Dla mnie nie ma nikogo i niczego najważniejszego, bo tego po prostu się wybrać nie da. Tak Fromsoftware niejako stworzyło własny gatunek i parę świetnych gier, ale...
Taki Mojang też stworzył nowy trend i masa osób zaczęła robić coś w stylu Minecrafta, choć tu można się spierać, bo gra w wersji "Wczesnej" była dostępna bodajże od 2009, ale jednak wyszła w 2011. CD Projekt Red także zrobił Wiedźmina 3, po czym dostaliśmy Wiedźmin Creed Origins i Wiedźmin Creed Odyssey. Taki Legend of Grimrock czy Wasteland 2, zapoczątkowały ten mały powrót klasycznych cRPG.
Wiele studiów w tej dekadzie coś zrobiło i zapoczątkowało, więc przypisanie tytułu "najważniejszego" do jednego studia, dla mnie jest po prostu niemożliwe.
Pamiętam jak walczyłem z finałowym bossem w Sekiro.
Wstałem o 6 rano w sobotę, przez godzinę się trochę rozruszałem i dotleniłem, o 7 rozpocząłem pierwsze podejście. Oczywiście ani w pierwszym podejściu ani w żadnym przez następne bite 5 godzin nie byłem nawet blisko żeby gościa pokonać. Po 5 godzinach prób (gdzie każda kolejna godzina doprowadzała mnie do coraz większej irytacji) przyznaję się, że wymiękłem. Zadałem sobie jedno kluczowe pytanie "kto i dlaczego wpadł na pomysł żeby stworzyć tak piekielnie trudne irytujące gówno". O godzinie 12 Wszedłem na YT w celu znalezienia pomocy. Znalazłem jakiś sposób na pokonanie z użyciem narzędzia "tarczy" w stylu parasolki. Ok, poszedłem w 30 minut ją stworzyłem, wracam na bossa. Taktyka dawała dużo lepsze efekty ale początkowo i tak dostawałem baty jeszcze przez kolejne 2 godziny. Około 14:30 w końcu zdeptałem śmiecia a i tak ledwo co bo przed zadaniem ostatniego ciosu nie miałem już potów a hp było na poziomie około 5-10%. I tak zlany potem jak świnia razem z padem przesiedziałem 7,5 godziny non stop nad jednym końcowym bossem xD. Nigdy tego nie zapomnę bo żadna inna gra do tej pory nie była w stanie mnie nieustannie wku***ać przez prawie 7 godzin xD
Miyazaki i spółka potrafią doprowadzić do wyrzucenia pada przez okno (bracia Ornstein i Smough, jak ja ich, kurczę, nienawidzę)
Po Ornsteinie pad ledwo trzymał się kupy, ale na Sister Friede (+/- 70 zgonów) już wymiękł. Teraz muszę grać na pro controlerze od Switcha, a jego raczej nie zniszczę bo jest drogi :P.
Teraz cisnę Bloodborna i po 115h spędzonych w DS1 i DS3 nie sądziłem, że początkowa lokacja da mi tak w kość. Pierwszego bossa zrobiłem za trzecim razem (prawie za pierwszym, ale zostało mu HP na jednego hita :F), no ale co z tego, skoro żeby do niego dojść musiałem umrzeć chyba ze 30 razy na jakichś zwykłych pepach z widłami. Za to drugiego bossa zrobiłem legitnie za pierwszym podejściem, co mi pozwoliło odzyskać wiarę, że godziny praktyk zdychania w Soulsach nie poszły w las. Ponoć po nim gra staje się łatwiejsza i nie mam nic przeciwko temu :P.
P.S.
Po przejściu DS1 odpaliłem DS2 i po 3h grania tragicznie się odbiłem. Nowe mechaniki, interfejs, grafika - kompletnie mi to nie podchodzi. Nie wiem czy słusznie, ale DS2 przypomina mi bardziej chińską podróbę, aniżeli oryginalnego DSa. Spróbuje ogarnąć tę część może jakoś za rok, jak już o znakomitości reszty soulsbornów zdążę zapomnieć. Gra zbierała bardzo dobre oceny i ludzie raczej polecają nie omijać tej części, więc spróbuję się się do niej zmusić. A nuż również ją docenię.
