Ja tam chwilę pograłem w gta (od III do V) - wszystkie po godzinie robiły się nudne. Za każdym razem internety obiecują mi, że gra jest lepsza od poprzedniej i za każdym razem kłamią.
Crysis. Palił mi peceta i mózg tym jaki był pusty i nudny, po pierwszym opadzie szczęki gdy zobaczyłem grafikę.
fallout 4
dopisał bym też blodborna, ale dużo ludzi nim się jara, a mi to łażenie w kisielu nie podeszło.
pilars of eternity
spoiler start
serio
spoiler stop
edit :dodam jeszcze far cry 3 ( choć tu bardziej króluje wqu...nie niż znudzenie)
Jak rozumiem - ograniczamy się do gier, o których warto w ogóle rozmawiać, a nie "Kaszanka Zone".
Red Dead Redemption 2
The Last of Us
Prince of Persia z 2008 roku. Przez całą grę robisz w kółko trzy rzeczy (pojedyncze walki, zbieranie ziarenek i proste zagadki), a na końcu okazuje się, że to wszystko nie miało sensu.
RDR2 za pierwszym razem, FC Primal, Shenmue 2, AC3, Shadow Fall, Fify od 18 w górę, Borderlandsy, Kotodama, DQ2, San Andreas, ReCore.
Krótkie pytanie Jaka jest najnudniejsza gra w która przyszło wam grać. Ja osobiście znam tylko jeden tytuł to far cry 2.
Inner Space - to była masakra.
Dragon Age Inkwizycja i Far Cry 2
Serio, nie ogarniam jak mogą nie nudzić kogoś te gry
Grindowanie punktów władzy to chyba najgorszy rak jaki widziałem w grze
była jeszcze jakaś taka gra o samurajach jeden poziom był na bagnach i była słaba grafika
Ale po co w ogóle grać w NUDNE gry, bo chyba nie rozumiem? Ktoś włącza grę, stwierdza, że jest do bani i zamiast wyłączyć katuje się nią godzinami, przeklinając pod nosem swój marny los i nieprzychylną fortunę która zmusza go do takiej udręki? Przy tej ilości gier na rynku takie poświęcenie? ;)
Wiedźmin 2 i 3, Elex.
Kiedyś Batman wydawał mi się strasznie nudny, ale niedawno dałem grze szansę i wooow. Chyba lepiej mi się grało niż w Spidermana , który również bardzo mi się podobal. Czasem gry wydają się nam nudne, bo nie dajemy im wystarczającej szansy.
Po jednej rozegranej kampanii Disciples 2 mnie już znużyło. Tak samo podstawka King Bounty Legend - tylko, że już z samego początku. Po Heroes już nic nie jest takie same.
Chyba każda gra na licencji filmowej, szczególnie pamiętam jak się jarałem gdy dostałem Fast and Furious Showdown jak byłem mniejszy, po czym wróciłem po godzinie do NFSa. Drugie takie złoto to gradaptacja Rambo. Filmówki nie kupię chyba nawet jak dostanie 10/10 od każdego recenzenta, taki mam wewnętrzny uraz.
- RDR2 (jedyna pełnoprawna piona do sklejenia z Loonem)
- Ghost Recon: Wildlands (model ubisoftu posunięty do granic znużenia)
- wszystkie Asasyny po Black Flag, z Origins i Odyssey na czele (wspomniany model sandboxa ubisoftu do potęgi szóstej)
- Pillars 1 (tyle tekstu, a tak naprawdę mało ciekawej treści i sztampa poganiająca sztampę)
- Gothic (wiadomo, kto w to gra)
- Space Marine (obiecywałem sobie dużo po tym tytule, a było to 6 godzin robienia dokładnie tego samego)
- Half Life 2 (które możnaby skrócić o połowę i nic nie stracić)
- Alan Wake (przepisany Stephen King, i to z tych słabszych powieści, oraz system walki powtarzalny i nudny jak praca przy taśmie)
Neverwinter Night 1 i 2, podstawowe kampanie.
Za do dodatki wyśmienite.
