Aleks, z racji tego, że w zeszłym roku sam pisałeś, przypominam:
-Zamknąłeś się w swoim bunkrze na podlasiu
-Na zakupy nie jeździsz bo przywożą Ci pod dom
-Do pracy zapewne też nie
Czyli w skrócie odizolowałeś się od ZEWNĄTRZ! W takim przypadku podważając szczepionki, koronawirusa robisz z siebie pośmiewisko. Jak napisał ktoś wcześniej, zapraszamy do miasta, przejedź się metrem, komunikacją miejską, idź do zatłoczonego marketu na zakupy. Zacznij żyć jak przeciętny człowiek i daj znać za pół roku jak Twoje zdrowie czy rodziny.
Ja tu jednak widzę jakiś brak konsekwencji.
Przypomnijcie sobie "koronny argument", świadczący o braku ryzyka infekcji koronawirusem.
A szło to tak:
"śmierć bezpośrednio z powodu COVID-19 dotyczy absolutnie nieistotnego statystycznie promila osób. Należy wykreślić z tych statystych wszystkie osoby z chorobami towarzyszącymi, bo nie mamy żadnego dowodu, że to choroba towarzysząca nie spowodowała śmierci, dlatego też statystyki zgonów po COVID-19 są zawyżone. Czy ktoś robi takim osobom sekcje zwłok? Czy ktoś dokładnie bada te ciała po śmierci? Nie? No właśnie - był COVID, jest zgon, więc zgon jest na COVID. Czysta manipulacja statystykami i w gruncie rzeczy - zawyżanie danych o niegroźnej chorobie"
Wszystko się zgadza? Nic nie pominąłem?
W przypadku gdy:
- na krótkim filmiku widać zwłoki na dwa dni po rzekomym szczepieniu, związek przyczynowo-skutkowy na pewno już jest. Znika gdzieś argument wieku, ewentualnych chorób. W tym wypadku, oględziny i stwierdzenie zgonu wystarczy, by lekką piersią powiedzieć: "a więc szczepienie".
A może wystarczy podejść do danych bardziej krytycznie i np. zestawić sobie dwie liczby:
- Ilość zgonów w trakcie lub tuż po przechorowaniu COVID-19
- Ilość zgonów tuż po szczepieniu.
Przyjmujmy kurna czasem jakieś wspólne metryki, bo nigdy nie dojdziemy do ładu.
Oficjalnie: zakażeń było circa 2 800 000+ (w praktyce możemy to pomnożyć, w zależności od modelu x3- x5) i zestawmy ilość zaraportowanych zgonów, które miały miejsce w trakcie choroby i tuż po. Ilość zgonów - 78 000
Ukłuć natomiast zostało wykonanych już 16 milionów. Szczepić zaczęto zimą, tymczasem absolutny szczyt zgonów miał korelację czasową z dwiema falami koronki, przy czym druga fala jesienna zbierała srogie żniwo. Gdyby szczepienia miały doprowadzać do takiej hekatomby jak C-19, byłoby to widać w statystykach. Co więcej, w takiej Wielkiej Brytanii, gdzie akcja szczepień przybrała dość konkretne rozmiary, były już dni, gdzie NIKT z powodu C19 nie zmarł.
Dane, dotyczące zgonów PO przyjęciu szczepionki, a więc w związku czasowym, także są publikowane. Wrzucane były już przez kilku użytkowników. Publikują i odnoszą się do nich także stopnopy i inne serwisy, które jako jedyne prezentują w oczach naszych niektórych kolegów, wiarygodność ;). Końcem kwietnia, takich przypadków było kilkadziesiąt (na ten moment - zaszczepiono około 9 milionów osób). Co więcej - każdy przypadek na świecie, w którym definitywnie powiązano odczyn poszczepienny ze zgonem natychmiast trafiał na pierwsze strony serwisów informacyjnych, szeroko opisywany w mediach.
Co innego w przypadku zgonów skorelowanych COVID-19, do których przywykliśmy w półtora roku, bo takie życie.
Trzeba naprawdę pomnożyć obustronnie przez zero i wykonać jakąś niewyobrażalnie kreatywną księgowość, żeby wyszło z tego, że bezpieczniej jest zachorować, niż się zaszczepić. Nawet gdyby wykonać mentalnego fikołka i przyjąć, że KAŻDY zgon w Polsce w związku czasowym ze szczepieniem powstał w wyniku szczepienia i ŻADEN zgon z powodu chorób towarzyszących nie był spowodowany przez COVID-19 (czyli bralibyśmy tylko przypadki z ciężkim ARDS), to iloraz ryzyk ciągle przemawiałby jednoznacznie i zdecydowanie ku szczepieniom.
Tu jest wzorek:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Iloraz_szans
Znalazłem nawet kalkulatorek:
https://www.medcalc.org/calc/odds_ratio.php
Podstawiać do woli.
A już zupełnie na boku, wydaje mi się to trochę s*ństwem, że twarz zmarłej starszej pani, o ktorej nie wiemy, czy jest czyjąś babcią, czy mamą, wrzuca się na yt w formie sensacji. Mogliby chociaż zblurrować.
Ładny wysyp szurów się zrobił...
To jest bardzo ciekawa obserwacja jak ta banda ciemniaków dostosowuje swoje teorie do aktualnych opinii naukowych.
Najpierw były czipy, później że nie będą królikami doświadczalnymi, potem szkodliwość szczepień, bo umarło parę osób na milion, ciekawi mnie co zaczną gadać, gdy się okaże się że w Izraelu jest wszystko w porządku po wyszczepieniu populacji...
To jest dla mnie niesamowicie fascynujący temat: "jak ludzie tłumaczą sobie rzeczy, których nie są w stanie pojąć swoim ciasnym rozumkiem"
W moim regionie prężnie działał szpital w Zakopanem ze słynnym oddziałem ortopedii. W sezonie zimowym (turystyka, święta, sylwester, ferie) składano tam tysiące kości. Każdy turysta, narciarz, taternik, który miał wypadek, został porażony piorunem itp., trafiał tutaj do szpitala. Wedle statystyk co roku zużywano w Zakopanem 1,5 tony gipsu. Dziennie w ambulatorium chirurgicznym przyjmowano ok. 120 osób.
I jaką decyzję podjął rząd (za pośrednictwem wojewody)? Że placówka w Zakopanem - wbrew protestom i lekarzy, i ludności, i nawet władz samorządowych - przekształca się w szpital jednoimienny (prawie wszystkie łóżka dla pacjentów z COVID-19).
W związku z tym, moi drodzy, odradzałbym teraz i wizyty w Zakopanem, i turystykę górską. Jeśli spadniecie z wysokości, złamiecie nogę na Krupówkach lub po hucznej imprezie walniecie głową o chodnik - nie spodziewajcie się, że otrzymacie szybką pomoc. A ponieważ w takich wypadkach czas jest kluczowy, w ogóle nie spodziewajcie się, że wyjdziecie cało z opresji.
Nie zgadzam się jednak z Aleksem, że odpowiedzialność za taką sytuację ponoszą media. Owszem, panikują i nakręcają spiralę strachu. Ale od tego jest rząd, żeby kierować się w podejmowaniu tak ważnych decyzji rozumem i zaleceniami ekspertów, a nie egoistycznymi pobudkami (utrzymanie władzy) czy populistyczną strategią (polaryzacja społeczeństwa) lub doniesieniami medialnymi. Niestety, Polacy wybrali największych nierobów i ignorantów w historii III RP i teraz płacą za to ogromną cenę.
Nie zgadzam się też kompletnie z futuremanem16. Dlaczego za obecną sytuację koronawirusową w Polsce odpowiadać ma jakiś "socjalizm"? Przypominam, że w krajach, którym do socjalizmu (gospodarczego i światopoglądowego) dość blisko (np. Nowa Zelandia, Skandynawia), walka z COVID-19 przebiega nieco (lub nawet o wiele) lepiej. Nie widzę więc związku między poglądami lewicowymi a fatalnym nieprzygotowaniem do epidemii i fatalnym sposobem jej zwalczania.
Teściowie mojego pracownika stracili węch i smak, o czym NIKOMU NIE POWIEDZIELI. W efekcie około 1/3 załogi w firmie mam teraz w domu na L4/kwarantannie, część już po testach, część (tak jak ja) próbuje się dodzwonić do lekarza, żeby dostać skierowanie na test. Ja wziąłem laptopa i pracuję zdalnie, z domu, gdyż 80% mojej pracy jestem w stanie wykonać w ten sposób.
Natomiast od poniedziałku firma pewnie stanie - węch i smak lub wysoką gorączkę mają pracownicy z działu sprzedaży i logistyki, nikt więc niczego nie wyśle na budowy i nie sprzeda, tego po prostu nie da się zrobić zdalnie, ktoś musi być w pracy, żeby dopilnować załadunków i wypisać dokumenty. Rano dzwoniły dziewczyny z działu kadr - też straciły węch i smak. Kierownik produkcji, z którym widziałem się we wtorek i był zdrów jak ryba, dziś ledwie gada i ma 39 stopni gorączki i nie może tego zbić. Do lekarza na razie nie udało mu się dodzwonić.
Koronodebili typu mevico, Górniakowa, czy innych tego typu szurów "lałbym i patrzył tylko czy równo puchnie". Na nic więcej nie zasługują, na pewno nie na polemikę i dobre słowo, równie dobrze można się wykłócać z płaskoziemcami.
Ekspert od testów przemówił mili państwo! Liczby od ilości nie odróżnia, ale to w sumie nie problem bo i tak nie ma pojęcia o niczym.
nie przejmuj się dzięki temu że mam mieszkania w różnych częściach Polski nie musiałem wystawiać sobie zaświadczeń aby móc skorzystać z hoteli. (Akurat moja jedna z firm wykonuje usługi ujęte w zakresie zwolnień) W ostatnim miesiącu byłem i w Poznaniu, Krakowie, Sopocie i Warszawie. Wcześniej w sumie 4 tygodnie poza PL. Do końca roku mamy z żoną zaplanowane jakieś 3-4 wyjazdy po 2 tygodnie w tym oczywiście poza Atlantyk. Uwierz mi nie będę w samolocie leciał w maseczce ;) Ufff Alex, to jest już ten moment w którym Łomża 0% weszła za mocno. No to powiedz mam teraz drogi Alexie, w której bajce był smok? ;)
Ja chciałbym tylko powiedzieć:
Nie patrzcie na ilość dziennych, nowych zakażeń!
Najważniejszą statystyką jest łączna ilość zakażeń ->
To ten wykresik musi się wypłaśczyć, żebyśmy mogli mówić o opanowanej sytuacji.
Póki co liczba nowych zakażeń jest większa niż liczba ozdrowień na dobę, co za tym idzie każdy kolejny dzień przynosi większą liczbę chorych, większą liczbę hospitalizowanych, większą liczbę ofiar.
Póki co bilans ilości chorych wynosi +12000 na dobę.
Jak będzie +/-0 to mamy opanowaną sytuację
Jak bilans będzie minusowy, to znaczy, że zaczynamy wygrywać!
"Kreatywna statystyka" po pisiorsku.
Kiedy było ponad 27.000 nowych dziennych zakażeń?
Ano wtedy, gdy liczba testów wynosiła:
- 67,1 tys. - 27.143 nowych zakażeń (zmarło 367)
- 82,3 tys. - 27.086 nowych zakażeń (zmarło 445)
- 66,8 tys. - 27.845 nowych zakażeń (zmarło 349)
A ile testów zrobiono w ostatnich 10 dniach, gdy liczba dziennych zakażeń była najmniejsza?
Ano tyle:
- 43,4 tys. - 21.713 nowych zakażeń (zmarły 173)
- 57,2 tys. - 22.683 nowych zakażeń (zmarło 275)
- 57,5 tys. - 24.051 nowych zakażeń (zmarło 419)
Wczoraj testów przeprowadzono 56 tys. (a więc o ponad 10 tys. mniej niż w dniach, gdy liczba nowych dziennych zakażeń przekraczała 27.000), a liczba zakażeń wyniosła 25.571, natomiast o 103 pobito rekord zgonów, który obecnie wynosi 548.
Kilka prostych działań matematycznych (przy czym zaznaczam, że w szkole olewałem matmę i miałem z niej w najlepszych latach "tróje", ale wygląda na to, że i tak miałem lepsze wyniki niż geniusze w rządzie):
I. Pierwsza grupa obejmuje 3 dni z ostatnich 10 dni, w których dzienna liczba zakażeń była największa:
1. 27.143 (5 listopada) - 25.571 (dzisiaj) = 1.572
2. 27.086 (6 listopada) - 25.571 (dzisiaj) = 1.515
3. 27.875 (7 listopada) - 25.571 (dzisiaj) = 2.304
II. Druga grupa obejmuje 3 dni z ostatnich 10 dni, w których dzienna liczba zakażeń była najmniejsza:
1. 25.571 (dzisiaj) - 21.713 (9 listopada) = 3.858
2. 25.571 (dzisiaj) - 22.683 (12 listopada) = 2.888
3. 25.571 (dzisiaj) - 24.051 (13 listopada) = 1.520
I teraz kilka pytań w zasadzie retorycznych, ale jednak sam udzielę na nie odpowiedzi, gdyby czytał to jakiś głąb, który z matmy był jeszcze gorszy niż ja.
Pytanie 1. Do której liczby jest bliżej dzisiejszej liczbie zakażeń (25.571): do największej liczby zakażeń z ostatnich 10 dni (27.875) czy do najmniejszej liczy zakażeń z ostatnich 10 dni (21.713)?
Odpowiedź. No oczywiście, że dzisiejszej liczbie zakażeń jest bliżej do największej liczby zakażeń z ostatnich 10 dni. Różnica między nimi wynosi bowiem 2.304, natomiast różnica między dzisiejszą liczbą zakażeń, a najmniejszą liczbą zakażeń z ostatnich 10 dni wynosi 3.858. Czyli dzisiejszej liczbie zakażeń jest o 1.554 zakażeń bliżej do największej liczby zakażeń (i przy okazji dotychczasowego oficjalnego rekordu w ogóle) niż do najmniejszej liczby zakażeń z ostatnich 10 dni.
Nawiasem mówiąc ta różnica (1.554) jest tylko o 34 zakażenia większa niż różnica między dzisiejszą liczbą nowych zakażeń a wczorajszą liczbą nowych zakażeń (1.520). Dużo? No jasne, że nie! Tak więc - przy uczciwej liczbie testów - ponowne oficjalne przekroczenie 27.000 dziennych zakażeń może nastąpić z dnia na dzień. Co to jest bowiem 1.500 zakażeń? Nic, co pokazały wczorajszy i dzisiejszy dzień.
Pytanie 2. Do której liczby jest bliżej dzisiejszej liczbie zakażeń (25.571): do drugiej największej liczby zakażeń z ostatnich 10 dni (27.143) czy do drugiej najmniejszej liczy zakażeń z ostatnich 10 dni (22.683)?
