Czekam teraz na naszych samców alfa
A ja czekałem na fanatyków tych gier i się doczekałem, bo nie pojawił się nawet 1 komentarz o treści jak wskazałeś i już zjawiłeś się ty - biały rycerz z białymi różami zamiast ostrzy, który piersią się położy żeby bronić honoru gry komputerowej.
Kiedy wzywa The last of US, moim honorem jest pisać komentarze.
Wystarczy, że gracze mają inną opinię, ale to jak z Rockstarem - studio nietykalne, nic złego nie wolno napisać, bo zaraz będzie że hejt, że samce alfa itd.
A gameplay w The Last of Us 2 przypomina mi mechaniką Assasin`s Creed pierwszą część - bez polotu, zachowawczo, dość monotonnie.
Halley Gross: The Last of Us: Part II to dla mnie okazja do refleksji nad spiralą przemocy, nad traumą i ostatecznie – nad odkupieniem.
Tiaaaa, dlatego Ellie przez 20 godzin mordowania randomowych przeciwników ani na chwilę nie popada w refleksję nad ciągłym mordowaniem ale ostatecznie "wybacza" Abby, minutę po tym jak wyzwała ją na pojedynek?
Istny syndrom Nathana Drake'a.
Fabuła to ekranizacja subreddita "im 14 and this is deep"
Napiszę wam prawdę o co graczom chodzi i nie chodzi tu o żadne uprzedzenia do czyjejś orientacji. BĘDĄ SPOILERY
spoiler start
Dają nam grać Abby, poznajemy ją i jej motywacje dlaczego chciała zabić Joela. Uśmiercili najważniejszą postać tej serii w sposób beznadziejny na siłę wywołując szok u gracza. Masa durnych wstawek w tej grze się pojawia. Gracz od razu chce uśmiercić Abby z rąk Eli i nie obchodzi go nowa postać i jej backstory już na tym etapie gry. W końcu Eli rusza za Abby zostawiając swoją dziewczynę. I przy końcowej walce jak już ma wypełnić swoją zemstę dostaje niczym z gwiezdnych wojen flashback z Joelem na gitarze i decyduje się darować życie Abby. OMG. Wyobraźcie sobie scenariusz gdzie Eli zabija Abby, wraca do pustego już domu i wraz z graczem uświadamia sobie, że przez zemstę straciła wszystko. I nagle zapala nam się lampka, że w sumie żal nam tej Abby ( w jakimś stopniu poznaliśmy jej story grając nią ) i niczym się Eli nie różniła od niej. No niech mi ktoś powie, że to nie lepsze zakończenie niż te trash story. W ogóle te postacie w tej grze to wywłoki takie, że lubić się ich nie da.
spoiler stop
"Gra została tak zaprojektowana, że po początkowej antypatii wobec Abby z czasem zaczynamy ją lubić, a nawet jej kibicować."
Patrząc na komentarze fanów gry, to raczej ten zabieg się nie udał. Najbardziej lubili uśmiercać Abby grając nią.
Tak się trochę zastanawiałem nad tą fabułą TLoU i już wiem, z czym mi się nieodparcie kojarzy.
Pani Joanna Bator (całkiem dobra autorka swoją drogą) popełniła kryminał zwany "Ciemno, prawie noc", który nawet otrzymał nagrodę Nike i ogólnie był wyjątkowo chwaloną książką, doczekał się ekranizacji. Więc sięgnąłem, przeczytałem i jest to sztandarowy przykład mocno przesadzonego zachwytu nad tyraniem odbiorcy. Wałbrzych to nie jest wesolutkie, kolorowe miasto i przyznaję, że wolałbym przebywać w Sarajewie w latach 90-tych niż w Wałbrzychu AD 2020, ale pisarka wychodząc z tego samego założenia co autorzy TLoU (i wielu innych twórców), że ludzie są paskudni i wystarczy lekkie szturchnięcie, by wyzwolić w nich wszystko, co najgorsze, popuściła wodze fantazji tak mocno, że powieść po prostu źle się czyta.