Pillars of Eternity miał niezły świat, postacie, widoczki. No i wielki loch był niezły.
Ale reszta już gorzej - rozwój postaci mało interesujący i zbyt mocno miałki, zbalansowany, w RPGach zawsze ktoś był mocniejszy i słabszy i człowiek się starał używać co się dało by przejść grę. No i masa tekstu, na co to komu?
Jak na złość poprawili wszystko w sequelu który sprzedał się gorzej. Widać gracze po raz kolejny nie potrafią docenić dobrych gier.
Skyrim i Fallouty od Bethesdy. Nudne zwiedzanie świata, dialogi do kitu a fabuła to już w ogóle.
W tym drugim przypadku irytuje niewykorzystany potencjał świata i uniwersum gry jak to było w innych grach z tej serii.
Gothic - zagrałem raz, przeszedłem ale grałem w lepsze gry więc nie było tam niczego wyróżniającego się.
Obecnie Death Stranding. Pierwsze godziny, czy nawet dni byly OK. Ciagle cos nowego. Po pewnym czasie... znowu MULE... znowu trzeba konczyc kolejna droge... budowac kolejny most etc. etc. etc. Potworna rutyna.
Poki co plytka lezy i sie kurzy, ale ewentualnie dokoncze gre, bo mimo wszystko jestem ciekaw zakonczenia.
Bioshock Infinite
Tomb Raider (2013)
Assassin's Creed II
Kholat
Condemned: Criminal Origins
The Guild 2
Marie's Room
Perception
Assassins Creed IV: Black Flag
Through the Woods
The Signal From Tölva
Im dłużej moja gierna kariera trwa, tym bardziej mnie gry nudzą. Taki just cause 4 wywalony został po kilku godzinach, bo to było jak oglądanie nowych szybkich i wściekłych - w samotności nie da rady. Pech chciał, że właśnie teraz, gdy mam mały kryzys ogrywam czwarty miesiąc wiedźmina 3. Nie nudzi mnie co prawda, ale nie wciąga tak jak inne gry kiedyś, wolę sobie co innego porobić w tym czasie.
Żadnej z tych gier nie przeszedłem do końca.
Red Dead Redemption 2 - Spędziłem w grze kilkadziesiąt godzin i miałem wrażenie, że dalej jestem w prologu i fabularnie czeka mnie jeszcze zawiązanie akcji. Niestety, fabuła jest o niczym, misje są o niczym, nie chce się poznać dalej tej mega nudnej opowieści. Wszystko to okraszone świetnymi dialogami, które są bardzo nudne.Rozumiem, że komuś gra mogła się podobać, ale nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy mówią, że Dutch jest genialnie napisaną postacią. Rockstar zrobił bardzo nudną grę w bardzo dobrym stylu, nie wiem jak im się to udało. Pewnie kiedyś grze dam kolejną szansę, ale nie wiem czy ją ukończę.
Dragon Age Inkwizycja - Fabuła była nawet ok, typowe sztampowe fantasy, przerywniki filmowe były efektowne, walka podobna jak w poprzednich częściach, więc też ok. Niestety zmuszanie do grindu punktów władzy żeby robić wątek główny zabił dla mnie tę grę. Szczególnie, że Inkwizycja ma najgorszą poboczną zawartość jaką widziałem w jakiejkolwiek grze. Przypomina grę MMO.
Mass Effect Andromeda - Fabuła jest nudna, dialogi koszmarne, gameplay nudny. Wynudziłem się każdym elementem tej gry i jej nie ukończyłem.
AC Odyssey - Origins w sumie mi się podobało, ale w Odyssey denerwował mnie level gating w wątku głównym i zmuszanie go grindu, aktywności poboczne lubię robić wtedy kiedy mam na nie ochotę, czasami mam ochotę pociągnąć trochę wątek główny do przodu, Odyseja nie daje mi swobody rozgrywki. Po co gra z otwartym światem skoro zmusza do konkretnego sposobu przechodzenia gry? Wynudziły mnie aktywności poboczne, gdybym nie był zmuszany ich robić żeby przejść wątek główny to pewnie grę bym przeszedł i po jej przejściu porobił sporo zawartości pobocznej.
