Nie, Red Dead Redemption II już zaproponowało to wszystko
Kingdom Come Deliverance zaproponował to wszystko, a nawet więcej, że nawet nie wspomnę o takich dinozaurach jak Gothic. A wiecie że w Operation Flashpoint była misja w której trzeba było uciekać z niewoli, bez mapy, i trzeba było wyznaczyć sobie kierunki świata na podstawie gwiazd?
Kolejna czarno-biała ankieta :) Tylko dwie możliwości do wyboru, brak opcji pomiędzy albo chociaż "zależy".
Z tekstem się zgadzam, również czasami lubię takie podejście i zadania. A jeszcze lepiej jest, jeśli twórcy gry dają graczom samym wybór i oferują opcje konfiguracji pod własne oczekiwania i preferencje (co jest czasami bardzo trudne do zaimplementowania).
Fajne było np. AC Unity, gdzie były opcjonalne zadania rozwiązywania zagadek kryminalnych (zabawa w detektywa, szukanie dowodów, przesłuchiwanie świadków, obserwacje itd.) oraz zagadki, gdzie trzeba było odszyfrować wskazówkę, i połączyć ją z obiektami historycznymi, aby odgadnąć o które miejsce chodzi, a potem znaleźć samemu dane miejsce. Co jakiś czas takie rzeczy są naprawdę bardzo fajne i robią jako ciekawe odstępstwo od reguł.
Jak ktoś lubi nie być trzymany za rączkę, a wszystkie hinty są mu przekazywane przez otoczenie, opisy albo NPCe, to polecam serdecznie np. Hollow Knight.
Gothic 1-2 są dobre przykłady, jak powinno robić dobre gry! Nikt tam nie prowadzi za rączkę. Chcesz coś wiedzieć? Wystarczy zapytać napotykane ludzi tak jak w prawdziwym życiu.
Nie rozumiem tylko dlaczego artykuł ten został w większości zminusowany. Na teraz jest 37 łapek w górę i 57 w dół. Autor ma przecież rację, żyjemy w czasach prowadzenia po sznurku i gapienia się w minimapę gdzie prowadzimy punkcik po nitce. Niestety. Co do nowych części AC nie wypowiem się, bo nie grałem. Ale dzięki Kwiść, dobrze wiedzieć że coś się rusza w tym kierunku.
Choć dla mnie i tak większym problemem jest nie to że w obrębie 1 zadania jesteśmy prowadzeni za rączkę, a bardziej to że po włączeniu mapy można dostać oczopląsu. 180 znaczników zadań podocznych, 240 ukrytych dzbanuszków do znalezienia, 320 kwiatów melisy do zerwania i 440 drogowskazów między którymi można się teleportować. I każda jedna sztuka jest na mapie :)
Zaznaczanie wszystkiego na mapie sprawia, że podczas eksploracji nie zwracamy większej uwagi na otaczający nas świat. Liczy się cel, a nie droga.
To był mój problem z trzecim Wiedźminem. Dało się znaczniki wyłączyć, tak samo minimapę, ale gra była widocznie projektowana pod oba te elementy, więc w gruncie rzeczy informacji na temat drogi do celu dostajemy niewiele, więc i tak korzystamy z mapy. Mało tego, przez to cierpi świat gry, który jest ładny, ale żadne miejsce (poza Novigradem, Kasztelem Wrońce itp.) nie jest charakterystyczne, więc każdy las, plaża, zrujnowana wieża zlewa się w jedno i z góry wiadomo, czy w danym miejscu będzie coś interesującego, bądź nie. A to chyba najgorsze, co może się stać ze światem w grze stawiającej na eksplorację - to, że staje się przewidywalny.
Przecież w RDR2 wszystko było zaznaczone na mapie znacznikami i w misjach niczego nie dało się zrobić po swojemu. Nawet gdy się zeszło z ustalonej przez twórców ścieżki na 2m to był koniec misji.
Gram właśnie w Odyseję i w sumie już tam sporo zadań opiera się na opisie "na N, W, E albo S" od jakiegoś miejsca. Co mi się też podoba, to że w grach Ubi można bardzo mocno ingerować w to co pokazuje nam HUD i to też potrafi mocno wpłynąć na rozgrywkę. Osobiście znakomitą większość info mam wyłączoną i często po prostu korzystam z mapy.
Autor zapomniał, że w wielu grach znaczniki i inne pomoce można często wyłączyć w menu gry by móc samemu szukać poszlak jak trafić do celu. Jeśli mnie pamięć nie myli to można to było zrobić między innymi w poprzednim Assassynie i Dzikim Gonie. Jak dla mnie wielkim plusem jest gdy gra pozwala konfigurować stopień hardkorowości (czy jak to inaczej nazwać). Wtedy zadowolony jest zarówno ten kto lubi pogłówkować jak i ten komu nie chce się ganiać po krzakach tylko woli się skupić na historii danego zadania.