P.S.2
https://www.youtube.com/watch?v=ajq6MFS_ysM do teraz czuję stres słysząc ten utwór :D. NK klepal mnie jak Najman matę. Aż mną trzęsło, jak udało mi się dożyć do drugiej fazy. Friede, na której bylem później, zabiła mnie dużo więcej razy niż Krul (70 vs 30), ale jej ostatnia faza budziła we mnie, po prostu, mocne nerwy. Za to Nameless wzbudzał we mnie strach. Walcząc z nim miałem dreszcze. Tylko raz udało mi się zbić mu więcej niż 30% i to był ten raz, kiedy udało mi się go pokonać. Jakby nie ta próba, to nie wiem jak długo bym tam jeszcze siedział i dostawał wklep :P.
Jednak niech plot twistem mojej historii będzie to, że Ornsteina&Smougha uważam za moją najtrudniejszą walke. Nie chcę do niej nigdy wracać. Ba, nawet nie chcę o niej mówić :P.
Dark Souls to jest arthouse wśród gier. Wizja artystyczna, konsekwencja, bezkompromisowosc. To wyróżnia DS. Wiedzmin to perfekcyjne wykonanie. Dlatego CDPR jest jak Spielberg do Davida Lyncha. Wolę Lyncha.
Ja akurat nie przepadam za ich grami i szkoda, ze chocby takie Fallen Order ma system walki, zainspirowany Soulsami.
Gdyby byl taki jak w God of War (ten z 1-3 idealnie by pasowal) to gra bylaby lepsza
W sumie w pewnym stopniu nowy GOW tez się tym inspirował, ale zrobił to dodajac sporo od siebie i wyszlo mega
Generacje temu wiekszosc jechala na schemacie z Gears of War (oslony) i systemie walki z Batmana Arkham Asylum (chociazby Sleeping Dogs)
Próbowałem pierwszego dark souls i jakoś mnie nie wciągnął, to samo z Sekiro. Ale Bloodborne to to chyba najbardziej klimatyczna gra w jaką grałem.
Oj, odważny stejtment jak na gola, fju fju
Prawda jest taka, że jak ktoś poczuje czym jest geniusz Miyazakiego to zostaje spaczony na wieki wieków amen i inne gry zaczynają mu śmierdzieć. Oczywiście FS nie robi samych arcydzieł, ale przynajmniej 3 na 6 ich dużych gier pod skrzydłami memezaki-sana to takie perły, że jak ktoś się uważa za gejmera, a przynajmniej nie spróbował w nie zagrać to głupi jak but z lewej nogi.
ps. z tym batmanem to prawda
https://gfycat.com/separatefantasticelver
Grałem tylko w Bloodborne ale gra dla mnie na 10, jedynie lokacja w lesie była słaba a poza tym to sztos. Niesamowite growe doznanie.
Ograłem tylko Bloodborne (rewelacja) ale już próbuję dorwać któreś DS ;D
Czy FS to najważniejsze studio? Można się zgadzać, można się nie zgadzać. Na pewno czołówka dzisiejszych twórców gier.
Ojej, nie podoba mnie się ten artykuł. From robi kiepskie gry, które mi nie odpowiadają i dlatego jest kiepskim studiem robiącym kiepskie gry. Wyzwę w komentarzach tych, którzy twierdzą inaczej i samego autora tekstu. A niech ma za wygłaszanie bredni.