Pillars of Eternity 1 - gra mnie wynudziła swoją przeciętnością, wydaje się jeszcze gorsza niż Baldur's Gate
Assassins Creedy pierwsze 3-4. Chciałem w końcu ograć, ale odpadłem prawie na początku. Zero chemii.
Poza tym Dragon Age.
Innych tytułów sobie nie przypominam, jak mi się nie podobały to porzucałem. Jednak ww. zapamiętałem jako nużące.
Z różnych epok gry ale lecimy
HoM&M V - puste nudne mapy, niemiłosiernie ciągnące się tury SI, podczas gdy miłośnikiem serii bylem od części pierwszej i nawet część czwarta mi się podobała.
Skyrim, Oblivion - pierwsze 5-7 godzin wciągające, potem okazuje się, że reszta gry wygląda dokładnie identycznie. Gra ma swojej momenty, ale są to momenty przetykane masa nudy. To samo tyczy się obu gier.
Niemal cokolwiek od Sony i ND, wiem, tutaj dla większości osób będzie to dziwne, bo przecież dobre historie, świetna reżyseria itd. To prawda, temu potrafiłem te gry skończyć. Ale ten typ gameplayu po prostu mi nie leży, kwestia osobistych preferencji, wiem że dla większości osób są to świetne gry, to ze mną tutaj jest coś nie tak. Nawet do końca nie wiem o co chodzi bo na pozór wszystko jest ok. Są wyjątki oczywiście, zwłaszcza te gry jak TLOUS cześc pierwsza, które są bardziej kompaktowe i tempo fabuły nie pozwala mi się znudzić gameplayem (tutaj dla mnie duża wada pert 2, jest więcej przeciąganych momentów, które mnie wynudziły).
Seria Assasyn creed - skończyć zdołałem tylko dwójkę, ostatnią, która wypróbowałem było Unity. Mój problem z tymi grami polegał na tym, że cały czas czułem jakieś dziwne ograniczenia uniemożliwiające przeprowadzenie skrytobójstwa po swojemu. O ile na początku gry robiły dobre wrażenie jako coś nowego, tak potem szybko mi się nudziły.
Pilars of Eternity - uwielbiam izometryczne RPG, bawiłem się świetnie przy starych (od Falloutów po ICWD2, Tormenty, Arcanum, w zasadzie wszystko) jak i nowych (DoS I i II, tyranny, nowy Torment) jednak forma i jakość tekstu oraz fatalnie zbalansowane walki (za wolno zadajemy obrażenia zarówno my jak i wrogowie na wysokich poziomach trudności gdzie chociaż jest jakieś wyzwanie) sprawiały, że choć chciałem tą grę polubić to nie potrafiłem jej skończyć. Mam plan podejść jeszcze raz, ale tym razem na niskim poziomie trudności, walki i tak będą nudne ale przynajmniej krótkie.
To te na szybko sobie przypomniałem. Większości nudzących mnie gier nie pamiętam, bo po prostu przestawałem w nie grac i o nich zapominałem, te po prostu choć mnie nudziły miały to coś co jednak przyciągało mnie do nich chociaż na czas potrzebny do tego by utkwiły mi w pamięci.
Mam tylko jedną grę która zapadła w pamięć i będę pamiętał o niej aż do mojej śmierci to Ghost Recon Advanced Warfighter dokładnie osiągnięcie World Champion. Bo jestem maniakiem zbierania osiągnięć w grach :P Uplasowanie się na szczycie światowego rankingu. Kaszka z mleczkiem. Żeby nie było za łatwo twórcy gry zerowali światowy ranking co tydzień. Ale to zmienili. Wynudziłem się grą maksymalnie bez przerwy robiąc to samo. Obecnie zdobycie pierwszego miejsca w rankingu, to 8 tygodni gry bez przerwy(średnio po 15 godzin dziennie) , zakładając że osoba znajdująca się na szczycie nie będzie zdobywała kolejnych punktów. Zresztą każdy kolejny lider stawia poprzeczkę coraz wyżej, co w połączeniu z brakiem resetów oznacza, że będzie już tylko gorzej.
