Byłaby to planeta Ilum.
Nie dość, że jest pokryta śniegiem i lodem, a zatem warunki na spędzenie ferii zimowych są idealne, to jeszcze była miejscem, do którego przybywali Mistrzowie Jedi i ich uczniowie... Chciałbym nauczyć się mistrzowskiego fechtunku (nie bez przyczyny "Ilum" oznacza w języku urdu "wiedzę") i posługiwania się magiczną mocą Jedi! Mógłbym też zebrać kryształy adegan i stworzyć swój własny miecz świetlny.
Odwiedzenie tej planety podczas ferii zimowych to idealny sposób na połączenie przyjemnego z pożytecznym!
W tym wątku będziecie mogli odpowiadać na pytanie konkursowe, które zostanie ujawnione 19 grudnia 2019 na stronie CyberAdwentu - https://cyberadwent2019.gry-online.pl
Zadanie do wykonania widoczne będzie po kliknięciu w bombkę z numerem 19.
Wątek z dnia 18 znajdziecie w tym miejscu - https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=15096187&N=1
Laureaci poprzednich konkursów to:
Dzień 1: Roczny Abonament PlayStation Plus - Arath
Dzień 2: Podkładka SPC Gear Endorphy Cordura Speed XL - Ratke
Dzień 3: Myszka Corsair M55 RGB Pro z podkładką MM350 CS XL - theon
Dzień 4: Zestaw akcesoriów uRage - myszka, klawiatura i plecak na laptopa - damianyk
Dzień 5: Razer Firefly V2 - lilitch123
Dzień 6: HyperX Alloy Origins - Nigredd
Dzień 7: Zestaw akcesoriów HIRO: myszka, klawiatura i podkładka - Xsaroth
Dzień 8: Roczny Abonament PlayStation Plus - Likfidator
Dzień 9: Klawiatura SPC Gear GK540 Magna Kailh Brown Pudding Edition - Hubus18
Dzień 10: Słuchawki Corsair Void RGB Elite Wireless - YtseMan
Dzień 11: Zestaw akcesoriów uRage - myszka, słuchawki i plecak na laptopa - javaorrr
Dzień 12: Słuchawki Razer Kraken Kitty - TySiaa242
Dzień 13: Słuchawki HyperX Cloud Alpha S - arachno
Dzień 14: Zestaw akcesoriów HIRO - reset
Dzień 15: Roczny Abonament PlayStation Plus - robal121
Dzień 16: Mikrofon SPC Gear SM900 - Matysiak G.
Zwycięzcom gratuluje wygranej, a pozostałych zapraszam do dalszej wspólnej zabawy i życzę powodzenia :)
PRZYPOMINAMY - Aby Wasza odpowiedź w konkursie mogła być brana pod uwagę, musicie wyrazić odpowiednią zgodę.
W tym celu logujemy się na Forum, wyszukujemy "Ustawienia" i dalej "Zgody".
Interesuje nas piąte okienko "Chcę otrzymywać specjalnie dla mnie skierowane informacje i promocje oraz brać udział w konkursach."
W związku z obowiązywaniem tzw. RODO nie możemy przetwarzać danych osobowych osób, które tego "ptaszka" nie zaznaczą :)
Ferie zimowe spędziłbym na plancie Hoth. Zimowy klimat, maszyny kroczące AT-AT, tajna baza rebeliantów to wszystko co przemawia za obozem na zimowe ferie w klimacie Gwiezdnych Wojen. Zimowo, śnieżnie, Świątecznie i z Jasną Stroną Mocy może być tylko na Hoth!!! Zimy w Polsce w tym roku nie będzie, a na Hoth jest cały czas, więc Niech Moc będzie z Wami i śnieżnymi kulkami oraz bałwanem ;)
Tatooine - piękna planeta z przyjazną fauną (Smoki Krayt), a także miłymi i pogodnymi mieszkańcami. Śmierdzący Jawowie, którzy okradają wraki i Ludzie Pustyni najspokojniejsi ze spokojnych, przyjaźnie nastawieni do obcych... a tak na serio to psychopaci i kompletne czubki.
Ferie pełne wrażeń!
Ferie zimowe spędziłbym na planecie Kamino, jednak dla mnie ferie, to nie czas na odpoczynek. Stworzyłbym wówczas klony Adama Małysza oraz Kamila Stocha z czasów ich największych sukcesów w skokach narciarskich, by Polacy znowu wygrali w tym roku puchar świata w konkursie drużynowym, jak również indywidualnie.
Myślę że Dagobah. Dlaczego? Otóż ta planeta to głównie bagna, a ja zawsze lubiłem Shreka ??
Albo Denon, jest całkowicie zurbanizowana więc będę się czuł prawie jak na Śląsku gdzie spędziłem swój najlepszy tydzień w życiu.
Scarif
Zimy nie lubię, więc wybieram wakacje pod palmami. Dodatkowym atutem jest ochrona Imperium, która zapewnia spokój od tych rebelianckich szumowin.
