Serial ma tytuł "Wiedźmin" i już to jest największa zmyłka. Ktoś może pomyśleć że są to przygody Geralta znanego z książek Sapkowskiego. Tymczasem Netflix zrobił serial o Yennefer, a Geralt jest tu tylko postacią drugoplanową. To jej losy śledziliśmy przez kilka odcinków, jej młodość, pierwszą miłość, naukę i moment w którym stała się najważniejszą postacią w wojnie Nilfgardem. A Geralt? Pałęta się gdzieś w tle, właściwie nie wiadomo po co i dlaczego.
Wiedźmin jako serial fantasy 3/6, a jako serial na podstawie książek Sapkowskiego 1/6. Jeśli chodzi o artykuł to wyszedł bardzo biednie, bo absurdów i nieścisłości w porównaniu z opowiadaniami jest bardzo dużo, polecam obejrzeć na YT materiały Drwala Rębajło, gość bardzo rzetelnie (i bez zbędnego hejtu) wyciąga na wierzch wszystkie błędy tego serialu.
https://www.youtube.com/watch?v=2_5992_T4Jk
https://www.youtube.com/watch?v=82dbVHa3bHQ
Ja bym chciał zapomnieć o wszystkich scenach poza walką w Blaviken.
A ja chętnie chciałbym zapomnieć cały sezon. Na szczęście nie jest przymusowe oglądanie kolejnych.
To nie brak słowiańskiego klimatu czy nielogiczność scen są tutaj największym problemem, ale fakt że netflix wymyślił sobie że można wyciąć 2/3 wątków i dialogów z książek i zastąpić je własną twórczością i będzie super. No nie nie będzie, poszedłbym na to gdyby zastąpili je czymś równie dobrym. Ale spadek jakości jest poprostu straszny. Tyle świetnych opowiadań, scen wyciętych lub totalnie zmienionych. Czuje się dokładnie tak: https://youtu.be/3sIYe74sczE.
"Ja nie myślę, ja oglądam" - taki motyw przewodni w komentarzach zarzucających czepialstwo. No w porządku, ale żeby się tym chwalić... Wielu ludzi ma też hemoroidy i jakoś wciąż nie przyjęło się, by w przestrzeni publicznej swobodnie się do tego przyznawać.
Też dorzucę swoje trzy grosze wiedźminowi.
Cóż netfliksowy serial. Ja się zawiodłem. Chaos. Tyle zapamiętałem z serialu. Skakanie po wątkach, lokacjach i czasach sprawiało że nawet znając książki, ciężko mi było zorientować się na co patrzę w danej scenie. Tym bardziej, że jak słusznie zauważono, scenarzyści pozmieniali mnóstwo wątków i to niekoniecznie na lepsze. Ograbili z głębi wiele postaci, pozbawili logiki wiele sytuacji. Niestety jest to serial niewymagający - lekko się ogląda i szybko zapomina. Mówiono że jest to przeciwaga netfliksa dla Gry o tron hbo. Moim zdaniem sporo do got im zabrakło, więc już nawet to niech będzie miarą ich klęski, bo materiał źródłowy mieli pierwszej klasy.
Książkowy Wiedźmin ma już gry, film i seriale.
Jeśli miałbym wskazać co jest najfajniejszym produktem na bazie wiedźmina to nie wskazalbym żadnej z nich. Najlepsze co miałem okazję "skonsumować" z marki wiedzmin, to profesjonalne słuchowiska fonopolis. Po prostu aktorzy, dźwięki i lektor dobrani perfekcyjnie, niesamowicie, obłędnie! Super pobudzają wyobraźnie, i to w taki sposób że nawet netflix ze swoimi CGI może się schować. Dorobić do tych audiobookow "obraz" i mamy idealną adaptację serialową. Szkoda tylko, że nie wszystkie książki w ten sposób nagrano i projekt upadł po bodajże 3 książkach. Nie mniej kto nie słuchał niech żałuje i szybko nadrobi.
