Po pierwsze: pozbądź się tych czterech terabajtów gier.
Po drugie: wyjdź na zewnątrz, odpuść granie, porób coś innego.
Po trzecie: zainstaluj jedną lub dwie gry i skup się na nich po kolei.
Nic na siłę, oderwanie się od pewnych czynności jest jak najbardziej potrzebne i wskazane.
Nic. Też tak czasem mam. Każdy tak czasami ma. Ja potrafiłem miesiąc w nic nie grać. Przejdzie. Spokojnie.
Jak siedzisz na dupie i nic nie robisz tylko grasz to nic dziwnego ze sie przejadlo.
Jak bedziesz zaiwanial caly tydzien w robocie, zakupy, gotowanie i jeszcze papiery ogarnial.
To znalazienie i zagranie w koncu pare godzinek w weekend to bedzie czysta przyjemnosc.
Temat jest znany pewnie każdemu kto ma <20 lat. Moja rada dla wszystkich znużonych graniem. Trzymajcie się z dala od wszystkich gier typu sandbox. Polecam dwie gry: alien isolation I prey. Tylko warunek żeby się nie zniechęcać te pierwsze 2 godziny. Alien isolation na PC z modowanym configiem wygląda po prostu obłędnie i nie jest tylko symulatorem chodzenia a z kolei Prey jak większość gier Arcane jest inny niż typowe gry AAA (przy czym imho Prey jest lepszy od innych ich produktów). Ja też mam od groma sprzętów i gier w które nie gram ale te dwie gry mają w sobie to coś).
Mamy zbyt wąskie informacje by ci pomóc. Może grami próbujesz przykryć problemy osobiste, ale ta metoda się wyczerpała? Może to deprecha? Może to tylko chwilowe znudzenie? Możemy tylko strzelać.
Czym więcej zainstalowanych gier na dysku tym bardziej w nic nie chce się grać. :)
Albo ci się znudziło granie albo po prostu jest to tymczasowe. Ja już 3 lata nie gram w gry ale to nie z powodu wypalenia się tylko z innych przyczyn. No ale wreszcie w tym roku koło jesieni biorę się za granie i już będę grał aż wszystko ogram co mnie interesuje a jest trochę tego.
To w zupełności normalne, ogarnij sobie jakieś seriale/filmy/książki. Ja również mam takie dni, że pomimo sporej ilości gier, w nic nie gram, tylko plątam się po necie i słucham muzyki, albo odpalam serial. Od siebie gorąco polecam man in the high castle i wikingów.
Norma, od 4lat nie chce mi się grać (raz na miesiąc włączę sobie lola, zagram aramka i tyle z tego, i nie że mi się chce czy coś. Nudno i tyle) a kupuje czy to konsole czy nowego kompa i sprzedaje po miesiącu bo wygram sobie jedną gierkę albo wcale bo chęci odchodzą. A mam już 16lat na karku. Za to bardzo lubię pracować fizycznie. Ja już z tego nic nie rozumiem... gdy mam idealny wiek na granie to mi się praca podoba a gdy będzie trzeba zasuwać to mi się gry pewnie przypomną. Utwierdziłem się w tym że ja już nie potrafię grać i sprzedałem wszystkie konsole bo ciagle miałem nadzieje że chęć wróci ale jak widać nie wyszło. Teraz mam dość sporo kasy przez to i też nie mam pomysłu co z tym zrobić bo jedyne na co kiedyś kasę wydawałem to gry i konsole czy komputery. Może to wynika z warunków w jakich przychodzi mi grać. Chociaż ostatnia gra/gry które mi bardzo siadły i grałem to Steam World Dig 1 i 2 na vicie ale to ze dwa lata temu i to jedyne gry jakie na vicie grałem i po 2 dniach grania w te gry i wygrania ich czar prysł. Bywa i tak
Skończyłem w tym roku 30 lat
Grałem od małego
masz odpowiedź
Doszedłeś do momentu w którym zaczyna ci się podobać coraz mniej tytułów. Każdego to dotyka.
