadomo, że każdy utrzymuje relacje dyplomatyczne z Tajwanem inaczej to nazywając i Chiny też o tym wiedzą) jest rechotem historii.
Cały problem z Tajwanem jest taki że tam naprawdę och ch....... hi-tech fabryk jest, a USA nie może dopuścić ich przejęcia, bo zachód straciłby całą swoją technologiczną przewagę. Tak więc jak chiny zaatakują dziadek Biden prawdopodobnie powie "niechcem ale muszem" i może dojść do poważnego kryzysu :P
Putin traci poparcie a mimo że jest dyktatorem a co za tym idzie zawsze sfałszuje wybory ten stan rzeczy mu się nie podoba bo ludzie zaczynają wyrażać publicznie zaniepokojenie sytuacja a to stwarza ryzyko dla jego dożywotniej kariery.
Inflacja szaleje sankcje rosną biden nie poprawia sytuacji potrzeba tematu ratunkowego - napaść na kogoś.
Dlatego będzie chciał coś powojowac żeby poprawić statystyki.
Ukraina powinna zażądać zwrotu głowic nuklearnych które kiedyś oddała za gwarancje które od momentu agresji Rosji są łamane i niedotrzymane.
Niedawno szkoliłem koleżankę z Ługańska. Uważa się za rosyjskojęzyczną Ukrainkę. Ostatni raz była w domu w 2019 roku. Twierdzi, że znaczna większość jej rodziny i znajomych chciałaby powrotu pod zarząd ukraiński. Nie tylko ze względów ekonomicznych.
Otwarte deklarowanie lojalności wobec Ukrainy w Donbasie jest niebezpieczne, więc "oficjalne" dane mogą mówić o poparciu dla Rosji rzędu 103%. To nie ma żadnego znaczenia. Donbas od dawna zamieszkiwali Ukraińcy, do czasu Wielkiego Głodu mówili po ukraińsku, który to język był wtedy w powszechnym użyciu jeszcze dalej na wschód, np. w Kraju Krasnodarskim.
Dla Rosji, z jej aspiracjami, Ukraina jest regionem kluczowym. Wszelkie sugestie, że Ukraina ma małe strategiczne znaczenie dla Rosji są totalną aberracją rzeczywistości.
Jeśli chcecie lepiej zrozumieć obecną sytuację, to poczytajcie analizy Daniela Frieda, byłego ambasadora USA w Polsce.
Co do morza południowochińskiego. Tajwan to nie jest tylko prestiż. Jest to potencjalny teatr działań, w którym może zabrzmieć najważniejszy akord rywalizacji amerykańsko-chińskiej, która wchodzi w nową fazę. Chińska gospodarka nie jest już tak konkurencyjna jak 10 lat temu, jej rozwój nie jest już tak dynamiczny, dodatkowo postawa Amerykanów i Europejczyków staje się, w tematach gospodarczych, coraz bardziej konfrontacyjna. Mówiąc wprost: osłabienie Chin leży w gospodarczym interesie Zachodu, bo istnieje ryzyko, że za kilka dekad Chiny stałyby się hegemonem, kosztem Zachodu, którego możliwości wpływania na gospodarkę światową byłyby bez porównania bardziej ograniczone niż teraz.
Moim zdaniem do ostrzejszej konfrontacji dojdzie tutaj prędzej czy później.
Czyżby po 70 latach względnego pokoju szykował nam się konflikt na większą skalę czy raczej przewiduje się, że zostanie to zduszone dyplomatycznie?
Niech sie dzieje co chce, tylko błagam - żeby Polska sie nie angażowała w żadną z tych wojenek :(
Jak to było? Na kryzys najlepsza jest wojna.
Czy jakoś tak.
Ciężko stwierdzić co robią Rosjanie. Bo na tej wojnie poza destabilizacją regionu to nic nie ugrają. Może Ukraina chce odbić Krym?
Spokojnie,nic nie będzie.Polityka strachu w pełni :) Zrozumcie,że co jakiś czas, musi być coś takiego,nawet mniejszy konflikt .Największe państwa, szczególnie Rosja i USA,muszą z sobą igrać.Musi być przecież sens, wydawania kupy kasy na wojsko. Gdyby światem nie rządzili paranoicy i rządni władzy głupcy,to wojsko byłoby prawie że zbędne. I dlatego w sumie wojska USA to dobra sprawa.USA by się rozbroiły,Rosja też,to zaraz ktoś by się dozbroił. Dlatego USA blokuje IRAN, bo nowa siła im niepotrzebna. Napięcie musi być ;) Zresztą wojna światowa już trwa od lat,tylko że bezkrwawo (no prawie) w handlu. Gdyby wojna miała wybuchnąć, to raczej cyfrowo,i tego bym się bał.Wszystko idzie w internet,a zabezpieczenia śmieszne, jeden atak,i nie ma nic. Otwartego konfliktu, na dużą skalę,nie będzie przez wiele lat. Teraz walczy się atakami hakerów, handlem, potem może i wywoływaniem suszy.Ale te ostatnie, w przypadku wielkich państw nie ma sensu, bo każde z wielkich, miałoby tą samą technologię. Gdyby wojna miała wybuchnąć, choćby i trochę większa,powiedzmy taka jak Wietnam,to najwcześniej za 8 lat. Olbrzymi konflikt,wybuchnie wtedy,jak będzie problem z wodą pitną,pogarszaniem klimatu,i ogólną biedą.