Nie dlatego, że jest kiepsko napisana czy dlatego, że fabuła nie jest wciągająca - wątek porywanych w tajemniczych okolicznościach dzieci jest ciekawy. Problem w tym, że pani Bator obudowała całą opowieść wszystkimi okropieństwami, które przyszły jej do głowy, czytelnik jest dosłownie bombardowany wbijanym młotkiem do głowy przesłaniem - człowiek jest be. Porywanie dzieci, gwałcenie dzieci, kiedyś zgwałcone dzieci gwałcące inne dzieci (czasem z udziałem zwierząt) i inne zabiegi scenariuszowe w "Ciemno, prawie noc" pojedynczo, choć byłyby szokujące, miałyby jakąś wartość fabularną, podkreślającą mocno depresyjny klimat opowieści (taki wyrobnik Stephen King operuje podobnymi środkami, a jednak potrafi je stosować oszczędnie). Ale gdy co 10 stron człowiek styka się z kolejną makabryczną opowieścią tego typu, która została tam wepchnięta wbrew logice układania narracji, tylko po to, by dokopać odbiorcy prosto w brzuch, byle poczuł się gorzej, cały zamysł mętnieje i staje się po prostu miałki. Jak wspomniałem w innym wątku - gnębienie gracza dla samego gnębienia, gdy cierpi na tym charakterologia postaci, to nie jest dobry pomysł. Zwłaszcza, że jedynka TLoU, choć operowała wyświechtanymi mechanizmami i nie odkrywała koła na nowo, potrafiła zbudowac spójna historię opartą na silnych, niejednowymiarowych postaciach. Tu jedyna cecha wszystkich bohaterów to "ale jestem okropny\okropna, patrzcie, do czego jestem zdolny\zdolna", czyli najgorsze momenty psychozy Joela podkręcone 10 razy. A to naprawdę męczy.
Nie tędy wiedzie droga do dojrzałości medium. Przecież można to zrobić inaczej. Da się zrobić "Edith Finch". Albo "Undertale". Albo "Nier."
Gra została tak zaprojektowana, że po początkowej antypatii wobec Abby z czasem zaczynamy ją lubić, a nawet jej kibicować.
:DDDDDDDDDD
Sporo grających ma odmienne zdanie.
Pan autor napisał w drugim zdaniu:
" (...) choć grę skończyłem dość dawno, wciąż mierzę się z pustką, jaką ta pozostawiła po sobie w moim życiu."
Poznał w tej grze swoją nową waifu, czy coś?
Fabuła jest mizerna, sztampowa, tanie szokowanie rodem z kina klasy B.
Jedynkę nie uważam za grę na więcej niż 8/10, ale grało się przyjemnie.
Tutaj jest czysta karykatura, ale przynajmniej zaraz skończę i sprzedam ze stratą 20zł, także nie będę płakał.
Najbardziej śmieszni są psychofani i jeszcze rzucają się z pazurami na ludzi, którzy mają inną opinię.
Jesteście żałośni.
Gra to meh póki co, takie 6/10, fabuła zajeżdża jak już wspomniałem tanim szokowaniem, mechanika walki praktycznie taka sama jak w pierwszej części, AI dalej głupkowate.
Ciekawe czy Ci co jechali RDR2 za niezbyt usprawnione sterowanie, tutaj też będą się wypowiadać na ten temat.
Cały ten wątek to kulminacja tego, co odciąga mnie od konsol i ich wojenek, bo jak widać taka może nastąpić także wewnątrz konsoli, bo komuś nie spodobał się exclusive.
Tak, bomby 0/10 są bez sensu, ale tak samo bez sensu są bomby 10/10, bez żadnych szczegółów na temat gry. I tak pewnie niedługo będą filtrowane (mam taką nadzieję).
Nie, by ocenić historię nie trzeba zagrać w grę, szczególnie jeśli jest tak liniowa jak TLoU. Ja nie oceniam, bo gra mnie nie interesuje i nie mam możliwości jej ogrania nawet gdyby mnie interesowała (wchodzę tylko po to, by poczytać komentarze), ale by redaktor posuwał się do tak niepoważnych wypowiedzi jak "piszesz farmazony", bo komuś nie spodobała się fabuła w gierce, jest co najmniej smutne.