Moim zdaniem Hoth. Planeta pokryta jest wieczną zmarzliną - no i fajnie - bo co to za zima bez śniegu i lodu. W Polsce tego nie ma więc trzeba rzucić wszystko i tam wyjechać (albo polecieć)
Ferie zimowe chciałbym spędzić na Dagobah. Jest to odludzie, więc mógłbym w spokoju zrobić sobie maraton Gwiezdnych Wojen. Nie musiałbym się martwić o to, że ktoś będzie mi przeszkadzał... chyba, że jakiś zbłąkany Jedi.
Mój wybór pada na Starkiller Base czyli planetę na której Najwyższy Porządek zbudował a raczej z niej zbudował swoją "gwiazdę śmierci". Planeta jest naturalnie pokryta lodem więc już klimacik świąteczno-feryjny mamy. Do tego wyposażona odpowiednio z śnieżne odzienia a zamiast sanek może jakiś ślizg myśliwcem? Jak komuś nie pasują "białe szaleństwa" to zawsze infrastruktura pozwoli na wspinaczkę po lodowych ścianach prowadzących w głąb planety. Na koniec co miesięczna imprezka z niszczeniem jakiegoś słońca i odległej planety więc i fajerwerki sylwestrowe gwarantowane. A dla marznących proces wysysania energii ze słońca to idealny moment żeby się ogrzać w jego cieple czyli Alpy i Hawaje jednocześnie. Nic tylko obrać kierunek
Alderaan - wspaniały krajobraz, łąki, góry, zwierzęta. Społeczeństwo dbało o planetę, więc myślę, że tam czułbym się najlepiej. Jedyny minus jest taki, że nie chciałbym tam być w czasie, kiedy została zniszczona.
Moim wyborem byłby Alderaan. Planeta którą omijały wojny oraz mieszkańcy, którzy nie używali siły do rozstrzygania sporów. Słowem cisza i spokój. Alderaan jest planetą o zróżnicowanym krajobrazie. Występują na niej równiny pokryte łąkami, sawanny, łańcuchy wysokich gór oraz kilka śródlądowych mórz. Nie ma tutaj też kiczowatych kurortów, ponieważ mieszkańcy wkomponowali budynki w otoczenie bądź budowali je pod powierzchnią. Dzień tutaj trwa 24 godziny a rok 365 dni więc czułbym się jak w domu. Na rozrywki też nie mógłbym narzekać. Rano jazda na nartach na stoku, po południu nurkowanie w morzu a wieczorem kolacja przy zachodzącym słońcu na sawannie. Nie można wymarzyć sobie lepszych ferii zimowych.
Prosty wybór - Tatooine.
1) Nie musiałbym rano skrobać szyb w samocho... err, landspeederze.
2) Mógłbym odwiedzić ikoniczne lokacje które tak bardzo działały na moją wyobraźnię kiedy byłem szczylem - chociażby kantynę w Mos Eisley (to nie Han strzelił pierwszy!!!) czy dom Luke'a,
3) Jestem sentymentalny więc podwójny zachód słońca to byłby świetny sposób na spędzanie wieczorów - podwójne słońce, podwójnie romantycznie, czyż nie?
Jako, że nie lubię śniegu moim kierunkiem byłoby Dantooine. Lubię zwiedzać stare zabytki a na tej planecie występują ruiny ze Starej Republiki, na które wybrałbym się z przewodnikiem aby poznać trochę historii. Z rozrywek na pewno wykupiłbym wycieczkę do jednej z jaskiń w których wydobywano kryształy do mieczy świetlnych. Po znalezieniu kryształu lokalny rzemieślnik wykonuje z nich breloczki lub naszyjniki także byłaby to fajna pamiątka. Jedną z największych atrakcji jest szkolenie na Rycerza Jedi. Jest podzielone na kilka etapów m.in. bieg z przeszkodami z Yodą na plecach, próba wyciągnięcia X-Winga z bagna. Po ukończeniu wszystkich wyzwań wieczorem zostajemy pasowani na Rycerza Jedi oraz otrzymujemy pamiątkowy dyplom.
Jeśli miałbym wybrać, byłaby to planeta Naboo, ze względu na bogatą roślinność, różne zwierzęta, sieć podziemnych zalanych wodą połączeń, które ułatwiłby podróżowanie. Planeta jest stosunkowo mała więc ferie zimowe powinny mi starczyć aby zwiedzić ją całą.
Oczywiście, że Hoth. Ferie bez śniegu to co to za ferie? W Polsce tego śniegu zawsze brakuje, więc przynajmniej tam będzie go pod dostatkiem. Szkoda, że to jest tak daleko.
Najchętniej spędziłbym ferie na planecie Kamino. Jest dość oddalona od centrum galaktyki, dzięki czemu mógłbym liczyć na spokój i odpoczynek od zgiełku cywilizacji. Sama planeta i jej biosfera przysłużyła by się do uprawiania sportów zimowych takich jak: łyżwiarstwo i narciarstwo na zamarzniętych falach. Mógłbym przy okazji wyhodować tam klona by wrócił z ferii za mnie, podczas gdy ja bym został na dożywotnie ferie hi hi.
