Czy jakiś moderator zrobi porządek z ignorantem A.l.e.X'em w tym temacie? Jego cynizm i zgryźliwość robi się męcząca np. vide post 428. Ja wiem, że on ma na forum szczególne względy, ale niech administracja GoLa zauważy, że co miesiąc odpływa coraz bardziej, coraz więcej śmieszkuje i ćwaniaczy, po prostu drażni.
Ogólnie jak na państwo z dykty i kartonu, póki co wszystkie decyzje są wręcz zaskakująco słuszne. Warto uczyć się na błędach innych - Włosi pokazali, czym się kończy ich wrodzona olewczość, u nas pohamowano polskie genetyczne obciążenie - ułańską fantazję - w zarodku, na ile się dało (jeszcze jakby wydano nakaz zamykania śmieszkowatych studentów na miesiąc gdzieś w Klewkach albo w Bornym Sulinowie, to bym już otworzył szampana trzymanego na koniec dobrowolnej kwarantanny). Zamknięcie galerii to nic innego jak odcięcie wynudzonej brakiem szkoły niezdyscyplinowanej młodzieży - zawsze to jedno miejsce mniej, gdzie ludzie będą się szlajać bez celu. I bardzo dobrze. Byle tak dalej.
Oczywiście czas rozliczeń rządu przyjdzie, jak się ten cały cyrk skończy, ale póki co, jestem dobrej myśli. Brakuje nam totalitarnych narzędzi Chin (i dobrze) czy poddańczej dyscypliny Japonii (odrobina by się przydała) lub mocy przerobowych Korei (wciąż im zazdroszczę), ale na tle bezmyślnych Angoli czy Włochów wypadamy zaskakująco dobrze. Finansowo odczujemy ten kryzys, ale jak mocno dostaniemy po kieszeniach zadecyduje to, jak sobie z tym pieprznikiem poradzą Stany Zjednoczone, a biorąc pod uwagę ich podejście do służby zdrowia ("jak cię nie stać, zdychaj pod płotem"), zwolnień lekarskich ("póki nie jesteś w stanie agonalnym, lepiej przychodź, bo nie dostaniesz wypłaty") i obcięcie funduszy dla CDC na rzecz wielkich projektów i łapów dla Wall Street od pomarańczowego pana, nie spodziewałbym się umocnienia dolara.
Paradoksalnie maoistyczny kapitalizm, z którego wylazła pandemia, wyjdzie na tym najlepiej budżetowo - biorąc pod uwagę liczbę ludności i jej zagęszczenie, kryzys minął tam niesamowicie szybko, Chińczycy są przygotowani na ewentualne nawroty i wiedzą z czym się mierzą, a poza tym mają swoje społeczeństwo w garści, więc mogą sobie pozwolić na mocniejsze przykręcanie sruby, zabawy na rynkach walutowych i centralne planowanie dostępnych zasobów. Po tym całym bałaganie wojna ekonomiczna ze Stanami może okazac się niepotrzebna, o ile Amerykanie się w porę nie ogarną i nie zrozumieją wreszcie, że nawet bezpieczeństwo krezusa srającego dolarami jest zależne w takich sytuacjach od najsłabiej opłacanego i najgorzej ubezpieczonego pracownika, który nie może sobie pozwolić na opuszczenie choćby dnia pracy nawet gdyby był chory na czarną ospę, bo ma kredyt studencki, a kilkudniowa hospitalizacja oznaczałaby dla niego bankructwo.
O matko, mevico jest tak tępy, że ręce opadają. Patrząc jak codziennie dokonuje gwałtu na logice, patrząc na jego upośledzone próby dyskusji, mam ogromne wątpliwości co do tego czy jego możliwości intelektualne pozwalają mu na jednoczesne poruszenie ręką i nogą.
Wiem, że każdy o tym wie, ale w końcu trzeba było powiedzieć to na głos.
spoiler start
Żegnam swój ranking :(
spoiler stop
I jak tam w Warszawie? Ile tego wojska na ulicach? Czy Kęsik jako znajomy kolegi kuzyna stryjecznego wuja ze strony babki psa przewodnika pracującego w stołecznym garnizonie został już zamknięty w bunkrze razem z innymi fuksiarzami, którzy dostali cynk o kordonie sanitarnym?
Wielu pisze, że depopulacja ma same plusy i żadna strata, oczywiście jednak tylko wtedy jeśli to jego nie dotyczy ani jego rodziny. Daleko posunięta obłuda.
Niektórzy chełpią się wręcz jacy oni bezpieczni w swoich twierdzach i jak im milusio. Pewnie to miła świadomość, że z racji posiadanego majątku nie trzeba znosić pospolitego trudu i ryzyka z pospólstwem.
Lecz cóż, ani skromność, ani przyzwoitość a tym bardziej empatia nie są ich mocną stroną.
Minister zdrowia mówił, że z koronawirusem nie ma żartów.
Tymczasem polscy lekarze: https://youtu.be/V7upGDr6wCo
No i padł dziś rekord! 545 zarażonych.
Pora wypuścić maluchy do szkół, a listonoszy do ludu! ;)
Pytanie za 100 pkt.
Dzisiaj sobie trochę czytałem na ten temat.
Sezonowość wirusów jest bardzo słabo przebadana ze względu na... sezonowość.
Dla większości postdoków, temat "badania sezonowości infekcji" to morderca kariery, bo w czasie, w jakim dostajesz grant, możesz zrobić ze dwa eksperymenty i jak coś pójdzie nie tak, to do widzenia :D.
Okazuje się, że nawet grypa nie jest przebadana pod tym względem. Ok, wiemy, że grypa najbardziej atakuje zimą, a latem przestaje. Ale dlaczego? Jest parę hipotez:
1. Otoczka lipidowa.
Wszystkie znane infekcje, powodowane przez wirusy posiadające otoczką lipidową mają szczyt zachorowań na zimę. Wirus przeziębienia, który takiej otoczki nie ma, potrafi wywoływać lokalne mini epidemie nawet latem. Dlaczego wirusy z otoczką lipidową radzą sobie gorzej? Tutaj, im bardziej zbliżamy się do detali, tym mniej wiadomo. Część naukowców upatruje tego w dobowych zmianach wilgotności. Wirusy otoczkowe podobno nie lubią za bardzo właśnie szybkich zmian. Może chodzi o zmiany pH, ciśnienia osmotycznego itd. itp. tak naprawdę nikt nie wie.
Nikt nie wie także, czy SARS-CoV-2 zachowa się tak samo, bo oprócz małej epidemii MERS oraz SARS, ktore udało się dość szybko zdusić w zarodku, nikt nie zdążył się przyjrzeć sezonowości.
Niedawno wyszły dwie publikacje, które dały sprzeczne wyniki :D. W jednej i drugiej badano "stabilną transmisję" wirusa w Chinach, w podziale na strefy klimatyczne. Jeden papier wykazał, że w zależności od klimatu nie ma żadnych różnic, drugi - że wirus najbardziej konsekwentnie zakaża w zakresie temperatur 5 -11 C, przy wilgtności pomiędzy 47%-70%.
To, co jeszcze komplikuje temat, to to, że grypa jest zjawiskiem starym i sezonowym. Układ odpornościowy u różnych osób, jest z nią w różny sposób zaznajomiony. Koronawirus jest czymś nowym dla systemu immunologicznego, więc nie wiadomo, czy zmiana warunków atmosferycznych na potencjalnie mniej przyjazne, w zupełności wystarczy do drastycznego zahamowania zachorowań. Prawdopodobnie koronawirus ma szansę wejść do grupy infekcji sezonowych, ale nikt nie zagwarantuje, czy stanie się to tego lata.
2. Wpływ cykli na funkcjonowanie układu odpornościowego. Temat jest dość dobrze przebadany u zwierząt, nieco gorzej u ludzi. U ptaków np. układ odpornościowy jest przykoksowany latem, a słabnie zimą. Jeszcze inna praca pokazała to, że melatonina ma wpływ na podniesienie poziomu odpowiedzi immunologicznej. Na wydzielanie melatoniny, duży wpływ ma z kolei cykl światła i ciemności. Podobnie jak na produkcję witaminy D. Pojawiło się też kiedyś badanie, gdzie prawie 300 ludków podzielono na dwie grupy i jednym podano szczepionkę na grypę nocą, a innym rano i ci z grupy porannej mieli szybszą odpowiedź immunologiczną na antygen. Być może dłuższe dni są jakimś czynnikiem.
3. Wreszcie w grę wchodzą proste wzorce zachowań. Żółtaczki najczęściej atakują latem, po wakacyjnych przygodach. Grypa łatwiej przenosi się zimą, bo większa ilość osób dłużej i częściej przebywa w pomieszczeniach.
Żeby było zabawniej - każda pora roku ma jakiegoś swojego wirusa. Dopóki są to infekcje przenoszone przez np. komary, ich mechanizm sezonowości jest łatwy do wyjaśnienia, ale przy całej reszcie można gdybać.
To jest ten A.l.e.X'a Janusz z Siemiatycz... Długo wymyślałeś tą Podlaską Epopeję w komentarzu 987? Nawet ludzi nie znasz, historii, ale i tak ich oczerniasz. W tym województwie pewnie tylko Ty jesteś idealny...
Kościół jest prekursorem walki z wirusem, stąd możliwa większa ilość osób w świątyniach
https://streamable.com/1sb49?fbclid=IwAR1BOnerkNr1OK8i0SKxNFFw9EurwaO2mUVY0HjP-qOM4x2U7vkl7Vl-m2Q
Kiedy to wszystko się skończy, cały ten zje***y rząd powinien stanąć przed sądem i odpowiedzieć za zniszczenie ludziom życia, służby zdrowia i całej gospodarki.
Wielka Brytania zamknęła połączenia lotnicze z Chinami.
Tak samo jak Niemcy, Francja, Włochy i Hiszpania. Skandynawia pewnie też.
Plotka głosi że amerykanie mają szczepionkę od 2015 r.
A RDR1 wyjdzie na PC.
Nie wiem po co dyskutować z Alexem, jak gościu nawet z domu nie wychodzi :)
Miejmy nadzieje że kwiecień bedzie lepszym miesiacem.
Nie histeryzujcie z tymi spacerowiczami / rowerzystami, zagrożenie siedzi w skupiskach ludzi a nie w tym że wirus sobie fruwa i randomowo patrzy na kogo by tu wskoczyć.
Podejrzewam że rowerzysta jadąc 3-godzinną trasę jest znacznie "bezpieczniejszy" niż gdyby poszedł do Biedry uzupełnić zapasy papieru toaletowego (i był tam 2 minuty), gdzie zagęszczenie ludzi jest nie tylko większe, ale i ma ciągłą styczność z towarami na które prychają i kichają setki ludzi dziennie.
Wychodzenie przy utrzymaniu dystansu (najlepiej 2m+) jest relatywnie bezpieczne*, zaraża gówniana higiena i brak dystansu do chorych - a teraz chyba każdy liczy się z tym że im dalej od nieznajomych, tym lepiej.
Inna sprawa jest taka że podejrzewam że stan psychiczny ludzi (no a wiosenny spacer polepsza samopoczucie) może narobić większych zdrowotnych szkód niż wirus, ludzie popadają w stany depresyjne przez zwolnienia, o małych przedsiębiorcach nawet nie mówię - rodzice mają starych znajomych z czasów kiedy handlowali na targu - ci ludzie są wydupczeni podwójnie, bo nie było mocnej zimy i handel zimowymi ubraniami szedł słabo, a teraz jeszcze zamknęli im bazar (np. taki Głuchów).
*podkreślam że mówię o takich którzy idą na spacer i utrzymują zdrowy rozsądek, a nie na klachy z sąsiadkami pod blokiem.
"Mandaty w wysokości 100 zł otrzymali uczestnicy chrzcin, urządzonych mimo zakazu zgromadzeń, w Środzie Wielkopolskiej. W sobotniej imprezie przerwanej przez interwencję policji uczestniczyło 16 osób.
- Właściciel powiedział policjantom, że udostępnił lokal do zorganizowania chrzcin. Było tam 16 gości, 17 osobą był właściciel restauracji. Policjanci ukarali wszystkich mandatami w wysokości 100 zł z uwagi na złamanie zakazu zgromadzeń – powiedziała oficer prasowy policji w Środzie Wlkp. asp. Edyta Kwietniewska."
100zl?!? To ja jakieś jaja. Z takimi kwotami to się nigdy nie uspokoi. Trzeba mieć we łbie siano żeby teraz organizować chrzciny
Też się cieszę, że niektóre obostrzenia są luzowane. Brak konieczności korzystania z maski w parku, gdzie ludzi omijam szerokim łukiem: ok. Funkcjonowanie zakładów fryzjerskich w reżimie sanitarnym, spoko. Skorzystałem z radością w tym tygodniu: narzędzia odkażane, reszta sprzętu też, fryzjerzy w maskach i ja również - bajka. Bary na świeżym powietrzu: spoko.
Wesela na 150 osób? Quesque fuck just happened? Ta branża też musi jakoś funkcjonować, ale jednak skala powala. Do tego kościoły.
Każdy scenariusz powrotu do normalności zakłada to, że przemysł musi być odmrożony, bo nie ma innego wyjścia. Ludzi się pod kluczem nie da trzymać. Boję się tylko, żeby wajcha nie przeskoczyła za bardzo w kierunku bagatelizowania sprawy. Że w głowach ludzi przebrzmiewać będzie przekonanie, że odmrożenie gospodarki przez rząd jest jednoznaczne z brakiem zagrożenia. A to raczej nie tak: magiczne R0 jest na niskim poziomie, ale nie jest tak, że nie może znowu się podnieść. A na niskim poziomie jest dlatego, że dość szybko dokręcono ostro śrubę do niemożliwego poziomu i powoli się ją luzuje i czeka na efekty. To, co nas spotkało, to były naprawdę drastyczne obostrzenia. M.in. dlatego też nie przytrafił nam się czarny scenariusz zawalenia się służby zdrowia. To mogłoby się potoczyć znacznie gorzej, gdyby nie zrobiono zupełnie nic.
