Nie porównywałbym raczej obydwu serii. Soulsborny mają raczej rodowód w konsolowych slasherach, w samej serii Dark Souls ekwipunek gra rolę kompletnie drugorzędną, wszystko można przejść spokojnie na podstawowej broni, a nawet bez ulepszeń zarówno ekwipunku, jak i postacji. Owszem w obydwu tych seriach satysfakcję sprawia stawanie się lepszym, ale w Dark soulsach lepszy staje się ten gość przed komputerem, a w komputerowych hack'n'slashach ten w komputerze. Co nie zmienia faktu, że soulsborne w świecie diablo jest jak najbardziej do zrealizowania w połączeniu z formulą hack'n'slasha. Ot chociażby w takim Nioh elementy ekwipunku sypią się z przeciwników jak powalone, co bardzo przypomina w sumie diablo. Problem jest taki, że teraz blizzard to taki gorszy ubisoft. Podobnie jak oni klepią bezpieczne tytuły, które z pewnością się dobrze sprzedadzą, ale nie ma u nich miejsca na jakąkolwiek kreatywność, robią po prostu gry z exela. Gorsi od Ubi są dlatego, że ktoś u Ubi czasami pozwoli na przynajmiej trochę kreatywności i dzięki temu czasami dostajemy jakiś ciekawy, wyróżniający się na tle reszty ich gier element.
O kurczaki widzę, że postanowienie na 2021 było ogarnąć felietony i mamy drugi porządny :)
Diablo to twórca gatunku i tym samym naturalny punkt odniesienia dla reszty. Jak mamy gry souls like, tak samo są gry diablo like. Lepiej niech każdy protoplasta idzie własną drogą.
Diablo z rozgrywką z Dark Souls to byłoby po prostu Dark Souls, dlatego nie ma to sensu.
Świat byłby lepszym miejscem, gdyby każda gra była tak dobra, jak tytuły From Software.
Diablo powinno pozostać w rzucie izometrycznym w innym wypadku przynajmniej dla mnie nie będzie to już Diablo. Jest tyle gier z widokiem TPP, a porządnego klasycznego H&S ze święcą szukać wśród nowych gier. Ostatnio nie sprostał temu zadaniu Wolcen. Czekam na Diablo 4 i mam nadzieję, że będzie lepsze niż 3, w którą też w sumie bardzo dobrze się bawiłem.
Jako odnoga serii jak najbardziej ale jako pełnoprawna kontynuacja serii Diablo to by nie przeszło. Bez względu na to jak dobra by to była gra to stało by się z nią i ewentualnymi kontynuacjami to co z serią Fallout. Czyli fani by krzyczeli, że seria skończyła się po drugiej części.
Diablo 4 będzie bardzo dobre i nie zagrozi mu żadne POE, ponieważ Diablo to diablo. Bez żadnych udziwnien, tylko prosta do ogarnięcia rozgrywka i wspaniałe siekanie, bardziej naturalne niż w innych grach tego typu. Grałem dużo w 3, teraz bym nie zagrał ponownie, ponieważ jest zbyt kolorowa a wszystkie efekty się zlewają. Co dla mnie ważne, widać, że 4 kładzie nacisk na wywijanie bronią w różnych wariantach a nie tylko na jakieś latające cuda. Do tego mrok i przejrzystość, ładne postacie i funkcjonalny interfejs. No i to że wędrując można będzie spotkać innych graczy będzie fajne.
Osobiście jestem bardziej fanem Action RPGów, więc formuła którą wprowadzili w Diablo III i potem usprawnili w Reaper of Souls mi bardzo odpowiada. Chyba odpowiada też większości graczy, bo Diablo III wciąż trzyma cenę, sprzedało się w wielu milionach egzemplarzy i na tym raczej polegają gry AAA (wyniki finansowe). Szanuję jednak inne nisze, które również mają swoich wiernych fanów. Dzięki temu na rynku zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał zaspokoić inny target graczy niż gry AAA i przez to każdy z nas znajdzie coś dla siebie. Wg mnie to nic złego, bo budżet gry nie jest dla mnie wprost proporcjonalny do funu z grania w jakiś tytuł. Często się zdarza, że potrafię mieć więcej funu z grania w niezależną grę o niskim budżecie niż w niejedną drogą grę AAA.
