No i od razu mamy drugą stronę medalu, bo już przez kościół został przygotowany program nauczania religii, który wejdzie od 2020 roku. A co w nim znajdziemy? Takie kwiatki jak:
- „uczeń [szkoły podstawowej] wyjaśnia, na czym polegają naturalne metody regulacji poczęć” i „uzasadnia zło antykoncepcji”
- „wyjaśnić na czym polegają zagrożenia dla życia oraz uzasadnić zło zapłodnienia in vitro"
- „wyrażać sprzeciw wobec propagowania homoseksualnych wzorców zachowań”,
Czyli w skrócie: tu się piętnuje edukację seksualną, by potem na religii (która zresztą kosztuje podatnika 1,5 mld rocznie) mówić: "Kasiu i Radku, jeżeli będziecie używali prezerwatywy i pigułek antykoncepcyjnych, to pójdziecie do piekła!".
Przygotujmy się na kolejne miliony dla Prawdziwka i wiecznie wtrącający się kościół. Czekam na obowiązkowe krzyże w każdym domu.
Tak jest, komu ona potrzebna, ta edukacja. Wszak mamy już "wyedukowaną młodzież" jak i "rodziców". Gdzie ja kurna żyję ??
I potem wyborcy PiSu oburzają się, że nazywa się ich ciemnogrodem, no ale osoby popierające taką ustawę powinny się nad sobą zastanowić, czy wiedzą co robią. Broń Boże nie chcę tutaj nikogo obrażać.
Powinni jeszcze przywrócić piękną tradycję chrześcijańską stosów i inkwizycji. Po co komu te nowoczesne lewackie wynalazki jak edukacja?
Lepiej trzymać dzieciaki w niewiedzy, nie będą wtedy donosić na napalonych panów w czarnych sukienkach.
Orzołek
Z całym, najszczerszym szacunkiem.
Ta ustawa, niestety, ma zapisy wymierzone w edukację seksualną w tym w dotychczasowe programy szkolne. W istocie zatem CHRONI PEDOFILI bo nie pozwala na edukowanie dzieci aby mogły bronić się przeciw pedofilom (przecież trzeba by im wyjaśnić na czym polega zły dotyk, co je może spotkać od złych ludzi, a zatem i wyjaśnić pojecie seksu - a tego w myśl ustawy niewolno), Ta ustawa wspiera także szerzenie chorób wenerycznych - bo edukacja zapobiegająca zostaje praktycznie zakazana (nie wprost, ale przecież, aby była skuteczna trzeba wyjaśnić zasady współżycia i seksu, a to podlega karze). Istotą tej ustawy jest także wychowanie w duchu nietolerancji i zakłamywania, wszczepianie strachu przed seksem a zatem wychowywanie większej ilości ludzi zwichrowanych psychicznie (pedofili, gwałcicieli).
Że też PO nie wpadło na ten genialny pomysł znalezienia wroga dla prostego ludu.
https://natemat.pl/287661,projekt-stop-pedofilii-pis-chce-5-lat-wiezienia-za-edukacje-seksualna
Pewnie prawacy zachwyceni
Ale w projekcie znajduje się jeszcze rozszerzenie penalizacji o "pochwalanie podejmowania przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej w związku z wychowywaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką na terenie szkoły”.
co za kretynizm
i co ma edukacja seksualna wspólnego z pedofilią?
No dobra a teraz chcę usłyszeć od jakiegoś prawilnego dobrozmianowca wyklętego - co złego jest w edukacji seksualnej. Nawet jeśli faktycznie uczą tam tę biedną gimbazę czym jest onanizm i naciągania kondona na banana.
Orzołek
Zapisy ustawy są na dużym poziomie ogólności - sam piszesz, że powinna dotyczyć osób do 15 roku a nie 18 (a przecież w samej treści ustawy, nie ma mowy o jakichkolwiek limitach). Natomiast jak należy rozumieć i doprecyzować zapisy ustawy zawarte jest w części opisowej, a tu już dokładnie zawarte jest wszystko to o czym pisałem.