Ja uważam, że jakby zrobili historie nową w świecie Wiedźmina ( tak jak cd projekt red) to mogliby napisać sobie co chcą. Złe jest to, że zmieniają napisane już opowieści przez co nie szanują czytelnika. Nie podobała mi się linia czasu przez co moja dziewczyna przez większość czasu pytała mnie o co chodzi bo ona tego nie rozumie ( w jednej scenie było, że Cintra płonie, a w drugiej jest pokazana impreza na tym samym zamku z Pavetta). Aczkolwiek cieszy mnie to, że Wiedźmin zyskał sławę światową i trafi do świadomości wielu ludzi - nie tylko graczy. Może kogoś zainteresuje to tak bardzo, że przeczyta książki - podobno po serialu dużo książek zostało wykupionych w USA. Prawdą jest to, że serial zbiera o wiele lepsze opinie od ludzi, którzy książek nie czytali.
Trudno zakwestionować że Wiedźmin jest przyjemny? XD
Przecież nawet pomijając zgodność z książką to się po prostu bardzo ciężko ogląda. Wizualnie jest po prostu brzydki, aktorzy, poza paroma wyjątkami są drętwi, fabuła jest nielogiczna a co za tym idzie niesatysfakcjonująca... Jedyny powód dla którego obejrzałem ten serial do końca to to że chciałem móc go z czystym sumieniem ocenić i skrytykować.
"Bo chociaż walka Geralta ze strzygą zarówno pod względem wizualnym, jak i koncepcyjnym okazuje się skądinąd genialna..."
No nie mogę się z tym zgodzić.
O ile w kwestii oświetlenia efektów czy scenografii walka wygląda dobrze, to sama walka jest już materiałem nadającym się na dodatkowa kartę w tym artykule.
Głównym jej problemem jest wiedzmin wygrywający że strzyga metoda na "tanka". Facet dostaje kolejne strzały i raz za razem daje sobą walić o podłogę żeby potem odpowiedzieć potworowi kontrą.
Gdzie ten cały kunszt widzmina polegający na szybkości i unikach w walce z zabojczym i silniejszym monstrem?
Przecież po to byli mutowani żeby być szybszym od potworów.
Tyle wzmianek o tym że jeden drobny błąd kosztuje życie a tutaj koleś przyjmuje połowę ciosów na twarz i czeka aż się strzydze skończy stamina. Co jest tym bardziej śmieszne że walkę otwiera scena jak strzyga w jedną chwilę rozbebesza swoją wcześniejsza ofiarę. Potem jednak o tym zapomina i może zdawać tylko obrażenia "obuchowe"....
ahhhh
Niech mi ktoś wyjaśni, dlaczego Vilgefortz co chwila wyczarowuje sobie nowy miecz w pojedynku z Cahirem, w którym mu ewidentnie nie idzie, zamiast po prostu unieruchomić Cahira tak jak Yennefer zrobiła z krasnoludami i go zadźgać?
Najlepiej zapomnieć w ogóle o tym serialu... Coś tam było, coś się widziało, idziemy dalej ludzie.
kiedyś: GOL = Gry OnLine
teraz: GOL = Gównoburza OnLine
Patrząc na ten artykuł, ciesze się że jak oglądam seriale tego typu to nie zwracam uwagi za bardzo czy to sie trzyma kupy czy nie, bo musiałbym przejrzeć wszystkie swoje oceny na filmwebie jeszcze raz i wszystkiemu 2/10 wstawić.
Ja mam lepszy sposób. Zapomniałem, że w ogóle istniał taki serial.
Polecam Magda Gessler.
Autor chyba pół scen przespał z drugiego sezonu. np Baba Jaga, raptory, Menhiry,kolacja dla wilków, złoty proszek z baby jagi,dzień dobry ja przychodzę do baru po eliksiry, walka miotłą, wszędzie mamy blisko.Jeszcze więcej głupot
https://www.gry-online.pl/opinie/15-scen-z-wiedzmina-o-ktorych-chcielibysmy-zapomniec/z7959&STR=5
Tu jest błąd, powinno być: O tym, dlaczego Ciri musiała znaleźć się w Brooklynie!
Bardzo dobry art o Geralcie z Shitflixa.
Mnie ciągle zastanawia stosunkowo duża popularność tej kiczowatej, sztucznej, niestrawnej papki.
Dzisiejsza młódź* naprawdę ma tak kiepskie gusta? To smutne.