W jakiejś tam mierze, od nas też zależy, jak to się potoczy dalej, więc muszę to napisać. Ogniska pojawiają się tam, gdzie są duże skupiska ludzi. Nie wszędzie się to zdarzy, ale widać było przypadki, takie jak w DPS, fabrykach. Ogniska w liczbie 1-2-3 jeszcze łatwo jest izolować, ale jak pojawi się z kilkadziesiąt, to już jest problem.
Tak więc tego. Mini apel... cieszmy się, że życie drobnymi kroczkami wraca do jako takiej normalności, że niektórzy wreszcie wrócą do pracy, że coś się zmienia. Ale nie bagatelizujmy tego. Trochę czujności nie zaszkodzi. Maski w zamkniętych przestrzeniach nie są złym pomysłem (mimo, że ich nienawidzę nosić). Dbanie o higienę i trzymanie dystansu - dobra rzecz.
Współczynnik R można trzymać na niskim poziomie bez konieczności paraliżu państwa. Udowodniło to kilka krajów. Część to po prostu skuteczna izolacja ognisk (u nas różnie z tym może być), zapas respiratorów, a część, to jako taka świadomość obywateli. Tu trzeba znaleźć złoty środek, a nie jest nim
ani kolejny totalny paraliż państwa, ani zupełna olewka i udawanie, że jest ok.
Kto umrze to umrze i trudno - Mateusz Morawiecki
Sądząc z tego, co zaparkowało u mnie pod firmą, koronawirus to nasz najmniejszy problem. -->
Jestem bardzo zaskoczony jak radykalne zostały podjęte kroki, jako kraj mamy przewagę tej natury że wszystkie zaostrzenia weszły w życie zanim zaczął się kompletny chaos - praktycznie każdy inny kraj w którym szaleje epidemia musiał nadganiać.
Gdyby tylko dało się jeszcze wymusić zamknięcie Kościołów - mówię to nie jako hater KK (chociaż nie ukrywam, jestem anty) a jako człowiek myślący - odwołujemy skupiska ludzi w formie koncertów czy meczy, ale msze (czyli skupiska ludzi, paradoksalnie głównie starszych - najbardziej narażonych) mają zielone światło?
Jestem dobrej myśli, może uda się przeciągnąć szczyt epidemii do upałów, a o ile ciepło nie wybije wirusa, prawdopodobnie bardzo zredukuje jego wirulencję.
Nie wierzę że to piszę ale cieszę się że rząd podjął znacznie mądrzejsze kroki niż gdyby słuchał gromadki "pffff, taka histeria o jakąś grypę".
No i stało się to, co od wczoraj (kiedy Dworczyk tajemniczo się uśmiechał w odpowiedzi o pytania dotyczące zamknięcia szkół) było prawie pewne.
Moim zdaniem należało szkoły zamknąć, a więc należy pochwalić rząd za działania prewencyjne. Zobaczymy tylko, czy nie będzie z tego powodu organizacyjnego chaosu, bo zamknąć szkoły na 2 tygodnie też trzeba umieć. Na razie jest chaos informacyjny, więc oczekuję jakichś precyzyjnych wytycznych MEN-u, zwłaszcza w sprawie egzaminu maturalnego i zakończenia roku szkolnego dla maturzystów.
Jeszcze dwa dni temu mówiłam tacie, żeby nie brał komunii w kościele. Zdziwił się i spytał dlaczego, tak jakby do niego nie docierało, że tym można zarazić się również w kościele. I tak pewnie pójdzie do tej komunii.
Według mnie i wielu innych myślących osób, kościoły powinny zostać zamknięte, przede wszystkim właśnie kościoły. Dla dobra takich osób jak mój ojciec, któremu nawet nie próbuje mówić, żeby nie poszedł tam w niedziele, bo się zacznie.
Moja mama zawsze miała nieco inne podejście. Mówiła, że jak ktoś wierzy w Boga, to nie potrzebuje kościoła, żeby się pomodlić. Bo liczy się to, co ma się w sercu. Z przekonaniem jej nie miałabym żadnego problemu
Na parkingu pod blokiem stoi VW z bagażnikiem wypełnionym papierem toaletowym, podejrzewam, że jeśli będzie włamanie to samochód zostanie, a papier zniknie.
W lokalnym markecie pustki na półkach.
Ja tu tylko to zostawie.
Doszedłem do wniosku, że Włosi postanowili żyć zgodnie z ideą carpe diem i YOLO.
Ludzie sa za glupi, zeby zrozumiec, ze tu nie jest najwiekszym problemem kilkaset tysiecy zmarlych. Problem lezy w kilku milionach ludzi chorych, ktorzy zalamia kazdy system opieki zdrowotnej. Zreszta lekarze i pielegniarki + wszystkie sluzby pomocnicze tez zachoruja.
I taki Sebix, ktory caly czas lazi sobie na silke i zaraza, nie kuma jeszcze, ze jak dostanie zapalenia wyrostka, to nikt go mu nie wytnie albo jak inne osilki wsadza mu kose pod zebra, bo 'Korona Kielce pany!', to nikt go nie pozszywa.
O zalamaniu gospodarczym to juz nawet nie chce mi sie wspominac.
Ja wszedłem już w dziwny rytuał sprawdzania Reddita kilkukrotnie dziennie (nawet jak otworzę ślepia) i czytania pierdół o koronawirusie.
Do tego jestem bombardowany z każdej strony newsami (na telefonie, na komputerze, na poczcie firmowej), clickbaitowymi nagłówkami które naginają kontekst i sugerują że właściwie za kompletna apokalipsa jest za rogiem i dla nikogo nie ma już nadziei - co z resztą uwielbia praktykować tutaj Wata, który wkleja wszystko jak leci.
Są też pogłoski że Rosja praktykuje misinformation campaing w celu zwiększenia paniki i chaosu ( https://www.reuters.com/article/us-health-coronavirus-disinformation/russia-feeding-coronavirus-disinformation-to-sow-panic-in-west-eu-document-says-idUSKBN21518F?utm_source=reddit.com )
Temat zaczął realnie siedzieć mi na wątrobie i zaprzątać myśli nawet kiedy jestem czymś zajęty, więc postanowiłem się odciąć (nie kompletnie, ale mooocno zredukować częstotliwość) i sugeruję to samo wszystkim którzy mają tutaj tendencję do histeryzowania.
Przeraża mnie też ilość głupot jakie szerzą ludzie (GOL jak najbardziej included), powtarzania anegdotek i plotek jakby to był fakt potwierdzony w 99,5% z niepodważanych źródeł. O teoriach spiskowych nawet nie wspominam, bo niektóre są tak głupie że szkoda komentować. Mógłbym wymienić już kilka "faktów" którymi się martwiłem a okazały się kompletnymi bzdurami.
Wolny czas spożytkuję nad poprawieniem samego siebie, brak ruchu i lenistwo "naprawiłem" 5-6 lat temu, teraz czas przyjrzeć się swojej diecie i może poświęcić trochę dnia na naukę, bo siedzę w branży która jest w niekończącym się cyklu rozwoju.
To samo polecam tym którzy wieszczą koniec świata, bo o ile może będzie on spowodowany wirusem, na pewno nie tym.
Od czasu do czasu zaglądałem do wątku ale nie chciało mi się tutaj specjalnie produkować. Postanowiłem napisać dopiero jak w mojej okolicy wykryją kogoś zarażonego no i stało się to dzisiaj.
Ksiądz z Białopola (pow. chełmski) to bardzo blisko gdzie mieszkam i pracuję. Ludzie na facebooku pod lokalnymi newsami nie zostawiają suchej nitki na kościele jakby to była wina księdza. Prawda jest taka, że ksiądz zaraził się od jednej z uczestniczek pogrzebu. Owa głupia pizda bo inaczej nie da się jej nazwać przyjechała w rodzinne strony na pogrzeb teścia, zarażając księdza i nie wiadomo jeszcze ile innych osób.
Niestety z nieoficjalnych informacji wynika, że ksiądz zmarł w szpitalu (był chory na astmę)
Nie zmienia to faktu, że sprowadzanie tych wszystkich słoików z za granicy jest pomysłem najgłupszym na jaki tylko rząd się mógł zdecydować. Wielokrotnie słyszałem jaki to jestem głupi zostając w Chełmie i pracując za grosze jak się reszta bawi w new life, szpanuje na fb i ma Polskę głęboko w dupie a jak przyjdzie co do czego to płacz i powrót. Jeszcze mają czelność narzekać, że muszą gdzieś czekać czy płacić za przylot.
Kolejną rzeczą jest to, że jeśli ktoś wrócił do kraju powinien od razu to zgłosić i siedzieć na dupie. Nie wiem jak jest w innych rejonach ale tutaj u nas bardzo wiele lordów granicznych powróciło do biedaków i funkcjonują jak gdyby nigdy nic przez co wzrost zachorowań na pewno będzie większy. Takich ludzi powinno się karać tak surowo, żeby jeszcze wnuki spłacały długi (chociaż z drugiej strony dobrze, żeby takie gamonie się nie rozmnażały)
No i kto winny że Polska nie uczestniczyła w zakupie sprzętu? Oczywiście PO.To wina po że nie byliśmy wpisani do tego mechanizmu. Co za bezczelność władzy. Co oni od wczoraj rządzą czy od 5 lat?
Znacznie groźniejszy od koronawirusa jest paraliż służby zdrowia.
To jest w tym wszystkim najgorsze, że władze skupiają całą swoją uwagę na osobach zakażonych, gdy wszyscy pozostali są spychani na margines i pozostawieni samym sobie.
I broń Boże nie mam myśli siebie, a osoby którym w sytuacji nagłego zagrożenia życia lub zdrowia odmawia się hospitalizacji.
Dlaczego ci foliarze nie mają odrobiny wstydu i przyzwoitości. Jak można tak profanować powstańczą opaskę?
Ja chciałbym trochę przyofftopować, bo im dłużej w tych koronawątkach przebywam, tym bardziej jeden wątek mi się przebija. Kwestie poznawcze i synteza informacji.
W mediach wypowiadają się eksperci.
Wypowiedź eksperta można rozbić na trzy warstwy:
1. Wiedza ekspercka na temat obecnych danych.
2. Opinia.
3. Predykcja.
O ile rzadko zdarzają się rozjazdy w punkcie pierwszym, tak w drugim i trzecim mają one miejsce cały czas.
To generuje całą masę problemów. Największy to https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_potwierdzenia
Skutkami efektu potwierdzenia są:
a) Muj profezor jezd lebrzy nirz tfuj!
b) śmietelne pchnięcie autorytetem :D (ŚMIESZ TWIERDZIĆ, ŻE ZNAŻ SIĘ LEBIEJ NIŻ MUJ PROFESOR?!)
I tutaj tak między wierszami. Paru użytkowników sugerowało wcześniej, że jestem takim sobie nadętym bucem, który "zaraz pewnie wbije i skrytykuje naszego profesora i znajdzie na niego haki". To było odnośnie rekomendacji zespołu oksfordzkiego, odnośnie tego, aby ludziom młodym umożliwić przechorowanie choroby i zbudowanie odporności stadnej, przy jednoczesnym zabezpieczeniu osób starszych i narażonych. Odniosłem wrażenie, że szczególnie pierwsza część postulatów wywołała hurra optymizm, przy jednoczesnym przemilczeniu, jak druga ich część miałaby być wprowadzona na grunt lokalny, przy naszym modelu społecznym.
Pchnięcie autorytetem.
Nikt w tym wątku tego nie zrobił tak dobrze, jak tu:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=15373858
Użytkownik zanonimizowany1343703 najpierw napisał cały wywód o tym, że PCR NIE MOŻE służyć do diagnostyki wirusologicznej. Podałem mu kontrprzykłady, że może. Kolega powołał się na to, że sam wynalazca PCR twierdził znacząco, że NIE MOŻE i skwitował to tak:
"Mam rozumieć, że laborant zna się lepiej na technologii PCR niż facet, który ją wymyślił?! Czy to mi chciałeś powiedzieć?!
A sprawa wygląda tak, że wiele, wiele lat temu, nasz wynalazca PCR dołączył do ruchu denialistów wirusa HIV, twierdząc, że PCR nie może być wykorzystany do diagnostyki wirusologicznej. W międzyczasie, nasz wynalazca został barwną postacią piszącą książki popularnonaukowe oraz zupełnie nie poświęcone nauce, a pod koniec swojego życia był już bardziej znany jako porządny i oddany surfer, a nie naukowiec. W międzyczasie, jego metoda była niezależnie rozwijana przez tysiące zespołów naukowych, a same techniki izolacji kwasów nukleinowych doszły do takiej perfekcji, że kwasy nukleinowe można obecnie w bieda-warunkach izolować nawet z ziemi po odpadach atomowych.
Ale przyznajcie, że to robi wrażenie:
"TY CHAMIU NA PORTRET JAŚNIEPANA NAJSRAŁEŚ?!".
To jest potężny chwyt erystyczny i łatwo nim wygrać.
Jeszcze taka luźna uwaga :D. Jak byłem mały i byłem na pierwszym roku studiów, to był sobie na UW taki prof. Jerzy Dzik. Wygląd angielskiego dżentelmena, klasa wypowiedzi, piękne budowanie zdań, niebywała wiedza. I ten profesor powiedział: "nie chodzi o to, żeby przytakiwać, gdy autorytet coś mówi. Za każdym razem sprawdzajcie autorytety, szukajcie słabych punktów w ich rozumowaniu". Wtedy, na pierwszym roku, patrzyliśmy na siebie z kolegami i konsensus był taki: "no, on to sobie może krytykować autorytety, ale my jesteśmy na to zdziebko za głupi". Ale po latach wyszło na jego.