Powtarzam, od wielu lat jesteś dla mnie autorytetem w sprawach sprzętu. W sprawach politycznych Twoje zdanie pojawia się niezbyt często. ale do licha nie udawaj, że nie rozumiesz tej ustawy, bo litera samych paragrafów nie jest jednoznaczna, a ich interpretacja nie ma znaczenia (przecież sam zgłosiłeś do nich poprawkę wiekową).
Co tu się dzieje... kraj wraca do średniowiecza a lud jest ciemny jak nigdy dotąd. Politycy wchodzą kościołowi tak głęboko sami wiecie gdzie że aż ja to czuję. W rodzinie wszyscy pieprzą o tym że piss dobry i jak to mogę nie lubić pissu, ,,oni przecierz coś robią, z lewactwem walczą! złodziejom zabierają i ludziom dają!''
Polska jest już w czarnej dupie, jedynym pocieszeniem jest to że jeszcze nie zapuściłem tu korzeni i nie będę miał problemu z wyjazdem za granicę.
Pedofile, gwałciciele i Simon Mol lubią to 8)
kiera2003, projekt ma zaledwie pół strony, tutaj link do tekstu z uzasadnieniem: http://orka.sejm.gov.pl/Druki8ka.nsf/0/4094EBA51C8F3D31C1258455004AC1BF/%24File/3751.pdf
Poza tym, że nowelizacja jest szkodliwa, to jest ona źle napisana. Przepisy karne powinny być pisane tak, by nie pozostawiały pola do interpretacji. O ile intencją projektu jest sprzeciw wobec zachęcania małoletnich do seksu sprzecznego z naukami Kościoła, to projekt penalizuje też "propagowanie", które zgodnie ze słownikiem języka polskiego PWN, oznacza "upowszechniać jakieś poglądy, idee lub wiedzę". Czyli informować. Stąd wnioski o tym, że nowelizacja będzie karać za edukację seksualną. No i właśnie, czy w par. 4 nowelizacji "podejmowanie" (sjp - "rozpocząć") obcowania płciowego przez dziecko to tylko dobrowolnie, a może i nie tylko, w tym z dorosłym? Nie jest to jasne, no ale pedofilia jest również za zgodą, więc wychodzi na to, że karalne będzie również informowanie w szkole przez nauczyciela o pedofilii.
Poza tym, seks jest legalny od 15 r.ż., a projekt posługuje się pojęciem "małoletniego" czyli w kodeksie karnym osoby między 17 a 18 r. ż. Bajzel póki co, panie.
A wracając do "propagowania"... o to jest głośno, że ustawa ma karać za samo informowanie przez nauczycieli o seksie, w tym pedofilii. Art. 200b kk w obecnym brzmieniu również posługuje się terminem "propagować" i brzmi: "Kto publicznie propaguje lub pochwala zachowania o charakterze pedofilskim, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2." Czyli co, już obecnie publiczne informowanie o zachowaniach o charakterze pedofilskim jest karalne? Ktoś się zastanawiał nad tym? :)
Pislam w sprzecznosci z naukami Kosciola Katolickiego
https://deon.pl/kosciol/serwis-papieski/musimy-prowadzic-edukacje-seksualna-w-szkolach-seks-jest-darem-od-boga,507717
Fuck science.
Dlaczego uznajemy standardy szczepień czy szpitalnej higieny WHO, ale nie uznajemy w zakresie edukacji seksualnej?
Ktoś mi wyjaśni, dlaczego ufamy im w kwestiach życia i śmieci, ale nie zdrowia dzieci?
