Nadeszła era nudnych gier – i to jest wspaniałe!
Wbrew pozorom, te wymienione gry nie są nudne, ale raczej są tylko dla cierpliwych graczy, co wolą powolne, ale sensowne tempo, podziwiać krajobrazy i poczuć wirtualne życie od czasu do czasu. Tak jak klasyczne gry RPG i strategie turowe, co nie są przeznaczone dla niecierpliwych graczy.
Gry akcji-przygodowe dzielimy się na szybkie i powolne. Za to nie lubię nudne gry, gdzie w ogóle nic się nie dzieje przez całą grę.
Zdecydowanie bardziej pasuje tutaj "era gier z wolniejszym tempem rozgrywki". To ze cos jest nudne to bardzo subiektywne odczucie.
Mam inna definicję słowa nuda niż autor artykułu. Bardziej nudzą mnie do bólu powtarzalne questy i postaci z większości gier AAA, niż spokojne podróżowanie w Death Stranding czy w RDR 2.
Nie, nie lubie nudnych gier, ale lubie gry z wolnym tempem rozgrywki jak Red Dead Redemption czy Death Stranding.
Te gry pokazują że ludzie szukają ciekawych fabularne gier w których nie ma miliona wybuchów. Gdzie można na spokojnie grać a grywalnosc nie polega na pokonywaniu coraz trudniejszych bossów a na pokonywaniu fabuły i mechanik. Szukają świeżości zmian w grach.
I dobrze to ten schemat zabij xxx przeciwników pokonaj bossa staje się nudny.
Taki felieton spod znaku: inni wolą rosół, a ja pomidorową i to jest fajne... Niby można, tylko po co? O gustach się przecież nie dyskutuje (nie dlatego, że nie wolno, tylko po prostu nie ma tu pola na argumentację).
,,Nazywam się Adam i lubię nudne gry. Oto moja historia.'' Szukam imienia Zechenter w kalendarzu i nie mogę znaleźć.
Nuda – negatywny stan emocjonalny, polegający na uczuciu wewnętrznej pustki, zwykle spowodowany jednostajnością, brakiem zmiany otoczenia, brakiem bodźców, a czasami chorobą.
Nuda to stan obojętności i braku zainteresowania. Jest traktowana jako odmiana frustracji lub stresu. Czasami może doprowadzić do innych stanów emocjonalnych, jak np. agresji.
Czy aby na pewno lubicie nudne gry? Autor postaralby sie na znalezienie lepszego okreslenia.
No i porownanie Death Stranding do RDR2, smieszne.
Nudne z wymienionych gier jest jedynie Odyssey, bo tak pusty i sztuczny świat to widziałem ostatni raz w MMO. Pełna schematyczność i statyczność. Nic się nie dzieje, a na mapie brak jakiegoś większego życia. Ubisoft potrafi tworzyć ogromne i piękne światy. I na tym ich umiejętności się kończą, bo wszystko inne przypomina gry sprzed dekady, na czele z tragicznymi dialogami i projektem zadań.
Mam wrażenie, że ludzie preferujący nudne gry to przy okazji ci sami ludzie, którzy nie zwykli kończyć gier.
Oj.
To podejście do węzła jeziornego to chyba jeden z trudniejszych momentów z w grze. Postać jest słabowita, nie ma wzmacniaczy, krótko wstrzymuje oddech i trzeba przejść przez dość trudny teren z wynurzonymi. Próbowałem ominąć teren skałkami po prawej i boże, ileż razy trzeba było restartować bo ładunek się zniszczył.
Ale jak odpaliła muzyka i pokazał się widok węzła. Mega strzał dopaminy.
Wręcz przeciwnie.
Dla mnie Red Dead Redemption 2 i Death Stranding to jedne z najepszych gier tej generacji. Są powolne, nastrojowe, bardzo klimatyczne i z fenomenalną historią.
Nie mam czasu na nudne gry, lubię że tak powiem gry skoncentrowane, w pigułce - Life is Strange, Wolf Among Us. Czysta treść, bez durnego chodzenia czy eksploracji; super fabuła tudzież kopniak emocjonalny.