Nie, gra nie ma obowiązku się podobać. Tym bardziej, że jakiekolwiek (nawet umiarkowanie uargumentowane) negatywne komentarze są ignorowane stwierdzeniem "pewnie nawet nie grałeś", co jest jeszcze bardziej niepoważne.
Nie, kontrowersja nie równa się dobrej fabule czy ogólnie grze. Stwierdzenie "nie podoba ci się bo to mocno kontrowersyjne" jest tak samo niepoważne, bo coś kontrowersyjnego, może być równocześnie po prostu słabe/złe.
Do czego to doszło, by fani PSa wyzywali się przez jedną grę, czy w ogóle by ludzie wyzywali się przez grę?
Abstrahując, że zgadzam się z
Dlaczego ocenianie fabuły na podstawie oglądania YT nie jest równe oglądaniu fabuły podczas grania? Co takiego granie wtedy zmienia? Sceny zakulisowe? Inna fabuła? Paszport Polsatu?
Ocenę jako grę może zmieniać, gameplayowy "feeling" tym bardziej zmieni.
Ale jaki to ma wpływ na postrzeganie fabuły? Odpowiedz mi "samcu alfa".
O lol, właśnie zajrzałem na Reddit, co tam się wyprawia, przecież to jest powtórka z The last Jedi... GOL miał rację, świat zapłonął.
https://www.reddit.com/r/TheLastOfUs2/
Ale jest się z czego pośmiać.
Problem jest z tą grą tylko jeden. Ta gra jest robiona przez scenarzystów dla scenarzystów. Nie dla fanów. Fani ostatnio się nie liczą jako odbiorca. Fan ma być sponiewierany i wyśmiany. Jego ideały muszą być piętnowane a on sam ma się czuć źle. To scenarzysta ma być panem i narzucać innym swój pogląd i swoje odczucia. Lecz kiedy gra nie trafia w gusta fanów jest podniesiony okrzyk " To wy jesteście ( tu wpisz dowolny modny epitet jak transfob, seksista, homofob, itp.) ponieważ nie lubicie gry którą ja tworzyłem i uważam za najwyższe dzieło ludzkości.".
Nie grałem i nie zamierzam, wątek śledzę, bo jest ciekawy.
Do zarzucających homofobię, xenofobię itd. - mega-lewicowy Reddit też po grze jedzie, włączając homoseksualnych użytkowników. Jasne, niektórzy to wypominają, ale ogólna krytyka nie ma z tym tak na prawdę związku.
"Oceny typu 0 są niepoważne."
Oczywiście, że są niepoważne. Nic nadzwyczajnego. To już chyba standardowa forma bojkotu wśród graczy.
Imo, w większości krytyka wydaje się być jednak wystarczająco konstruktywna, żeby nie uchodzić za zwyczajny hate.
To chyba też pierwszy raz kiedy, kiedy review bombing nie jest następstwem błędów technicznych, ogólnej polityki czy nietrafionych decyzji wydawców. Tym razem krytykowana jest faktycznie sama gra.
Coś jak nowe gwiezdne wojny :) Gracze wydali już werdykt
Niestety muszę was zasmucić jeżeli czekaliście na klimatyczną kontynuację "podróży" TLoU 1 to mam dla was przykrą wiadomość.
Miała już ona premierę i nazywa się God of War
Po tej grze zostaniecie tylko sfrustrowani i będziecie mieli ochotę konsolę za okno. Żałuje tylko zmarnowanego czasu i mnóstwa negatywnych emocji. Ale jak kogoś interesuje tylko gameplay i grafika to może tej grze dać order GRY GENERACJI :)
Nie można ocenić fabuły oglądając na youtube? Że co? To tak jakby powiedzieć że nie można ocenić fabuły filmu skoro się go nie kręciło lub chociaż nie stało za kamerą :D
Ja konsoli nie mam i raczej nie planuję mieć, więc i tak nie pogram, mi ta gra wisi i powiewa... ale smutno się czyta kłótnie graczy. Twórcy i tak kasę przytulą (jaka by gra nie była) i będą się śmiać, a gracze dalej będą się kłócić. Nie szkoda Wam nerwów i czasu?
W poniższym komentarzu odnoszę się głównie to osób komentujących artykuł a nie do artykułu. Na samym dole jest moja mała opinia względem fabuły a nie gry.