Skyrim nie był nudny, mogliby tylko zmienić nieco rodzaje stworów bo po pewnym czasie miałem dosyć rozwalania tego samego robota w tych starożytnych budowlach. Skyrim to super gra ale za mało różnorodności w jaskiniach no i tych budowlach. Na szczęście były tam dobre misje dzięki , którym udało mi się to przetrwać
Jeśli myślicie że jakaś gra jest nudna zagrajcie w World of Warcraft. Moja ulubiona gra MMO ale można by powiedzieć że to nic innego tylko bezmyślne klikanie 1-2 przycisków przez cały dzień. Czy to nie jest jakieś pranie mózgu , niby chwilowo mam od tej gry przerwę ale nadal chcę co jakiś czas do niej wracać. Tak można przegrać całe życie i to jeszcze za to płacąc. To tak jakbyś płacił za bycie w wiezieniu ;]
Zazwyczaj nudne gry porzucam i nigdy nie kończę. Z takich gier za kompletne nudziarstwa uważam każdy RPG od Bethezdy.
Za to nudziarstwo które udało mi się skończyć (tylko dlatego że wiedziałem że krótkie i nie będę się długo zmuszał) to Fable 2.
To jęczenie sporej ilości tutaj na Morrowinda jest przerażające....Piękny erpeg, z pięknie wykreowanym światem, świetną mechaniką, klimatycznymi lokacjami. Arcydzieło "turystycznego" RPG.
Red Dead Redemption 2, mam o grze dokładnie takie samo zdanie jak Bezi2598 powyżej.
Shadow of Tomb Raider... przez drugą połowę gry non-stop rzucałem mięsem pod nosem z powodu durnej fabuły, która ni cholery nie trzymała się kupy.
Notorycznie odbijam się od serii AC, świat kocha, a ja jakoś nie potrafię :/. Z jedynką, kupioną na jakiejś wyprzedaży wytrzymałem jakieś 1,5 godziny. Pozostałe, z którymi miałem styczność (już za free - xbox live gold albo rozdawnictwo od UBI) wytrzymałem niewiele dłużej - dwójka, trójka, AC UNITY. Jedynie z częścią IV wytrzymałem (ze względu na pirackie klimaty) prawie 4 godziny. W ogóle jakoś tak mam z grami francuskiego molocha - Far Cry 2 porzucone (kolejnych części już nawet nie próbowałem), "hirołsi" VII niedawno polecieli z dysku, za długo nie pograłem. Do Watch Dogs podchodziłem ze 3 razy - po około godzinie gry, ten tytuł wylatywał z dysku. Dla odmiany, takie GTA V uwielbiam, fabułę kończyłem tam z przyjemnością, trzy razy, na trzech "platformach" do grania (X360, PC, a na sam koniec - PS4).
Męczyłem się też przy Inkwizycji i Andromedzie od BioWare. Obie skończyłem, trzeciego Dragon Age'a uratował niezgorszy wątek główny, natomiast Andromedę przeszedłem jakąś siłą rozpędu. Jak sobie przypomnę to "uzdatnianie planet do życia", monolity i respiącą się faunę, to do dziś mam traumę...
Nie sprostałem też Mafii III, mojej największej preorderowej wtopie - próbowałem dwóch podejść, za każdym razem nudny gniot ekspresowo wylatywał z dysku. To chyba tyle, pewnie było tego więcej, ale skoro nie pamiętam, to znaczy, że nie warto reszty crapów pamiętać ;-)
Już nie za bardzo przypominam sobie, co mnie tak naprawdę najbardziej nudziło. Ale na pewno z ostatnich gier nic mnie tak nie znudziło, jak The Last of Us Part II.
pewnie nie pamietam tej najnudniejszej, bo szybko ja wylaczylem - duzo covershooterow z 7 generacji, korytarzowek z jakas dodatkowa mechanika.
z gier do ktorych probowalem podchodzic kilka razy to probably najnudniejszy byl bioshock. no nie moge z ta gra, jakie to sa nudy, ile bezsensownego lazenia i backtrackingu.
