Kilka słów o posranych nauczycielach i posranym nauczaniu*.
W polskich domach panika, gniew, oburzenie. Rodzice i uczniowie pracują ostatkiem sił. Wypruwają sobie żyły. Zakładają na ramiona kierat i ciągną radło (tudzież sochę), żeby wspólnymi siłami zaorać ugór polskiej edukacji. Wielka gra właśnie się rozpoczęła. A w każdej polskiej rodzinie czai się programista, który ma jeden podstawowy cel: opracować jak najszybciej kody i trainery, które ułatwią i usprawnią rozgrywkę. Dodatkowe mikstury zwiększające skupienie? Zwój z czarem rozciągania czasu? Proszę bardzo. Na razie nikt jeszcze nie wpadł na pomysł, jak ostatecznie oszukać system i zrezygnować z rozgrywki, nie tracąc pozycji w rankingu.
Po drugiej stronie ekranu rozłożyło się ciało pedagogiczne. Potężne albo chuderlawe. Z przekrwionymi od wpatrywania się w powłokę antyrefleksyjną oczami. Ledwo widoczne spod stosu książek, skoroszytów, notatek. Trzymające rękę na ledwo wyczuwalnym pulsie szkolnictwa. Nastawiające nieprzywykłych do ciszy uszu na dźwięk powiadomień, które oznajmiają nadejście dwieście trzydziestej trzeciej wiadomości tego dnia. Pod dłonią potężne oręże - myszka, które w mgnieniu oka może zmienić cały przebieg gry, podwyższając poziom trudności wszystkim grywalnym postaciom.
U zbiegu szkolnych łącz internetowych, które unieruchamiają wszystkich użytkowników dziennika elektronicznego niczym pajęcza sieć, zasiada dyrektor. Pan i władca. Dzierżyciel prawdziwego kagańca oświaty. Mistrz gry, który wyznacza swoim podopiecznym kolejne przygody i stawia na ich drodze sturękich olbrzymów, po czym wysyła kilka razy dziennie konnego posłańca, aby odebrał papirus ze sprawozdaniem z wygranej lub przegranej potyczki pedagogicznej drużyny. Jego władza budzi respekt - decyduje o tym, ile sakiewek złota otrzymają uczestnicy gry na starcie i po wykonaniu konkretnych misji.
Ale każdy mistrz gry ma nad sobą ostatecznego demiurga. Ten, niewzruszony niczym mumia Tutanchamona, obserwuje rozgrywkę, parafrazując w duchu słowa Mickiewicza: "Ty nie jesteś miłością - jesteś tylko mądrością". Lekkim prztyczkiem puścił w ruch wszechświat możliwych scenariuszy gry, po czym schował się za chmurami przypominającymi kłęby warszawskiego smogu, udając, że jest nieobecny. Po chichu śmieje się z wysiłków malutkich kukiełek, które krzątają się po chaotycznej scenie szkolnego teatrzyku ku jego uciesze.
Sprzęt, na którym rozgrywana jest wielka bitwa, ledwo zipie. Karta graficzna dusi się pod naporem wyświetlanych w przyśpieszonym tempie potężnych map, które służą drużynie do wyznaczania drogi ku celowi wskazanemu przez mistrza gry. Nie wiadomo, czy w mrocznej jaskini znajdzie się skarb, czy też czeka tam na drużynę kolejna pedagogiczna porażka. Procesor nie nadąża z obliczeniami: liczba graczy uczestniczących w sesji przerasta jego możliwości.
Tak wygląda od wczoraj polska edukacja.
I krótkie wyjaśnienie. Dlaczego nauczyciele są teraz "posrani"?
Ponieważ w swoim rozporządzeniu minister oddał w ręce dyrektora decyzję o tym, ile i komu pieniędzy wypłacać za pracę wykonywaną w okresie nauki na odległość. Zaś dyrektor musi się ze swoich decyzji finansowych spowiadać przed organem nadzorującym. A to oznacza, że wszystkich ogarnęła opisana w "Cesarzu" Kapuścińskiego "drżączka zabiurkowa". Wszyscy się boją. I próbują za wszelką cenę wykazać, że coś robią w warunkach, kiedy nie da się za wiele zrobić.
Dyrektor wymaga od nauczycieli sprawozdań z wykonanej pracy, które powinny być dłuższe niż rolka koronawirusowego papieru toaletowego. A w sprawozdaniach: daty, godziny, terminy, dokładne tematy, liczba uczniów, którzy odczytali maile i logowali się do dziennika, liczba uczniów, którzy nie odczytali i się nie logowali, konkretne numery akapitów z ustaw i rozporządzeń, zapisy z podstawy programowej, cele, efekty, ewaluacja... Żeby sprostać wymaganiom i otrzymać wypłatę, nauczyciele piszą, wysyłają, piszą, wysyłają, piszą, odbierają, wysyłają, sprawdzają, odbierają, odpowiadają. Wuefiści nagle zamienieją się w historyków (opisz dzieje polskiej siatkówki!), polonistów (napisz rozprawkę na temat przewagi hokeja nad piłką nożną!) i plastyków (narysuj plakat olimpiady!). Nauczyciele ze świetlicy organizują wideokonferencje, w czasie których rozmawiają sami ze sobą, bo żaden normalny uczeń nie idzie do świetlicy, kiedy jest w domu. Absurd goni absurd. Papierologia staje się najważniejszą dziedziną nauki w polskim systemie edukacji.
A demiurg wychodzi co jakiś czas zza krzewu gorejącego, żeby oznajmić urbi et orbi, że żyjemy na najlepszym z możliwych światów.
Biedne dzieci. Biedni rodzice. Biedni nauczyciele. Biedni Polacy.
*Termin "posrany" w kontekście polskiej edukacji wprowadził do polszczyzny jeden z użytkowników forum Gry Online, Manolito. Przypis ten ma na celu zapobieżenie wszelkim próbom posądzenia mnie o przywłaszczenie sobie praw autorskich do ww. terminu.
Za Onetem:
Uczniowie, którzy nie mają komputera lub internetu, materiały do zdalnego uczenia się otrzymają ze szkoły w formie papierowej; przesłane zostaną do nich do domu np. pocztą lub przez kuriera - zapewnia minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.
zdalne nauczanie ha ha ha dobre sobie a wiecie czemu to się nie uda ? bo ja wiem czemu
1) co z uczniami którzy nie mają komputera ?
2) co z uczniami którzy mają internet limitowany ?
3) co jak jest 4 rodzeństwa a jest jeden komputer ?
4) co z nauczycielami którzy nie mają komputera lub mają dzieci i tylko 1 komputer
5) co z uczniami na wsiach gdzie internet jest limitowany ?
6) co się stanie jak nie będzie zasięgu internetu ?
7) i co z nauczycielami dla których komputer to czarna magia ?
Bukary, ty darmozjadzie, czemu tak rodziców torturujesz, oni myśleli, że dzieci się do szkoły wysyła tylko po to, żeby w domu nie robiły bajzlu, a nauczyciele są od wymyślania im zabaw i od strajkowania. A tu nagle jakieś programy do przerobienia, prace, wysiłek, cuda na kiju. No weź się zlituj.
Za bardzo się sracie z tym nauczaniem. Podstawowy problem jest z maturami resztę można olać. Będziecie nadrabiać ile się da przez następne lata w zależności ile epidemia potrwa.
Informacje z tego wątku mogą być przydatne dla uczniów i rodziców.
Fragment wywiadu z ministrem:
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/koronawirus-w-polsce-wazny-apel-ministra-edukacji-do-uczniow/0qh17f7
Wzywam nauczycieli, by przygotowali się do zajęć online.(...) To jest czas szczególny, który wykorzystajmy na to, aby poszerzyć wiedzę, powtórzyć wiadomości, a za chwilę prawdopodobnie przejść do systematycznego wykładu zajęć, ale nie już w kontakcie bezpośrednim twarzą w twarz, tylko poprzez pracę zdalną. Technicznie już jesteśmy do tego przygotowani.
A teraz rzeczywistość:
Absolutnie nie jesteśmy przygotowani na nauczanie "zdalne".
1) Większość nauczycieli nie posiada służbowych komputerów/laptopów. Jeśli w domu znajduje się laptop prywatny, to często wykorzystywany jest przez wszystkich członków rodziny. Ergo: nauczyciel nie może równocześnie prowadzić zajęć i pozwolić swoim dzieciom na udział w zajęciach "zdalnych" prowadzonych przez szkoły, do których dzieci uczęszczają. To jest fizycznie niewykonalne. Laptopów w domu nauczyciela musiałoby być tyle, ile dzieci w wieku szkolnym (plus 1 dla samego pedagoga).
2) Nauczyciele, którzy posiadają w domu (prywatny) komputer stacjonarny, a nie laptopa (casus Bukarego), zazwyczaj nie mają ani kamery internetowej, ani mikrofonu (nie wszyscy grają w sieciówki lub korzystają z telefonii internetowej). Tego rodzaju sprzętu państwo również nie zapewnia.
3) Wielu nauczycieli i wielu uczniów mieszka na terenach, gdzie nie ma dobrej infrastruktury sieciowej (światłowody itd.). To oznacza, że w okresie kwarantanny, kiedy wszyscy korzystają z internetu, prowadzenie zajęć może być wręcz niemożliwe. W mojej wsi już teraz mam ogromne problemy z uruchamianiem prostych stron, bo przepustowość spadła drastycznie. Ba, są nawet nauczyciele, którzy mają internet działający na zasadzie limitów. I co wtedy?
4) Ministerstwo nie opracowało do tej pory jednej wspólnej i porządnej platformy, która mogłaby się stać podstawą do prowadzenia zajęć we wszystkich szkołach. Nauczyciele muszą więc korzystać z poczty internetowej, dzienników elektronicznych, komunikatorów itp. Pod względem organizacyjnym to lekki koszmar (uczymy po kilka klas, a w każdej jest po kilkudziesięciu uczniów). Sprawy nie ułatwia fakt, że komunikowanie się z uczniami poprzez kanały prywatne nie do końca jest zgodne z zaleceniami inspektora danych osobowych.
5) Od wczoraj na stronie ministerstwa można znaleźć lekcje na kilka dni dla wszystkich typów szkół i z większości przedmiotów. Problem polega jednak na tym, że są to lekcje pojedyncze (jedna na każdy dzień w każdej klasie), a nie całe zestawy lekcji do konkretnych działów/epok. To oznacza, że dla większości nauczycieli są całkowicie bezużyteczne, ponieważ w każdej szkole nauczyciel znajduje się w zupełnie innym momencie realizacji programu nauczania. Np. na stronie ministerstwa dla klasy drugiej są lekcje o "Konradzie Wallenrodzie" (romantyzm), podczas gdy moi uczniowie są już w zupełnie innej epoce (pozytywizm).
