Gęsty znów nawija o życiu --->>>
Pętla wegetacji Gęstochowy:
Życie jest takie ciężkie, robię na produkcji 18h-->rzuciłem robote, słucham ajron majden i jem obiad u mamy-->nie mam piniendzy, pije najtańsza wódkę, jem zupki chińskie i palę szlugi, tak trzeba zyc-->szukam roboty-->życie jest takie ciężkie, robię 18h...
Pierwsze prawo termodynamiki Gęstochowy:
Nierób raz wprawiony w ruch będzie cyklicznie dążył do dalszego nieróbstwa.
z kazdym takim watkiem, ktory zakladasz, moje ty brakujace ogniwo miedzy orangutanem a stulbia plowa utwierdzam sie w przekonaniu, ze jednak jest sprawiedliwosc na tym swiecie
Sam taką robote wybrałeś, wiedziałeś na co się piszesz więc po co znowu te żale ?
Pomijając kwestie sytuacji na Twoim regionalnym rynku pracy której nie znam to na kase do Biedronki czy innego Lidla biorą praktycznie każdego. Robota nie jest miła, łatwa i przyjemna ale na 1000% lepsza niż zapieprzanie na taśmie i na 10000% lepiej płatna.
Według opisu brzmi dramatycznie, ale 7h poza domem (z czego ponad 2 spędzasz w autobusie, gdzie też można fajnie spędzić czas - istnieją książki, muzyka, i urządzenia z dostępem do internetu) to dużo mniej niż przeciętny Kowalski.
Kasa słaba, ale jak się nie ma pracodawcy nic do zaoferowania (poza pracą fizyczną) i bimbało większość życia, takie są efekty. Teraz trzeba spiąć dupę i walczyć o lepszą przyszłość, bez wysiłku poprawy nie będzie. Małymi krokami, byle do przodu.
A spanie po 12h to anomalia (coś nie bangla ze zdrowiem), dla większości dorosłych ludzi nawet pełne 8h to bardzo dużo.
Moja opinia - problemy czlowieka ktory uwaze ze cos Mu sie NALEZY vs szara rzeczywistosc...
Welcome to the real world Neo.
12h snu potrzebuje panicz :D
ten wlodzix to przy tobie gestochowa wyglada jak stachanow
Czemu znowu poszedłeś do dokładnie tego samego typu pracy, której nie lubisz? Skoro już żeś się tak uczepił tej pracy na produkcji to czy musisz akurat pracować na taśmie? Nie możesz się przyuczyć na operatora którejś z maszyn albo na magazyniera? Przecież żeby dostać taką robotę to nie musisz mieć ani wykształcenia ani żadnych umiejętności, wszystkiego cie nauczą, a o ile lepsza praca niż przez osiem godzin powtarzać jedną i tą samą czynność.
No kur... jak nie masz czasu? 17h luzu ...
Sporo czasu by zarejestrować sie i zaliczyć psychologa
Ten za długi sen i to to zmęczenie i podejście do życia. To musi być problem psychiczny. Być może jak piszą depresja. Może rzeczywiście psycholog by się przydał.
Praca 4h I brak życia? Jak powyżej piszą są to objawy depresji.
Gęsto, mi się wydaje że tak naprawdę to Ty nigdy ciężko nie zap****lałeś.
Pracujesz 4h dziennie to masz czas siedzieć na dupie i szukać innej roboty. Mało tego masz czas chodzić po rozmowach kwalifikacyjnych.
Wykorzystaj że obecnie jest rynek pracownika i można znaleźć ciekawą robotę za przyzwoite pieniądze. Tylko trzeba przestać wychodzić z założenia że coś Ci się należy.
Zbuduj gdzieś to CV, przemęcz się nawet za mniejsze pieniadze bo czasem trzeba zrobić krok w tył żeby zrobić dwa do przodu. Potem będziesz mógł wybierać z większej puli prac które Ci się podobają.
Poszperaj za kursami z unii. Ostatnio sam prawie dostałem się na testera oprogramowania ale dochód o 50zl za duży...