PS. Mi osobiście znacznie bardziej podobał się np. Hollow Knight, który przez fanów DS został okrzyknięty soulslike, mimo braku intencji i zamiarów samych twórców w tej kwestii. Jedna z moich ulubionych gier. A Dark Souls praktycznie wcale nie przypadł mi do gustu. Gra nie dla mnie i tyle. Ten przykład pokazuje, że nawet w samych niszach istnieją podnisze, i nie każdemu musi się wszystko podobać. Dla mnie każda gra jest unikalna. Nie dowiem się, czy mi się spodoba, dopóki sam w nią dłużej nie pogram. To już jest zadanie ich twórców, aby tak stworzyć grę, by mi osobiście przypadła do gustu i sprawiała fun. Budżet, gatunek, podgatunek czy nisza lub podnisza czy inspiracje do ich tworzenia nie mają dla mnie znaczenia.
Także, nie ma co żałować. Raczej chyba warto pogodzić się z tym, że nie każda gra będzie dla każdego stworzona. I dobrze, że istnieją różne nisze, bo dzięki temu jest większa różnorodność — każdy znajdzie coś dla siebie. Sprowadzanie gier do tego samego mianownika brzmi trochę jak wizja utopii z Roku 1984.
Ja jako fan gier od From cieszę się z tego: ile można klonów Soulsów. Naprawdę nie każda gra musi być inspirowana Soulsami.
Gra to nie jest szata graficzna, czy też kopiowanie schematów. Trzeba pomyśleć trochę abstrakcyjnie jakie wrażenie sprawiałby Dark souls gdyby był łatwy, jak myślelibyśmy o szacie graficznej soulsów gdyby trudność była przeciętna a jakieś drobiazgi nieprzemyślane? Czy ładny widok w spokojnym miejscu na luzie byłby taki ładny, gdyby zaraz za rogiem nie czaiło się 40 godzin wypruwania sobie żył po lochach?
Soulsy to produkt całościowy. W pixelach, czy w 2D, czy w wersji anime - byłaby to gra zajefajna bez względu na grafikę, bo mechanika gry, każdy przeciwnik, każda ściana i każda liczba jest przemyślana. Ludzie nie męczyli się z tymi wszystkimi bossami, gdyby nie ufali że każdy kolejny poziom/arena/miejsce będzie jeszcze lepsze, jeszcze ekstremalniejsze, super pomyślane.
To jest wartość soulsów, mają swoją głębię nie tylko w aspekcie gamingu, ale też psychologii i nie chodzi tu o grafikę. Ja prywatnie często w soulsach czułem się, jakby projektant gry na mnie polował, odstraszał, szczuł, wyśmiewał. Kopiowanie tego stylu graficznego wydaje się być bardzo tanim chwytem, podejrzewam że już sporo takich gier istnieje (podobnych do założeń artykułu), tylko nikt ich nie bierze pod uwagę bo się okazały tandetne.
Tak więc wygląd wyglądem, ino tu chodzi o wnętrze. To nie jest widzimisię, sądzę że w tym momencie tylko Japończycy byliby w stanie zrobić coś w stylu diabloXsoulsy, i chodzi mi o możliwości intelektualne, doświadczenie, filozofię, metodykę pracy.
Myślicie, że to hop siup - przepis na sukces. Jest tylko garstka najlepszych "kucharzy" na świecie
Jest jedna rzecz, która tworzy zbyt duży dysonans aby wydawało się to realne - model walki z nastawieniem na bardzo dynamiczną walkę z hordami wrogów vs dość wolna walka z najlepiej pojedynczym przeciwnikiem.
Chyba wyszedł by z tego slasher.
Na szczęście Diablo to nie soulsy i mam nadzieję, że tak pozostanie. Nigdy nie rozumiałem i nigdy nie zrozumiem tej chęci upodabniania dosłownie każdej gry do soulsów. Siła gier polega na różnorodności i gdyby wszystkie gry action RPG były identyczne, to szybko by się wszystkim znudziły.