Osoby, które stosują "pchnięcie autorytetem" nigdy nie były raczej w bezpośrednim kontakcie ze środowiskiem nauk ścisłych. O ile na etapie licencjatu, człowiek jeszcze trochę kombinuje "jak tu powiedzieć coś, co się spodoba profesorowi", tak już na etapie drugiego roku magisterki, rozbieżności zdań są na porządku dziennym i to wśród studenciaków. O doktorantach i doktorach już nie mówię. Oczywiście są też skrajności: na grupach fejsbuczkowych są Grażynki powołujące się na Grażynki, które wiedzą lepiej, a w ogóle to profesor to big farma i 5g. Nie o takiej krytyce mówimy.
Dlatego nie mam najmniejszego problemu z tym, że prof. Simon patrzy na sprawę z perspektywy swojego szpitala, a prof. Gut z perspektywy sytuacji geopolitycznej i obydwaj kładą nacisk na różne aspekty tej pandemii. Nie mam problemu z tym, że zespół oksfordzki wydaje jedną z najmądrzejszych rekomendacji, jakie widziałem, ale zadaję wtedy naiwne pytanie - czy jest to opinia i rekomendacja skuteczna i możliwa do implementacji w Polsce.
Zresztą, w drugą stronę też to można odwrócić. Taki mevico nie chce nosić maseczek, bo parują mu okulary i maseczki są niewygodne. Oczywiście nosi maseczki, bo jest taki nakaz. Obydwaj nosimy. Mevico ma w sumie rację, że w sytuacji, gdy 90% populacji maseczek nie nosi lub zakłada je źle, tracą one skuteczność, ale tu pojawia się rozjazd w wartościach. Jedni będą śmiecić na ulicach, bo wszyscy tak robią, inni zaczną od siebie. Dlatego w tej sytuacji doszliśmy w rozmowie do ściany, bo nie mamy argumentów, by się nawzajem przekonać i to jest po prostu pat. I tak to sobie zostawiliśmy. I tak zostanie.
I tak też się zdarza.
I trzeci temat:
Predykcje.
W sytuacji, gdy wiele eksperckich źródeł kłóci się na temat przyszłości, reakcje dzielą się na:
a) moje źródło jest lepsze niż twoje!
b) widocznie zmiennych jest tyle, że przyszłość jest niepewna. Że jest brak konesnsusu.
Mnie bliżej do przyznania tego drugiego.
I tu też pamiętam złośliwostki, że "huehue, zatrudnić Minasa Morgula, on by zrobił predykcje huehuehe". A w zasadzie sprawa była jasna: największe autorytety w dziedzinie, od miesięcy miały często rozbieżne prognozy, od bardzo złych, po dobre. Każdy logicznie myślący stwierdzi, że jeśli mamy dwie skrajne opinie ekspertów dot. przyszłości, to któraś się sprawdzi, a któraś nie.
My na forum możemy sobie co prawda obstawać, że BĘDZIE NA PEWNO TAK, BO...
Ale rząd powinien raczej kreślić scenariusze... jeśli ta grupa ekspertów będzie bliżej prawdy, to...
Jeśli tamta grupa ekspertów będzie bliżej prawdy, to...
A co zrobiono? ;).
Z twittera:
Fakt, że Duda za jednym zamachem doprowadził do kwarantanny zwyciężczyni Rolanda Garrosa, szefa Kancelarii Premiera i koordynatora budowy szpitala polowego jest największym osiagnieciem Polaka od czasu, gdy Franek Dolas wywołał drugą wojnę światową
Lockdown to zarzynanie gospodarki ale przede wszystkim ucierpią ludzie którzy nie mogą pracować zdalnie. Wyobraźcie sobie tokarza - co on ma wziąć tokarkę do domu? Mechanik samochodowy ma wziąć auto do domu? Bez sensu. To jest gorsze od tego wirusa ta cała paranoja.
Wirus jest i tego nie kwestionuje, ale paranoja jest groźniejsza od samego wirusa. A co jeśli zostanie on z nami (wirus) już na zawsze jak grypa? Będziemy do końca życia chodzić w maskach, zamykać zakłady, ludzie będą popadać w depresję z powodu utraty pracy a co za tym idzie będą odbierać sobie życie.... Warto w ten sposób sposób spojrzeć na to wszystko.
Mam nadzieję że szybko opanują kryzys.
Niemniej ogólna sytuacja była by lepsza gdyby rocznie np. 3 miliardy ludzi mniej produkowało zużyte szczoteczki do zębów i butelki po napojach które lądują w oceanach. Matka natura była by wdzięczna.
Nie żebym popierał eksterminację połowy ludności, just a thought.
Dla perspektywy warto wspomnieć, że na świecie dziennie w wypadkach samochodowych ginie ponad 3200 osób.
Zwykła grypa zabija około 1700 osób dziennie.
Ale jest szansa, że koronawirus okaże się bardziej niebezpieczny niż basen!
Pfff, dopóki nikogo nie zarazi to nawet nie jest nasz polski koronawirus tylko importowany niemiecki.
Uwaga, stan na 12:23:08!
Wyleczonych przypadków: 55 497
Doberek.
Bardzo mnie cieszy to, że coraz więcej pracodawców idzie po rozum do głowy i odkrywa dobrodziejstwo, jakim jest internet i VPN u pracowników, którzy mają laptopa służbowego. Ja im od pół roku powtarzam, że mógłbym tam przestać przychodzić bez najmniejszego wpływu na moją pracę, ale co zrobić. Mój pracodawca jeszcze tego nie odkrył, ale spodziewam się, że już za parę dni, za dni parę... Niestety, jak to zwykle bywa, musi się znacznie pogorszyć, żeby się poprawiło. Do wyboru były dwa wyjścia:
- pozamykać granice, zrobić rozpierduchę w funkcjonowaniu zgromadzeń, itd. itp. słowem - podjąć gwałtowne i restrykcyjne kroki jednego dnia, jeszcze podczas pojawienia się pierwszych chorych i doprowadzić do recesji.
- starać się powolutku spowolnić epidemię, licząc na poprawę pogody, starając się wycisnąć jak najwięcej z funkcjonowania dużych miejsc pracy i przedsiębiorstw tak długo, jak to tylko się da, aż do momentu, gdy stanie się coś złego. Wiele krajów europejskich wybrało drugi wariant. Polska ten wariant nieco przyspieszyła, chociażby zakazując dużych imprez nieco wcześniej. Być może faktycznie uda się to opóźnić na tyle, że doczekamy sobie jako tako do szczepionki... ale ja w sumie nie o tym...
Ja tak z paroma radami, bo choć nie zawsze mamy na wszystko wpływ, to warto działać z głową :). Myślałem, że moja nerwica natręctw się nikomu nie przyda, ale łapcie.
Przez większość życia pracowałem głównie z czynnikami zakaźnymi. Jeden z nich należał do grupy tych, którymi bardzo trudno się zakazić, ale który ma niezwykle wysoką śmiertelność, więc w sumie nic przyjemnego. Wyrobiłem sobie parę nawyków, które działają u mnie już chyba nieco na autopilocie.
To jest szczególnie adresowane do pracowników większych firm, którym pracodawcy wywiesili w kiblach instrukcję mycia rąk.
- Na kilku pracowników, którzy umyją łapcie, będzie kilku nieskalanych od narodzin, którym taki zabieg jest niepotrzebny. Mycie rąk i odliczanie do trzydziestu, wysuszenie ich, a następnie złapanie za klamkę, której dotknął wcześniej jakiś brudas jest równoznaczne z nie umyciem rąk. Jeśli ma się jakieś wątpliwości, co do czystości rąk, powstrzymać się przed dotykaniem twarzy. Można też wziąć kawałek ręcznika papierowego, którym się wysuszyło ręce, otworzyć sobie drzwi, a ręcznik wyrzucić do innego kosza.
- Hot deski. Wiele firm stosuje takie higieniczne rozwiącanie, celem urozmaicenia flory bakteryjnej pracowników, ale przy tym wirusie to nie wróży nic dobrego. Najlepiej umówić się w swoich mniejszych zespołach, że każdy zajmuje codziennie jedno miejsce. Od czasu do czasu odkazić blat, klawiaturę, mysz alkoholem.
- Patrzcie, z czego jecie. W firmie kolegi, pani sprzątaczka wypucowała kibelek szczotką drucianą, a następnie bez mycia rączek, powyjmowała talerze ze zmywarki. Własny kubek, szklanka, miseczka, sztućce, nie są złym pomysłem. Rozwiązanie takie stosuję od czasu, gdy prawie udławiłem się kawałkiem zaschniętego bigosu przyklejonego do "umytego" widelca :)).
- Ekspresy do kawy uruchamiane z palca - znowu... nie różni się to niczym od klamek. Tak samo wszelakie dozowniki wody pitnej i inne wynalazki, gdzie całe korpo może nacisnąć guziczek. Obsługa czegoś takiego przez chusteczkę może wyglądać dziwnie, ale chyba nikt tego nie skomentuje. Ja w pracy mam do takich czynności długopis. I niech ktoś spróbuje skomentować. Opcja z długopisem to stary nawyk z laboratorium, gdzie jeden kolega po fachu miał nawyk prowadzenia eksperymentów w rękawiczkach i nie ściągania ich, gdy dotykał klamek. Wiedząc, nad czym pracuje, wolałem te drzwi otwierać z buta, niż dotykać ich rękami.
- Jeśli możecie, to spacer zamiast tramwaju/autobusu/metra, nie jest głupim rozwiązaniem. Z transportu publicznego korzystałem jeszcze do wczoraj, dopóki tramwaj nie zatrzymał się przy zatłoczonej stacji i weszło tam tyle ludzi, że gdyby zrobić dziurki w karoserii, wypłynęlibyśmy na zewnątrz, jak z maszynki do mięsa :). Uznałem, że to dobry moment na dotlenienie się. Jeśli nie możecie, trudno. Na pocieszenie, jest kwestią czasu, gdy większość firm IT wyśle pracowników na pracę zdalną. Ci, którzy będą musieli dojeżdżać, być może nie będą musieli robić tego w takim tłoku.
- Po przyjściu do domu można ściągnąć odzież wierzchnią, następnie porządnie umyć łapki lub wziąć prysznic i wówczas przebrać się w czyste ubrania domowe.
- Jeszcze kwestia zakupowa. Dawniej robiłem małe zakupy, prawie codziennie. Obecnie wybieram większą objętość, dzięki czemu rzadziej muszę stać w sklepowej kolejce - znowu... prosty zabieg, który ogranicza nam niepotrzebny kontakt z innymi.
- Używanie domestosu w łazience nieco częściej niż zazwyczaj, również nie jest złym pomysłem.
Z innych praktycznych rzeczy - warto zrealizować recepty, jeśli są do zrealizowania. Jeśli widzimy, że coś się kończy, warto nie czekać do ostatniej tabletki, ale tutaj to oczywista sprawa.
- Wiem, że wyjazd tu i tam i narty i zima i drineczki i odpoczynek... a w ogóle, wiem, że zapłacone i że szkoda, ale ta nasza służba zdrowia naprawdę ledwo zipie i jeśli zamiast z takiego założenia, że "kurczę, może nic się nie stanie", wyjdziemy z założenia, że będziemy dbać o higienę i czujnie, lecz bez paniki, obserwować otoczenie, to być może uda się to utrzymać pod jako taką kontrolą.
Nie wiem, czy to brzmi paranoidalnie, czy nie, ale jeśli się przyjrzeć tym punktom, które wymieniłem, to one w większości dotyczą kolejności, w jakiej wykonujemy czynności higieniczne. Analizując otoczenie, większość chroniona jest tylko dlatego, że przypadków jest mało i są względnie izolowane. I tylko kwestią czasu jest, jak cały sektor IT pójdzie sobie do domu, a za nim ci, których jeszcze jako tako da się "wykorzystać" zdalnie.
P.S. Mydełka antybakteryjne są dla lamusów.
Alex, jeśli chodzi o zamknięcie szkół, trochę przesadzasz. Lepiej zapobiegać niż żałować. Wiadomo, że nie jesteśmy w stanie zamknąć wszystkiego, ale skoro jest jakaś możliwość ograniczenia epidemii, to należy podjąć stosowne działania. Zwłaszcza jeśli rzecz dotyczy instytucji państwowych, a nie prywatnych (sklepy itp.).
Polskie szkoły to wylęgarnia chorób. Brakuje często podstawowych produktów sanitarnych. Pojawiły się np. środki do mycia rąk, ale już papierowe ręczniki do ich wycierania to towar deficytowy. Uczniowie są bardzo nieodpowiedzialni i chociaż dostali wytyczne co do postępowania w obecnej sytuacji, to nadal nie stosują się do zaleceń higienicznych. Zresztą nie da się w szkole chociażby uniknąć dotykania powierzchni, które wczęśniej były dotykane przez setki innych osób (ławki, krzesła, klamki).
Przykład z kilku ostatnich dni: w rodzinie jednej z uczennic w mojej szkole była osoba z gorączką, która wróciła niedawno z Włoch. Uczennica została wysłana przez rodzica do szkoły i - w ramach genialnych żartów - chodziła po korytarzach i specjalnie kaszlała na innych, wzbudzając tym salwy śmiechu. Takich mamy odpowiedzialnych maturzystów.
Swoją cegiełkę dokładają też rodzice, którzy nagminnie wysyłają do szkoły dzieci chore, zasmarkane, kaszlące. Codziennie mam w klasie kilka takich osób i nie jestem ich w stanie odizolować od reszty.