Mam kolegę, który ma zaraz 30 lat, a w pracy na umowę był może z pół roku w życiu. Łeb z nas największy, polibuda i te sprawy. Studia nie pykły i tak został w tym maraźmie w domu z rodzicami bez jakichkolwiek perspektyw. Gdyby nie my to by z domu w ogóle nie wychodził. Szkoda chłopa, ale jak mu robotę proponujesz, a on nie chce to ja już nie wiem...
Odłóż te parę miechów, głoduj i kupuj trumnę - czas umierać. RIP
Zamiast chipsów proponuję Vigantoletten https://www.aptekagemini.pl/vigantoletten-1000j-m-90-tabletek.html, do tej pory myślałem, że jesteś tylko pasożytem społecznym, ale w grudniu zabił się mój kolega z ławki w gimnazjum (urwał nam się kontakt, ale całe życie średnia ocen 6.0), a ostatnio mój dobry przyjaciel ma podobne do ciebie objawy wypalenia, więc bardzo możliwe, że jesteś pasożytem społecznym, ale z zalążkami depresji.
Połykaj witaminki i umów się do psychiatry
Rzuć tą robotę.
Jaja sobie robisz? Z tego co napisałeś to pracujesz 4 h w ciągu dnia. Weekend pewnie wolne, nocek nie masz, nic poza tym (np studia) nie robisz. Więc o co ci chodzi?
oj, miałem bardzo podobnie.
znaleźć hobby, ukończyć jakieś kursy kwalifikacyjne - i zmienić pracę.
niegdyś pracowałem przez prawie dwa lata na magazynie - od 14:00/15:00 do 21:00.
czas od 6:00 do 12:00/13:00 można wykorzystać lepiej - na przykład na naukę, sport, czy rozwijanie jakichkolwiek umiejętności, które przydadzą się na rynku pracy.
jeżeli jeszcze weekendy są wolne, to... o panie. :)
Mhm roboty jadę komunikacją miejską od 15 do 16:15, męczę się w robocie przy tasmie,, zaharowuję jak wół, do 20:30. Komunikacją wracam na chatę, w której
Czyli pracujesz po 5,6 h a jak byś pracował po 200 godzin w miesiącu umarł byś chyba
Już nie mówię o jakiś wyczynach po 260 h tyle ile maja kierowcy busa np
Dziewczynę se znajdź
Takie godziny pracy są dla specyficznej grupy osób. Widocznie Ci odpowiadają.
Wielce pokrzywdzony przez los, życia nie ma! Gość, który pracą w życiu się nie zhańbił. Takimi tematami obrażasz uczciwie pracujących ludzi.
Praca na tasmie na pol etatu i stresujesz sie robota????
Czekaj - ide po czipsy...
Z czystej ciekawosci - przy czym jest taki ryjacy banie zapie*dol?
A ja myślałem, że pracując po 12h przez 4-5 dni w tygodniu, nie wysypiając się, aby później odsypiać w pierwszy wolny dzień po 10-14 godzin - mam gorzej niż Gęsty. Chociaż ja, mimo depresji i często braku celu w życiu, przynajmniej pracowałem jak człowiek,
Jedziemy do Gęstochowy----> Witaj w życiu. Pierwsze, bolesne zderzenie z rzeczywistością. Nikt nie mówił że będzie łatwo. Ale jesteś młody, możesz jeszcze popracować nad sobą i zmienić życie na lepsze, tylko włóż trochę wysiłku w zmianę siebie.
To swoją drogą geniuszu nie wpadłeś na pomysł, żeby zamiast po 5 razy po 4 h, to 2 razy po 8, albo raz 12h(czego oczywiście nie przeżyjesz) i raz 8? Byś przyszedł 2 dni i reszta tygodnia wolna, bez stresu, czy jaki ty tam masz problem.
Edit: a no i piszesz, że kasy mało... pracujesz na pół etatu to czego się spodziewałeś
Idź pracować na dostawcy w pizzerii. Robota niezbyt ciężka, w przerwach od wożenia placków będziesz się mógł popatrzeć na kelnerki. I dużo czasu spędzisz na powietrzu. Idealna robota dla studenta albo emeryta.
Pieniądze nie będą wielkie, ale chociaż nie będziesz robił przy taśmie.