*
Tak, jestem na tyle długowieczny, że pamiętam ...Oko Yrrhedesa
Wczoraj do kolacji zobaczyłem kawałek co tam tak ludzie oglądają w tym serialu, a tam normalnie ORK, czarny ork z szpiczastymi uszami, ja w ogóle orków nie kojarzę z tego uniwersum.
Wiedźmin Netflixa przyjemnym serialem jest. Ciężko to zakwestionować. Nawet w tak smakowitym daniu może się jednak trafić kilka niestrawnych kęsów. Nie na tyle dużo, by zepsuć całość, ale wystarczająco, by zapaść w pamięć.
W czasach wszechobecnej bylejakości to i wymogi bywają byle jakie. Najgorsze w tym jest to, że dotyczy to również mediów opiniotwórczych, które zamiast wymagać od odbiorcy choć odrobiny pomyślunku i równać z przekazem w górę, z jakością i treścią owego przekazu lecą w dół na złamanie karku.
Pewnie, że serial może się podobać, pewnie, że może być również dla kogoś przyjemny w odbiorze, "M jak miłość" też ma rzeszę fanów.
Mnie się podobało błyskawiczne kursowanie między Kaer Morhen (położonym w górach Kedwen, nad brzegiem Gwenllech, a Cintrą na południe od Temerii.
Żeby było śmieszniej, bohaterowie podróżowali zimą, najczęściej w lekkich ubraniach i bez zapasów czy obozowiska.
czekam na artykuł o 10 scenach z Wiedźmina, o których nie da się zapomnieć
Tak nawiazujac do Osla ze Shreka dalbym w ankiecie 2 opowiedzi:
"Ooooo. Ja chcę jeszcze raz!"
"Nie no, bomba! Ja się będę musiał potem poddać jakiejś terapii"
Na razie nie mam co zapominać, bo nie widziałem żadnego odcinka poza pewnymi fragmentami czy zwiastunami.
Panie Redaktorze,
w ośmioodcinkowym serialu wytyka Pan 10 błędów wielkich jak dziura ozonowa i jeszcze gdzieś w tym samym tekście stwierdza, że jest to dobry serial. Trochę to niespójne. Sam serial oceniam najniżej jak można z wielu powodów, o których można poczytać także na GOLu. Żałuję, że obejrzałem 6 odcinków. Do reszty się nie zmuszę. Głupota bijąca z ekranu przy oglądaniu tej produkcji przyprawia mnie o dreszcze.
Scena z walczącą Yen oraz wszystkie sceny walki poza tę pierwszą, która była fenomenalna.
Poza tym bardzo arbitralny artykuł. "Chcielibyśmy" - czyli kto? GOL? Ok. Ale to brzmi równie jako "my, gracze".
Serial mi się podobał, ale tylko i wyłącznie dlatego, że postanowiłam potraktować go jako zupełnie odrębny, niezwiązany z książką byt ;)
Powie mi ktoś, skąd bierze się to mylne przekonanie, że Geralt ma około 100 lat? Słucham i czytam o tym tyle razy, że już naprawdę oczy bolą i uszy więdną. W książkach nigdzie nie jest wspomniany wiek Gerwazego, jedynie Sapkowski wypowiadał się na ten temat w wywiadach, że wiedźmin podczas trwania sagi ma nieco ponad 50 lat, a nie 100.
"Większość tych zmian wyszła scenariuszowi na plus..." - chyba Ty
Nie wiem jak mogłeś pominąć tę wołającą o pomstę do nieba scenę grupowego paraliżu.
Serial generalnie jest beznadziejny, ale jakbym miał wybrać z niego jedną rzecz, o której chciałbym zapomnieć, to byłaby to piosenka.
Jezusie, ta piosenka...
Ostatnimi czasy coraz bardziej dochodzę do wniosku, że za niektóre znane tytuły współczesne korporacje nie powinny się brać. Rozczarowujący do granic możliwości drugi sezon jedynie utwierdził mnie w takim przekonaniu i także obawiam o podobny efekt w nadchodzącym Władcy Pierścieni od Amazonu.
Tak jak broniłem 1. sezonu, tak po 2. jeśli się zbierze grupa, która postanowi wywieźć Lauren na taczce i wrzucić do gnojówki, to jadę z Wami!