Jesus, ile jeszcze będzie tutaj wklejek z pustymi półkami w marketach i komentarzami typu "ludzie powariowali"?
Yes, jest to napięta sytuacja i stan wyjątkowy i nawet jeżeli takie zachowanie jest mało racjonalne, nie ma się co dziwić że ludzie się boją i chcą się zabezpieczyć na pewien czas. Koniec końców to instynkty które wyzwalają się w takich sytuacjach. Przestańcie się srać z tego powodu, za przeproszeniem.
Jak było, to sorka.
Dzień 724 nowego świata. Od 42 dni nie widziałem człowieka. Ostatnimi ludźmi jakich widziałem była grupa uzbrojonych szabrowników. Chyba jestem ostatnim człowiekiem w tej części miasta.
Pojawiły sie dzikie zwierzęta. Będę musiał niebawem wyjśc z kryjówki i udać sie do południowej części miasta po zapasy wody i papieru toaletowego. Perspektywa utraty tego drugiego jest nie do zaakceptowania.
Myster Alex i inni epidemiolodzy, bardzo proszę o podanie średniego wieku śmiertelności w Polsce , proszę o dalsze porównania wirusa do grypy i śmiertelności grypy w bezpośrednim porównaniu do sytuacji w Europie Zachodniej .
No mundroki ....
Co jeżeli epidemie jak koronawirus będą atakować ludzkość regularnie, powiedzmy co 2 lata? Czy wtedy też za każdym razem będzie taka panika i wdrażane będą (uzasadnione) środki ostrożności, czyli zamykane szkoły, imprezy masowe, firmy, parki? Takie działania mają wpływ destruktywny na gospodarkę i jeżeli takie koronawirusy będą atakować regularnie to ludzkość po prostu będzię musiała pogodzić się z faktem, że przetrwają tylko najsilniejsi a życie musi się toczyć dalej. Nie szkaluję obecnie wdrażanych sposobów walki z chorobą tylko dywaguję.
https://www.youtube.com/watch?v=LGcF8fGIZww&t=186s
O debilach uciekinierach. Szkoda że nie omówił więcej przypadków.
Ja jestem ciekaw kiedy MZ przestanie się podpierać regułką "miał(a) choroby współistniejące".
https://www.antyradio.pl/News/W-Wielkanoc-nie-bedzie-obowiazywac-ograniczenie-5-osob-na-mszy-40223
Ktoś robi z Polaków idiotów? Zamykamy się wprowadzamy ograniczenia, a potem nagle coronaparty? To albo obostrzenia tego stopnia jakie obowiązują dziś są konieczne, albo nie.
i teraz panie i panowie, stanie się coś niezwykłego, z dnia na dzień zacznie spadać ilość osób zakażonych a o zgonach już nie wspomnę, i chociaż pomimo, że premier zapewniał, że na przełomie maja i czerwca nastąpi dopiero maxium zachorować to przed wyborami magicznie zaczną spadać, normalnie cud nad cudami
Moim zdaniem w pewnym momencie, gdy koszta gospodarcze i społeczne zaczną znacznie przewyższać potencjalne zyski z izolacji - nikt nie będzie się pierdzielił w dalsze obostrzenia. Gospodarki i granice będą sukcesywnie otwierane. A jak to sobie i obywatelom wytłumaczą rządy poszczególnych państw? To już inna kwestia.
Być może też musimy liczyć się z powracającymi okresowo kwarantannami.
Podobno 30 % zarażonych to ludzie, którzy złapali to w szpitalach, przychodniach, czy domach opieki... Zamiast więc skupić się na dofinansowaniu i organizacji służby zdrowia, dopracowaniu procedur medycznych, zaopatrzeniu w sprzęt, etc, Państwo skupia się na ściganiu rowerzystów i spacerowiczów oraz innych ważnych rzeczach, jak gierki polityczne.
Co do wcześniejszych informacji, że policja dostała odgórny przykaz, by jak najczęściej wystawiać mandaty - to prawda, potwierdzam ze swojego źródła. Podobnie jak urzędy zajmujące się pożyczkami z tarczy - odgórny nawet nie przykaz, ale rozkaz jak największego wydania pieniędzy (nawet bez podpisanej umowy! Na szybko, byleby było a dopiero potem się sprawdzi.... Chore. Do tego nie ułatwia pracy to, że codziennie ministerstwo zmienia zasady) i codzienne raportowanie ile się wydało. Po świętach tępa władza będzie się pewnie chwalić się ile już udzielono pomocy.
A czytaliście list wdowy po 51-letnim pacjencie? https://nowiny24.pl/wstrzasajacy-list-wdowy-ze-slaska-maz-kobiety-zmarl-na-covid19-dostepnosc-testow-jest-praktycznie-zerowa-napisala-go-ku/ar/c1-14908178
I faktycznie jak się prześledzi komunikaty szpitali i przyjrzy zmarłym pacjentom, to są to najczęściej osoby, które niedawno trafiły do szpitali... Umieraj Polaku we własnych czterech kątach...
Te dziennie 4500 testów, to chyba połowa to codziennie próbki od tych politycznych qrew i przygłupów.
Podobno 30 % zarażonych to ludzie, którzy złapali to w szpitalach, przychodniach, czy domach opieki...
Nie zdziwiłbym się, jakby było z 50% Przecież na pewno co jakiś czas słyszycie, że co jakiś czas szpital w waszej okolicy zamknięty z powodu sepsy, zamknięty z powodu innej zarazy - procedur to się ściśle trzymają, gdy trzeba odesłać potencjalnego pacjenta. Zresztą na szpitalnym żarciu organizm się osłabi i zwiększa się też szansa, że się coś złapie i nawet umrze.
nie wiem o co chodzi, przecież zachowali 2m odstępu
Minister zdrowia został zapytany o obowiązek noszenia maseczki w czasie pandemii koronawirusa. Zdaniem Łukasza Szumowskiego, będzie to konieczne aż do czasu stworzenia szczepionki na koronawirusa.
Jak Wam się podoba chodzenie rok w maseczkach?
Od kilku dni w ogóle nie interesuje sie tym całym wirusem, pracuje i robię rzeczy codziennie normalnie, tyle że w masce. A tu włączam tv, a tam sceny praktycznie jak z jakiejś wojny światów, można odnieść wrażenie że trupy walają się po ulicach i nie nadążają z utylizacją. Jednak patologia w tv, a świat realny to bardzo odmienne rzeczywistości. Polecam ograniczać informacje do minimum, żyje się lepiej :) Bardziej człowiek się martwi o te pożary i ogólnie suszę niż i tę cała panikę.
"Noszą" powinno być raczej w cudzysłowie, z 10% ludzi których widzę mają maskę podciągniętą pod brodę a agentów którzy odsłaniają nos jest jeszcze więcej.
Jestem też ogromnym zwolennikiem znakowania ludzi w supermarketach, jak widziałem co się działo w ten weekend w kwiaciarni/sklepie ogrodniczym (sajgon jakiego nigdy wcześniej nie widziałem) to nie mam złudzeń że można zapomnieć o jakimkolwiek rozsądku, wokół stoisk z kwiatami był ścisk jakby rozdawali rzeczy za darmo, czysty kocioł.
Sam byłem dość oburzony że np. "nie pozwalano" mi pobiegać ale chyba zaczynam widzieć dlaczego - jak się trochę odpuści to ludzie dostają małpiego rozumu.
Analiza wykonana przez mojego znajomego.
Na ile miarodajne są testy?
Jestem racjonalnym człowiekiem, z solidnym wykształceniem w zakresie prawa, psychologii i zarządzania. Unikam teorii spiskowych i bazuję na faktach. Jako wykładowca akademicki kieruję się nauką, a jako przedsiębiorca patrzę na świat w kategoriach ekonomicznych. Mam kompetencje by odróżnić prawdę od manipulacji i myślę, że obraz aktualnej sytuacji dobrze oddaje poniższy cytat Georga Orwella:
"Prawda jest mową nienawiści dla tych, co mają coś do ukrycia."
W nawiasach podane numery źródeł. Lista na dole.
W Stanach Zjednoczonych władze dwa tygodnie temu zalecały (1), aby wszystkie zgony z wynikiem dodatnim, a nawet podejrzane przypadki bez pozytywnego wyniku testu, były rejestrowane jako „zgony z powodu Covid-19”. Amerykański lekarz i senator stanu z Minnesoty oświadczył (2), że jest to równoznaczne z manipulacją.
Często pokazywane krzywe „przypadków koronawirusa” są mylące (3), ponieważ liczba testów również rośnie wykładniczo. W większości krajów stosunek wyników testów pozytywnych do testów ogółem pozostaje stały między 5% a 25% (4) lub powoli rośnie.
W przeszłości badania wykazały, że stosowane w skali międzynarodowej zestawy testów na obecność wirusów mogą - w niektórych przypadkach - dawać fałszywie pozytywne wyniki (5). To znaczy, że osoby poddane testom nie były w tych przypadkach zarażone nowym koronawirusem, a prawdopodobnie jednym z dotychczasowych koronawirusów, które są częścią corocznej i aktualnej fali grypy i przeziębień.
Zestawy testów używane na świecie nie są precyzyjne (6). Kilka badań wykazało, że nawet znane do tej pory koronawirusy mogą dawać fałszywie pozytywne wyniki (7). Ponadto obecnie używany test na wirusy nie został poddany weryfikacji klinicznej (8) ze względu na presję czasu.
Szwajcarski magazyn Infosperber pisze: „Mniej przypadków koronawirusa? Po prostu testują mniej!“ (9). Dzienna liczba nowych przypadków niewiele mówi o stanie epidemii. Argumentują, że nierozsądne było wywoływanie strachu za pomocą krzywej skumulowanych zgonów z wynikiem pozytywnym.
Badanie w Journal of Medical Virology stwierdza, że międzynarodowo stosowany test na nowego koronawirusa jest niewiarygodny (10): oprócz znanego już problemu wyników fałszywie pozytywnych, istnieje również potencjalnie wysoki odsetek wyników fałszywie negatywnych, np. test nie jest pozytywny nawet u osób z objawami, podczas gdy u innych pacjentów raz jest pozytywny, innym razem negatywny. Utrudnia to wykluczenie innych chorób grypopodobnych.
W niemieckim domu opieki społecznej 84-letni mężczyzna uzyskał wynik pozytywny na Covid-19, po czym cały dom został poddany kwarantannie i przeprowadzono masowe testy. Jednak początkowy wynik testu okazał się później fałszywy (11).
Badanie chińskich lekarzy opublikowane na początku marca w Chińskim Dzienniku Epidemiologii (Chinese Journal of Epidemiology) podkreślające zawodność testów na obecność wirusa powodującego Covid-19 (około 50% fałszywie-pozytywnych wyników u pacjentów bezobjawowych), zostało wycofane. Szef grupy, która przeprowadziła badanie, dziekan szkoły lekarskiej, nie chciał zdradzić powodów tej decyzji usprawiedliwiając się "wrażliwością tematu (12)”. Niezależnie od tego badania, zawodność tzw. testów PCR jest znana od dawna: przykładowo, w 2003 r. w kanadyjskim domu opieki testy wykazały, że doszło do masowej infekcji koronawirusem powodującym SARS, jednak później okazało się (13), że był to wirus zwykłego przeziębienia.
Producent zestawu testowego Covid-19 stwierdza, że powinien on być wykorzystywany wyłącznie do celów badawczych (14), a nie do zastosowań diagnostycznych, ponieważ nie został jeszcze klinicznie zatwierdzony.
Niemiecki naukowiec Dr. Richard Capek w swojej analizie ilościowej (15) zauważa, że „epidemia koronawirusa“ jest tak naprawdę „epidemią testów“. Capek przedstawia, że o ile liczba testów wzrosła wykładniczo, to stosunek wykrytych infekcji pozostaje stały, a śmiertelność zmalała, co przeczy tezie mówiącej o wykładniczym rozprzestrzenianiu się wirusa.
Niemiecki profesor wirusologii Dr. Carsten Scheller z Uniwersytetu w Würzburgu wyjaśnił w podcaście (16), że Covid-19 jest z pewnością porównywalny z grypą i póki co spowodował zdecydowanie mniej zgonów. Profesor Scheller podejrzewa, że wykresy przedstawiające wykładniczy wzrost tak często pokazywane w mediach są spowodowane wzrastającą liczbą testów, a nie niespotykanym rozprzestrzenianiem się wirusa.
Hiszpańskie media podają (17), że błyskawiczne testy na przeciwciała Covid-19 mają skuteczność jedynie 30%, pomimo, że powinno to być przynajmniej 80%.
Źródła:
Lista pod tym adresem. Nie mogę wklejać linków.
pastebin.com/cY8uxqv2
A to Polska wlasnie
Mysle ze o 8 wieczortem powinniscie wyjsc na balkon i bic brawa, tyle ze dla czlowieka, ktory tak Polske podzielil ze hejt stal sie codziennoscia.
PS. i nie, nie jest to Tusk ;)
Czyli teraz trzeba się modlić żeby nie mieć, wylewu, zawału lub jakiejkolwiek choroby kompletnie niezwiązanej z covidem bo służba zdrowia potraktuje cie jak śmiecia i będą cie ewentualnie wozić karetką aż umrzesz.
Jest bardzo niefajnie, nie tylko mamy sporo przypadków, znaczna większość z nich to "namacalne" zarażenia, bo jak się nie ma utraty węchu/smaku i gorączki, powodzenia z otrzymaniem testu. Ludzi 'lekko' chorych (i tych którzy nie chcą wylądować na przymusowej kwarantannie) jest pewnie x razy więcej.