Polecam przerwę, dłuższą. Do tego nowe hobby.
No i wywalić gry z dysku, większość. Jak najdzie cię ochota na coś to ściągasz i instalujesz.
Widać cyfrowa dystrybucja ludziom nie służy :]
Jedyne co będziesz robił to gapił się na bibliotekę zainstalowanych gier i zastanawiał się nad sensem życia zamiast najechać kursorem na ikonę i odpalić grę.
Ja u siebie zauważyłem, że dużo przyjemniej gra mi się na konsoli niż na PC. Najlepsze jest to, że nie chodzi tu o kontroler, bo na PC też w większość gier gram na padzie, tylko o to, że mam grę fizycznie na płycie, która do mnie należy i odpalam ją klasycznie po włożeniu do napędu. Oczywiście są pewne wyjątki i nawet niechęć do wersji cyfrowych mi wtedy nie przeszkadza, ale ogólna tendencja jest taka, a nie inna.
PS. Wywal z dysku te 4TB zainstalowanych gier, bo to tylko przeszkadza w podjęciu decyzji o zagraniu w jakąś. Na twoim miejscu zostawiłbym ledwie kilka (najlepiej jakby różniły się dość znacznie od siebie) i grałbym tylko w nie do czasu ich ukończenia. Sam kiedyś miałem zapełniony dysk grami i doskonale wiem, że to w niczym nie pomaga. Zresztą samo przeglądanie mojej cyfrowej biblioteki działa na mnie deprymująco, dlatego muszę dość szybko podejmować decyzję o instalacji gry, bo inaczej się nie zdecyduję. Wiem, że trochę dziwnie to brzmi, ale tak właśnie mam.
Zagraj se w Divinity :)
Grasz w 50 gier jedniczednie?
Ja mam 256GB na gry i mam 4/5 gier.
i jestem happy przy 40-tce
Ja również nie gram w nic od jakichś 3 tygodni, a na dysku konsol kurzy się kilka nakupowanych gier. Mam w roku kilka takich kryzysów, ale zawsze przechodzi.
W okresie growego uśpienia zawsze wracam sobie do innych hobby takich jak muzyka czy anime do którego wróciłem po prawie pół roku.
Cóż trzeba mieć też inne hobby, jedno czasem nudzi
Jeśli chodzi o mnie, to też przestałem grać parę lat temu, a jestem z rocznika 93.
Rzadko kiedy najdzie mnie chęć żeby się zebrać i coś włączyć, są to raczej żałosne podrygi w porównaniu do kiedyś, a gry czekają, nawet zafoliowane.
Normalka. Jak cie to jeszcze pociąga to można temat kontynuować grzebiąc sobie w silnikach typu Unreal Engine czy Unity. Ten pierwszy łatwiejszy. Tutaj forum:
https://forums.unrealengine.com/
A tu darmowe assety:
https://quixel.com/megascans/free
Zrobisz coś to będzie radocha nie z tej ziemi dużo lepsza od samego grania...
Dziękuję za spory odzew. Te 4 terabajty gier, to moja kolekcja. Ściągam grę, instaluję najlepsze mody i ... zamiast grać w nią - przerzucam na dysk zewnętrzny. Czasem odpalę benchmark i pojaram się super wysokim wynikiem. Nie wiem po co w sumie, skoro... nie gram :/
Co do konsoli - mam Nintendo Switch od pół roku. Mam na niego ponad 50 gier, większość cyfrowo. I co? I nie przeszedłem żadnego tytułu. Każdy napoczęty. Serio nie wiem, co jest grane. :D
Powiem Ci, że nie jesteś sam, bo mam podobnie. Ale w swoim przypadku znam powody.
Za dużo czasu spędzam w pracy (nie dlatego, że chcę a muszę) i przez to mam mało czasu dla siebie. Niektóre gry są bardzo długie i można w nich spędzić setki godzin, których ja nie mam. I zawsze o tym myślę, jak mam ochotę w coś zagrać.. po czym ochota mi mija i nie mam siły na nic. Musiałam wybierać, gry albo inne rzeczy. I przestałam grać całkowicie przez niecałe pół roku (w zeszłym roku).
