Nie mam dziewczyny więc problem mnie nie dotyczy.
Na zakazach nie buduję się zdrowego związku. Dziewczynę trzeba sobie umieć wychować, nie dać sobie wejść na głowę i to chłopaki ma dominować w związku.
spoiler start
Nie mam dziewczyny i nie zamierzam jak na razie mieć.
spoiler stop
Dosyć teoretyczny problem, dotyczący tych którzy dotknęli kobiety poza matką i siostrą.
A jak mają dziewczynę i ona im robi awantury to może warto ją zmienić.
Dziewczyna? A na co to komu, komu to potrzebne?
Woli żebym grał zamiast na kurtyzany łaził.
Prolog Dzikiego Gonu
Sam początek, Geralt z Yennefer w Kaer Morhen
Specjalnie podkręcam głośniki, aby wszyscy obecni mogli poznać kunszt Jarka Boberka i s-ki
Moje wysiłki zostają nagrodzone, z sofy dobiega parsknięcie:
-Kto pisze takie drewniane dialogi ?
CDPR zaorane, a ja od tamtej pory gram w słuchawkach.
Dziewczyny są zbyt mocno zbugowane w przeciwieństwie do gier, więc dlatego wybrałem gry.
Mi dziewczyna nie przeszkadza, bo jej nie mam. Zresztą nawet gdybym ją miał, to i tak nigdy nie pozwoliłbym tak sobą pomiatać.
Mój znajomy z technikum bardzo szybko zamieszkał z dziewczyną, jeszcze w czasie szkoły. Mało tego, nawet ślub wzięli. Co jakiś czas narzekał na nią, jak to nie pozwala mu grać na kompie i to nawet pomimo tego, że byliśmy w klasie informatycznej, więc teoretycznie powinien być w jakiś sposób upoważniony do korzystania z komputera. Musiał się z tym ukrywać, przez co grał tylko jak nie było jej w domu. Ostatecznie jego poświęcenie i tak nic nie dało, bo po jakimś czasie się rozeszli.
Morał z tego jest taki, lepiej być singlem, niż pantoflem xD
Nie wyobrażam sobie sytuacji żeby ktokolwiek zabraniał mi grać w gry.
Tak czytam komentarze powyżej i śmieję się sam do siebie, a zarazem współczuję tym, którzy cieszą się, że nie mają dziewczyny, bo "dzięki" temu mogą sobie grać, jak i tym, którzy mają kobiety i nie mogą grać. Prawdziwe życiowe problemy macie co niektórzy, masakra.
Oczywiście rozumiałbym dziewczynę i jej pretensje gdybym 90% czasu wolnego naparzał w pada lub klawiaturę. We wszystkim trzeba mieć umiar i zachowywać zdrowy rozsądek. W drugą stronę rzecz jasna też to działa i jakieś represje ze strony drugiej połówki przy każdym podejściu do komputera lub konsoli byłoby nieporozumieniem.
Jeśli z kimś mieszka się codziennie, widzi się dzień po dniu, je razem, śpi razem, to na wszystko znajdzie się czas. Ludzie też mogą być zwyczajnie sobą zmęczeni i potrzebują odrobiny swojej przestrzeni i prywatności. Zawsze wszystko trzeba robić w jednej chwili razem? No jasne, że nie.
Moja dziewczyna nie jest zapalonym graczem, ale ma PS4 i przeszła Wiedźmina 3 (sama sobie kupiła), GTA V (prezent ode mnie), grała w RDR 2 (moja gra) , a przed nią też Uncharted 4 (prezent od niej dla mnie, ale ja już przeszedłem). Rzadko gra, ale gra. Razem przeszliśmy też The Last of Us, tzn. ja grałem, ona patrzyła. Teraz czekamy na The Last of Us 2 i nie ma nic przeciwko, bym kupił gierkę, bo podobała jej się historia z jedynki.
Tak samo uwielbiała patrzyć jak gram w Obcy Izolacja, bardzo ją to wciągnęło i bała się razem ze mną.
