Nikt w tak pasjonujący sposób nie wyniesie Cię na wyżyny gamingu, jak Sam Porter Bridges z Death Stranding. Z nim będziesz bezpieczny, niczym płód w inkubatorze, więc będzie on najlepszym przewodnikiem na dłuższe wycieczki w górskich klimatach z pięknymi pejzażami w tle.
Do Zakopanego z chęcią zabrałbym Odrina ze sobą ;]
Ot dobry z niego towarzysz do kieliszka, zaś w Zakopanym alkoholu by nam z pewnością nie zabrakło. Grzane winko lub piwko z goździkami? Elegancko ^^ Gorzej jeżeli Odrin by mi się gdzieś zgubił w tym tłumie turystów ;] Problem z odnalezieniem gwarantowany. Mógłbym założyć, że może trafił gdzie do jakiej groty, pieczary, których w Zakopanym zapewne nie brakuje lub został po prostu 'zakopany' w tym wszystkim xd "Odrin! Gdzie jesteś?!" :D
Czy są jakieś ograniczenia dla osób które założyły tu konto tylko na czas konkursu, i opuszczą to forum wraz z jego zakończeniem? Moim zdaniem te konkursy powinny być przeznaczone jedynie dla stałych użytkowników forum.
Swoją drogą ciekawe czy koś z GOL-a będzie miał zdrowie to przeczytać, czy będą losować numerek posta i pierwszy, który się jako-tako nada, wygra :)
A ja do Zakopanego wybrałbym się z Chomikiem Boo z serii Baldur's Gate. Nie ma lepszego kompana, który miałby równie dużo przydatnych cech na taką wyprawę! Spacer po Krupówkach? Nie naciągnie mnie na kupno tandetnego badziewia i będzie chronił przed kieszonkowcami próbującymi mnie zrabować. Wyprawa w wyżej położone tereny? Ma futerko chroniące przed zimnem, małe potrzeby żywieniowe, łatwy i tani w transporcie (te busy to doprowadzają człowieka na skraj bankructwa!). I do tego wszystkiego nie marudzi i nie męczy rozmową.
Wybór jest tylko jeden - Boo!
Ja pojechałbym z Larą Croft na Krupówki i zrobił sobie zdjecie z białym misiem w tle.
Do Zakopanego pojechał bym sobie z Nathanem Drakiem poszukać zaginionych katakumb i innych pierścieni. Jak już byśmy znaleźli skarby to zabrał bym go na domowy polski obiadek i później do babci na pierogi , żeby skosztował polskich przysmaków.
To chyba oczywiste - Adam Małysz z gry Skoki Narciarskie 2002. A co byśmy robili? Trywialnie mówiąc - schrzanilibyśmy ten skok.
https://www.youtube.com/watch?v=theKcNf4Tts
Do Zakopanego pojechałbym z Królem kosmosu z gry Katamari Damacy. Oczywiście z pomocą katamari byśmy ulepili NAJWIĘKSZEGO BAŁWANA (z czego by się tylko napatoczyło). xD
Do Zakopanego nie pojechał bym z nikim, ponieważ mieszkam tu od urodzenia. Natomiast przyjął bym w gościnę każdą fajną bohaterkę, ot tak.
Za oknem śnieżyca. W kuflu grzaniec. A ja siedzę w pubie o swojskiej nazwie "Legenda nietoperza" w Zakopanem razem z Geraltem. Nie ma lepszego kompana nad Białego Wilka bo to chłop na schwał i do szklanki i do gwinta.
Do Zakopanego wybrałbym się z Sylvanas.
Powód jest prosty. Nienawidzę zimna, oscypków i gór. Z moim wkurzającym charakterem, zabiłaby mnie zanim zdołalibyśmy tam dojechać, uwalniając mnie od tego cierpienia. Problem z głowy.
Do Zakopanego oczywiście z Kratosem, weszlibyśmy sobie na Rysy rozsypywać prochy.
Ja bym poszedł z TORBJÖRN z Overwatch. Ubrałby skórkę Mikołaja i rozdawał prezenty :D
Kratos oczywiście. Któż inny byłby lepszy od poczciwego Boga Wojny, który miałby niezłe wyzwanie, aby poradzić sobie z wszechogarniającą plagą potworów z Krupówek. Co więcej już udowodnił, że śnieg, mróz i nowa mitologia mu nie straszna, a panteon bogów słowiańskich czeka tylko na odkrycie. Więc Kratos to najlepszy kompan na ujarzmianie nowych bóstw!
Osobiście bez zastanowienia odstąpił bym miejsce najważniejszej osobie w moim życiu oczywiście jeżeli takie byłoby jej życzenie. Dotychczas podium należał do narzeczonej, obecnie dla Niej i oczywiście mojej skromnej osoby jest tylko jedno zadanie by spełniać marzenia i chronić naszą ukochaną Córkę (takie zadanie rodzica). W tym zadaniu podczas wspólnej wyprawy po zakamarkach Zakopanego jest tylko jeden bohater brany pod uwagę wyposażony w dwa miecze jeden na potwory, a drugi na ... i wszystko jasne :)
Ja bym sie wybral do Zakopca z Arturem Morganem i reszta bandy, zrobic porzadek na zakopiance, a potem na Krupowkach...
Wybrałbym się z Larą Croft. Jej umiejętności wspinaczki pomogą mi łatwiej przebyć góry oraz oglądałbym wschody i zachody słońca z niedostępnych - dla zwykłego turysty - miejsc :)
Moim towarzyszem byłby Solaire z Astory. W przygodach w Lordran był nieocenionym przyjacielem, pomagał zwalczyć wiele przeciwności losu i często dodawał otuchy w trudnych chwilach. Będąc we dwóch w górach, moglibyśmy odpocząć od trudu i znoju, jakim bywa życie w krainie Gwyna. Porozmawiać przy ciepłym estusie o życiu, śmierci i ciężkiej doli nieumarłego. I wreszcie, na jakimś pięknym tatrzańskim szczycie, moglibyśmy razem Chwalić Słońce! I wreszcie Solaire odnalazłby swoje miejsce w świecie, mogąc patrzeć na swoją ukochaną gwiazdę każdego dnia, co uchroniłoby go przed zostaniem pustym. Same pozytywy :)
Ja do Zakopanego to oczywiście wybrałbym się z Mario. A co byśmy tam robili, zapytacie?
.
.
.
Jak to co??? Będziemy odbijać księżniczkę Peach z rąk Bowsera!
Za to ja z kolei wybrał bym się do Zakopanego z Agentem 47, ale niestety nie mogę zdradzić szczegółów misj.. tfu wyjazdu. Nic tak nie pasuje jak Rosyjska czapka na łysą głowę.
Ja bym się wybrał z wrzodem z gothica I, towarzyszył mi przez całą grę i przywiązałem sie do niego :D
Poszedłbym z B.J. Blazkowicz z Wolfenstein . Jako ,że ma polskie korzenie poznałby trochę naszej kultury . Zamówilibyśmy koszyk kiełbaś , sery i jakiś regionalny alkohol oraz posłuchali muzyki góralskiej.
Ciekawie mogłoby być z Kratosem. Żaden Krupówkowy demon by nam nie przeszkodził w dobrym spędzeniu wolnego czasu ;
Do Zakopanego na wspinaczkę po najbardziej stromych zboczach gór zabrałbym Larę Croft. Przy niej nie bałbym się, że spadnę, bo zawszę przykleję się do krawędzi, a jak mi się ręka/noga powinie to wcisnę X i wiem, że będzie dobrze. Jak się zgubimy to wiem, że nie umrę z głodu, ani z zimna, bo Lara potrafi rozpalić ognisko i upolować zwierzynę. Na przechadzkach po najciemniejszych ulicach Zakopanego będę przy niej bezpieczny, bo Lara potrafi w mordę dać i mnie obroni xD. A na wieczór, we dwoje, przy kominku będziemy grać w gre, oczywiście w Tomb Rajdera.
Z Gordonem Freemanem. Nie mówi, nie przeszkadza i ma umiejętności w razie gdyby zaatakował niedźwiedź.
Lara Croft
Zakopiańskie Krupówki skrywają tyle niezliczonych skrytek i tajemnic starego bacy poukrywanych na deptaku dotychczas nieeksplorowanych, że na tej postawie można by stworzyć Rise of the Tomb Rider - Zakopane DLC z dziką i niebezpieczną eksploracją Tatr - oczywiście poza wszelakimi szlakami, a i gospody niemało atrakcji by gwarantowały.
Ja wolałbym zwiedzić Zakopane z Maxem Paynem, kolejki do straganów, które zawsze mi doskwierały z bullet time’em stałyby się jeszcze........ ej bullet time spowalnia rozgrywkę....... no to ja już naprawdę nie wiem :C
Do Zakopanego wybrałbym się z Aeris z Final Fantasy 7.Jestem romantykiem a ona była idealną parterką do spacerów i podziwiwania widoków. Ponad to wszyscy by mi Jej zazdrościli.