Albo jesteś leniem, albo są to początki depresji, jak nie jakieś dalsze stadium choroby. Radzę udać się do psychiatry na badanie, bo normalnie człowiek tak nie funkcjonuje. Chyba, że ten koleś jest jakimś szczególnym przypadkiem...
ja nie wiem jakie masz kwalifikacje, ale moze na budowę tam to dobrze płacą a jakiś specjalnych zdolności nikt nie wymaga wystarczy być jakimś takim bardziej ogarniętym
Idealna praca dla ciebie to jakiś stróż na parkingu, będziesz siedział z dupa 8 godzin i nic w sumie nie robił, pomysł o tym.
To ty jestes sam na jakims wynajmie czy jak, ze taka bieda?
Nie wiem dokladnie co i jak, ale jak ktos jest sam to w sumie nie wiem po co sie od rodzicow wyprowadzac, natomiast jak ktos sie wyprowadza z kims i obie osoby pracuja to nie powinno byc zle, nawet jak dwie osoby zarobia troche lepiej jak 2 tysiace to mozna jako tako zyc (no chyba, ze warszawa tam sa ponoc ceny z kosmosu, a minimalne wynagrodzenia takie same)
Widzę że to gwiazda forum? Tak z ciekawości to ile autor wątku ma lat?
Ja gdybym mieszkał sam popadłbym w totalna depresje
Coś w tym jest. Miałbym chyba podobnie.
Ponad 30 lat i brak własnego mieszkania, gunwo praca, do tego chyba brak auta i generalnie zadnych perspektyw na poprawę swojej sytuacji. Brawo.
TEORETYCZNIE masz duzo czasu, ale jak sie zastanowic...
1. Godziny pracy. Nie mozesz sie przeniesc na wczesniejsza zmiane? Ja jesli mam cos do zrobienia po poludniu ciagle patrze na zegarek i o tym mysle, wole wstac, ogarnac sie, zrobic i z glowy. Wydaje mi sie ze czas miedzy pobudka a praca rownie dobrze jest rownie dla ciebie ciezki jak praca.
2. 4h x 5 dni, 2.5h dziennie dojazdu. 40% od wyjscia do powrotu do domu to dojazd, to bardzo duzo. Jak koniecznie chcesz na czesc etatu, to czemu nie np 8h x 3 dni?
3. 12h snu to oznaka powaznych problemow ze zdrowiem albo depresji, zapewnie to i to razem....
Gdzie mieszkasz? Jak wynajem, czemu tak daleko od pracy?
Dryf -
1 - tak właśnie mam z tym stresem przed robotą na popołudnie, mogę chodzić na rano, ale wtedy jestem totalne zombie i zamulam w robocie, a z tego to problemy potem są, za długo organizm przyzwyczajalem do spania do 12
2 - pół etatu mi na początek zaproponowali, jak sie sprawdze to będę mógł przejść na 3/4 albo pełny.
3 - panie, zdrowie u mnie to dziwna sprawa, na papierze wszystko w porządku u mnie, a czuję się jak stary dziad
Problemy z poziomami hormonow moga dac podobne efekty. Ja bym sugerowal pelne badania + psycholog. Ot tak - profilaktycznie. Depresja to podstepna kunda...
Gęsto, zostań deprefluencerem i bierz hajsy za reklamy produktów big pharmy. Wymyśliłem Ci niszę i sposób na życie, reszta w Twoich rękach.
Naszlo mnie na okropne feelsy. Od jakiegoś czasu pracuję, na drugą zmianę, na pół etatu. I nie mam życia.
Wstaję o 11, stresuję się robotą, do roboty jadę komunikacją miejską od 15 do 16:15, męczę się w robocie przy tasmie,, zaharowuję jak wół, do 20:30. Komunikacją wracam na chatę, w której jestem chwilę po 22.
Pieniądze małe, czasu mało, psia mać, najgorszy okres życia. Nawet nie piję, bo nie mam kiedy.
Po opłaceniu mieszkania i kupnie biletu miesięcznego, to mam tyle że ciężko mi sobie na paczkę chipsów pozwolić, bo mnie potem wyrzuty zamęczą że rozrzutny jestem.