Pierwszy sezon idealny nie był, ale Henry jako Geralt był świetny, Anya to było 100% Yen w Yen i Jaskier sam w sobie również znakomity, chociaż z opinią o jego relacji z Geraltem zgadzam się w całej rozciągłości.
Główne bolączki 1. sezonu to:
1. całkowite wykastrowanie sensu i przesłania opowiadania "Kraniec Świata"
2. pozbawiona choćby pozorów sensu wizyta Ciri w Brokillonie
3. śmierć Myszowora i zabójczy doppler :/
4. wiecznie młody Jaskier oraz poszatkowana fabuła i chronologia wydarzeń
5. fatalny złoty smok, beznadziejna charakteryzacja krasnoludów (fajnie, że zatrudnili osoby niskorosłe, ale mogli ich jakoś dopakować, żeby to były bardziej krasnoludy, a nie hobbity na pierwszym cyklu sterydów) i generalnie opowiadanie "Granica Możliwości" znów spłycone do... he he granic możliwości.
Mimo wszystkich powyższych, s1 miał momenty, świetnie zrealizowaną walkę, bardzo dobry odcinek ukazujący wydarzenia z opowiadania "Kwestia Ceny" a i również origin story Yennefer to był strzał w 10 - nie licząc tych
A główną bolączką s2. było:
1. powstał
2. Hissrich postanowiła wypróżnić się na tekst źródłowy
3. powstał
4. Bagiński ma widzów za debili i gdy Hissrich skończyła wypróżniać się na tekst źródłowy, ruszył z pomocą służąc własnym językiem.
5. Henry Cavill dostrzegł, że z gówna bata nie ukręci i w każdej scenie widać, że czerpie z grania tyle radości co z wyrywania ósemek bez znieczulenia.
6. Yen wraz z mocą straciła cały charakter - wszystkie obawy wobec młodości i płochości Anyi, które rozwiała w s1, potwierdziła w dwójnasób w s2.
7. Gaża Heńka pochłonęła cały budżet, więc nie można było zatrudnić kaskaderki dla Ciri, której trening wyglądał bardziej jak rehabilitacja po zerwaniu łękotki a nie morderczy trening wiedźmiński. Bye-bye jedna z najznakomitszych "strzelb Czechowa" w literaturze! Wrrrrrr! Pięć tomów trzeba było pamiętać o tym wahadle, po to, żeby
spoiler start
ostatni pojedynek Ciri z Bonehartem
spoiler stop
zostawił czytelnika ze szczęką na glebie. Co ona zrobi w serialu? Przebiegnie po deseczce i spadnie na niego?!
8. Eskel z charakterem Lamberta, którego konar zapłonął zbyt mocno.
9. Zamtuz u Vesemira i magicznie rozmnożeni wiedźmini.
10. "Ej, pomogę piętnastolatce przywalić helupy po kablach, przecież sama chciała" - rzekł Vesemir
11. W ogóle cały w rzyć chędożony Vesemir, który poza tym, że nieźle wyglądał był napisany i zagrany faaaaa-taaaaaaa-lnieeeee!
12. Starsza krew jako mutagen (SIC!), niepotrzebnie skomplikowane wyjaśnienie koniunkcji, monolity, kartonowy smok z monolitu, dinozaury, baba Jaga i każdy element inwencji własnej scenarzystów.
13. stare i brzydkie Elfy. A pamiętam jak śmiałem się z Olbrychskiego jako Filivandera... panie Danielu, sorry!
14. Nuuuuuuuuuuuuuuuuuuuda! Wszystko przegadane do porzygu. Nawet jak pojawia się cytat wyjęty 1:1 z książki, to na tym samym oddechu aktor musi wyjaśnić jego sens.
15. grzechy Nivellena - napadłeś na świątynie? Luz! Trzymany przez ciebie potwór wymordował całą wioskę? Spoko stary, zdarza się! Zgwałciłeś kapłankę? Ha tfu! Nie ma dla ciebie nadziei! Spoko Lauren, też uważam, że gwałt powinien być karany równie surowo co zabójstwo, ale łopatologiczność przemycania własnych przekonań, nawet jeśli słusznych, woła o pomstę do nieba!