Oczywiście, nauczyciele próbują coś zrobić. Np. Bukary wysyła uczniom (za pośrednictwem dziennika elektronicznego) zarówno zadania z podręcznika, jak też ciekawe materiały multimedialne i edytorskie (Ninateka, kolekcje cyfrowe, Polona), które wiążą się z przerabianym materiałem. Kto jest chętny, ten się zapozna i ten zadania wykona. Ale nie mam żadnego sposobu (i prawa), żeby cokolwiek od uczniów wyegzekwować. Nie wszyscy mają dostęp do szybkiego internetu czy nawet komputera, nie wszyscy w ogóle sprawdzają maile w dzienniku itp. Ocen za zadania też za bardzo wystawić nie mogę. (Bo jeśli nie wszyscy mają dostęp do zadań, zaczną się problemy przy wystawianiu ocen klasyfikacyjnych). Nie wyobrażam sobie w takich warunkach prowadzenia zajęć online "na żywo".
Problem polega też na tym, że nauczanie to nie tylko "zadawanie". Jasne, można wysłać uczniom ćwiczenia, wskazać spektakl teatralny do obejrzenia itp. A co z wyjaśnianiem, tłumaczeniem, korygowaniem błędów, różnego rodzaju pomocą czy wsparciem? W tej chwili możemy "powtarzać" i "utrwalać". Ale uczyć czegoś nowego? Wyjątkowo trudne lub (chociażby w przypadku przedmiotów ścisłych) wręcz niemożliwe w takich warunkach.
A więc nie jesteśmy i jeszcze długo nie będziemy przygotowani do nauczania "zdalnego". Bylibyśmy, gdyby w ostatnich latach czy chociażby miesiącach ktoś u góry pomyślał, żeby przygotować szkoły (i nauczycieli oraz uczniów) do takich metod pracy (także pod względem infrastruktury). Z dnia na dzień (i to w sytuacji, gdy większość ludzi związanych z edukacją przebywa w domach) po prostu nie da się czegoś takiego (sensownie) wprowadzić z uwzględnieniem zasady powszechnego dostępu do edukacji. Nie wątpię, że np. w większych miastach sytuacja może być pod tym względem nie najgorsza, ale co z resztą uczniów?
Jestem pewien, że okres kwarantanny się przedłuży, co może być szczególnie bolesne dla uczniów piszących wkrótce egzaminy zewnętrzne. Jeśli więc macie jakieś pytania dotyczące nauczania (egzaminu maturalnego), śmiało piszcie w tym wątku, a postaram się - w miarę możliwości - pomóc.
BTW, dzisiaj "padł" dziennik elektroniczny (jeden z dwóch największych w kraju). Od rana nic nie działa. I nic nie można uczniom wysłać. No cóż, "jesteśmy przygotowani"...
spokojnie poziom nauczania jest taki że dzieciaki i tak mało tracą
trochę mniej wierszyków na pamieć wykują
Problemem nauczania jest przestarzały system nauczania tzw zza (zakuc zdać zapomnieć) który nie sprawdza się w obecnych czasach. Sprawdzał się kiedyś ale nie teraz. Teraz należy przystosować ludzi do zmieniającego się świata a więc umiejętność wyszukiwania informacji kreatywność przedsiębiorczośc umiejętnośc przyswajania nowych umiejętności elastyczność komunikacja itd.
Sytuacja jest idealna do nauczania domowego. Przynajmniej dla małych dzieci. Tylko nie oglądać się na nauczycieli a samemu ruszyć 4litery.
Ahem.
Ponieważ tytuł wątku zachęca do szukania wyjść z sytuacji spowodowanej pandemią; postanowiłem się podzielić ze zgromadzonymi rodzicami pracą moderator zorka z portalu pepper.
I tak:
Szkoła w Chmurze udostępnia za darmo platformę do nauki online
https://szkolawchmurze.org/
Podobnie jak Nowa Era:
https://www.nowaera.pl/naukazdalna
Warsztaty twórcze:
https://www.facebook.com/Stow.Robisz.to/
Matematyka dla maluchów:
https://matzoo.pl/
Dyktanda on-line
https://dyktanda.online/app/
nauka angielskiego dla dzieci w środy i niedziele
https://www.facebook.com/events/830073887468217/?event_time_id=830073897468216
bezpłatne materiały do angielskiego dla dzieci
https://laboratoriumjezyka.pl/kurs-internetowy/laboratorium-jezyka-dla-dzieci/
lista kanałów YT do nauki języka angielskiego dla dzieci
https://www.colorove.pl/top-20-kanaly-yt-dla-dzieci/
Warsztaty kompetencji cyfrowych:
http://cyfrowydialog.pl/2020/03/14/stem-kindloteka-dla-kazdego-warsztaty-online/
Darmowy podręcznik matematyki od banku
https://www.mbank.pl/portals/6.0/lp/mfundacja/ebook/
Papierowe modele -do wydruku i samodzielnego złożenia
https://creativepark.canon/pl/categories/CAT-ST01-0071/top.html
Wirtualne zanurzenie:
https://neal.fun/deep-sea
Garść materiałów edukacyjnych, geografia:
http://blog.mundosklep.pl/artykuly-seo/8-komplet-lekcji-poznaje-polske-linki-do-pobrania
przyroda
https://www.lasy.gov.pl/pl/informacje/publikacje/dla-dzieci-i-mlodziezy/z-lasem-przez-caly-rok
spektakle teratralne do obejrzenia na iTeatr:
https://iteatr.tvp.pl/
Rozgłośnie radiowe - dobra muzyka z całego świata:
http://radio.garden/visit/araraquara-sp/kJDkkpP4
materiały edukacyjne na kanale TED-Ed - można włączyć polskie napisy:
https://www.youtube.com/channel/UCsooa4yRKGN_zEE8iknghZA
aplikacja mobilna Khan Academy
https://www.facebook.com/KhanAcademyPoPolsku/photos/a.412562345444017/3059716880728537/?type=3&theater
Ćwiczenia dla dzieci na prawidłową postawę ciała
https://www.youtube.com/watch?v=2BQCcIjudZ8&feature=youtu.be&fbclid=IwAR2_m68zWxcljHV8QwUgVKjcPRGJ_bH5R0kd-dDQh1NCpCDYseGuW-wLSCc
wycieczka po Biskupinie online
https://www.zwiadowcahistorii.pl/przez-pandemie-od-dzis-zwiedzisz-biskupin-z-przewodnikiem-na-zywo-w-sieci/
wirtualne spacery po polskich muzeach:
https://kukulturze.pl/wirtualne-spacery-po-polskich-muzeach
I nie tylko polskich:
https://kukulturze.pl/utknales-w-domu-te-12-slynnych-muzeow-oferuje-wirtualne-spacery/
Jak rozmawiać o epidemii z dziećmi:
https://www.mindheart.co/descargables
http://dorotabrodka.pl/wp-content/uploads/2020/03/bajka-o-kwarantannie-i-wirusie-z-kolorem.pdf
Pozdrawiam,
End of transmission
Przyznam, że testuję taką metodę:
Przygotowuję materiały do obejrzenia dla ucznia: podręcznik, prezentacja, film
Przygotowuję pytania, zadania sprawdzające
Uczniowie ręcznie piszą odpowiedzi na pytania
Robią zdjęcie tych odpowiedzi i przysyłają do mnie
Ja sprawdzam, komentuję i ewentualnie oceniam.
System działa nieźle tylko przy dużej ilości uczniów odpowiedzi zajmują trochę czasu.
Nie chcę nikogo obrażać, ale jak widzę, jak nauczyciele nie radzą sobie z obsługą tak prostych rzeczy jak administracja serwera discord, to ja się pytam gdzie są Ci nauczyciele co podczas strajku cały czas powtarzali, że nauczyciele muszą się przez całe życie dokształcać.
Ustawienie takiego serwera aby nie było nikogo nie pożądanego to około 5 minut wraz z googlowaniem jak to zrobić + ustawianie mutowanie całego kanału prócz nauczyciela i udzielanie głosu uczniowi na czas odpowiedzi ustnej + ewentualnie unmute na czas "pytania?".
Dodatkowo banowanie równające się z oceną ndst z zachowania + przedmiotu za nieodpowiednie zachowanie.
//edit
co do WFu, zawsze nauczyciel może nagrać filmik jak robić dane ćwiczenia i zdać je do wykonywania przez kolejne 2-3 tygodnie i sprawdzenie rozwoju ucznia po zakończeniu kwarantanny :) Kalistenikę można ćwiczyć wszędzie.
Ponoć w kuluarach mówi się, że nie ma szans na normalne nauczanie od września.
Doszły do Ciebie jakieś przecieki?
W naszym budynku jednocześnie przebywa, razem z nauczycielami, tysiąc osób. Na korytarzach jest niewiarygodny ścisk. Nawet jeśli wyślę uczniów w czasie przerw na zewnątrz, to będą się blokować w wyjściu, które ma 1,1 m szerokości.
Pan dyrektor powinien uważać, żeby jakiś strażak go za to nie przetrzepał.
Bukary, ciekawi mnie twoje zdanie jako belfra, co sądzisz o nowej gwieździe w podręcznikach do liceów?
co ciekawe, podobno michnik ma też być w podręcznikach
Chyba niezla telenowela sie szykuje.
Codziennie po klikanascie newsow o zmknietej szkole z powodu Covida bedzie.
To sie nie moze udac. Wystarczy ze jeden dzieciak/wozny/paprotka dostanie wirusa i lock na 2 tyg i tak w kolo wojtek bedzie.
Juz widze te miganie sie przed klasowkami na "jail free card" :D
Gdy już zaraza minie (oby jak najszybciej) to trzeba brać się do roboty. Wszystkie dziedziny, które można powinny być przygotowane na to że w razie czego przejdą na tryb pracy/nauki przez internet.
Widzę to też po swojej uczelni, że jesteśmy totalnie nieprzygotowani (choć teoretycznie większość uczelni posiada systemy e-learningowe). Część prowadzących wysyła pojedyncze prezentacje, czy jakieś inne materiały, ale większość kompletnie olała temat i znając życie czeka na rozwój sytuacji. Myślę, że jeszcze te dwa tygodnie bez nauki da się jakoś odrobić w trakcie pozostałego roku szkolnego/akademickiego, ale spójrzmy prawdzie w oczy, że ten powrót 25-go marca jest raczej dość optymistycznym wariantem.
Mojej sześciolatce od dzisiaj Pani ma właśnie wysyłać jakieś zestawy ćwiczeń do przerobienia w domu.
Ośmiolatka również coś podobnego miała przekazane poprzez dziennik elektroniczny.
Problem pojawił się taki, że do tych zadań potrzebny jest podręcznik, a podręcznik jest w szkole, a szkoła zamknięta.
Żonie dzisiaj udało się wydobyć ten podręcznik z budynku, nie wiem nawet jak.
Zdalne nauczanie, dobre żarty.
U mnie na razie wysyłają materiały z botaniki na email/messengera. O reszcie nauczycieli w ogóle nie słyszałem, więc z tą nauką na odległość faktycznie jest słabo.
No wymagac zeby instytucje rzadowe byly przygotowane na cos takiego, co zdarza sie raz na kilkaset lat, to chyba troche za duzo :P Szczegolnie w tak bogatym mlekiem i miodem plynacym kraju jak polska :P
Gdyby to miało trwać miesiacami co oczywiscie moze sie wydarzyc to rozumiem parcie na nauczanie zdalne/w domu. A tak to poki co olac temat i tak z tej nauki nic nie bedzie. 2 tyg to nie dramat.
