Pamiętacie jak ta seria zaczynała jako symulator teorii spiskowych? Ja tęsknię do tamtych czasów.
Pamiętam jak w początkach serii próbowali całą tą ich "magię" tłumaczyć tym że to bardzo zaawansowana technologia np. Jabłka Edenu działają tylko na ludzi bo mają oni specjalne neuroprzekaźniki w mózgach które się aktywują gdy odbiorą specjalny bodziec emitowany przez aktywny artefakt gdyż ludzie zostali bioinżynieryjne stworzeni przez Isu i pełnili funkcję taniej siły roboczej więc jako "wyłącznik awaryjny" dostali tą podatność. Isu oraz hybrydy byli odporni bo zostali naturalnie poczęci, a nie wyprodukowani a potem reprodukowani z bez tej podatności, przykładem takich hybryd mogą być Adam i Ewa którzy są dziećmi Isu i człowieka bez podatności. Artefakty edenu są więc niczym innym jak narzędziami do kontroli tłumów, wiecie - takie skrzyżowanie kajdanek z paralizatorem.
A teraz? No stworzyliśmy Sfinksa i jabłkiem w głowie. Czemu? W jaki sposób? Bo tak! co się czepiasz, lol
Szkoda że teraz już zapomnieli o tym słowie na literę "A" z tytułu i skupiają się na tej ich "magii" którą przestali już tłumaczyć.
Raczej do przewidzenia to było. Skoro w Odysei mogliśmy zwiedzić kilka krain umarłych jak Pola Elizejskie i Hades, tak nie dziwie się że i w Valhalli nie odpuszczą okazji by pokazać kilka ,,zaświatów,,. Ciekawe jak to tylko uzasadnią, znowu symulacja czy dadzą zaginione miasto Isu?
No ciekawe jak to zrobią. Mimo mitologicznych stworzeń w Odyssey, to były to
spoiler start
osoby posiadające artefakty Isu, a same miejsca to były niegdyś ich miasta.
spoiler stop
Więc mam nadzieję, że Asgard będzie uwarunkowany jak Atlantyda, a nie już kompletnie odjadą w fantastykę.
No to sprostowanie pan Darby dał XD Stwierdził on, że w serii nie ma miejsca na magię...
skomentuje to tylko 3 słowami. Artefakty pierwszej cywilizacji.
Niby miały służyć do kontrolowania umysłami ludzi za pomocą specjalnych odbiorników w mózgach. Ale taki Ezio się za pomocą tych artefaktów klonował się i jego klony były fizycznie i zadawały w walce z papieżem fizyczne obrażenia. To już jest magia.
Czy jestem jedyną osobą która tylko czeka na rozwinięcie wątków mitologicznych? Uważam że poprzednie dwie części sporo na tym ucierpiały. Dodatek curse of the pharaohs był po prostu świetny, a co do Odyssey to mnogość potworów z tamtejszej mitologii aż się prosiła żeby dodać ich więcej. Super byłoby wziąć kilka questów od Odyna lub Lokiego ;)
Tak bardzo lubię klimaty wikingów, a tak bardzo nie interesuje mnie AC Valhalla... To przykre. No ale cóż. Przynajmniej sobie soundtracku posłucham bo tutaj przynajmniej nie ma zawodu - Sarah Schachner i Einar Selvik robią zajebistą robotę.
Walka z Apepem w Origins była świetna, jeśli dostaniemy więcej takich atrakcji kosztem realizmu to jestem jak najbardziej za!
Wątek współczesny zrobił się pierdołowaty już w Brotherhood, naprawdę nie potrzebowałem jakiegoś super tajnego spisku na zachętę, by wskoczyć do animusa.
Super, oby nie było przerośniętych owadów w tych zaświatach, skorpiony w origins przyprawiły mnie o zawał nieraz
Dla mnie krainy z DLC do Odyseji były trochę przedobrzone. Pojawił się przesyt po prostu. Może dlatego, że gra była zbyt długa, a może dlatego że nie robiłem sobie od Odyseji żadnych przerw tylko w to młóciłem w wolnych chwilach. Dobrze, że przy Valhalli wskoczę na premierę, to spokojnie sobie i ja i gra odpoczniemy aż DLC wyjdą po premierze.
Ciekawe jak wyglądać, będzie mitologiczny Asgard w grze. Marvelowskiego Asgardu nie ma się co spodziewać, ale samo Assassin's Creed Odyssey pokazało, że pozostałości dawnej cywilizacji Isu przedstawiające znane mitologiczne krainy potrafią zapadać w pamięć i prezentować się imponująco.
Im bliżej premiery tym bardziej jestem przekonany o tym że z winy tego Assasyna Cyberpunka kupię dopiero w grudniu.