Odpowiedź. No oczywiście, że dzisiejszej liczbie zakażeń jest bliżej do drugiej największej liczby zakażeń z ostatnich 10 dni. Różnica między nimi wynosi bowiem 1.572, natomiast różnica między dzisiejszą liczbą zakażeń, a drugą najmniejszą liczbą zakażeń z ostatnich 10 dni wynosi 2.888. Czyli dzisiejszej liczbie zakażeń jest o 1.316 zakażeń bliżej do drugiej największej liczby zakażeń niż do drugiej najmniejszej liczby zakażeń z ostatnich 10 dni.
Że - przy uczciwej liczbie testów - zwiększenie dziennej liczby zakażeń o 1.572 nie jest niczym niemożliwym, skoro różnica między wczorajszą dzienną liczbą zakażeń a dzisiejszą liczbą zakażeń wynosi 1.520, zostało wspomniane już wyżej.
Pytanie 3. Do której liczby jest bliżej dzisiejszej liczbie zakażeń (25.571): do trzeciej największej liczby zakażeń z ostatnich 10 dni (27.086) czy do trzeciej najmniejszej liczy zakażeń z ostatnich 10 dni (24.051)?
Odpowiedź. No oczywiście, że dzisiejszej liczbie zakażeń jest bliżej do trzeciej największej liczby zakażeń z ostatnich 10 dni. Różnica między nimi wynosi bowiem 1.515, natomiast różnica między dzisiejszą liczbą zakażeń, a trzecią najmniejszą liczbą zakażeń z ostatnich 10 dni wynosi 1.520. Czyli dzisiejszej liczbie zakażeń jest o 5 zakażeń bliżej do trzeciej największej liczby zakażeń niż do trzeciej najmniejszej liczby zakażeń z ostatnich 10 dni.
Że - przy uczciwej liczbie testów - zwiększenie dziennej liczby zakażeń o 1.515 nie jest niczym niemożliwym, skoro różnica między wczorajszą dzienną liczbą zakażeń a dzisiejszą liczbą zakażeń wynosi przytoczone w poprzednim akapicie 1.520, zostało wspomniane już wyżej.
Pytanie 4. Czy wziąwszy pod uwagę wszystko powyższe (i parę innych czynników, o których tutaj nie wspomniałem), to gdyby przeprowadzać ponad 66 tys. testów jak to było w każdym przypadku, gdy dzienna liczba nowych zakażeń przekraczała 27.000, to w obecnej sytuacji też przekraczalibyśmy 27.000 albo nawet 28.000?
Odpowiedź. No jasne, że tak!
Reasumując, tylko skończony idiota lub cyniczny i nieodpowiedzialny kłamca będzie wszystkim wmawiać, że to się nazywa stabilizacja i będzie tryskać optymizmem (bo przecież oficjalnie nie bijemy kolejnych rekordów nowych dziennych zakażeń), pier***oląc przy tym niemal, że to on wynalazł szczepionkę i lada chwila będzie ją rozdawać ludziom na ulicach.
P.S. Jeżeli jakimś cudem te moje wywody dotrą do polskiego rządu, w tym ministerstwa zdrowia i będą chcieli je publicznie wykorzystać, bo sami nie potrafią zrobić tak podstawowych wyliczeń i wyciągnąć z nich oczywistych wniosków, to informuję, że nie wyrażam na to zgody bez uprzedniego uzgodnienia ze mną odpowiedniego honorarium. Nie robię bowiem tego w ramach hobby, bo mam zdecydowanie ciekawsze rzeczy do roboty w wolnym czasie. Napisałem to jako wkur***iony na obecnie rządzących obywatel, mający dość ich kłamstw, manipulacji, propagandy, ignorancji i nieudolności.
***** ***
Podoba mi się to słowo - "szpryca".
Ale jak pies sąsiada użre, to pierwsze co, to polecą spytać się, czy pies był szprycowany na wściekliznę :)
Słodkie <3
Nie wspominając, że nie ma tu nawet sensownej debaty skąd się wziął.
tl;dr bezpośrednich dowodów nie ma, a naukowcy się kłócą, jak to naukowcy.
Dłuższa wersja:
W zeszłym roku trochę o tym snuliśmy wizje. Najbardziej ujęła mnie ta z South Parka, ale jeśli odnieść się już do nudniejszych źródeł...
Tak "w skrócie", żeby przedstawić obiektywnie dwie totalnie różne opinie na ten temat, bazujące na tych samych dowodach. Pierwsza argumentuje naturalne pochodzenie, druga nie wyklucza laboratoryjnego.
Andersen (doi: 10.1038/s41591-020-0820-9) postuluje, że pochodzenie wirusa może być wytłumaczone naturalnym procesem i że jest to bardziej prawdopodobne, niż sztuczne pochodzenie.
- SARS-CoV-2 wiąże się z receptorem ACE2.
- Białko kolca SARS-CoV-2 zawiera miejsce cięcia przez furynę, co jest kluczowe dla infekcji. Stało się to przez nabycie 8 nukleotydów i poskutkowało późniejszą, obserwowaną glikozylacją niektórych aminokwasów. Miejsce wiązania furyny i innych proteaz nie było co prawda obserwowane w spokrewnionych wirusach, ale istnieje w endemicznych koronawirusach, np. KHU1. Do rozwoju glikozylowanej sekwencji może jednak dojść naturalnie u człowieka, z ograniczonym wpływem układu immunologicznegoo.
- Domena wiążąca receptor ma duże powinowactwo do ACE2 u ludzi, norek, kotów i innych gatunków z wysoką homologią, a więc u wielu gatunków.
- Skład aminokwasowy analogicznej domeny wiążącej ludzkie ACE2 u SARS-CoV (znanego sprzed wielu lat wirusa SARS) jest skrajnie różny od tego u SARS-CoV2 (z 6 aminokwasów, tylko jeden jest podobny). Andersen twierdzi, że nie można było użyć sekwencji z SARS-CoV, by na jego podstawie powstała ta z SARS-CoV2. Ma na to też poparcie modeli predykcyjnych.
- Twierdzi, że jeśli doszłoby do manipulacji genetycznej, to powinien zostać wykorzystany któryś system odwrotnej inżynierii dostępny dla betakoronawirusów, a SARS-CoV2 nie jest do żadnego znanego podobny.
Jako bardziej prawdopodobną hipotezę, Andersen proponuje dwa etapy: pierwotnej infekcji odzwierzęcej i ukrytej transmisji u ludzi (jak w South Park), doprowadzającej do selekcji tego, co nawiedziło nas rok temu i trwa w najlepsze. Twierdzi, że nabycie cech wymienionych wyżej, jest możliwe przy infekcji człowieka, podczas ukrytej fazy epidemii, gdzie przypadki nie były jeszcze odnotowywane przez opiekę zdrowotną. I teraz - ponieważ koronawirusy łuskowców mają niemalże identyczną domenę wiążącą receptor, sugeruje, że po pierwotnej infekcji, już podczas infekcji człowiek-człowiek doszło do glikozylacji, która u wirusa łuskowców nie występuje. Infekcje odzwierzęce są dobrze udokumentowane. Przypadki MERS praktycznie zawsze wynikają z oplucia przez wielbłąda ;). Znane są też historie, że dana grupa zwierząt często doprowadza do reinfekcji ludzkich populacji, z powodu częstych kontaktów.
Wydaje mu się też mało prawdopodobne, że wirus mógł powstać przez wielokrotne pasaże na ludzkich komórkach: taka ukierunkowana ewolucja. Bo jednak wirus na wstępie musiałby być bardzo podobny, a taki rzekomo nie był jeszcze wtedy znany.
I teraz mamy z tym dyskusję:
Sergeto [doi: 10.1002/bies.202000240] pisze, że na podstawie struktury SARS-CoV-2 nie da się kompletnie wykluczyć laboratoryjnego pochodzenia.
Zauważa, że:
- Owszem, domena wiążąca receptor jest niemalże identyczna do tego u wirusów łuskowców, za to większość sekwencji jest najbliższa nietoperzowego wirusa CoV RaTG13, co klasyfikuje go jako chimerę.
- Wirusy chimeryczne powstają zarówno poprzez naturalną rekombinację, ale mogą również być wynikiem ludzkiej interwencji.
- miejsce wiązania przez furynę pozwala wirusowi na przekraczanie barier gatunkowych i pyta, czy nie mogło przypadkiem być tak, że nietoperzowy CoV, który nie wiąże za dobrze receptorów, nie został użyty do oceny łuskowców, jako ogniwa pośredniego między nietoperzem, a człowiekiem w łańcuchu infekcji (wówczas np. genetyczny rekombinant mógłby być stworzony, gdyż w dobrej wierze - istniałoby takie zapotrzebowanie).
- Twierdzi, że zarówno domena wiążąca receptor, jak i miejsce cięcia furyny mogło zostać wykonane przy użyciu targetowanej mutagenezy, która nie zostawia śladów.
Dyskutuje z Andersenem:
- jednoczesna obecność miejsca wiązania furyny oraz domeny wiążącej receptor zoptymalizowanej pod ludzi jest mniej prawdopodobna, by zaszła naturalnie, niż poprzez kierunkową mutagenezę.
- nietoperzowe koronawirusy były studiowane przez ponad 20 lat, celem poznania, jak duże jest zagrozenie ze strony naturalnych szczepów oraz jak wiele kroków trzeba, by powstał wirus, który może infekować człowieka. Żeby to przestudiować, odtwarza się zdarzenia rekombinacji występujące naturalnie w laboratorium. Sergeto cytuje prace, w której chimeryczne wirusy były tworzone w celach badawczych. Podkreśla także kontrowersje i podział środowiska naukowego, odnośnie takich badań. Jako, że epidemia SARS trochę wstrząsnęła środowiskiem, konieczność studiowania różnorakich form pośrednich wydawała się dobrym pomysłem, ze względu na możliwość badania mechanizmów infekcji i tworzenia leków przed kolejną pandemią (głównie małocząsteczkowych inhibitorów interakcji z receptorem) - która wydawała się kwestią czasu.
- Cytuje pracę, gdzie przewidywalne powinowactwo wiązania SARS-CoV2 do receptorów ludzkich jest jeszcze większe, niż do receptorów łuskowców.
- Twierdzi, że naturalna rekombinacja dwóch wirusów w jednym gospodarzu wydaje się mniej prawdopodobna. Twierdzi, że musiałoby dojść do infekcji jednej komórki dwoma wirusami, przy czym - CoV u łuskowców jest stosunkowo rzadki w naturalnej populacji, a nietoperzowy RaTG13 nie wiąże ACE2 u łuskowców.
- Zauważa, że miejsce wiązania furyny ma unikalny insert, nietypowy dla innych CoV, a mechanizm jego powstania wydaje się mało prawdopodobny przy naturalnych błędach polimerazy lub przy jej odpadnięciu i reprimingu.
- Dyskutuje z Andersenem, że brak opublikoanych systemów odwrotnej inżynierii dla betakoronawirusów nie oznacza, że ich nie ma: wiele na bieżąco powstaje w screeningach, a niektóre czekają na publikację.
- Twierdzi, że o ile owszem, glikozylacja miejsca cięcia może zachodzić pod wpływem układu immunologicznego, mogą równie dobrze powstawać w wyniku ukierunkowanej mutagenezy lub w eksperymentach in-vivo.
- Podaje historyczne przykłady, że przypadkowa ucieczka wirusa z laboratorium nie jest taka rzadka. A to w wyniku zanieczyszczenia odzieży lub sprzętu, a to z powodu zadrapania przez zwierzaka (1977 H1N1 jako przykład).
- Wymienia kiepskie standardy w niektórych laboratoriach mikrobiologicznych.
W konkluzjach podaje, że praca powstała jako dyskusja, by udowodnić, że laboratoryjne pochodzenie wirusa nie musi być szurską hipotezą i że do odpowiedzialności naukowców należy to, by sprawę zbadać do końca.
Tu konsensus z kolei faktycznie ma miejsce. Geneza SARS-CoV2, jeśli jest naturalna, musi zostać jak najlepiej odtworzona, żeby móc monitorować w przyszłości warunki, które pierwotnie doprowadziły do tej pandemii: populacje wirusów wśród nietoperzy/łuskowców itd. Nie trzeba nikogo przekonywać, że skoki wirusów między gospodarzami i ich adaptacja jest ważną gałęzią nauki, zwłaszcza, że kontakty populacji ludzkich z dziką fauną są coraz częstsze w związku z przekształceniami środowiska naturalnego. Jeśli w grę wchodzi laboratoryjne pochodzenie - co wedle dużo większej części środowiska - jest mniej prawdopodobne, ciągle jest ogromna potrzeba potwierdzenia tego. Tu zacytowałem tylko dyskusję Sergeto z Andersenem, natomiast dowodów i przesłanek na naturalne chimery jest dużo w innych pracach i ta liczba rośnie. Sprawa będzie na pewno trudna, bo jak pisałem wcześniej - tutaj chodzi o odtworzenie filogenetyki w bardzo krótkich przedziałach czasowych. A dodatku, terytorium Chin. Generalnie wszyscy jednak zgadzają się, że skrajnie mało prawdopodobne jest to, że SARS-CoV2 to broń biologiczna. Jeśli już, to hipoteza fuckupu podczas badań jest setki tysięcy razy bardziej prawdopodobna. Jedna z wielu hipotez, odnośnie "ucieczki z laboratorium" jest dość prozaiczna: infekcja człowieka naturalnie występującym koronawirusem, podczas wypadku w pracy. Tu zaznacza się, że rekombinacja w warunkach laboratoryjnych (a więc manipulacje genetyczne) wcale nie musiały mieć miejsca. Taka hipoteza również byłaby spójna z tym, co pisze Andersen.
Wtóruje temu WHO, które również chce jak najlepiej poznać genezę wirusa, nie wykluczając testowania ŻADNEJ z hipotez:
https://www.who.int/emergencies/diseases/novel-coronavirus-2019/media-resources/science-in-5/episode-21---covid-19---origins-of-the-sars-cov-2-virus
Tak to wygląda z grubsza dziś.
Jeszcze raz muszę podziękować za Twój upór <3
Nauka przeżyła mevico, Dharxena i przeżyje również ból pośladów wilczka czy sqrvola :)
Edytka:
Miało to być pod Twoim postem.
Temat podupadł, a nawet umiera śmiercią naturalną. Każdy żyje dalej. Najwięcej do powiedzenia mają foliarze/szury itp. Wszystko źle, wszystko to oszustwo i spisek i tak w ogóle to wszyscy chcą was wydymać. Co wy macie z tym dymaniem?
Ludzie się zaszczepili, wyjeżdżają na wakacje, podróżują, bawią się, pracują jak gdyby nigdy nic. Wasz problem?