Tymczasem nowo wybrana posłanka PiSu, pani Figurska-Chorosińska ---->
Ale oczywiście to rodzice powinni nauczać w tych tematach. Zwłaszcza ci konserwatywni, zaopatrzeni właśnie w taki zasób wiedzy.
https://www.rzg.pl/75034/anita-kucharska-dziedzic-10/
od 11 minuty na temat
całkiem mądrze mówi
biedny redaktor broni tematu jak może
Orzołek:
A jestem pewien, że sądy nie będą tak szeroko interpretować tych przepisów, żeby skazać kogoś za udzielenie informacji o antykoncepcji itp. Przecież to nie ma nic wspólnego o czym mówi ustawa. Jest to nadinterpretacja..
Dobrze, że nie dasz sobie ręki uciąć, bo byś nie miał ręki ;) W pierwszej kolejności, sądy i inne organy stosujące prawo kierują się literalną treścią przepisu. Jeśli dane pojecie nie jest zdefiniowane w ustanowionym prawie, to sięgają do znaczenia potocznego, a żeby to znaczenie ustalić, sięgają po SJP PWN. A tam właśnie jest napisane to, co ja i inni pisali już wcześniej, czyli propagować = upowszechniać jakieś poglądy, idee lub wiedzę.
Sięganie do uzasadnienia projektu ustawy, aby ustalić cel przepisu następuje, gdy zawodzi wykładnia językowa. A tej można dokonać już po sięgnięciu po słownik. Od wykładni językowej można odstąpić, gdy prowadzi do absurdu, tylko skoro sam projekt powstał i projektujący nie uważają obecnych zapisów za kiepskie, to nie dla wszystkich, w tym sędziów, przepis jako zakazujący edukacji seksualnej może być absurdalny.
Swoją drogą, nie znalazłam, by ktoś miał problem z "propagowaniem" w obecnej treści 200b KK, albo żeby 200b KK był przedmiotem orzecznictwa, ale nie żebym przeszukała cały internet i wszystkie pakiety prawne w najbogatszym abonamencie :)
@Orzołek, doczytaj par. 3 art. 256 kk, który powołałeś:
§ 3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w § 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej, edukacyjnej, kolekcjonerskiej lub naukowej.
Jeżeli chodzi o „propagowanie”, to o ile z 200b kk nic znalazłam orzecznicztwa, to ad. 256 kk trochę się tego nazbierało. Np. w uchwale z 28 marca 2002 r. Sąd Najwyższy musiał wyjaśnić, "Czy użyte w art. 256 k.k. sformułowanie «propaguje» dla określenia czynności sprawczej oznacza, że publiczne pochwalanie faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa, wyrażające się np. w wystawieniu na widok publiczny swastyki, wykonywanie gestów faszystowskiego pozdrowienia etc. tylko wtedy wyczerpuje znamiona określonego w art. 256 k.k. czynu zabronionego, gdy jednocześnie łączy się z (publicznym) upowszechnianiem (popularyzowaniem) wiedzy o takim ustroju tj. uprawianiem propagandy?" Sąd udzielił odpowiedzi, że "Propagowanie, w rozumieniu art. 256 k.k., oznacza każde zachowanie polegające na publicznym prezentowaniu faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa, w zamiarze przekonania do niego."
Uzasadnienie uchwały zaczyna się od stwierdzenia, że "W pierwszej kolejności, co oczywiste, posłużyć się należy wykładnią gramatyczną, odwołującą się do znaczenia określenia, jakim posłużył się ustawodawca w art. 256 k.k., w języku polskim. Wtedy okaże się, że odwołanie się tylko do zwykłego wyczucia językowego, nawet bez potrzeby sięgania do profesjonalnych słowników, pozwala stwierdzić, że określenie "pochwala", użyte w art. 270 § 2 k.k. z 1969 r., nie może mieć takiej samej treści, jak określenie "propaguje", użyte w art. 256 k.k. Nie budzi bowiem żadnej wątpliwości, że propagowanie może, ale nie musi być połączone z pochwalaniem." W dalszej części uzasadnienia Sąd przeanalizował sprawę, powołując się na słowniki poprawnej polszczyzny (fun fact - słownik słownikowi nierówny, w uchwałowym Małym słowniku języka polskiego, Warszawa 1968, propagowanie to " upowszechnianie, szerzenie czegoś, w tym także poglądu, aby do tego kogoś przekonać") i komentarze.