U mnie to wygląda jakby te nauczanie zdalne było jakąś daleką przyszłością, no ale wsm się nie dziwię skoro dopiero w tym roku szkolnym dziennik elektroniczny nam zadebiutował.
Moi koledzy z innych szkół niby tam mają jakąś naukę (podobno frekwencję tam nawet sprawdzają) ale kompletnie nie wiem jak to wygląda, bo jak zwykle każdy ma na to wyrąbane.
Ja to tylko wypracowanie na polski dostałem do napisania i zadania na angielski od nauczyciela, który na lekcji nic nie robi i zapomina o wszystkim także wszyscy przyjęli to z małym uśmieszkiem i wrócili do swoich spraw.
W tamtym roku strajk, w tym wirus, za rok co innego, przyszłość polskiego narodu nie wygląda na ciekawą:-D
Ludzie zapomnijcie że za dwa tygodnie szkoły otworzą. Oczywiście mogą to zrobić, ale wtedy całe to zamykanie ich teraz nie będzie miało sensu. Niestety większość naukowców, patrząc na to jak sytuacja potoczyła się w Chinach mówi o minimum dwóch miesiącach. Z tym że pamiętajmy że w Chinach pozamykano fabryki, ludzie bezwzględnie siedzieli w domach itd. U nas aż takiego rygoru nie ma więc może tak szybko sytuacja się nie poprawi.
W czasie drugiej wojny światowej mieli gorzej a jakoś nauka szła ba matury zdawali.
Bukary ma rację. Przestańcie negować niewygodną dla Was prawdę ;)
https://twitter.com/rogermacginty/status/1239476248222543872
Jest w tej całej sytuacji wielki pozytyw Bukary.
Wszystkie te orły, które rok temu jechały po belfrach za "płatne ferie, wakacje i mazanie kredą po tablicy" nabiorą wreszcie rezonu. A jak nie wszystkie, to przynajmniej część.
Obstawiam, ze jak kwarantanna się skończy, to przez tydzień będą kwiaty nosić i po rękach całować.
Szczerze mówiąc, to ja bym olał zalecenia ministerstwa. Zwolnić nie mogą, bo nie mają żadnych podstaw. Co najwyżej zrobić dwie próby, aby kuratorium nie miało się do czego przyczepić i tyle.
Już sam pomysł prowadzenia zajęć w postaci wideorozmowy to jakieś szaleństwo. Gdybym ja miał decydować o formie zajęć, to byłyby to pisemne zadania i egzaminy w prostej i przyjaznej platformie edukacyjnej.
Właśnie Szumowski w TVN24 powiedział że jest pesymista i przewiduje że pod koniec tygodnia będzie 2000 chorych a za dwa tygodnie 10000. Więc Bukary możesz założyć że szkoły będą dłużej zamknięte.
Lipa, ale z drugiej strony jest to szansa dla bardziej ambitnych uczniów. Przygotować się do matury można spokojnie samemu. Jest tyle materiału w internecie i możliwości, że można spokojnie ogarnąć jak się ma trochę dyscypliny. I tacy uczniowie będą mieli przewagę nad tymi, którzy idą z podejściem "jakoś to będzie" i z fartem im się zazwyczaj udaje napisać tę maturę korzystając z tego co tam jednym uchem usłyszeli na lekcji. Teraz jak ktoś się przyłoży to nie będzie miał problemu żeby dostać się na wymarzoną uczelnię, bo zamknięcie szkoły na kilka tygodni/miesięcy na pewno wpłynie negatywnie na przeciętne wyniki.
w mojej szkole maja smartschool
dzisiaj nauczyciele wyslali plan zajec na 3 tygodnie i materialy na dwa dni, lacznie z filmikami i prezentacjami
do piatku mamy odeslac zadania domowe
zobaczymy jak to bedzie dzialalo
U mnie "na wsi" podstawowka nadal dziala, pokasowali tylko wycieczki i jakies eventy w szkole.
No i już wiadomo, że najwcześniej wracamy do szkoły po Wielkanocy. Najwcześniej.
W przyszłym tygodniu nauczyciele mają zacząć "zdalną" realizację podstawy programowej... Dobry żart.
Ciekaw jestem jak wznowią WF. Będą grać w FIFę?A może do kamerki jakiś aerobik w stylu lat 80.? :) Plastyka to też będzie ciekawie wyglądać. Narysuj to i tamto, pokaż za tydzień. Najgorzej matematycy, jęz. polski i kilka innych przedmiotów. A wynagrodzenie to samo bez względu na przedmiot, co moim zdaniem nie jest sprawiedliwe. Może teraz bardziej zwróci się uwagę na to, że wynagrodzenie powinno być też zależne od nauczanego przedmiotu, bo stanie na WF bez prac domowych i sprawdzianów a inne podstawowe przedmioty to niebo a ziemia. Za moich czasów jeszcze wuefiści organizowali turnieje w piłkę czy kosza, które cieszyły się niemałą popularnością, nie było problemu zebrać wielu drużyn i grac co tydzień. Z tego co wiem, to teraz już tego u nas nie ma.
Jestem ciekawy też jak będzie to wyglądać w SOSWach - przecież tam bardzo ważna jest sama fizyczna obecność oligofrenopedagoga...
W ten sposób to chyba ruszy tez lawina korepetycji, ale jak jakiś nauczyciel udziela, to ma już pewnie full zajętego czasu. Pozostaje jeszcze kwestia tego, że na korepetycjach będzie też możliwość zarażenia się koronawirusem, więc pewnie i tak większość odmówi. Może w końcu dotrze do części rodziców, że to od nich zależy wychowanie dziecka a nie od szkoły i jaki jest to kawałek chleba.
Coś czuję że suweren, mając wyjątkową okazję w większym stopniu poznać swoje uciechy, doceni pracę nauczycieli i przedszkolanek.
Bukary nie przez złośliość pytam, bo raczej jestem po stronie nauczycieli a nie tych roszczeniwych rodziców :D
Jak się ma to co mówisz (realizację podstawy programowej itp)
do tego:
https://www.kuratorium.opole.pl/komunikat-opolskiego-kuratora-oswiaty/
szczególnie ta ramka--->
Stronka nie wygląda jak shit typu "naszewiesci24" czy "odkrywamyzakryte" :D
---------------------
W lokalnej grupie FB miasteczkowej gównoburza rozwojowana przez jakąś sfrustrowaną madkę-sprzedawcę w sklepie, że musi z dzieckiem lekcje odrabiać :D :D ciekawe, jak wcześniej jej dziecko było w stanie chodzić w ogóle do szkoły....
Chyba najłatwiej byłoby ponagrywać te lekcje w formie wykładu i na yt wrzucić.
Przypał to mają rodzice starszych uczniów, gdzie pewno sami nie rozumieją materiału.
Ja to mam szczęście dziecko z podstawówki to materiał prosty największy problem to jakoś zachęcić - zmusić dziecko do tej nauki, w szkole to chyba jakoś działa to stadnie a w domu wszystko rozkojarza.
O tym, jak PiS rozwiązał sprawę edukacji w czasie kwarantanny, czyli... bujajcie się wszyscy - uczniowie, rodzice, nauczyciele i dyrektorzy!
Ukazało się właśnie rozporządzenie regulujące zdalne nauczanie w czasie kwarantanny:
https://www.gov.pl/web/edukacja/ksztalcenie-na-odleglosc--nowe-regulacje-prawne
Można znajdujące się w nim zapisy podsumować jednym słowem: KABARET. A w nieco mniejszym skrócie: PiS całkowicie umywa ręce i zrzuca obowiązek organizacji zdalnego nauczania na dyrektorów. To oni mają zadbać o zapewnienie uczniom dostępu do edukacji, a uczniom i nauczycielom - narzędzi do prowadzenia zajęć itp. PiS udostępnia właściwie tylko jedno w pełni legalne narzędzie do nauczania, czyli tzw. Zintegrowaną Platformę Edukacyjną:
Korzystając z tego narzędzia, nie narazimy się na żadną odpowiedzialność prawną.
Dlaczego rozporządzenie jest ponurym żartem?
1) Żaden dyrektor nie ma środków i możliwości, żeby zrealizować nałożone na niego obowiązki. Jak ma np. umożliwić zdalne nauczanie uczniom, którzy nie posiadają komputera? Albo uczniom, którzy w domu posiadają jeden komputer (a korzysta z niego kilka osób)? Nie ma pieniędzy na zakup setek czy tysięcy laptopów. Pozostają zatem gołębie pocztowe (w końcu zwierzęta nie roznoszą wirusa).
2) Dyrektor ma ułożyć plan nauczania, który uwzględnia nie tylko podstawę programową, ale też zasady zdrowotne związane z korzystaniem z komputera i warunki domowe ucznia. To jest przecież niemożliwe w obecnej sytuacji. Dyrektor ma odwiedzić każdego ucznia i zapytać, w jakich godzinach może się uczyć przed komputerem (bo np. wtedy nie jest sprzęt potrzebny rodzicowi do pracy)? A nawet gdyby zgromadził taki dane (np. telefonicznie), nie ma fizycznej możliwości, żeby ułożyć plan zajęć, który będzie uwzględniał warunki domowe wszystkich uczniów danej szkoły. Itd. Itp.
3) Dyrektor nie ma absolutnie żadnych możliwości, żeby zapewnić wszystkim nauczycielom zgodne z prawem środki do zdalnego nauczania. Znaczna część nauczycieli nie ma sprzętu (z kamerką i mikrofonem) czy nawet adresu mailowego w służbowej domenie. Co więcej, nie utworzono żadnej platformy edukacyjnej, z której mogłoby korzystać wszystkie polskie szkoły w sposób zorganizowany i zgodny z prawem o ochronie danych osobowych.
4) Tzw. Zintegrowana Platforma Edukacyjne nie umożliwia realizacji podstawy programowej. Znajduje się tam zlepek jakichś ćwiczeń, które nie pozwalają na efektywne i uporządkowane prowadzenie zajęć. Mogą one służyć wyłącznie jako materiały dodatkowe czy powtórkowe.
5) Zgodnie z dotychczasowym stanowiskiem szkolnych inspektorów danych osobowych nauczyciele nie powinni wykorzystywać w kontaktach z uczniami prywatnych metod komunikacji (prywatnych kont, adresów mailowych itd.), ale PiS nie zapewnił żadnych oficjalnych kanałów komunikacji z uczniami. Co więcej, nie we wszystkich szkołach są nawet dzienniki elektroniczne.
Powtarzam: PiS całkowicie umył ręce i swoim rozporządzeniem dał do zrozumienia, że szkoły mają sobie radzić same. Jakoś to będzie! Problem polega tylko na tym, że nauczyciele będą rozliczani z realizacji podstawy programowej. Uczniowie zresztą też - zwłaszcza w czasie egzaminów zewnętrznych (np. maturalnego).