Swoją drogą, co jeśli tak naprawdę to ten cały ruch antyszczepionkowy to spisek? Co jeśli to wszystko to celowe działanie mające na celu doprowadzenie do tego żeby ludzie chorowali i co za tym idzie musieli się potem leczyć i nabijać pieniądze big pharmie (że o depulacji ewentualnej nie wspomnę)? O tym że takie akcje mogą być na rękę innym krajom nie wspominając.
https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,171710,27355350,lekarka-z-usa-mlodzi-pacjenci-blagaja-o-szczepionke-mowie.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_TokFm
W stanie Alabama, jak podaje tamtejszy portal al.com, od kwietnia aż 94 proc. chorych na COVID-19, którzy przebywają w szpitalach, to osoby niezaszczepione. Tak samo jak 96 proc. osób, które umiera przez COVID-19.
I co niedowiarki, komuś jeszcze trzeba więcej dowodów by się zaszczepić?
Cześć,
u mnie koronawirus potwierdzony przez Sanepid - izolacja do 14.
Jako, że zaczęło się już kilka dni temu mogę się krótko wypowiedzieć: faktycznie pojawiła się nagła utrata węchu i smaku (w moim przypadku po niecałym tygodniu mam wrażenie, że zmysły te zaczynają powoli powracać). Zaczęło się od lekkiego osłabienia i dotychczas nic się nie zmieniło. Bywały jednak wieczory, kiedy czułem, że ciężej jest mi złapać powietrze/oddech, a towarzyszyło temu dosyć mocno wyczuwalne "kłucie" w obrębie płuc.
Na dzień dzisiejszy jest dobrze, chociaż pewne osłabienie i niepełny węch/smak pozostają.
W moim przypadku choroba trafiła na mocny/wytrenowany organizm więc obawiam się, że słabsze/starsze osoby faktycznie mogą to znacznie ciężej przechorowywać.
Chociaż sam podchodziłem do tego z wielkim dystansem pragnę zaapelować do wszystkich - COVID-19 ISTNIEJE i niektórym może zrobić wiele krzywdy - uważajcie na siebie.
Ten uczuć kiedy władza zmienia sposób raportowania ale jesteś zbyt alternatywnym kucem żeby o tym przeczytać.
603 zgony. Aż strach pomyśleć co by się działo, gdybyśmy nie wygrali z tym wirusem w lipcu.
Witam wszystkich, jak to dobrze, że mogę pisać; ostatnio wg jednej pani byłem statystą w szpitalu i podawano mi tlen. Z tym wirusem nie ma żartów, widziałem 30,40 latków bez chorób ,wysportowanych, którzy leżeli jak kłody.
I tu też chciałem obalić mit na temat służby zdrowia, w nocy zabrało mnie pogotowie i po 40 min leżałem już na szpitalnym łóżku w 2 osobowym pokoju z łazienką(może miałem fuksa).Obsługa (lekarze i pielęgniarki) wykonywała swoją pracę z poświęceniem(cały czas w strojach rodem z NASA).Teraz powoli dochodzę do siebie.
Cóż, niektóre komentarze i ogólnie pewnie opinie na temat wirusa i szczepień pokazują że system edukacji zawiódł, nauka też skoro nie udało się przekonać ludzi ani do maseczek ani do szczepień ani do traktowania wirusa poważnie. Smutne.
W Polsce powinno się ustawowo wprowadzić, że w Polsce każdy dzień to niedziela ewentualnie że cały tydzień to weekend. Bo w Polsce w niedziele/weekend mniej ludzi umiera. Setki ludzi na złość rządowi umierają od poniedziałku do piątku/soboty, psując mu jego fantastyczne statystyki i osiągniecia, ale na szczęście w niedziele/weekend Polacy sobie odpoczywają od umierania...
A tak poważnie: tylko skończony debil wierzy w oficjalne dane polskiego Ministerstwa Zdrowia ws. zakażeń na COVID-19.
Skoro dla większości matołków nadal największym problemem na świecie jest to że na mordę trzeba założyć maseczkę jak się wychodzi albo że na imprezę nie można pójść to jak w tym kraju ma być dobrze.
Wystarczy poczytać komentarze pod artykułami o restrykcjach i lockdownach na takim fejsbuniu, połowa to jakieś brednie że to PiS wymyślił pandemię i w ogóle to wszystko to było planowane przez światowe rządy.
He he, a to nowa szczepionka na warianty afrykańskie, które jeszcze nie istnieją, a to trzecia dawka. Interes się kręci. Nasi nie mogą pierwszej tury ogarnąć, a tu jeszcze dwie będą potrzebne. Ale cyrk. Weźmy się może w bunkrach pozamykajmy, to chociaż nie będziemy słuchać tych kretynizmów i może nie umrzemy.
Hoho i takie perełki w TVP puszczali?
https://twitter.com/lkwarzecha/status/1384375997605294080?ref_src=twsrc%5Egoogle%7Ctwcamp%5Eserp%7Ctwgr%5Etweet
Horban w RMFie powiedział, że nie będą rekomendować zniesienia zakazu noszenia maseczek na dworze,
bo Polacy mogliby uznać, że właśnie nastąpił koniec pandemii i jeszcze bardziej zacząć olewać restrykcje.
Polak ma nie myśleć, Polak ma się bać i wykonywać rozkazy, nawet te najbardziej idiotyczne..
A już jakakolwiek edukacja Polaka i tłumaczenie powodów podjęcia takich, a nie innych decyzji są całkowicie niedozwolone.
Tak to władza troszczy się o nasze dobro.
A.l.e.X
wirusów się nie leczy bo nie ma właściwie leków przeciwwirusowych / można co najwyżej leczyć powikłania bakteryjne lub wspomagać sztucznie oddychanie do w przypadku uszkodzenia płuc jest właściwie bez żadnego racjonalnego znaczenia. Racjonalne jest budowanie własnej osobistej odporności i to jest przepis na sukces. Szczepić się właściwie wtedy kiedy jest się w grupie ryzyka.
Wiem, że tylko krowa poglądów nie zmienia, ale w pierwszym zdaniu przeczysz... samemu sobie ;)
Alex wszechwiedzący któremu sypią się argumenty jak domek z kart napisał w poście 533.9, obrażając kolejny raz ludzi i kreując się na jakiegoś geniusza i bogacza: "I wy się dziwicie czemu zasuwacie za miskę ryżu :) "
No więc drogi Aleksie, nie, nie każdy pracuje za miskę ryżu, natomiast zakładam że każdy który pracuje, dostaje wynagrodzenie za uczciwą pracę na stanowisku, które sam sobie wypracował. Natomiast gwoli przypomnienia Ty, ten wszechwiedzący bogacz, wszystko co ma, zawdzięcza swojej żonie, która dała mu kasę na rozruch firmy. Jesteś więc ostatnią osobą na świecie, która ma jakiekolwiek prawo obrażać kogokolwiek, kto do wszystkiego doszedł sam. Nie każdy tak jak ty jest zwykłym pasożytem z przerostem ego, który raz, że nie ma nic do powiedzenia i którego argumenty są z łatwością tu zbijane, ale dwa - gdyby nie to że dostałeś kasę od kogoś innego, to sądząc po tym co i jak piszesz, to zasuwałbyś za ryż ale bez miski. Dziw bierze jak to możliwe, że ktoś taki ma na tym forum dwie gwiazdki, na szczęście po rankingu już dostałeś, następnym krokiem mam nadzieję będzie ban.
Co więcej jest takie powiedzenie - krowa która dużo ryczy mało mleka daje i drugie o słomie. Pasują idealnie.
A jak nam zrobia 2 testy i oba wyjda negatywne, to tez sie liczy do zakazonych, w koncu dwa minusy daja plus.
Czytając niektóre wypowiedzi, zaczynam stawać się pomału antyszczepionkowcem.
Oprócz marnej wiedzy i inteligencji, to taka szczepionka, np. przeciw gruźlicy na pewno wywarła ogromny wpływ u niektórych osób.
O tym jak chińczycy jak zwykle dostarczyły szajs a antyszczepionkowe trolle jak to zwyczajne głąby zaczęły szerzyć Seszele jako przykład na podstawie swoich szurskich serwisów w których zabrakło jednej bardzo ważnej informacji o której poniżej xD https://www.facebook.com/profKrzysztofJFilipiak/posts/2230800567081823
No i jestem już w pełni zaszczepiony. Dziś druga dawka śmiercionośnej trucizny została wstrzyknięta do mojego organizmu.
Wolfman, trzymaj kciuki, żebym przed śmiercią nie cierpiał za długo! ;)
BTW, powiedziano mi w czasie szczepienia, że w przyszłym miesiącu rząd wprowadza paszporty kowidowe. Nie wiem, czy to powszechnie wiadomo, czy to jakaś wewnętrzna informacja. I czy to prawda.
zrobilem ROFTL w robocie
Wyglada na to ze kretynow mozna pokonac jeszcze wiekszym kretynizmem :p
Minas prosił o wrażenia po drugiej dawce Astry...
Pierwszą przeszedłem tragicznie, a druga (odpukać!) - spacer po parku. Ręka tylko trochę dziś (na drugi dzień) napierdziela, a wczoraj lekko głowa bolała. I to chyba tyle.
Pierwszych oznak przebijania się kości ogonowej przez skórę pleców spodziewam się za 6 miesięcy.
No i wraz z końcem pandemii wątek zszedł na psy, już tylko jakieś sensacje ze zmiannaziemi wklejają :(
Liczę na czwartą falę wśród wolnych i niezależnych, bo inaczej będzie nudno...
Ciekawe że jeszcze nie znudził im się ten durny argument że ci co się szczepią są królikami doświadczalnymi... Kilkadziesiąt tysięcy osób przetestowanych podczas prób (czyli więcej niż jakikolwiek inny lek) ale ci co biorą szczepionki to testerzy. Teraz miliony ludzi wzięło szczepionki i jakoś nie ma ani milionów umierających na zakrzepicę, nie rosną nam drugie głowy ale nadal argument że jesteśmy testerami... Nie macie przypadkiem dysonansu poznawczego? Czy te wszystkie NOPy łącznie z przypadkami śmiertelnymi są tuszowane przez Światowy Rząd?
Jak długo czytam i rozmawiam z szurami i foliarzami to mam nadzieję, że jakiś polityk w końcu pomyśli i wprowadzi obowiązek szczepień, bo inaczej będziemy się bujać w nieskończoność z tą cholerną zarazą.
Patrzcie jak to szurostwo wyewoluowało przez te półtora roku.
Najpierw było, że koronawirus nie istnieje. No chyba raczej istnieje, skoro teraz wmawiają nam, że szczepionki nie chronią w 100% przed zarażeniem. Istnieje, prawda?
Potem słyszeliśmy, że grypa jest dużo groźniejsza. Właśnie na liczniku mamy 4 miliony ofiar korony na świecie. Nawet nie chcę wiedzieć ile umarło na tą śmiercionośną grypę, którą przechodziłem co rok. Toż to cud, że ja żyję.
Następnie było o tym, że 98% przechodzi to bezobjawowo. Właśnie na liczniku mamy 184 miliony wykrytych przypadków. Czyli w takim układzie objawy miało 2 miliony ludzi. Jak to możliwe skoro umarło 4? Ta druga połowa to samobójstwa zaczęła popełniać, jak dostali pozytywny test? Wychodzi na to, że te procenty były liczone metodą od stu, czyli wychodzi na to, że ta szczepionka nie jest nam potrzebna, bo cały świat to przechorował.
Potem to już nic ciekawego, 5G, Bill Gates, maski, które bardziej szkodziły niż pomagały (aczkolwiek ta plota zaczęła się od WHO i ministra wiecznie zmęczonego, także to można wybaczyć), aż w końcu przyszły nasze kochane szcze... przepraszam, preparaty.
Marzec, rok 2020. Po internetach da się usłyszeć opinie ludzi, którzy domagają się od koncernów farmaceutycznych natychmiastowej szczepionki. Kilka miesięcy później takowa powstaje. Co słychać na forach? Radość? No jasne, że nie.
Panie, ten preparat to jakiś taki nieprzebadany, a co jak znajdę tam chipa i jak będę robił znak krzyża, to telewizor mi będzie przeskakiwał na tv trwam? Poczekam może z 10 lat, aż zrobią dokładniejsze badania, a niech ci beta testerzy się szczepią.
Po pierwsze, za 10 lat nie będą robić żadnych badań nad szczepionką na Covida, bo za 10 lat będzie kolejna pandemia i będą badać nowe szczepionki, a nie udoskonalać stare. A po drugie jeśli wierzyć statystykom, a przecież statystykom wierzą obie grupy tego konfliktu, to mamy już prawie miliard zaczipowanych z zaktualizowanym oprogramowaniem systemu.
Ja myślałem, że beta testerzy to wąska grupa odbiorców, a tu się okazuje, że jednak nie. Testerami to były 90-letnie babcie, które jako pierwsze zostały poddane temu "eksperymentowi medycznemu". W takiej sytuacji masowe wymieranie tej grupy społecznej byłoby niepodważalnym dowodem na szkodliwość szczepionek. Nawet nie zerkając na fachowe statystyki bardzo łatwo możemy wyrokować, czy tak się dzieje. W tym momencie poparcie dla PiSu wynosi 35%. Przed szczepieniami było to 30%. To chyba nie tak miało wyglądać.
Podsumowując, zobaczmy ile odmian szurostwa i foliarstwa nam się w czasie tej pandemii nagromadziło, ten wirus foliowy jest bardziej podatny na mutacje od samego Covida. A przecież to jeszcze nie koniec...
Tymczasem profesor Simon twierdzi, że ludzie zachowują się nieodpowiedzialnie. Bo pojechali na wakacje nad morze i chodziłi bez masek, nie zachowywli dystansu itp. Skąd on to wie? Bo sam był na wakacjach tam i wydział na własne oczy. Każą wam siedzieć w domach, a sami mają gdzieś własne obostrzenia. https://www.google.com/amp/s/wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,173952,27430035,zalew-chamstwa-nad-polskim-morzem-prof-simon-ci-turysci.amp
No to lecimy z rzodkiewkami.
Fizjologiczny wpływ półmaski filtrującej N95 na pracowników służby zdrowia
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/20420727/
Cel: ocena fizjologicznego wpływu maski filtrującej na twarz N95 (FFR) na pracowników służby zdrowia.
Metody: Każdy z dziesięciu pracowników służby zdrowia przeprowadził wiele godzinnych sesji marszu na bieżni z prędkością 1,7 mili / h i 2,5 mili / h, nosząc FFR z zaworem wydechowym, FFR bez zaworu wydechowego i bez FFR (sesja kontrolna). Monitorowaliśmy tętno, częstość oddechów, objętość oddechową, objętość minutową, wysycenie krwi tlenem i mierzone przezskórnie P (CO2). Zmierzyliśmy również komfort i wysiłek użytkownika, zatrzymywanie wilgoci FFR oraz stężenie dwutlenku węgla i tlenu w martwej przestrzeni FFR.