Kilka osób tutaj twierdzi że ludzie nie powinni oceniać fabuły gry po obejrzeniu jej na yt bo nie czujesz tego co osoba grająca.
Jest to na prawdę słaby argument. Bo jeżeli mamy książkę i ta książka ma powiedzmy 1000 stron i dużo czasu trzeba jej poświęcić tak jak graniu w grę ( powiedzmy 20/30h). I ja postanowię że przeczytam streszczenie tej książki. A po przeczytaniu jak uznam że ta fabuła ma błędy. To nie mogę wypowiedzieć swojego zdania bo?
Bo nie poświęciłem 20h na nią. I moja opinia nie jest zniekształcona przez wewnętrzną potrzebę myślenia że nie zmarnowałem 20h życia na źle napisane dzieło. ( psst tak powstają fanatycy bo jak płaskoziemca wierzy w coś przez jakiś okres swojego życia to potem już nie przyjmie do wiadomości że się mylił bo część jego żcia okazała by się bezwartościowa)
A może moja opinia jest zła bo nie jest zniekształcona przez emocje?
Jaka ta gra dobra ten zabił tego albo ten zabił innego i się nie spodziewałem.
Oj te plot twisty takie mniam mniam im lepsze tym wyższa ocena.
Ah te emocje ostatnim razem przy TloU też was opanowały.
"Arcydzieło gier komputerowych" 10/10
Te proste emocje nie pozwoliły wam nawet zauważyć że gameplay jest zabrany z Uncharted. W którym jeszcze działał bo powtarzalne strzelanie mieszało się z walącymi budynkami przez co człowiek nie nudził się aż tak. Tutaj to strzelanie miesza się z przestawianiem drabiny i krótkimi dialogami między bohaterami.
Fabuła miała 5 minut oryginalności i emocji pod sam koniec gry. A wątek Joel Eli był przewidywalny jak cholera od momentu jak ich poznaliśmy.
Wniosek
Chcesz recenzować lub dawać opinię o czymkolwiek wycisz emocję.
Dając opinię opartą na emocjach brzmicie jak babcia która po kolejnym odcinku Na wspólnej mówi jak dobry jest jej serial bo nie spodziewała się że ten zdradzi tą.
Moja opinia na temat TLoU2
Gameplay nie wiem
Grafika ładna
Muzyka nie wiem
Fabuła widziałem na yt. Przypomina mi The walking dead sezon 687. Telenowela z masą grupek które ze sobą walczą a najgłębszą rzeczą jest motyw zemsty xD.
Szkoda mogła być dobra z zachowaniem wszystkich bohaterów z dwójki. Wystarczyło żeby twórcy zwolnili i skupili się na wątku Eli Joel powoli wporwadzając nowych bohaterów.
Fabuła tej gry nie jest zła bo homoseksualizm czy napakowany Marcus Fenix w formie kobiety( tutaj macie argument na mnie bo zrobiłem żart z kobiety wyglądającej jak mężczyzna jestem nietolerancyjny ) Fabuła jest średnia bo jest źle napisana i argumenty typu eeee ludzie nie lubią bo homoseksualiści są całkowicie urwane z sufitu
Jako PMR(pcmasterrace), trochę zazdrościłem takiej gry. Jednak czar prysł i zacieram ręce nad frustracją i bólem dupy tych co liczyli na dobrą fabułę. Minuta ciszy dla konsolowców.
me z ciekawości sprawdził meta. o grze. łooo Jezu... ale się wylewa. Dobrze, że przyswoiłem sobie słowa wielkiego mędrca. Nie kupuj w preorderze. Mam ciągle nie ograną pierwszą część i chyba na niej poprzestanę.
Kłopot z odbiorem takich gier, które chcą być bardziej ambitniejsze, jest taki, że to tylko gry. Ludzie próbują na siłę z gier zrobić arcydzieło literackie. Chcą na siłę podbudować ego gracza, by pokazać "patrzcie gry też mogą konkurować pod względem przekazu literackiego. Gry to nie są puste wydmuszki, udające porządne fabularne doznania".
