Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Forum: Czy ktoś tu pracuje w korporacji?

06.09.2019 20:06
Mutant z Krainy OZ
2
9
odpowiedz
1 odpowiedź
Mutant z Krainy OZ
256
Farben

Tu kazdy raczej jest wlascicielem korporacji...

06.09.2019 20:08
Bullzeye_NEO
📄
4
1
odpowiedz
1 odpowiedź
Bullzeye_NEO
230
1977

Np. jakie są wymagania rekrutacyjne, czy trzeba coś umieć, czy wystarczy być kretynem i mieszkać w Warszawie?

to przeciez zalezy od stanowiska, firmy lub jej oddzialu

istnieją jakieś mityczne dedlajny i asapy czy to tylko wymysł smutnych małych ludzi próbujących sobie podbudować ego?

zapomnialas o SLAch, KPIach i DTPsach

wiadomo, ze anglicyzmy sa i nie ma w tym nic dziwnego - tak jest po prostu szybciej gdy polowa zespolu to obcokrajowcy, a sam klient nie jest z polski

06.09.2019 20:48
Cainoor
9
1
odpowiedz
5 odpowiedzi
Cainoor
271
Mów mi wuju

O ja, co za pogardliwy ton.

„wystarczy być kretynem i mieszkać w Warszawie”
„poza byciem gwiazdą-warszawiakiem”

07.09.2019 15:45
MaBo_s
24
1
odpowiedz
1 odpowiedź
MaBo_s
70
Generał

Na pracę w korpo narzekają głównie (i słusznie) ludzie pracujący na najniższych stanowiskach, customer service, content review itp.
To taka pierwsza linia ognia, gdzie biorą niemal każdego, kto zna jakikolwiek język obcy poza angielskim (czasem wystarczy tylko angielski). Przemiał ludzi jest tam taki, że znajdzie się miejsce na cały przekrój przez piramidę społeczną. A wiadomo, że w takich przypadkach zawsze najbardziej rzucają się w oczy idioci, którzy są głośni i mają w społeczeństwie sporą reprezentację.
Do tego dochodzi często totalnie odmóżdzająca praca polegająca na klepaniu utartych formułek, powtarzaniu prostych schematów. Czyli wylęgarnia nudy i "biurowych dramatów". Wyższe szczeble nie bardzo się tym przejmują, bo ze względu na rotację pracowników nie ma sensu się nad tym pochylać (i tak za chwilę będą gdzieś indziej).

Jeśli ktoś pracował w korpo na wyższym/specjalistycznym stanowisku, to wie że sytuacja wygląda wtedy zupełnie inaczej. Zwłaszcza teraz, gdy od kilku dobrych lat mamy "rynek pracownika". Godziny pracy można w wielu wypadkach regulować, w razie potrzeby spokojnie popracować zdalnie z domu czy nawet będąc za granicą. Benefity to już nie żadne "piwne piątki", tylko porządne pakiety socjalne/medyczne, konkretne pieniądze, refundacje do mieszkania itp.
No i atmosfera zupełnie inna. Liczy się profesjonalizm i konkretne umiejętności. Tak jak wszędzie - jeśli twoja praca ma dla pracodawcy dużą wartość, to zadba o to, żebyś czuł się dobrze i nie myślał o zmianie środowiska.
Sam odszedłem z pracy w Samsungu, żeby poprowadzić małą firmę i nie żałuję. Ale też te kilka lat wcale nie było żadnym koszmarem. Wręcz przeciwnie - miałem okazję zwiedzić kawał Europy. Pomieszkać w kilku naprawdę fajnych miastach (Paryż, Mediolan, Madryt) i zarobić naprawdę solidne pieniądze. Moja narzeczona pracuje w Heinekenie i też bardzo swoją pracę lubi. Stresu ma trochę, to normalne - ale to wynika tylko z tego, że odpowiada włoski rynek i transfery dużych sum pieniędzy, a nie z jakichś "norm" "asapów" czy innych wymysłów - po prostu ludzie kojarzą z korporacjami to, co jest domeną infolinii/telemarketerów itp.

Wszystko sprowadza się tylko do tego co się robi i jaka jest tego wartość dla pracodawcy/rynku. Normalne/nieludzie warunki to nie jest kwestia wielkości firmy.

post wyedytowany przez MaBo_s 2019-09-07 15:48:47
07.09.2019 17:53
26
1
odpowiedz
Misiaty
187
Śmierdzący Tchórz

Trudno nie zgodzić się z przedmówcami.

Korpo ma wiele wad ale w porównaniu z małymi firmami... nie ma porównania. Małe firmy i większość polskich firm to są dopiero obozy.