Co do gier From, to są dwie opcje: ich gry albo pokochasz całym sercem albo znienawidzisz. From nie zrobiło własnego gatunku, bo seria Soulsborne jest metroidvanią z systemem zapisów zaczerpniętym sprzed 20 lat, fabułą ukrytą za kulisami a nie wprost mówiąca graczowi, co jest grane i systemie walki, który jasno i wyraźnie krzyczy:” ucz się przeciwników a z każdej porażki wyciągaj wnioski inaczej nic nie ugrasz”. Czy zasługują na miano najlepszego studia ubiegłego 10-cio lecia? Może tak a może nie. Czy znaleźliby się lepsi? Pewnie, tym bardziej, że w kilku kwestiach ich gry trochę odstają( optymalizacja dalej u nich kuleje). Kult From stworzyli sami gracze, bo pojawiła się firma, która w zalewie samograjów i prostych się gier wydała na świat produkcje AAA, która zaprzeczała dotychczasowym standardom i przy okazji pokazała, że tędy też można iść i to z dużym powodzeniem( był to rok 2011 i okres premiery DS). A deweloperów robiących tego typu gry( kochaj lub całkowicie odpuść) trochę jest, tylko że duża ich cześć nie wydaje gier typowo AAA i wielu od razu skreśla takie produkcje. W gry From może bawić się dobrze osoba, która cieszy się po prostu grą i może w nią „tłuc” bardzo długo a nie tylko szybko przejść po dwóch piwkach i zapomnieć. From nie robi gier dla każdego i trzeba mieć takie rzeczy na uwadze, bo jak nie posiadamy cierpliwości i samokontroli to szybko z gry odpadniemy i skończy się na wylewaniu żali na forach.
Ale za Bloodborne dałbym im ten tytuł bez najmniejszego oporu. Najlepsza gra oparta na książkach Levercrafta, mimo że oficjalnie wcale nią nie była.
Nope. Nie da się wytyczyć jednego najważniejszego studia pośród całej gamy tego przemysłu. I na pewno nie byłoby to FS, które robi identyczne gry z lekkimi zmianiami, celowane do mniejszej grupy odbiorców niż każule.
Bethesda -> Skyrim - rewolucja open-world do wszystkich gier.
Mojang -> Minecraft - rewolucja open-world i survivali.
CDPR -> Wiedźmin 3 - rewolucja w dziale jakości, po czasie ciągłego spadku jakości w latach 2013-2015.
Rockstar -> GTAV - rewolucja w dziale projektowania gier długowspieranych, praktycznie protoplasta gier jako usług.
Dennaton Games i jemu podobni -> Hotline Miami i inne dobre indyki - rewolucja w segmencie niskobudżetowych gier, wybicie się dzięki kickstarterowi, większe możliwości dla małych twórców poza butem korporacji.
Ubisoft - każda ich długo wspierana marka -> praktyczne wytyczanie trendów: wieże do synchronizacji, coraz większe mapy, innowacje gameplayowe pokroju pływania statkami.
Te gry są tak trudne i tak wspaniałe że człowiek robi wszystko aby zaliczyć je kompletnie. Wspaniałe studio które od czasu Demon's Souls ma u mnie w domu kapliczkę ;)
Tacy twardziele z fanów DSów to niech opuszczą pierwszy pokój w Wizardry 4 - The Return of Werdna bez solucji.
Powodzenia.
Specjalnie dla Bloodborne kupiłem konsolę PS4,a potem ją sprzedałem bo jestem PC-em.Super gierka,lochy potraktowałem po macoszemu.
DS wszystkie ograne po kilka razy.
Odbiłem się od Sekiro ,chociaż z trudem doszedłem do jakieś 80% gry.
A ostatnio znów kupiłem konsolę dla Bloodborne
I pewnie znów ją sprzedam,bo tylko zbiera kurz.
W Bloodborne tez jest taka niepozorna postac ktora jak sie zaatakuje zamiast pogadac to juz pozamiatane. Ja niestety zrobilem to samo co autor.
Podobno mają wrócić do swojej starej marki - Armored Core.
Ja natomiast nadal się łudzę jak naiwny, że wrócą do RPGów w FPP, tam klimat był tak gęsty że można było nożem kroić do utraty wytrzymałości rzeczonego kozika :]
Słuchaj a grałeś w Nioha? Tam też jest rzeźnia wielka spróbuj zdobyć płatyne ta gra była wiele trudniejsza niż Sekiro... Jeśli nie grałeś to polecam...
Przygodę z Dark Souls zaczynałem od 2 części. Ścianą nie do pokonania dla mnie przez kilka dni był Prześladowca, nie wiem ile dokładnie ale przynajmniej 30 razy bankowo do niego podchodziłem. Kiedy wreszcie padł byłem zmęczony jak cholera ale satysfakcja z wygranej jak po dobrym treningu na którym ustanowiło się własny rekord
Czy to najważniejsze studio dziesięciolecia to bym, lekko mówiąc, nie powiedział ale fenomen to jest na pewno. No bo jak inaczej nazwać sytuację, w której niczego się nowego nie wymyśla a jedyni robi wszystko 10 na 10 i zasługuje się na tego typu tytuły artykułów.