Deacon St John. Być może Jego umiejętności kontroli tłumu i ekwipunek, mam tu na myśli wabik i inne atraktory (broń boże granaty i mołotowy) pozwoliłyby w spokoju i bez zgiełku, z widokiem na panoramę Tatr napić się piwa na Gubałówce :)
Jak Zakopane to góry a jak góry to tylko Lara Croft.Dzięki niej, spojrzałbym na nasze piękne góry z innej, często niedostępnej dla innych śmiertelników, perspektywy. Odkrywanie niedostępnych miejsc z dala od ludzi, byłoby niesamowitym przeżyciem a zarazem wyzwaniem i testem męskości dla mnie :-) A po wszystkim romantyczny spacer po Krupówkach, selfie z miśkiem i kolacja, podczas której z uwielbieniem wsłuchiwałbym się w opowieści o wszystkich przygodach, których doświadczyła Lara :-)
A ja zwiedziałbym Zakopane razem z Sackboyem bo jak zwiedzać to na wesoło
Skóro do Zakopanego to tylko Sławomir. Jest w just dance 2019 wiec wybór może być tylko jeden. A jeszcze jak zaśpiewa pod jakąś knajpa to i grosza coś wpadnie.
Do Zakopanego oczywiście pojechał bym z Geraltem. Zapewne później by do nas dołączyli Ciri, Jennefer, Tris, Zoltan i oczywiście Jaskier. Z całą wiedźmińską rodzinką wynajelibyśmy góralską chatę.
W dzień oczywiście wędrówki po górach, polowanie na strzygi albo ghule w drodze nad morskie oko, szusowanie po stokach a wieczorami rozmowy, opowiadania przy kominku z grzanym winem i Jaskier jako bard grając nam na lutni.
Do Zakopanego można wybrać się tylko z jedną postacią. Dutch van der Linde. On ma plan...
Czesc,
Zakopane odwiedziłbym z Crash Bandicoot, z tak sympatycznym bohaterem byloby wesolo i ciekawie!!
Wybrał bym się z komandorem Shepardem uratować Zakopane od Januszy w cheroicznych zmaganiach na statku Normandii A po wszystkim Polski tradycyjny obiadek niedzielny czyli schabowy
Ja bym do Zakopanego pojechał z Jodie Foster z Beyond: two souls, bo wiem, że gdybym ją przypadkowo zgubił w tłumie, to byłbym pewien, że sobie dzięki Aidenowi poradzi (ewentualnie znajdzie sobie jakiś bezdomnych jak w grze)
Do zakopnego wybrałbym się z Sam'em Bridges. Jego super drabinka i inne gadżety znacznie usrawniłoby wyprawę na Giewont ;-). Poza tym mógłbym zabrać zapasy na cały dzień dla 5 osób i podziwiać jak Sam sobie z nim radzi :-).
Oczywiście z Vaasem Montenegro. Miałbym niezły ubaw patrząc jak drze się do ludzi na Krupówkach.
Do Zakopanego pojechałbym z Tali'Zorah z Mass Effecta. Dlaczego? Bo nie zaszkodziłoby jej powietrze i nawet nie poczułaby tego smogu. Wstyd byłoby zaprosić kogoś obcego i powiedzieć "Zobacz, to nasze piękne góry. Powietrzem się nie przejmuj".
Początkowo brałem pod uwagę Nathana albo Larę. Po zebraniu wszystkich za i przeciw wybrałbym jednak Trevora z GTAV. Nie jestem pewien tylko czy Zakopane jest gotowe na spotkanie z nim.
Z Alexem Mercerem z Prototype. Nie będę oryginalny pisząc, że Zakopane to antyteza wszystkiego, o co chodzi w turystyce górskiej, w związku z czym chętnie bym zobaczył jak Mercer z właściwą sobie werwą rzeże góroli na Krupówkach czy kolejki na Giewont i Gubałówkę, a w powietrzu oprócz odciętych kończyn fruwają tandetne kierpce i drewniane ciupagi. W rezultacie Blackwatch i Gentek zrobiłyby z kotliny zakopiańskiej strefę kwarantanny i przy odrobinie szczęścia uwięził w niej Sławomira. Na koniec poleciałaby atomówka i światł stałby się odrobinę lepszy.
Do zakopca wybrałbym się z barbem z Diablo. Obowiązkowo miałby dwa topory i skórzany pancerz z baranim kożuchem. Jakbyśmy już pokazali najtwardszym juhasom i bacom kto ma największe ciupagi w okolicy, to skoczylim by my na kilka grzańców w zacnej gospodzie. Na ruszt poszła by baraninka, a opowieściom jak to górolom oczy z orbit powychodził na widok barbowych toporów, końca by nie było.
Zacznę od tego, że kocham góry, lecz w Zakopanym nigdy nie byłem. Z uwagi na to, że jest tam wiele rzeczy do zwiedzania to bohaterem z gier, którego bym wybrał byłby Wrzód z Gothica. Dlaczego Wrzód? Zmobilizowało by mnie to, by nie siedzieć w miejscu tylko zwiedzać jak najwięcej ciągle uciekając od niego :D.
Jak zakopane to tylko z Kratosem. Pomagałby przedzierac się przez te tłumy kropuwkowiczow, upolowalby coś na wigilijny i świąteczny stół. Poza tym gdyby przetrwał tam jeszcze sylwestra ze slawomirem czy innym bossem to następne potyczki w mitologii nordyckiej byłyby dla niego kaszka z mlekiem
Ostatnio w internetach pojawiło się zlecenie na wielkiego niedźwiedzia grasującego nieopodal Rys... w związku z tym zabrałbym ze sobą Geralta z modem na nieograniczony ekwipunek. Krajobraz niczym ze Skellige, wysokie i zdradliwe góry, dzikie zwierzęta oraz poczucie odosobnienia to idealny klimat zarówno dla mnie jak i naszego wiedźmina. Po uporaniu się z potwornym niedźwiedziem zaprosiłbym Geralta na grzańca w zakopiańskiej karczmie i oprowadził go po okolicznych domach publicznych. Nie pogardziłby, oj nie. Może nawet opowiedziałby jakąś fraszkę.
Do Zakopanego poleciał bym z Rynn, bohaterka gry Drakan, na jej ogromnym smoku. Byłaby zachwycona widokiem zakopca z lotu smoka a i jakieś jaskinie by się zwiedziło. Jak zrobi się za zimno to Arokh z chęcią podgrzeje atmosfere.
Myślę, że jedynym bohaterem jaki mógłby mi towarzyszyć w wycieczce do Zakopanego jest Henry z gry Firewatch.
Kto inny zna lepiej góry, a także ma doświadczenie w rozwiązywaniu zagadek? Z jego pomocą mógłbym rozwiązać tajemniczą smierć rodziny Kaszniców, która miała miejsce w roku 1925 w Zakopiańskich Tatrach. Podczas krótkiej wycieczki, nagle trzy osoby dopadła słabość po czym mdlały i dusiły się. Pisała o tym nawet zachodnia prasa, jednak prawdziwej przyczyny nie ustalono.
Czy mamy w Polsce Trójkąt Bermudzki? Na to pytanie z pewnością odpowiedziałbym po wycieczce do Zakopanego z Henrym, z gry Firewatch...
Do Zakopanego tylko z Steve z Minecrafta :) tyle razem zbudowaliśmy, tylko pomyśleć ile byśmy w zakopanym zrobili. Była by to rewolucja na skalę światową. Lewitujące budynki, dużo ale to dużo wagoników które zastąpiły by samochody, każdy miałby zbroje która chroniła by go przed przeciwnościami losu. Było by pięknie :) Moja wodza fantazji mogła by być wykorzystana :)
Jak do polskiego Las Vegas, to tylko z Brucem Waynem. Ze względu na ceny panujące w mieście Bruce jest jedyną osobą, która mogłaby odstawić Batmobil na parking na cały weekend - bez obaw o to, czy wystarczy nam dutków na kawałek oscypka :)
Pojechałbym z Aleksiosem z AC: Odyssey, bo nie męczy się jak inne postacie gdy sprintujemy nim pod górę, a poza tym ze swoimi umiejętnościami wspinaczki poradzi sobie nawet poza szlakiem.
Zabrała bym Ezio ,gdyż ma lepkie ręce,a turystów z sakiewkami pełno w Zakopanem w święta.
Prawdziwy członek zakonu charakteryzuje się tym ,że potrafi sam "Pożyczyć" wszystko i od wszystkich a jak tego dokonuje to już najstarsi górale nie wiedzą,mam po prostu zręczne palce.
Wracał by codziennie z takiego "spacerku" po krópówkach i odnosił mi to co najcenniejsze ,a reszta dla niego.
