Może i gra sie dramatycznie zestarzała, ale za to zyskała drugie życie jako gra-mem.
Przykład:
https://www.youtube.com/watch?v=N6hVmn9FM7o
Na podanym kanale jest mnóstwo podobnych, śmiesznych sytuacji. Mało która gra potrafi tak rozbawić zachowaniem NPC'ów. :D
Oblivion jest bardzo niedoceniony, fajnie rozwinął pewne aspekty Morrowinda. Główny wątek był strasznie słaby to prawda, ale za to zadania poboczne i dodatek że świrem na wyspie zasługują na Oskary. Ja bardzo miło wspominam przygodę z Oblivionem i pewnie jeszcze wiele razy do niego wrócę.
Mnie to zapamiętało się kwestie/dialogi prowadzone przez NPCów które ponoć były nagrywane na żywo:
https://www.youtube.com/watch?v=MyQn2ic2Wzw
To były czasy przynajmniej dla mnie czerpania czystej radości z rozgrywki. Pamiętam jak na starusieńkim PC ogrywałem grę w 20-25 klatkach na Oldblivion i czerpałem z tego niesamowitą radość , codziennie w szkole myślałem tylko o tym by wrócić i dalej przemierzać Cyrodill . Do dziś nawet pamiętam dzień jak otrzymałem od rodziców xbox-a 360(na tamte czasy przeróbka to była podstawa tymbardziej dla dziecka w wieku 14-15 lat) , wpierw cały dzień grania w flatout bo tylko to miał sprzedawca na stanie a od następnego dnia maratony w Obliviona. Jedyna gra singleplayer gdzie zbierałem każdy element pancerza/broni i chowałem tylko po to aby mieć całą kolekcje. Przez wielu hejtowana za system level scalingu a dla mnie jedna z najbardziej nostalgicznych gier .
Absolutnie najgorsza część TES z tej wielkiej trójki Morrowind, Oblivion, Skyrim. Beznadziejny silnik gry który nie pozwalał na nic spektakularnego (w tym samym roku wyszedł Gothic 3 który wygląda 100 razy lepiej a był robiony przez biedackie studio Piranha Bytes). Okropna grafika, z tymi kartoflanymi mordami postaci, serio, większość postaci w tej grze wygląda jak jakieś clowny, szczególnie elfy. Autentycznie, polecam sobie zainstalować do Morrowinda moda MGE XE i gra wygląda tysiąc razy lepiej niż Oblivion. Okropne konsolowe UI, w Skyrimie zresztą jest to samo, ale mod SkyUI to naprawia. Sztampowy świat fantasy, to chyba najnudniejsza kraina z całego Tamriel, do tego co chwila loading i doczytywanie mapy który dawniej na slabych komputerach nie był taki błyskawiczny, i znowu Gothic 3 miał otwartą calutką mapę, zero loadscreenow, nawet płynne przejścia między mroźną północą, myrtaną a pustynią. Nudny jak flaki z olejem wątek główny, od tego zamykania bram otchłani można się zrzygać z nudów, a potem zbieranie wielkiej armii na ostatnią bitwę, a ta wielka armia składa się z 7 żołnierzy chyba xD To już sam bym dał radę. W tej grze jest chyba ze 3 albo 4 aktorów głosowych którzy dubbingują wszystkie postacie, na dodatek postacie często w połowie rozmowy zmieniają aktora głosowego. Jedyne co miło wspominam to wątek gildii złodziei bo niektóre misje były naprawdę ciekawe, dark brotherhood też nienajgorszy. Ogólnie to jedyna część TES do której nie chce mi się wracać.
Pamiętam, że w okolicy któregoś tam levelu musiałem zaczynać grę od początku, bo stwierdziłem, że awansując w normalny sposób to niedługo każdy żul z jaskini będzie biegał w daedrycznej zbroi i mu nawet nie fiknę. Kocham scrollsy, ale level scalling w tej grze to był jakis absurd.
Sam właśnie odświeżam sobie Obliviona, bo wcześniej przeszedłem go na szybko zaliczając tylko główny wątek. Po ograniu Skyrima zaczynam jednak doceniać mechaniki, które wcześniej mnie odrzucały.