16. Vilgeforz dalej jest taką samą ciapą jak w s1 i nie wyobrażam sobie
spoiler start
zrobienia z niego głównego złola całości
spoiler stop
.
17. cały sezon 2. w ogóle POWSTAŁ!
18. Ej wiesz gdzie jest Cintra? Wychodzisz z Kaer Mohren, mijasz most, za Żabką w lewo i jesteś na miejscu.
Jeden dobry element z samego początku sezonu przychodzi mi do głowy. Ładnie wybronili się z porażki jaką był fakt, że jedna z największych bitew w dziejach, w serialu była jedynie żałosną potyczką. W jakimś dialogu pada, że czarodzieje obronili się przed forpocztą armii Nilfgardu i kupili czas głównym siłom Królestw Północy, na przybycie i odparcie wroga. Bardzo zgrabnie. Niestety ten jeden mądry zabieg scenarzystów pochłonął cały ich intelektualny potencjał i dalsze pisanie scenariusza odbywało się na zasadzie, co tam kto z dupy wygrzebał i rozmazał na kartce papieru.
s1. 7/10 za dobre chęci, s2. 1/10 za spieprzenie dokumentnie wszystkiego co było dobre w s1 i posypanie tego gówna jeszcze odrobiną gówna w postaci inwencji własnej. Średnia 4/10. Czekam, żeby obejrzeć s3, aby przekonać się, że wnioski nie zostały wyciągnięte, jakość dalej pikuje w dół i na s4 każdy kto ma resztki rozumu i godności człowieka czekać nie powinien.
Ten serial to gowno pod kazdym wzgledem i tyle. Ogladnalem pare pierwszych odcinkow sezonu 1-szego i wystarczy. A caly szacun dla Sapkowskiego i Baginskiego poszedl sie pierd...ic.
Wszystko fajnie, dobrze że są ludzie, którym chce się oglądać coś miliony razy by dowalić się do byle pierdoły... dzięki takim ludziom nie tracę czasu na takie rzeczy samemu, ciesząc się zwyczajnie z obejrzanego seansu... jeden raz.
Jeśli chodzi o wątek Yen w artykule. To dla mnie czepianie się na siłę. W świecie magii itd. Szukać logiki w TRANSFORMACJI czarodziejki, to tak jakby czepiać się w Harrym Potterze, że niby jak z kamienia filozoficznego da się zrobić eliksir długowieczności (chyba taki eliksir z tego robili). To jest świat fantasy a nie oparta na faktach historia policjanta z Los Angeles...
Jestem chyba w mniejszości, ale uwielbiam scenę pocałunku w szóstym odcinku. Nie można tego brać bardzo na poważnie, ale raczej taki był zamiar żeby dodać do historii trochę disneya. Imo dramaturgia nic na tym nie traci (na tym etapie już jej prawie nie było, skoro walczyli z bandą średnio ogarniętych, randomowych bandytów) a za każdym razem jak sobie to przypominam, to mimowolnie się uśmiecham.
Ja "nieodzobaczę" pierwszego odcinku. Pozostałych nie zobaczę. Totalny paździerz bez klimatu słowiańskiego.
Do części tych scen faktycznie można się przyczepić, no bo w zasadzie dlaczego nie? Jednak w niektórych przypadkach sens tego czepialstwa jest praktycznie żaden.
Choćby "kondycja" Yenefer po zabiegu. Zabieg o którym tutaj mówimy to połączenie chirurgii z zaawansowaną magią, nie pozostawiał żadnych śladów na żadnej z pozostałych dziewczyn więc czemu miałby zostawić na Yen?
Owszem, nie jest to spójne z naszym światem, ale jak najbardziej jest spójne ze światem przedstawionym w serialu.
Muszę też przyznać że bardzo ciekawe są dla mnie wyniki ankiety pod artykułem.
Marudzenie na serail na tym forum przekracza wszelkie granice, natomiast widać teraz wyraźnie że mimo wszystko zdecydowana większość ocenia serial bardzo pozytywnie.
I bardzo dobrze, bo to najlepsze co się wydarzyło w universum Wieśka od czasów "Serc z kamienia".