Wiem wiem,niecny plan ale jaki skuteczny :)
Zaprosiłbym ze sobą Tancerkę z Mroźnej Doliny. Dziewczyna na pewno by doceniła powrót w znajome rejony. Późnej obowiązkowo tańce w bezpiecznej odległości (coby nie tracić głowy na zabawy!)...
W taka wyprawę tylko tylko z Miranda Lawson z Mass Effect dostarczy wielu niezapomnianych wrażeń ;)
Ja bym pojechał z samem porterem bridgesem z death stranding ewidentnie chłop umie chodzić po górach . Zjadłby oscypka napewno lepszy niż te robaki . Gdybym nie dał rady w wędrujwce napewno dałby radę wiązać mnie na plecy bo już starą na plecach miał .
Zima? Sylwester? Zakopane? To tylko tak jak ktoś kiedyś powiedział - Tomb Raider Lara Croft.
Z kim bym się udał do Zakopanego? Dlaczego nie z Kratosem, poszlibyśmy na największą górę w Tatrach i może pozabijali po drodze jakiś bogów... Tylko do mówienia przez niego do mnie "Chłopcze" bym musiał przywyknąć
Z całą ekipą Świętych. To byłaby największa impreza w dziejach, zakończona zapewne zniszczeniem miasta.
Marzę o o wycieczce do Zakopca i kolacji na Krupówkach z wikingową wojowniczką
Bo nie ma to jak podczas posiłku dostać od kobiety góralską solniczką.
A ta kobieta widać, że nie daje sobie w kaszę dmuchać,
Jest perfekcyjna w walce w „For Honor” więc posiłek musiałby też idealnie wyglądać.
Jeden błąd, nieświeży oscypek, selfie z miśkiem i żegnam się z życiem,
Ale co to za radość, gdy nie randkujesz z ryzykiem.
Bo czy to wojna, czy dla niej gotowanie,
Dla mnie to będzie walka o przetrwanie.
Dodatkowo wygląda jakby lubiła dobrze zjeść,
A góralskie jedzenie podczas kolacji to przecież najważniejsza jest treść.
Nie musiałbym się wstydzić swojego łakomstwa,
Mając za towarzyszkę tę mistrzynię zabójstwa.
Nawet kobiety wikingów trzymają się reguły
Żeby w walce kalorie w oczy jej nie kłuły.
Niezależnie czy jest kobietą czy wikingiem niemałym,
Podczas walki trzeba mieć siłę i być nieomdlałym.
Bo kto to widział bohatera lichego,
którego zasypie lawina i cień jest większy od niego samego.
Do Zakopanego wybrałbym się z Trevorem z GTA V i zalałbym się z nim w trupa, a potem ukradlibyśmy jakiś zaprzęg konny żeby sobie pojeździć po Zakopanem.
Ja to bym pojechał z Samem Bridgesem z Death Stranding. Powkurzałbym go, bo pewnie ma już dość chodzenia po górach.
Do Zakopanego pojechał bym z Cirillą, żeby rzucić ją śnieżką i nie doprowadzić do złego zakończenia :D
Do Zakopanego oczywiście wybrałbym plotkę, to jest jedyny koń, który naprawdę potrafi chodzić po górach! No i zejście byłoby o wiele łatwiejsze
Hmmm mój champion Too... Yoda. Czemu?Odpowiedź jest bardzo prosta. Jestem lekko leniwą osobą i nie chciało by mi się wchodzić np. na Krupówki. Więc usiadłbym sobie wygodnie w wagoniku a on za pomoca sily jedi zabralby nas na górę. A na samym szczycie zbieralbym kase za zdjęcia z nim. :D
Uwielbiam poznawać górskie szlaki, a na wyprawę wybrałbym się z Nathanem Drakiem. Byłaby to na pewno wesoła wędrówka, w ciągu której godzinami moglibyśmy sobie opowiadać o swoich przygodach, poza tym może Drake pokazałby mi jakieś wspinaczkowe triki. Jest jeszcze jedna ważna sprawa, zapewne góry skrywają sporo skarbów, a z Nathanem na pewno nie wrócilibyśmy z pustymi rękami.
Do Zakopanego pojechałabym z Geraltem, poszukując zaklętego skarbu w górach. Pokonując po drodze stwory :P, a po wszystkim poszlibyśmy na posiłek, pieczonego dzika z miodem pitnym. :D Mój mistrz przekazałby mi tajemniczą wiedzę gwinta.
Do Zakopanego wybrał bym się z Morgan-em Black-em z gry Age Of Empires III. Z najprostszego powodu - było by ciekawie.
Ja bym się wybrał z Zoltanem Chivayem. Z takim towarzyszem popijawa w tamtejszej karczmie byłaby wyborna. Następnego dnia na kacyka poszlibyśmy oczywiście połowić... Sumy, bo wiadomo, że Sumy to królowie Zakopca :D
Do Zakopca wybrałbym się z Larą Croft. Dziewczyna ma doświadczenie w górskich hulankach, więc na pewno przeżyłbym z nią niejedną fajną przygodę :) a po przygodach zabrałbym ją na jakieś dobre polskie jedzonko. Ciekawe, czy próbowała naszych rodzimych przysmaków :)
Xardas...problem był duży między bohaterami, ale wybrałbym Xardasa czemu?
1.Chłop ma zawsze wieże pomiędzy górami lub na terenach górzystych, więc nie zdziwiłbym się jakby tu było tak samo...
2.Wiecie ile on musi czasem chodzić po górach zanim znajdzie odpowiednie miejsce na wieże? On na pewno ma tak wysportowane nogi, że nie jedna by mu zazdrościła nóg w tym np. Pyrokar
3.Gdyby, spadłaby na nas lawina jakaś czy coś wyciągnąłby mnie spod gruzów
Do zakopca wybrałbym się z Nathanem Drake'iem, może znalazłby złoty pociąg?
Jeśli Zakopane, to tylko i wyłącznie z Larą Croft w celu eksploracji jakiej nie dokonał jeszcze żaden turysta :)
Z Vaderem oczywiście, zwerbowałoby się górali i naszym celem byłoby odbudowanie Imperium.
Myślę że odpowiedź jest oczywista. Sam Porter. Byłby dobrym kurierem do noszenia mojego plecaka po górach które otaczają Zakopane.
Do Zakopanego pojechałbym z Łowcą z Monster Huntera aby zapolować na białego niedźwiedzia i zobaczyć jaki loot z niego wypadnie i jaką broń można zrobić. :)
Idealnie do tego zadania nadawałby się Sam Porter Bridges i jego plecy ze stali. Mógłbym zwiedzić całe Zakopane i nie musiałbym nosić bagaży, bo od tego miałbym Sama. I jeżeli chciałbym powspinać się po Tatrach, miałbym obok siebie człowieka idealnie do tego stworzonego.
Pojechałbym do Zakopanego z Bezimiennym z Gothica. Tym razem to ja spowalniałbym jego, gdyż byłbym dla niego NPCem. Zapolowalibyśmy na jedną z tych cholernych bestii, odwiedzilibyśmy górniczą dolinę a także poszukalibyśmy bryłek rudy. Po całym dniu nauczyłby mnie magii przy ognisku, nad którym skwierczałaby potrawka z chrząszcza.
Na odpowiedź związaną z konkursem to wybrałbym się do Zakopanego z postacią z Mortal Kombat a mianowicie z SUB-ZERO. Dlaczego? Teraz gdy jest chłodno leży śnieg góry są piękne. To może nasz bohater poczuł by się jak w domu i że zimą będzie mu tu dobrze.
Zakopane ... Góry, lasy... Najlepszy wybór to Sam Bridges. Dobry kompan do pieszych wędrówek, mało rozmowny, to się na cieszysz cisza.No I jak się zmęczysz to poniesie Ci plecak, Ciebie i samochód którym przyjechaliscie :D
Sam Bridges twój najlepszy wybór na piesze wędrówki
Wybrałbym się z Varriciem Tethrasem. Napiłbym się z nim grzańca i wszedł na Morskie Oko, gdzie ponoć się czai niedaleko smok. Jest sprawdzonym towarzyszem, który przeszedł mnóstwo mil w Thedas, czy to w górach, czy pod górą - był wszędzie. Może też poszukałbym z nim jakiegoś dobrego geszeftu do załatwienia. Gdyby miejscowym coś głupiego do głowy przyszło, to jego zdolności oratorskie są niezrównane i prawdopodobnie oszukujący szybko stałby się oszukanym. Najlepiej zna się na ludziach, co jest bezcenne w tych stronach. Ma też dużo farta nawet w sytuacjach bez wyjścia, szczęście lepiej trzymać po swojej stronie. W ostateczności ma najlepszą kuszę na świecie, Biancę, która pijanym harnasiom powinna wyrzucić z głowy próby jakiś awantur z ciupagą. Na sam koniec pewnie napisałby książkę na temat miejscowych, która stałaby się kolejnym bestsellerem i cyk jeszcze zarobilibyśmy na wyprawie.