Nienawidzę zimy, więc wybór jest oczywisty-Tatooine. W zimie lubie jedną rzecz- sporty zimowe. Po co uprawiać je na zimnym śniegu kiedy temperatura pokazuje -15 stopni, jeśli możesz to robić na piasku, gdzie dwa słońca przyjemnie ogrzewają ci plecy. A do tego, wiadomo, że każda niesamowita przygoda zaczyna się na Tatooine. Może nawet udałoby mi się zaprzyjaźnić z Lukiem Skywalkerem?
Ferie zimowe bardzo chętnie spędziłbym na planecie Ilum. Jest mało znana, ale ma ciekawą historię, znajdujące się na jej zlodowaciałej i pokrytej śniegiem powierzchni, świątynie Jedi skrywające wiele tajemnic. Zgłębiałbym je z wielkim entuzjazmem. Planeta jest praktycznie całkowicie zapomniana, to właśnie dlatego Mistrzowie Jedi ukrywali się tu po wielkiej czystce. Może udałoby mi się jakiegoś spotkać, i poprosić o szkolenie w wiedzy i fechtunku.Szukałbym także kryształu adegańskiego, by stworzyć swój własny miecz świetlny.
KASHYYYK- mogę lecieć nawet teraz w last minute. Lubię egzotyczne kierunki a
KASHYYYK to takie Bali wśród planet Star Wars. Piękne widoki, gęsta dżungla to jest to. Ojczyzna Chewbaki wydaje się najmniej ponura i najbardziej odpowiednia mały reset od codzienności. Czułbym się tam jak na Hawajach. Drinki z parasolką, hamak...tylko dziewczyny takie trochę zarośnięte :))
Oczywiście na Hoth lepienie bałwana,wojny na śnieżki, jazda na snowboard a na koniec pięknego dnia kubek gorącej czekolady z moimi ziomkami.
Nie lubie zimna, wiec Naboo wydaję mi się dobrym rozwiązaniem. Ciepło, ładne widoczki, dużo wody. Odpoczynek od zimy.
Ferie spędził bym na planecie Hoth, ponieważ uwielbiam sporty zimowe oraz zimę więc bym miał dużo przestrzeni do uprawiania tych oto sportów i mnóstwo czasu by cieszyć się zimą :D
Na desce to bym pozjeżdżał w trakcie ferii zimowych.
Tego nie dam sobie odebrać.
Wśród żółtych mórz i wysokich gór ja z chęcią w zbliżające się ferie pozjeżdżałbym na desce z piaszczystych stoków na Tatooine. Wygrzałbym się cały, skąpał oczy w słonecznych promieni blasku, pozbył się aury nieprzychylnej pogody i skuł lody ciemności nieprzyjemności.
Najchętniej poświęciłbym ferie na odbycie stażu na Gwieździe Śmierci, ponieważ byłby to ciekawy wpis do mojego CV.
Mam tylko nadzieję że mój staż skończy się zanim jakiś gość w latającym X rozwali wszystko w diabły.
Naboo - nie dość, że zielono i pięknie to.... Padme Amidala :)
Jako że jestem osobą ciepłolubną wybrałbym planetę, której aura pogodowa nie będzie typowo feriowa czyli Tatooine. Na pierwszy rzut oka nie ma ona zbyt wiele do zaoferowania ale nic bardziej mylnego. Brak nudy zagwarantują nam po pierwsze wyścigi ścigaczy (niekoniecznie bezpieczne ale zawsze widowiskowe). Jeśli nie szukamy wielkich wrażeń, zawsze możemy wybrać się na przejażdżkę banthami i podziwiać zachód słońc nad Morzem Wydm (choć w takim wypadku musimy uważać na ludzi piasku). Dla chętnych istnieje opcja wykupienia objazdowej wycieczki po planecie wraz z Jawami ich ikonicznym sandcrawlerem. Wieczorami, gdy odczujemy nieco zmęczenia możemy udać się do kantyny w Mos Eisley i wsłuchać się w dźwięki Cantina Band, a ci którzy lubią, będą mogli rozegrać partyjkę paazaka. Tak więc widać - Tatooine jest kapitalnym miejscem na spędzenie swoich ferii!
Crait - z dwóch powodów. Wygląda że jest tam super ładnie. Po drugie to chyba jedyne co było spoko z Last Jedi. W sensie wizualnym.
Ferie zimowe, jak sama nazwa wskazuje, należy spędzić zimowo, więc w rachubę wchodzi tylko planeta zimowa, logiczne. Ponadto wolę chłodek od upałów.
Hoth jest najbardziej znana, to tam popędzą tłumy różnorakich turystów.
Tak samo Ilum, gdzie na dodatek jest spęd wszelkiego rodzaju fanatyków Jedi. Plus dzieciarnia Jedi i te ich kamyki.