Mimo wszystko Morrowind rulez!!1!
Under sun and sky, outlander, we greet you warmly.
Ech, Oblivion - gra tak zła, że... nie, nie że aż dobra. Oblivion to zła gra. Po prostu. Jej wady można by mnożyć, zwłaszcza z perspektywy czasu, gdy na nikim już nie robi wrażenia grafika ani fizyka tej gry. Te wady to m.in.:
- chyba najdebilniejszy w historii level-scalling, przez który w zasadzie w ogóle nie było sensu nabijać poziomów (a jeśli ktoś nabijał poziomy "nie tak", to właściwie nie miał szans na ukończenie gry)
- beznadziejna fabuła z upierdliwym zamykaniem wrót Otchłani i wołającym o pomstę zakończeniem, w którym to nie my - szykując się na to całą grę - pokonujemy Głównego Złego
- tragiczne ryje NPC-ów
- no i ta cholerna zbroja dla konia!
Czasami - dzięki muzyce - można było poczuć klimat, ale to zdecydowanie za mało, jak na tak rozległą grę.
Jest jednak w Oblivionie jeszcze jedna wada, która mnie może nie tyle wkurzała, co rozczarowała i sprawiła, że Oblivion jest według mnie jeszcze gorszy niż mógłby być. Tą wadą są zamknięte miasta, które są osobnymi hubami, przez co twórcy całkowicie wywalili zaklęcie latania, które, odpowiednio rozwinięte i połączone z kamieniami dusz, dawało ogromną frajdę w Morrowindzie i potrafiło wpływać na wynik starć oraz przemierzanie świata gry. Nawiasem mówiąc zaklęcie chodzenia po wodzie chyba też zlikwidowali w Oblivionie.
(Ta sama wada, czyli zamknięte miasta, pojawiła się w Syrimie)
Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy zachwycają się premierową wersją Gothica 3. Przecież ta gra była grywalna dopiero po latach i to dzięki społeczności poprzez Community Patch. Największą bolączką Gothica 3 był absolutny brak stabilności. Gra potrafiła CTD po 20-30 minutach grania, a system walki był kompletnie pozbawiony balansu (łatwiej było ubić trolla niż grupę wilków).
Oblivion nie był grą złą, a wręcz przeciwnie. Był całkiem sporą inspiracją i dał nieco powiewu świeżości (Największy to chyba będzie cykl dobowy npców z generowanymi rozmowami) przy grach Action RPG. Chociaż strasznie koślawa (głównie przez wygląd npców) to powychodziło dużo modów (tak jak do Morrowinda). Gra też nie bez powodu ma średnią 94 na metacriticu, ale paskudnie się zestarzała i dziś już nie robi aż takiego wrażenia.
Oczywiście później wyszedł Skyrim i praktycznie wszystko robił lepiej za wyjątkiem systemu reputacji (w Skyrimie w ogóle go nie ma), systemu tworzenia zaklęć (w Skyrimie są tylko odgórnie zaprojektowane czary, których nie da się zmodyfikować).
Bardzo dobry artykuł. Dawajcie więcej takich wspominków o grach z wczesnych lat 2000.
Na Steam w Obliviona wciąż gra ok 1200 osób jak na 14 letnią grę to całkiem niezły wynik. Gra się zestarzała wizualnie ale posiada dużo ciekawsze zadania poboczne niż Skyrim.
Ja osobiście bardzo miło wspominam Obliviona, bardzo przyjemnie mi się w niego grało mimo tych wielu głupot, jak bandyci w zbrojach daedrycznych :P. No i wątki gildii złodziei i mrocznego bractwa były dla mnie lepsze, niż w Skyrimie
Problemem tej gry jest nijakość, typowy świat fantastyczny, powtarzające się jaskinie i ruiny, nie jak w Skyrimie i dość mega slaby główny wątek.
Bawiłem się przy Obku 100 razy lepiej jak przy Skyrim, ale może mniej wymagałem od gier. Morrowind oczywiście rządzi.