Do Zakopanego - stolicy polskich gór - wybrałbym się z nie kto innym, jak tylko z Geraltem. Myślę, że niewielu growych bohaterów potrafiło by docenić klimat tatr tak jak nasz ukochany wiedźmin. Zapolowalibyśmy na legendarnego Białego Niedźwiedzia, ale może nie z mieczem, a telefonem, który w sobie ma więcej kwarcu niż srebra. Moglibyśmy się udać również nad Morskie Oko, jednak Płotka dumnie szła by obok nas, aby dać innym dobry przykład, by nie przemęczać naszych nieparzystokopytnych przyjaciół. A po zmroku można by ciupać w gwinta przy kominku do białego rana.
Jeśli w Zakopanem, to tylko polować. A jeśli polować, to tylko z Arthurem Morganem. Na jelenie, by potem uraczyć się najgorszą potrawką w Nowym Hanowerze a następnie upić się, w tle słysząc piosnki i Mary i jej "polach".
Odpowiedź jest prosta w Zakopanem szerzy się herezja i tylko ja oraz kapitan Gabriel Angelos możemy ją powstrzymać.
Do Zakopanego tylko z Connorem z AC3. Dlaczego? Koleś jest doświadczony w bieganiu po śniegu. Dodatkowo w pakiecie byłaby synchronizacja GPSa przez wspinanie się na Wielką Krokiew i góry. Tłumy turystów także nie stanowią problemu przy jego umiejętności kontroli tłumu. Dodatkowym bonusem jeśli się poszczęści będzie odnalezienie jakiegoś oscypka edenu ukrytego na dnie morskiego oka.
A ja bym pojechał z Lilith z Diablo 4. Zwłaszcza w okresie świątecznym. Samo to wyobrażenie jej spacerującej po Zakopanym sprawia mi jakąś pewną estetyczną satysfakcję... W świetle zachodzącego Słońca, pośród tłumów, i te świąteczne lampki i ozdóbki na około...
Do Zakopanego to tylko z Nathanem Drakem. Nathan ma duże doświadczenie w górach i może przeżyli byśmy niesamowita przygodę z wybuchami i akcja i może przy okazji znajdziemy jakieś yeti lub ciekawy artefakt
Oczywistym jest że wziąłbym Geralta. Rozrywkowy chłopak chyba zwiedził każdy Pub w Północnych Królestwach, tańcował z elfami, krasnalami, skkubami i wieloma innymi.
Kto by nie chciał takiego skrzydłowego, rozkręcił by każdą imprezę, z nim też nie ma co się obawiać gdy jakiś niedźwiedź zejdzie z gór. Kompan idealny na urlop.
Do Zakopanego to tylko z ludzikiem z Deluxe Ski Jump, czyli tzw. Małyszem. Bo właśnie w Zakopanym jeszcze nie widziałem skoczni, a on doprowadził by mnie jak mało kto.
Odpowiedź jest oczywista - Lara Croft z Tomb Raider'a. Jest wyszkolona w zimowych warunkach, dzięki niej w zasadzie żadne trudności nie są przeszkodą. Wiele bym się od niej nauczył - np. wspinanie po górach czy lodowych pionowych ścianach, polowania, tworzenia rzeczy w ciągu 5 sekund oraz także jak zabić cały obóz bandytów którzy akurat mogą się pojawić w Zakopanym, nigdy nie wiadomo gdzie się nagle przeciwnicy zrespią ??. Oczywiście także ważnym elementem tego spotkania byłaby możliwość nauczenia się przeżywania praktycznie wszystkiego jak np. uderzenia w drzewo z dużą prędkością. Następnie zjeżdżanie na nartach z Larą byłoby samą przyjemnością, bez obawy przed wjechaniem właśnie w drzewo z tragicznym skutkiem.
Witam! Do zakopanego? Z związku z tym że to góry, a jak wiadomo wszystkie krasnale lubią góry. Zabrałbym na szczyt Giewont Króla Khalida (tytan z gier serii Warlords Battlecry 1-3). Powód? Bardzo prosty zostałbym zaniesiony na szczyt z Królem Krasnali. A na szczycie, w ukrytej kopalni impreza byłaby na pewno przednia!
Ja pojechałbym do zakopanego razem z Williamem Mackenzie (bohaterem the long dark), gdyby wybralibyśmy się w góry, żadne warunki atmosferyczne nie byłyby nam straszne.
Do Zakopanego wybrałbym się z Artemem. Lubię podróżować i zwiedzać w spokoju a Artem byłby idealnym kompanem, który na nic nie narzeka. Cenię również jego zaangażowanie w każdą sprawę, gdyż zawsze stara on się wykonać polecone mu zadanie bez słowa. Wędrówki po szlakach z nieustraszonym Stalkerem nie byłyby żadnym wyzwaniem.
Ja bym zabrał Solaire z Astory, ponieważ jest to idealny partner do wesołej współpracy!
Zabrałbym ze sobą Kratosa, który lubi spędzać czas gromiąc różnych bogów i tytanów. Chętnie zobaczyłbym od boku czy poradzi sobie ze Śpiącym Rycerzem z Giewontu tak samo łatwo jak poszło mu z Kronosem. Po tym spotkaniu Tatry na pewno nie przypominałyby tych, które znamy.
Ja bym się wybrał z bohaterem Getting over it with Bennett Foddy. Chciałbym zobaczyć jak się tym garnku gramoli na Rysy :D.
Do Zakopanego pojechałbym ze Starkillerem. Korki na zakopiance nie stanowiłyby żadnego problemu, kolejki na wyciągi też szybko by zostały "rozładowane". Awarie sieci elektrycznej też by nie stanowiły żadnego problemu - force lightning i po kłopocie ! :)
Do Zakopanego zabrałbym swojego serdecznego kumpla do tańca i do różańca - Nathana Drake'a. Ja i Nathan już kilkuktrotnie (chyba będzie ze 4 razy) wybieraliśmy się na wspólne wycieczki do wielu równie egzotycznych zakątków świata. Prawie zawsze sielankowa wyprawa zamieniała się, oczywiście przez Nathana (cały on!), w ryzykowną pogoń za starożytnymi skarbami z jednoczesnym unikaniem kul, które wystrzeliwali do nas bez przerwy siedzący nam na ogonie najemnicy. Zawsze zastanawiałem się, kto wynajmuje tych wszystkich najemników, ale kiedy pytałem o to Nathana, on zawsze odpowiadał "Ja sam już się w tym gubię!". Dobra, ale wracając do tematu - kiedyś, podczas pobytu w Londynie, Nathan i ja przygotowywaliśmy się do pewnej wymiany z jednym biznesmenem. Przed rozpoczęciem całej akcji stałem oparty o biurko ze szklanką whisky i zapytałem Nathana - "Ej, co powiesz na to, żebyśmy następnym razem wybrali się do Zakopanego, w Polsce?". Sam o Zakopanem słyszałem niewiele, jedynie tyle, że jest to miejsce potencjalnie warte naszej uwagi, ale Nathan najwyraźniej słyszał jeszcze mniej, bo odpowiedział - "To tam jest ten legendarny, zaginiony naszyjnik? Jak on się nazywał... Morskie oko!" - a ja mu od razu na to - "Haha, to nie żaden skarb, to tylko jezioro!". Jednak to, co powiedział Nathan, wprowadziło mnie w stan głębokiego wyobrażania sobie, jak taka wyprawa mogłaby wyglądać. Kiedy przyjedziemy do Zakopanego, oczywiście najpierw zwiedzimy Krupówki, wiadomo, na dobry początek trzeba sobie pojeść i popić. Po długiej uczcie zakropionej rozsądną ilością wina, pójdziemy przejść się na spacer po Gubałówce. Nathana, ze względu na jego zadziorny charakter, od razu zainteresują liczne zaproszenia do gry w 3 kubki. Gość, który będzie ją prowadzić nie wzbudzi we mnie zbytniego zaufania, więc powiem Nathanowi - "Daj spokój, jeszcze nikt w to nigdy nie wygrał." - na co Nathan odpowie - "Zaufaj mi. Wiem co robię.". No dobra, w sumie on też całkiem nieźle oszukuje. Jak można się było spodziewać, Nathan udowodni, że tamten koleś nie gra fair, więc zgarnie wygraną, ale w efekcie chwilę później będziemy mieli na głowie, zgadnijcie kogo, całą ekipę góralskich najemników! Powiem - "No kto by się spodziewał!" - ale Nathan tylko szybko krzyknie - "Chodu!". No więc będziemy uciekać ile sił w nogach, tak daleko, że dobiegniemy do tego całego Morskiego Oka. Nathan powie - "Świetnie, dotarliśmy, zakładaj to." - i wyciągnie z plecaka dwa zestawy do nurkowania. Pomyślę sobie, że w sumie czemu nie, nurkowanie zawsze spoko. Jak się później okaże, to co słyszał Nathan o Zakopanem okaże się prawdziwe, bo na samym dnie jeziora będzie znajdować się ukryty uchwyt, który otwiera właz kierujący nas jeszcze głębiej. Znajdzie się tam jaskinia, a w niej naszyjnik, o którym mówił Nathan! Powiem - "A niech mnie Nathan, ty stary byku! - a Nathan tylko rzuci krótkim - "He he he." Gdy wypłyniemy z jeziora, będzie na nas czekać komitet powitalny, składający się z ekipy góralskich najemników i zadowolonego z siebie gościa od gry w 3 kubki. Nathan krzyknie - "Pewnie ci się już nie chce, ale chodu!". No więc będę uciekać, bo przecież nie dam się złapać jakiemuś gościowi od gry w 3 kubki. Natrafimy na pewien dom, którego oczywiście wykorzystamy jako kryjówkę. Jednak po wejściu okaże się, że jest z nim coś nie tak. Wszystko będzie do góry nogami! Do domu wbiegną góralscy najemnicy i gość od gry w 3 kubki, którzy szybko stracą orientację w terenie przez niecodzienny układ mebli w tym domu. My to wykorzystamy, żeby wymknąć się tylnym wyjściem. W trakcie, gdy ja będę szukać kolejnej kryjówki, Nathan zadzwoni do tego swojego partnera z wąsami i cygarem, żeby pakował się raz-dwa-trzy do jeepa i odebrał nas między Myszogrodem, a aquaparkiem. Potem, gdy będziemy jechać... - "Hej, jesteśmy gotowi do wymiany, idziesz?" - zapytał Nathan. Popatrzyłem na szklankę whisky, którą trzymałem w swojej dłoni, a potem na okno, z którego było widać londyńskie budynki. "Jasne, idziemy!" - odpowiedziałem i pomyślałem, że kiedyś jeszcze będę musiał mu przypomnieć, żebyśmy wybrali się do Zakopanego.