A ponieważ nie lubię tłumów, tłoku i hałasu, wybrałbym spokojną, mniej znaną planetę Fest, którą najlepiej opisać jednym zdaniem: Cała planeta jest pokryta śniegiem od bieguna do bieguna.
Narty, łyżwy, sanki, kuligi, a nawet wspinaczka wysokogórska plus przepiękne krajobrazy i widoki zapierające dech w piersiach - wszystko to w ciszy, spokoju i tylko dla mnie, mojej lepszej połówki oraz przyjaciół. Mrozek. Śnieg. Natura. Pełen relaks. Błogość.
Ferie zimowe chciałbym spędzić na planecie NABOO, ponieważ tam miałbym największy spokój i mógłbym trochę odpocząć od życia na ziemi.
Ja ferie zimowe spędziłbym na planecie Bespin, w mieście w chmurach. Uśmiecham się do siebie na samą myśl, jaki widok rozciągałby się dookoła o każdej porze dnia i nocy. Poza tym nie chcę jechać tam, gdzie jest zimno. Jest zima, psiakrew, jakbym chciał doświadczyć zimy, to nie musiałbym nigdzie wyjeżdżać.
W sumie wybrałbym Endor, ale nie liczy się, bo to chyba księżyc (a nie planeta). Poza tym sąsiedztwo Gwiazdy Śmierci mogłoby być cokolwiek problematyczne.
W moim przypadku będzie to Coruscant :D cyberpunkowy klimat który kocham, w zasadzie każdy gatunek istot myślących różne kultury, jedzenie, style. Jednym słowem wielki kawał ciasta uniwersum star warsów na jednej planecie :D
Ferie zimowe spędziłbym na Mandalorze, żeby trenować sporty zimowe z najlepszymi sportowcami i wojownikami w galaktyce. Za to ferie świąteczne spędziłbym na Kashyyyk, by razem z rasą Wookie świętować Dzień Życia, tak samo jak w fantastycznym filmie Star Wars Holiday Special.
Jakku — pustynna planeta, położona w wewnętrznych rubieżach. Była słabo zaludniona. W roku 5 ABY na Jakku doszło do starcia pomiędzy wojskami upadłego Imperium, a Nową Republiką. Pamiątką po tym wydarzeniu były wraki statków i pojazdów rozsiane po całej planecie.
Zatem sporo złomu można by było sprzeniewieżyć :)Troche poszwędać się tu i tam,można powiedzieć ,że przygoda pukała by do moich drzwi :)
Ferie zimowe chciałbym spędzić na planecie Ahch-To (planeta stanowiła kryjówkę Luke'a Skywalkera w najnowszej trylogii Star Wars), gdzie napiłbym się zielonego mleka od Thala-syreny.
Wasze zdrowie Redakcjo :D
https://www.youtube.com/watch?v=UC4A7y7ONoI
Ferie zimowe już całkiem blisko, więc trzeba podjąć decyzję co do miejsca wyjazdu. Wpisujemy uww.wakacje.iagffa (dla niewtajemniczonych: Universe Wide Web - wakacje - In A Galaxy Far Far Away) i patrzymy co tu mamy ciekawego...
Najtańszy Dagobah, ale tam to nie wiem kto w ogóle jeździ. Jeden hotelik o niskich stropach, fatalnym jedzeniu i z obsługą, z którą ciężko dogadać się jest. Skreślamy.
Hoth - bez sensu, żeby jechać z zimnego do bardziej zimnego.
Genosis też nie. Tony piachu i pyłu i jeszcze ci bzyczący tubylcy. Wprawdzie jak się psiknie OFF!-em, to przestają się naprzykrzać, ale i tak odpada.
Tatooine... To ponoć dobre miejsce, żeby razem z teściową obejrzeć Saarlaca... I wyścigi podracerów to naprawdę fajna sprawa. Ale to może innym razem. Ostatnio kolega tam był i mówił, że Tuskeni nic tylko łażą za człowiekiem i jęczą, a Jawowie mu ostatnio zabrali nowego smartfona, że w środku jest android, czyli niby robot i musiał się wykłócać.
Betonowo-biurokratyczna dżungla na Curoscant też nie.
Endor byłby fajny, z tymi swoimi nadrzewnymi hotelikami, ale ponoć Ewoki tak namolne, że nie idzie z nimi wytrzymać więcej niż dwa dni.
Na Kashyyk też ładnie, ale znów problem z obsługą. Nie da się znaleźć we wszechświecie rasy mniej hołdującej zasadzie "nasz klient, nasz pan" niż Wookie. W zeszłym roku głośno przecież było o akcji w hotelu "Rharr Gharr Chewie" ("Włochata kołyska Chewiego"). Jak się klient czepił, że są włosy w zupie, to mu kucharz wyrwał rękę i teraz ma protezę. I jeszcze pokręcony właściciel, Chewie Chewbacca, dał temu kucharzowi premię! Nie, nie, Kashyyk nie!