Wyniki: Nie było istotnych różnic między FFR a kontrolą w zakresie zmiennych fizjologicznych, wyników wysiłku lub oceny komfortu. Nie było znaczącej różnicy w zatrzymywaniu wilgoci między FFR z zaworem wydechowym i bez niego. Dwóch pacjentów miało szczyt P (CO2)> lub = 50 mm Hg. FFR z zaworem wydechowym nie zapewniał żadnych korzyści w zakresie obciążenia fizjologicznego w porównaniu z FFR bez zaworu. Poziomy tlenu i dwutlenku węgla w przestrzeni martwej FFR nie spełniały norm dotyczących środowiska pracy Urzędu ds. Bezpieczeństwa i Higieny Pracy.
Wnioski: U zdrowych pracowników służby zdrowia FFR nie stanowił żadnego istotnego obciążenia fizjologicznego podczas 1 godziny stosowania, przy realistycznych wskaźnikach pracy klinicznej, ale poziomy dwutlenku węgla i tlenu w martwej przestrzeni FFR były znacznie powyżej i poniżej norm w miejscu pracy i podwyższone P (CO2) jest możliwe. Zawór wydechowy nie poprawił znacząco wpływu P (CO2) FFR.
Zakładanie maski chirurgicznej na półmaskę filtrującą N95: skutki fizjologiczne dla pracowników służby zdrowia
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/20337987/
Tło i cel: Filtrujących masek twarzowych („masek N95”) może brakować podczas wybuchów zakaźnych na dużą skalę. Sugerowano przedłużenie ich okresu użytkowania poprzez zastosowanie maski chirurgicznej jako zewnętrznej bariery, ale nie badano fizjologicznego wpływu tej dodanej bariery na użytkownika.
Metody: Maska chirurgiczna była zakładana na półmaskę filtrującą N95 przez 10 pracowników służby zdrowia przez 1 godzinę przy każdym z dwóch wskaźników pracy. Monitorowano częstość akcji serca, częstość oddechów, objętość oddechową, objętość minutową, nasycenie tlenem, przezskórne poziomy dwutlenku węgla i gazy w przestrzeni martwej respiratora i porównano je z kontrolami (maska ??filtrująca N95 bez maski chirurgicznej). Subiektywne postrzeganie wysiłku i komfortu oceniano za pomocą liczbowych skal oceny.
Wyniki: Nie było istotnych różnic w zmiennych fizjologicznych między osobami używającymi masek chirurgicznych a kontrolami. Maski chirurgiczne zmniejszały stężenie tlenu w martwej przestrzeni półmaski filtrującej przy mniejszym tempie pracy (P = 0,03) oraz w przypadku masek filtrujących z zaworem wydechowym przy wyższej intensywności pracy (P = 0,003). Poziomy tlenu i dwutlenku węgla w respiratorze w przestrzeni martwej nie były zgodne z normami dotyczącymi atmosfery otoczenia w miejscu pracy przez Administrację Bezpieczeństwa i Higieny Pracy. Maska chirurgiczna nie wpłynęła znacząco na wyniki dotyczące wysiłku i komfortu.
Wnioski: Zastosowanie maski chirurgicznej jako zewnętrznej bariery na masce filtrującej N95 nie wpływa znacząco na obciążenie fizjologiczne lub poczucie komfortu i wysiłku noszącego w porównaniu z doświadczeniem bez maski chirurgicznej.
Część ignorantów może przestanie się dusić w tych maseczkach. Ale... zaczną pewnie odczuwać dyskomfort.
Herr Pietrus - to się dzieje naprawdę / obecnie stan służby zdrowia to zapaść i nie chodzi tutaj o Covid tylko o ze względu na covid. Ludzie którzy obecnie trafiają do szpitala lub na SOR z wielu innych przyczyn mogą po prostu albo w najlepszy wypadku mieć duże problemy albo w najgorszym zejść z tego świata. Powiedziałbym nawet więcej to nie sam covid spowodował tę zapaść i szpitali i gospodarki co media, w najlepszym ich skandalicznym wydaniu. Świat ma obecnie nie bywałą okazję aby się przekonać czym są media / kiedyś miał być i stać na straży obywateli i dostępu do informacji, dzisiaj kreują świat i dodatkowo robią to wręcz po trupach.
Dzisiejszy wygląd służby zdrowia to : braki w lekarzach, braki w personelu medycznym, przesunięcie kogo można i trzeba bo covid kosztem poważnych rzeczy. Jak można w ogóle porównywać przywiezienie np. 80 letka bo ma covid i może nam zejdzie, do np. zawału, wylewu u 30 latka, albo wypadku z wylewem np. u dziecka.
Jak ktoś nie ma znajomych, pieniędzy to ludzie pilnujcie się aby nie trafić do szpitala bo jeśli w Polsce jeszcze niedawno ratowano dzieci po zjedzeniu muchomora sromotnikowego to dzisiaj możesz zejść z powodu zwykłego zranienia bo nikt nie ma czasu na to aby ci pomóc i je zdezynfekować i zaszyć. Smutne to jest cholernie, a najgorsze że teraz dopiero widać że w każdy województwie powinien być prawdziwy pełny prywatny szpital.
Tak blisko a tak daleko....
Ktoś kiedyś powiedział:
Chcę też powiedzieć o sytuacji epidemicznej. Drodzy państwo! Uważam, że ona też jest opanowana, bo coraz mniej jest zachorowań (...). Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. To jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się jego bać.
I jeszcze, że:
Ludzie są tacy głupi, że to działa. Niesamowite!
Zdaje się, że to była ta sama osoba i że kiedyś w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej dwukrotnie prawomocnie została uznana za kłamcę.
Widzę, że dotarliśmy do momentu skuteczności izolowania potencjalnie chorych i robienia im testów.
Napiszę jak to wygląda w praktyce, na swoim przykładzie. Pierwsze objawy (grypopodobne) jakiejś choroby, temperatura, lekki ból mięśni, zawroty głowy. Po trzech dniach, od objawów, kontakt telefoniczny z lekarzem (wcześniej nie ma opcji, kolejka do teleporady). Myślicie, że od razu skierowanie na test? O nie, nie. Nie ma tak różowo. Zalecenie izolacji, paracetamol, scorbolamid i kolejna teleporada za 5 dni. W międzyczasie straciłem smak i węch. Przy następnej konsultacji już było wiadomo, objawy covid na 100%, więc skierowanie na test. Zrobiłem, przyplusowałem, więc izolacja 10 dni. Izolacja się skończyła, węch i smak wróciły, wyzdrowiałem.
A taka jest moja konkluzja.
Cała ta procedura gówno warta. A to na etapie rejestracji powinna być już wstępna selekcja. No przecież człowiek po coś dzwoni do lekarza. Dlaczego nie można było opracować klucza pytań które powinno się zadać przy zapisie do teleporady? Jeśli by wyszło z odpowiedzi podejrzenie covida, przestawiać od razu w tryb "na cito".
Oni nie mają kasy na testy, nie mają przygotowanych żadnych procedur, ludzie nie mają informacji i świadomości co robić w prozaicznych sytuacjach. Tu nie ma nawet takiego "beginner's guide", a nawet jeśli jest to zabunkrowane. Lekarze pewnie mają prikaz - na test wysyłać tylko w ostateczności.
To, że sam (jeszcze przed pierwszą teleporadą) się odizolowałem to tylko dlatego, że mam wykształcenie biologiczne. Ale idę o zakład, że wiele osób tego nie zrobi wcześniej jak po zaleceniu lekarza. A ile osób nie ma takiej możliwości? Bo mieszka w kilka osób.
Polska z tego nie wyjdzie. Po tym co się dzieje i na jaką skalę to się dzieje, nie ma opcji. A jeszcze cała zima przed nami. Na niekorzyść działa jeszcze to, że mało osób szczepi się przeciwko grypie.
Śmiertelność będzie znana dopiero po porównaniu ilości zgonów z lat 2019 i 2020. Różnica będzie covidem.
Widać ten wirus nie taki straszny, najpierw to
https://innpoland.pl/163179,nowe-limuzyny-dla-rzadu-w-srodku-pandemii-miliardy-zl-na-kilkanascie-aut
teraz to
https://radioszczecin.pl/1,414596,wiemy-na-co-szczecin-przeznaczy-rekompensate-za-
kto by się tam przejmował szpitalami
Dziś 65% testów pozytywnych. Nasza diagnostyka staje się coraz bardziej trafna i dokładna!
EDIT - walnąłem się. Ponad 59%. No ale i tak, brawo!
Wreszcie rząd ma plan:
1. Otwieramy galerie, żeby ludzie kupowali prezenty i choinki.
2. Pozarażają się w tych sklepach, więc zalecamy, zeby na Święta zostali w domu.
3. Po Świętach, rajdach galeryjnych i pasterkowym szaleństwie (kościoły otwarte!) wzrośnie liczba chorych, więc robimy ferie w całej Polsce w jednym terminie.
4. Na ferie wprowadzamy zakaz przemieszczania się i zamykamy wszystkich chorych w domach na 3 tygodnie kwarantanny.
5. Potem się zobaczy: jak nic się nie zmieni, to lockdown; a jak się coś poprawi, otwieramy szkoły.
6. I jazda od nowa.
Wreszcie jakiś plan!
Siema. Nie czytałem całego wątku nie wiem jakie tu dominują zdania, ale dla ciekawości powiem Wam bezpośrednio jak jest z podejsciem do wirusa w Wietnamie i w Azji Płd-Wsch gdzie mieszkam.
Od marca mamy zamknięte granice (a wirus był od stycznia i wtedy było już zamknięcie granicy z Chinami).
Od marca wjazd jest tylko na specjalną wizę i 2 tygodniowa kwarantanna.
Kraj wewnątrz funkcjonuje normalnie, gdyż każde ognisko było natychmiast izolowane, wprowadzana pełna miejscowa kwarantanna. Plus ludzie są tu nauczeni nosić maseczki i się nawzajem nie zarażać.
OD marca generalnie nie ma podróżowania nawet między krajami SEA, bo nie maja do siebie nawzajem zaufania.
Rządy wiedzą, że tutaj gdyby liczba zachorowan rosła tak jak w EU (albo i wyżej) to system zdrowotny by padł zupełnie. Więc wolą przeciwdziałać. Robi to Wietnam, robi Malezja czy Singapur.
Przeczytałem właśnie, że zostały dopracowane protokoły sanitarne i można otwierać stoki narciarskie.
Nie wiem, ale dobrze opracowany protokół sanitarny skojarzył mi się z tym obrazkiem:
Naszła mnie ostatnio refleksja, że żyjemy w społeczeństwie debili...
Już spieszę z wyjaśnieniem:
Wszystko zaczęło się od tego, że zacząłem się zastanawiać, skąd u ludzi tak ogromny bunt i sprzeciw na obowiązek noszenia maseczek?
"Bo jest to niezgodne z konstytucją" krzyczą - może i racja...
"Bo jest niekorzystne dla osób zdrowych" wspominają - istnieje takie zagrożenie...
"Bo ogranicza nam wolność" protestują - w pewnym sensie tak...
Konstytucja
Wstyd się przyznać, ale jako Polak z krwi i kości, nigdy nie wczytywałem się w jej treść. Nie jestem również prawnikiem, aby móc z pełną świadomością interpretować jej zapisy.
Jeśli jednak miałbym własnymi słowami uprościć jej treść do jednego zdania:
"Zbiór praw i obowiązków mających na celu zapewnienie obywatelom godnego i bezpiecznego życia"
Choć trudno mi jednoznacznie zdefiniować "godność" i "bezpieczeństwo", to aktualne wydarzenia widzę jako walkę o bezpieczeństwo, choć nie bez uszczerbku na godności niektórych jednostek.
I tutaj pojawia się problem interpretacji owej "godności", gdyż dla Każdego z Nas jest ona inna.
Maska na twarzy nie uwłacza mojej godności - z zakrytą twarzą jestem takim samym Polakiem (dumnym, trochę aroganckim, buńczucznym, nienawidzącym somsiada) jak w grudniu 2019. Ciężar maski nie zgina mi szyi i wciąż potrafię dumnie podnieść głowę i wypiąć pierś!
Wracając do konstytucji - tworząc tak złożony dokument, ciężko jest (żeby nie powiedzieć - niemożliwym jest) uwzględnienie wszystkich zmiennych.
Istnieje zatem furtka w postaci stanu wyjątkowego, ale czy naprawdę chcemy aby go wprowadzono, tylko dlatego, że grupa krzykaczy nie potrafi się dostosować do niecodziennej sytuacji?
Zdrowy rozsądek moi mili - zdrowy rozsądek!
Aspekt zdrowotny
Cóż, sporów o skuteczność maseczek jest nawet w tym wątku około setki...
Ja ponownie porównam maseczki do pasów bezpieczeństwa - ani jedne ani drugie nie dają 100% ochrony, ale ZWIĘKSZAJĄ bezpieczeństwo i szanse na przeżycie.
Pod pewnym warunkiem - przy pasach cała instalacja musi być sprawna, czyli mocowanie musi być dokręcone, niepordzewiałe, pasy nie poprzecierane i proste.
Z maskami jest łatwiej - wystarczy, że są czyste, suche i regularnie zmieniane!
Wtedy chronią zarówno przez rozprzestrzenianiem się wirusa drogą kropelkową, jak również same z siebie nie narażają użytkownika na wdychanie pleśni i grzybów mnożących się na wilgotnym materiale.
Zdrowy rozsądek po raz drugi!
Wolność
Tutaj będę bardzo stronniczy, gdyż od kiedy założyłem rodzinę i muszę na nią zarabiać, mój konformizm urósł znacząco!
Wielu z was w tym momencie nazwie mnie lemmingiem - pewnie słusznie.
Ale nie mam czasu ani ochoty na walkę z systemem, którą aktywnie prowadziłem do 20 roku życia, z Ideą w sercu i pieśnią na ustach!
Chcę zapewnić swojej rodzinie bezpieczeństwo i dobrobyt - staram się to robić najlepiej, jak jednostka potrafi, ale wciąż wiele pozostaje w rękach aktualnego rządu i w zasadzie po to ich mam! Czy się z tego zadania wywiązują? Cóż... Nie zmieniajmy tematu :)
Moja wolność od zawsze jest ograniczana - z jednej strony prawem karnym i cywilnym, z drugiej wychowaniem i moralnością.
Mimo tego czuję ogromną swobodę, której moi rodzice i dziadkowie nie zaznali w moim wieku!
Dlatego zastanawia mnie, jak maseczka czy inne wprowadzone środki zapobiegawcze miałyby ograniczyć moją wolność?
Bo zamknęli galerie? Mam internet i inne sklepy - nie pozbawiono mnie prawa wyboru, więc nie pozbawiono mnie wolności!
Bo muszę zasłonić twarz? Mogę to zrobić maseczką albo przyłbicą, mogę również nie wychodzić z domu - nie pozbawiono mnie prawa wyboru, więc nie pozbawiono mnie wolności! (P.S. Majtki i spodnie też zakładam wychodząc z domu i nie krzyczę, że ogranicza się moją wolność!)