Ciężki wybór...
Jednak biorąc pod uwagę klimatyczne / pogodowe zawirowania, to najlepszym wyborem wydaje się być SUB-ZERO
Ten gość to świetny kompan na zimowe szaleństwo jak pogoda nie dopisze.
Chcesz pojeździć na łyżwach, nie ma sprawy zamrażamy morskie oko.
Pada deszcz? Nie ma sprawy przy okazji pozbędziesz się innych turystów bo SUB zamrozi deszcz który zamieniony w małe sopelki zbombarduje pozostałe towarzystwo. Już nie będziesz narzekał że inni nie potrafią chodzić.
Podali ci za ciepłe piwo? Nie ma problemu.
Jak Zakopane w sezonie to Driver albo ColinMcRae i omijamy korki bocznymi drogami hehe.
Do Zakopanego oczywiście wybrałbym się z Płotką. Wspólny wypad nad Morskie Oko i dziesiątki koni uratowane przed mordęgą pod górę xd a Płotka potrafi przejechać setki kilometrów i się nie męczy :D
Tylko Joker z z Mass Effect, jedyny słuszny kompan na ciężką, zimową górską wyprawę. Ma poczucie humoru, a dzięki bogatemu podróżniczemu doświadczeniu (chłop zwiedził chyba z pół galaktyki czy tam innej gromady) w razie przeciwności losu na szlaku na pewno się nie z(a)łamie.
Jak Zakopane to jako kompan tylko Geralt - nikt inny!
Sam jego widok u mojego boku mnie nieźle rozgrzeje, kiedy temperatura minusowa się rozszaleje. Te jego białe włosy i to spojrzenie... Dla mnie to ideał mężczyzny, z nim będę czuła się bezpiecznie, bo nawet Królowa Zima da się omamić jego wdziękom!
(Mam nadzieję, że mój mąż tego nie ujrzy, bo będzie zazdrosny :) )
Do Zakopanego zabralbym Nunu&Willumpa z League od Legends. Jest to jedna postać w grze więc muszę ich zabrać oboje. Klimat na pewno bym im odpowiadal, a Willump na pewno ułatwi by wchodzenie na szczyty nosząc na grzbiecie mnie i Nunu. No i dodatkowo dałby nam ciepło. Na Rysy weszlibysmy łatwiej niż wyjść z elo hell na LoLu
Jak Zakopane i zima to tylko Spazz (ewentualnie Jazz). "Jazz Jackrabbit 2" i dodatki, w tym "The Christmas Chronicles", to pierwsza gra, w której miałem styczność z "zimowymi" planszami.
Chcę się tam wybrać z Spazz'em, bo gwarantuje to szaloną zabawę! Zero nudy na Krupówkach, korki omijane tajnymi przejściami albo super skokiem, a do tego ochrona przed złowieszczymi żółwiami. A jakby tego było mało, to marchewka, co by uzupełnić braki witaminek i nie zachorować.
PS. Zapomniałbym, do tego szalone skoki ze skoczni, ciekawe czy pozwolą dołożyć trampolinę na lepsze wybicie.
Ja bym ze sobą zabrał Xardasa (gothic) bo ma kapelusz i turyści sypali by do niego pieniądze (łatwy profit).
Z tego co wiem Ciri świetnie jeździ na łyżwach, ciekawe czy poradziłaby sobie na nartach, a może pokochałaby snowboard? Kto wie... Nie mniej jednak zawsze moglibyśmy się porzucać śnieżkami i trochę poprawić sobie humor ;)
Biorę Crypto z Destroy All Humans. Ja się wspinam na Rysy a on lata nade mną statkiem i gdybym miał spaść to mnie wciągnie. W dodatku wszyscy ludzie uciekli w panice więc cały szlak jest dla mnie. Jedyny problem to cztery pancerne dywizje czołgów strzelające do nas z asfaltówki nad Morskim Okiem, ale to mała cena za własne Kosmiczne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Hejka
do Zakopanego wybrałbym się z moim rudym przyjacielem - Crashem Bandicootem.
Jego obecność dałaby mi wiele korzyści - jak np.
- kumpel do piwka i zabawy w przygóralskich salonach
- towarzysz na górskich stokach i podczas podrywu góralek no i ..
- ciepły szalik z jego ogona, gdybym wracał "zawiany" wieczorem na bazę
Poza tym, jak tu nie lubić towarzystwa tak zwariowanego lisa, szczególnie na wypadzie za miasto.
Pzdr
Artek75
Z Geraltem, nauczył by mnie jak zjeżdżać z gór na butach a i może zobaczył bym co płotka tam wywinie XD
Wybór pada na Zoltana Chivay , nie ma jak dobry kompan do kufelka grzańca .
Jak Zakopane to góralska gwara:
Co wom powiym to wom powiym ale wom powiym . Do Zakopanego jadymy z Janosikiem bo to swój chop i honornik. Z gry bodojze z 1994 roku (piykny rocnik). Piyrwyj pudymy na Krupówki , tamoj bedymy zbujować rombanicą, bidnym zabroć bogotym oddoć albo na obyrtke. Za dutki fasiągiem pojadymy do gazdy zryć oscypek i kulasa. A jak Janosik nie bydzie bromblować to moze gazda pozwoli opić się pelenką. Mom nadzieja, że niys hajducy nie zawrą u policmajstera. Hej !
Jakoś do Zakopanego mnie nie ciągnie, ale jakbym mia.l już jechać, chętnie zabrałbym ze sobą Rayne z Bloodraynów. Raz, że mogłaby ogrzać łóżko w zimną i śnieżną, zakopiańską noc, a dwa, że chciałbym się przekonać czy wśród tłumów turystów znalazłby się ktoś, ko uwierzy, że ma przed sobą prawdziwą (pół)wampirzycę.
Nie-Sława z Planescape: Torment. Jest sukkubem i ma wprawę w prowadzeniu Przybytku Zaspokajania Żądz Cielesn.. eee... Intelektalnych, co może stanowić ciekawe doświadczenie w zakopiańskich okresach szczytowych. Zakopane i jego okolice to też szansa na rozwikłanie jednej z najciekawszych tajemnic w świecie gier - zawartość pamiętnika Nie-Sławy.
ja bym wybrał Wandera z Shadow of the Colossus. Śpiący rycerz w Zakopane jest ostatnim, schowanym głęboko pod ziemią bosem który odblokowuje ukryte zakończenie.
Dla mnie wybór jest oczywisty, Sub-Zero. W Zakopanem czułby się jak u siebie w domu. Główną atrakcją byłby zaś pojedynek z Misiem z Krupówek.
Wybrałbym się z Addison z Mass Effect: Andromedy, może w takich okolicach jej twarz mogłaby odpocząć.
Udałbym się do Zakopanego z głównym bohaterem Assassin's Creed'a 3. Dlaczego? Bo udzieliłby mi świetnych lekcji wspinania w trudnych, zimowych warunkach. Przynajmniej zaoszczędzę na bilet na Kasprowy Wierch :D
Z takim kompanem ja Harold (jak Ktoś nie wie to Falloutowy) całe Krupówki były by nasze. Koniec z tłumem i komercją.