Wszystkie sandboxy są nudne, zdecydowanie wole gry liniowo-reżyserskie.
No to od death stranding będę się trzymał z daleka. Lubię nudne gry w rodzaju dear esther ale nie przehajpowane
Dla mnie osobiście RDR 2 to zaprzeczenie nudnej gry. 90-95% gier z ostatnich 10 lat jest dla mnie znacznie nudniejsze od niej. Nie wiem czemu tak wielu ludzi właśnie o niej używa zwrotu nudna.
Tak, tak, też sobie kiedyś dorabiałem ideologię, że to "trudny odbiór", "wąskie grono odbiorców", grę trzeba sobie dawkować itd. A potem przyszła trylogia Batmana i pokazała jak robić gry, żeby nie nudziły.
Moim zdaniem prawda jest znacznie bardziej prozaiczna - większość developerów nie potrafi tworzyć dobrych gier. Wpadli w pętlę wielkich światów, robią coraz większe mapy, coraz ładniejszą grafikę, ale nie mają pojęcia jak wymyślić ciekawe zadania, jak skupić uwagę gracza. Dlatego wymyśla się takie komunały o smakowaniu świata gry, podczas gdy chodzi o zwykłą nudę.
Do RDR trzeba podejść z odpowiednim nastawieniem. Za pierwszym razem grałem na odwal się, i nudziłem się okropnie a przechodziłem kilka miesięcy z paroma długimi przerwami. Teraz gram drugi raz nie śpiesząc się, polując, wykonując wyzwania, wpadając na whisky do saloonu, słowem grając immersyjnie i nie moge się oderwać.
Matko, ja tych nowych Asasynów nie mogłem przetrawić jakie to rozwleczone i dłużące się, a jeszcze to ktoś chwali. Komu przeszkadzała formuła Asasyna przed tymi dwoma najnowszymi częściami?
RDR2 moim zdaniem akurat także jest wypełniony po brzegi atrakcjami. Tyle że po pierwsze, znaczniki są tylko na mapie albo ich nie ma(obozy), po drugie, są zrobione klimatycznie. Ja np nie mogłem sobie odpuścić idealnej skóry jelenia. A czy RDR2 jest nudny? Nie. Po prostu jest długi. I chociaż w tej długości jest metoda, tak jeśli ktoś spodziewał się GTA na dzikim zachodzie, to srogo się zawiódł.
AC Odyssey może oferuje więcej akcji- ale świat ma tak sztuczny i pusty jak rodem z jakiegoś MMO RPG... Te "nudne" mają świat który coś tam próbuje symulować... Liczę że z nową generacją będzie powstawać więcej tych "nudnych otwartych światów" w stylu" R* bo u Ubisoftu one zatrzymały się na 2007 roku... Ghost of Tsushima może być takim wypośrodkowaniem pomiędzy RDR2 a AC (świat żyjący i reagujący na poczynania bohatera) i dobra dojrzała filmowa fabuła rodem z liniówek od sony (Sucker Punch wzoruje się na filmach Kurosawy)
Żadnych nudnych gier! Gra musi mnie wciągnąć a gry nudne tego nie robią. Gry to odskocznia od dość nudnego prawdziwego życia.
Nudne gry... Zastanawiam się ile setek godzin spędziłem w The Hunter Classic i Call of the Wild. Przy nich RDR2 albo DS to Marvel :)
Nie nazwałbym ich nudnymi grami, ale bardziej jak już impersyjne gry. Gry, które stawiają na wchłonięcie w klimat świata przedstawionego kosztem notorycznej akcji.