Wkrótce zamieszkamy razem i oczywistością jest, że nie będę ciągle grał, zresztą i tak nie mam czasu non stop grać, bo mam też masę innych czynności, które lubię wykonywać. Tak samo co oczywiste nie będzie robiła żadnych problemów jak będę chciał sobie w coś pograć. Ona w tym czasie może czytać książkę, bo uwielbia czytać książki i zawsze coś ma do czytania. Kwestia dogadania i nie ma żadnego problemu. Doskonale wie, że lubię grać i czekam na Death Stranding na PC czy Cyberpunk i sama chętnie pewnie popatrzy jak gram. Może mam farta, że na taką trafiłem, ale i tak jestem zdania, że wszystko można załatwić polubownie.
Dziewczyna która ma jakiś problem z grywaniem w gry partnera normalna raczej nie jest. Uzasadnione byłoby tylko wtedy, gdyby gość był uzależniony od komputera/konsoli i grał po prostu non stop nie mając nawet 5 minut dla partnerki.
a co ona ma do tego?
chociaz wczoraj sie poklocilismy, bo powiedziala ze ps5 jest brzydkie i bedzie jej psulo feng shui w domu i ciezko jej bylo przetlumaczyc, ze wiertarka nie jest po to, zeby sie podobac
Ja na początku znajomości powiedziałem mojej już żonie ze będę grał do śmierci i to się nie zmieni.
Czasem bywało gorzej niż z mamą za gówniarskich czasów ale jak nie drę mordy to mogę wieczorami grać :D
Nie, ale raz w tygodniu pozwala mi porozmawiac z kumplem przez Skype, wiec nie jest tak zle.
Nie tylko pozwala, ale i gramy często razem. Poza tym sama nad nimi pracuje jako concept artist.
Zona czasem sie pyta "pracujesz, czy sie bawisz?" :)
A ja standardowo
- I jedno, i drugie, naraz.
Przeciagnalem ja na ciemna stone mocy i sama lubi pograc.
Ale sama ma swoje rozne hobby (macrame; kwiatki; joga etc.) które może robić i też patrzeć jak ja gram. Co tez lubi.
Wspiera i szanuje że sobie gram.
Wątek w stylu gamingmana...
Wracając do pytania, które nie jest pytaniem: nie mam tego problemu.
Czasami robi problem jak za długo wsiakne i gram zamiast zrobić to co powinienem, tak to luz
Jeśli moja dziewczyna nie pozwala mi grać to tylko dlatego, że sama akurat okupuje konsolę.
Ostatnio chciałem w końcu przejść The Last of Us na PS4 ale niestety, od kilku dni ciśnie zapamiętale w Crash Bandicoot więc zostaje mi tylko PC.
Nie robi problemu, ale ja gram w angażujące gry cRPG na co najmniej 5-godzinne podejścia, a nie jakieś Call of Duty, więc sama jej obecność w pobliżu jest rozpraszająca
Dziewczynę można mieć co najwyżej na tapecie monitora, i tylko wtedy jeżeli będzie grzeczna.
Heh, pamietam jedna pania kiedys robiaca mi o to problemy. Za to problemem dla niej nie bylo siedzenie kilka godzin na TV i ogladanie ambitnych produkcji Polsatu/TVN/TVP. Doszlo do tego, ze dostalem ultimatum. Ona albo komputer. Wybor byl prosty :-) .
Moja żona woli jak siedzę w domu i gram niż jak się szlajam z kolegami po knajpach.
Tak ma mnie na oku i wie, że niczego nie wywinę.
W ogóle nie rozumiem o co jej chodzi, ale nie przeszkadza mi to za bardzo
Moja zerka do pokoju:
- A, grasz. A w co? No dobra.
Po czym przesuwa duży fotel w pobliże mojego krzesła, siada, bierze książkę do ręki i czyta, patrząc czasem na ekran komputera z uśmiechem politowania. (Choć w przypadku "Wiedźmina" czy "Asasyna" widać też jednak odrobinę zainteresowania w jej wzroku).
Ciekawe, jak sobie z tym radzi np Alex, który ma to szczęście i ma nieco więcej czasu na granie
U mnie zero problemu. Jak nie mieliśmy dzieci to tam nawet przycinała w gry typu Zuma ale raczej mam lajt i mogę cały dzień grać. Czasem nawet mi kupi jakąś grę.
Nie ma dziewczyny to nie ma problemu.