Co PiS mógł zrobić w ostatnich tygodniach? Przynajmniej jedną z poniższych rzeczy:
1) Skontaktować się z właścicielami już istniejących, porządnych narzędzi do nauczania online (Google Classroom, Microsoft Edu, jakieś Webinarium) na temat zakupu licencji dla wszystkich polskich szkół na okres np. 2 miesięcy. Właściciele tych platform organizują w ostatnim okresie różnego rodzaju promocje lub nawet udostępniają swoje narzędzia instytucjom oświatowym w różnych krajach za darmo.
2) Przeznaczyć przynajmniej kilkaset tysięcy (o 2 miliardach polskie szkolnictwo nawet nie marzy!) na zakup odpowiedniego sprzętu dla szkół i zorganizować ekspresowy przetarg (w końcu jest specustawa). Sprzęt by się nie zmarnował po zakończeniu epidemii.
3) Zatrudnić szerokie grono (kilkuset) ekspertów metodycznych, którzy w szybkim tempie przygotują materiały do zdalnego nauczania, a następnie zintegrować powstałe materiały z zakupionymi platformami lub z istniejącą platformą (EPODRĘCZNIKI).
4) Opracować szybko ujednolicone zasady oceniania i klasyfikowania (w tym poprawiania ocen) w warunkach zdalnego nauczania.
5) Zgromadzić pod jednym adresem internetowym jak najwięcej dostępnych i zalecanych (zweryfikowanych pod względem merytorycznym przez ekspertów) edukacyjnych zasobów dostępnych w sieci (w język polskim, z podziałem na przedmioty).
6) W przypadku, gdy nie funkcjonuje jedna platforma do zdalnego nauczania lub takiej platformy nie zakupiono, opracować szczegółowe instrukcje dla uczniów i nauczycieli związane ze zdalnym nauczaniem, które odbywać się będzie zgodnie z zasadami prawa oświatowego i ochrony danych osobowych.
7) Przygotować i udostępnić w internecie kursy dla nauczycieli, którzy mają problemy z nauczaniem w sposób zdalny.
Co zrobił PiS?
1) Zamknął szkoły.
2) Zawiesił zajęcia, a potem oczekiwał, że zajęcia się będą odbywać, choć zgodnie z prawem nie mogły się odbywać, bo zostały zawieszone. Nauczyciele mieli prawo wyłącznie dawać uczniom jakieś wskazówki, porady, ale uczeń nie miał obowiązku uczestniczyć w zajęciach, pisać prac, wykonywać zadań itp. Niektórzy rodzice wiedzieli o tym doskonale, więc interweniowali w kuratoriach, donosząc na pedagogów prowadzących zajęcia, zaś kuratoria wtedy zawsze stawały po stronie rodziców (choć minister i premier pochwalali prowadzenie zajęć). Absurd gonił absurd.
3) PiS informował triumfalnie, że 92% nauczycieli prowadzi zdalne zajęcia (co zresztą wydaje się mało prawdopodobne), a tym samym - że 92% nauczycieli łamie prawo, które PiS ustanowił.
4) PiS zapewniał ustami ministra, że jesteśmy gotowi na zdalne nauczanie.
5) PiS odwiesił zajęcia, wydając kuriozalne rozporządzenie, w którym zrzucił całą odpowiedzialność za organizację "nauczania na odległość" (już nie "zdalnego") na dyrektorów szkół (a dyrektorzy zapewne zrzucą odpowiedzialność na nauczycieli). A wszyscy już wiedzą, że nie zostały w Polsce stworzone warunki do nauczania na odległość i że bez odgórnych działań i dużych dotacji takich warunków stworzyć się nie da.
Nic dziwnego, że "nauczanie na odległość" ograniczy się do wysyłania uczniom kolejnych zadań (na wzór szkoły pruskiej). A rodzice będą sobie wyrywać włosy z głowy i przeklinać nauczycieli, że muszą się z dziećmi uczyć. Nie ma bowiem możliwości, żeby codziennie nagle (z dnia na dzień) przygotowywać kilka fascynujących, multimedialnych lekcji online i ćwiczeń dla setek osób (uczniów kilku klas). (Pamiętajmy zresztą, że nauczyciele też mają swoje dzieci, z którymi też muszą się uczyć w domu). Nie ma ponadto w polskich warunkach możliwości do prowadzenia lekcji na żywo, za pomocą kamerek internetowych, bo ministerstwo nie zapewniło nauczycielom ani platformy do tego rodzaju działań, ani odpowiedniego sprzętu.
A więc bujajcie się wszyscy - uczniowie, rodzice, nauczyciele i dyrektorzy! :)
I na koniec jeszcze jedna uwaga: jak pamiętacie, PiS cofnął dofinansowanie dla witryny Wolne Lektury. Dopiero teraz, w obliczu kryzysu, dofinansowanie przywrócił (bodajże 2 dni temu). Gdyby nie ta witryna, W OGÓLE nie dałoby się teraz prowadzić zdalnego nauczania z języka polskiego w liceum. Ups...
A takie jedno, może głupie pytanie: jakim problemem jest po prostu przesunąć egzaminy maturalny, gimnazjalne czy jakie tam jeszcze istnieją o tyle dni ile były zawieszone zajęcia ?
Mysle, ze wartościowy artykuł
https://www.rp.pl/Publicystyka/200329868-Katarzyna-Lubnauer-Zdalna-edukacja-czy-to-sie-moze-udac.html
według mnie ten rok szkolny powinien zostać skasowany i powtórzony od września od zera
Uczę fizyki. Wolę pismo bo przynajmniej jest napisane samodzielnie, a nie metodą kopiuj/wklej.
To, co zrobił PiS w ostatnim rozporządzeniu, jest prawniczym hardkorem. Przeczytajcie, a będziecie się równocześnie pokładać ze śmiechu i płakać nad losem polskiej edukacji:
https://www.facebook.com/alina.czyzewska.7/posts/10158051390978633?__tn__=K-R
Po niemal dwóch tygodniach spędzonych z dziećmi w domu zostałam dziś mile zaskoczona przez starszego syna (kl.7); uznał, że wreszcie czuje, że czegoś się uczy na „lekcjach”.
1. Moje dzieci garną się do nauki przy komputerze. Nareszcie!
2. Najlepiej wchodzą im lekcje prowadzone wg schematu: wykład na yt, potem jakaś Matlandia, lub inny portal z quizami utrwalającymi wiedzę.
3. W czasie nauki przy kompach nie potrzebują pożywienia, przerw, nie wydalają. Odpędzam stosując przemoc.
4. Dużo szybciej niż ja ogarniają wszystkie wiadomości od n-li i linki z odnośnikami do portali. Ze zdumieniem odkrywam, że sprawia im to frajdę.
5. W obecnym systemie muszą spędzać stanowczo za dużo czasu przed komputerami, niestety.
6. Trzeba nieustannie towarzystwo pilnować by nie odpływało w sieć. Plus jest taki, że gdy czują mój oddech na plecach naprawdę się uczą, oraz jestem na skinienie gdy trzeba coś wytłumaczyć.
Pomijając wszelkie niedogodności wynikające z epidemii stwierdzam, że gdyby nie praca, kształciłabym swoje dzieci w systemie ED. Zarówno kryzys z ubiegłego roku, tzn. strajk n-li, i teraz kwarantanna bezlitośnie obnażyły wady całego systemu. Imo nastał idealny moment na zniesienie oceniania i ukierunkowanie edukacji w stronę rozwoju kompetencji i zainteresowań dziecka. Co o tym sądzisz,
U mnie nauczyciele się rozwalili na cały internet. Z 8 różnych stron internetowych które oczywiście mam zapamiętać założyć konto i codziennie 10x sprawdzać. Na dokładkę to ze VULCAN to ... a te strony to samo. I weź tu się ucz... Mogli by się zjednoczyć czy coś bo się bajzel niesamowity robi z tymi wiadomościami i terminami.
Dzisiejsza zdalna lekcja WF w liceum:
"Znajdujecie stronę: Przepisy gry w piłkę siatkową w Polsce Oficjalna interpretacja przepisów gry
[...]
Proszę przeczytać i przypomnieć sobie:"
:D
Najbardziej zadziwiające że o ok. 9 można było się jeszcze do Librusa zalogować.
Bukary weź mi powiedz, nie można działać według planu lekcji? Uczeń dostaje jedną wiadomość na maila np.
1. Historia
a) temat
b)zadanie
2. Polski
a) temat
b) zadanie
itp.
Przecież jak każdy uczeń ma się zalogować i przeczytać wszystkie wiadomości to to się zapcha. Mój 16 letni syn ma problem z organizacja pracy. Dostaje materiał np. z historii na cały tydzień siada i robi to co zajmuje mu cały dzień. To samo matematyka i inne przedmioty. Niech ktoś to ogarnie.
LoL. Dzwonie do wychowawczyni syna. Chce pomóc, zaproponować jakieś rozwiązanie zastępcze do komunikacji. Pani na zakupach w sklepie. Koniec rozmowy.
Tak mogę podsumować całe to ,,zdalne nauczanie". Od rana nie można wejść na dziennik.
Przecież właśnie teraz wszyscy uczniowie wykonują klasyczny atak DDOS na systemy dzienników elektronicznych.
Należy podkreślić że te systemy to jest komercyjne rozwiązanie pewnych firm przyjęte do (tylko i wyłącznie) sporadycznej komunikacji na linii szkoła-uczeń w ramach wewnętrznej regulacji szkoły.
A pan minister zawija sreberka...
Ok. Młody nie otrzyma promocji do następnej klasy. Nawet nie chce aby ją otrzymał. Powiem mu, że Pan Minister czegoś nie dopilnował, nauczyciele rozkładają ręce bo nic nie mogą. Niech ma wakacje.
U mnie też specjalny portal szkolny ledwo zipie. Zalogowanych 200 uczniów, co chwila wylogowuje, dobrze, że test który robię się zapisuje w trakcie. Śmiech na sali z takim nauczaniem
Zaczyna sie narracja ze problemy z nauczaniem zdalnym sa spowodowane przez nauczycieli. No za co oni biora kase? No za co? Bukary oddaj pensje!
https://kobieta.onet.pl/koronawirus-w-szkole-zdalne-nauczanie-to-fikcja/h9n5srg
Dziękuję jego eskcelencji panu nadministrowi oświaty że mogłem zostać nauczycielem nauczania początkowego w swoim domu.
Dziękuję też nadzwyczaj sprawnemu państwu które udostępniło jakże niezawodną platformę elearningową (w postaci prywatnego emalia pani nauczycielki...).
Pomiędzy kolejnymi telekonferencjami na pewno będę performował na 200% normy: jako pracownik i jako nauczyciel...
Teraz dopiero jestem uber wydajnym i kreatywnym mając co 2 min strzały "Tata a jak się pisze?".
Zaczyna sie narracja ze problemy z nauczaniem zdalnym sa spowodowane przez nauczycieli. No za co oni biora kase? No za co? Bukary oddaj pensje!