Ja mam nadzieje że dadzą w którejś kolejnej odsłonie możliwość przejścia fabuły w kooperacji, to byłoby ciekawe zwłaszcza że czasem przydałoby się zrobić podwójne zabójstwo a tej umiejętności nie widziałem w żadnym assassynie od czasów syndicate
A mi się to nie podoba, biegam jak głupi w kółko żeby znaleźć wejście z którego dostane setną tą samą nagrodę w postaci sztabki żelaza. Questy(ich prowadzenie) wbrew temu co mówił ubisoft przed premierą wcale nie są rewolucyjne. Generalnie nie wiem czy to wina klimatu czy samej gry ale Origins a zwłaszcza Odyssey miał lepszy gameplay. Tutaj animacje są toporne, postacie się klinują we wszystkim, parkour jest irytujący zwłaszcza kiedy gonimy za uciekającym listem trzeba przelecieć po drzewach a nasza postać nagle postanowi nie skoczyć na gałązkę tylko spadnie na ziemie i tak od nowa. Nie wiem dlaczego ale w tej części asasyna po prostu mi nie coś nie zagrało. Przechodzę ale nie czuję tego musu jak przy poprzedniczkach i jakiejś radości. Tamte gry były teoretycznie prostsze ale dawały więcej zabawy. Wykopywanie kopniakiem dużo silniejszych przeciwników z przepaści, bardziej pasujące do siebie umiejętności i możliwość robienia lepszych combosów. Przykładowo w odysejce podczas wykonywania " umiejętności" mieliśmy na sobie ochronę przed uderzeniem i nawet jeżeli przeciwnik nas trafił to po prostu nie obrywaliśmy, tutaj nagle przerywa nam animację i do tego tracimy stamine. Niby trudniej niby realistyczniej i trzeba lepiej wyczuć moment ale kiedy mamy harmider na ekranie bo leje sie ze sobą 50 wikingów to trudno w tym bajzlu wyłapać czy zaraz któryś z przeciwników nam nie przerwie ataku dużo bardziej podobały mi się podboje w Odyssey. Jestem gdzieś w 1/3 gry mam nadzieję że jak bardziej dopakuje postać i odblokuje większość drzewa to walka zrobi się przyjemniejsza. Mimo wszystko chyba najbardziej lubianą przeze mnie częścią będzie Odyssey. Klimat, kolory, postacie( dużo osób narzeka na drętwe dialogi dla mnie wcale nie różnią się od tych tutaj). Odysejki największą bolączką było to że mieliśmy ekwipunek zapchany niepotrzebnymi itemami ale mimo wszystko wśród tego było wiele fajnych, elegancko wyglądających przedmiotów. Poza tym ten nowy system mocy jest tragiczny, pełno punkcików do wydawania dosłownie co chwilkę które nieznacznie poprawiają statystyki a gdzieś między tym odblokuje się czasem umiejętność w walce która faktycznie coś robi. Na plus jedynie jak na razie powrót do starszych asasynów w postaci skrytobójstw/wtapiania się w tłum i intrygująca fabuła.
W wielkim skrócie gra jest toporniejsza i nie sprawia tyle radochy co wcześniejsza. Ze wszystkich assasynów odyssey górą.
Bardzo trafiony artykuł, faktycznie Valhalla oferuje dobry kompromis pomiędzy podaniem na tacy a główkowaniem, tak aby nie blokować płynności samej gry jednocześnie rzucając jako takie wyzwania grającym.
W wychwalanym w niebiosa W3, które faktycznie się poodobało znaczników było zbyt dużo. Przytłaczał mnie ich ogrom, to samo skyrim
Jestem niezwykle milo zaskoczony przez ubisoft, myslalem ze pojda najprostsza linia oporu i zrobia ta sama gre co origins/odyssey tyle ze z vikingami, a tymczasem sie bardzo postarali
Fabula daje rade, swietnie napisano (w koncu) dialogi i postacie, wszystkie zadania glowne maja jakies ciekawe tlo
Przynajmniej jak na razie nie mialem zadania typu zabij kogos i wroc w glownym watku i oby tak zostalo
Nie trzeba tez grindowac
Jak na razie bardziej mi sie podoba ten ac od takiego horizona czy ghosta suszimy
Ten drugi jedyne co mial lepsze to rezyserie i grafike, postacie w grze sucker punch wygladaly niesamowicie, ale ac tez jest bardzo ladne (za wykatkiem postaci wlasnie bo te wygladaja raczej mocnk srednio)
Bardzo dobry feileton.