No bo co... gdyby zrobili takie same gry, tylko łatwiejsze to by było, że są super i tyle. A tak, to gracze nagle zapomnieli, że kiedyś też było trudno. Może nie tak hardkorowo (tj. bez masochizmów), ale było. Dla graczy, którzy przyzwyczajeni są do strzałek i znaczników na mapie to faktycznie jakby im kowadło na głowę spadło - taki szok, że gra może być wymagająca, prowadzić do frustracji ale za to sprawiać satysfakcję.
I żeby nie było, świetnie zrobione gry, czapki z głów. Ale żeby zaraz "studio dekady"?
Kupiłem Sekiro w listopadzie do dzisiaj nie mogę pokonać tej !^%@$!^%@$#^$@!# małpy.Pani Motyl poszła za 5 podejściem,reszta bossów też jakoś w miarę szybko.
Od DS odbiłem się. Zbyt monotonny system walki polegający głównie na unikach. Oskryptowanie Bosów też mi nie leżało, bo mieli z góry zaplanowane sekwencje ataków.
Myślę, że to dlatego, że w DS zagrałem zaraz po Niho, które moim zdaniem ma jeden z najlepszych na chwile obecna systemów walki. Mnogość ataków niczym z bijatyk, pełno możliwości taktycznych. Tutaj każda śmierć to tylko i wyłącznie nasza wina. Nie oskryptowani Bosowie, to jest wyzwanie, bo nigdy nie wiadomo jakiego ataku w danej chwili użyją. Można do danego Bosa podchodzić kilkadziesiąt razy, a on i tak nas zaskoczy za kolejnym, bo użyje ataku, którego nigdy nie używał.
Przygodę z grami FS zacząłem wiele lat temu od chyba już zapomnianego slashera Ninja Blade, efektowność jest tam do dziś znakomita, ale odbiłem się od tej gry bo byłem młokosem i nie chciało mi się męczyć od pewnego momentu. DSy wszelkiej maści omijałem ale podziwiałem jednocześnie bo czułem że to jednak nie gry dla mnie, osoby z coraz mniejszą ilością czasu na granie i nie lubiącą się frustrować przy graniu zbyt często. Tymczasem właśnie kończę Sekiro... ta gra wciągnęła mnie jak bagno, zaryzykowałem, przyciągnął mnie klimat feudalnej Japonii i znakomity, wymagający ale piekielnie piękny wizualnie system walki i całe lore tego świata. Bałem się tej gry wręcz, męczyłem pierwszych bossów ale jak ogarnąłem zasady, poczytałem w necie co gdzie leży i do czego służy, oraz gdy opanowałem system walki, jeeeej jakie to jest dobre. I widziałem jak ludzie się męczą w tej grze, ja sam nie pokonałem wszystkich walkirii w nowym God of War bo było za trudno. A w Sekiro? Pani Motyl - za 1szym razem, Genichiro - za 1szym razem, Małpiszon - za 3cim, Mniszka - za 1szym. Sam się sobie dziwiłem że tak to szło a spodziewałem się ciągłego kopania dupy. Wodna Orin - za chyba 20tym xD, Skuty Ogr z początku gry to już w ogóle z 2h mnie męczył. Kurcze, ale satysfakcja z pokonania kogoś kto tak mnie łoił tyle czasu, po tym jak ją odczułem zrozumiałem czemu ludzie kochają Soulsy. I nie wiem czy dam radę z ostatnim bossem, bo na prawdę kopie dupę, ma 3 fazy a ja po kilkunastu podejściach raz tylko dotarłem bezpiecznie do 2giej. Ale i tak jestem z siebie dumny, jak na moje leniwo rozrywkowe podejście do grania, Sekiro weszło mi jak nóż w masło. Śmiem twierdzić że to moja gra roku 2019. Ale czy przez to sięgnę po Soulsy, albo Bloodborne... nie mam pewności.