No własnie straszliwie wpieniają mnie takie zawodzenia kompletnych ignorantów. Cytat z artykułu, który podlinkowałeś:
Dodatkowo nauczyciele otrzymują za to pensję, dlaczego?
Chodzi np. o to, że dziś od rana siedzę nad kolejnymi zadaniami dla uczniów, odpisuję na tonę maili, dokonuję korekty oficjalnych szkolnych dokumentów dla dyrekcji, wypełniam dokumentację zdalnego nauczania, odbieram telefony w sprawach służbowych, komunikuję się z uczniami i wychowawcami, a do tego walczę z problemami technicznymi...
Od dziś dojdzie mi jeszcze popołudniowe sprawdzanie odesłanych przez uczniów zadań i prac. O chwili na życie osobiste i i chwili dla bliskich na razie nie wspominam. ;)
I tak dzień po dniu, od rana do wieczora.
A zadania, które przygotowuję dla uczniów, nie składają się z jednego polecenia. Oto przykład dziś przygotowanych 4 lekcji dla jednej klasy (a klas mam kilka, blisko 100 uczniów). Lekcje wciąż in statu nascendi, ale już prawie gotowe do wysłania:
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
(Ciach) Usunięto "posrane" lekcje. ;)
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
I to jest właśnie to nauczycielskie nicnierobienie... A jeszcze południa nie ma. Musiałem się już dziś przekopać przez stos zasobów internetowych, żeby znaleźć cokolwiek przydatnego (dostępnego dla uczniów za darmo w sieci) i ułożyć z tego jakaś sensowną i łatwą do zrozumienia lekcję. Bo tak naprawdę niczego przydatnego nam ministerstwo nie zapewniło...
I nie chodzi o to, żeby się skarżyć. Chodzi o to, żeby nam wreszcie ludzie dali spokój, nie narzekali, nie naskakiwali na nas, tylko pozwolili nam pracować. ;)
:P
A tutaj ciekawostka na temat jakości "zdalnych" lekcji udostępnionych przez MEN:
https://niedlachaosuwszkole.pl/2020/03/26/zdalna-lekcja-o-kazimierzu-tetmajerze-bubel-w-pozlotku/
Firma w której robię (zajmujemy się studiami podyplomowymi dla nauczycieli) właśnie założyła dla jednej szkoły platformę nauczania za pomocą Moodle (trza korzystać z okazji). Ciekawe jak to wyjdzie.
Ja się cieszę, że mam dzieciaki w klasach 2 i 0, także rysowanie, liczenie, czytanie jest do ogarnięcia, poza tym ilość materiału nie jest gigantyczna.
Natomiast mocno współczuję przede wszystkim uczniom, którzy w tym roku mają istotne egzaminy.
Przerąbane mają dzieci za PISu, najpierw im zrobili tłok w szkołach, teraz tłok w domu i jeszcze tłok w nauczaniu.
Ja jestem ciekawy czy starsi uczniowie mają więcej samo zaparcia do nauki w domu czy tak samo jak z młodsze bez musu nic same nie ruszą.
Wczoraj rozmawiałem ze znajomą z Austrii mają te samą sytuacje i jak to określiła nauczyciele ślą zadania, a rodzic pracujący w domu musi ogarnąć swoją prace oraz nauczanie dziecka, które nie widzi autorytety nauczycielskiego w rodzicu, ogólnie lipa jak u nas nikt nie przygotowany do zdalnego nauczania.
Do mojej szkoły przyszła do wypełnienia kolejna ankieta. Tym razem z MENu na okoliczność wskazania ilości sprzętu potrzebnego szkole do zdalnego nauczania. Ankieta do odesłania do godz. 16 jak dobrze pamiętam.
Nasuwa mi się parę przyczyn ankiety:
- pozoracja działań w celu określenia braków
- faktycznie chcą kupić sprzęt tylko jedna rzecz nie daje mi spokoju. Biorąc pod uwagę czas jaki został do świąt nie zdążą zakupić (na mój gust) brakującego sprzętu i związku z tym czy aby przypadkiem już nie planują przedłużenia pracy zdalnej oświaty?
- już samorządy nie muszą zaopatrzyć szkół w brakujące komputery?
Dzięki Bukary, dzięki Tobie już wiem, że nie ma co wykorzystać nabytego wykształcenia i nawet myśleć o szkole. Skostnienie nie minie póki wiatr nie przestanie wiać w złym kierunku. Śmiech na sali.
Bukary możesz skorzystać z Microsoft Teams,u mojej żony w szkole wszyscy przestawili się na to rozwiązanie.
Postawiłem właśnie u siebie Teamsa. Wygląda ok.
O proszę: kolejny wielki sukces ober nauczyciela - Librus (dla przypomnienia całkowicie prywatny podmiot!) dołożył "skrzynek" i nawet można się zalogować...
U mnie bałagan, system przeciążony. Dyrekcja wysyła wiadomości, że są skargi od rodziców na nauczycieli, że wysyłają za dużo materiałów. Kolejna prośba o rozsądniejsze zadawanie ćwiczeń, ponadto ja jako nauczyciel wychowania fizycznego jeszcze muszę uczniom dokładać niepotrzebnych pierdół. Nauczyciele, którzy również mają dzieci w naszej szkole także wysyłają do nas wiadomości o nadmiarze zadań i ogólnym burdelu w przesyłanych treściach, że nie mogą tego ogarnąć przy jednym dziecku jako nauczyciel, a co dopiero jak ktoś ma trójkę dzieci...
taka ciekawostka by podbic watek
Polskie ministerstwa uzyskały możliwość przekazania niewykorzystanych wcześniej 180 mln zł z Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa na laptopy i tablety dla uczniów i nauczycieli. Unia zaakceptowała ten projekt w ciągu 24 godzin, tymczasem przedstawiciele administracji mówią, że unijne procedury są powolne. Przy okazji przedstawia się te projekty jako własne, starannie unikając odniesienia do źródeł UE
Gdybyś wciąż chciał i potrzebował - sprawdź Jitsi. Zero rejestracji, szyfrowanie, open source, nielimitowana ilość osób. Minus taki, że najlepiej obecnie działa na Chromium (na Firefoxie wyświetlił mi się taki komunikat, ale na Brave już nie).
Na moje miasto rzucili na zakup sprzętu oszałamiajacą kwotę 100000 zł. Szkoły zgłosili zapotrzebowanie na ok. 4800 szt. laptopów. Nawet jak zdejmiemy ze 30% z zapotrzebowania to i tak skala poraża. I tyle w temacie wypełniania kolejnej idiotycznej ankiety. Patrz 81.
A widzieliście, jaki numer odwalili z tak reklamowaną maturą próbną?
https://www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole/photos/a.609982312498625/1547479595415554/
To naprawdę jest jakiś kabaret.
Sprawa jest beznadziejna, ale czasami serce roście, jak się patrzy na młodzież...
https://www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole/posts/1551708198326027
O słusznym gniewie polskich uczniów, którzy czują, że odgrywają rolę pionków do zbicia na szachownicy rozgrywek politycznych toczonych przez rządzących.
Tymon Radzik, uczeń ostatniej klasy liceum, w ostatnich dniach stał się symbolem buntu ponad 200 000 maturzystów i ponad 350 000 ósmoklasistów.
Pisaliśmy już o tym, że 2 kwietnia Tymon wystąpił do MEN z wnioskiem o dostęp do informacji publicznej. Domaga wglądu do opinii, analiz, rekomendacji dotyczących egzaminów w sytuacji narastania stanu epidemii. Pyta też ministra, w jakim terminie ma zamiar ogłosić decyzję w sprawie przeprowadzenia, przełożenia lub odwołania matur i egzaminów ósmoklasisty.
Maturzysta zadeklarował też, że występuje do sadu z pozwem o ochronę dóbr osobistych.
Uczynił już pierwszy krok - wczoraj złożył w Sądzie Okręgowym w Warszawie wniosek o zabezpieczenie powództwa. Postanowienie powinno zapaść w ciągu siedmiu dni.
Ja się zastanawiam gdzie jest ta dupa wołowa potocznie zwana ministrem. Za dwa tygodnie egzamin osmoklasisty za trzy matura, a ta dupa wołowa z rączkami nie potrafi ogłosić przedłużenia zamknięcia szkół, bo przypomnę oficjalnie za tydzień w środę dzieci wracają do szkół. A premier Pinokio wczoraj w sejmie ogłosił że szczyt zachorowań przed nami - prawdopodobnie w maju. Czy nikt w tym pisie nie ma jaj i nie potrafi wytłumaczyć gnomowi z Żoliborza że ni cholery nie powinien sobie z ludźmi pogrywac?
Mnie zastanawia co mają Patostramerzy którzy robią trollig E-lekcji boja nie wiem jaką trzeba być amebą intelektualną by takie rzeczy robić i jakim Imbecylem by to oglądać i w ogóle zastanawia mnie dlaczego każda klasa nie ma własnego hasła by żadne imbecyle im nie wchodziły lub admina który by to blokował lub w ogóle wywalić takiego typa z grupy chyba można ?
Tak z ciekawości, używacie może jakiegoś narzędzia w szkołach, które pozwala na prowadzenie wykładu i prezentację np przeglądarki administratora, a jednocześnie administrator ma podgląd na pulpity/okna uczniów?
Coś w stylu najpierw prezentuję, a teraz wy powtórzcie to samo u siebie, z tym że nauczyciel widzi jak sobie radzą uczniowie.
Zgłaszam się zgodnie z rozmową:)
Z pytaniem o programy
Wiadomość dla zainteresowanych uczniów starszych klas (np. liceum) i rodziców...
Na 90% nie wrócimy w tym roku (szkolnym) do szkoły. :P Myślę, że nauczyciele zostaną powołani do komisji egzaminacyjnych, ale nauczania w szkołach nie będzie. Czeka nas zapewne zdalna klasyfikacja. Miejsce w szkołach zajmą maluchy (ale raczej w ramach opieki świetlicowej, a nie lekcji). Żeby zachować zasady bezpieczeństwa, "starszaki" zostaną w domach.
https://www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole/photos/a.609982312498625/1570294593134054/
Ciekawostka z linii frontu: nauczyciel polskiego wykorzystał serwis test portal. I użył testu otwartego :D
Szkoda tylko, że zapomniał o drobiazagu: polski jest językiem fleksyjnym (dobrze piszę?)...
Skutkiem czego w odpowiedzi na pytanie "jaką formę wykorzystał" wpisanie "metaforę" daje równiutkie 0 (zero) punktów - bo zdefiniowana odpowiedź była "metafora".
Mała rzecz, a jaka różnica.
No niestety nauczanie zdalne nie jest najlepszą formą i rodzi wiele problemów, ale obecnie nie ma innej możliwości. Na uczelni też różnie z tym bywa, ale osobiście wolę uczyć się online niż odrabiać potem semestr w wakacje. Douczam też się sama, szukam różnych materiałów, staram się rozwijać. Dużo firm udostępnia teraz darmowe treści np. taki darmowy test osobowości stworzony przez psychologów.
[link]
Prośba do rodziców i do uczniów...
Nie łączcie się z nauczycielami za pośrednictwem numerów amerykańskich.