Drugi powód, to za dużo gier. I za mało czasu. Znowu. Bo ciągle kupuję nowe gry a nie mam kiedy w nie grać. Kupka wstydu rośnie i rośnie a ja jak mam wielką ochotę w coś pograć, to kończy się to tak, że siadam do kompa/konsoli.. i nie wiem w co grać. I kończy się to jakimś serialem na Netflixie albo Youtubem. Z Netflixem zrywam, od dwóch miesięcy w separacji, bo się za bardzo rozleniwiłam przez niego (i ostatecznie uważam to za marnowanie czasu w porównaniu z grami).
W tym roku postanowiłam się zmobilizować. Mimo jeszcze mniejszej ilości czasu, bo jak na złość, przez wirusa ja mam więcej roboty niż zazwyczaj (nie, nie jestem lekarzem xD) a inni siedzą sobie w domkach ;_; No i właściwie odkąd ten wirus wylazł, kupiłam dosłownie kilka gier. Może 2 czy 3 (wcześniej łapałam się na Humble Bundle, przeceny i wgl). I postanowiłam się wziąć pomalutku za wszystkie tytuły, które mam ale nie mogłam na nie nigdy znaleźć czasu. I tak małymi kroczkami, czasami może tylko 2h co kilka dni tylko znalazłam, ale przeszłam w tym roku Pokemon Sword and Shield, ostatnio Until Dawn, skończyłam wątek fabularny i wbiłam wysoki ilvl w wiecznie odkładanym a tak przeze mnie kochanym The Division. Teraz przechodzę powoli wszystkie części Assassina w międzyczasie pykając sobie w Taiko no Tatsujin z chłopakiem dla ochłonięcia i utrzymywania dobrych relacji xD To już dobry wynik jak na mnie, gdzie męczę się z taką niemożnością grania od 3 lat może. W kolejce po Assassinie (nie mam zamiaru na razie grać w Origins ani w Odyssey) jest The Last of Us a potem TLoU2. A jeszcze później to się zobaczy. Nie ma sensu ustalać wszystkiego zbyt wcześnie, bo znowu mnie dopadnie ten void. Przeszłam w ostatnie 2 lata może z 4 gry tak na prawdę a w tym roku, licząc od lutego, już dobijam do tej liczby. I czuję się nieco lepiej na psychice.
Dobre manewrowanie czasem (oj polonistka by mnie zabiła za tą powtarzalność xD) to był klucz do dobrego samopoczucia i odzyskania ochoty na gry w moim przypadku. Chociaż jestem w trakcie ogarniania się z tym i nie wiem jak to będzie dalej wyglądać.
Może musisz się zastanowić, skąd u Ciebie się to wzięło. Ja bym proponowała, jak ktoś wyżej napisał, usunąć te 4TB gier z dysku. Zastanowić się, w co byś zagrał teraz najbardziej. Zacznij od krótkich gier, bardziej liniowych, żeby spokojnie wrócić do grania a nie wpierniczyć się w jakiegoś sandboxa na kilkaset godzin, przez którego znowu wpadniesz w uczucie wypalenia. I konsekwentnie starać się przechodzić to, w co zacząłeś grać.
I jak coś, to nie wiele mi brakuje do 30stki. Też zastanawiałam się na początku, czy to może taki wiek. Ale nie.. u mnie to za mało czasu przez pracę xD
Masz peceta, pełno gier które możesz uruchomić w 60 klatkach i się wypaliłeś? Myślałem, że jak ma się gry w 60 klatkach (i peceta) to jest to niemożliwe.