O ile tydzień temu słyszało się pojedyncze raporty o braku miejsc w szpitalach, teraz trąbią o tym prawie w każdym rejonie, słyszy się o pacjentach onkologicznych których nie można obsłużyć i ludziach ze sporymi problemami niezwiązanymi z COVID19 którzy jeżdżą sobie w karetkach tam i z powrotem. Oczywiście to pewnie fake news, lekarze się zgadali bo jak już ostatnio wspominał Sasin, nie chce im się pracować ;)
Dodajmy do tego kompletny brak planu rządu (maski na japę zawsze i wszędzie to debilizm i tylko utrudnia mi życie jak idę na dwór potrenować), coraz więcej głosów o pozostających symptomach:
- kaszel który nie przechodzi (ostatnio np. wpadłem na to czytając wywiad z MJK, wokalistą tool - nie przeszło mu po 7 miesiącach),
- osłabioną wydajność płuc (mój znajomy),
- mega upośledzony węch i smak,
- potencjalne uszkodzenia o charakterze neurologicznym które coraz częściej są raportowane,
Można by pomyśleć że sytuacja nie jest różowa, ale prawdopodobieństwo że wykituję to 1:8000 (dzięki za obliczenia, Alex) więc kompletnie nie ma się czego bać.
A poza tym ten cały koronawirus to #plandemia i #fakenews, a jak ktoś ma wątpliwości to bić do Dharxena, który chętnie wytłumaczy dlaczego grypa jest groźniejsza a ludzie w maskach to pajace (i się w dodatku trują CO2).
Zapiąć pasy, lecimy dalej.
Nie ma takich pieniędzy, za które rząd sprawił by służba zdrowia w tym kraju funkcjonowała.
serio? bo ja mysle, ze 2 mld mogloby choc troche pomoc
Sam słyszałem o kilku osobach, które mimo że nie mają węchu i smaku dalej normalnie sobie funkcjonują w społeczeństwie. Podejrzewam, że takich ludzi w skali kraju są tysiące, dodajmy do tego bezobjawowych i 20 czy 30 tys nowych chorych w przyszłym tygodniu albo dwóch staje się bardzo realne. Zresztą chorych na pewno jest dużo więcej. Ludzie się nie zgłaszają jeśli nie muszą, bo często jest problem ze zrobieniem testu, bo nie chcą iść na kwarantannę, czy np nie chcą się przepychać z sanepidem. Tak np wygląda sytuacja w radomskim https://www.cozadzien.pl/radom/gigantyczne-kolejki-po-test/68170
Jedynie całkowity lockdown taki jak w kwietniu mógłby zahamować rozwój epidemii.
To co robi rząd to jest działanie na alibi, realne efekty takich pseudodziałań będą bardzo mizerne.
Po prostu przyjdzie większości z nas COVID przechorować.
Najgorzej mają ludzie, którym koronawirus pokrzyżował plany operacji czy innych ważnych dla zdrowia zabiegów.
Co do samych masek to trudno liczyć na efekty, skoro dalej masa ludzi ich nie nosi, albo nosi nie zasłaniając nosa.
Władza całą kampanię wyborczą maseczki skutecznie olewała, a teraz się dziwi, że jest problem.
Samo rozporządzenie gdzie można chodzić bez maski, a gdzie nie, też jest mocno nacechowane politycznymi decyzjami i ma niewiele wspólnego z realnymi zagrożeniami.
Co za tępe pały...najlepiej wszystko pozamykać i żreć tynk że ściany, a za bohenkiem chleba czekać 8h pod sklepem. Banda idiotów.
Objawy jak grypa, zachorowalność - jak przy grypie, przenoszenie - podobnie, śmiertelność 2% - grypa 1-4%, umierają głównie przypadki ze słabą odpornością (osoby starsze, przechodzące równocześnie inne choroby).
Więc skąd cały ten raban?
No chyba, że jest jakiś szczegół, o którym jeszcze nie wszyscy wiedzą.
34-letni okulista Li Wenliang w grudniu próbował ostrzec innych lekarzy przed tajemniczą chorobą. Miał z tego powodu kłopoty, grożono mu odpowiedzialnością karną. 30 stycznia okazało się, że sam padł ofiarą koronawirusa. W czwartek Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) poinformowała, że zmarł.
Po premierze czekam na recenzję GOL:
https://store.steampowered.com/app/1238370/CORONAVIRUS/
https://store.steampowered.com/app/1237380/Coronavirus_Simulator/
Przypominam wszystkim o dezynfekowaniu smartfonów i innych urządzeń elektronicznych .
Wrzucam stronke gdzie mozna zobaczyc jak to naprawde wyglada. Jest uaktualniana codziennie. Pozdro i bez paniki bo jak mamy zachorowac to i tak od tego nie uciekniemy ;) https://www.worldometers.info/coronavirus/?fbclid=IwAR0FNI1BZSxmcfGOy4pWuUoCijNRSNckx_1heJgIOLt74KY9OtHygFbyW9k#countries
Zrobiłem taki zapasy żywności, że jak zacznie brakować to będę sprzedawał 1 paczkę makaronu i 1 torebkę ryżu w zestawie za 1000 zł. Trzeba się wzbogacić jak ci od masek.
Polsce zdiagnozowano dotąd 11 przypadków koronawirusa. Co wiemy o pacjentach?
1. Zielona Góra, zakażenie potwierdzone 4 marca. Mężczyzna w sile wieku, stan stabilny. Przyjechał do Polski autokarem z Niemiec.
2 i 3. Szczecin, zakażenie potwierdzone 6 marca. Małżeństwo po sześćdziesiątce, oboje wrócili z Włoch. Początkowo nie wykazywali objawów. Ich stan jest dobry.
4. Wrocław, zakażenie potwierdzone 6 marca. 26-letni mężczyzna, który wrócił z Wielkiej Brytanii. Stan dobry, przyleciał do Polski samolotem w środę.
5. Ostróda, zakażenie potwierdzone 6 marca. Kobieta "w sile wieku", jak podały służby medyczne. Podróżowała autokarem z Niemiec z mężczyzną, pierwszym pacjentem z koronawirusem w Polsce.
6. Ostróda, zakażenie potwierdzone 7 marca. Mężczyzna, który nie jest obywatelem Polski. Stan dobry. Przyjechał autokarem z Niemiec razem z mężczyzną, u którego jako pierwszego w Polsce potwierdzono zakażenie koronawirusem.
7. Racibórz, zakażenie potwierdzone 8 marca. Mężczyzna "w sile wieku", stan dobry. Podróżował autobusem, współpasażerowie są objęci kwarantanną domową.
8. Racibórz, zakażenie potwierdzone 8 marca. Kobieta "w sile wieku", która trafiła do szpitala z kwarantanny.
9. Warszawa, zakażenie potwierdzone 8 marca. Kobieta "w sile wieku", stan dobry. Obywatelka Hiszpanii, która do Polski przyleciała samolotem z Niemiec.
10. Warszawa, zakażenie potwierdzone 8 marca. Młody mężczyzna, wrócił samolotem z Włoch. Służby lokalizują osoby, które kontaktowały się z zakażonym.
11. Wrocław, zakażenie potwierdzone 8 marca. Starszy mężczyzna, stan ciężki - pacjent jest w grupie ryzyka. Przebywa na oddziale zakaźnym. Nie wyjeżdżał za granicę, zakaził się po kontakcie z bliską osobą, która jest obecnie hospitalizowana za granicą.
Moim zdaniem wirus jest bardzo zarazliwy sam podróżuje do pracy pociągiem codzienie 40 minut ludzie kaszlą kichają prychaja i jakoś jestem zdrowy. A facet jedzie autobusem i zaraża w nim kilka osób.
15 przypadków? Pff. Całe szczęście, że to zwykła grypka...
We Włoszech zmarło już ponad 460 osób. Jak to jest niegroźna grypa, to ja jestem baletnicą...
to było by w jakimś stopniu uzasadnione gdyby wirus poruszał się zamodzielnie w powietrzu a nie do zarazenia dochodziło tylko w kontakcie człowiek zarażony zdrowy. Wszyscy zarazeni to ludzie przyjezdni
Nie wszyscy zarażeni to ludzie przyjezdni.
i dodatkowo wyizolowani
Dopiero po tym jak zaczęli mieć objawy
skad możesz się więc zarazić to jest pyranie otwarte do wszystkich paranoików.
Od ludzi chorych
Uważam, że zamknięcie szkół, teatrów, kin to naprawdę mocne działania i pewnie nad wyrost.
Jednakże z całego serca pochwalam. Mam dość słuchania mądry Polak po szkodzie. Przez te 2 tygodnie nikomu nic się nie stanie. Jak dla mnie powinni jeszcze zamknąć galerie i kościoły.
Lepiej tak 2 tygodnie niż mieć to co Włosi.
Rozmawiałem z Panią kierownik Cerffura w Warszawie powiedziała że nic nie będzie zamknięte. Towaru mają dużo tylko nie nadążają ustawiać na pułkach jedyne co ich zaskoczyło to mięso tutaj mają braki ale ma być jutro dostawa. Proszę nie siejmy paniki sam wstawiam tylko sprawdzone informacje.
Wlaśnie jadę do pracy normalnie w SKM 1/3 pociągu pełna dziś pustki może z 4 osoby na cały pociąg.
A mnie się udało kupić zimnioki.
Łotysze szczęśliwi.
Oczywiście kupiłem je w sklepie, gdzieś w Mordorze, gdzie półki uginają się od towaru. Po prostu przyszła dostawa i tyle. Nie było potrzeby wczoraj szaleć i narażać się w tłumie.
A tak swoją drogą, czasami na fejsbuczku ktoś udostępnia różne mądrości i z przerażeniem obserwuję, że namnożyło nam się multum domorosłych wirusologów po trzech klasach podstawówki, którzy myląc wirusy z bakteriami pieprzą coś o tym, że wirus od „netoperka” to brednia i że musowo jest to broń biologiczna, dodatkowo strasząc już i tak spanikowanych ludzi swoimi pierdami. Zapytaj takiego, czy słyszał o reasortacji genów i od razu morda w kubeł. Pomijam już tych od lewoskrętnej. Trzeba będzie chyba napisać oddzielny post, co to jest wirus. Czym jest, a czym nie jest. Obiecuję się za to zabrać, ale pewnie trochę zejdzie :D.
Polecam także odejść na chwilę od mediów. Zająć się czymś innym, oderwać na chwilę głowę od tego wszystkiego.
Co chwilę jesteśmy bombardowani „strasznymi informacjami”, gdzie informatywne jest z 3-4% informacji dnia. Dobre samopoczucie i brak stresu oraz dobry sen również działają korzystnie na układ odpornościowy. Trudno jednak mieć dobry balans, gdy w mediach używa się takich terminów, jak „terror” i „katastrofa”. Jeszcze jak jakiś nieszczęśnik ma włączone powiadomienia w telefonie, to ja nie mam pojęcia, jak sobie z tym daje radę.
Mamy pierwszą ofiarę, a będzie i druga i trzecia, serwisy informacyjne będą się skrzyć na czerwono, a za każdym razem nie będzie miało to prawdopodobnie wpływu na nasze bezpieczeństwo: kazdy z nas już wie, jak ma się zabezpieczyć. Trzeba być poinformowanym, ale proponuję śledzić te niusy nieco rzadziej :). W końcu idzie o nasze zdrowie. Przede wszystkim higiena, dyscyplina i zdrowy rozsądek. Starać się znaleźć w tym środek. Gdzieś pomiędzy mamwszystkowdupizmem a paniką jest coś optymalnego.
Tak OT, dwa tygodnie temu przechodziłem lekkie przeziębienie, ale suchy kaszel został mi do dzisiaj. Dziwnie się teraz kaszle w miejscach publicznych, ludzie się odsuwają. Gdy widzę że ktoś reaguje to znowu chce mi się śmiać ale się powstrzymuje. Muszę wtedy wyglądać na jakiegoś psychopatę.
Dopiero masakra bedzie po wszystkim.
Każdy krok, który może ograniczyć rozprzestrzenianie się tego świństwa uważam za stosowny.
Dobra decyzja rządu (chyba jedyna w jego (PiS) karierze).
Tymczasem nasza bananowa młodzież widzę cieszy się bo hehe ferie. Dziewczyna przechodziła obok grupy takich baranów idąc do sklepu osiedlowego i mijając ją zaczęli udawać, że kaszlą. No i po co taki człowiek żyje, po co taki człowiek żyje jak ten chwast.
PKN Orlen broni decyzji o sprzedaży płynu do dezynfekcji rąk za 95 zł. Rzeczniczka koncernu Joanna Zakrzewska podkreśla, że cena dotyczy opakowania 5-litrowego. - W przyszłym tygodniu na stacjach powinny się pojawić też opakowania litrowe.
Głos zabrał Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas. Poinformował, że dziennie przeprowadza się w Polsce 1500 testów na koronawirusa. 13 zarażonych koronawirusem osób już wyzdrowiało.
Od 15 do 28 marca LOT zawiesza wszystkie połącznia lotnicze. Również krajowe.
Mężczyzna z podejrzeniem koronawriusa uciekł ze szpitala w Chrzanowie. Został zatrzymany w Austrii.
Koronawirus w Polsce. Ministerstwo Zdrowia podało najnowsze dane. 526 osób jest hospitalizowanych, 4413 objętych kwarantanną, a 20340 nadzorem epidemiologicznym.
Ryanair odwołuje loty! Linia odwołała wszystkie rejsy do i z Polski. Nie polecimy nigdzie od 15 do 31 marca. To odpowiedź na decyzję polskiego rządu o zakazie ruchu lotniczego.
FlixBus zawiesza wszystkie połączenia międzynarodowe z Polską. Największy prywatny przewoźnik w kraju od niedzieli odwołuje kursy z i do Polski ze względu na epidemię koronawirusa. Podobnie jak zamknięcie granic, zawieszenie będzie obowiązywać przez 10 dni z opcją przedłużenia.