Oczywiście istnieje ryzyko,że USA jednak się na wojnę zdecyduje. Bo mają coraz mniejsze pole. Za 2 lata, w USA może być taka Inflacja i bieda,że to będzie ich koniec.Albo początek Agonii.Która już trwa od dłuższego czasu. Zresztą nie tylko USA. Ten cały dodruk pandemiczny ,da kopa ,ale potem może się wszystko zapaść.Prędzej czy później.Wiecznych machinacji robić się nie da.Ratunkiem kryptowaluty, i usunięcie gotówki.Ale to jeszcze nie teraz. Więc jest 1% szans,że zaatakują jednak Rosjan,żeby walczyć potem tylko z Chinami,albo wyciągną z kapelusza,że Chiny specjalnie wypuścili Covida, żeby zrujnować gospodarkę światową, żeby ją sobie tanio przejąć.No to wtedy cały świat pójdzie na Chiny. Albo USA pójdzie na ugodę handlową, i będzie musiała być numerem dwa. Ktoś powie,komu miałoby się to opłacać,że będzie wojna,że nie będą zarabiali. No cóż, tak jakby kiedykolwiek przed wojnami,ktoś się tym przejmował ;D USA jeśli by wygrały, to zarobią,a Europie też coś skapnie . Wielkie firmy zarabiaja na pandemii, to i na wojnie zarobią. Ale ogólnie szczerze wątpię. Bardziej widzę tu przyszłą dominację Chin, i odejście od dolara na rzecz Juana . Ale to jeszcze parę latek minie :)
Oczywiście wojny są ekonomiczne,ale imo ostatnie 4 wojny były inne .1 Wojna swiatowa , to zbiór różnych motywów,druga wojna do ideologia połączona z biedą ludzi.Korea to komunizm .A Wietnam to zimna wojna. Dlatego bardziej boję się ideologicznej wojny.Ale nie wywołanej przez władze,tylko przez różnego rodzaju organizacje, które skłócają ludzi. Więc prędzej wybuchną wojny domowe spowodowane rozwarstwieniem społecznym,różnicami religii czy koloru skóry,inności,i biedy spodowanej kryzysem.,aniżeli wojna światowa pomiędzy mocarstwami :) Normalni ludzie nie mają nic do nikogo,ale anarchistów, niewykształconych ,agresywnych, jest wystarczająco dużo,żeby ci normalni byli w to wplątani .Smutne to.
W sumie za x lat, może świat wyglądać tak,że będzie świetna technologia ,mały odsetek mądrych ludzi,i rzesza ludzi głupich,którzy będą wszystko niszczyć. Ale to skrajny scenariusz,to wiele zależy od Exodusu .
Chińskie samoloty (25 sztuk) pojawiły się w pobliżu Tajwanu dzień po tym, jak sekretarz stanu USA, Antony Blinken przypomniał Chinom, że USA są zobowiązane bronić wyspy, którą Chiny uważają za integralną część swojego terytorium.
Nikt się dziadka nie boi :D
Putin wczoraj zapowiedział że Rosja będzie modernizować prawie cały arsenał nuklearny, z kolei Ukraina ma zamiar zacząć taką produkować. Jako że zostali przez zachód kompletnie wydymani w dupę, a ruscy robią sobie koncentrację sił na granicy. No ciekawe czasy się zapowiadają.
Wbrew hucznym zapowiedziom końca cywilizacji w tym wątku, wojny chyba jednak nie będzie. Władimir Władimirowicz jak zwykle wykonał klasyczne straszonko.
https://tvn24.pl/swiat/ukraina-rosja-wycofuje-wojska-z-granicy-z-ukraina-5074964
Na marginesie - najzabawniejsze w całej sytuacji z tego tygodnia jest to, że Czechy umiały się postawić Sowietom po jednym skandalu szpiegowsko-dyplomatycznym, a nasi dzielni husarze po upublicznieniu w państwowej telewizji tezy o zabójstwie prezydenta nawet nie potrafią nic zdziałać w sprawie Nord Streama.