11 lat związku we wrześniu i we wrześniu będzie dwa po ślubie :) Żona czasem nawet woli jak ja se gram w pokoju jednym a ona sobie ogląda swoje rzeczy w TV. A czasem marudzi że za dużo gram - zależy na co ma ochotę :P
No ale sama czasem też gra: zazwyczaj na komórce jakieś bzdury, ale też gra w Simsy, Heroes of Might and Magic III (czasem ze mną, czasem sama), Crash Team Racing na PSX....
Podobnie jak Iselor 11 lat w związku i w tym roku 8 lat po ślubie i jakoś niemam problemów z graniem czy kupowaniem części do kompa czy nowego krzesła za 120 funtów jak pare dni temu. Ona ma swoje hobby i rzeczy które lubi robić i gdy np ona ogląda netflixa i swoje seriale albo śpi albo robi coś koło siebie to co ja mam siedzieć i patrzeć jak to robi? A takto każdy ma coś dla siebie.
Nie ma najmniejszego problemu, czasami gram sam, a ona znajduje sobie jakieś zajęcie lub też gra na swoim sprzęcie, a zdarzało się również że graliśmy razem.
Także zależy, różnie to bywa.
Oczywiście, z prostego powodu, nie mam dziewczyny :P
Nie ma dziewczyny = nie ma problemu :)
W tym przypadku wolałbym mieć problem bo granie coop jest o wiele fajniejsze niż samotne granko
Jak dziewczyna nie pozwoli wam grać to przy żonach będziecie tylko szorowac mieszkanie i bawić dzieci :)
Żona nie ma z tym problemu dopóki nie przesadzam, ale kiedy zachowuję zdrowy rozsądek to wszystko jest w jak najlepszym porządku. Tylko zdecydowanie preferuje jak gram w singla i w razie potrzeby mogę z pauzować, oraz najlepiej jak są to gry w które mogę grać równocześnie zajmując się córką. Cieszę się, że i wcześniej lubiłem gry Paradoxu i strategie turowe, oraz klasyczne crpg, bo takie gry sprawdzają się idealnie w tego typu sytuacjach.
Zresztą wiedziała kogo wybiera. Nie ukrywałem przed nią swoich hobby różnych i większość z nich, w zasadzie wszystkie poza gamingiem, współdzielimy.
Jeśli wszystko jest w granicach rozsądku to, bynajmniej u mnie, nie ma problemu.
Jak grałem dzień w dzień przez 2 tygodnie to spotkałem się z silnym protestem.
Jak piłem po 3 browary dziennie to też był ogień. Ale 5-6 godzin grania w tygodniu to nie problem. To samo z piwem. Kilka w tygodniu to nie problem.
Postawcie się na miejscu drugiej połówki ;)
Zalezy ktora, spotkalem sie z wszystkimi opcjami nastawienia do grania - negatywna, neutralna i pozytywna :D
Obecnie nikt nie musi mi pozwalac xD
Powinny to tutaj być feministki, które Twierdzą, że mężczyźni rządzą światem i przeczytać wpisy tych wszystkich mężczyzn mówiących, że kobieta ich gnoi za granie lub każe im być ciszej hahah
Ja mowie dziewczynie np. że dzisiaj chce sobie pograć więc ona w tym czasie organizuje sobie jakieś zajęcie typu serial, książka i każdy zajmuje się sobą.
Dziewczyna mojego kumpla absolutnie nie znosi jak gram.
Z pretensją pyta: przychodzisz grać czy zająć się mną?
Masakra.
Jak tam załóżmy ze wasza kobieta robi wam awanturę o piwo czy o kupno gry AAA czy jesteście typem faceta który pozwala na to karmiąc jej chomika na przeprosiny czy zrywacie z łaska
Ja gram tylko w nocy, kiedy moja śpi (i tak jest od wielu lat) więc nie mam tego problemu, ale dziwi mnie za to fakt, że wielu z Was lubi grać w dzień? Różne głosy za oknem, jasnosc, ciągle dzwonki, telefony. Serio tak lubicie? Rozumiem gry takie jak FIFA czy NfS, ale gry singlowe? Kompletnie tego nie czaję.Nie zmienia to faktu, że np Tal_Rashy, czy jemu podobnych szczerze zazdroszczę gejmerki.