Diablo 3, Crysis i ostatnie Assasins Creed
Zakładając, że wymieniamy tu w miarę znane tytuły a nie jakieś shareware z 1993 to u mnie:
Z nowszych AoW Planetfall - strasznie lubię AoW3 i dawałem Planetfall szansę za szansą, ale nic się tam nie klei, nic nie ekscytuje, brakuje masy fajnych rzeczy z trójki a rozwój postaci i warstwa strategiczna są koszmarnie płaskie, banalne i nudne.
Z bardziej popularnych i kontrowersyjnych: Morrowind i Baldur's Gate 1. Morrowind pozwolił mi zrozumieć, że symulatory chodzenia to coś zupełnie nie dla mnie. BG1 to RTS przerobiony na crpg, ale gameplay z oryginalnego konceptu pozostał i chodzimy po pustych mapach czyszcząc mgłę wojny. Tak samo, dawałem tej grze masę szans, ale zawsze wymiękam.
A, i owszem, Wiedźminy też mnie znudziły dosyć szybko. Ale poza jedynką to w sumie gry zupełnie nie z mojej bajki, więc chyba nic dziwnego.
Ancestors Legacy
Skończyłem kampanię wikingów, zacząłem Anglosasów i było kiepsko, to stwierdziłem, że odpalę Słowian i zobaczę czy się jakoś gameplay różni, ale nie i dalej grać nie dałem rady
Wszystkimi frakcjami gra sie tak samo, robi się to samo i ogólnie po 10h stwierdziłem, że jednak tak biedne zróżnicowanie rozgrywki jest nie dla mnie w strategiach
Ghost Recon: Wildlands - wszystko co najgorsze w Ubigame.
A no i dawno temu próbowałem grać w jakieś Lineage II, Knight Online i inne grindfesty (jakieś 16 lat temu). Nigdy nie mogłem zrozumieć jak można w to grać całymi dniami klepiąc nieskończona ilość mobków w jakimś paskudnym enviro. Nigdy nie wytrzymałem w takiej grze dłużej niż godzinę.
Castlevania Lords of shadow. Jak przy Dante's inferno bawiłem się super tak tu może przeszedłem 1/3 gry.Chyba najnudniejsza gra jaką pamietam.
Potem Max Payne 3 i AC3.
Strasznie nużyło mnie life is strange, jedynka. Nie wiem, może dlatego że nie przemawiał do mnie ten nastoletni klimat, ale i tak przeszedłem chyba pierwszy rozdział
Przychodzi mi do głowy Kingdom Come Deliverance. Wszystko w tej grze w teorii powinno mi przypasować, a nie da się w to grać bez ziewania.
Sympatyczny, hejterski wątek.
Dołożę więc i swoją cegiełkę, choć w tym przypadku sprzed wielu lat - po GTA3 i GTA VC które były dla mnie świetnymi tytułami, po paru godzinach grania dałem sobie spokój z San Andreas. Ogromny świat, niezły klimat, ale po prostu zaczęło mnie to nudzić - miałem wrażenie że trzeci raz przechodzę tę samą grę.
Mass Effect 1 (nie ukończyłam bo gra mnie kompletnie nie wciągnęła- gameplay nudny ,misje mnie zbytnio nie interesowały ,kompani byli miłym dodatkiem który szybko się znudził)
Ahh edytowałam komentarz i czas musiał upłynąć :/
A chciałam tylko dodać:
Gothic 3 : Fragment do 2 miasta powtórzyłam 5 razy lecz ani razu dalej się nie udałam ze względu na:
-Czasy ładowania (traciłam ochotę na pogranie w wolnym czasie ,choć aktualnie mój zmodowany Starbound uruchamia się dłużej a mimo to chętniej go ogrywam :) )
-Nudny system walki
-Po prostu nie potrafiłam znaleźć ochoty na kontynuacje podróży :/
Risen 1 :Pierwszy akt ograłam 2-3 razy, ale dalej nie potrafiłam pójść ponieważ:
-questy nie brzmiały tak ciekawie
-nadal podróżowałam po tej samej wyspie ,tylko zamiast z jeżami,wilkami musiałam walczyć z jaszczurkami
-po zadowalającym mieście i klasztorze ,poczułam się rozczarowana "klasą" maga.