Wziąłbym ze sobą Vault Dwellera z Fallouta. Jeśli byłaby to postać przeniesiona 1:1 z gry, którą ukończyłem, to miałbym kompana, który byłby wyśmienitym towarzyszem gdziekolwiek bym się nie udał. Zakopane, jak wiadomo jest miastem mocno turystycznym. Nie brakuje tam, oszustów czy naciągaczy. Mój przyjaciel o wysokiej charyzmie i wymaksowanym skillu "Barter (Handel)" byłby NIEPOKONANY na Krupówkach. Wszystkie oscypki po 20 złotych i gry w kubki, którymi tubylcy próbują omamić przyjezdnych, zostałby historią po takim naszym mały tournee.
Z pingwinem z Tux Racer. Zjechalibyśmy sobie razem na bebechach z Rysów.
Wyskoczyliśmy we dwójkę ze statku powietrznego na Krupówki licząc, że tam znajdziemy najlepszy loot. Po drodze spotkaliśmy przeciwników - i nie był to misiek od zdjęć. Wiedząc, że górale nie są w ciemię bici, szybko uciekliśmy dzięki lince z hakiem na Gubałówkę, żeby zrobić 'high ground', ale nie mieliśmy żadnej broni długodystansowej, poza tym wszystko było już złupione w chatkach. Pathfinder zhackował tylko sygnalizator rozpoznawczy. W drodze do Morskiego Oka spotkaliśmy dwa składy - i cóż, zabiliśmy ich, w przeciwnym razie ktoś inny mógł to zrobić... Przystąpiliśmy do zbierania łupów, Marvin mówi, że to jego ulubiona część. Gdy dotarliśmy wreszcie na miejsce, spotkała nas cisza i sporo złupionych skrzynek. Mieliśmy się na baczności, aż tu nagle z jaskini wyleciał ogromny niedźwiedź. Po krótkiej walce i osłabieniu zwierza mój kolega robot wystrzelił linkę ku szczytowi - strefa kończyła się na Giewoncie. Jednak nie byliśmy tam pierwsi. Cóż, nie była to zaawansowana matematyka - my albo oni. Na szczęście wrogowie wychodzili jak po sznurku. W międzyczasie zostałem powalony, ale dla Pathfindera przegrywanie nie jest fajne, dlatego i tym razem tego nie zrobił... Najpierw rzucił na kolana przeciwnika, który próbował się uleczyć oscypkiem, potem wskoczył na plecy drugiemu i wykonał na nim egzekucję.
Po wszystkim przybiliśmy sobie piątkę, zrobiliśmy pamiątkowe selfie na tle Wielkiej Krokwi, po czym zapisaliśmy nasze wspomnienia na twardym dysku.
Ja bym wybrał Pathfindera z gry APEX Legends - jak sama nazwa wskazuje, byłby świetnym kompanem do zwiedzania górskich szlaków, który dzięki swojej lince z hakiem zaprowadziłby w niedostępne zwykłym turystom miejsca, poza tym świetnie nadawałby się do zjeżdżania na nartach/snowboardzie, gdyż błyskawicznie przyciągnąłby mnie po zjeździe z powrotem na górę, w dodatku dzięki działku z linką mógłby utworzyć wyciąg praktycznie wszędzie. W samym Zakopanym moglibyśmy poszukać jego Twórcy i razem <wyskoczyć> na piwo/grzańca... znaczy się, ekhem... olej/smar ;D
Jestem biedny. Wziąłbym Geralta z Białego Sądu i byśmy rozkręcili biznes na Krupówkach bazujący na produktach ze skóry krów. Ja bym zyskał hajs, on by uniknął spotkania z biesem ??.
Coż oryginalny nie będę. Wziałbym ze sobą Geralta.
Picie, mordobicie, chędożenie, zwiedzanie zamtuzów.... Pokazałbym Geraltowi jak sie bawimy w Polsce
Z Solid Snake'em, żeby się zakraść pod kartonami na konkurs skoków narciarskich.
Ja wybrałbym się z Linkiem bo co jak co ale jazda na tarczy to wyższy poziom kozactwa.
Ja bym zabrał Luciusa żeby trochę przerzedził tępych turystów którzy nie wiedzą na czym polega turystyka górska.
Pojechałbym ze stevem z minecraft, żeby w końcu mógł odpocząć od ciągłego survivalu i walki z potworami.
Ja nie ukrywam, że bardzo byłbym rad z możliwości udania się do Zakopca z Liarą T'Soni z serii Mass Effect. Nie ma to jak mieć potężną biotyczkę z przyszłości u boku. Na przykład mogłaby nas obydwoje ochronić przed lawinami w Tatrach, korzystając z pola biotycznego. W każdym razie świetnie byłoby mieć przy sobie Asari, która jako handlarz cieni mogłaby bez najmniejszego problemu załatwić darmowy pobyt. Jest również jedną z niewielu przedstawicielek swojej rasy, która bardzo chętnie zagłębiłaby się w kulturę mieszkańców Ziemi, a już na pewno podłapałaby ten charakterystyczny świąteczno-zakopiański klimacik.
Myślę, że Dovakiin byłby jak znalazł, może oscypki to nie smocze dusze, ale jaskinia by się jakaś znalazła.... Jedyne co to powiem, żeby zostawił followersów, i konia, bo się zbugują na Giewoncie.
Do Zakopanego wybrałbym się z łowcą potworów, pogromcą zamieci śnieżnej, przedstawicielem gatunku występującego w Polskich górach - Białym Wilkiem. Dzięki niemu obroniłbym się przed brutalnymi atakami złodziei, którzy z miłą chęcią zabraliby Ci wszystkie pieniądze. A po wszystkim miła kąpiel w jacuzzi.
Jak do Zakopanego to tylko Geralt z Rivii. Odnajdzie się na szlaku, wypić potrafi to i towarzystwa dotrzyma, a i z białym niedźwiedziem da sobie radę ;) I jest nadzieja, że Płotka na zakopiance nie utknie w korkach...
Ja do Zakopanego pojechałbym z Geraltem na jego Płotce pojeździlibyśmy po rynku, na skocznie, żeby Płotka nauczyła się latać XD. Poszlibyśmy na targ pograć w gwinta i wygrać parę drobiazgów od kupców. Tak właśnie by to wyglądało.
Zaraza. Do zakopanego.
Do zakopanego wybrał bym się z bohaterem serii gry Wiedźmin Geraltem z Rivii , pomógł by mi przetrwać tamtejszy klimat z eliksirami, obronił przed tamtejszymi paskudnymi stworami oraz umilił czas opowieściami.
Do Zakopanego najchętniej wybrałbym się z Morganem Freemanem z serii gier South Park. Sprawdziłbym jego wiedzę na temat tego miejsca, a z racji tego, że jest zapewne wszechwiedzący i rozwiązuje każdą zagadkę, to nie dość, że zaspokoiłbym głód wiedzy, to mógłbym w dodatku podziwiać jak pojawiają się jego nowe piegi. Na koniec dnia pełnego rozmów byłbym zaszczycony gdyby poczęstował mnie jednym ze swoich dań z Freeman's Taco - Enchirito.