Taka ciekawostka, która mi się w googlu pokazała. Można sobie przeczytać https://forsal.pl/amp/1460275,hiszpanski-bloger-stawia-polske-za-przyklad-w-walce-z-koronawirusem.html
Swoją drogą, też byłam pod wrażeniem decyzji, jakie podjęły nasze władze, w porównaniu do innych krajów. Jak to wychodzi w praktyce to już inna sprawa.
ROTFL
Ostatnio po masie artykułów naukowych oraz statystyk trochę nabrałem dystansu do tego całego wirusa. Problem jest bez wątpienia ale coraz bardziej uważam, że jednak nie "na taka skalę" Drażnią mnie trochę media podając bezsensowne informacje i siejac panikę, znaleźć kogoś kto zdał by relacje po pokonaniu wirusa też nie najłatwiej. Bardzo mało testów wykonywanych w każdym kraju. Statystyki z "dupy" podawane przez media. Idiotyczne zachowanie rządów prawie wszystkich krajów i do tego wszystkiego dym w supermarketach. Jak żyć w takim bajzlu?
Z planu programu rządowego zwanego tarczą antykryzysową, do którego szczegółów dotarł money.pl, wynika, że rząd zawiesi zakaz handlu w niedziele. Otwarte sklepy w niedziele mają częściowo rozładować kolejki, jakich doświadczyły supermarkety i dyskonty w ostatnim tygodniu.
Dobra kolejka.Ludzie strasznie nasrane maja z ta panika,nie dziwie sie ze rzad o niczym nie mowi publicznie bo ludzie sraja ze strachu na kazda grubsza sprawe.Jakby nagle im powiedzieli ze w strone ziemi leci asteroida ktora zniszczy pol swiata to by zaczeli srac pod siebie i krasc co im do rak wpadnie.Stado panikujacych owiec.Troche jak szarancza,jak jest wszystko ok to jest git a jak cos sie dzieje to by jeden drugiemu glowe w dupe wsadzil za rolke papieru.
W samo sedno.
Było? Jak na moje oni te kary powinni podnieść i karać bezwzględnym więzieniem, bo jak widać debili nie brakuje...
Mam kompleksy wyłącznie wobec muszkieterów kardynała Richelieu :)
Ale żeby tak od razu ad personam?
https://medium.com/@jst.janik/koronawirus-m%C5%82ot-i-taniec-3bf0924fc608
Ciekawa analiza.
Przy okazji widać provlem:
Zysk kosztem milionów istnień czy zdrowie i zatrzymanie wszystkiego i pozostanie w domu.
Bogate państwa patrzą bardziej w stronę zysku.
Prawda jest taka,że ten wirus jest wśród nas, przerażające są zgony młodych osób,a argumentacja rządu o chorobach współtowarzyszących, jako przyczyny śmierci, jest tragiczna.
Profesorze Alex,co pan na to(zmarł 43 l kierowca PKS):
https://radom.wyborcza.pl/radom/7,48201,25810547,radom-zmarl-kierowca-pks-zakazony-koronawirusem.html
Zmarł 41 letni mężczyzna, zapewne przyczyną była choroba towarzyszaca (próchnica górnej siódemki).
Książe Karol zarażony SARS-Cov-2.
Nie dość że matka długowieczna, to jedyna korona jakiej się doczekał to wirus.
https://www.youtube.com/watch?v=k6nLfCbAzgo
Świetny kanał (szkoda że matematykę i fizykę zacząłem doceniać dopiero lata po ukończeniu szkoły) i bieżący temat, jak się komuś nie chce słuchać konstrukcji modelu to oglądać od ok. 14:50.
Zarazem poszlaka że social distancing ma sens, mimo tego że nie "zbije" wirusa tak skutecznie jak zrobiłaby to szczepionka.
16 Marca wrozka AleX tak pisal:
Obstawiam połowa czerwca i koniec tematu koronawirusa / wróci temat wyborów i że wodę trzeba brać z sobą bo takie upały / statystycznie pewnie na świecie zachoruje ok. 1M ludzi i umrze ok. 10-20K / w Polsce pewnie nie więcej niż 30 osób.
5 Marca mamy tak: 450k zarazonych, 20.5k zmarlych
I jak tu we wrozki wierzyc? :(
codziennie mamy już ponad 80 nowych wykrytych przypadków, ale do jasnej cholery, to są przypadki takie z ulicy złapane bo się zgłosili czy też osoby, które już były na kwarantannie ? nic tak naprawdę nie wiemy, można powiedzieć, że do opini publicznej dochodzi wiadomość, że ktoś jest chory i tyle, zero konkretów, a dla mnie wiadomość, że w mojej miejscowości ktoś zachorował dałoby mi więcej do myślenie niż puste informacje od widać nie radzącego sobie mz
Na spacery zabraniają chodzić ale na wybory już nie, a jest coraz gorzej. Cytat Dudy:
"Jeżeli są warunki do tego, żeby chodzić normalnie do sklepu, to są i warunki do tego, żeby pójść do lokalu wyborczego, z zachowaniem odpowiednich środków ostrożności"
Czytam i nie wierze w to co piszą. Dobrze by było żeby się epidemia przed wyborami skończyła ale nie zanosi się na to żeby tak się stało.
W ramach ciekawostki: Tweet z konferencji naukowej z 10 lipca 2019 roku.
https://twitter.com/jenmgshe/status/1148915664612208641
15,000 bats in China and finding a huge range of SARS-like corona viruses. Serological evidence of antibodies to these SL-CoVs in nearby residents. Only a matter of time until outbreak of spillover infection?
Uwielbiam, że ludzie słuchają naukowców dopiero wtedy, kiedy jest po zawodach. Jak dopadną nas w końcu poważniejsze skutki zmiany klimatu, denialiści pierwsi będą biadolić, że nikt się tego nie spodziewał.
Nie rozumiem tego oburzenia, że mąż z żoną nie mogą razem iść tylko ma być odległość 2m.
Chodzi o to aby policja nie musiała się zastanawiać czy to znajomi/nieznajomi/rodzina.
Te paczki Auchana są dobrane jak pakiety kanałów w kablówkach. Do kilku potrzebnych produktów za 60 zł wrzucono syf za 120 zł, którego nikt normalnie nie kupuje.
Pytania: jak długo ludzie wytrzymają i jak długo wytrzyma gospodarka. Czy na pewno lekarstwo na dłuższą metę nie będzie gorsze od choroby, gdy tysiące ludzi (a może miliony) w kraju stracą pracę i nagle nie będzie ich stać ani na jedzenie, nie mówiąc o spłacie kredytów (ilu ludzi wyląduje na bruku, o ile wzrośnie liczba samobójstw?). Jak długo wytrzymają zamknięci w czterech ścianach - introwertycy jak ja dadzą radę, bo są w stanie długo (acz bez przesady) funkcjonować tylko z grami i książkami, dla ekstrawertyków to może być duży problem...psychiczny. Jak długo Państwo będzie się podnosić z nagle 15% bezrobocia i sytuacji gdy po wyjściu na ulice okaże się że co drugi lokal, który dobrze prosperował ma teraz napis "ZAMKNIĘTE" lub 'DO WYNAJĘCIA" ? Obecne obostrzenia są do zaakceptowania myślę że dla większości na jeszcze góra miesiąc, jeżeli zakaz wychodzenia z domu będzie obowiązywał do wakacji lub dłużej, należy się spodziewać społecznego buntu i wyjść na ulicę bo na dłuższą metę niestety NIKT tego nie wytrzyma :(
Doszly mnie słuchy, że wybory mamy obowiązkowe. Jak twoja karta nie znajdzie się w odpowiedniej skrzynce nadawczej to grozi do 3 lat więzienia
Znając pocztę polską to się nie dziwię jak komuś karta zginie
Naszym krajem rządzi banda idiotów, nie dość ze rodaja kasę na 500+ to teraz też nie wiedzą jak się zachować
Dramat
Cos w tym jest.
Co za absurd. Wracam z pracy o 11:50 jestem pod żabką i chcę odebrać paczkę. Sklep pusty, żywej duszy oprócz sprzedawczyni i co nie mogę bo godziny dla seniorów. O ile rozumiem to w marketach to w takich małych sklepikach gdzie wpada się po kilka rzeczy czy właśnie po paczki to głupota.
Paradoksalni, ten wirus może być początkiem końca pisu, no chyba że propaganda w tvp będzie walić 24h jak to "rząd" poradził sobie wzorowo z pandemią.
Napisze jeszcze raz bo usunięto mój post odnośnie ognisk koronawirusa.
Uważam że ogniska to globalne korporacje jak amazon gdzie pracuje nawet i po 2-3 tys ludzi wszystkie te firmy działają i często już miały przypadki i wciąż działają. A ludzie z całych województw tam zjeżdżaja.
Co nalezaloby zrobić później napiszę.
Macie z dzis...o jakiej kwarantannie Wy mowicie?
O jakim #zostanwdomu
To jest smieszne
A propos tego, co pisaliście tutaj o wczorajszym koronaparty:
Jadąc limuzyną z ochroną (a swoją drogą - kogo się Pan bał na tym pustym cmentarzu, Panie Prezesie?), pokazał Pan swoim Rodakom, że Pana ból jest lepszy i ważniejszy. Bo Pan MOŻE. Bo Panu WOLNO go okazać. Wjechał Pan na Powązki - gdzie i ja mam grób swoich bliskich - jak król do prywatnej kaplicy. Jak cesarz do mauzoleum swoich przodków w swoim prywatnym pałacu - pisze scenarzystka Ilona Łepkowska do Jarosława Kaczyńskiego.
Maske nosze tylko dla ochrony przed mandatem. Widze że i tak nie każdy nosi
To nawet nie maska, bo nosze jak większość materiał bez filtra. A i w tym sie dusze. Trafialo mnie w biedrze
Podzielę się moją Historią z Covid-19. Pracuje w Szpitalu w Austrii w Wiedniu . Aktualnie jest 20 osób zarażonych Coronavirusem na mojej stacji do tego 4 pracowników , 3 pacjentów zmarło w tamtym tygodniu plus moja koleżanka która miała 34 lata na Sars Covid-19. Na początku przed epidemią na mojej stacji nie badali nikogo, nawet jak miał symptomy mimo że pracowałem w Szpitalu. Sam jak byłem chory i podejrzewałem tą chorobę u siebie i zadzwoniłem na 1450 nie chcieli mnie przebadać bo nie miałem bezpośredniego kontaktu z osoba zarażaną . Wtedy mecząc się w domu spędziłem 3 tygodnie na chorobowym. Po powrocie do Pracy dowiedziałem się że 2 moje koleżanki zachorowały na Covid-19 od których sie również najprawdopodobniej zaraziłem. Po testach wyszedł mi wynik ujemny ale po pobraniu krwi wykazało że jestem odporny na tą chorobę. W między czasie Covid - 19 rozprzestrzenił się po szpitalu i po stacjach . Kazali nam chodzić w 1 masce FPP2 prze 3 dni co nas prawie przed niczym nie chroniło , później sytuacja sie zmieniła bo przyszedł materiał ochronny ze Szwecji. Ale dzięki temu dowiedziałem sie jak rząd przynajmniej w Austrii ukrywa prawdziwe liczby zarażonych żeby na siłę uruchomić gospodarkę. Ukrywają liczbę zarażonych i nie chcą testować ludzi z objawami taka jest prawda. Mnie przetestowali dopiero po przejściu tej choroby i tylko dlatego że wybuchła epidemia u mnie w Szpitalu. A ile jest osób których nie przetestują to już jest inna Bajka
Zmieniło się na tyle, że inaczej teraz do tematu podchodzę. Trzeba z tym żyć, bo samo nie odejdzie - przynajmniej nie w krótkiej perspektywie czasu. Ostrożność zalecałbym jednak nadal.
Świat dotarł do momentu w którym nic już nie wiemy. Informacje o zachorowalności można wsadzić między bajki. Większość chce bardzo uwierzyć, że jest dobrze, i nie zwraca już uwagi na zagrożenie. Czujność spadła i źle to wygląda ...
Jest wielka zmiana w Stanach po ostatnich protestach i walce o równouprawnienie amerykanie swoim zaangażowaniem i solidarnością wywalczyli sobie 77 638 nowych przypadków zakażonych obywateli w ciągu jednej doby .
O IRONIO.........mój Husky jest mądrzejszy.
W kręgach finansowych mówią że to jest zaplanowana akcja z tym wirusem. Tzn. Wirus jakiś tam jest ale całe te blokady masowe druki to zaplanowana globalna akcja tylko opinie są sprzeczne jaki jest ostateczny cel. A więc czy tylko chodzi o reset i nowy system czy porachunki geopolityczne czy wszystko razem.
No i się dowiedziałem, że to ja jestem oporny :D
Wszystkie dane, wykresy, liczby mogą się schować, ważne to, co mówi filmik na jutubie (opublikowany jakże by inaczej przez uznane na całym świecie źródło wiedzy epidemiologicznej: Lechia TV Atlantyda).
Kiedyś śmiałem się do rozpuku z buszujących po forum wklęsłoziemców, ale kiedy widzę taką alergię na wiedzę to nie jest już smieszne i robi mi się po prostu smutno...
Statystyki kłamią, naukowcy przekupieni, liczby nic nie znaczą, a grypa jest groźniejsza niż COVID bo tak mówi kanał z filmikami i koniec dyskusji. Dobrze, że nie mówią że woda jest sucha, trzy razy dwa jest siedem, a niebo jest zielone w fioletowe groszki, bo wtedy dopiero byłaby zagwozdka komu wierzyć, wszystkim dokoła czy jutubowej wyroczni...