Grand Theft Auto V, bo ile można przegrać godzin w jedną grę. 7 lat, jak ta gra ma się nie znudzić.
TES V: Skyrim, Monotonne lokacje, nieciekawe questy. Jedyne co te gre ratuje to mody.
Hearts Of Iron IV, Lepiej zagrać w EU4 albo w poprzedniego HOI-a a najlepiej w tego RPG-a... CK3
Wszystkie gry typu WOT oraz Niektóre odsłony Call Of Duty (Multiplayer) np. Takie BO 2, ta gra nawet nie próbuje ukrywać że ma w dupie twój czas.
Wszystkie Asasyny po za tymi 2D (te były dobre) , No Man's sky, Subnautica, Far Cry 2/Primal/5/ND, Mass Effect, seria Borderlands, seria Batman, Spiderman 2018.
Gothic I/III
Wiedźmin 3
Skyrim, Lucius I-III, GreedFall, Assassin's Creed III-IV, Call of Duty Black Ops 3, Call of Duty Modern Warfare Remastered, Borderlands 1-2+presequel, Crysis, wszystkie Dead Island, Gothic 3 Zmierzch Bogów, Elex, Mad Max, Saw, Vampyr, no i Wolfenstein Youngblood.
To są takie tytuły, które wyjątkowo mnie wynudziły, ale niestety jestem graczem, który kończy każdą grę którą zaczyna, więc musiałem się przez nie przemęczyć.
Mam jeszcze takie tytuły, które częściowo mnie wynudzimy, czyli takie, które mają ciekawe momenty, ale też takie fragmenty w których odechciewało mi się grać, a zaliczam do nich: Red Dead Redemption 2, The Last of Us 1-2, Gothic 3, Bioshock 2, Alien Isolation, no i A Plague Tale Innocence.
Dużo ich było battlefield 4 rainbow six siege Detroit become human, GOT, assainn creed black flag, bloodborne
The Last Of Us Part II, mimo że już jedynka była średnia, tak tutaj już całkiem polecieli po bandzie.
Mass effecty( zwłaszcza jedynka)
Beyond Divinity
Neverwinter Night
Skyrim
Wiedźminy
A i jeszcze Fallout 3 i 4
Fallout 4, AC Origins. Co jakiś czas coś mi odwala i uznaje że dam szanse twórcom tych gier. Zawsze kończy się tak samo, czyli nudą i ogólnie rozczarowaniem.
Mount & Blade.
No niezła tu wylęgarnia hejtu się zrobiła, idealne miejsce do zbierania negatywów. :) Ale dobra, behold. :)
Wszystkie gry sportowe
Wszystkie gry wojenne
Wszystkie symulatory
HoMMy w singlu
The Elder Scrolls 3-5
Syberia
Warcraft 3
Prince of Persie
Sacred
Half Life 2
Total Overdose
Condemned
Just Cause
Gothic 3
Portal
Team Fortress 2
Hellgate London
Wszystkie Assassin's Creedy z wyłączeniem dwójki i Brotherhooda
Alone in the Dark (2008)
Prototype
Saw
Amnesia
Lego Piraci z Karaibów
Dungeon Siege 3
Dead Island
Deponia
Torchlight 2
Icewind Dale
Devil May Cry 2 i 5
Serious Sam Next Encounter
TimeShift
Burnout Paradise
Siren Blood Curse
Little Big Planety
Killzone 2 i Mercenary
Resident Evil 5
InFamousy
Bayonetta
Final Fantasy XIII
Dante's Inferno
Red Dead Redemption
Dead Rising 2
Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 2
Beyond Good & Evil
God of War Ascension i (2018)
Batman Arkham Origins i Knight
Wszystkie Pokemony z 2. i 4. generacji
Seria Ace Attorney
Persona 3 Portable
The Last of Us
Middle-earth: Shadow of Mordor
The Walking Dead
Dying Light
Journey
Until Dawn
Unchartedy
Mirror's Edge Catalyst
Nioh
Horizon Zero Dawn
Danganronpa Another Episode: Ultra Despair Girls
Sonic Forces
Shadow of the Colossus
Trylogia Spyro
Asterix & Obelix XXL 2
Path of Exile
Yakuza 5
Fortnite
The Legend of Zelda Ocarina of Time i Breath of the Wild
Persona Q2
Gravity Rush
Sly Coopery
Mind Zero
Hyperdimension Neptunia
Injustice: Gods Among Us
Grim Fandango
Psycho-Pass: Mandatory Happiness
Baldur's Gate 2
Marvel Ultimate Alliance 3
Astral Chain
W sumie
Pierwsze asasyny. Orgins i Odyseja są super ale stare mnie nudziły . Gram teraz w unity i może zmienię zdanie.