Pierwsze co mi na mysl wpadlo To kratos! nie wiem czemu ale jakos mi pasuje Kratos+Zakopane :D
dlaczego bym sie akurat z nim wybral? odpowiedz jest prosta poniewaz tylko z nim nie musialbym czekac w kolejkach na rozne atrakcje poniewaz mysle ze samo spojrzenie mowilo by zejdz mi z drogi :)
Do Zakopanego mógłbym wybrać się tylko z Atreusem, pewnie zapytacie, dlaczego. Otóż, to było tak. Był zimny, grudniowy, dzień, tak około południa. Właśnie z Atreusem mieliśmy postrzelać z łuku do tarczy, kiedy właśnie wrócił Kratos z polowania i zaczął mówić. „Coś niedobrego dzieje się na Giewoncie. Od trzech dni nie słychać Mimira. Musicie wyruszyć natychmiast, pójdę sprawdzić co się dzieje w Morskim Oku. Jak dotrę to Jörmungandr (wielki wąż) da znać”. Natychmiast uzupełniliśmy zapasy, zebraliśmy strzały i wyruszyliśmy w drogę. Wiedzieliśmy ze podróż będzie ciężka, ponieważ od kilku dni nie działała kolejka na giewont. Ale dla Arteusa wspinaczka na górę to nic nowego. W drodze powrotnej chciałem wstąpić do „RetroManiaka” aby odwiedzić muzeum zabawek, komputerów i gier komputerowych. Na samym początku wspinaczki musieliśmy zmierzyć się z silnym wiatrem i lodowatym powietrzem. Skały po których wspinaliśmy się były bardzo śliskie. Musieliśmy uważać na siebie. Podczas wspinaczki, usłyszeliśmy hałas, huk. Jak góra się rozsypała. Tak mogło być to w przeciągu sekundy nad naszymi głowami był ogromy głaz, który spadł dosłownie z nieba. Dzięki współpracy udało się odskoczyć w odpowiednim momencie. Udało nam się wspiąć i zrobić raptem kilka kroków, a za naszych pleców dobiegł przeraźliwy ryk. Po obróceniu się do niebezpieczeństwa zauważyliśmy ogromnego, brązowego niedźwiedzia z długimi i bardzo ostrymi pazurami i czarnymi poduszkami. Było za późno, aby uciekać, ale Arteus wyciągnął łuk i strzelił. Zanim zdarzyłem zorientować co się stało, niedźwiedź trzymał ul w łapach. Tym razem zanim niedźwiedź zdążył się zorientować, leciało za nim stado pszczół, które nie były zbyt szczekliwe. Niedźwiedź nie przejmował się tym faktem, bo trzymał w lapach pyszny miodek. Na giewont już nie było daleko. Po kilku mniejszych przygodach takich jak, goniące nas stado kóz, dotarliśmy na giewont (dzięki tym kozom szybciej). Na górze zauważyliśmy Mimira który grał w Gwinta z dwoma wiedźminami. Zapytacie się jak głowa krat w karty? Bardzo łatwo. Przekazuje instrukcje komuś innemu. Skąd. Mimir wiedział, jak się gra w Gwinta i z co robili wiedźmini u Mimira? Nie wiem, ale raczej nie przybili, aby tylko grać w karty. Po wytłumaczeniu Mimirowi ze nie powinien zaniedbywać swoich obowiązków, czyli informowaniu nas o niebezpieczeństwach, wyruszyliśmy w drogę powrotna, zanim Kratos wróci z Morskiego Oka i zamkną „RetroManiaka” bo chciałem pograć w Pac-Mana. Ta historia przekonała mnie ze Arteus jest wyśmienitym kompanem, jeżeli chodzi o wspinanie się w góry.
Najchętniej dp Zakopanem to bym z Braumem z lola pojechał. Poszlibyśmy sobie na wycieczkę(On oczywiście niósłby mnie na barana, myśle że by się zgodził) Popodziwialibyśmy piękne widoki a potem w schronisku na kasprowym wierchu wypilibyśmy po kubku gąrącej czekolady, a Braun opowiadałby mi historie o jego przygodach
Wiadomo że z Trevorem z GTA5... Zrobilibyśmy napad na jakiś bank w strojach niedźwiedzia!!! A jak!!! :D
Moją pasją jest rekonstukcja wczesnego średniowiecza. walczę jako Wiking, zwiedzam grody i osady, a także w wolnych chwilach gram w klimatyczne gry. Osobiście byłem już wśród skandynawskich fiordów, więc teraz pora na rewizytę - do zakopca zabrałbym wojownika Skarina z gry Viking: Battle for Asgard. Pokazalibyśmy taki sparing, że nawet michu z Gubałówki straciłby robotę!
Definitywnie Dietrich z Shadowrun Returns, choćby po to, aby zobaczyć, jak były frontman kapeli punkrokowej i szaman Dragonslayera potrafiłby rozkręcić imprezę na Krupówkach.
Zakładając, że za bohatera uznać można nie tylko postać, którą sterujemy, ale również wszelkie inne postacie istotne dla całej fabuły (tak jak ma to miejsce w filmach, gdzie jest wielu bohaterów, niekoniecznie pozytywnych) to do obleganego przez tłumy turystów Zakopanego, w długi weekend, w godzinach szczytu, zapchaną niczym nos alergika Zakopianką zabrałbym Vaasa Montenegro. A dlaczego? Chciałbym mu udowodnić, że jego "definicja szaleństwa" to małe piwo w porównaniu do tego jakie szaleństwo wyprawia się w Zakopanem i na drogach do niego w sezonie. Owszem, niektórzy uznają to za plus i nieodłączny element klimatu tego miasta (choć szczerze, nie mam pojęcia co jest fajnego w zatłoczonych Krupówkach: czasami przejście przez nie bywa trudniejsze niż przejście którejkolwiek z gier studia From Software), ale jak to w życiu bywa: jedni lubią korki, gwar i ścisk, a inni uprawianie marihuany, polowanie na Bogu ducha winnych, będących na wakacjach, na tropikalnej wyspie nastolatków. Nie mnie oceniać. Jeśli jednak uznać, że bohaterem jest tylko i wyłącznie nasz protagonista to zabrałbym ze sobą Jasona Brody’ego (ponownie z Far Cry 3), aby pokazać mu, że mógł trafić w gorsze miejsce niż zamieszkana przez bandytów tropikalna wyspa.
Myślę że Spyro byłby odpowiedni. Swoimi rogami odtrąciłby te wszystkie tłumy na Krupówkach a ogień przydałby się do rozpalania ogniska w zimowe wieczory :)
Ja pojechałbym z Kratosem, wskoczył bym mu na jego bary i zabrał by mnie na każdy możliwy szczyt.
Pojechałbym z Fiddlesticksem z League of Legends bo wszyscy by się bali i miałbym spokój na Krupówkach
Ja bym zabrał Kassandrę z AC: Odyssey i z jej pomocą poszukał jakie skarby leżą na dnie Morskiego Oka :)
Oczywiście że z Larą Croft. Po zagraniu w całą nową trylogię aż chce się ruszyć 4 litery i trochę powspinać. Na pewno z Larą byloby to o wiele przyjemniejsze. Sam tam nie byłem, ale znając Larę i jej ciekawość do innych kultur poznawanie z nią góralskiego życia było by czymś najlepszym w moim życiu.
Do Zakopanego tylko z Victorem Sullivanem ????. Chłop chyba wszędzie by mnie podrzucił, nawet na szczyt Kasprowego ??, a wieczorem spalilibyśmy ma Krupówkach jakieś cygarko ??
Czeka Cię wypad do Zakopanego i zwiedzanie górskich Tatrzańskich szlaków? Mam dla Ciebie idealnego towarzysza... to Aloy z Horizon Zero Dawn. Ta rudowłosa, ognista kobieta pokazała swoją umiejętność przetrwania w trudnych, zimnych i śnieżnych warunkach. Kiedy trzeba jest odważna niczym Merida Waleczna, a po tym rozpali ognisko, okryje futerkiem i zrobi pyszną zupkę w gwoździa... ekhm z metalowych części maszyn ;)
Wzięłabym Cyrusa, z prostego powodu.
Mój kolega to rdzenny mieszkaniec Zakopca. Dom zawalony atlasami gór polskich codziennie. Raz przyszłam do niego na mistrzostwa to on włączył jakieś TVP Zakopane bo myślał że to mistrzostwa Zakopanego w kręgle XD no super zabawa ziomek.
Kiedy indziej jedziemy sobie do Warszawy i oczywiście Kacper musiał wziąć owce, bo to mu pomaga się skupić by kręcić oscypki rano. No okej.
Policja na nas macha i od razu sobie myślę "ciekawe co zrobisz teraz z tą owcą mordo", ale Kacper cierpliwie skręca i parkuje po góralsku, to jest ciągle trzyma ręczny by samochód mu się nie stoczył. Okazuje się, że to tylko rutynówka. Biorą dowodzik, nie pytają o owce ani o oscypki (nie wiem które pytanie byłoby bardziej niezręczne), oddają i "no proszę panie Kacprze przyjemniej drogi". I jak on nie zacznie się rzucać, że on nie jest Kacper, tylko STASZEK, BO TO RDZENNIE GÓRALSKIE IMIĘ, a on jest RDZENNY GÓRAL! Wyprowadzili go na dołek chyba z trzy godziny ich przekonywałam, że to nie kradzież tożsamości. Owca zjadła wszystkie oscypki. Kacper w tym czasie nawiązał kilka rozmów o produkcji z wełny owczej, skupionej do tego, że on opowiadał, a oni kazali mu się zamknąć.
Biorę Cyrusa bo nie mogę już z tym Kacprem, niech go strzeli Tytanem Burz.
Geralt z Rivi !!!
Razem wykonaliśmy masę questów - zabijaliśmy potwory, walczyliśmy z dzikim Gonem, rozwiązywaliśmy zagadki, szukaliśmy skarbów…
Myślę że świetnie by się bawił na sylwestrze w Zakopanem słuchając Sławomira śpiewającego „miłość, miłość w Zakopanem..”. Może by powróciły uczucia do Yennefer lub do Triss albo te i te :)
Moglibyśmy też spróbować kilku typowo polskich questów:
- jak przeżyć za pensje minimalną
- jak sprowadzić 10-o letniego Passata z DE :):):)
z Nathanem Drake'iem. Świetny koleś z dystansem do siebie, poczuciem humoru i można się napić. Plus, że na pewno nie byłoby nam nudno i zaraz by powstała z tego jakaś ciekawa przygoda. Jest to ktoś kto oczarowałby moją mamę aby się nie martwiła (zaraz by coś tam wymyślił na poczekaniu), a zarazem sam w sobie byłby powodem do zmartwień (Mateusz, on ma na Ciebie zły wpływ!)