Ostatnio kiedy naprawdę chciało mi się grać to przy premierze Death Stranding. Teraz gram bardzo mało. Na poważnie od grudnia wziąłem się za ćwiczenia, zacząłem trzymać dobrą dietę (zawsze lubiłem się poruszać, ale teraz to codziennie ćwiczę po 1.5-2h). Wkręciłem się w amerykański rap (Kanye West, Denzel Curry, Lamar) oraz ogólnie słucham bardzo dużo muzyki. Teraz to tylko czekam z gier na Part 2, Got i CP2077. A potem pewnie nic przez długi.
Też tak miałem, a teraz sobie robię maratony różnych marek. Fajna sprawa widząc jak dane serie się rozwijały na przestrzeni lat.
Cud się wydarzył, po tych latach grania od niechcenia z nudów albo Wcale nie Grania- przypomniała mi się gra RPG na Nokię którą uwielbiałem, nazywa się Heroes Lore. I właśnie udało mi się upolować new 3DS z ogromnym zestawem gier w dobrej cenie. Chęć grania wróciła oraz pożyczyłem Nokię od babci aby jeszcze raz zagrać w heroes lore bo brat mi kiedys usunal save a potem dostałem telefon dotykowy i nigdy nie ukończyłem tej gry :D Na siłę kupiłem trochę tego 3ds bo mi się podoba ta konsola (miałem new 3ds xl ale wolałem nie xl i tak szukałem szukałem i nie znalazłem przez dłuższy czas) ale niekoniecznie chciałem grać w momencie kupowania, ale teraz się cieszę że jednak kupiłem pod wpływem impulsu Janusza. We wtorek powinna być u mnie. Yay
spoiler start
Zrozumiałem, że kiedyś chciałem gameboya a przecież Nokie na których grałem miały gry praktycznie identyczne (wiadomo mniej rozbudowane, krótsze itd) ale nadal fajne
spoiler stop
Też już prawie przestałem grać, czasem w piątek pogram trochę, czyli jeden wieczór na tydzień.
I dobrze, bo ja właśnie skończyłem kolejny etap w Dead Space, jestem sam w domu i coś mi cały czas lekko puka w okolicy kaloryfera. A co jeśli to te małe badziewia się zaraz na mnie rzucą?
Też mam problem z grami. Na jesieni 2019 kupiłem sobie ps4 i myślałem że więcej czasu będę spędzał z padem. Ograłem Wiedźmina 3, TLoU, GoW i Uncharted 4.Zostało mi jeszcze masa świetnych gier do zagrania. Konsole odpalam tak raz na 3 dni na godzinę. Męczę GTA V i ciężko mi to idzie.
Co do pc to chciałbym się bardziej wkręcić w Stellaris i Age of Empires 2. Kupiłem pograłem kilka minut i czekają na swoją kolej.
Z TV mam ciekawiej bo płacę pełen pakiet w Cyfrowym Polsacie (chciałem oglądać tylko ligę mistrzów) a włączę może raz na tydzień na chwilę.
Za to lubię sobie poczytać książki i spędzać dużo czasu na spacerach.
jak ktoś pracuję 8-12 godzin to wiadomo że nie będzie miał czasu na gry
Tak jak napisał ktoś wyżej, przejdzie ci. Ja też tak czasem mam i chyba każdy gracz ma takie momenty. Na tygodniu nie gram praktycznie wcale bo po pracy jakoś nie chce mi się garbić przed kompem, wolę się położyć i włączyć yt czy wejść właśnie na forum. Na weekendzie sobie pogram ale też ciężko mi się wciągnąć i tak sobie żągluje między grami na dysku po to by się zaraz okazało że jednak nie chce mi się w daną grę grać. Mam całkiem dobry sprzęt i wiele gier które przeszedłem w połowie z myślą że kiedyś do nich wrócę. Nawet rdr2 nie przeszedłem bo w pewnym momencie gra stała się zbyt nudna. Tak samo jak wiele innych gier które kupiłem pod wpływem chwilowego zajarania się danym tytułem po to by zagrać w niego kilka razy bo ten okazał się słaby, tak jak na przykład Ghost Recon Wildlans. Może po premierze CP77 w końcu od dłuższego czasu przejdę coś w całości.