No i aż trzeba było czekać na uchwałę SN, żeby stało się to jasne, przy czym uchwała dotyczy art. 256 k.k., a do innych przepisów przydałyby się już inne, nowe uchwały. Im przepisy są bardziej ogólne i niejasne, tym bardziej obywatele są w niepewności co do ustanowionego prawa.
Żeby było jasne, nie czytałam całego orzecznictwa na ten temat, bo to poza moją pracą i zwyczajnie nie mam na to czasu, jakkolwiek ciekawe by nie było ;)
Poza tym, to, że „propagowanie” jakoś funkcjonuje w prawie nie oznacza, że można wprowadzić kolejny niejasny przepis. Bardziej właściwym byłoby uporządkowanie przepisu i może już obowiązujących przepisów tak, aby ich znaczenie nie budziło wątpliwości. Fajnie, że mamy demokrację, w której patrzy się na ręce władzy na etapie legislacji, że można dyskutować. Jeszcze tylko musimy poduczyć się wychodzenia ze strefy komfortu w przyznawaniu się do błędów, umieć przewidywać praktyczne skutki sporów teoretycznych i nie obrażać się za wnoszone uwagi.
To, że „propagowanie” w rozumieniu autorów i części czytelników projektu oznacza „promowanie”, to marny argument w kraju, w którym dla licznego grona użytkowników języka „bynajmniej” to synonim „przynajmniej” ;)
W mojej ocenie, jeżeli już przepisy miałyby być zmieniane , to powinny być zmienione tak, by osoby zajmujące funkcje wymienione w projekcie, w związku z pełnioną funkcją były zobowiązane do niewyrażania opinii wartościujących o seksie ani w jedną, ani w drugą stronie, a jedynie przekazywały wiedzę [edit? a jak np uczeń by zapytał? co wtedy? gdzie jest granica między faktami i opiniami? No właśnie... ]. Z przepisu jednoznacznie powinno wynikać, co wolno, a czego nie wolno, w przeciwnym razie jest do kosza (na co wskazuje wiele osób powyżej, bo to „oczywista oczywistość”). Przy czym, nadal uważam, że projektowany przepis w obecnym brzmieniu jest szkodliwy, bo zacznie się polowanie na czarownice w dyskusyjnym moralnie celu.
Stanowisko SN aż miło się czyta, w końcu ;)
Uff, dobrze, że moje pokolenie z racji braku edukacji seksualnej w szkole miało chociaż Bravo, w którym można było przeczytać, że nie zajdzie się w ciążę od pływania w basenie, masturbacja jest powszechna, aids nie przenosi się od przytulania, a gula pod kolanem to nie ciąża pozamaciczna :)
Kurde aż musiałem sprawdzić czy dziś czasem nie jest pierwszy kwietnia...
Jakby to przepchnęli, a później miał wejść ten nowy program religii to przynajmniej już wiadomo czemu kościół tak bardzo popierał PIS w tych wyborach i nawet im podarował temat aborcji.
No cóż przyjdzie po prostu wypisać dzieci z zajęć religii.
ale popatrzcie na pozytywne strony tego projektu. Wreszcie do Polski bedzie wiecej bocianow wracac bo znow robote beda mialy :)
Wreszcie skoncza mowic o tych zygotach i innych bredniach.
No i co ja mam powiedzieć w takiej sytuacji
spoiler start
Bóg tak chciał
spoiler stop
Katotaliban.
Nie mogę coś wstawić linku, ale czytałem artykuł w który papież powiedział, że edukacja seksualna jest potrzebna bo seks to dar od Boga .... Hmmm.... I co na to rządzący? Tacy są prawi, sprawiedliwi i wierzący, więc chyba słów papieża powinni posłuchać czyż nie?