Bespin przeciwnie. Bardzo wysoki poziom hoteli i usług. No i słynne ciasteczka, które można kupić tylko i wyłącznie tam - Karbonitki Hana. Ale minus jest tam taki, że gaz tibanna się czasem ulatnia z instalacji, a jest to ponoć fetor nie do pomyślenia.
Mustafar - nie. Ciepły klimat - jak najbardziej, ale piekielny klimat, to już przesada.
Kamino... Standard hoteli, obsługa, jedzenie - wszystko na super poziomie. Dużo wody, a pływać uwielbiam. Ale ta pogoda... Jakiś czas temu był tam tydzień bez deszczu i to była pierwsza sytuacja od 820 lat. W najbliższych kilkuset latach powtórki nie ma się co spodziewać.
O! O! Tak! To jest to! Naboo. Ciepło, ale bez przesady. Piękne, idyllyczne krajobrazy. Do tego w cenie wycieczka po podwodnym mieście Gungan i możliwość spotkania (za dopłatą - drogo jak nie wiem, ale warto!) z jednym z największych celebrytów - Jar Jar Binksem!
Klik, klik i kupione!
Nie będę siedział w kliszach i nie wybiorę Hoth, bo "jest śnieg jest impreza juhu ferie", ani Tatooine z powodu, że "ścigacz mi nie zamarza i w zimie jest za zimno a w lecie za ciepło ". Ja moi drodzy wybrałbym się na Endor. Dlaczego? Odpowiedź jest trywialna. Są tam moje ulubione (no może zaraz po Darth Jar Jarze) stworzonka z gwiezdnych wojen, czyli Ewoki :D
Planeta Bastion jest idealna na spędzenie ferii zimowych,
Nadaje się dla zmarzluchów, którzy nie lubią kończyn odmrożonych,
Zamiast tego pasjonują się książkami i zdobywaniem wiedzy,
Gdyż właśnie tam najsławniejsza biblioteka czytelnictwo szerzy.
Dla mnie nie ma nic wspanialszego niż zatopienie się w lekturze,
Ale niestety tylko 2 tygodnie spokoju przy książkach mogłoby trwać dłużej,
Spędziłabym tam chętnie całe miesiące i lata,
Cały pozostały czas do końca świata.
Ferie zimowe spędziłbym na planecie Jakku, bo kocham klimat post-apo, a na tej planecie (pustynnej), zalega masa opuszczonych statków, pozostałości po dawnej bitwie. Uwielbiam to! Całe ferie chodziłbym i podziwiał wraki.
Tylko i wyłącznie Tatooine aby udać się tam z misją mojego życia i poświęcić wolny czas ferii zimowych żeby odszukać zaginionego Świętego Mikołaja który jak legenda głosi miał już dość grudniowych świąt oraz śniegu połączonego z mrozem więc postanowił wyruszyć aż do innej galaktyki tak daleko aby nikomu nawet nie przyszło do głowy żeby kiedykolwiek go szukać. Gdybym już wylądował na Tatooine to chciałbym odpocząć po długiej podróży więc swoje pierwsze kroki skierowałbym do Kantyny w Mos Eisley aby coś zjeść oraz napić się jakiegoś dobrego trunku podobno najlepszego w tej części galaktyki przy okazji wynająłbym Hana Solo aby pomógł mi odszukać Świętego Mikołaja, a gdyby nam się to nie udało to namówiłbym Chewbacca aby to on wrócił ze mną na planetę Ziemię przyjął rolę Świętego Mikołaja, gdyby go dobrze ucharakteryzować to Chewbacca mógłby być idealny Mikołajem o sympatycznym cieplutkim wyglądzie jak Mikołajowy włochaty miś którego na pewno polubiłyby wszystkie dzieci, a wszystkie prezenty na ziemi transportowałby w błyskawicznym tempie dzięki Sokołowi Millennium.
Ferie zimowe kojarzą się ze śniegiem, zimnem, dlatego wybrałbym się w ciepłe miejsce, gdzie jest co zwiedzać. Moim wyborem byłaby planeta Mustafar.
Na tej planecie mamy dużo lawy, czyli nie musiałbym się martwić o to, że zmarznę lub się przeziębię (nie ma nic gorszego niż choroba w czasie ferii).
Również nie jest to najpopularniejsze miejsce do zwiedzania, więc nie martwiłbym się o tłok, kolejki czy innych wścibskich turystów (wszyscy polecieliby na Naboo czy inne bardziej turystyczne planety).
Wypoczynek byłby zorganizowany przez niezawodną agencję „Zwiedzaj razem z Darth Sidiousem” w planach byłoby odwiedzenie twierdzy Vadera, Imperialnej bazy czy też świątyni Sithów. Z takim repertuarem (i towarzystwem) nie byłoby nudy; może rekreacyjnie jakieś lekcje szermierki mieczem świetlnym z Lordem Vaderem, na pewno nie będzie nudno, a i będzie co pokazywać na zdjęciach znajomym i rodzinie.