Ponownie - zdrowy rozsądek!
Mamy więc wspólny mianownik w postaci zdrowego rozsądku.
Czemu zatem tak wielu nie potrafi go użyć w praktyce?
Widocznie mamy do czynienia z powszechnym problemem w podejmowaniu decyzji i możliwościach myślenia abstrakcyjnego - a to moi mili definicja Debilizmu (źródło: Wikipedia)
Jak zatem wpłynąć na osoby, które mają problemy z samodzielnym podejmowaniem decyzji? Jak im pomóc?
Drogi są dwie:
1. Rozwojowa, ale powolna i często nie przynosząca wymiernych efektów, szczególnie w dorosłym życiu - nauka
2. Szybka i skuteczna - podjęcie decyzji za kogoś
Bo czym są obostrzenia, jeśli nie podjęciem decyzji przez rząd w imieniu obywateli?
Ileż byłoby łatwiej, gdyby komunikat Morawieckiego brzmiał "noście maseczki", a my po prostu byśmy je założyli, bez nakazu, bez mandatów.
Ileś byłoby łatwiej, gdyby Premier powiedział "nie wychodzie z domów, nie grupujcie się", a my poprostu zaczelibyśmy stosować dystans społeczny, bez zamykania galerii i kin.
Zadajmy sobię zatem pytanie - dlaczego tak nie jest?
Ponieważ mamy w społeczeństwie jednostki, które nie potrafią podjąć samodzielnej decyzji, podyktowanej zdrowym rozsądkiem.
To one krzyczą "Przecież nie ma zakazu, to znaczy, że można" albo "Nie ma nakazu, więc nie trzeba".
Paradoksalnie są to te same osoby, które w obliczu zakazów i nakazów krzyczą "odzieracie nas z wolności!" i z uporem godnym podziwu szukają wszelkich poszlak udowadniającym, że ów zakazy i nakazy są niezgodne z prawem i/lub konstutucją.
Jak zatem wpłynąć na tych ludzi?
Chyba tylko otwierając granice i prosząc o wybranie dogodnego dla Siebie kierunku.
Ja już nie chce Debili w naszym pięknym kraju...
Wiesz, co to jest jeszcze ze dwa miesiące co najmniej to jak na nasz rząd może zmienić decyzje 100 razy ale wymyśleć coś nowego. Ja też właśnie na te maski liczyłem ale może do lutego to spadnie liczba zakażeń i sami to zniosą na powietrzu.
Do tego epidemia generuje wręcz kosmiczne wydatki, czy to w sferze budżetowej, społecznej czy medycznej. Dlatego też maseczki, dystans, higiena! Są takie ważne....
Właśnie czekam na wynik testu. W poniedziałek, lub dziś wieczorem wieczorem się wszystko wyklaruje.
Prawdopodobnie mam koronawirusa, przez całe życie się tak chujowo nie czułem, a przeszedłem wiele chorób. Całkowity brak siły, dyszę jak stara baba z pięcioma torbami po przejściu kilku metrów. Nikomu nie polecam.
mam pytanie odnośnie szczepień, czy nie wydaje się wam podejrzane, że chcą również szczepić ozdrowieńców ? mam to rozumieć dwojako:
-w momencie wzmożonych demonstracji antyrządowych "dopisywano" ludzi chorych na grypę i jest obawa, że ci co myślą, że przeszli wirusa tak naprawdę są podatni na niego i stąd zapobiegliwość rządzących
-w szczepionce <nakładam swój kapelusz z folii aluminiowej> jest coś "extra" i zależy masonom by każdy "to" posiadał na przyszłość
ja osobiście ledwo przeżywszy koronawirusa kiedy doszły spore duszności kiedy np. chciałem się przejść po schodach nie mówiąc już o samym zakaszlnięciu, nie mam zamiaru się szczepić przez najbliższe 5 miesięcy
tak jeszcze sobie pomyślałem, co by się stało, gdyby rząd się "zaszczepił" pod publikę i nagle paru z nich później zachorowało na koronę, jaki by to miało wydźwięk dla ludu...
Eh, geniusze z rządu zamiast włączyć ludzi pracujących do grupy która może się szczepić to włączyli rodziców wcześniaków...
My teraz z lockdownem jesteśmy zależni od Niemców. Nie jest istotne, że zakażenia spadają, że tam sobie jakieś strefy i plany robiliśmy; ważne, że w Niemczech zamkniete to i u nas. Kurcze, a można było spróbować inaczej, może nie od razu Szwecja, ale coś pomiędzy. Tymczasem możemy jechać 27:1, tłuc się o praworządność, mówić o wecie dla budżetu UE, pokazywać Polskę wstającą z kolan, no chyba, że Niemcy Panu Premierowi powiedzą: nie wolno. Tylko Niemców na ten lockdown stać, a my przejadamy kasę, której nie mamy...
Alex nie pisz odpowiedzi na moje komentarze bo i tak ich nie widzę jesteś w ignorze. Już ci powiedziałem sayonara mundry...
Hmm..., może ja jakiś mało zaradny jestem, ale czy ktoś wie gdzie można znaleźć aktualne dane o zgonach w Polsce z podziałem na przyczyny, te z 2020 roku?
Wydawało mi się, że na stronach GUS były kiedyś jakieś aktualne wykresy, zaglądałem tam pół roku temu, ale teraz nie mogę ich znaleźć.
W Banku Danych Lokalnych jeżeli wybiorę 2020 rok to wykresy są puste (2019 działa).
https://bdl.stat.gov.pl/BDL/metadane/cechy/3171
Znalazłem jedynie aktualny wykres zachorowań na grypę (teoretycznie powinien się teraz kończyć sezon grypowy), mamy o 75% przypadków mniej niż w poprzednim sezonie, no po prostu cud prawdziwy, a i zgonów na grypę jakby nie było w 2020 ;)
http://wwwold.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/grypa/index.htm
W jakimś artykule, z połowy 2020, powołującym się na dane GUS za pierwsze półrocze, podano 84 571 jako liczbę zmarłych z powodu chorób układu krążenia, co daje plus minus 169 000 w 2020, około 5 100 to liczba zmarłych bezpośrednio na Covid a 28 500 to liczba śmierci ogólnie związanych z Covidem w 2020, w naszym pięknym kraju, oczywiście. Widzicie tą różnicę w skali?
Może ktoś mi wytłumaczy jeszcze, dlaczego GUS w swoich dokumentach podaje 409 709 (znalazłem w trzech różnych), jako liczbę zgonów w 2019, a piękny, oficjalny i bardzo rzetelny "Raport o zgonach w Polsce w 2020" podaje 418 147. Bo ta drobna różnica powoduje, że liczba nadmiarowych śmierci z 2020, nie związanych z Covidem rośnie z 38,6 tysięcy do ponad 47 tysięcy.
Ze szczepionką AstraZeneca na razie jest tak:
kontra:
Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to zapewne chodzi o pieniądze.
Jeszcze nieoficjalnie, ale to, jak zwykle, na 99.9% prawdopodobne:
bo wiecie, za doktorem Sutkowskim:
"Lockdown stał się nieunikniony. Moim zdaniem jest być może nawet za miękki. Ja widziałbym wojsko i policję na ulicach."
Pierwsze wiadomości w mediach pojawiły się jakieś 2 tygodnie temu (może więcej) że kilka osób miały problemu z zakrzepem a kilka z nich niestety zmarło. Oni po tygodniu stwierdzają że szczepionka jest bezpieczna. Ciekawe.
Dla fanów zamknięcia wszystkiego.
Dodał również, że "lockdownu nie ma sensu wprowadzać, ale trzeba przestrzegać przyjętych zasad".
Siedzenie w domu w zamkniętych pomieszczeniach, gdzie każdy może przynieść wirusa, to źródło szerzenia się zakażeń - zauważył lekarz. Wyjaśnił również, że wyjście na świeże powietrze z zasłoniętymi maseczką ustami i nosem, obniża ryzyko zakażenia do minimum.
No i którego speca słuchać? Co mówi na ten temat Konstytucja, czy ostatnio Sąd Najwyższy, chyba nie muszę pisać. Chociaż za wiele osób o znajomość Konstytucji też nie można posądzać.
Na koniec taka mała rada na wypadek "twardego lockdownu". Jakby milicja zatrzymała i zadawała pytania, to mówić, że do kościoła idziemy, te zapewne pozostaną otwarte.
Nie wiem czy to dobry pomysł żebym to wrzucał, ale wrzucę. Tylko proszę, nie nakręcajcie dyskusji anty-szczepionkowej.
https://pabianice.tv/dyrektor-marczak-z-covid-19-choc-zaszczepiony-powrot-oddzialu-specjalnego-w-pcm/
Norwegia nie odpuszcza. Może oni w tej Skandynawii jacyś trefni są, a nie szczepionka? :)
Mnie najbardziej bawi to, że się dziwią, że mamy coraz więcej zachorowań skoro robią coraz więcej testów...... Z drugiej strony ZAWSZE jest wzrost zachorowań przed jakimiś świętami..... Trochę to podejrzane i daje do myślenia. Ale na szczęście 10 kwietnia wirus odpuści.... Ufff....
He he, no i zamknęli fryzjerów, gdzie jest reżim sanitarny i ograniczona do minimum liczba osób - fryzjer i klient. Kościółki, gdzie jakiekolwiek reżimy są fikcją, pozostają natomiast otwarte. Logika. Wszystko to z kolei do 9-go kwietnia, bo 10-go prezes ma rocznicę. Tresura idzie dobrze.
Tu z kolei pokaz bezczelności pisiorów.
Ciekawe, czy sylwestrowa biba u Kurskiego była kameralna? Na pewno prezesowa rocznica "zamachu" taka będzie.
***** ***
O proszę, jakie cudo. Zakaz uczestniczenia w zgromadzeniach wszelakich, ale w kościółkach można. Pisiory mogą jutro przegłosować dowolną rzecz, a nam nie wolno zaprotestować. Od 10 kwietnia znoszą zakaz, żeby prezesik mógł rocznicę zorganizować. Później, to w sumie cholera wie. Oczywiście wszystko nielegalne, bo rozporządzeniami. Mnie mogą cmoknąć. Zanim się jakiś oburzony kowidianin napnie, to śpieszę z wyjaśnieniem. Jestem za walką z wirusem, a nie z obywatelami. Na razie walczą z nami. Bo chyba nikt trzeźwo myślący nie powie mi, że salon fryzjerski jest groźniejszy od tłumu ludzi w kościele. To jest walka z pandemią? Co gorsza, salon może tego nie przetrwać, a kościół - wiadomo. Kler zawsze miał się, jak pączek w maśle.
Na koniec można jeszcze dodać, że ani premier Pinokio, ani minister psychol słowem nie wspomnieli o tym "szczególe" nowego rozporządzenia, jak ogłaszali zakazy. Ciekawe, ile jeszcze razy muszą nam splunąć w twarz, żebyśmy się w końcu przebudzili.
Dr Magdalena Łasińska-Kowara: Każdy katolik, który będąc świadomym objawów COVID-19, nie testował się, nie pozostawał w izolacji, powinien się spowiadać z zabójstwa.
10/10
Cha cha, przed świętami lepiej ludzi nie wk.... :)
Vateusz może spokojnie jechać na spotkanie z węgierskimi i włoskimi faszystami.
Boi się pan tych świąt?
Oczywiście, że się boję.
Czego konkretnie?
Tego, że ludzie ruszą w odwiedziny do rodzin, do osób, których dawno nie widzieli.
To dlaczego nie zakazaliście ludziom przemieszczania się?
A macie pewność, że to by zadziałało? Bo ja nie.
Dla części ludzi to byłby powód, żeby nie jechać.
A ja uważam, że większy powód to jest ponad 600 zgonów dziennie. To te liczby wpływają bardziej na decyzje ludzi niż zakazy i nakazy. Polityka rządu jest dziś taka, że gdy pojawia się przestrzeń do wprowadzenie obostrzeń, to my je wprowadzamy, a gdy pojawia się jakakolwiek przestrzeń na luzowanie, na to, żeby dać chociaż odrobinę "normalności", to my będziemy to ryzyko podejmowali.
a ja myślałem, że od byłego ministra szumowskiego nie można mieć gorszego :/
Spośród 232 164 przypadków Covid-19 tylko 262 przypadki dotyczyły aktywności na świeżym powietrzu - 0,1%
https://www.irishtimes.com/news/ireland/irish-news/outdoor-transmission-accounts-for-0-1-of-state-s-covid-19-cases-1.4529036
No i klops:
I jeszcze jedno:
Rozmaite badania wskazują, że ok 50-60 proc. osób w Polsce planuje się zaszczepić. "Biorąc pod uwagę, że nieszczepione pozostaną dzieci i młodzież, to zdecydowanie za mało, by osiągnąć odporność i uniknąć nawrotów pandemii" - piszą eksperci UW i ośrodka Grape.
A to mnie troszkę rozbawiło w kontekście naszego Aleksa:
Częściej skłonne są się szczepić również osoby lepiej wykształcone i zamożniejsze.
Śmiertelność na covid jest % niewielka i tak samo śmiertelność od zaszczepienia się AZ czy JJ jest % niewielka jednak w obu przypadkach umarły już osoby.
Niezle spieprz...a logika.
3mln zmarlo z powodu Covida, kilka osob na zakrzepy spowodowane byc moze szczepionka. Stalin z towarzysza bylby dumny, wszak to tylko statystyka.
No i proszę: nie jestem antyszczepionkowcem; nie wierzę w światowy spisek Billa Gatesa; uważam, że COVID-19 to poważna choroba; wiem o tym, że lekarze w przepełnionych szpitalach pracują teraz w pocie czoła, a nie popijają kawki; stanowisko biskupiej komisji do spraw bioetyki uznaję za idiotyczne itd. A jednak mam liczne zastrzeżenia do metod walki z koronawirusem i co do bezpieczeństwa nowo powstałych szczepionek.
Ergo: jestem szurem.
Nawet Minas Morgul, który zazwyczaj stara się zachować zdrowy dystans i obiektywizm, wrzucił do jednego worka zwolenników teorii spiskowych i osoby, którym nie uśmiecha się życie z zakrzepicą. Łatwo można jednak sparafrazować zabawny (przyznaję!) wywód Minasa i pokazać, że lansowane rok temu i uznawane za pewnik metody walki z epidemią zostały podważone i ośmieszone. Dawniej przyłbice i bawełniane maseczki miały podobno istotnie zmniejszać ryzyko przenoszenia się choroby na otwartych przestrzeniach. Teraz - wiemy, że to bujda. Dawniej - wirus miał się przenosić za pośrednictwem różnych powierzchni i stąd konieczna była dezynfekcja przed wejściem do każdego pomieszczenia. Teraz wiemy, że ryzyko zarażenia się wirusem w ten sposób jest właściwie mało prawdopodobne (granica błędu statystycznego). Dawniej szczepionki miały być absolutnie bezpieczne i z pewnością nie mogły stać się przyczyną śmierci żadnej zaszczepionej osoby. Teraz - coraz więcej specjalistów twierdzi, że istnieje związek między pojawieniem się zakrzepicy a przyjęciem szczepionki. Itd. Itp. Ciekawe, co jeszcze okaże się za rok czy za dwa lata.