Nudnym grom mówię nie. Ale w gry o powolnym tempie akcji gram z przyjemnością.
to był najdurniejszy i najmniej sensowny artykuł jaki w życiu czytałem w golu
nudne gry? to cofnijmy się do.... 2008 gdzie jako pierwszy symulator nabrał ogromnej popularności ETS, gra bez misji, z odkrywaniem drogi bez pobocznego questa, bez gry z załogą tylko monotonna jazda przed siebie w tą i wewtą stronę, ETS2 nawet przebiło sam 18 stell of wheel, potem był minecraft, mimo ze ma tam sie zabawy w klocki to ta gar nic poza tym nie ma, jednie tytuły za odkrycie lub wykonanie... dziś walą sie takie gry jak mechanik, każą itp
ze te wymienione gry autorku są kompletnie czym innym a wręcz marketingiem a nie ciekawostka czy czymkolwiek miało to być
Niestety dzisiejsze współcześnie gry nauczyły nas że co chwile są nieoczekiwane zwroty akcji i sieczka bez jakiejś głębszej fabuły a jak gry są trochę wolniejsze za to z głęboką fabułą to od razu gra jest nudna
Twórcy ostatniej odsłony asasyńskiej serii postawili na świat wypełniony czy wręcz przepełniony atrakcjami. Starożytna Grecja w adaptacji Ubisoftu jest gamingowym odpowiednikiem facebookowego feedu – wokół nas cały czas musi dziać się coś ciekawego.
Co jest niby takie ciekawe? Milion skrzyń w ciągle tych samych posterunkach i obozach bandytów? Questy typu: mistjosie! znajdź mi 5 ziół to będziemy sięna blacksreenie, albo przynieś mi jaja niedźwiedzia bo sb robie eliksir na potencje to będziemy się na blacksreenie? xD A może drewniana walka w kółko z tymi 4 typami zwierzą i ludzi, którzy są gąbkami na ciosy? ACO jest wręcz nieludzko nudny, ale to tak nudny, że to w ogóle nowy poziom nudy w grach z otwartym światem. A taki RDR2 może jest woooolny, że czasem odechciewa się grać, ale przynajmniej ma klimat, świat czuć że jest dopracowany i wiernie oddaje realia historyczne, a nie jak wypluty z generatora w ACO. Dialogi, fabuła, postaci, filmowość, detale, to wszystko trzyma wysoki poziom w RDR, a w AC taki rynsztokowy i zdaje się wrzucone na siłę aby nadać jakaś iluzję sensu czy drogi pomiędzy tłuczeniem kolejnych obozów bandytów.
Dla mnie RDR2 wykonywanie takich codziennych czynności jak np. nalewanie sobie kawy do kubka, golenie się, czesanie konia, rozbijanie sobie namiotu w różnych miejscach (czy to dla craftingu czy po prostu dla zwykłego posiedzenia przez chwile), pójście do teatru itd. nie było nudne, ale wprowadzało ciekawy element symulacji. Takie rozwiązania strasznie zwiększają imersje - lubię gdy w sandboxach postać może wchodzić w interakcje ze światem w taki niby banany sposób.
Pamiętam, że pierwszy Gothic własnie trochę poszedł w tą stronę imersji: urzekło mnie wtedy to, że mogłem sobie usiąść na ławce, przygotować jedzenie przy ognisku, przespać się w swoim łóżku (a wszystko to miało swoja animacje) Niby banalne, ale wtedy to robiło wrażenie, szczególnie że izometryczne RPG z tamtego okresu nie dawały takich możliwości (ale miały inne zalety). Seria Gothic przy tym pozostała, "Eldersy" od pewnego momentu też zaimplementowały takie rozwiązania i chyba wyszło to na dobre.
Nie zgodzę się jednak do końca że ostatni Assassyn jest całkowicie pozbawiony takich "nudnych" elementów. Można żeglować, zwiedzać historyczne miejsca, szukać skarbów, itd. czyli też wykonywać czynności w wolniejszym tempie, poza główną fabułą (Oczywiście to wszystko na plus). Ale zgadzam się, że w kwestii slow gamingu i symulacji daleko mu do RDR2 czy pozostałych wspomnianych tutaj gier.
Heh 'nudne' dla każdego 'nudne' to inne gatunki itd. więc musielibyście sprecyzować bardziej podając na przykładach parę tytułów, bo nudne może być gta V jak i far cry czy też pasjans
Ja tu widzę jeszcze coś innego - te wielkie studia tworzą gry w taki sposób aby spędzić przy nich jak najwięcej czasu. I to nie tylko "te nudne", te swobodne, te immersyjne, te rywalizacyjne. Wszystkie.