Mustafar odwiedź i ty.
ja bym sobie pomieszkał na gwieździe śmierci :)
posiada laser, wiec nie musialbym korzystac z innych zrodel zasilania, jest mobilna wiec moglbym podrozowac i bombowo bym skonczyl ;)
Zdecydowanie na zimowe święta wybrał bym układ Mustafar bo nie trzeba palić w piecu by było ciepło, brak tłoku i ten klimat idealny do spania lub oglądania Filmów i grania bo brak dużo ostrego słońca co sprzyja braku refleksów na ekranie. https://i.redd.it/0n9kb8omsmg31.jpg
Chciałbym spędzić ferie zimowe na planecie Adari, która jest pokryta ośnieżonymi górami wulkanicznymi. Dałoby to okazję do niezapomnianych zjazdów na nartach czy też wspinaczki górskiej. A widoki z samej góry na pewno zapierałyby dech w piersiach. Dlatego ferie na tej planecie byłyby nie zapomniane.
Wybrałym oczywiście Batuu! Może nie jest najżywszą istniejącą planetą i nie ma tam śniegu, ale to wszystko zalety! Nie lubię śniegu, poza tym na tej planecie podobno jest dużo podejrzanych handlarzy zakazanym towarem. Mógłbym otworzyć tam swój czarny rynek bombek choinkowych >:D
Jest wiele gwieznych planet na których można spędzić ferie zimowe ale większość z nich jest bardzo niebezpieczna z powodu śnieżyc jakie tam panują jak i nieobliczalnych, bardzo groźnych stworzeń. Ja wybrałbym się na planetę Adari gdzie większość terenu pokrywają wulkaniczne góry pokryte śniegiem dające możliość jazdy na nartach. Dodatkowym plusem jest to, że jest tam w miarę bezpiecznie bo planetę zamieszkuje lud Adari nastawiony bardzo pokojowo. To mogą być przyjemne ferie zimowe :-).
Poszedłbym na Cantonicę a konkretnie Canto Bight, święta w star warsowym Las Vegas muszą być niepowtarzalnym przeżyciem!
Ewoki! Znaczy Endor na którym żyją Ewoki! Wybrałabym się specjalnie tam na ferie zimowe i zamieszkałabym wśród Ewoków. Są bardzo ciekawskimi, przyjaznymi i towarzyskimi istotkami we wszechświecie! Mówiłabym do nich "Ewusie". Kochane Ewusie! Na pewno daliby się przekonać aby obsypali wszystkie wiszące domki i mosty na drzewach białym pyłem i wprowadziliby nastrój późnych świąt. Niektóre drzewa przypominają gigantyczne choinki. Wyobraźcie sobie białe otoczenie i wiszące duże kolorowe kule z koszy imitujące gigantyczne bombki! Niektóre Ewusie może będą mieć białe futro i będą udawać bałwanki z ich śmiesznymi ruchami. W ich codziennym życiu odgrywa taniec i muzyka. Zatem ich całodniowe "radio" od razu podkreśli klimat atmosfery tego miejsca. Są bardzo gościnni więc na pewno nie będą żądać ode mnie ceny. Jeszcze dla zabawy porwałabym z Ewusiami lądowe ścigacze imperium i szalałabym z nimi po górkach w lesie niczym na sankach z napędem. Może droid cyknąłby fotkę pamiątkową mnie na "sankach" wraz z Ewusiami dyndającymi z tyłu sanek niczym proporce z powodu prędkości. Może nauczyłabym ich odgrywać słynną scenę assasyna! Czyli skok z dachu domka na drzewie prosto do stogu siana. Obowiązkowo białe szmatki trzeba by było założyć. Po prostu szaleństwo i przygoda! To by były niesamowite ferie zimowe!
Wybrałabym oczywiście planetę Mustafar, żeby zamiast dygotać z zimna zasypana po czubek głowy w zaspie śniegu, wygrzewać zmarznięte stópki nad rzekami lawy oraz dla odmiany wdychać dym i popiół- taka zdrowsza i cieplejsza alternatywa dla ferii w Krakowie.
Uwaga spoiler
Pojechałbym na Tatooin, żeby w trakcie ferii móc odkopać miecz świetlny Luka skywalkera i sprawdzić się podążając ścieżką mocy.
Mój wybór pada zdecydowanie na Csillę. Marzą mi się "białe święta" - a przy tegorocznej zimie szansa na nie wydaje się dość mizerna. Dlatego wybór zimowej planety raczej nie dziwi.
A dlaczego akurat Csilla, a nie inny skuty lodem świat? Odpowiedzią jest wygoda. Csilla położona jest na uboczu, więc nie muszę martwić się o tabuny turystów niszczących klimat świąt. Jednocześnie jest jednak wystarczająco dobrze skomunikowana, że nie potrzebuję spędzać większości czasu na próbie dotarcia do niej. Klimat jest tam zimowy, ale na tyle łagodny, że spokojnie egzystuje tam cywilizacja. I to nie byle jaka, bo Chissowie — rasa humanoidalna, więc i infrastruktura dostosowana do mnie. Csilla ma też normalną grawitację, więc nie zapadnę się sama pod własnym ciężarem, ani nie odfrunę w przestworza po jednym kroku. Doba także zbliżona jest do naszej, więc nie trzeba będzie się zbyt długo aklimatyzować.