Nie przepadam za naszą stolicą zimy, ale jak już musiałbym jechać to Postal Dude zapewne umiliłby mi pobyt ;)
Z Gerlatem z Rivi, ognisko, partyjka w gwinta oraz Mahakamski dwójniak to pomysł na przyjemny wieczór.
Wziąłbym ze sobą Gordona Freemana, bo obaj nie lubimy zbyt dużo gadać.
W góry to tylko z Kratosem, dla pewności (ma doświadczenie w podróże w góry), może bym się czegoś od niego nauczył - brakuje mi samodyscypliny, przy takim "trenerze personalnym" mogłoby się wszystko zmienić i brzuch, który nabyłem przez siedzenie przed konsolą i graniu w God of Wary można byłoby zrzucić a jest co zrzucać :D
Arthur Morgan ponieważ bym usiadła z nim przy ognisku i popytala jak patrzy na różne sprawy które dla mnie z pewnością wyglądają inaczej.
Drodzy forumowicze - ważne ogłoszenie!
Na początek - bardzo nas cieszy Wasze duże zainteresowanie CyberAdwentem :)
Aby Wasza odpowiedź w konkursie mogła być brana pod uwagę, musicie wyrazić odpowiednią zgodę.
W tym celu logujemy się na Forum, wyszukujemy "Ustawienia" i dalej "Zgody".
Interesuje nas piąte okienko "Chcę otrzymywać specjalnie dla mnie skierowane informacje i promocje oraz brać udział w konkursach."
W związku z obowiązywaniem tzw. RODO nie możemy przetwarzać danych osobowych osób, które tego "ptaszka" nie zaznaczą :)
Zwycięzcą z dnia 1 grudnia 2019 został
Gratulujemy i dołączamy do okrzyków: „Po oczach, go, Boo, po oczach!”
Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, już za kilka godzin rozpoczynamy CyberAdwent 2019, czyli serię jednodniowych konkursów, w których weźmiecie udział, odpowiadając na rozmaite pytania związane z grami. Codziennie będzie można wygrać atrakcyjne nagrody o łącznej wartości ponad 12 000 zł.
Więcej szczegółów oraz pierwsze zadanie konkursowe znajdziecie od północy, 1 grudnia na tej stronie: https://cyberadwent2019.gry-online.pl
Zapraszamy do wspólnej zabawy!
Do Zakopanego i na wycieczkę w malownicze Tatry zabrałbym któregoś z bohaterów gier z czasów mojego dzieciństwa. Najpewniej byłby to pełen gnijącego majestatu sir Dan Fortesque. Głównie z dwóch powodów. Po pierwsze, jest to postać, którą uwielbia również moja dziewczyna, a jest dla mnie ważne, aby czuła się dobrze w towarzystwie kompana naszej podróży. Po wtóre, sir Dan poza tym, że budzi w moim sercu sentyment, jest też przedstawicielem mojego ulubionego gatunku bohaterów, dla których nigdy nie jest zbyt późno na odkupienie. Dla Dana nawet śmierć nie stanowiła zbytniej przeszkody.
Taka pustacią z gry, z która wybrałabym się do Zakopanego jest dla mnie Batman z serii gier Batman: Arkham Collection. Podoba mi się przedstawienie w niej Batmana jako superbohatera, walczącego ze swymi wrogami. Choć z „Olimpiady pana Leoncella” Chrisa Grabensteina dowiadujemy się, że – tu zacytuję - „bohaterskie zachowanie nie zawsze jest łatwe ani fajne”, Człowiek Nietoperz zawsze pozostawał prawdziwym bohaterem, niezależnie od tego, jak trudną rzeczą byłoby dla niego bycie bohaterem – w przeciwieństwie bowiem do np. Spidermana czy Supermena nie dysponuje żadnymi super mocami, ma tylko swoje gadżety, używając których, walczy ze swymi nemezis. Maggie Stiefvater pisze w swej „Wiedźmie z lustra”, że „serce tchórza nie jest żadną nagrodą, lecz dzielny człowiek zasługuje na swój lśniący hełm” i choć Batman nie nosi hełmu z cytatu, nosi za to swa charakterystyczną pelerynę, na prawo do noszenie której sobie w pełni zasłużył swa dzielnością i odwagą okazywana w obliczu niebezpieczeństwa. „Nie wszyscy o tym wiedzą,ale każdy dobry człowiek może być bohaterem”, pisze Magdalena Witkiewicz w „Pierwszej na liście” i Batman takim bohaterem niewątpliwie był – pomimo ze jak już powiedziałam, nie dysponował żadnymi super mocami czyniącymi ich właściciela praktycznie nadczłowiekiem, był przede wszystkim dobrym człowiekiem, który pragnął walczyć ze złem w mieście Gotham. Było mu łatwiej niż zwyczajnemu szaremu obywatelowi ponieważ był miliarderem, a co za czym idzie, mógł pozwolić sobie na rozmaite elektroniczne gadżety, czyniące jego walkę z wrogami łatwiejszą. Jakkolwiek, jak pisał Edmund Niziurski w „Adelo, zrozum mnie”, „bohaterowie często bywają zmęczeni” i zapewne zmęczonym swoją nieustanną walka ze złem bywał Batman, nigdy nie opuścił on swego posterunku bowiem, jak twierdził Marquez z „Jesieni patriarchy”, „ojczyzna bez bohaterów to jak dom bez drzwi”. Gotham było właśnie taką prywatną ojczyzną Bruce'a Wayne aka Batmana, bezpieczna dzięki jego bohaterstwu i poświeceniu. Ralph Waldo Emerson twierdził, ze 'każdy bohater staje się w końcu nudziarzem”, lecz ten cytat z pewnością pozostaje daleki od prawdy jeśli chodzi o Człowieka Nietoperza – pan Wayne z cała pewnością nie zdążył znudzić pokoleń swych fanów – tych bardzo młodych i tych dojrzalszych wiekiem – jego przygody bowiem są bardzo interesujące i z całą pewnością on sam jest bardzo interesującą postacią; dżentelmenem w każdym calu. Jakkolwiek wielokrotnie Batman był bliski przegrania ze swymi wrogami – Błotolicym, Pingwinem czy Enigmą – zawsze udawało mu się w końcu wyjść z życiem z całej przygody ponieważ, jak pisze Emily Potter, „bohaterowie nie umierają. Żyją wiecznie w sercach i umysłach tych, którzy podążają ich śladem”. Leonidas, słynny starożytny wódz, dodawał, że „umrze naród, w którym umarli bohaterowie”. Batman był bardzo odważny choć miał do czynienia z wieloma trudnymi sytuacjami zagrażającymi jego życiu, jednak, jak mawiał Mark Twain, „odwaga to panowanie nad strachem, a nie brak strachu”. Z „Eragona” Paoliniego dowiadujemy się, iż „prawdziwa odwaga polega na tym, by żyć i cierpieć za to, w co wierzysz” i to właśnie robił Bruce Wayne przemierzający mroczne ulice Gotham City w swym Batmobilu. Przysłowie ormiańskie głosi, że „w sercu każdego człowieka drzemie lew” i z pewnością było tak z Batmanem, który był równie dzielny i odważny jak t zwierzę. Nikt jednak nie zdawał sobie sprawy, ze miliarder i słynny filantrop Bruce Wayne był Batmanem, chroniącym Gotham przed złoczyńcami – jak twierdzi :”Kate Morton” w „Zapomnianym ogrodzie”, „to tajemnice czynią bohaterów interesującymi” i to właśnie dzięki tej tajemnicy ukrywanej przed całym światem Batman jest tak ciekawa, fascynującą postacią. Dla pokoleń swoich fanów, jak i dla samych mieszkańców Gotham, zastanawiających się nad tożsamością swego bohatera. Batman pozostaje jednym z moich ulubionych superbohaterów, a szczególnie lubie go w grach z cyklu Arkham. Dlatego też wybrałabym sie z nim do Zakopanego, gdzie poszukalibyśmy jakichś złoczyńców, z którymi moglibyśmy walczyc ;) Z braku złoczynców moglibyśmy zrobic sobie zdjęcie z białym misiem z Krupówek :) Pasowaliby do siebie - miś jest niejako zamaskowany - bo ma maskę miśka na twarzy - i Batman też jest zamaskowany. Zreszta pasowaliby do siebie jako zwierzatka - zarówno nietoperz i niedźwiedź, jako ze oba te słowa zaczynają się na "nie" ;) A moze kto wie, Batman namówiłby miśka z Krupówek na rozpoczęcie kariery jako zamaskowany mściciel - jako Bearman? ;)
Skoro CyberAdwent to jest też nagroda w postaci spotkań z księżmi w którymś z pobliskich pałacyków?