UWAGA! Ważne zwłaszcza dla ósmoklasistów i maturzystów! Pojawiły się wytyczne związane z przebiegiem egzaminów (także maturalnego). Można się z nimi zapoznać tutaj:
https://www.gov.pl/web/edukacja/wytyczne-gis-mz-i-men
Coś czuję, że otwarcie szkół znacząco zwiększy pewne liczby w statystykach:
Zastanawiające wieści z Łodzi, gdzie władze miasta zadecydowały, że pracownicy przedszkoli i żłobków będą przebadani, nim podejmą pracę z dziećmi.
Wykonano już 2000 badań, ale znanych jest tylko 377 wyników. Aż 12 z nich jest pozytywnych.
Przedszkola, w których pracują zakażeni, nie zostaną w poniedziałek otwarte.
A w ilu miastach nie bada się pracowników i nauczycieli przed otwarciem szkół? :P
Zaczęłam posługiwać się serwisem dla poszukiwania korepetytorów, bardzo fajny!
Zajmuje się z korepetytorem z [link] online, myślę, że najlepsze wyjście na czas kwarantanny
Też korzystam z usług korepetytora. Znalazłam w fajnej firmie Buki [url= [link] ]korepetycje online[/url]
Może trochę nie w temacie, ale na pewno na czasie:
Bukary - kiedyś napisałeś bardzo fajna ocenę deformy edukacji. Masz może to gdzieś pod ręka?
Podejrzewałem, że tak to się skończy. Moja córka brała udział w tym konkursie jako uczennica II klasy i wyglądało to tak, że w
zasadzie wszystkie zadanie mogłem rozwiązać zamiast niej. W żaden sposób nie było weryfikowane kto w danej chwili znajduje się przed komputerem. Brawo rodzice!
Uwaga! Ważne informacje dla uczniów i rodziców:
https://www.rmf24.pl/fakty/news-na-jakich-zasadach-lekcje-od-wrzesnia-znamy-wytyczne-gis,nId,4636390
Wstępne wytyczne GIS dla szkół:
Nie będzie masowego mierzenia temperatury przed wejściem.
Nie będzie maseczek i rękawiczek dla wszystkich uczniów w czasie lekcji.
Nie będzie też pojedynczych ławek.
Jest mowa o częstym myciu rąk, wietrzeniu sal po każdych zajęciach oraz większej liczbie lekcji na świeżym powietrzu.
Maseczki przy zgromadzeniu większej liczby uczniów, np. podczas apeli.
Pod specjalną ochroną mają się znaleźć starsi nauczyciele i pracownicy administracji. Według ostatnich danych, blisko jedna trzecia polskich nauczycieli, to osoby po 50. roku życia.
Starsi nauczyciele będą zwolnieni z zajęć, które wiążą się z częstym kontaktem z dużą liczbą dzieci. Np. nie będą musieli prowadzić zajęć świetlicowych ani dyżurować na korytarzu w czasie przerw. Będą za to musieli nosić maseczki i rękawiczki. ??
Nie będzie wolno przychodzić do szkoły z przeziębieniem, każda infekcja musi być przechorowana w domu.
Szkoły mają też wdrożyć procedury szybkiego powiadamiania rodziców o ewentualnej infekcji dziecka. Taki uczeń powinien zostać odizolowany i rodzic powinien go odebrać ze szkoły. Powinna być gorąca linia z każdym rodzicem
Gdyby infekcja okazała się zakażeniem koronawirusem do akcji ma wkroczyć powiatowy inspektor sanitarny. To on razem z dyrektorem placówki podejmie decyzję o ewentualnym zamknięciu szkoły i przejściu na system nauczania zdalnego.
W skrócie: w szkołach będzie straszliwy chaos, nie ma co liczyć na normalną naukę. Część nauczycieli zostanie wyłączona "z użytku", będzie mnóstwo zastępstw i wielu nieobecnych uczniów.
W skrócie: w szkołach będzie straszliwy chaos, nie ma co liczyć na normalną naukę. Część nauczycieli zostanie wyłączona "z użytku", będzie mnóstwo zastępstw i wielu nieobecnych uczniów.
no tak, straszliwy chaos ... tylko że nie tylko w szkolnictwie, jeśli to dobrze określiłem?, ale w każdej grupie zawodowej ...każdy martwi się , że ten wirus "wprowadził" chaos ...
A można przecież wprowadzić wszędzie rotacyjne nauczanie, pół klasy uczęszcza do szkoły jeden tydzień, pół klasy drugi, a dla tych w domu transmisja lekcji na jakimś Skype czy innym Twitchu.
Albo nawet lepiej - zmiana co dwa tygodnie, bo wirus chyba tyle sie "wykluwa".
Ewentualny spęd wszystkich tylko na sprawdziany w salach gimnastycznych, z zachowaniem dystansu.
Nigdy nie byłem zwolennikiem Polskiej edukacji, i tym bardziej teraz śmieszy mnie jak się męczą i głupa rżną. Klasa zdana za pośrednictwem internetu.. super w takim razie po co chodzić do szkoły? skoro tam niczego nie potrafią nauczyć sensownego, a wszystko możemy ogarnąć w domowym zaciszu..XD
Trwa konferencja MEN-u:
https://www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole/photos/a.609982312498625/1659508517545994/
A oto co mówił przed chwilą minister Piontkowski:
- W przytłaczającej większości powrót do szkół jest możliwy - w większości powiatów sytuacja jest bezpieczna. Tylko w strefach żółtych i czerwonych jest trudniej, ale to wyjątki...
- Jesteśmy w awangardzie, bo już tydzień temu ujawniliśmy wytyczne, a inne kraje europejski dopiero się zastanawiają jak uruchomić szkoły.
- Nasze wytyczne sanitarne dla szkół nie różnią się od francuskich, niemieckich itp. I są bardzo proste. A zachorowań mamy mało...
- Złote rady dla uczniów i rodziców, będą miały postać grafik przygotowanych przez MEN.
- Pojedynczy uczeń uczący się w domu - na wyraźne żądanie lekarza.
- Standardowe zajęcia - lekcje prowadzone w sposób tradycyjny - można go zastosować w tej chwili niemal w każdej szkole.
- Ale w sytuacjach wyjątkowych model B (mieszany czyli hybryda) albo C (na odległość).
- Jeśli zachorowań będzie więcej - dyrektor wprowadza formy mieszane:
- podział klas na mniejsze grupy, nowy plan
- w szkole tylko młodsi, starsi w domu
Ale to nie będzie trwało długo, tydzień góra dwa tygodnie....
Przypomnę tylko panu ministrowi, że w dużej szkole ułożenie nowego planu zajęć to jakieś 2 tygodnie ciężkiej pracy kilku osób. Nie da się tego zrobić z dnia na dzień. :) Ale jakoś to będzie!
Hmmm... Ludzie (in pleno) nie chcą jednak normalnego powrotu do szkół:
Ciekawe, jak wyglądają statystyki w gronie samych rodziców uczniów. ;)
I jest jeszcze jeden problem:
https://tvn24.pl/polska/powrot-do-szkol-2020-czy-jesienia-zabraknie-nauczycieli-4661881
Nauczyciele w Polsce to geriatria. ;)
Ogólnie coś czuje, że z tym powrotem do szkół to będą niezłe jaja. Popracujemy miesiąc i z powrotem home office... To już chyba zwariuje wymyślając licealistom zdalne lekcje wuefu... Póki jest pogoda można wychodzić na dwór, a później ciekawe jak będą kazali nam prowadzić lekcje.
Prędzej spodziewam się mieszanego systemu z rotacją, raczej nikt nie chce powrotu do 100% zdalnego nauczania.
Ale na początku września pewnie będzie gdzieniegdzie jazda
Ale rząd kretynów, zamiast od dawna kupować już kamerki i pracować nad systemem rotacyjnym, dalej nic nie robi...
Chociaż zdaje też sobie sprawę, że jest problem z opieką nad gówniakami, które miałyby uczyć się z domu.
No ale albo rybki, albo akwarium. Rząd już przebąkuje, że drugi lock-down jest możliwy.
Dzień dobry, może mi ktoś streścić czy to narazie idzie w stronę Płać albo umieraj? W sensie słyszałem, że za nie pójście do szkoły będą jakieś kary (słyszałem, że 10k). A z drugiej strony o ile ten wirus istnieje to jest śmiertelny nie tylko dla takiego mnie ale dziadka i babci którzy mieszkają w tym samym domu. I jak to wygląda? Osobiście wolałbym nie narażać siebie i rodziny :/ może ktoś tu się zagłębiał w te tematy? Ja od 2 miesięcy nic a nic o tym nie czytam i nie słucham bo mnie to irytuje.
Ja się zwrócę z innym typem pytania.
Bukary masz jakieś podejrzenie jak to może być z egzaminami zawodowymi w przypadku szkół policealnych ?
Coś mi mignęło że aby zostać dopuszczonym do egzaminu zawodowego Z21 potrzeba mieć wyrobioną daną ilość godzin praktyk. Po za tym że egzamin w pierwszym terminie może mi się nie uda zdać (75% zalicza praktyczną część egzaminu tyle że praktyk miałem ok 6 godzin bo praktyki w programie zaczęły się 3 tygodnie przed epidemią)jest pytanie czy jest szansa że mnie dopuszczą
PS. Wielki podziw że zostałeś w swoim zawodzie mimo że rządy olewały sprawę edukacji
PiS nic nie zrobił w związku z tym jedyne wyjście to powrót do szkół normalnie.
No bo zacznijmy od kosztów
1. Co mają firmy zrobić kiedy większość matek w marcu poszło na zasiłek i nie wiadomo ile będą siedzieć a pracować ktoś musi? W końcu system działa na zasadzie muszą pracować 2 osoby żeby utrzymać przeciętną rodzinę (zawdzięczamy to rządom banksterce i przekrętowi z drukowaniem pustego pieniądza który splacamy realną pracą i inflacją czyli im więcej pustego pieniądza tym więcej trzeba pracować. Zanim przekręt wprowadzeno jedna osoba utrzymala rodzinę i nawet dom kupiła) pisze w kwestii wyjaśnień żeby nie było głupich odpowiedzi zmień pracę weź kredyt.
Reszta później.
Zamkniete szkoly to tez duze ryzyko dla dzieci. Nie ma idealnego rozwiazania.
https://wiadomosci.onet.pl/wbi/koronawirus-wielka-brytania-pozostanie-dzieci-w-domach-gorsze-niz-powrot-do-szkol/6e22nmd
Są jakieś wytyczne jeśli chodzi o organizację rozpoczęcia roku szkolnego?
Zawsze to był spęd ludzi na sali sportowej, ale w warunkach wirusa jakoś trudno mi to sobie wyobrazić. Planowane są jakieś uroczystości? Czy to każda szkoła ma decydować osobno?
Nawet MEN zdaje sobie sprawę że zdalne nauczanie nie wypaliło.
Zaraz obok pytania "czy dzieci wrócą do szkół 1 września" pojawia się pytanie "czy ktoś będzie w stanie te dzieci od 1 września uczyć"?