Chiny grożą Australii odwetem rakietowym, jeśli pomogą USA bronić Tajwanu.
https://www.youtube.com/watch?v=yieGPcRjiBs
Yoghurt sobie to wszystko bagatelizuje, lekko i przyjemnie się to czyta, na dodatek krzepi serca, że wszystko będzie dobrze, ale moim zdaniem to jest ignorancja i niezrozumienie powagi sytuacji na świecie
Niech już będzie ta wojna, najlepiej nuklearna, i niech to wszystko pierdolnie, ile można to ciągnąć, ten cyrk zwany cywilizacją ludzką.
Putinowi wcale się nie opłaca aneksja zachodniej Ukrainy. Dla niego to tylko scena teatralna, na której będzie o sobie regularnie przypominał.
Amerykanie wysyłają na Morze Czarne dwa okręty z VI Floty. Bardzo ryzykowne posunięcie, moim zdaniem. Wszyscy rozumiemy jak ważna dla Rosji jest Ukraina. l wszyscy rozumiemy, że Zachód powinien Ukrainę wspierać, ale wpychanie się na ten akwen okrętami wojennymi może sprowokować Rosjan do ich ulubionej kulturowej rozrywki czyli trollingu. Wojennego. A to może doprowadzić do eskalacji, w wyniku której wojska rosyjskie mogą zająć kolejny kawałek Ukrainy, przy raczej biernej postawie rzeczonych Amerykanów. Wysłanie części floty, to co innego niż wysłanie wojsk lądowych - tego drugiego Amerykanie na pewno nie zrobią.
Takie sytuacje należy w pierwszej kolejności rozwiązywać kanałami dyplomatycznymi, ale nie tymi oficjalnymi. To mają być groźby wyrażone wulgarnym językiem, dobitnie pokazujące determinację jednej ze stron. Amerykanie powinni w tym przekazie zarysować wyraźną granicę i powiedzieć jasno, jakie konkretnie konsekwencje poniesie Rosja, jeśli te granice przekroczy. To mają być obietnice z pokryciem. Tak się robi i to wielokrotnie działało. Merkel rozmawiała telefonicznie z Putinem dyplomatycznym ble ble ble, a jednocześnie niemiecka dyplomacja przekazała rosyjskiej, że niemiecko-rosyjska współpraca gospodarcza może zostać zamrożona, jeśli wojska rosyjskie wkroczą w głąb Ukrainy. To jest realna groźba i tak się to powinno robić.
Amerykańskie samoloty transportowe lądują na lotnisku w Kijowie. Nie wiadomo co przewożą, ale ta strategia, dozbrajania armii ukraińskiej, ma sens. Tutaj nikt nie może mieć do tego zastrzeżeń. Natomiast wpieprzanie się na Morze Czarne dwoma okręcikami VI Floty nie przestraszy Rosjan, a daje im szersze pole do trollowych działań.
Żądny poważny kraj nie będzie bronił małej Ukrainy kosztem swoim to się skończy jedynie tak ze trochę się postrzelają a świat tak jak mówisz będzie robił jakieś akcje na social media i tyle, witaj w realnym świecie są rzeczy których nie powstrzymasz a jak to się skończy a No Putin pewnie dopnie swego No bo ma lepsze środki.
Na konflikcie Rosji z Ukrainą nie da się zbyt dużo zarobić, dlatego, choć trwa od 7 lat, nikogo nie obchodzi. A Putin poczuł się trochę zapomniany podczas pandemii i chciał o sobie przypomnieć, zwłaszcza, że jego sprzymierzeniec (świadomy bądź nie) wyprowadził się z Białego Domu, a z nową administracją nie zdążył jeszcze porównać długości pindola.
Tajwan natomiast jest dla ChRL kwestią wyłącznie prestiżu właściwie od drugiej wojny światowej i komuniści bardzo chcieliby się wreszcie popisać na scenie międzynarodowej nie tylko gospodarczo. Przy czym nie oznacza to, że popchnięcie tego jednego klocka domina doprowadzi do konfliktu na globalną skalę, bo to się nikomu nie opłaci - sytuacja na Tajwanie przypomina nieco kwestię Falklandów/Malwinów, przy czym należy wziąć poprawkę, że azjatycka wyspa w przeciwieństwie do południowoamerykańskich kropek na mapie zamieszkanych głównie przez owce nie jest terytorium bezpośrednio zależnym od większego mocarstwa, a zatem jest wspomnianą "kwestią prestiżu" tylko dla jednej z potencjalnych stron konfliktu.
Siergiej Riabkow, wiceminister spraw zagranicznych Rosji:
Ostrzegamy Stany Zjednoczone, że lepiej będzie dla nich trzymać się z dala od Krymu i naszego wybrzeża Morza Czarnego. To będzie dla ich własnego dobra. Rozmieszczenie okrętów USA na Morzu Czarnym jest prowokacją mającą na celu przetestowanie rosyjskich nerwów.
Reakcja zgodna z przewidywaniami.