Śmieszne też jest trzymanie reżimu sanitarnego w samolotach. Ostatnio leciałem no i zaczęli rozdawać jakieś świstki z tym gdzie się było, co się robiło i czy nie jest się chorym. Ja byłem przygotowany, wydrukowałem i wypełniłem to wcześniej ale ludzie raczej tego nie zrobili. Śmiesznie było bo na cały samolot znalazły się może ze 3 długopisy i tak sobie krążyły z ręki do ręki :D
Mnie to tam w sumie wsio ryba - no, chyba że znowu zrobią jakieś zakazy wejścia do lasu.
Koronawirus w Polsce. Rzecznik Ministerstwa Zdrowia: żadna z prognoz tego nie przewidywała
Epidemia koronawirusa w Polsce przez kilka dni znacząco przybrała na sile. - Skala wzrostu była zaskakująca. Korzystamy z czterech modeli prognostycznych, żadna z prognoz nie przewidywała dobowego skoku zakażeń o ponad tysiąc - ujawnił w Polsat News rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Hmm... może faktycznie żadna z lokalnych prognoz tego nie przewidywała, ale taki scenariusz był omawiany.
Link, który wrzucałem w maju, powstały na bazie paru różnych badań i założeń:
https://ncase.me/covid-19/?fbclid=IwAR1eO2Oo-6Y33jUTB2_CWqmhnpoRrF9G1Ociyb6OyPX3QONyjnYCqp_0XAo
Interaktywne suwaczki, każdy może się pobawić.
->
może i nie do końca taki kształt krzywej, ale czy nie wygląda to odrobinkę znajomo? :)
Proponuję nie wczytywać się w to zbyt mocno, bo założenie powszechnych maseczek nie odzwierciedla tego, że ludzie nie umieją ich nosić + model zakłada jakieś maseczki w szkołach i tak dalej, ale nie o to chodzi. Chodzi o scenariusz powrotu do normalności po lockdownie i co się dzieje z tym wykresikiem za każdym razem, gdy mija parę miesięcy od lockdownu.
Autorzy modelu twierdzą, że da się tego uniknąć i patrząc na niektóre kraje - pewnie się da - ale w najgorszym wypadku można wiedzieć, że to nadchodzi, a przynajmniej rozważyć scenariusz.
Mówiąc trochę bardziej dosadnie: wygląda trochę to tak, jakby NIKT przez 5 miesięcy nie zadał sobie pytania: "a co jeśli do szpitali będzie napływać dziennie 600 chorych potrzebujących tlenu"?
Jak mnie wkurzają delikwenci w komunikacji miejskiej jadący bez masek albo z maską na brodzie- ci najbardziej. Teraz jest czas, że wielu ludzi jest zaziębionych i prycha na lewo i prawo w tym autobusie czy pociągu. Także ważne jest to noszenie masek w prawidłowy sposób, bo nie wiadomo kto może być zarażony covidem. Niestety mało zdyscyplinowani jesteśmy, a jeszcze widać, że niektórzy powątpiewają lub wręcz nie wierzą w epidemię.
Mnie w tej całej sprawie dziwi jedno najbardziej: Skąd to zdziwienie ośrodkami zarazy w szkołach? Każdy średniorozgarnięty człowiek chyba wie jak gówniaki zarażają się między sobą różnymi grypkami, przeziębieniami i innymi świństwami. Czemu z koronawirusem miałoby być inaczej?
Z dedykacją dla Rezorta. Ciekawy artykuł z kilkoma propozycjami praktycznych rozwiązań w szkołach:
Dzisiaj chodzi o to, żebyśmy maksymalnie ograniczyli transmisję wirusa przez szkoły i jednocześnie starali się jak najbardziej ograniczyć straty pod względem: edukacyjnym, ekonomicznym, psychospołecznym. Całkowite zamknięcie wszystkich szkół powinno być ostatecznością.
Pytania do Premiera
Podczas sobotniej konferencji premier Morawiecki zaapelował do pracodawców prywatnych, dużych zakładów i mniejszych firm: „Jeżeli umożliwimy pracę w trybie zdalnym dla osób powyżej 60. roku życia, czy już nawet zachęcałbym od powyżej 50. roku życia, to gwałtownie maleje ryzyko zachorowań wśród takich osób. Jeżeli maleje ryzyko zachorowań, to maleje także ryzyko zgonów, a więc chronimy naszych obywateli.”
Rozdwojenie jaźni na Polskę rządową i resztę
Dlaczego premier wyklucza z tej grupy nauczycieli? Osoby 50+ to 1/3 wszystkich pedagogów w Polsce. Czy nauczyciele są ze stali, że nie trzeba wśród nich minimalizować ryzyka choroby i śmierci? Dlaczego namawiając innych pracodawców do elastycznego podejścia, sam nie stosuje go wobec pracowników podlegającej mu „budżetówki”?
To rozdwojenie jaźni na „Polskę rządową” i „resztę” objawia się co rusz, na przykład: w strefie żółtej podczas wydarzeń typu targi, wystawy, konferencje obowiązuje limit 4 m2 na jedną osobę (w siłowniach wytyczne są jeszcze surowsze: 7 m2 na osobę; w kinach dopuszcza się 25 proc. publiczności).
Przeliczmy to na szkołę: 26 uczniów w klasie potrzebowałoby sali o metrażu… 104 metrów kwadratowych. Klasy, z którymi najczęściej się spotykamy, mają 50-60 m2 (1,9 – 2,3 m2 na dziecko), a bywa, że mniej.
Czyli dorośli okazjonalnie spędzający na konferencji kilka godzin podlegają bardziej restrykcyjnym przepisom niż dzieci i nauczyciele, którzy te kilka godzin spędzają w szkole dzień w dzień. Dlaczego? Może dlatego, że rządowi, znowu, łatwiej jest dyktować warunki innym niż ogarnąć chaos na własnym podwórku, w „budżetówce”?
[...]
Czy rząd naprawdę nie widzi, że właśnie fakt, że tyle szkół funkcjonuje na sztywno, a nie w elastycznych trybach, jest jedną z przyczyn rekordów zakażeń? Placówki były otwierane w oparciu o – w większości nieskuteczne – wytyczne Ministerstwa Edukacji. Dzisiejsze rekordy są tego efektem.
– Tracimy w tej chwili trochę kontrolę nad rozwojem epidemii. W dwóch na trzy przypadki nie znamy źródła zakażenia chorego. Wiemy jednak, że w dużej mierze są nimi dzieci w szkołach – powiedział PAP dr Jakub Zieliński z Zespołu Modelu Epidemiologicznego ICM Uniwersytetu Warszawskiego. W rozmowie z "Gazetą" wyjaśnia: – (…) zaobserwowaliśmy jednoznacznie, że w momencie, kiedy nasze „ludziki” poszły do szkół, wystąpił gwałtowny wzrost zachorowań w grupie ich rodziców, czyli w przedziale wiekowym 30-40 lat. Dzieci same na koronawirusa nie chorują, ale przynoszą go ze szkoły i zakażają rodziców.
Lepiej późno niż wcale
1 września mieliśmy 550 nowych zakażeń (na 29 400 wykonanych testów). W niedzielę: 4739 (na 30 400 wykonanych testów). Czy kiedy już widać wyraźnie, że strategia NIE ZDAJE egzaminu, a sytuacja wymyka się spod kontroli, rząd podejmie wreszcie działania, które będą oparte na rzeczywistości (tej tutaj, a nie jakiejś alternatywnej fikcji) i których celem będzie ochrona nas, ludzi (a nie politycznego wizerunku)?
Jak rozgęścić szkoły (szczególnie te duże, liczne, najczęściej występujące w miastach)? Przede wszystkim: jak najszybciej! Dzisiaj chodzi o to, żebyśmy maksymalnie ograniczyli transmisję wirusa przez szkoły i jednocześnie starali się jak najbardziej ograniczyć straty pod względem: edukacyjnym, ekonomicznym, psychospołecznym. Całkowite zamknięcie wszystkich szkół powinno być ostatecznością (a właśnie do tego może doprowadzić brak, i tak już spóźnionych, zdecydowanych ruchów teraz, od razu).
Więc może spróbujmy tak: kto może (uwzględniając wiek, sytuację zawodową rodziców, sytuację domową, społeczną), przechodzi na naukę zdalną. Stacjonarną naukę w pełnym wymiarze szkoła zapewnia dla: najmłodszych dzieci, które nie mogą jeszcze samodzielnie zostać w domu, a rodzice pracują; dzieci o potrzebach specjalnych; ew. dzieci z roczników, które zdają w tym roku egzaminy.
Dodatkowym zabezpieczeniem byłoby zmniejszenie liczebności klas. Klasę dzielimy na grupy (12-15 osób), które na zmianę uczą się stacjonarnie / zdalnie (rotacja co tydzień). W polskich warunkach (w dużych szkołach), a na dodatek jeszcze w czasie pandemii to zależy głównie od tego, czy rodzicom w klasie uda się pogodzić rytmy życia i pracy – i dogadać.
Model może być pomocny także w starszych rocznikach: nie odsyłamy ich na 100 proc. zdalnej edukacji, tylko zostawiamy okresowy kontakt ze szkołą w wersji stacjonarnej. Program realizują: równolegle (tu dużo zależy od prowadzącego zajęcia i możliwości technologicznych). Albo tydzień stacjonarny traktujemy jako wstęp do projektu, który później uczniowie realizują w trakcie tygodnia poza szkołą. Albo stacjonarnie uczymy tylko wybranych przedmiotów, przykładowo u Duńczyków były to matematyka i języki.
W obrębie klasy i szkoły nadal ważny jest dystans: uczniowie siedzą w ławkach pojedynczo (możliwe przy podziale klasy na mniejsze grupy). Przychodzą o różnych godzinach, o różnych porach mają przerwy. W częściach wspólnych noszą maseczki. Możliwie często wychodzą na lekcje plenerowe. Ze świetlicy korzystają tylko te dzieci, które NAPRAWDĘ MUSZĄ. Szkolną frekwencję można dodatkowo rozładować wprowadzając jeden zdalny dzień w tygodniu (różne dla różnych klas).
I jeszcze kilka kwestii, niezależnie od przyjętego scenariusza:
1. Zdrowi nauczyciele są niezbędnym elementem możliwie sprawnego systemu szkolnego – róbmy testy! Z myślą o ich bezpieczeństwie, a także po to, żeby móc kontrolować ogniska. Po to, żeby móc planować działania w oparciu o dane, a nie o przeczucia.
2. Elastyczność szczególnie wobec starszych nauczycieli opłaca się nam wszystkim: pedagodzy 50+ to blisko 1/3 całej kadry, jeśli zarażą się od bezobjawowych dzieci, zabraknie „rąk” do poprowadzenia zajęć – dlatego tam, gdzie się da, powinni być przekierowani (jeśli sami tego chcą) do prowadzenia lekcji online, zmniejszając im ryzyko zakażenia w szkole.
3. We wszystkich sytuacjach wyboru (np. przy ograniczeniu frekwencji na świetlicy) pierwszeństwo dostają dzieci osób rodziców pracujących w służbie zdrowia, w związku z COVID, dzieci wychowywane przez jednego rodzica (oraz wszystkie inne dzieci o potrzebach specjalnych, zdrowotnych i/lub socjalnych).
Prawdziwi idioci zawsze są najmądrzejsi i wiedzą wszystko najlepiej, przez co do ich małych móżdżków trudno dotrzeć, ale wstawienie tu tego nie zaszkodzi.
Cholera ludzie! Tak trudno zrozumieć nowe ograniczenia? To proste i logiczne. Np. strefa żółta. Nie wolno ćwiczyć na siłowni, bo to skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Dlatego zamiast ćwiczeń warto iść coś zjeść. Bo jeść w każdej knajpie można, na spokojnie i bez maseczki.
No chyba, że ktoś chciałby zjeść na ulicy, to mu nie wolno, bo jedzenie na ulicy jest skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne. W knajpie wolno, na ulicy nie. Proste i logiczne. Ale pamiętajmy, że i w knajpie robi się niebezpiecznie, lecz tylko po godz. 21:00. Wtedy wyłącznie na wynos. Byle NIE na ulicy. Za to na ulicy w zgromadzeniu (bez jedzenia!) może uczestniczyć max 25 osób. No chyba, że pójdą do kościoła, to wtedy ile dusza zapragnie, bo jak kościół duży to może być nawet 50 lub 100, trzeba se policzyć. W kościele na mszy 1 osoba na 4 m2.
No chyba, że to nie jest msza tylko mecz. To wtedy nawet na stadionie, na powietrzu - ZERO. Absolutne zero, bo to skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne. No chyba, że to nie jest mecz na stadionie, tylko przedstawienie w teatrze. To wtedy można przyjść, ale na 25% miejsc. Co innego dzieciaki z podstawówki. One to wszystkie mogą przychodzić, siedzieć w klasach i ganiać się po korytarzach na przerwach. Ile chcą, każdego dnia. No chyba, że to nie jest podstawówka, tylko liceum lub studia. Uuu, to wtedy się nie zaleca, bo to skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Kilkadziesiąt dzieci w klasie w podstawówce - tak.
Kilkudziesięciu licealistów klasie w liceum - nie. Kilkudziesięciu studentów w auli na uczelni - nie. Proste i logiczne. No i jak wesele to tylko 20 osób, na dodatek bez wywijania do Zenka na parkiecie, bo to skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Chyba, że wesele zrobicie sobie w Biedrze czy Lidlu, to wtedy można. Tam to można wszystko, włazi tyle ludu ile chce. Byle nie ćwiczyli w trakcie robienia zakupów. Więc bez przysiadów z arbuzami czy takich tam cwaniactw. Proste i logiczne. Czego nie rozumiesz?
