A jeszcze wczoraj leciała powtórka dokumentu o nim...
Spoczywaj w pokoju Panie Krzystofie :(
https://www.youtube.com/watch?v=KxE_lNJ1f74&ab_channel=MitsPolishMusic
szkoda :(
Bylem na koncercie jak gral na juwenaliach SGGW w 2018 roku. bujal cala publiscosc
Zmarł po wyjściu ze szpitala na COVID-19.
To zdanie to jakiś bełkot. Podano że przyczyną śmierci nie był covid.
Dosłownie na chwilę zamarłem, a z mych oczu popłynęły łzy. Nawet słowa nie oddadzą tego jak się w tym momencie czuje, zupełnie jakby kawałek mnie właśnie umarł. Jego muzyka zawsze była dla mnie bardzo ważna, o ile nie najważniejsza na tle innych wykonawców. Tak jak on śpiewać umiał to w Polsce nie umiał nikt. A o tym jaką jego śmierć jest stratą dla Polskiej sceny muzycznej będzie można pisać doktoraty.
Odszedł artysta największego kalibru, Polski Elvis.
To, co dał nam świat niespodzianie zabrał los
Dobre chwile skradł niosąc w zamian bagaż zwykłych trosk
To, co dał nam świat to odeszło z biegiem lat
Cóż wart jest dziś niewczesny żal, że los wziął to, co dał?
Żegnaj mistrzu, twoja muzyka będzie mi towarzyszyć do końca życia.
Artysta przez duze A. Lubilem czy nie - niewazne. Ale szanowalem. Spoczywaj w pokoju.
Polski Elwis, który robil mi dzieciństwo. Balem się ze zobacze taka wiadomosc w ostatnim czasie.
przyczyną śmierci nie był covid-19, tak jak w trakcie wypadku samochodowego, samochód nie był przyczyną, ogarnijcie się ludzie
Kurcze. Niby czlowiek sie spodziewal (kto znal historie Krawczyka raczej nie powinien byc zaskoczony) ale i tak troche przykro. Moze teraz nagraja cos wspolnie z Wodeckim.
Krzysztof Krawczyk odpłynął parostatkiem w ostatni rejs :(
https://www.youtube.com/watch?v=f8gaMlsP-xs
No i do sylswester nie będzie taki sam to już tylko Mariola i beta została
Nie wiem jak to jest, ale nie ważne kogo spytałem z mojego młodego pokolenia, to każdy słyszał o Krawczyku. Inni starzy artyści nie byli tak znani jak on, dlatego dla całej Polski jest to wielka strata.
Strata największego kalibru. Fajny facet, bardzo wszechstronny muzycznie, świetnie odnalazł się w XXI wieku. Potrafił nagrać fajną kolędę i feat z Edytą Bartosiewicz, Muńkiem czy Smoleniem. Szkoda :(
Byłem na jego koncercie kilka lat temu, jestem prawie pewien, że nasze oczy się spotkały i serdecznie ze sobą przywitały.
Pod koniec machnął TRZY bisy :(
Teraz będzie koncertował w innym miejscu...
W roku 2019 średnia długość życia mężczyzn w Polsce wynosił 74,1, a kobiet 81,8 roku. Aktualnie długość życia wydłużyła się o 0,3 i 0,1 roku, natomiast jeśli weźmiemy pod uwagę rok 1990 to o 7,9 i 6,6 roku. - GUS dla 2019 roku, danych za 2020 jeszcze nie ma.
Mimo wszystko jak się myśli o kimś kto ma 75 lat to wydaje się że jeszcze co najmniej 20 lat przed nim.
Smutne bo odchodzą ludzie z naszego dzieciństwa za 50 lat tak samo będą mówić o bednarkach czy podsiadłach.
Przynajmniej udało mi się być raz na jego koncercie. Może i nie był w pełni trzeźwy, może nie do końca śpiewał wyraźnie, ale jednak blask legendy roztaczał się na całą widownię - mimo iż było to sobotnie popołudnie i klimat festynu małego miasta.
Chciałem być marynarzem
Chciałem mieć tatuaże
Podróżować, zwiedzać świat
Pięknie żyć, garściami życie brać
Znakomity artysta tzw. muzyki rozrywkowej - niewielu było takich, którzy mogli dorównać mu poziomem artystycznym, a także pod względem ilości nagranych płyt, zagranych koncertów, etc.
Mam w domu dwie jego płyty pt. "Biesiada z Krzysztofem Krawczykiem", poza tym na YouTube słuchałem nieraz jego kawałków, często o innej tematyce niż te płyty.
Nie znałem go osobiście, ale jeśli oceniać na podstawie muzyki, to bardzo pozytywny był z niego człowiek.
Niech spoczywa w pokoju.
Szkoda gościa. Nie przepadałem za jego muzyką choć było kilka piosnek, które lubiłem.
Smutne :( Kiedyś wymyśliłem sobie, że poznam Pana Krzysztofa osobiście. Takie tam wymyślanie... No nie dało rady....