Jestem po około 25 godzinach z Valhalla i musze powiedzieć ze granie na najwyzszym poziomie eksploracji daje mega frajde, poboczne tajemnice maja bardzo dobrze napisane dialogi a dojscie do rozmaitych skarbów nie wymaga tylko i wylacznie znalezienia klucza do drzwi tylko czesto trzeba sie rozejrzeć dookoła.
Na questcie o którym wspominasz spędziłem chyba z 3 godziny zeby dowiedzieć sie wszystkiego na temat poszlak i trzech podejrzanych (Ostatecznie wybrałem dobrze sprawdziłem potem w necie).
Mówi co mamy robić, bo skrypty bronią pewne lokacje, które nijak się da otworzyć bez progresu w głównym wątku.
Red Dead Redemption II zaproponował to wszystko.
Tak :D Szczególnie we fragmencie gdzie trzeba zostawić wóz w ustronnym miejscu... JEDYNYM, KONKRETNYM, ZAZNACZONYM NA MINIMAPIE USTRONNYM MIEJSCU.
To prawda. Możesz wędrować swobodnie po świecie tylko wtedy, jak nie bierzesz jakieś misji i jesteś w trakcie przerwy.
Tylko niektóre misji są wyjątki od reguły np. listy gończe.
Droga Redakcjo zamiast "
Swoboda! Najbliżej pobłądzę i później znajdę główne zadanie." to chyba powinno być "
Swoboda! Najwyżej pobłądzę i później znajdę główne zadanie."
Mam już nabite 20 godzin i powiem, że jako gra o vikingach to całkiem dobra gra, jako gra o assassynach to narazie lipa po całości. Gdybym zapadl w śpiączkę po unity i się teraz obudził to byłoby ciężko sie domyślić, że to assassins creed gdyby nie tytuł ;d
Czyli nie ma żadnego grindu jeśli gra ma nie zmuszać mnie do bezsensownych rzeczy typu nabijajanie poziomu?
Za dzieciaka, kiedy w grach trzeba było samemu dochodzić rozwiązań, sięgało się po poradniki w necie lub czasopismach, jeśli gdzieś się utknęło. Dlatego prowadzenie gracza za rączkę nie ma najmniejszego sensu, każdy sam będzie wiedział, kiedy szukać podpowiedzi ;)
Napiszcie lepiej newsa o tym jakie problemy mają z płatnościami za uplay+. Całe amerykańskie forum zawalone wpisami, pobierają płatności razy dwa, albo je blokują nie pobierając... Ubisoft w ogóle nie reaguje na to, zero odpowiedzi, sami też nie informują o tym. Gdybym wcześniej wiedział nie kupiłbym, a tak to zarezerwowali mi kasę z konta, miałem dostęp godzinę po czym subskrypcję zawieszono. Wbijcie na forum ubi i poczytajcie.
Świetny artykuł, co jest ostatnio żadkością na tej stronie. Ogólnie jak najbardziej zgadzam się z tym, żeby gracz musiał jak najbardziej skupić się na rozgrywce i z myślą o tym gry powinny być projektowane, a potem ewentualnie można dać opcje podpowiedzi jak ktoś woli jak gra mu wskazuje co ma robić. Tak jak chociażby jest to zrobione w nowej Zeldzie, po której nie potrafię się dobrze bawić w niemal żadnym open-worldzie, jeżeli nie ma chociaż przyzwoitej historii (a powiedzmy sobie szczerze, tutaj Ubi nigdy nie błyszczało). Z tego powodu nie jestem w stanie w takim Horizon: Zero Dawn wytrzymać więcej niż 3h, bo ta gra to jest po prostu bieganie za tym co wskaże kompas, ewentualnie bieganie za czerwonymi ślaczkami w sekcjach "detektywistycznych".
Szczerze, ta gra byłaby znacznie lepsza gdyby wywalono z niej wątek Asasyna. A tak, to jest średnia, bugi na bugach, wiadomo do naprawienia, zaś sama fabuła, to co jest najważniejsze jest tylko poprawne. Sam start gry jest sztampowy, nic ciekawego..
Znam to z Wiedźmina 3. Czyżby Valhalla zaorała Wieśka?
Jeśli tak jest też w głównych questach (ppbocznego nawet jednego nie będę wykonywał), to jest to strzał w stopę. Przez to zrezygnowałem choćby z Zeldy.
Co do eksploracji to nadal irytuje mnie ze mozna zupelnie bezmyslnie i zamknietymi oczami wejsc na wszystko. Wprowadzili ten pasek staminy, ktory zreszta i tak walki specjalnie nie utrudnia, czy nie mozna bylo zastosowac tego rowniez do wspinania?