500+ a teraz to - tak się właśnie zdobywa wyborców :) Jeszcze zaczną siać (większa) propagandę w kierunku LGBT i będzie kolejne zwycięstwo. Glupi ludzie niepotrafiący myśląc samodzielnie tylko nakręcają się tym co wyczytają w nagłówkach na FB.
A to może być dopiero początek zakazów. Zakażą antykoncepcji, zakażą rozwodów a na koniec beatyfikują za życia przywódcę.... Wraz z kotem. Choć ja tam do zwierzaka nic nie mam ;)
Aż chce się wróć do szkoły, żeby usłyszeć, jak to np. Henryk VIII wypiął się na Rzym i zdekapitował dwie żony, bo kiepsko przeszukiwały kapustę.
Jest, oczywiście, prawdą, że tak głupiej i prymitywnej władzy nigdy Polska nie miała, ale to przecież wychodzi naprzeciw wyjątkowo głupiemu i prymitywnemu społeczeństwu, znacznie durniejszemu niż jeszcze 20 lat temu. Zamiast patrzeć radośnie i z nadzieją w przyszłość, obserwujemy z rosnącym niepokojem nowe pokolenia nieczytających, z zadziwiającą niesfornością gotowe popierać coraz to bardziej durne i radykalne pomysły i rozwiązania, radykalnych polityków z ekstremistycznych partii.
Wczoraj wieczorem jedna pani poseł z Prawicy RP twierdziła, że nowelizacja ustawy wcale nie ma zlikwidować edukacji seksualnej w Polsce, ponieważ ta prowadzona jest w ramach WDŻ (edukacja seksualna typu 'A'). No to sprawdźmy jak to wygląda w praktyce (24% prowadzących te zajęcia to oczywiście księża bądź katecheci):
- żona powinna oddawać się swojemu mężowi w ciszy i z pokorą, a każda kobieta, która z seksu czerpie przyjemność będzie się smażyć w piekle. Mężczyzna ma swoje potrzeby i jeśli żona mu odmawia, nie ma co się dziwić, że ją zdradza, twierdziła też, że dziewczyna, która straciła dziewictwo przed ślubem jest jak nadgryzione jabłko, którego nikt nie będzie chciał. (to akurat nic nowego, bo wielokrotnie usłyszeć można było publiczne wypowiedzi polityków w podobnym stylu,
- W liceum mieliśmy księdza, który uważał, że seks jest dla zwierząt, a ludzie powinni
współżyć tylko wtedy, kiedy chcą potomstwo. Nawet w małżeństwie mąż nie może
współżyć z żona w jej dni niepłodne – to niezgodne z nauką kościoła. Akt płciowy
służy wyłącznie do tworzenia nowego potomstwa
Pani od WDŻ cykl zajęć z życia w rodzinie zaczęła od omawiania kolejnych faz rozwoju płodu w poszczególnych miesiącach (…) na kolejnych lekcjach byliśmy epatowani brutalnymi zdjęciami z aborcji i wyświetlano film, w którym wypowiadali się lekarze i działaczki pro-life o szkodliwych skutkach tego zabiegu, o cywilizacji
śmierci panującej na Zachodzie. Pani dodała, że na aborcje jako pierwsi zezwolili
Hitler i Stalin –najwięksi mordercy w dziejach ludzkości. co jest oczywiście kłamstwem, ponieważ prawo w Rzeszy było pod tym względem wyjątkowo restrykcyjne a za poddanie się aborcji po 1943 kobieta ryzykowała karą śmierci.
- Lekcje WDŻ prowadziła kobieta, która pod koniec roku szkolnego każdej dziewczynce biorącej udział w lekcji dała kartkę. Przedstawiona była na niej szczęśliwa kobieta wyskakująca z pudełka prezentowego, a pod spodem widniał napis: "Jestem prezentem dla mojego męża, którego nikt nie dotykał i nie używał". Kazała nam to pokolorować i w przyszłości dać mężowi po ślubie
Ach, sami sobie przeczytajcie....
http://ponton.org.pl/wp-content/uploads/2018/08/Raport2009.pdf
Poza nauczycielami projekt uderzyć może m.in. w lekarzy czy edukatorów seksualnych.Dużo nauczycieli oraz lekarzy pojawi się podczas 4 lat rządu w wiezieniach .Pytanie czy kaczka wie co to w ogóle jest seks?