Głównym problemem poza niespójnością świata i gwałceniem logiki z level-scalingiem w Oblivionie było to, że grając zgodnie z logiką, czyli chce grać magiem to biorę klasę maga fundowaliśmy sobie drogę przez mękę, natomiast wybierając do gry magiem klasę wojownika gra robiła się dziecinnie prosta.
Drugim problemem był scaling lootu, sprawiający, że zbieranie gratów nie sprawiało żadnej frajdy.
Oblivion zapomniany? Pierwsze słyszę!
Ile jest gier, które po 14 latach od wydania nadal posiadają aktywną społeczność moderską? Instalacja "Obka" (a właściwie całego backupu z ponad 100 modami) to jedna z pierwszych rzeczy, które robię na nowym kompie. Tyle, że ta gra już zupełnie nie przypomina tego, co zostało wydane w 2006 roku. Nowe modele, tekstury, animacje, mechaniki, zadania, lokacje, itd. itp. - trochę się tego nazbierało przez te lata i co ciekawe niektóre mody dalej są rozwijane.
Chociaż jedno się nie zmieniło - żeby to wszystko chodziło w miarę płynnie w maksymalnej jakości nadal trzeba mieć naprawdę mocnego kompa :)
Fakt, że na pierwszy rzut oka Cyrodill to taki sztampowy, mało wyróżniający się świat fantasy. Jednak same miasta mają swój charakterystyczny klimat - Imperial City jest jak eklektyczny starożytny Rzym, a już miasta graniczne nawiązują klimatem do swych sąsiadów ("Skyrimowa" Bruma rządzi). Trochę to wszystko zbyt ciasno upakowane i wymieszane, ale ma swój urok (i daje moderom potężne pole do popisu). Poza tym, żeby nie było tak sielsko, mamy jeszcze tytułowy Oblivion - klasyczne piekło z całą charakterystyczną dla TESa daedryczną menażerią. No i dodatek Shivering Isles - trochę powrót w klimaty Morrowinda plus garść szalonych pomysłów godnych Sheoggoratha.
O fabule czy questach już ludzie pisali - główny wątek cieniutki, za to wśród zadań pobocznych naprawdę sporo perełek (jedno z moich ulubionych - Hackdirt i kultyści w klimatach Lovecrafta).
Także ani zapomniana, ani słaba to ta gra nie jest.
Pójdzie na RTX 3080 w 120 klatkach?
Microsoft mógł by dodać całą kolekcję The Elder Scrolls do Gamepassa. Teraz mają taką możliwość :D
Znacznie ciekawsze od rozgrywki w Oblivionie jest oglądanie memów pochodzących stamtąd. Próbowałem przejść go chyba z 5 razy - nigdy nie udało mi się ukończyć, chyba już nawet nie będę próbował.
Pytanie z ankiety "Zdarza Ci się jeszcze grać w Skyrima?", a ja właśnie gram sobie w Skyrim na PS4 i próbuje wbić sobie platynkę ;)
Co do Obliviona to pamiętam te porównania z Gothic 3. Och te wojenki na forach w który brało się udział :D Obecnie ciężko się mi patrzy na Obliviona choć swego czasu robił wrażenie, tak teraz jest po prostu okrutnie brzydki i kanciasty. Inaczej mam z G3, gdzie ta gra graficznie mi się po prostu podoba do tej pory. Bez żadnych modów jedynie zasięg widzenia razi po oczach, a tak wygląda po prostu świetnie. I tak na premierę G3 był masakrycznie zwalony. Pamiętam, że moim starym PC'cie lepiej chodził na mieszance Wysokich ze średnimi niż na niskich. Wieszał się i wywalał sławne "Where is guru", ale nie przeszkadzało to mi się w nim świetnie bawić. Obliviona ogrywałem, choć ogrywałem to za duże słowo bo nigdy go nie skończyłem trochę po G3 i fajnie się w to grało. Mimo iż była to gra inna niż Morrowind to i tak dawała kupę frajdy. Mimo iż to jest jedyny TES z nowej generacji, którego nie ukończyłem to mam z nim fajne wspomnienia. No ale jako naczelny fan "Goticzka" i tak nigdy TES nie będzie lepszy ;)
Jedna z najbardziej przereklamowanych gier ever. Generowane losowo nudne lochy, fabuła dla dziesięciolatków i dialogi pisane chyba przez przedszkolaków. I tak, grałem na premierę, a nie po latach. Przeszedłem całość ale wymęczyłem okrutnie (byłem wtedy w liceum więc miałem czas na pierdolety). Pamiętam nawet niektóre nudne generyczne questy typu - idź do lochu tego i tamtego a dam Ci jakiś bezwartościowy pierścień +Ziobro do niczego, ale najśmieszniejsza i groteskowa była WIELKA bitwa o Kvatch (chyba) w której wzieło udział 6 rycerzy i 8 daedr. A no i absolutnie najgorszy feateure czyli skalowanie świata do poziomu gracza. Było to mega frustrujące bo zamiast stawać sie coraz silniejszy to miałem wrażenie że robie się coraz słabszy. Wszyscy wrogowie robili się takimi koksami że czasami musiałem zużyć dwa miecze żeby ubić jakieś "makabryczne zombie" czy innego "silnego goblina". Skisłem jak dostałem questa w późniejszej części gry na ubicie jakiegoś wieśniaka i ten stał na polu w daedrycznej zbroii XD
To jest właśnie jeden z tych artykułów, który daje w komentarzach pole do popisu growym dinozaurom.