Niebieski lód na pewno będzie robił ogromne wrażenie podczas pieszych i zmotoryzowanych wycieczek. A gdyby pogoda nie sprzyjała, to wszędzie będzie można dostać się siecią podziemnych tuneli. Po zapierających dech w piersiach widokach będzie okazja udać się na małe przedświąteczne zakupy do jednego z licznych miast :)
https://vignette.wikia.nocookie.net/starwars/images/3/33/ChissTEA.jpg/revision/latest?cb=20110311205750
Naturalnie Kashyyyk! Opcja iście perfekcyjna dla mnie. Otóż łączy w sobie wszystko co zawsze chciałem zobaczyć tu na naszej poczciwej Ziemi; tylko że na sterydach: Alpejski krajobraz góry Korrokrrayyo, Malownicze Patagońskie prerie Woolwarricca czy monumentalne niczym Amerykańskie sekwoje, lasy drzew Wroshyr. To wszystko okraszone typowo Australijską, bogatą i 'odrobinkę' niebezpieczną florą (i czasem równie niebezpieczną fauną).
Do tego klimat gwarantujący zawsze tą samą doskonałą pogodę. Żyć nie umierać.
Ponad to, jako wielki włochaty facet, idealnie wpasowałbym się w miejscową ludność. Żegnajcie niezręczne spojrzenia miejscowych. Wreszcie miejsce gdzie dwumetrowy zarośnięty Polak może poczuć się jak wśród swoich.
Z racji tego że nie przepadam za zimnem a uwielbiam spacerować i pływać w pięknych akwenach (niestety nie była by to spokojna kąpiel ze względu na rybki) to wybór był by prosty wybrał bym planetę na której kiedyś mieszkała jedena z najśmieszniejszych postaci z uniwersum Gwiezdnych Wojen a jest to planeta Naboo. Planeta ta jest niezwykła pod względem flory i fauny, niestety nie wiem czy by starczyło mi czasu na zwiedzanie owej planety ponieważ na planecie znajduje wiele ciekawych rzeczy do zobaczenia, nawet same miasta takie jak Theed czy Gungan (miasto pod wodą) mogły by zająć kilka żeby poznać obecną w nich architekturę i zwiedzić miejsca związane z wydarzeniami dziejącymi się podczas pierwszej części prequeli. Podczas pobytu na planecie mam nadzieję że przypadkiem by na niej znalazł się jakiś członek zakonu Jedi który mógł mi zaprezentować działanie mocy, ponieważ na przyjęcie do zakonu jestem już za stary XD.
Na ferie zimowe z chęcią postawiłbym na Endor. Zdaję sobie sprawę, że to księżyc, a nie planeta, ale mam nadzieję, że nie dostanę za to dyskwalifikacji z miejsca :D dlaczego właśnie Endor? Perspektywa spędzenia dajmy na to 2 tygodni wśród dziewiczych, pradawnych lasów Endoru/a , których to na Ziemi wciąż ubywa i mogą wkrótce stać się tylko wspomnieniem byłaby nadwyraz kusząca. Tak samo jak możliwość oderwania się od nsszego świata, technologii i zgiełku cywilizacji orsz zakosztowania pierwotnego życia w nieskalanej dziczy. Zakumplowałbym się z Ewokami i zamieszkał na ten czas wśród nich w nadrzewnej chatce, choć sypiałbym chętniej przy ognisku pod gwiazdami. Pod okiem puchatych towarzyszy poznawałbym tajniki sztuki przetrwania. Polowalibyśmy na borry i tamte węgorzowate, oślizgłe gady. Opanowałbym sztukę wytwarzania przedmiotóe potrzebnych w codziennym życiu. Nauczyłbym się od nich ujeżdżania blurrgów, na których grzbiecie wybierałbym się na dalekie wycieczki, by podziwiać piękno i wyjątkowość tamtejszych lasów i badać tamtejszą przyrodę. To byłoby niesamowite przeżycie, które na pewien czas zaspokoiłoby dziką, żądną przygód część mnie, ukrytą mniej lub bardziej w głębi każdego z nas.
„Stary” już jestem, pracuję, więc o feriach zimowych mogę zapomnieć. Jeśli jednak miałbym okazję wrócić do okresu, kiedy się nimi cieszyłem i dodatkowo zwiedzić galaktykę Gwiezdnych Wojen, bez chwili zastanowienia poleciałbym na Kashyyyk. Jako dziecko zawsze marzyłem o domku na drzewie. Tam, większa część planety tak wygląda. Jest tylko jeden problem, nie za bardzo mówię w języku Wookieech. I jak bym im wytłumaczył, że każdego dnia chce spać u kogoś innego w domu?