Dzisiaj rano mignęła mi prasówka, ile w całej Polsce jest nieobstawionych wakatów. TYDZIEŃ PRZED POCZĄTKIEM ROKU. No i czyja to jest wina? Systemu, czy ludzi, "bo młodym się pracować nie chce, a stare babki czyhają na emeryturę"?
Minister znalazł rozwiązanie idealne, zrzucając odpowiedzialność na samorządy i poszczególnych dyrektorów. "Ja mam rączki tutaj", angielskie wyjście, no ale czy ktoś w ogóle zwraca na to uwagę..?
Co ty tutaj Bukary siejesz defektyzm jak jakiś rebus.
Jakbyś czytał niemiecki... amerykański Der Onet, to byś wiedział, że pan minister uważa, iż powrót dzieci do szkół nie jest zadnym zagrożeniem, a dodatkowo wszystkie wytyczne są gotowe i nowych nie będzie, wszystko jest przygotowane, dopięte na ostatni guzik, a w Warszawie nie ma nawet zgody Sanepidu na tryb hybrydowy, bo jest w strefie zielonej.
Włosi się nie pierdzielą
https://businessinsider.com.pl/lifestyle/powrot-do-szkol-jak-wyglada-w-innych-krajach/s3hlnsc
W sąsiedniej gminie na poważnie wzięli sobie zarówno poziom nauczania "dziecek", jak i wytyczne GIS/MEN dot. koronawirusa - mianowicie z trzech klas czwartych robią ... dwie.
Powód?
5000zł oszczędności miesięcznie. Good job!
Koronawirus to nie tylko szansa dla polskich przedsiębiorców (pani Jadzia), ale także dla wójtów i radnych :)
No Bukary, zapowiadają się przedłużone wakacje.
https://tvn24.pl/najnowsze/zakopane-zdecydowalo-dzieci-nie-pojda-na-razie-do-szkoly-4675217
- Nie przywołujemy tego złego, co może się wydarzyć. Przeciwnie - jeżeli będziemy emanować optymizmem i będziemy nastawieni na pozytywne rozwiązania, to one takie będą. Widzę, że niektórzy z państwa myślą negatywnie, myślą o tym co złego może się wydarzyć i to zło państwa spotyka. Bo człowiek dostaje to, czego pragnie, o czym ciągle myśli - mówiła dyrektorka do dziennikarzy.
Kucze, a ja już tyle lat myślę pozytywnie o wygranej w totka i ni chu chu :(
Myśl pozytywnie!
Myślę pozytywnie! I dlatego bardzo cieszy mnie to, że małopolska kurator oświaty ostatnio nie tylko mówi, ale też daje czynem przykład naszej wspaniałej młodzieży:
Zaczęło się:
W rozmowie przekazał, że jest w kontakcie z Sanepidem i uzyskał informacje o konieczności kwarantanny u osób z kontaktu, ale nie ma zgody na przejście na tryb zdalny.
I ...
Zakażony nauczyciel szkoły uczestniczył w ostatnich dniach m.in. w radzie pedagogicznej, jak i innych spotkaniach związanych z ustaleniami odnośnie do kolejnego roku szkolnego. Miał też kontakt z dwójką uczniów.
Czegoś nie kumam, całe wesela wysyłają masowo na oddział zamknięty, a tutaj nie ma takiej potrzeby.
Niektórzy dyrektorzy (samorządowcy?) naprawdę mają drżączkę zabiurkową i zabezpieczają się na wszelkie możliwe sposoby:
Tutaj może to będzie najlepsze miejsce, najlepsza pani minister dała głos:
fakty.interia.pl/autor/lukasz-szpyrka/news-anna-zalewska-powinnismy-zastanowic-sie-nad-skroceniem-lekcj,nId,4707517
U mojej żony w przedszkolu (póki co, nie w jej grupie), mądrzy rodzice spragnieni odpoczynku od dzieci, posłali je z gorączką ... w ilości sztuk 4. Pani dyrektor przeszła chyba na stronę antykowidziarzy, bo będąc sama w grupie ryzyka, nie wezwała ich, żeby odebrali swoje "pociechy". A jeszcze w marcu/kwietniu petentów obsługiwała w drzwiach swojego gabinetu ...
Pozwole sobie podbic
"W polskich szkołach ma powrócić edukacja zdalna. Na początek w klasach najstarszych. Taki w tym momencie jest rządowy plan - ustalili nieoficjalnie dziennikarze RMF FM. Wczoraj premier oficjalnie zasygnalizował, że w szkołach i na uczelniach pojawią się ograniczenia."
No i wyglada na to ze uczniowie wracaja do domow. Jakis komentarz od eksperta? ;)
Czy mi sie wydaje, czy polska edukacja jest na to rownie nie przygotowana jak byla pol roku temu, i tak naprawde nic nie ruszylo do przodu?
No i kolejne problematyczne tygodnie przed nami:
A ja wciąż czekam na obiecane przez Morawieckiego w zeszłym tygodniu projekty "odchudzonych" podstaw programowych. Minęły już 2 dni nauczania zdalnego, a dalej musimy pracować na podstawach "nieodchudzonych". To kiedy w końcu zobaczymy to, co jest nam potrzebne już teraz? Na Święta?
W ramach ciekawostki napisze, ze w szkole moich dzieciakow, nawet po powrocie do pelnego nauczania we wrzesniu, szkola zachowala czesc rozwiazan z okresu nauczania zdalnego.
Mysle ze ktos wpadl na pomysl, ze to przynajmniej czesciowo utrzyma zaangazowanie rodzicow w proces edukacyjny pociech.
Przy okazji, sytuacja z rodziny narzeczonej - w relatywnie dużej, liczącej ponad 1000 uczniów i ponad 100 nauczycieli szkole "trafiło się" kilku uczniów, którym wynik na covida wyszedł pozytywny. Efekt? Klasa na kwarantannie, reszta szkoły - włącznie z nauczycielami, którzy mieli z zarażonymi kontakt! - funkcjonuje normalnie. Oczywiście o jakiejkolwiek profilaktyce - odkażanie klas, dystanse, jakakolwiek kontrola na przerwach - nie ma tam mowy, istne "róbta co chceta". Tyle ich teraz "ratuje", że dali im zdalną - choć praktyki (bo to technikum) dalej jednak będą.
A jak sa robione klasowki i sprawdziany w czasie zarazy?
Podnosisz prawa reke i przysiegasz ze nie korzystales z wujka google?
JPRDL
https://www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole/posts/1729914630505382
Niekompetencja tego rządu jest po prostu niewyobrażalna.
Mam przypuszczenia, że w MEN nie do końca wiedzą, jak działa system, którym kierują. Dopiero dziś powołali zespół, który ma się zająć podstawami programowymi, a właściwie okrajaniem wymagań egzaminacyjnych. Efekty poznamy w grudniu. Tik-tak-tik-tak-tik-tak.
A więc obietnica premiera Morawieckiego o przykrojeniu podstaw programowych i owszem, ale z terminem realizacji na... grudzień!
- Pusty śmiech. Czym ministerialna ekipa zajmowała się przez ostatnie pół roku? Łapaniem much?
- Co można wyciąć z podstawy w grudniu, jeśli nauczyciele mają wolną rękę w realizowaniu poszczególnych zagadnień?
Dość obiektywny artykuł o tym, co się dzieje - i z perspektywy rodzica, i z perspektywy nauczyciela:
Morawiecki dał ferie zimowe w jednym terminie (co w sumie głupie nie jest, biorąc pod uwagę, co mamy).
Ale termin od 4 stycznia oznacza, że dzieciaki mają bardzo długie wolne, od kiedy są ferie świąteczne? 23 grudzień?
Blisko 4 tygodnie nic nie robienia, sam nie wiem, czy będąc uczniem bym się bardzo cieszył
Chciałabym odświeżyć temat, bo zaczął dotyczyć także i mojego dziecka. Faktycznie w 2020 nie byliśmy jako społeczeństwo bardzo gotowi do szybkiego przemodelowania nauczania na wariant online. Przede wszystkim, przynajmniej w mojej ocenie, problem był po stronie kadry. Nauczyciele, zwłaszcza ze starszego pokolenia, dosłownie nie radzili sobie z obsługą komputera, a co dopiero programów typu Zoom, MS TEAMS czy Google Meet. Niemniej zastanawia mnie, dlaczego wówczas nikt nie wpadł na pomysł wykorzystania gotowych platform edukacyjnych. Czy to pycha ministra edukacji, że potrzebował mieć "coś swojego" czy nie wiedział o ich istnieniu? Minęły 2 lata i w mojej ocenie wiele w tej kwestii nie zmieniło się. A Wy co o tym sądzicie?
Tak na marginesie, to z tego co pamiętam, to nawet Libratus chyba udostępnił podczas konfliktu Rosji z Ukrainą swoją platformę dzieciom z Ukrainy aby uczyły się języka polskiego i ogólnie poznały naszą kulturę. Chcieć znaczy móc, a mam wrażenie, że dalej tkwimy w pruskim modelu nauczania, który nie pomaga w kształtowaniu umiejętności potrzebnych w przyszłości...
Bukary, to, ze nasza system edukacji nie jest przygotowany do nauczania zdalnego to juz widzimy, ale jaka widzisz alternatywe dla obecnych propozycji rzadu? Czy pedagodzy rozmawiali o tym przed zaraza?
Dobra, mam już dość "przesyłania materiałów" uczniom zgodnie z zaleceniami ministerstwa. Szkoda czasu (uczniów). Chciałbym poprowadzić jakieś w miarę normalne lekcje online. Niestety, w obecnych warunkach szybkie "postawienie" jakiejś platformy edukacyjnej przez szkołę (szkoły) jest właściwie (ze względów organizacyjnych) niemożliwe. Muszę sobie jakoś radzić sam.
A zatem: szukam jakiegoś darmowego komunikatora, który umożliwiłby mi prowadzenie zajęć poprzez kamerkę internetową. Coś łatwego i przyjaznego w użytkowaniu (także dla uczniów) do wideokonferencji. Oczywiście, chodzi o to, żeby za pomocą laptopa w łatwy sposób zorganizować zajęcia "na żywo" (i żeby uczniowie mogli dołączyć bez jakiejś żmudnej weryfikacji, zakładania specjalnych kont itp. - najlepiej poprzez jakiś kod utworzony do konkretnej wideokonferencji).
Polecicie coś?
No i wciąż nie ma żadnego rozporządzenia w sprawie zdalnego nauczania...
Chciałem wreszcie rozpocząć realizację podstawy programowej i kontynuować nauczanie, ale... nie można. W końcu zajęcia są nadal zawieszone. A niektórzy rodzice wysyłają do dyrektorów i kuratoriów skargi na nauczycieli, którzy chcieli/zaczęli/próbowali prowadzić jakieś zajęcia w sieci!