Ile ja to czasu w Cyrodil przepierdzieliłem.W sumie czekam na pełniaka skybliviona bo osobiscie Skyrim jest dla mnie gorszy od TESIV(w czwórce było można wpaść na więcej dziwnych pomysłów co ze sobą zrobić w tej grze)
PS
Te 5 fpsów w finałowej walce do dzisiaj pamiętam
Przy takiej elastyczności silnika Bethesdy i jego rozwijaniu na siłę. Mogą nawet zrobić odświeżoną wersję Morrowind'a lub Oblivion'a.
Szczególnie jak MS sypnie gotówką na to.
Próbowałem grać w Obliviona bo swego czasu miałem straszną ochotę na jakieś generyczne fantasy. Niestety poza muzyką i tekstami z memów nic mi nie zostało w głowie.
https://www.youtube.com/watch?v=MXqWdtsFqsc&ab_channel=NoBrain777%27sMemes
W tamtym okresie Gothic III mimo swoich wad zrobił na mnie dużo większe wrażenie niż Oblivion. Już tutaj Todd nieźle nakłamał opowiadając o grze, Radiant AI okazało się być zwykłem picem na wodę odstającym od konkurencji. Gra nie jest może zła ale cierpi na to samo co reszta gier Beci, czyli technologiczna oraz fabularna bieda.
Zdarza Ci się jeszcze grać w Skyrima?
Próbowałem na początku 2018 roku ale nie dałem rady, nawaliłem sporo modów ale one tej gry nie były w stanie naprawić.
A ja uwielbiałem obliviona. Morrowind aż tak mnie nie wciągnął bo wydawał mi się zbytnio drewniany
Oblivion? Dużo słabszy klimat i wątek główny niż w Morrowindzie.
Grafika mocno się zestarzała, a twarze ludzi wycinane z kartofla nigdy nie wyglądały naprawdę dobrze.
Level scaling zrobiony kompletnie bez sensu.
Ogólnie, gra miała kilka dobrych, klimatycznych side questów i jednego dobrego DLCka czyli Drżące Wyspy. Reszta - cieniutko.
Kilka z tych wad odziedziczył i Skyrim, ale Skyrim jest ogólnie lepiej dopracowany, ciekawych questów też więcej.
Próbowałem podstawkę, przeszedłem ale z perspektywy czasu dziwiły mnie zachwyty i wysokie noty.
Z modów to megaprojekt Nehrim: At Fate's Edge (ci sami twórcy co zrobili Enderal: The Shards of Order dla Skyrima) bo podstawka nie była dobra.
Uwielbiam Obliviona za te wszystkie absurdalne sytuacje w tej grze- do tej gry po prostu nie należy siadać na trzeźwo i nie traktować jej poważnie- ja z takim podejściem bawiłem się bardzo dobrze i nadal czasem wracam do tej perełki stworzonej przez słynnego szachisty Todda Howarda
z całego obliviona to jedynie dlc zapadło mi w pamięć Shivering Isles, taki dodatek do skyrima by sie przydał
Mnie Oblivion od siebie odrzucił stylem graficznym i ogólną miałkością i generycznością - czy te Shivering Islands są na tyle dobre, by porywać się na nie w 2020?