A prawda jest taka, że gry są 100 lat za czarnymi pod względem jakości scenariusza, budowy postaci, obioru świata itd. Zbyt duży jest dysonans między gemplejem, a fabułą. Nie da się zrobić historii o moralności między gampeljem w którym mordujesz 100 ludzi. Dlatego takie GTA nie da się odebrać na poważnie. Nie da się wczuć w bohaterów, ich emocje itd.
Gry nigdy nie dorównają dobrej książce, filmowi czy spektaklowi teatralnemu. To nie ten poziom.
Dowartościowanie sie tym, że gry coś znaczą w świecie kultury nie jest dobre, bo zakłóca odbiór takich produkcji.
Jak tak czytam komentarze to widzę, że redakcja za bardzo wdała się w dyskusję z użytkownikami i nie za dobrze na tym wychodzi. Panowie trochę spokojniej to tylko gra..
Gra została tak zaprojektowana, że po początkowej antypatii wobec Abby z czasem zaczynamy ją lubić, a nawet jej kibicować.
Źródło: https://www.gry-online.pl/opinie/scenarzystka-the-last-of-us-2-szczerze-o-grze-tu-nikt-nie-jest-bo/z2990
Gra została może tak zaprojektowana może twórcy bardzo chcieli żeby tak było jednak nie pykło :)
Bawią mnie ludzie, którzy używają tego argumentu który ma bronić beznadziejne decyzje łącznie z najgorszym zakończeniem w historii gier. Bo gracz nie zrozumiał, że abby trzeba lubić jest to historia o nienawiści xD
Właśnie znalazłem świetną recenzję tej gry, jest zrobiona przez Quaza i jest naprawdę rzetelna. Natomiast fabuła jest genialnie podsumowana w jednym z komentarzy:
spoiler start
Po przejściu gry, czułem tak duży niesmak, że wyobrażałem sobie Johna Wicka, który na koniec krucjaty daje żyć temu co mu zabił psa...
spoiler stop
A w jedynce ktoś był? Przecież taki jest sens tej historii, nie ma ludzi 100% dobrych i 100% złych, każdy ma ciemną stronę. O Joelu można było powiedzieć wszystko ale nie był dobrym człowiekiem.
A mogli by dodać do gry aspekt socjalny, tak by dało się przegnać. Ah, marzenia :D
Dlaczego zegar rzucił się z okna...
spoiler start
...bo czas leci
spoiler stop
a konsola wyje.
Wiecie może dlaczego ta gra na Metacriticu została oceniona tylko na 3,4/10 przez społeczność graczy, a 9,5/10 przez recenzetów? WTF?
Ja zawsze byłem fanem ND, ale U4 i U:LL niezbyt mi przypadły do gustu. Usunięcie mechanik z U3 jak odrzucenie granatu, zlagowane sterowanie, design z bardzo wyraźnym rozgraniczeniem na killzroomy i parę innych rzeczy mi nie siadło. Dlatego teraz jestem ostrożny i biorę pod uwagę, że gra może nie być tak dobra. Ale zarzutów do gameplayu nie rozumiem. Gra zawsze były z gatunku "less is more". Po prostu czysty core gameplay pasujący do klimatu. Mi tam to odpowiada.
Ta gra dobitnie pokazuje jaki potencjał ma obecną generacja konsol i wskazuje z że wcale nie jest tak, że nie można zrobić fajnych i pięknych gier, tylko developerce się nie chce, lub nie umie i potrzebuje kilka x więcej mocy obliczeniowej, żeby móc dalej robić gry na odpieprz się lub najniższym kosztem.
Te całe nextgeny to jeden wielki wyścig szczurów, gry produkuje się za długo, żeby generacje wymieniać co 7 lat.
Zaraz, a to nie jest przypadkiem ta sama pani scenarzystka, którą według internetów Druckmann miał:
-pozbawić wpływu na tworzenie gry
-odsunąć od pracy
-wyciąć już napisane przez nią fragmenty fabuły
-wysłać na wcześniejszy urlop
etc itp.
?
ND zrobił grę tak jak chciało, a że komuś się nie podoba? Życie.
Dla innych Wiedźmin to syf, Yakuza to dno, Baldur's Gate nuda, Halo marny fps, Fallout 2 ssie, Zelda g*wno, Mario powtarzalny chłam itd itp. Tak już jest i będzie.