Znalezione w Internetach.
No jak nie jestem fanem lockdownów, to jak już faktycznie służba zdrowia całkiem padnie to pewnie godzina policyjna i zamykanie kraju się przyda. Takie są skutki olania tematu i nieprzygotowania się na falę covida. Plus głupoty ludzi którzy uważają zakładanie maseczki za uwłaczające ich wolności.
Cholera ludzie! Tak trudno zrozumieć nowe ograniczenia? To proste i logiczne. Np. strefa żółta. Nie wolno ćwiczyć na siłowni, bo to skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Dlatego zamiast ćwiczeń warto iść coś zjeść. Bo jeść w każdej knajpie można, na spokojnie i bez maseczki. No chyba, że ktoś chciałby zjeść na ulicy, to mu nie wolno, bo jedzenie na ulicy jest skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne. W knajpie wolno, na ulicy nie. proste i logiczne. Ale pamiętajmy, że i w knajpie robi się niebezpiecznie, lecz tylko po godz. 21:00. Wtedy wyłącznie na wynos. Byle NIE na ulicy. Za to na ulicy w zgromadzeniu (bez jedzenia!) może uczestniczyć max 25 osób. No chyba, że pójdą do kościoła, to wtedy ile dusza zapragnie, bo jak kościół duży to może być nawet 50 lub 100, trzeba se policzyć. W kościele na mszy 1 osoba na 4 m2. No chyba, że to nie jest msza tylko mecz. To wtedy nawet na stadionie, na powietrzu - ZERO. Absolutne zero, bo to skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne. No chyba, że to nie jest mecz na stadionie, tylko przedstawienie w teatrze. To wtedy można przyjść, ale na 25% miejsc. Co innego dzieciaki z podstawówki. Oni to wszyscy mogą przychodzić i siedzieć w klasach oraz ganiać się po korytarzach. Ile chcą, każdego dnia. No chyba, że to nie jest podstawówka, tylko liceum lub studia. Uuu, to wtedy się nie zaleca, bo to skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Kilkadziesiąt dzieci w klasie w podstawówce - tak. Kilkudziesięciu licealistów klasie w liceum - nie. Kilkudziesięciu studentów w auli na uczelni - nie. Proste i logiczne. No i jak wesele to tylko 20 osób, na dodatek bez wywijania do Zenka na parkiecie, bo to skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Chyba, że wesele w Biedrze czy Lidlu, to wtedy można, bo tam to i bez wesela można wszystko, włazi tyle ludu ile chce. Byle nie ćwiczyli. Proste i logiczne. Czego nie rozumiesz?
To ze politycy to klamliwe swinie, to juz sie przyzwyczailem, szczegolnie ze strony pisiorow nic mnie nie jest w stanie zaskoczyc. Dlatego na takich ekspertow jak Radziwil czy Karczewski moge z pogarda splunac bo w imie partyjnej prywaty sa w stanie powiedziec najgorsze swinistwo.
Co mnie bardziej irytuje to postepujaca na forum pogarda dla rozumu. Czym wiekszy i latwiejszy dostep do informacjii wiedzy tym bardziej uzewnetrzniaja sie kretyznimzy jakie ludzie sa w stanie z siebie wypluc. Niby moze sie wydawac, ze obecnie wszystko latwo zweryfikowac, no bo nie trzeba miec profesora by dowiedziec sie jak filtracja czasteczek dziala, to sa ludzie ktorza neguja doslownie wszystko, w tym istniejace prawa fizyki.
Jak czytam wpisy mevico i reszty jego "kumpli" to fizycznie odczuwam jak moja inteligencja jest biczowana :/
Propos maseczek, to dziś profesor GUT stwierdził, że mieliśmy mniej zarażeń bo... 70-90% ludzi nosiło maseczki :-D Aż żal, że redaktor nie zapytał go o źródło tych rewelacji :-D
Dlatego było dobrze, że było to przestrzegane. Teraz, jeżeli chodzi o dystans, on praktycznie w Polsce - w ocenach międzynarodowych - nie istnieje, a maseczki prawidłowo nosi 40 procent (ludzi) - podczas gdy wymagane byłoby 60 procent redukcji dystansu społecznego i 95 procent maseczek, żeby opanować sytuację.
Ach ta rzetelność :)
Taka sytuacja.
To tylko taki naukowy bełkot, którego szury i inne kuce nie przyjmą do wiadomości.
Już żebrzą o łóżka od Owsiaka, jak trwoga to do Boga https://tvn24.pl/polska/szpital-w-lublinie-chcial-przeznaczyc-lozka-dla-chorych-na-covid-19-jerzy-owsiak-nie-wyraza-zgody-i-tlumaczy-powody-4726178
,,Przypominamy, że nasza Fundacja przekazała sprzęt medyczny i środki ochrony osobistej o wartości prawie 50 milionów (https://www.wosp.org.pl/medycyna#sectionItemHead4241) i nadal jest gotowa pomagać Polakom w tej walce, ale nie powinna na dzień dzisiejszy w podstawowych zadaniach zastępować państwa." Bardzo dobrze im powiedział.
Tak się zastanawiam nad tym ogłoszeniem gdzie szukają "samarytan" na narodowy. Pewnie w normalnym kraju dla władzy, która podejmuje jasne decyzje poparte opinią lekarzy i naukowców, bym się poświęcił. Nawet i za darmoszkę. Ale dla PISu? No nie wiem.
Ja pierdziele...
W kraju, gdzie odsetek idiotów jest stosunkowo niewielki, po czymś takim rząd musiałby się podać do dymisji, bo ludzie wywieźliby premiera na taczkach.
O zobaczcie sobie wlasnie kretynow w akcji, nawet przygotowaniu w ustawy przyszli, co pozwala sadzic, ze to celowe dzialanie.
grzybica pluc,... widzicie teraz do czego doprowadza przyzwolenie na to, aby mevico i inni bez konsekwencji mogli swoje kretynizmy w internetach szerzyc.
Pamiętam, jak od marca dyskutowaliśmy nad wieloma aspektami pandemii. Społeczność podzieliła się zasadniczo na trzy obozy.
- ratować biznesy,
- ratować opiekę zdrowotną,
- ratować opiekę zdrowotną i gospodarkę, iść linią środka, akceptować wyrzeczenia, spowalniać.
A po drodze umknęła nam czwarta droga.
Najłatwiej przecież rozj***ć (vulg.) jedno i drugie <3.
Pisałem w 2320.10:
Konfederata jak malowany ;)
- Bukary:
Czyli jesteś przeciwnikiem obowiązku zapinania pasów? I szczepienia dzieci?
- mevico
Tak.
Kurtyna.
spoiler start
A szefu jednak zapina pasy :D
spoiler stop
Nie karmcie go.
No cóż, lockdown nic dobrego nie przyniesie, tyle wie każdy kto wie jak działa świat.
bo durnie jak coś ogłoszą to powinno być z natychmiastowym wykonaniem a nie planowaniem, bo kurna nawet dziecko wie, że jak jutro sklep zamknięty to pójdzie dzisiaj.....
ale rządzą nami osoby oderwane od rzeczywistości, gdzie największym ich zmartwieniem jest, czy prezes się wyspał i jest w humorze :(
podobnie było z zamykaniem granic i obowiązkowemu poddaniu się kwarantannie, kiedy dzisiaj już mogłeś normalnie bez kwarantanny ale jutro już nie, paranoja debili
Pisałem już, że pisiory to geniusze?
Informacja jak najbardziej związana z koronawirusem. [Znalezione w internecie]
Paranoja i tyle ale ,,covidiotów,, wierzących we wszystko co mówią w tvpPiS nie brakuje...... Nie kwestionuje istnienia wirusa, ale to co się dzieje to jest jedna wielka paranoja. Rządowi jest to bardzo na rękę więc będą to ciągnąc ile się da.
Sytuacja z zamknięciem cmentarzy to w ogóle komedia. Wczoraj było oblężenie na cmentarze i kwiaciarnie. Ale przecież wczoraj wirusa nie było, dopiero od soboty atakuje zwłaszcza na cmentarzach, bo już w dajmy na to takim lidlu czy biedronce nie ma wirusa i wszystko jest ok. W dodatku sklepy są otwarte dłużej niż dotychczas.
Dajcie spokój już z tą pandemią strachu przez którą służba zdrowia praktycznie nie istnieje..... teraz priorytet to covid i wszyscy mają covid, nikt nie choruje na grype, zapalenie płuc czy inne choroby...... Moją babcię z udarem zamiast natychmiast ratować, podjąć jakieś kroki to robili jej test na ,,koronke,, i czekali!! Gdzie przy udarze liczy się czas! Ale najsmutniejsze jest to że dyspozytor nie chciał wysłać karetki!!
Przekonałem się na ,,żywo,, jak to wygląda i wygląda na to, że ,,foliarze,, mają trochę racji.
To teraz tylko czekam w jaki sposób zablokują marsz niepodległości, bo chyba nie powiedzą, że marsz jest bezpieczny i tam nie dochodzi do zarażeń.
A i kościoły cały czas OTWARTE, bo przecież łatwiej się zarazić w kinie gdzie jest maksymalnie kilkanaście osób niż w pełnym kościele.
Kolejne świetne decyzje.
Sądzicie ze będzie pandemia? Wirus rozprzestrzenia się bardzo szybko w miesiąc prawie 6000 osób zarażonych ponad 130 zmarło 60 tys osób w Chinach podlega kwaratanie. 11 milionowe miasto zamknięte. Jak dla mnie nie wygląda to dobrze.
Amerykanie swoich obywateli z Chin przewieźli do ośrodka na Alasce gdzie poddani są kwaratanie
Wielka Brytania zamknęła połączenia lotnicze z Chinami.
Rosjanie pracują nad szczepionką tak samo europejska organizacja zdrowia. Plotka głosi że amerykanie mają szczepionkę od 2015 r.
Co to jest koronawirus?
Koronawirusy – rodzaj wirusów, należących do podrodziny Coronavirinae z rodziny Coronaviridae w rzędzie Nidovirales. Wyodrębnia się ich cztery rodzaje: alfa-, beta-, delta- oraz gamma-koronawirusy (łac. Alphacoronavirus, Betacoronavirus, Deltacoronavirus i Gammacoronavirus). Nosicielami poszczególnych gatunków mogą być ssaki (w tym ludzie) lub ptaki[1][2]. U ludzi mogą powodować infekcje układu oddechowego, których przebieg w większości jest łagodny, a rzadziej skutkują one śmiercią. Obecnie niedostępne są szczepionki, które mogłyby zapobiegać zarażeniu koronawirusami lub je leczyć. Koronawirusy są trudne w hodowli in vitro – niektóre szczepy rosną tylko na hodowlach ludzkich komórek tchawicy.
Olewalem temat ale dziś przyszło do firmy kilka palet z Chin, z aluminium, które trzeba obrobić.
Żarty, żartami ale gdzieś tam siedzi coś z tyłu głowy co mówi "kur... a co jeśli?".
Co by nie mówić o Chinach to rząd robi co może by skutecznie zahamować rozprzestrzenianie się wirusa. Mają na to środki i możliwości.
Jeśli natomiast trafi na ulice w Indiach, może tam się zrobić naprawdę przykra sytuacja.
Nie macie tej mapy?
https://gisanddata.maps.arcgis.com/apps/opsdashboard/index.html#/bda7594740fd40299423467b48e9ecf6
Więcej przypadków wyleczenia niż śmiertelnych.
Zmarły poza Chinami to mieszkaniec Wuhan. Serwisy więcej się rozpiszą o "przypadku poza Chinami" gdy to zwyczajnie mieszkaniec miasta, który wyjechał.
Wirus jak wirus. Jak ktoś ma słabą odporność i powikłania to ma większe szanse umrzeć, bo sam wirus nie tyle zabija co ciężkie zapalenie płuc wywołane osłabieniem.
Coś jak umierać z w wypadku bo pijany w was wjechał. Zabija niby alkohol, ale umieracie z powodu ran po wypadku.
Wiem, przykład idiotyczny ale ma trafić do wyobraźni prostych ludzi.
Ja się nie obawiam. Pracuje w miejscu, gdzie dezynfekuje dłonie kilka razy dziennie, a i odporność mam extra, od lat zero chorób.
Mamy zimę na półkuli północnej. Wirus nie bez powodu pojawił się w grudniu. Ludzie, w tym Chińczycy po prostu w tym czasie częściej chorują. Nie mówiąc o osłabianiu organizmu chlaniem bo nowy rok i karnawał...
Ewakuacja Rosjan do ośrodków na syberi.
Nie było pasów bezpieczeństwa, wszyscy po prostu siedzieli na drewnianych ławkach. Nie było też toalet. Zamiast nich ustawione w namiotach wiadra - tak ewakuację z Chin na pokładzie wojskowego Iła-76 opisała w rozmowie z niemieckim nadawcą Deutsche Welle Marina Zajcewa. Studentka biologii była w grupie Rosjan, którzy wrócili z prowincji Hubei i trafili do ośrodka kwarantanny na Syberii.
1 noworodek z kronowirusem.
Jak podają Chińczycy, w kraju tym na świat przyszło dziecko zakażone koronawirusem. Lekarze ze szpitala dziecięcego w Wuhanie ostrzegają, że zakażone kobiety w ciąży mogą przenosić na płód ten patogen. Na razie to pierwszy taki przypadek i konieczne są dalsze obserwacje.
Koronawirus paraliżuje krematoria w Wuhan. Spopielarnie w chińskim mieście nie nadążają z kolejnymi zleceniami po decyzji tamtejszego ministerstwa zdrowia. Bliscy ofiar koronawirusa dowiadują się o ich śmierci już po skremowaniu ciała.
Krematoria pracują 24h na dobę.