Nie wiem, co się ze mną dzieje. Kupiłem nowy, mocarny procesor, porobiłem testy w grach, zajarałem się wynikami i... i w ogóle nie gram w gry!
Odpalę jeden, może dwa meczyki w LoL'a i to tyle. Mam zainstalowane 4 terabajty gier i w żadną z gier nie gram. Co się ze mną dzieje? W ogóle nie mam ochoty grać, trwa to już dobry miesiąc. Tu chodzi o wiek? Skończyłem w tym roku 30 lat. Nie wiem, co o tym myśleć. Grałem od małego, a teraz w ogóle nie mam ochoty tego robić. Odczuwam przy tym pewnego rodzaju pustkę. WTF?
Kiedy przestanie grania w gry, ktoś tłumaczy depresją.
Ja zaraz 32 na karku i nie gram właściwie od 5 lat prawie wcale, a jak już pogram to w pierwsze Simsy, SimCity 3000, C&C od pierwszych części po Generals Zero Hour, Fallout 1-2, czasem FIFA i GTA na konsoli. Nie ma nad czym płakać, taka kolej rzeczy IMO, zdecydowanie bardziej wolę teraz się rozwijać, uczyć nowych rzeczy, czytać książki, uprawiać sport, ogródek, seks i tak dalej.
Kazdy mial taki kryzys, ja mam z 2000 gier pod reka a bywalo i tak ze przez parenascie tygodni nic nie wlaczylem. Raz na 5 lat sie kryzys zdarza gdzie chce to wszystko sprzedac i olac granie. Wychodzi cos nowego i odzyskuje pasje do medium.
Ostatni raz tak mialem ppd koniec 2017 roku, ale pozniej przyszedl God of War i reszta swietnego roku i znowu giereczki zarzadzily.
Z VR to najgorsza możliwa rada jaką można komukolwiek dać. Było by to maksymalne pogrążenie człowieka w takim stanie.
Aczkolwiek oczywiście z kolei VR drogie nie jest jak ktoś wyżej napisał - jest taniutkie.
A w taki stan można wpaść jak się ma może dużą ilość gier, ale słabych i pozbawionych wartości. Wpada się w ilość a nie jakość a to jest męczące. Uważam że współcześnie tak właśnie jest z grami PCtowymi z punktu widzenia gracza singlowego.
Jak nie masz (i jesteś graczem single a nie multi), to zainwestuj w konsole. Tam jest masa głęboko wartościowych gier ex które przywracają w pełni chęć grania.
Chyba że problem jest głębszy i innej natury.
Na pewno jednak nie jest związany z wiekiem. To że komuś z wiekiem przechodzi ochota na granie czy inne rzeczy to bzdura, chyba że ktoś miłości do gier tak naprawdę wogóle nigdy nie posiadał a jedynie małpował otoczenie za dzieciaka.
Nie graj wcale. Wyjdzie Ci to na dobre. Ja w kółko kupuje gry w które i tak nie gram bo nie mam na to czasu i chęci. Kupiłem wiedźmina, pograłem może 6h i... kupiłem The Settlers 7 bo przypomniało mi się że kiedyś grałem i... w setlersów też nie gram.
Wyjdź na rower, znajdź jakieś inne hobby. Ja właśnie przechodzę taki etap w życiu i jest znacznie lepiej spędzić czas aktywnie niż przed komputerem.
Zainwestuj w VR i odpuść płaskie gry. Mi też juz od początku tego roku przeszla ochota na granie w takowe. Wyjątkiem bedzie Crysis Remaster, Cyberpunk, (na pozýczonej, choc niedawno sprzedanej konsoli) The last of us 2 i teraz Pop - Dwa trony - gra sprzed 15 lat. Super.
Wywal ten PC z tymi nie wiadomo z jakich źródeł grami i kup konsolę oraz kup na początek jakąś jedną wybraną grę i spróbuj.