Z jednej strony powołujemy się na statystykę i badania (np. w przypadku powikłań po przyjęciu szczepionki), ale kiedy okazuje się, że statystyka i badania pokazują, że nie należy nosić maseczek poza zamkniętymi pomieszczeniami albo że istnieją jednak podstawy do wskazania powiązań między szczepieniem a zakrzepami (i śmiercią pewnych osób)- to okazuje się, że trzeba tego rodzaju ustalenia ignorować, bo mają charakter marginalny. Z jednej strony opieramy się na opiniach z niezależnych mediów, ale z drugiej - traktujemy z przymrużeniem oka ustalenia lekarzy, badaczy czy naukowców, którzy wypowiadają się również w mediach reżimowych. Trudno się nie zgodzić z osobami, które twierdzą, że w pewnym sensie żyjemy w bańce informacyjnej, przed którą przestrzegają naukowcy zajmujący się krytycznym przetwarzaniem informacji.
Innymi słowy, jesteśmy ofiarami autoindoktrynacji i dobrowolnie poddajemy się koronawirusowej propagandzie (w zakresie sposobów walki z wirusem, a nie gdy idzie o kwestie związane z powagą sytuacji) i czasami rzeczywiście wyłączamy myślenie, pozwalając, żeby sterowali naszym zachowaniem ludzie, którzy myślą tylko o własnym interesie partyjnym i którym naprawdę brakuje czasem kompetencji nawet do tego, żeby zarządzać zagrodą świń. Przyzwalamy jednak na to, żeby nas traktowano jak bydło, czego doskonałym przykładem jest właśnie ostatnia wypowiedź Horbana. (Osoby zainteresowane krytycznym odbiorem informacji zachęcam do lektury tekstu, który dołączam do swojej wypowiedzi).
Nie chcę się nawet zagłębiać w temat związany z korzyściami wynikającymi z obostrzeń i ze szkodami wyrządzonymi przez stosowane w naszym kraju metody walki z pandemią. Nie jestem jednak przekonany, że gdybyśmy zrobili porządny rachunek, to nie doszlibyśmy do wniosku, że liczba osób, która na różne sposoby ucierpiała zdrowotnie (także gdy idzie o zdrowie psychiczne czy po prostu śmierć) z powodu lockdownów (np. braku dostępu do lekarza i ograniczeń w prowadzeniu aktywnego trybu życia), nie przewyższa liczby osób, którym lockdowny w jakiś sposób pomogły.
To tyle, gdy idzie o wynurzenia kolejnego szura.
Znamienne. Jeżeli ktoś spojrzy trochę krytyczniej na otaczającą nas ostatnio rzeczywistość to ląduje w worku z "szurami", byle tylko nie przekłuć bańki informacyjnej.
Przykro mi to mówić i mam nadzieję, że nie spowoduje to powstania jakieś rysy na twoim obrazie świata, bo rozumiem, że twoim guru jest Horban (nauka, szach mat), którego wypowiedzi kwalifikują go raczej do grona idiotów i to tych niebezpiecznych, bo jego decyzje mają wpływ na życie milionów.
Niestety Sumliński nie jest moim "guru", nie był i raczej nie będzie, ale jego filmik "Spowiedź ratownika" obejrzałem. Wynik testu firmy Abbott, wykonanego tylko z użyciem soli fizjologicznej, też widziałem. Widziałem też kiedyś filmik z Austriackiego parlamentu, gdzie dodatni wynik testu zapewniała Cola:
https://www.newswars.com/watch-austrian-mp-tests-cola-for-covid-19-yields-positive-result/
i pamiętam niekończący się kabaret śmiechu jaki zapewniały testy wykonywane naszym sportowcom, na ich zagranicznych występach. Co dzień, inny wynik.
Mój znajomy, 14 dni kwarantanny, pozytywny wynik testu PCR w pracy. Po jakimś czasie, badanie krwi na obecność przeciwciał. Brak.
W normalnej rzeczywistości, ktoś zająłby się wyjaśnieniem tych anomalii. W naszej obecnej, problem jest ignorowany.
Przypomnij mi co tam ten twój "świat naukowy" i rządowi eksperci, bo rozumiem, że rząd w obliczu takiego zagrożenia współpracuje z najlepszymi z nich, mówił na temat przyłbic i bawełnianych szmatek?
Jakbyś miał jakieś problemy z pamięcią to dorzucam infografikę. Nie dziękuj :)
Wiesz, że większość z obsługi dużych sklepów używała przyłbic, przez pół roku. To ile tych ofiar Covida ma na sumieniu nasze Ministerstwo Zdrowia i jego "eksperci"?
Przypomniało mi się jescze to:
Chyba nie ma już, popularnych ostatnio, "zarażonych bezobjawowo", nauka panie.
Przynajmniej wiemy kiedy sie ta checa skonczy.
powinien być zakaz uprawiania seksu poza małżeńskiego o ile by spadła ilość rozwodów a tak mężatki chodzą i zaczepiają biednych mężczyzn ;) ile ludzi potem choruje na depresje czy inne psychozy dochodzi jeszcze alkoholizm ile to pieniędzy marnuje się potem na leczenie ludzi.
zakazać palenia i picia bo ile potem ludzi choruje na płuca albo ma problemy z wątrobą i nerkami albo wprowadzić całkowicie płatną służbę zdrowia ;) z Covidem też chorujesz na covid płacisz za szpital powiedzmy 2K/za dzień i od razu 50% łóżek wolnych.
zakazać wszystkiego bo ludzie się jacyś zrobili wolni zapomnieli co to godzina policyjna / macie siedzieć w domach i robić dzieci bo państwo potrzebuje biorobotów i płatników na starych grzybów.
Halo mazowieckie,
1-3 maja na pl. Bankowym możecie się pojawić z e-skierowaniem bez zapisu w mobilny punkcie szczepień na pl. Bankowym w Warszawie. Będą szczepić J&J. Skorzystam i będzie z głowy ;)
[Edit] Wyczytałem, że szczepią od 10 do 18 i podejrzewam, że do 3 maja nie będzie tyle szczepionek J&J, więc myślę, że warto pojawić się jutro. Ja przyatakuję z rana.
Na razie nie rozważamy wprowadzenia przymusu szczepień - zapewnił minister zdrowia Adam Niedzielski w Polsat News. - Wiedza, którą przekazujemy przekonuje ludzi - dodał. Przypomniał, że do jesieni rząd chce zaszczepić wszystkich chętnych Polaków. Szef resortu odniósł się również do pomysłu, by osoby, które zachorują na COVID-19, a nie chciały się zaszczepić, pokrywały koszty leczenia. Niedzielski poinformował również o tym, ilu Polaków ma przeciwciała.
Ciekawy jest ten punkt że jak ktoś zachoruje na covida to będzie musiał sam bulić za leczenie. Dotyczy to osób które nie będą chciały się zaszczepić.
Coś się ewidentnie sypie
U mnie tak samo brak 5G i WiFi także WPS nie działa..
Ale odbieram już niekodowaną TV TRWAM naziemną także mnie coś rusza. Jakiś update musiał pójść.
Żadnych argumentów.
Nie no, bo ty to masz potężne argumenty. Hurr durr spisek.
Polecam, może chociaż ktoś zastanowi się, skąd generowane są poszczególne treści, także te antyszczepionkowe. Zainteresowanym polecam zagłębić się w temat, bo to fascynujące w jaki sposób Rosja i jej podobnej sieją dezinformacje i chaos, a robią to w sposób dość nieoczywisty
Nie wiem co za debil w rządzie wpadł na to, by kierować na kwarantannę 2. tygodniową lub dłuższą, bez możliwości skrócenia, każdego po kontakcie z deltą, nawet w pełni zaszczepionych. Wygląda to zasadniczo na koniec programu szczepień w PL, bo zamiast zachęcać ludzi znoszeniem obostrzeń to dokłada się smrodu do foliarskiego pieca. Gratulacje dla tego dzbana.
Widzę że karuzela szurska kręci się dalej. Szczepionki działają, i są na to dane, są mniej ryzykowne niż przechorowanie covida, ale niektórzy i tak będą swoje brednie powielać dalej.
Czy ktoś w ogóle zwrócił uwagę na to, w momencie jak Donald Trump prowadził w sondażach przed wyborami nagle pojawiła się jakaś pandemia, przez którą przegrał z jakimś dziadkiem, za którym stoi turbolewicowa czarna kobieta? A po dojściu do władzy promują wszędzie jakieś podejrzane sspryce, po których ludzie dostają zakrzepów? Czy to się wam nie wydaje podejrzane? Ja nie wiem, ja tylko zadaje pytania
Nowy wariant lambda. Jest jeszcze groźniejszy, rozprzestrzenił się już w 29 krajach
Lambda to kolejny już wariant koronawirusa. Naukowcy ostrzegają, że jest jeszcze groźniejszy niż wcześniejsze mutacje. To następny wariant po alfie, czy obecnie siejącej spustoszenie w niektórych krajach delcie. Lambda została wykryta latem 2020 r. w Limie, stolicy Peru. Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia, wariant lambda jest już obecny w 29 krajach na kilku kontynentach. W tym gronie obok m.in. USA, Kanady, Meksyku, Niemiec, Egiptu czy Australii znalazła się już Polska. Lambda jest jeszcze bardziej zakaźna od delty, ma większą zdolność przenoszenia się i jest bardziej odporna na przeciwciała. (...)
[link]
Nie wiem czy mam już robić kolejny zapas papieru toaletowo czy jednak czekać na rozwój systuacji.
Administracjo, moze pora zamknac ten watek bo przeksztacil sie on w koncert kretynizmow?
No cóż, niby zgonów i ludzi w szpitalu mniej, ale nawet Izrael narzeka na szczepionki. Może kolejna fala nie zabije tyłu ludzi i służby zdrowia ale nadal może być katastrofą
Tymczasem w Polsce, jak już pisałem, osły z PiS puszczają oczko do Wolfmana i innych
Po LGBT zniszczyć nas ma sanitaryzm
https://natemat.pl/364321,parlamentarny-zespol-ds-sanitaryzmu-burza-wokol-rpd-i-szczepien-dzieci
Prof. Kuna, - pandemii nie ma i nigdy nie było
Szczerze mówiąc wk...mnie tacy eksperci z Bożej laski po fakcie
Można krytykować organizację lock downu, jego długość w pewnych okresach, brak elastyczności, ale niech Pan prof. powie co należało zrobić z ludźmi w ciężkim stanie wymagającymi leczenia czy respiratora?
Zostawić ich na śmierć? Nie wiem jak wyglądało leczenie nowotworów ale wiem że okulistyka pracowała w grudniu zeszłego roku normalnie. Onkolodzy za to zamknęli się na glucho? To może niech Pan prof oskarża kolegów. Bo szpitali onko nie zmieniano na kovidowe...
Pan prof mówi że mamy żyć normalnie ale jest pewien że potrzeba kolejnej dawki.
No tu jak, niegroźny już ten wirusik, udomowiony, czy jeszcze nie?
A potem się dziwimy ze atakują karetki
Rosja (pośrednio) oferowała JuTuberom propagowanie antyszczepionkowych teorii. Jak ta Rosja dba o prawdę z tymi szprycami!
https://www.bbc.com/news/blogs-trending-57928647
Wyciekły fragmenty umowy pfizera z rządem prawdopodobnie Albanii. Na razie trzeba kolekcjonować bo pewnie leak na Twitterze szybko zniknie a może i pan który publikował poslizgnie się na skórce od banana i zejdzie.
Kto chce to znajdzie. Nie spodziewam się jednak trzęsienia ziemi, powtórzy się sytuacja z mailami Fauciego i szybko będzie cicho.
Factcheck.org pewnie stwierdzi wysoka fejkowosc dokumentu i można będzie spać spokojnie.
Moja żona i córka zaszczepiły się 1 dawką szczepionki Pfizer
i powiedziały mi, że jak są bliżej BTS-a to słyszą głosy Billa Gatesa.
Ja jestem umówiony w drugiej połowie sierpnia i liczę na to, że chociaż mnie UFO zabierze.
Pięknie to politycy rozgrywają. Tu już dawno nie chodzi o ochronę życia[ bo np w Polsce w tamtym roku zmarło najwięcej osób od II wojny światowej],ale o zniewolenie społeczeństw. Bo niby jak lockdowny ratują życie, skoro od półtora roku wirus dalej sie rozprzestrzenia? A umieralność poniżej 40 roku życia to.. 0.5 %. Mówili, że dzięki szczepionkom wrócimy do normalności. I co? Kolejne warianty wirusa, 3 dawka szczepionki, paszporty covid, szczepienia nieletnich, kiedy nikt w Polsce nie zmarł na koronę poniżej 18 roku życia. W myśl starożytnej zasady "Dziel i rządź" politycy podzielili ludzi na zwolenników szczepień i tzw "szurow"."Co nie wierzysz w pandemię?" A może ziemia jest płaska?Trzeba być naiwnym, że kiedykolwiek wrócimy do tego co było przed 2019. Po pandemii będą kolejne lockdowny-tym razem klimatyczne. Limity podróży zagranicznych i inne ograniczenia przemieszczania się. I nawet jak 100 % społeczeństwa się wyszczepi,to będą kolejne dawki i kolejne mutacje i kolejne restrykcje.
W tym wątku kontynuujemy dyskusję o COViD-19.
Link do poprzedniego wątku -> https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=15137077&N=1
Informacje o COVID-19 znajdziesz na https://www.gov.pl/web/koronawirus
Odporność stadna nie działa bez szczepionki, która najwcześniej pojawi się w kwietniu, i to w ograniczonej liczbie
Działa dopóki ludzie mają przeciwciała w organizmie, czyli tak mniej więcej do następnej jesieni będzie ok :P
Chcę też powiedzieć o sytuacji epidemicznej. Drodzy państwo! Uważam, że ona też jest opanowana, bo coraz mniej jest zachorowań (...). Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. To jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się go bać.
Ludzie są tacy głupi, że to działa. Niesamowite!
Nie tylko służba zdrowia jest w zapaści, ale też baza danych GOLa. Jak żyć?
spoiler start
To spisek przeciwników maseczek!
spoiler stop
GOLowe serwery powoli nie wytrzymywały tak wielkiego wątku i musieli zrobić nowy.
I tym sposobem rozpoczynamy lockdown 2.0
Zeusie, miej nas w swojej opiece, bo katolicki Bóg najwyraźniej się na nas obraził za to, że obecnie rządzący Polską tak często i tak bardzo wycierają sobie nim swoje zakłamane mordy.