Za moich czasów były jakieś WDŻ i inne bzdety. Strata czasu i nie chcę takich pierdół dla moich dzieci. Zakazać kompletnie może źle, ale na pewno trzeba wyrzucić z przymusu szkolnego.
Chciałbym się wyrazić jasno - Jestem ZA edukacją seksualną, ale nie za propagowaniem/pochwalaniem seksu wśród małych dzieci.
I uważam, że ten wątek jak i cała afera wokół jest typowym robieniem z igły widły. Doczepiliście się głównie słowa "propagowanie". To ja Wam coś przytoczę (Art. 256. KK):
Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Zgodnie z Waszą logiką, na lekcji historii przy poruszaniu tematów 2 Wojny Światowej propaguje się faszyzm/nazizm, bo wspomina się o Hitlerze lub NSDAP. Przecież to absurd, tak samo jak cała nagonka na tę ustawę - ok, mogliby zmienić zapis mówiący o nieletnich, na zapis do 15 roku życia, ale to ciągle nie zmienia faktu, że ta ustawa nie mówi nic o zakazywaniu edukacji seksualnej, tak samo jak zapis z artykułu 256. KK nie mówi nic o zakazywaniu przekazywania historii o NSDAP/Hitlerze itd.
@Mr.Kalgan
Głównie chodzi mi o to, żeby przestać kopiować nagłówki stron, a zacząć myśleć - ta sprawa (jak większość zresztą) nie jest jednoznaczna. Ustawa nie mówi o zakazie edukacji seksualnej (chcę to podkreślić. Niektóre gazety/środowiska mówią, że może to oznaczać, ale jak wspominałem w innym poście nie jest to logiczne z resztą prawa i ogólnie "nie trzyma się kupy"). Z drugiej strony ma błędy w postaci wspomnianych małoletnich.
Ale do licha ciężkiego - w PiS można walić tyloma twardymi rzeczami, że głowa mała. Teraz próbuje się skupić uwagę ludzi na tzw. temat zastępczy. Uważam, że tak samo jak można by było stosować Art 256, który przytoczyłem, wobec nauczycieli historii (bo wspominanie o faszyzmie propaguje go wg. niektórych...), ale się tego nie robi, bo nie takie jest założenie tej ustawy, tak samo będzie w tym wypadku. Jestem tego niemal pewien, że minie kilka miesięcy, zajęcia WDŻ/Edukacji seksualnej jak były tak będą i sprawa ucichnie.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że środowiska prawnicze mają po prostu wątpliwości w tym aspekcie, a te wątpliwości zostały zamienione na "hurr durr PiS zakazuje edukacji seksualnej!!!1111" na nagłówkach newsweeka, tvnu, onetu itp.
Jak Ty nic nie rozumiesz Orzołek. Przekaz dnia poszedł:
PiS chroni pedofili!!1!!1
To nie miejsce na Twoje argumenty i logikę, tu się tłucze w bęben ile wlezie, tak żeby sąsiednie plemiona słyszały.
Czy ktoś z tego wątku w ogóle czytał treść ustawy?
Kto propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej, działając w związku z zajmowaniem stanowiska, wykonywaniem zawodu lub działalności związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich, lub opieką nad nimi albo działając na terenie szkoły lub innego zakładu oświatowo-wychowawczej lub opiekuńczej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Co pochwalanie obcowania płciowego ma wspólnego z edukacją seksualną?
Typowe niezrozumienie treści ustawy lub celowo wprowadzony tzw. "temat zastępczy".
A ja uważam że to jak najbardziej słuszna ustawa.
Zawsze uważałem że nie wolno wpychać się z buciorami w życie seksualne młodzieży.