06.09.2019 19:59
Megera_
1
Megera_
143
Furia

Tak z czystej ciekawości pytam, chciałabym się dowiedzieć jak wygląda taka praca od środka. Np. jakie są wymagania rekrutacyjne, czy trzeba coś umieć, czy wystarczy być kretynem i mieszkać w Warszawie?
Co się robi w takiej korporacji poza byciem gwiazdą-warszawiakiem, istnieją jakieś mityczne dedlajny i asapy czy to tylko wymysł smutnych małych ludzi próbujących sobie podbudować ego?

Zakładam mikroprzedsiębiorstwo, więc siłą rzeczy mam duży kontakt z różnymi instytucjami. Jestem zaskoczona na pograniczu zachwytu, jak miłym i pomocnym można być pracując w skarbówce np. Zakładanie konta biznesowego online dość mocno podniosło mi ciśnienie, ale ogarnianie terminalu płatniczego przeszło wszelaką skalę absurdu.

06.09.2019 20:06
Szyszkłak
3
odpowiedz
Szyszkłak
210
RZUŁTY WONSZ PIENĆ

Mam kolegę. Kolega był całkiem normalny, dopóki dopóty nie został korpo-szczurem. W momencie wejścia w to środowisko odbiła mu palma, zaczął nawijać korposlangiem, zachowywać jak gwiazda - bynajmniej nie warszawska bo pracował w innym mieście europy.

Zaczynał od zera jako support bez kwalifikacji, teraz jest leaderem zespołu, managerem wuj wie czym tam jeszcze. Ksywę jako ma w towarzystwie - prezes.

06.09.2019 20:23
madmec
😂
5
odpowiedz
madmec
95
Generał

Google nie boli.
Sama sobie odpowiedzialas, miejsce nie jest az tak wazne, bo mozesz sie zachowywac porzadnie wszedzie.
Korporacje maja swoje zalety i wady, wszystko do znalezienia w sieci...

06.09.2019 20:33
6
odpowiedz
QrKo
154
Yarr!

Pracuje ponad 3 lata, aczkolwiek nie w Polsce - praca jak każda inna ale jest sporo bonusów, które z początku robią mniejsze bądź większe wrażanie ale po czasie człowiek przywyknie i wszystko staje się normą.

Bulz w zasadzie zamknął temat. Jak ktoś jest "karierowicz" żyjący pracą jak z przykładu Szyszkłaka, to i w zwykłej firmie się "zepsuje", nie musi iść do korpo. Korpo jest bardziej surowe, setki/tysiące ludzi, doprosić się kogoś o coś graniczy z cudem, każdy zwala na kogoś innego (przynajmniej w IT).

06.09.2019 20:45
mohenjodaro
8
odpowiedz
1 odpowiedź
mohenjodaro
115
na fundusz i prywatnie

Zakładanie konta biznesowego online dość mocno podniosło mi ciśnienie, ale ogarnianie terminalu płatniczego przeszło wszelaką skalę absurdu.

No jak Ty się już na tym wykładasz, to ja czarno to widzę i mowie to bez złośliwości.

To tak jakby ktoś przed wyprawa w Himalaje pisał, ze wizyta w Decathlonie podniosła mu ciśnienie.

06.09.2019 21:15
11
odpowiedz
zanonimizowany1295593
2
Centurion

istnieją jakieś mityczne dedlajny i asapy czy to tylko wymysł smutnych małych ludzi próbujących sobie podbudować ego?

Istnieją. Ja np. pracowałem jako supervisor zespołu ankietowego, prowadziliśmy badania opinii publicznych choćby dla ugrupowań politycznych albo przy wyszukiwaniu potencjalnych partnerów biznesowych dla firm z robotyki. Nie wyrobisz się z terminami, to lecą ci po kwocie na jaką wyceniony jest projekt, a to przekłada się oczywiście na niezadowolenie wyższego szczebla i na wizerunek z większymi rekinami w tej branży, które np. realizując projekt w Polsce szukają partnerów do projektów.

W innej firmie gdzie pracowałem to było typowe wielkie korpo - każdy tu patrzył, gdzie by komuś świnie podłożyć, zero współpracy, a jak zmieniały się stanowiska na wyższych szczeblach, to leciały nawet całe piony, bo byli tam na przykład ludzie zatrudniani przez poprzednią dyrektorkę. Już nie wspominam o pociotkach i kuzynach z kompetencjami gorszymi od sprzątaczek.

Pracuję teraz w małym przedsiębiorstwie i nie zamieniłbym tej roboty na inną, a korpo mi wystarczy.