Dark Souls to przede wszystkim chyba jedyna gra, która wyszła poza ramy wirtualnego świata, zmieniła mnie jako człowieka - nauczyła szacunku do niepowodzeń i wytrwałości. Nie można więc odmówić tytułowej tezie odrobiny racji.
From Software to nie tylko soulsy.Ciekawe co dalej z serią Armored Core?
Super artykuł, dzięki. Ja ciagle walczę z duchem upadłej mniszki :)
Osobiście należę do tej części graczy, którzy nie przepadają za grami From Software, ale nie piszę, że robią słabe gry, bo są naprawdę dobre. Nie piszę też, że nie grałem w żadną ich grę, bo próbowałem swoich sił najpierw w Dark Souls 3, a potem w Sekiro, ale to nie jest po prostu mój styl gry. Jednak nie można zaprzeczyć, że From Software miało swój wyraźny wpływ na branżę. Może i nie wymyślili swojego gatunku, jednak ich styl jest teraz naśladowany w wielu grach.
Zadnej czesci nie przeszedlem a probowalem nie raz sie przelamac i zagrac, czy to bloodborne czy soulsy. Jednak szanuje warstwe artystyczna bo jest obledna.
Poprawka.
Najlepsze studio dekady które stworzyło 2 najlepsze gry w historii :3
O tak, gameplayowo i jeżeli chodzi o system walki to nikt się nawet nie zbliżył do FS. Gdyby Wiedźmin 3 miał walkę jak z Dark Soulsów to byłby kosmos. To są gry gdzie naprawdę czuć satysfakcję z progresu jaki się robi. Coś jest takiego wyjątkowego w ich grach czego inne tytuły nie mają. Design w ich grach jest przeważnie bardzo dobry, projekty poziomów są zazwyczaj świetne a i artystycznie potrafią być zachwycające. Sekiro trochę pod tymi względami odstawało niestety.
W 100% zgadzam się z tezą zawartą w artykule. Swoimi grami złamali ogólnie panujący trend i pokazali że można inaczej.
Tytuł gry roku dostali za Sekiro, ale w moim mniemaniu wcześniej już z 2 razy im się należało.
Problemem na dłuższą metę nie jest trudność tych gier tylko respawn wrogów ...przebijanie się od nowa przez wszystkie trashe po każdej śmierci skutecznie mnie odrzuciło od tych gier.
Uważam, że Soulsy to przekręt. From nie miało hajsu na zrobienie pełnowymiarowej gry, więc zrobili tytuł na 2 godziny, którego nikt normalny nie przejdzie w 2 godziny. I niechcący im wyszło.
Ale ból dupy wiedźminowców o prawdę xD
a myślałem że cdproject red, też dużo było porównywania do wieśka ;)
Niezła sciema z tym form software. To studio dla promila graczy niszowa sprawa.
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Masochistów w świecie realnym nie brakuje. Jak dla mnie From Software mogłoby w ogóle nie istnieć a gram w gry sporo. Jednak nie zamierzam trawić życia na mękę w jedną grę i zabicie Bossa nie zrekompensowało mi straty czasu jak to wielu podkreślało. Wolę w tym czasie przeżyć w wirtualnym świecie ciekawą przygodę bez męki. Jeśli jednak ktoś lubi męczarnie zawsze można podczas gry w coś lżejszego (normalnego) wziąć bata i napiepszać się po plecach. Emocje będą podobne
Tak ważne, ze ani jedna ich gra mi nie podeszła. Hry, które "trzeba sie nauczyć na pamięć" przynajmniej wciagajają. A gry FS frustruja, a nie dlatego, żevwalka kest trudna, bo nie jest, ale ze trzeba powtarzać pół gry 100x. A wystarczyloby w ich grach zachowac trudność, ale zaczynac tuz przed przeciwnikiem, który nas zabil. Wszyscy byliby zadowoleni, bo ci, co lubia trudne gry nadal by je mieli, a pozostali by sie nie frustrowali. A tsk to zrobili typ gier tylko dla jednego typu graczy i najważniejsze studio. Dzięki, ja się lepiej bawię z grami na ... C64 i Pegasusa. Przynajmniej wciągają