Ferie zimowe spędziłbym najchętniej na Kamino... w części okołorównikowej aby klimat był o drobinę cieplejszy a "plaże" dosyć puste....
Mój organizm niespecjalnie lubi chłód, dlatego staram się wybywać na zimę w jakieś cieplejsze miejsca. Na ferie zimowe wybyłbym tym razem do Scarif. To znaczy...
Sami wiecie.
Lothal ponieważ na tej planecie są fajne koty które wyglądają uroczo też jest ta planeta fajna ponieważ jest na niej ciepło i nie będzie zimno są też piękne widoki lecz okupuję tą planete imperium przez rebeliantów
Swoje ferie spędził bym na Naboo, gdyż jest to piękna zielona planeta z licznymi jeziorami i dziwnymi mieszkańcami którzy napewno urozmaiciliby pobyd na planecie ??
W sumie to każda planeta by była ciekawa i na każdej bym był po 2 dni żeby było raz deszczowo , zimno , gorąco ,słonecznie i by przynajmniej była różnorodność wśród klimatu :)
Na Hoth
bo w tym świecie jest mi za Hot
i chce czegoś na ochłodę duszy
Szczerze w gwiezdnych wojnach jest za dużo planet ale wybrałbym Lothal w tygodniu chodziłbym po pięknych miastach a w weekend krążyłbym po łąkach które odrosły po wojnie i szukałbym pozostałości po rebeliantach ??
Aja bym ruszył na Thyferrę - dżungla, ukrop i ucieczka od szarej i chłodnej zimy - biere. Co prawda planeta jest uboga w kurorty ale tu chodzi o przygodę. Chyba że zawilgnie miecz świetlny to trochę gorzej...
Zwycięzcą z dnia 19 grudnia 2019 została Pixel_from_Space. Zaproponowany Endor - rozumiany jako ten lesisty, a nie gazowy - być może nie jest technicznie planetą, ale redakcyjna Rada Jedi zadecydowała, że lepiej być księżycem niż stacją kosmiczną. Sami chętnie dołączylibyśmy do wyprawy, ale co z atakiem droidów na Wookiech? Jest krytycznym, abyśmy wysłali tam grupę uderzeniową, natychmiast.
Gratulujemy wygranej - pakujcie walizki, wprowadzajcie koordynaty i wskakujcie w nadświetlną!
Okres świąteczny to czas radości i miłości! Dlatego trzeba pomagać wszystkim tym, którzy mają najmniej i są poszkodowani. W związku we ferie z tym stałbym się św. Mikołajem Gwiezdnych Wojen, zamieszkał na Endorze i przygarnął Ewoki pod swoje skrzydła. Nazywałbym je elfami, moimi małymi pomocnikami. Razem zrobilibyśmy całą górę prezentów i na przyszłe święta obdarowali nimi największych poszkodowanych: biednego Boba Fetta (trawiony za życia…), wszystkich tych zezowatych szturmowców, Jar-Jara (bo nikt go nie lubi) i oczywiście Imperatora (własna ambicja go unieszczęśliwiła, typowy korpo-szczur). To tylko wierzchołek tej góry osobistości spod ciemnej gwiazdy. Nie zapomnimy o nikim, nawet o tym paskudnym Rancornie, bo czym zawinił? Że głodny był? Że zamknięty w klatce? Równie dobrze można karpia w wannie trzymać!
Podsumowując… wszystkim niegodziwcom życzę Wesołych Świąt! Kochamy was takimi, jakimi jesteście, bo bez takich niemilców jak wy nie mielibyśmy naszych wspaniałych bohaterów.
Miałem nadzieję na łyżwy ale, niestety nie znalazłem odpowiedniej planety więc, muszę zdecydować się na sanki ze spadochronem na Csillai.
Planetą, na której chciałbym spędzić ferie zimowe byłaby Csilla, czyli lodowa planeta położona w Nieznanych Regionach galaktyki. Była to rodzima planeta rasy Chissów, a kto by nie lubił chissów, szczególnie tych z McDonald’s :D
W każdym razie, Chissowie znani są ze swojej skrytości i tajemniczości. To tak jak ja. Doskonale moglibyśmy współistnieć na tej planecie, gdyż jako introwertyczne gatunki nie przeszkadzalibyśmy sobie w swoich czynnościach.
Jako, że w młodości uwielbiałem zjeżdżać na sankach, ta planeta byłaby idealnym powrotem w młodzieńcze czasy (jako, że w Polsce o śnieg teraz coraz ciężej, a jednak ferie ZIMOWE mają być zimowe). Poza tym uwielbiałem zawsze budować iglo, więc i tym razem mógłbym sprawdzić swoje umiejętności i przypomnieć sobie podstawy konstrukcji.
Wspominałem już o bitwach na śnieżki? Mogę nie przepadać za rozmową z innymi gatunkami, ale porządnie przyłożyć śnieżką jednemu czy drugiemu to już co innego :D