A "żyjący" NPCe? Przecież to już było choćby z starym, biednym Gothicu...
Miałem spore nadzieje dla Obliviona ale tu dla mnie nie był problem z level-scalling ale po prostu wątek główny nie jest tak długi jak w to było w Morrowindzie, tam trzeba było sporo się nachodzić ale było co robić, a tak tutaj nieco uproszczone.
Ale cóż miałem ubaw po pachy z dodatku Shivering Isles Cheese! For Everyone!!
No i Mroczne Bractwo akurat dołączenie do ich było moją sprawą osobistą niż zagłębienie się w świat gry.
tą grę pamiętam ze scalowania levelowego i modułu generująceo lochy oba zmarnowały tą grę bo ile razy można przemierzać te same klocki i w zależności od levelu trafić na bande obitą szklanymi pancerzami i kolo miał nóż ze stali ;) bo taki akurat level miałem
Ja niestety okropnie w tamtych czasach ignorowałem serię TES. Będąc zachłyśnięty Gothickiem, uważałem, że jakaś tam bajkowa giereczka z elfami jest dla dzieci :D Doceniłem serię już jako dorosły, parę lat po premierze Skyrima. I choć Oblivion obecnie jest jedną z najbardziej memicznych gier, to jednak ma swój klimat. I ta muzyka... wracam w Oblivionie do czasów dzieciństwa i klasycznych, budżetowych filmów fantasy, które leciały wtedy często i gęsto w TV.
Polecam ograć na modach poprawiających rozgrywkę interfejs itd no i oczywiście grafikę.
Epicka przygoda którą w dniu premiery nie było mi dane przeżyć bo kosiła mi kompa :) po latach wróciłem i nie żałuję - dodatek też fantastyczny.
Moje pierwsze granie w obliviona bardzo szybko się skończyło. Miałem za mało Ramu (czy grafiki) i było dźwięk słychać ale ekran był czarny
Boże śnięty, jak wychodził Oblivion to miałem kartę grafiki która potrafiła uciągnąć tylko menu, nawet pierwsze lochy mi się nie chciały doczytać, haha. Ale przynajmniej muzyczka była przednia w menu :D
Nigdy nie lubiłem The Elder Scrolls, ale zawsze zastanawiało mnie jedno: jak Bethesda, niegdyś firma będąca na czele postępu technicznego (gdy widziałem screeny z Morrowinda i Obliviona nie wierzyłem, że gra może tak wyglądać. I to RPG!) stała się firmą, która postanowiła do końca świata i jeden dzień dłużej opierać wszystkie swoje gry na jednym silniku?
Oblivion to słaba gra. Zawodzi zwyczajny świat fantasy wzorowany na średniowiecznej Europie z recyklingiem budowli, lochów, jaskiń. Pamiętam moje rozczarowanie, gdy hrabina Brumy wysłała mnie po skarby do legendarnej twierdzy starożytnej cywilizacji, która okazała się typową ayledzką budowlą. Również sławne Sancre Tor, znane z dziejów legendarnego herosa i władcy Tibera Septima okazało się niewiele różniącą się miejscówką od poznanych przez nas wcześniej. To oraz scalowanie poziomów przeciwników pokazało lenistwo twórców. Na plus gry różnorodne, charakterystyczne miasta, ale bardzo nierówny poziom Wątku Głównego z żenującą bitwą o Brumę na może kilkunastu uczestników jest kolejnym minusem. Nie dziwię się, dlaczego ta gra jest prawie zapomniana. Nie umywa się ani do Morrowinda, ani do Skyrima.
Słabe misje poboczne, beznadziejny rozwój postaci, level Scaling, respawn przeciwników.. tym zawsze odpychał mnie Oblivion. Jedynie Skyrim jest dobrą częścią, ale to tylko dzięki niezliczoną ilością modów, bo gdyby nie one, to by zdechł już dawno.