Horizon zero dawn - ale to nudny sanbox z kiepska walka, mało rzeczy do robienia, nudna fabuła, dialogi nudne
Residenta evil 5,6 takie sobie strzelanki. Można pograć w coopie ale samemu nie ma sensu.
Destiny, borderlandsy nie czaje tego gatunku. Uwielbiam halo i destiny wygląda podobnie graficznie, fajnie się strzela tylko wszystko jest jakieś takie... Nudne. A niby podobne.
Gothic 3. Nudna fabuła, kiepska walka, kompletny brak przyjemności płynącej z gry
Shadow od colossus - dali w plusie i nie mogę zmusić się do gry. Może w czasach PS2 robili to wrażenie ale dzisiaj WTF???
Far cry 2 - ta gra udowadnia, że gameplay ważniejszy jest od imersji. Wynudziłem się mimo, że wiele rozwiązań robi wrażenie. W ogóle to uwielbiam nowsze części szczególnie 5.
Call of duty wwii. Od MW3 chyba nie grałem w ogóle w coda. Zagrałem w swoim i Jezus Maria ale ta gra ma kiepski gunplay. Taki skryptowy gameplay nie bawi już a szkoda
Amnezja myślałem , że to jakiś fajny survival horror. Nudny symulator chodzenia.
Nioh jak lubię soulsy i bloodbornika to nioh mnie nie bawi. Ani trochę.
Może nie dałem tym grą szansy a powinienem je ukończyć? Całkiem prawdopodobne ale znudziły mnie dość szybko i nie chciało mi się grać do końca.
Nie ma nudnych gier, są tylko ludzie którzy nie potrafią się bawić ;)
Pierwsza Mafia bardzo szybko mnie znudziła. Grałem w to ładnych parę lat po premierze i była już dla mnie zbyt archaiczna. Sama jazda tym samochodem to był dla mnie jakiś koszmarek. Dlatego chętnie sprawdzę ten remake który robią, bo może w odświeżonej wersji coś mi tam w końcu chwyci.
Morrowind, Oblivion, Skyrim, GTA III, Assassin's Creed, Assassin's Creed Liberation, Far Cry 2, Far Cry 4.
Cała seria The Elder Scrolls to tragedia. Nudne, puste i nieżyjące światy, denna fabuła i powtarzające się zadania. Na dodatek dialogi są tak źle napisane, że wręcz usypiają. Nigdy więcej gier od bugthesdy.
Jeśli chodzi o resztę gier, to do GTA III podchodziłem kilka razy i za każdym razem po kilku misjach mnie odrzucało. Granie chłopcem na posyłki, który nie umie się odezwać nie jest zbyt ciekawe.
Z kolei AC, AC L i FC2 ukończyłem, ale to chyba dlatego, że nie były zbyt długie. Gdyby były tak długie, jak FC4, to też bym ich nie ukończył. W ogóle FC4 to najnowsza gra ubisoftu w jaką zagrałem. Nowszych gier od nich nie tykam, bo zanudziłbym się na śmierć.
Persona 4 Golden, Skyrim, Borderlands, Mad Max.
Wiedźmin 3
Ubi-gra z kiepską fabułą, i nędznym gameplayem.