A skoro zajęcia są zawieszone, to (cytat ze stanowiska kuratorium):
• szkoła nie prowadzi zajęć edukacyjnych (ani w budynkach szkół, ani za pomocą środków komunikacji elektronicznej),
• szkoła nie prowadzi oceniania uczniów (ocenianiu podlegają tylko zrealizowane w szkole treści),
• zadania przesyłane przez nauczycieli w ramach tzw. nauczania zdalnego nie mogą mieć charakteru obligatoryjnego, ich wykonanie bądź niewykonanie nie może być podstawą do wystawienia oceny, ani w trakcie zawieszenia działalności dydaktycznej, ani po jej ustaniu,
• udział w „lekcjach” organizowanych w ramach nauczania zdalnego nie może mieć dla uczniów charakteru obligatoryjnego, w szczególności nieuczestniczenie w tych „lekcjach” nie może być podstawą do wpisywania nieobecności na zajęciach,
• zadania i tematy realizowane w ramach nauczania zdalnego mogą dotyczyć tylko tych partii materiału, które zostały już omówione i powinny służyć utrwaleniu i powtórzeniu zdobytych już wiadomości,
• nauczyciele nie mogą realizować nowych tematów, albo też zlecać uczniom samodzielnego opracowania takich tematów.
Możemy więc wysyłać do uczniów jakieś zalecenia, wskazówki itp. Ale nie możemy niczego od nich wymagać. Nie możemy też prowadzić "normalnych" lekcji online.
Przy okazji kilka pytań Broniarza do ministra edukacji:
https://znp.edu.pl/list-do-ministra-ws-faktow-zwiazanych-z-organizacja-ksztalcenia-online/
Szanowny Panie Ministrze!
Ministerstwo edukacji informuje, że szkoły i nauczyciele mają się przygotować do zdalnego prowadzenia lekcji i wystawiania uczniom ocen, a przy tym uwzględnić różne potrzeby uczniów, w tym tych z niepełnosprawnościami.
W związku z pracami nad rozporządzeniem regulującym organizację kształcenia z wykorzystaniem metody tzw. zdalnego nauczania, rodzi się wiele pytań. Te najważniejsze z nich to:
Czy ministerstwo edukacji w swoich planach uwzględnia różnice w dostępie do sprzętu komputerowego poszczególnych uczniów i rodzin (także wielodzietnych)?
Czy ministerstwo w swoich planach uwzględnia zróżnicowany dostęp do szybkiego Internetu w różnych regionach kraju?
Czy ministerstwo uwzględnia fakt, że nauczyciele nie posiadają służbowego sprzętu do wykonywania systematycznej pracy online, szybkiego łącza internetowego czy oprogramowania antywirusowego?
Czy ministerstwo uwzględnia fakt, że nauczyciele nie zostali przeszkoleni w zakresie zdalnego kształcenia (czym innym są umiejętności w zakresie TIK wykorzystywane na lekcjach a czym innym kształcenie online)?
Polscy nauczyciele, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy z powodu koronawirusa, od kilku dni mobilizują się w sieci i sami organizują zajęcia online w różnej formie. Robią to, chociaż nie ma systemowych rozwiązań w tym zakresie, wykazując się wiedzą i kreatywnością, a przede wszystkim odpowiedzialnością.
Jednak jako związek zawodowy stanowczo domagamy się przyjęcia rozwiązań realistycznych, uwzględniających całą złożoność sytuacji i trudne warunki, w których nauczyciele prowadzą zdalne nauczanie.
Nie do zaakceptowania jest dla nas taka sytuacja, w której nauczyciele będą rozliczani z realizacji obowiązków niemożliwych do wykonania.
Sławomir Broniarz
Prezes ZNP
Ja z własnego doświadczenia jako 6-klasista wiem że to mindfuck bo NIKT nie robi lekcji online tylko walnieli coś w stylu "Macie i zapier****jcie przez ten czas tyle ile byśmy w 3 lata nie zrobili i odpi***olić się od nas elo"
No i mamy oficjalne potwierdzenie tego, co było oczywiste już od dawna: zamknięcie szkół co najmniej do Wielkanocy.
Teraz czekam na rozporządzenie, które ureguluje zasady zdalnego nauczania, ponieważ od 25 marca nauczyciele mają kontynuować realizację podstawy programowej. Bez rozporządzenia i konkretnych zasad (jak oceniać? co oceniać? jakie warunki poprawy ocen? jak prowadzić dokumentację? itd.) nie da się zgodnie z prawem prowadzić zdalnego nauczania. Czarno to widzę, bo w tym momencie nie ma szans na zapewnienie uczniom równego dostępu do edukacji, zaś nauczycielom nie sposób dostarczyć/zapewnić narzędzi do nauczania online. Będzie jak zawsze pod rządami PiS-u: byle jak.
A więc: jakoś to będzie! Świat się nie zawali!
Co to za nauczanie widząc siebie zaledwie w okienku monitora? Tak to można na jakimś czacie dla rozrywki ale nie nauki.Jak jest taka sytuacja jaka jest powinni odwołać lekcje i nie ośmieszać się z jakimś e-learningiem.Wydaje mi się że to i tak nic nie da bo kontakt bezpośredni nauczyciel-uczeń jest niezastąpiony.A już na pewno nie w ten sposób że jeden widzi drugiego zaledwie na monitorze...I co z tego że widzi?To sprawi że taka "nauka" będzie w jakiś sposób efektywna? Wątpie.
https://www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole/posts/1541099686053545
Po co nam MEN?
Za wyposażenie uczniów i nauczycieli w sprzęt odpowiada samorząd. Za organizację pracy - dyrektor. Za realizację podstawy nauczyciele i rodzice.
Minister Piontkowski twierdzi, że wszystko działa znakomicie.
A jak nie działa, to nie jego wina.
Zdziwieni?
SWPS przeprowadził sondaż --------------------------------->
Dobrze, że wśród nauczycieli jest względnie niewielki procent całkowitych idiotów. ;) Choć z drugiej strony... 12 % z kilkuset tysięcy to nie tak mało...
Wygląda na to, że w tym roku szkolnym już do szkół nie wrócimy. Minister zakłada nawet taką możliwość, że od września dalej będzie nauka zdalna.
Biorąc pod uwagę fakt, że część moich uczniów ma za słaby internet (albo nie ma swojego własnego komputera), żeby z takiej formy nauczania korzystać... no cóż...
Nowe dane:
Stołeczna edukacja na 2 tygodnie przed 1 września. Tylko dziś, 18 sierpnia na tablicy Mazowieckiego Banku Ofert ukazało się 238 nowych ofert pracy. Wszystkich jest 2348.
-Wiceprezydent Renata Kaznowska.
W Warszawie już jest 1500-1600 wakatów. Do tego mamy ok. 4 300 nauczycieli, którzy przekroczyli wiek emerytalny. Kolejne 2 600 ma 56-60 lat. Mogą odejść z dnia na dzień.
-Sławomir Kasprzak, dyrektor Technikum Mechatronicznego z ul. Wiśniowej:
Mam 13 [nauczycieli], którzy mają skończony 60. rok życia i są na emeryturze. W każdej chwili mogą zrezygnować. 10 z nich odpowiada za kształcenie zawodowe. Gdyby ta grupa odeszła z pracy, to byłby to koniec mojej szkoły. Czuliby się bezpieczniej, prowadząc zdalne lekcje, ale gdyby do tego doszło, to jak mamy realizować praktyczne kształcenie zawodowe? Online da się zrobić tylko teorię. To jest bardzo trudna sytuacja, z jednej strony pożądane są lekcje stacjonarne, z drugiej mam wielką obawę, że możemy sobie nie poradzić z problemem koronawirusa. Szkoły są przepełnione.
-Bożena Gromadzka, dyrektor XCIX LO im. Herberta na Grochowie, stoi na czele Stow. Dyrektorów Szkół Średnich w Warszawie. Ostrzegła ministra Piontkowskiego przed groźbą kryzysu kadrowego w oświacie.
W każdym warszawskim liceum mamy dużą liczbę emerytowanych nauczycieli. Są świetnymi fachowcami, a przecież mogą podziękować za współpracę z powodu epidemii i powrotu do tradycyjnych lekcji. W naszym liceum pracuje 80 nauczycieli, w tym 20 emerytowanych. Obawiam się ich odejścia. Jest też inny problem. Zdalne lekcje bardzo zmęczyły nauczycieli. Od niektórych dostaję informacje, że nie dadzą rady pracować więcej niż na jeden etat, czyli nie wezmą nadgodzin. Mówią wręcz o zmniejszeniu liczby lekcji.
-Dyrektor Mechatronika:
Nie da się zsynchronizować różnych pór organizowania lekcji w 50 salach. Nauczyciel kończy w jednej grupie, po przerwie idzie do innej. Nierealna jest też zasada, by uczniowie nie zmieniali sal. Mamy pracownie, każda jest wyposażona w sprzęt specjalistyczny, uczniowie muszą się przemieszczać – opowiada. W naszym budynku jednocześnie przebywa, razem z nauczycielami, tysiąc osób. Na korytarzach jest niewiarygodny ścisk. Nawet jeśli wyślę uczniów w czasie przerw na zewnątrz, to będą się blokować w wyjściu, które ma 1,1 m szerokości.
Lekcje powinny odbywac się normalnie w szkole bo nauczyciel musi mieć kontakt z uczniem bo nikt nikogo nie nauczy naprawy samochodu czy robienia chleba przez komputer
Elon Mask konczy pierwsze proby Neurolinka. Bedziesz mogl sobie wtedy zaladowac cala wiedze w 10 min do mozgu.
I problem szkol sam sie rozwiaze.
Pupa mnie boli, 6-8h przy kompie... nie licząc prac domowych :(
lekcje normalnie 45min, a miało być 30min...
5min przerwy czyli nie zdążę dojść do kuchni i już 2min zostaje i muszę wracać D: kanapki nie mogę zrobić nawet więc głodny siedzę praktycznie cały czas
Witam mam pytanie z innej beczki odnośnie dostawcy internetu do nauki zdalnej kogo polecacie we Wrocławiu. Miałem LTE i strasznie to wyglądało rwało itp. teraz testuje Airmax i ciekaw jestem jak po podpisaniu umowy bedzie sie sprawdzał bo narazie wygląda obiecująco airmax.pl/klienci_ind/internet
bukary, czy moglbys przestac siac defekacje?
"– Co sezon mierzymy się z grypą, która raz jest cięższa, jeśli chodzi o jej przebieg, a raz lżejsza. Śmiertelność koronawirusa mieści się w widełkach grypy sezonowej i to wcale nie tej najgorszej, która miała miejsce np.w 2018 roku. Wówczas śmiertelność tego wirusa grypy była większa niż koronawirusa. Dlatego nie możemy mówić o pandemii w sensie jej klasycznej definicji – mówi portalowi DoRzeczy.pl dr Mariusz Błochowiak, który opracował książkę pt. „Fałszywa pandemia. Krytyka naukowców i lekarzy”."
https://dorzeczy.pl/swiat/151258/izraelski-profesor-historia-oceni-te-histerie.html
"Qimron ocenia, że gdyby nie powiedziano nam, że panuje epidemia, to nikt by nie zauważył jej skutków."
Skoro kłamią, według oficjalnej wersji, to dlaczego nie są ukarani?