Czy hobbystyczne zajęcie dziewiętnastolatka może mieć wpływ na działanie całego Rządu w walce z pandemią? Wiele wskazuje na to, że tak. Michał Rogalski z Łodzi stworzył ogromną bazę danych na temat pandemii w Polsce, na bazie której powstają naukowe analizy. Te z kolei wykorzystał Premier Mateusz Morawiecki.
Skoro przymknięcie szkół nie działa to całkiem serio zastanawiam się gdzie ci ludzie masowo się zarażają? W biurach? W pracy na produkcji? Raczej nie w sklepach, nie żartujemy sobie...
Otwierając nowy wątek po tylu stronach tracimy cały klimat. Bezsensowny pomysł.
Robicie sobie jaja ale są jakieś sensowne hipotezy?
Nie dotyczy to zresztą tylko Polski ale u nas jest szczególne źle...
Do tej pory sam ze swojego otoczenia znałem tylko przypadki ze szkół - pierwsze znane mi osobiście. Ale co teraz? Wiem że podstawówki nadal były otwarte ale to jednak mniej niż połowa uczniów.
Najbardziej żałosne miasto w kraju znowu na pierwszej stronie. Dla nich już dawno zabrakło skali i słów.
https://kobieta.wp.pl/rzad-nie-zamknie-kosciolow-bo-sa-wysokie-wirusolog-komentuje-6572372263373696a
Premier Mateusz Morawiecki odpowiedział na pytania dotyczące koronawirusa. Polityk na żywo reagował na najbardziej nurtujące zagadnienia. Dziennikarz WP, biorący telefoniczny udział w konferencji, podjął temat kościołów.
Premier zwrócił uwagę na fakt, że o ile słyszy się o ogniskach zachorowań na weselach, w szkołach, a nawet na pogrzebach, to w kościołach nie było takich przypadków. Morawiecki dodał, że może to wynikać z faktu, że budynek kościoła jest wysoki i duży gabarytowo. Co więcej, zdaniem premiera, zasady są tam lepiej przestrzegane.
No tak ale jak ja idę drogą publiczną gdzie w promieniu 1km nie ma ani jednego człowieka to muszę nosić maskę bo jest wirusik i mogę się zakazić.
Po za tym jak to nie dochodzi do zakażeń. Wystarczy wpisać sobie w Google odpowiednia słowa i jest multum tematów jak to dochodzi do zakażen w kościołach.
Smaczniusio, wczoraj pojawiła się fajna metaanaliza testów serologicznych:
https://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1002/rmv.2181?fbclid=IwAR3wGEZI0slDYLnBytpyRjW1-Rcj8rcT4xD-fgwUc7jNeokC6kx6rWDaxe4
Większość osób ma to pewnie za paywallem, ale tak:
Czułość / swoistość w podziale na rodzaj testu:
immunologiczne chemiluminescencyjne: 92% / 99%
immunoenzymatyczne: 86% / 99%
immunochromatografia: 78% / 98%
Te pierwsze z kolei mają prawie 100% czułości w 11-15 dni po objawach. O ile q-RT PCR ma przewagę w diagnostyce i to raczej na podstawie PCR podejmowane są decyzje kliniczne, tak wedle diagnostów, testy enzymatyczne spokojnie mogą być wykorzystane w badaniach ozdrowieńców i screenach populacyjnych.
Myślicie że w końcu się wypłaszcza?
Biorąc pod uwagę 20k mniej testów "dzisiaj" niż "wczoraj", to chyba niekoniecznie...
... z drugiej strony chciałbym zobaczyć PiS z ich szpitalami tymczasowymi gotowymi za trzy tygodnie i liczbą zakażeń oscylującą wtedy wokół 3-5k dziennie :D
Jeszcze w listopadzie startują testy kliniczne leku z osocza [z wyizolowanego osocza krwi ozdrowieńców - zawierającego przeciwciała koronawirusa (immunoglobuliny IGG) ]
Pierwszy kwartał 2021 realną datą na szeroki dostęp do leku
Zrobimy sobie narodowy lockdown A później wyjdziemy i rzucimy się jak dzicz na wszystko? Opóźnimy ekspansję wirusa o kilkanaście dni a później wszystko wróci do normy a nam przybędzie długu +20% pkb co w przyszłości oddamy w 10 nowych podatkach i wzrośnie wieku emerytalnego o 5 lat. Wchodzimy w to. Czy nie.
Aa zapomniałem i nas nie ma demokracji więc kilku socjalistów zdecyduje za nas. A socjaliści nie zważając na koszty zrobią wszystko co trzeba żeby zniszczyć co się da więc szykować się na najgorsze. Prawdziwym wirusem jest socjalizm.
Zaraz tam socjalizm.
Zwykła głupota plus ułańska fantazja.
Zaś lock-down w galeriach handlowych, w sytuacji, gdy sklepy spożywcze i tak są otwarte i zakupy każdy robi - bo musi coś jeść?
Sam już nie wiem.
Jak pójdę co trzy dni do spożywczego, to się nie zarażę, jak pójdę raz na dwa tygodnie do galerii - to na pewno złapię wirusa? To są jednak duże przestrzenie, klimatyzowane, wentylowane... To już nawet kościoły wydają się gorsze. Albo te nieszczęsne knajpy, mimo wszystko (bo duża część jest ciasna, zatęchła i ogólnie nieciekawa, niestety, u nas przestronne są głównie McDonald'sy...).
Sam stawiałbym mimo wszystko na szkoły, niektóre zakłady pracy, może nawet bardziej transport zbiorowy (chociaż jeszcze się chyba nie zaraziłem, a korzystam przez całą pandemię)? Do tego wspomniane puby, kluby, imprezy rodzinne...
Generalnie mam wrażenie, że połowa lock-downów jest niepotrzebna, po prostu "u nas nie przejdzie inwigilacja i zamordyzm", więc w pewnym momencie dochodzimy do takiego punktu, że "albo wszystko, albo Armageddon".
Ok, horror story time!
Kuzyn znajomej trafil z podejrzeniem zapalenia kiszek do poważnego szpitala w stolicy co najmniej Małopolski. Tak poważnego, że na bramie panowie w uniformach wyciągają z auta ludzi i mierzą temperaturę. W rzeczonym szpitalu zorganizowano oddział dla chorych na COVID, co spowodowało ponoć szybki odpływ kadry i zespół trzeba było na nowo formować. Ponoć.
W oczekiwaniu na wyniki badań (był początek października) kuzyn złapał, trzeciego dnia pobytu jakąś bakterię, gronkowca czy inną. Co spowodowało komplikacje w zaplanowanym leczeniu.
W siódmym dniu planowania poczuł się wyraźnie gorzej - gorączka, osłabienie. Testy potwierdziły - w turbo poważnym dofinansowanym szpitalu oprócz endemicznej bakterii złapał COVID. Rodzina zdrowa, choć wielopokoleniowa - z domu tego nie przywiózł.
Zaczyna właśnie drugi miesiąc na oddziale zakaźnym - a narady pt operować kiszki czy nie wciąż trwają - i podzielił się pewną obserwacją: Pośród licznych współlokatorów sali trafił się też pan wymagający podawania tlenu. Jak zrozumiałem, jest to proces mało angażujący - personel nie zaglądał często do nich dwóch. Niemniej kuzyn bardzo był zdziwiony, kiedy pan pod tlenem zaczął się szamotać, zdzierać maskę, wydawać dźwięki - i nikt nie przybiegł z pomocą. Dopiero podniesiony przez kuzyna alarm przyniósł skutek - ale do tego czasu pechowy sąsiad miał już "wylew na połowę mózgu".
Morał: Siedźta ludzie w domu, a jak już musicie się zebrać w firmowej kuchni na plotuchy, to zakładajta te cholerne maski.
Tyle sław i takie marne efekty... :(
Nie ma czegoś takiego jak lepszy czy gorszy pacjent. Wiadomo było, że przy dużej ilości zarażeń służba zdrowia nie wyrobi i ucierpią też na tym pacjenci, którzy nie są chorzy na covid tylko mają inne problemy. Nie rozumiem za bardzo niektórych postów, czego oczekujecie? Że zaczną ludzi ze szpitali wywalać? Że lekarze się rozdwoją? Że łóżek w szpiatalach magicznie przybędzie? Wyjątkowo zgadzam się Cainem, trzeba robić co można żeby jednak tej pomocy w szpitalu na razie nie potrzebować.
Winę za obecną sytuację ponosi PiS. Lekarze robią co mogą od miesięcy, ale bez wsparcia rządu sami sytuacji nie opanują. Niestety, będą częściej zdarzać się sytuacje, że ludzie będą umierać, bo po prostu nie miał kto udzielić pomocy medycznej. U mnie kilka dni temu była taka sytuacja, zmarl nauczyciel z podstawówki do której chodziłem.
Pfizer ogłosił wyniki III fazy, skuteczność szczepionki 90%, no to po wirusie.
No i szczypionka jyst. Ciekawe kiedy u nas nasi czempioni sprowadzą.
No na giełdach dzisiaj niezły cyrk.
Jutro ogłoszą 30k w Polsce i będzie wesoło na GPW :D
No cóż, podobno jest nowa mutacja, przenoszona przez norki, także ten syf się nie skończy nigdy chyba...
Mozna podawac wiele w watpliwosc, ja sie z tym gownem męczę trzeci tydzien, dziwna choroba, dziwne ma objawy, u każdego w zasadzie inne.
U mnie niemal cala rodzina przechodzila w ostatnich trzech tygodniach, o dziwo ojciec majacy 74 lata zniosl to najlepiej, poza bolem glowy i ogolnym oslabieniem nic.
Ja przez 3 najgorsze dni nie mialem sily wstac z wyra. Przez pozostaly czas najgorsze byly dziwne stany swiadomosci, jakbym na jakichs dragach byl.
W koncu chyba do siebie dochodzę, smak mi wrocil, wech takze, w glowie juz sie tak nie mąci, ale dalej jestem slaby.
Fajnie, jakby przejscie przez tego covida dawalo potem święty spokoj, zeby kazdy przechorowal i koniec, a jak ma to wracac to dramat, niby nic a trzy tygodnie wyjęte.
ale nam sie krzywa zarazen fajnie wyplaszczyla :o
Czyzby na dniach Mateuszek mial oglosic kolejny sukcess w walce z pandemia?
W sumie to dobrze że sytuacja się stabilizuje, pytanie co zrobią czempioni. Bo w sumie łapię się ostatnio na tym że bardziej od covidu19 i tego nowego (covidu 20?) boję się tego co pis odwali. Ciekawe czy znów szkoły otworzą cymbały jedne.
martwiące jest to, że ilość zmarłych na covid wzrasta, oby hiszpański scenariusz się u nas nie ziścił
mowilem ze na dzialajaca szczepionke jeszcze trzeba bedzie poczekac?
Kolejna cegielka na potwierdzenie tych przypuszczen ;)
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/prezes-pfizera-sprzedal-swoje-akcje-w-dniu-ogloszenia-sukcesu-badan-nad-szczepionka/y1ccgzn
Troche nie rozumiem narzekania na ilosci testów, robi sie tyle ile trzeba to chyba logiczne
Jak jest mniej ognisk to czemu maja robic wiecej testów?
Zawsze twierdziłem, że PiS-owcy to prawdziwi mistrzowie propagandy i manipulacji, którym opozycja może pod tym względem buty czyścić.
Jak dla mnie tez spoko, niech bedzie tyle, zeby nie bylo full lockdownu i gitara, bo to i tak nic nie da, albo da niewiele
Moje okolice takie piękne... https://uwaga.tvn.pl/dramat-pacjentow-szpitala-w-ilawie-oficjalna-strona-programu-uwaga-tvn,330616,n.html Cóż, jakbym tam trafił to cóż...
Lockdownu jednak nie będzie. Morawiecki: Nie musimy wprowadzać narodowej kwarantanny
Mevico Ty to jesteś jednak misiem o małym rozumku. Trzy tygodnie dlatego że nie zarazasz od razu od momentu zarażenia tylko od 5 dnia przez kolejne dwa tygodnie. Dlatego zamknięcie szkół powinno być na minimum 3 tygodnie, ale nie pod koniec października tylko pod koniec września. A teraz mleko się rozlało. Na początku października szkoły, zakłady pracy i imprezy/spotkania towarzyskie były głównym źródłem zakażeń. Wszystko rozlało się po kraju. Zamknięcie szkół miało znacznie ograniczyć ilość zachorowań ale tego nie zrobi bo wprowadzono je za późno. Teraz ograniczy tylko przyrost bo głównym ogniskiem są rodziny i spotkania prywatne. U znajomych zaczęło się od tego że znajoma jako nauczycielka zarazila się od ucznia. Nim wystąpiły objawy i zrobiła test miała dwie imprezy rodzinne- efekt kilkanaście osób zarażonych z tego trzy w szpitalu A reszta mniej lub bardziej chora w domach. Teraz powoli wychodzą z koronawirusa bo wbrew twierdzeniom niektórych dzbanów nawet lekkie przejście tej choroby często wiąże się z osłabieniem i powikłaniami.
Ja mam COV-19 i mam dreszcze to wtedy ubieramy się grubo a co najważniejsze to leżymy pod kocykiem by się ugrzać a w lepszym procesie grzewczym pod kocykiem pijemy ciepłą herbatę. Taki sposób jest bardzo prosty i przyjemny bo znika niemiłe uczucie dreszczy. Kaszel mam i piję syrop Pecto drill który pięknie rozpuszcza wydzielinę a organizm zrobi resztę.
Jak na razie COV-19 przechodzę łagodnie.
Myślę że jest coś gorszego od tych ludzi o których wspomniał Drackula - Janusze biznesu
Widzę, że ludzie dzielnie bombardują takich ludzi jak mevico faktami. Ale obawiam się, że na tym etapie, ci ludzie szukają tutaj jedynie odrobinę uwagi
Słyszeliście że Minister Zdrowia chce zaszczepić 31 milionów dorosłych Polaków?
Samą szczepionkę podobno trzeba podać dwukrotnie, więc trzeba skołować aż 60 milionów dawek. A najpierw zdecydować, czy bierzemy je od instruktora nart, handlarza oscypkami, handlarza bronią czy kioskarza zza rogu.
O lekarzu z Przemyśla już pisaliśmy kilka tygodni temu. Kilka nowych artykułów poniżej.
Jeden z opisanych przypadków wyleczenia covid-19.
https://przychodnia-przemysl.pl/covid-19-opis-przypadkow/?fbclid=IwAR0SnPynQCEySW7GLtH6ADBLwuqRJBx5vPJbxf5UEuerRd52yGEXtpKBfa0
Komentarze wyleczonych pacjentów:
https://przychodnia-przemysl.pl/relacje-pacjentow-z-leczenia-covid-19-chlorowodorkim-amantadyny/
Dr Bodnar wyleczył już kilkaset osób, z jego doświadczeń korzystają inni lekarze, którzy skutecznie leczą chorych. Już pojawiają się inni, którzy potwierdzają, że amantadyna może być skuteczna w zwalczaniu wirusa https://lublin.tvp.pl/50787748/amantadyna-lekiem-na-covid19
Grzesiowski - niby specjalista od Covid-19 zagroził, że dr Bodnar zostanie pociągnięty do odpowiedzialności w przypadku śmierci chociażby jednej osoby, której podjął się leczenia. Czyli lepiej nic nie robić, niech Polacy umierają, nawet nie próbujmy, ignorujmy fakty. Oczywiście rząd ma to w dupie, bo lek tani (ale już trudno dostępny) a oni już utopili miliardy w szczepionki.