Pomijam już fakt, że ciągłe granie w gry z tak zawyżonym poziomem trudności byłoby po prostu męczące. Nie mam nic do bardziej wymagających gier, jednak lubię mieć wybór i możliwość zagrania w coś dużo prostszego jak będę miał na to ochotę. Gdyby wszystkie gry action RPG były tak trudne jak soulsy, to najprawdopodobniej przestałbym w takie gry grać i to pomimo tego, że action RPG to mój ulubiony gatunek.
pary brakowało np. walce w Lords of the Fallen
A ja miałem odwrotnie. W Soulsach, dzierżąc dwuręczny miecz większy od mojej postaci, miałem nieraz wrażenie, że wyprowadzając ciosy czule smyram wrogów za uszkiem. Za to w LOTF każde zdzielenie wroga dwuręcznym kolosem dawało mi satysfakcję i poczucie wyrywania mięsa razem z kośćmi. Przy czym zgadzam się, że niektóre bronie (zwłaszcza jednoręczne) rzeczywiście sprawiały w LOTF wrażenie plastikowych zabawek.
A co do felietonu, nie miałbym nic przeciwko Diablo w formule Dark Souls, ale zdecydowanie wolałbym, aby gra była mniej bezwzględna dla gracza. Nie chodzi nawet o obniżenie poziomu trudności, niechby było wyzwanie, niechby przeciwnicy bili mocno, a bossowie ubijali jednym strzałem, ale jednocześnie uważam, że kilka zmian typu "quality of life" (przynajmniej opcjonalnych) by nie zaszkodziło. Checkpointy przed bossami (by po nieudanej próbie można było od razu przejść do następnej, bez konieczności ponownego przedziera się do miejsca starcia), brak utraty dusz czy innych dóbr po śmierci (i bez tego gra jest trudna więc po co dodatkowo frustrować i stresować gracza?), limitowane (ale odnawialne) quick save'y (czyli szybki zapis gry w dowolnym momencie, ale działający jak Butelka Estusa), czy bardziej bezpośrednia fabuła (bez konieczności zbierania strzępków porozrzucanych po świecie gry) moim zdaniem mogłyby pomóc.
To niby takie drobnostki, ale one potrafią zmienić odbiór danego tytułu (i niektóre klony DS je oferują, co moim zdaniem czyni je bardziej zjadliwymi dla nieco szerszej publiki).
Zapoznanie się z serią DS nieodwracalnie zmienia patrzenie na inne gry:) U mnie to nastąpiło jakieś 3 lata temu jak usiadłem do Dark Souls 2.
Jedną z bardziej lubianych przeze mnie rzeczy w soulsach (jakby były jakieś jakich nie lubię) jest system ekwipunku. Gdy w cyberpunku zapowiadali indywidualność broni liczyłem na podobny system co w grze Mizayakiego. Widząc ten wszechobecny loot trochę się zawiodłem. Połączenie dark souls i diablo nie byłoby zapewne dla mnie dość dobrym duetem jeśli przejście gry wymagałoby użerania się z lootem, ale wiem też, że znalazłby się osoby którym taka gra wpisałaby się w gusta. No cóż... Dla mnie ważne w tym gatunku jest, aby po pokonaniu bossa pozostawiono mnie ze świadomością, iż to moje umiejętności zdecydowały o zwycięstwie, a nie cyferki na ekranie.
W ogóle nie porównywałbym obu serii. To jest zupełnie co innego.
Natomiast jeśli chodzi o hybrydę, przypominam sobie grę, która łączy nieco oba gatunki. A i dziwne, że nikt o niej nie wspomniał. To Hellgate:London
Widok TPP, pół otwarty świat, trudni bossowie i już mamy Soulslike! Nie, tak to nie działa. Na silę tych gier wpływa bardzo dużo czynników( sama konstrukcja świat, opowiadanie historii poprzez świat to coś czego nie mają żadne klony Soulsów) i sama tematyka( nawet zbliżona) czy wyzywający poziom trudności nie zrobi nagle z Diablo Soulsów. To właśnie jest problem naśladowców. Niby spoko gierki ale do samych Soulsów to im daleko. Jako gry akcji RPG się sprawdzają ale do wzoru Japończyków, to nie maja startu. Nawet ta cisza podczas zwiedzania lokacji ma w tych grach sens i jest to też sposób na budowanie atmosfery w grze.