Szkoda tylko, że przeważnie przy eksach od Sony jest taka g*burza.
Ukończyłem wczoraj grę i zdecydowałem, że najpierw się przekimam zanim wystawię opinię.
Ja osobiście jestem zachwycony jak został poprowadzony wątek. Podoba mi się motyw "po trupach do celu", zwłaszcza jak później mamy kontrast pokazujący sytuację zupełnie odwrotną - zdrada własnych ideałów i przekonań w imię czynienia dobra. Nawet tak nic nie znaczącego w skali świata jak uratowanie dwójki dzieci, gdzie w tle przygrywa nam bezsensowna walka na śmierć i życie dwóch frakcji, które przecież gdyby działały wspólnie mogłyby tyle osiągnąć...
Jeśli zaś chodzi o zakończenie
spoiler start
to uważam, że to był ten "breaking point" dla protagonistki, ten moment w którym zrozumiała, że to co robi nie ma kompletnie sensu, że poświęciła swoje najważniejsze wartości i bliskich dla osobistej satysfakcji. Dla czegoś takiego jak zemsta.
Myślę też, że końcowy moment w którym odstawia gitarę i odchodzi w siną dal był niczym innym jak pożegnaniem Joela. Zostawiła przeszłość za sobą. To taki symboliczny moment w którym pogodziła się ze stratą i ruszyła dalej, akceptując konsekwencje swoich działań (pusty dom, odgryzione palce, brak możliwości zagrania piosenki Joela. Melodia jest zniekształcona).
spoiler stop
Jeśli zaś chodzi o wątek LGBT (swoją drogą uważam, że ta organizacja bardziej szkodzi osobom homoseksualnym niż pomaga), to ja nie mam nic przeciwko. Nie przeszkadzają mi osoby o odmiennej orientacji seksualnej. W większości gier nie są one poruszane, tutaj są one tylko kontynuacją tego co zaprezentowano nam w Left Behind. Mnie nie zgorszyły, a co do słynnej sceny seksu - nie trawię czegoś takiego czy to w serialach, czy to w filmach, czy to w grach. Moim zdaniem można inaczej pokazać, że postacie się do siebie zbliżyły. Od scen seksu to mam pornografię.
Ode mnie 8/10, grało mi się super i na pewno zrobię to samo co z częścią pierwszą - ustawię poziom "Grounded" i spróbuję sprostać wyzwaniu :)
Przecież te dane są zawyżone według tej strony Mass Effect: Andromeda jest na 35 h a ja przeszedłem w 8
Ale się polało krytyki:D W pewnych aspektach zresztą bardzo słusznie. Po ograniu części oceniłbym w następujący sposób:
Grafika: 10/10
Muzyka: 10/10
Fabuła 10/10 (tutaj dodam, że historia za cholerę odkrywcza nie jest, ale sam fakt, że gra potrafi jakieś emocje w graczu wzbudzić przedstawionymi wydarzeniami to jest plus wśród zalewu kompletnie generycznych gier opisujących jakąkolwiek apokalipsę no i jest po prostu dobrze prowadzona, zdecydowanie lepiej niż w TLOU1) Dodatkowo tutaj bym dodał świetną grę aktorską.
Gameplay: 6/10 i to jest największy problem. Dałbym 5 (tak bym ocenił gameplay The last of Us 1), ale dodali parę pierdółek, które dodają mechanice realizmu i w końcu, w końcu sterowanie jest bardziej precyzyjne.
Ogółem 8/10 w porywach. Ten nieszczęsny gameplay naprawdę może zanudzić w pewnym momencie. Ten sam problem ma zresztą Uncharted, jeżeli Naughty Dog nie zmieni czegokolwiek w tej kwestii, to następnym razem lepiej by było jakby zrobili po prostu film. W grach jednak mechanika jest istotna.