W Szwecji trochę się sytuacja psuje, niestety prawdopodobnie za mało osób przeszło chorobę.
Takie rewelacje na tvpis https://www.facebook.com/100000505428870/posts/3909537135739762/
zastanawia mnie czemu rośnie liczba zmarłych skoro już mamy działający ponoć lek z osocza, o samym osoczu nie mówiąc, a ludzie oddawali całkiem sporo tego, czyżby było trzymane tylko dla vipów, czyt. posłów i ich rodzin ?
ktoś ma jakieś rozeznanie jak to jest to dystrybuowane ?
Ordo Iuris: obostrzenia w kościołach nie spełniają wymogów Konstytucji
Przy wdrażaniu regulacji mogło dojść do naruszenia autonomii związków wyznaniowych oraz wolności uzewnętrzniania religii - głosi opinia Instytutu Ordo Iuris
A wy tu o jakimś wirusie... są ważniejsze problemy!
Niestety, kreatywność rządzi tym rządem, a...
Marzeniem byłaby baza:
1. Ilość zleceń (+wynik) z POZ.
2. Ilość zleceń (+wynik) prywatnych.
3. Ilość zleceń (+wynik) ze względu na przyjęcie na oddział w celu wykonania zabiegu (szpitale jeszcze to "oferują").
4. Ilość zleceń (+wynik) testów antygenowych.
5. Ilość zleceń (+wynik) testów antygenowych prywatnych.
No, ale to skomplikowanych kilka kolumn w bazie danych, które można było przygotować przez 10 miesięcy. Tylko żaden pociotek/konfabulant się nie znalazł.
A propos posta NicKa... :)
https://www.rp.pl/Koronawirus-SARS-CoV-2/201119665-Roznice-w-statystykach-zakazen-Minister-oczekuje-wyjasnien.html
A Grzesiowski wieszczy tysiąc zgonów na dobę.
https://krknews.pl/koronawirus-fatalne-prognozy-rozwoju-epidemii-nawet-tysiac-ofiar-smiertelnych-dziennie/
Z twittera Muska
https://twitter.com/elonmusk/status/1327125840040169472?s=20
+ coś extra, level cringe przebił szklany sufit,ciężko chory były szef GIS-u na C19 leży w szpitalu i śpiewa piosenkę Górniakowej .....
https://www.youtube.com/watch?v=Jc0uM6mI18w
Ostatnio w rodzinie komuś wdało się zakażenie i potrzebny był zabieg chirurgiczny. Niestety szpital nie chciał przyjąć osoby, ze względu na pandemię i wstrzymanie zabiegów, więc załatwił sobie w szpitalu prywatnym, zapłacił za to 2,5k, może powinnyśmy teraz przestać płacić na chorobowe skoro do szpitala, ani do lekarza nie da się obecnie dostać, a leżą tam takie osoby jak Don Gisu ?
Masowe testy w Polsce kosztowałyby ponoć 1 mld zł.
Chyba niewiele patrząc na koszty tarcz i lock-downów
No ale nikt nie chce dać zarobić firmom od testów antygenowych albo genetycznych RT-LAMP
https://businessinsider.com.pl/firmy/nie-bedzie-masowego-testowania-polakow-na-koronawirusa/6eq05z2
Niecałe 21.000 (co prawda po niedzieli, bo po niedzieli, ale zawsze).
I jak teraz wytłumaczyć "ciemnemu ludowi", że paski w TVPiS o "śmiercionośnej chmurze nad protestującymi" to była propagandowa ściema TVPiS?
Hmm, może tak:
PILNE! Robimy coraz mniej testów!
Cholera, ale wtedy rządową propagandę o tym, że przezaje***iście sobie radzimy z epidemią i cały świat nam zazdrości, kupią tylko największe z największych debili.
Tak źle i tak niedobrze...
Dobra, niech Chodzący Sukces zacznie przygotowania do igrzysk, które wszyscy mają w dupie, niech Gliński wyda 2 bańki na Golców i pół bańki na Zenka (a później, w obliczu kolejnego wkur***u, jaki sami sobie zafundowaliśmy w ostatnich tygodniach, się z tego wycofa) - chleba z tego nie będzie, ludzie nadal będą chorować i umierać, ale za to będą igrzyska!
Aha, no i 12 baniek na maszty patriotyczne wydajcie! Nie zapomnijcie o masztach!
O konfabulant w akcji, to ja zapodam bardziej wiarygodny wykres - jeśli w obliczu takich wałków robionych przy raportowaniu, możemy mówić w ogóle o jakiejkolwiek wiarygodności.
Edytka:
Z rzodkiewką się nie wygra.
Myślicie, że jak zmuszą wszystkich do noszenia maseczek i będą w końcu kary za nie to coś sie zmieni?
Znajomym lekarz, po opisaniu objawów, dał 10 dni L4 i kazał siedzieć w domu. Ale na test nie wysłał bo nie trzeba. A więc tak się wypłaszcza... liczbę testów.
Koronawirus, jak wiadomo, to teraz problem nie tylko epidemiologiczny, medyczny, zdrowotny, ale też społeczny, polityczny, ekonomiczny. To cholerstwo wpływa na wszystko. Jak wielu z Was na wiosnę myślałem, że praca zdalna to tylko kilka tygodni. Potem się to przedłużało, aż zmuszono mnie do tego by się do pracy zdalnej przyzwyczaić. Wcześniej niekiedy zabierałem pracę do domu, ale na jeden, góra dwa dni.
Ta ciągnąca się patologiczna sytuacja jest o tyle dziwna w naszej branży, że firma, dla której pracuję, wychodzi na tym lepiej niż przed pandemią. Wydajność większości pracowników jest teraz wyższa. Podkupiliśmy projekty innych firm, które sobie organizacyjnie nie radziły w pracy zdalnej. Mamy teraz nieustanne ciśnienie, sporo osób, w firmie, której polska filia niedługo zatrudniać będzie 250 osób, otrzymało całkiem spore podwyżki. Cały czas zatrudniamy nowe osoby, każdego miesiąca po kilka, bo zakontraktowanych projektów jest tak dużo, że z obecnym składem poszczególnych działów byśmy się nie wyrabiali.
Przygniatająca większość pracowników pochodzi spoza Warszawy. Wynajmowali mieszkania i teraz większość z nich zrezygnowała z tego, wracając w swoje rodzinne strony. Oszczędzamy wszyscy czas na dojazdach do pracy, na posiłkach kupowanych z firm kateringowych.
Finansowo wszyscy zyskali, firma się mocno rozwinęła w ciągu tego roku, ale ja bym to oddał za powrót do normalności, do normalnego "społecznego" życia w firmie.
Niektórzy psychiatrzy mówią, że ta nienaturalna sytuacja odbije się w przyszłości na naszych zachowaniach i postawach, ale człowiek jest przecież zwierzęciem świetnie się przystosowującym do nawet skrajnych warunków, a ponieważ przeżywamy tę anomalię wspólnie, to jakieś traumy dotyczyć mogą tylko niektórych jednostek. Niemniej narasta zmęczenie tą nienormalnością, czasem frustracja, podobno kisi się w niektórych agresja. W innych branżach sytuacja nie jest tak różowa i tam ludzie realnie boją się o swoją przyszłość. Przydałby się jakiś relaks, jakieś odreagowanie tego wszystkiego. Niestety, nadciągają najmroczniejsze polskie miesiące, ciemność albo szaruga za oknem, krótkie dni. I bez pandemii wielu źle ten okres znosiło.
Wiele lat pracowałem jako wolny strzelec, głównie u siebie w domu, zatem w samotności.
Dla mnie zatem, niewiele się zmieniło, nawet może jest lepiej, pogorszyło się tylko z wychodzeniem do knajp i na koncerty.
Więcej czasu spędzam na wsi a tam nie masz klaustrofobii i zapominasz o maseczkach, dezynfekcjach i całym tym szajsie.
Więc w sumie nie jest ten covid dla mnie jakoś specjalnie uciążliwy.
Deprecha jesienna jest tak nieodmienna, że jestem przyzwyczajony, to pora dobra na umieranie lub myśli o umieraniu.
I kończąc tym pozytywnym akcentem, mówię -Dobranoc-.
Jeśli chcecie mieć pewność, że nie złapiecie covida musicie odłączyć się od internetu :) Wiem że ciężko będzie wam to zrobić ale zdrowie jest najważniejsze :D
O i o to chodzi.
Gdybym miał tak poszukać w tym wszystkim plusów...
Mam nadzieję, że stosunek pracodawców do pracy zdalnej jednak się zmieni po tej pandemii. Najgorszy był początek marca, gdzie kichnięcie powodowało automatyczne uruchomienie alarmów przeciwpożarowych w robocie i blokadę wind.
Tak, to lubiłem chodzić do pracy, ale w domu jednak łatwiej się koncentruję. Ciekawska i gadatliwa menda ze mnie i widzę teraz przez porównanie, że wszelakie kawusie, nadmiarowe spotkania i takie tam, pochłaniały dużo czasu. Dojazd, przyjazd...
Od marca robię więcej, uczę się więcej, zajmuje to mniej czasu i jestem jakoś bardziej wypoczęty. Deprecha jesienna... chyba nie mam, ale między wrześniem a marcem po prostu hibernuję. Zmienia mi się metabolizm. I czekam na wiosnę. Jeszcze chwila i przesilenie zimowe, a później to przecież już tylko Nowy Rok i barani skok i cyk i luty i Bożenko, dzień dłuższy o godzinę. A póki co, radzę sobie tak, że chodzę na długie spacery rano i zaczynam pracę później. Złapanie odrobiny światła i smogu przed rozpoczęciem pracy jednak dobrze działa.
W końcu też i sytuacja zmusiła mnie, żeby przypomnieć sobie, jak się jeździ i kupić jakieś autko.
Przez ostatnie dwa lata skupiałem się na narzekaniu, że dosyć mam już mojego przewoźnika, tylko alternatyw brakowało. Tak się składało, że zawsze puszczał Radio Zet lub RMF i choć do samych stacji nic nie mam, to jednak zawsze przejeżdżaliśmy przez centrum Radomia, przez te blokowiska i zawsze wtedy leciały ckliwe piosenki z lat 80, o miłości. Całość budowała taki klimat, jak pastele na tych blokach. W skrócie - nic dobrego. A i miarka się przebrała, jak na początku lutego dokoptowali mi pasażera z lotniska, który był chory i kaszlał i wysłał mnie na 2 tygodnie do wyra + 2 tygodnie rekonwalescencji ;). Dopiero 2 miesiące później dowiedziałem się, że utrata węchu i smaku i duszności to objaw. A że strach o mamę i teściów, to się cztery kółka kupiło. Gdyby nie pandemia, to raczej by mi się nie chciało (kursy doszkalające, szukanie modelu, dwukrotne poprawianie papierologii u pani Joli w urzędzie). W związku z tym mogę sobie pozwolić na częste wyjazdy na wywieś, do swojego małego miasteczka, albo pozwiedzać trochę tę Polskę, którą słabo znam.
A i jeszcze... rok temu leczyłem kiszki i trwało to z 7 miesięcy. Teraz mogę jeść co chcę. Pozamykali mi siłownie, to odkryłem kalistenikę. Do swojego mieszkania przeprowadzę się za miesiąc. Póki co wynajmuję schowek na miotły, gdzie od marca jestem zamknięty z żoną. Nie pozabijaliśmy się - to chyba dobrze. Jej siłownię też zamknęli, to odkryła w sobie pasję pieczenia ciast. Mocno jej w tym hobby kibicuję.
Bywały gorsze lata.
Dwa światy niczym przy czytaniu postów Alexa.
Jedni się boją o pracę, inni notują straty, a jeszcze inni się cieszą i mówią że mogłoby tak zostać :P
Minas -> jak to zwykle bywa przy waleniu się w piaskownicy wiaderkami na piasek i łopatkami, nikt nie widzi że obok przejechał parowóz.
Kraje ASEAN podpisały umowę o strefie wolnego handlu, największą na świecie.
Niby nic takiego.
A zatem szczepionki mRNA powodują że nasze komórki zaczynają produkować białka wirusa a potem je zwalczają?
Rozumiem że produkcja po jakimś czasie ustaje, gdy "skończą się" wektory mRNA ze szczepionki?
Wektor adenowirusowy z białkiem otoczaki wirusa brzmi chyba mniej skomplikowanie.
Ale ponoć szczepionki mRNA to przyszłość?
Na calym swiecie do kontroli tego czy pandemia zwalnia czy nie stosuja metode z mojego poprzedniego linka.
A u nas w Polszy? A w Polszy jest tak:
Według ministra zdrowia fakt, że zlecanych jest mniej testów na COVID-19 świadczy o tym, że epidemia zwalnia
No nie wiem jak wy, ale się czuję bezpiecznie w kraju rządzonym przez naszych czempionów. Ehhh, szkoda gadać, chyba trzeba będzie emigrować w przyszłości.
Nie tylko politycy nie myślą?
https://www.rp.pl/Koronawirus-SARS-CoV-2/201119318-WHO-Zamykanie-szkol-jest-nieskuteczne.html
No chyba że w szkole cały czas w masce...
Plus z drugiej strony, jakoś nam nie spada, ale jak się zamknęło za późno to może faktycznie teraz już musztarda po obiedzie...
A tak to wygląda w wielu miejscach w Polsce.
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1866447326841678&id=100004292852992
Czy PiS liczy, że im się budżet zbilansuje jak umrze więcej emerytów i rencistów? ...Czy oni są świadomi, że eliminują swój najbardziej żelazny elektorat?
Po MOrawieckim bym się wszystkiego spodziewał. Pamiętacie co mówił o wypadku Kubicy? - Jak to dobrze, że go miał bo inaczej by musiał płacić na jego sponsorowanie.
Pasy bezpieczeństwa chronią przede wszystkim osobę, która je zakłada
Nie do końca, chronią także innych uczestników ruchu drogowego.
Pasy zapinamy także po to, aby później taki Janusz nie trafił mnie swoim truchłem, bo nie zapiął pasów.
A gdzie widzisz w tym co napisałem słowo "tylko"?
Gadaj z dupcią, to cię osra.
Kłerwa... Z naszym rządem u steru, oby się nie okazało, że to co mielismy do tej pory to była tylko rozgrzewka, a dopiero teraz zaczną się schody :(