Smutne :(
Tak wielu ostatnimi czasy odeszło fajnych ludzi, że może czas by przepisać piosenkę " Czas ołowiu" na nowo? Czy jest tu Pan Marek Dutkiewicz? Panie Marku, zrób Pan coś .... :(
Mimo że prawie nigdy nie słuchałem jego muzyki, to część dorobku jego znam. Nie do końca mój świat muzyczny, ale szanuję jego dorobek, wpływ na kulturę jak również to że był prawdziwym artystą. Sam tworzył, pisał, grał i do tego potrafił naprawdę śpiewać. Uważam że jak najbardziej zasłużył na przydomek Polskiego Elvisa, bo gdy się na niego patrzy i słucha to określenie Król samo się nasuwa.
Do tego potrafił świetnie odnaleźć się w swoich czasach jak i teraźniejszych, dlatego jest też tak bardzo rozpoznawany przez wiele pokoleń. Każdy dzieciak czy senior wie kim jest Pan Krzysztof.
Niech spoczywa w pokoju, bo będzie wieczny dzięki swojemu ogromnemu dorobkowi.
Wczoraj dziękował Bogu za to, że żyje. To dopiero plot twist.
Nie jestem fanem samej twórczości, ale nie da się ukryć, że Pan Krzysiek to był byt podobnie jak Karol Wojtyła czy Maryla Rodowicz nieśmiertelny. Zawsze był i człowiek się łudził, że zawsze będzie.
Niewielu jest artystów, których zna i szanuje każdy, od disco polowca po metalowca. Nawet jeśli niekoniecznie słucha. Artysta wielkiego formatu. Niewielu takich mamy i jest ich niestety coraz mniej.
Bo jesteś Ty praktycznie za każdym razem kiedy słyszę, to wywołuje u mnie jakieś emocje. Twórczość znam mimo tego, że nie słucham, ale szkoda jako człowieka i jako artysty.
Rip
Wielka strata dla polskiej sceny muzycznej. Mało było w jej historii osób, które miały takie doliny i wyżyny w swojej karierze a dotykały wielu gatunków muzycznych - od disco polo, przez ballady, aż po rock'n'roll.
Umarła prawdziwa legenda polskiej muzyki, nie wiem, ilu jest takich, jak on potrafiących scalać wiele pokoleń.
Ten rok jest masakryczny, co miesiąc ktoś taki o On umiera :(
Nie przesadzałbym z tym geniuszem Krawczyka, ale na pewno był sprawnym wokalistą, potrafił śpiewać, a przede wszystkim niesamowite było to jak się nie poddawał i próbował swoich sił w różnych gatunkach, w różnej stylistyce, byleby tylko nie wypaść z obiegu i nadal robić to, co potrafił najlepiej - niezależnie od tego jak udane czy jak przaśne by te próby nie były
Przyznam szczerze, że trochę mnie zaskoczyła ta pośmiertna popularność Krawczyka. Mnie zawsze się kojarzył z dosyć obciachowym typem, który przez pół życia chciał być podróbą Elvisa, a drugie pół - Leonarda Cohena. Niemniej, wytrwałości i barwnej osobowości nie można mu odmówić.
Jakby to powiedzieć. Ile było polskiej dobrej muzyki na światowym poziomie, ale nieznanej w świecie tylko z racji hermetycznego rynku i języka, mimo to brzmiącej światowo? A ile było polskiej muzyki nieznanej w świecie, bo po prostu kiepskiej? W tym drugim gatunku uważam, że prawie całość. A w tym pierwszym gatunku uważam, że praktycznie wyjątki, aż trudno coś wyłuskać. Takie Kombi, czy Maanam grane w radiu coś tam szarpią na tych instrumentach, aż żal ściska, muzycznie to jest śmiech na sali. Podobnie wiele hołubionych zespołów uważających się za jakąś elitę. Krawczyk nie był od nich gorszy.
Np. przy okazji premiery gry This War of Mine wypłynęła piosenka Tadeusza Woźniaka „Zegarmistrz Światła” i pojawiły się tysiące anglojęzycznych zachwytów. Uważam zresztą, że to muzycznie i słownie, a szczególnie muzycznie była klasa światowa, niczym jakiś przebój Led Zeppelin, niestety pan Woźniak śpiewał po złej stronie żelaznej kurtyny.
W ubiegłym tygodniu o nim rozmawiałem ze znajomymi, rozmawialiśmy też o Trubadurach, o profesjonalizmie Krawczyka. Wczoraj napisał, że wyszedł ze szpitala i czuje się lepiej. Ależ to życie jest kruche, ulotne i naprawdę króciutkie.
A te niezawistne mendy nadal powiedzą, że to "niegroźny" wirusek.
Spoczywaj w pokoju Krzysiu.. (*)
Ja go i tak będę pamiętał tylko z tego filmiku, gdzie na biurko miał amfetaminę czy tam jakąś pochodną.