To jedyne forum na tej planecie z takim bólem 4 liter tych, co wkręcają innym, że grali 18 godzin. Nie ważne, że wiele recenzji mówi, że 25H to chyba speedrunnerzy i większość redakcji przeszła grę w 31-36H, ale oni wiedzą lepiej od twórców i przechodzą w 18. I jeszcze krytykują fabułę gry, w którą nie grali hehe. A jak poprosiłem stan licznika z nickiem w tle, to nagle cisza. Co za żal. A jeszcze większy żal, to ocenianie fabuły u osób, które rzekomo ją oglądały pisząc, że oglądali wszystkie cutscenki. Nie ważne, że łącznie ich ilość jest na około 8H, ale oni oglądali wszystkie i ocenili fabułę :D Hahahaha. Leżę i wstać nie mogę :D
Szczerze jestem juz bardzo daleko, nie sluchajcie tych ktorzy narzekaja
Historia jest dobra, naprawde dobra mimo tego ze mozna dość latwo przewidziec co i jak to rezyseria jest na najwyzszym poziomie, a atmosfera tak gesta ze mozna kroic nozem
Nie ma tutaj zadnych dziur i tego rzekomego lgbt jest co kot naplakal
Gra jest lepsza od jedynki, kto nie kupi pezez oceny zero, jedynkowe ten popelnia ogromny blad
Biały rycerz na białym koniu? Problem jest taki, że ja w przeciwieństwie do sporej grupy osób, która tak chętnie się wypowiada, pod recenzją TLoU2, nie grałem w grę i ocenę jej zostawiam sobie jak już ją przejdę. Nie bronię ND przed każdym niepochlebnym komentarzem w ich stronę, ale nie krytykowanie ich chociaż z grą nie miało się styczności.
Jak nie traktować jak hej komentarzy typu:
"gramy transseksualną lesbijką, i gra idzie tylko jednym poprawnym nurtem"
"bohaterka jako lesbijka, dno!"
itd.
Tak, takie komentarze pojawiają, się pod tematem o premierze, ale moderacja (całe szczęście je usuwa). Co widać nawet po tym wątku.
Tu macie przykład oceny z Metacritic:
Graphics 8/10
Locations 7/10
Story 1/10
Characters 2/10
Gameplay 5/10
SJW scum 0/10
Total 0/10 for ruination great franchise with **** plot and sjw
Taka osoba dała ocenę 0, całkowicie negując inne aspekty takie jak gameplay, grafika itd. , no bo lesbijka!
Ludzie oceniają ją na podstawie przecieków, które wyszły jakiś czas temu, nie mając żadnego styczności z danym tytułem. Do gry jest dostęp raptem od kilku godzin, a ludzie wystawiają jej ocenę tuż po północy, chociaż tytuł zgodnie z opisami starczy na jakieś 20-30 godzin. I to mają być te rzetelne recenzje użytkowników? Ktoś zaraz powie, że są też psychofani, którzy wystawiają ocenę 10, bez zagrania.Oczywiście, że tak, ale skala negatywnych ocen jest 2 lub nawet 3 razy większa niż tych pozytywnych. Widać to nawet przy łapkach wiadomości z TLoU 2. Sam news o premierze to 46 pozytywnych i 129 negatywnych ocen. Co jest w tym takiego negatywnego? Że gra wychodzi, że osoba pisząca tą wiadomość narobiła błędów w treści? Nie, to zwykły niechęć do gry, bo ludzie nawet nie czytając dają negatywną ocenę, bo dotyczy to konkretnego tytułu. Wiadomość o dodaniu na premierę trybu fotograficznego to też 34 pozytywy, i 67 negatywy. Co w takie wiadomości jest tak negatywnego? To tylko ocenianie wszystkie negatywnego, co dotyczy TLoU2
Samej grze dostaje się za wszystko od momentu kiedy wyciekły spoilery. Więc radzę wam ochłonąć, przejść grę, samemu wyrobić sobie opinię i na chłodno podejść do jej oceniania.
Ból dupy o tą grę jest piękny xd
Gra i tak jest murowanym hitem i ma zajebiste oceny, bo co te emocje i nerwy skoro nic one nie zmienią i gra zostanie zapamiętana jako jedna z najlepszych gier na ta konsole?
Czekam teraz na naszych samców alfa, którzy zaraz przyjdą i będą pisać 'No ja się nie dziwie, że historia jest taka tragiczna, skoro napisała to jakaś baba. Wiem bo widziałem na YouTube!".