Żebyś siedział w domu przed ekranem całymi dniami i "zanurzał się" a to w świecie, a to w rozgrywce, a to w leaderboardach.
Nie ma nic lepszego niż po męczącym dniu w pracy usiąść sobie i zaorać pole w farmingu, przewieźć towar w ETS/ATS czy pójść z Tereską na radkę w Kingdom Come. Taka "nuda" mnie uspokaja.
Jak Wy jesteście negatywnie nastawieni na AC Odyssey....od początku Gry-online potocznie "jadą po tej grze" i nie mogą jej wybaczyć potrzeby nabijania poziomów... (owszem, gra ma swoje minusy).
"W efekcie w ACO trudno choćby na sekundę znaleźć się sam na sam ze światem gry.." - wybaczcie, ale jaki jest problem, by po prostu nie brać questa i połazić po mapie? Iść do kupców i pobawić się ulepszaniem sprzętu, czy po prostu popływać statkiem i pooglądać widoki? (jak się spotka piratów to bez problemu można im umknąć).
Większość zadań można robić w swoim tempie, można je przerwać i dokończyć później...
Bądźcie chociaż TROCHĘ obiektywni...
Assassin's Creed: Odyssey było miodzi i nie jest nudne :)
może wpiszecie wiedźmina 2 tutaj a nie czekaj hejty by zaraz poleciały :)
Na pewno nie nazwałbym wspomnianych gier "nudnymi", ale rzeczywiście tempo w nich bywa momentami ślamazarne. I to jest, o dziwo, ich wartością, bo po całym wypełnionym wyzwaniami i atrakcjami dniu w pracy, przyjemnie jest wrócić do domu i znaleźć tę godzinę na grę, przy której można trochę zwolnić. Odpocząć. Zrelaksować się i wyciszyć. Przy takim RDR2 autentycznie odpoczywałem, gdy w skórze Arthura jeździłem konno po świecie i zajmowałem się prostymi czynnościami.
Dla mnie Odyssey odpada przez ten system NEMEZIS(czy jak to tam się nazywa) nie ma to jak walka z 4 najemnikami i bossem.
O nie, żadnych nudnych gier. Zaczyna się fajnie, niby dobrze się gra, wciąga a potem 30 godzin później nagle się robi strasznie nudno, wszystko jest meh, nie chce się już grać, bleh i gra do kosza. Zmarnowane 30 godzin i nawet 10GB modów nie pomogło.
Nieśpieszny nie znaczy nudny.
To jak z Mad Maxem, którego ludzie uważają za grę monotonną, a ja to kupuję. Bo postapo, to nie lunapark, tylko właśnie monotonia i resztki.
Szczerze powiem, ze RDR2/Death Stranding to jedne z moich ulubionych gier, natomiast KCD czy Days Gone uwazam za bardzo dobre produkcje, aczkolwiek Days Gone jest tak po srodku szkoly Rockstara, a Ubigame.
Pełno w nim nudnych pobocznych zadan, same glowne questy tez czesto nie zachwycaja, ale jednak gra ma to 'cos'
W te gry nie zagrałem, nie gram i grać nie będę. Dla mnie gra jest na max 20 godzin a nie 30-50. To jest moje zdanie, ale jest rzeczą trochę smutną, że nie mam w co grać bo gry są zbyt długie :\.
Ile by ludzie nie gadali, Death Stranding to nie jest dobra gra. Tak samo jak banan przybity do sciany to nie jest sztuka.
Nudne? Wydaje mi się, że źle użyto to słowo. Ale autor musi się dostosować poziomem do fejsika, choć sam zarzuca to grom ;)
Lubię spokojne gry.
Taką dla mnie jest też Odyssey.
W okolicach Sparty są góry, w których nic się nie dzieje, można chodzić, wspinać się... Podobnie bagna w Ellis.
Na całej mapie są obszary puste, ale ładnie zaprojektowane co Ubi umie.