Kocham Soulsy,jak dla mnie jest to wzór dla innych gier,niestety przeważnie zbyt dobrze ściąganie od Soulsów tym grom nie wychodzi. Grałem w Remnant,Darksiders 3 i wiele innych,mniej znanych gier,jednak żadną z tych gier nie mógłbym nazwać mianem dobrej. Soulsy potrafią zachwycić lokacjami,designem potworów,poziomem trudności... Wewnętrznego zachwytu,jaki połączymy zlepki historii po walce z bossem próżno szukać w innej grze. I niestety właśnie te cechy sprawiają,że soulslajki są słabe. Nie robią nic oryginalnego,może i mają cechy Soulsów,ale pod każdym względem są słabsze od oryginału ,nawet jeśli chodzi o poziom trudności. Lords of the Fallen jak dla mnie to Soulsy na łatwym poziomie i ... tyle. Nic oryginalnego,nic ciekawego,nic zachwycajągo. Dlatego też jestem sceptyczny co do Diablo w stylu Soulsów,biorąc pod uwagę poprzednie wpadki Blizzarda. Tak na marginesie,ciekawy temat na felieton i nie rozumiem tak dużej ilości łapek w dół.
Ja już od dawna wszędzie gadam, że uniwersum Diablo powinno mieć swojego soulslike'a, ale powinna być to zupełnie odrębna gra a nie następca izometrycznego DIablo. Blizzard ma u siebie WarCrafta jako strategię i World of Warcarft jako MMO i czemu by nie rozszerzyć tak uniwersum Diablo i zostawić go jako typowy hack and slash, ale też zrobić nowy tytuł, ale właśnie wzorując się na grach From Software - od lat się aż prosi o to, by taką grę w tym uniwersum zrobić.
Pomysł ciekawy ale ciężko pogodzić w tym jedną rzecz. Trudność rozgrywki. W Diablo przeciwnicy są tylko tłem dla naszego bohatera. Gromienie całych hord wrogów nie tylko że jest sednem gry ale też motorem napędowym który daje dużego kopa i satysfakcję. W DS każdy przeciwnik to kolejne wyzwanie a nasz bohater podchodzi do niej z ostrożnością żeby nie powiedzieć trwogą. Te dwie rzeczy są na tyle sprzeczne, że nie da się tego pogodzić w żaden sposób.
Gdyby Diablo wyglądało jak soulsy, to by nie było Diablo. Ktoś wyobraża sobie grać w Diablo II inaczej niż z takiego rzutu? Nie, nie, to by u mnie nie przeszło.
Widok izometryczny w Diablo ma wiele plusów: graficznie starzeje się wolniej, pozwala na lepsze ogarnięcie pola walki,nadaje się jak żaden inny do gry gdzie siekamy setki wrogów w ciągu sekundy i jest dużo mniej zasobożerny. Śledzę każdy news o Diablo IV od początku jego ogłoszenia i bardzo czekam na luty aby zobaczyć jak idą nad nim pracę bo ten Blizzcon odpowie na pytanie czy 2021 to realna data wydania czy też nie
Nie sądzę, żeby Diablo w formule soulslike'owej odniosło sukces finansowy. Dark Souls to zbyt niszowa seria. Słyszał o niej prawie każdy, ale czy każdy w nią próbował grać? Fanów Diablo momentalnie odrzuciłby poziom trudności, a gra odniosłaby sukces tylko pośród zwolenników Dark Souls.
Nie cierpię Soulsów wszelkich, po prostu nie znoszę, podobnie jak mangi i anime. Nie oceniam, jak ktoś lubi to spoko - ja nie znoszę.
W Diablo 1,2,i 3 tłukłem setki godzin i gdy już myślałem, że nic gorszego nie może mu się przytrafić niż półmangowe postaći z III to piszecie o połączeniu Diablo z Soulsami.... TFU!
Moja Žona widzac Wiedzmina 3 w 2015 roku też mówiła, ze tak winno wygladac wspolczesne Diablo i byc zza pleców.
Ta seria niestety sie nie rozwinęła, a teraz pewnie chinole ja zajechaly do końca.
Świat były lepszym miejscem gdyby wszystkie gry action RPG wyglądały jak Dark Souls 3.