Misję z pisarzem miałem. Zlecenie jak zlecenie. W każdej grze (Gothicu czy Wiedźminie też) pamiętam takie proste misje, gdzie wystarczył dialog.
Co więcej kilka linijek niżej przeczytałem "Czasem misja sprowadza się do wysłuchania rozmowy (ryby z Dutchem)
Źródło: https://www.gry-online.pl/opinie/nadeszla-era-nudnych-gier-i-to-jest-wspaniale/zd8cb"
Nie grałem jeszcze w RDR2.
Ale mam dziwne wrażenie, że na siłę autor chwali w jednej grze coś, co w innej jest wadą...
Dodam tylko, że mam 85h w Odyssey I to była jedna, JEDNA taka misja. Inne, najprostsze choćby wymagają co najmniej zaniesienia czegoś czy eskorty.
Czy może się mylę? Bo nie grałem w RDR2, ale z tekstu wynika, że i w tej grze są misje polegające jedynie na wysłuchaniu dialogu.
Mnie w Odyssey pasuje do świata to, że najemniczka poza ratowaniem Grecji dostaje zlecenia w stylu "zabij wilki bo mi kozę zjadły" czy właśnie to z pisarzem, gdzie nieznany nam człowiek żebra i tyle. Większości normalnych ludzi nie obchodzi misja Kasandry (czy Alexiosa) ale ich własne życie i problemy.
Mi to zbudowało klimat. A widzę, że w RDR2 jest tak samo. Chyba, że autor się pogubił i sam nie wie o czym pisze, a w grze Rockstara nie ma misji polegających tylko na wysłuchaniu dialogu?
Po tym początku średnio mi się widzi czytanie artu dalej, ale ok... Zobaczę, czy z błędnych założeń wynika coś więcej.
Osobiście wolę nudne filmy, które powoli się snują i po prostu fajnie się na nie patrzy, od gier oczekuje przede wszystkim, że mnie zaangażują - akurat tym nudnym nieczęsto się to udaje :)
RDR2 to obecnie moja ulubiona gra wszech czasów (ex aequo z Mass Effect 2). I to właśnie dlatego jaka "nudna" ona jest. Mało która gra w dzisiejszych czasach daje tyle czasu na dogłębne przedstawienie bohaterów, na rozwinięcie głównego wątku, na zarysowanie problemów z jakimi musimy się zmagać i oczywiście ukazanie kapitalnego świata umierającego dzikiego zachodu. Chociaż za pierwszym podejściem rzeczywiście w niektórych momentach trochę się nudziłem, i odpadałem na np. dwa tygodnie, to właśnie dzięki temu jak dużo czasu Rockstar dał mi na zaznajomienie się z tym światem ostatni rozdział był dla mnie ogromnym rollercoasterem emocji (większym niż jakiekolwiek CoDy czy inne Assasiny), który z nawiązką wynagrodził mi jakąkolwiek nudę, jaką mogłem odczuwać (a przy drugim podejściu nie odczuwałem jej już w ogóle). Inna sprawa, że świat gry jest po prostu tak piękny i sama mechanika jazdy koniem tak świetna, że "zmarnowałem" chyba z 10 godzin na jeżdżenie od punktu A do B bez wyraźnego celu.
Kurła! Grałem przez godzinę w domino w RDR2. Jak dla mnie ta gra jest fantastyczna!
Gra to dla mnie rozrywka gry takie jak cod fortnite czy fifa je dają i może dlatego maja najwiecej graczy, DS to dla mnie nuda już lepiej grindiwac w mmo jak w grze Single Player
Ci którzy lubią nudne gry to chyba mają nudne życie.
uwielbiam takie gry, uwielbiam gry z przesadnie wielkim i dosyć pustym światem (ale nie zbyt pustym, troche jak w assassin's creed gdzie są lokacje miast wypełnione aktywnościami i tereny pozamiejskie im bardziej górzyste/pustynne tym pustrze) gdzie podróż zajmuje często po 5-10 minut uwielbiam to
licze na RDR3 i jeeeeszcze wolniejszą rozgrywkę bo aż się o to prosi ta gra(rdr2)