I to nie jest kwestia bycia gwiazdą-warszawiakiem, tylko takie są realia, a dorabianie sobie ideologii do rzeczywistości szkodzi na ogólny odbiór. Korpo to często wielka szansa dla "młodych, wykształconych na socjologii z wielkich miast", ale za tym idą często nadgodziny, za które dostaniesz figę z makiem i użeranie się z gamoniami.

czy trzeba coś umieć, czy wystarczy być kretynem i mieszkać w Warszawie?

A jak sądzisz? Praca w korpo to zawód, czy nie? Jak już odpowiesz sobie na to pytanie, będziesz wszystko wiedzieć. Na razie to widzę tutaj jakiś krawędziowy hejt na ludzi pracujących w wielkich firmach.

post wyedytowany przez zanonimizowany1295593 2019-09-06 21:17:41
06.09.2019 22:30
Hayabusa
12
odpowiedz
Hayabusa
238
Tchale

Niestety tak.

Praca w dużym, międzynarodowym korpo. Akurat mój odcinek jest w miarę luzacki, ale widzę, co korpo powoli, pomalutku robi z ludźmi. W szczególności tymi nastawionymi na zrobienie kariery.

06.09.2019 22:46
luki431
13
odpowiedz
luki431
169
Love Hurts

Tu co drugi pracuje w korporacji a nawet zasiada w radzie nadzorczej.Być może nawet jest prezesem.Tu co drugi miał już trzy żony a z każdą kilkoro dzieci,parę rozwodów na karku,dodatkowo kilka kochanek.Matek,żon i jeszcze kochanek...Sam rozumiesz-takie tu na tym forum są klimaty.Także pytaj każdego a nie zaledwie czy ktoś może...może tak-każdy!

06.09.2019 22:48
😃
14
odpowiedz
zanonimizowany1285110
7
Legionista

tak byłem szczurem ale uciekłem i teraz bimbam na kuroniowce, rozwijam sie

06.09.2019 23:06
15
odpowiedz
zanonimizowany869910
114
Legend

A co rozumiesz przez słowo "korporacja"?

06.09.2019 23:10
Minas Morgul
16
odpowiedz
1 odpowiedź
Minas Morgul
247
Szaman koboldów

To chyba też zależy o jakim profilu mówimy. Podobno wszystkie działy sprzedaży i kontaktów z klientami w dowolnych większych firmach to rzeźnia, bez większych wyjątków - tak słyszałem.
Ale podam też przykład z innej strony.

Jestem sobie czymś na pograniczu naukowca-programisty-bioinformatyka w dużej firmie. Myślę, że można ją już sklasyfikować jako coś na pograniczu korporacji, i tak:

- obchodzą się tam z nami jak z jajkiem. Wszystkie duże restrukturyzacje odbywają się na poziomie międzynarodowych dyrektorów. Nikt nie tyka pracowników, którzy coś umieją i są w czymś wyspecjalizowani. Dodatkowo nisza jest tak dziwna, że da się w nią wejść jedynie przekwalifikowując się z czegoś bardzo odległego. Ludzi, którzy to robią i umieją jest garstka, a konkurencja jest gigantyczna i każda firma chce mieć taki zespół u siebie, więc jest się na bardzo dobrej pozycji negocjacyjnej, odnośnie dokumentnie wszystkiego.
- Raportowałem wszystkie nadgodziny i nie było takich nadgodzin, których bym nie odebrał.
- Poprosiłem o to, bym jeden dzień tygodniowo przeznaczał na douczanie się tego, co mnie interesuje i mi na to pozwolili. Jest to dla nich oczywiście inwestycja, ale nie powiem - świetna sprawa. Po prostu wszyscy w zespole wiedzą, by przez jeden dzień w tygodniu nie zawracać mi gitary, bo mam swój własny projekt (musiał oczywiście zostać zaaprobowany, ale jest mojego autorstwa) i sobie nad nim pracuję.
- Atmosfera jest świetna. Nikt nikomu nie podkłada świni, bo środowisko jest tak hermetyczne, że wszyscy w tej branży się znają i po prostu możesz sobie jedynie sam zaszkodzić.
- Kilka osób z firmy było na moim weselu i czasami jeździmy razem na jakieś wypady za miasto, wychodzimy na piwko. Część osób już tu nawet nie pracuje, a ciągle mamy kontakt i się widujemy.
- Wysokopoziomowe wojenki i walki oczywiście istnieją, ale nie widziałem raczej ciotek-klotek z przypadku. Słabe miejsce dla karierowiczów robiących dobre wrażenie, bo ostatecznie nie ma żadnego znaczenia, czy chodzisz na kawkę z dyrektorem, tylko co potrafisz.
- Jak masz jakieś nierealistyczne terminy i udowodnisz, że są nierealistyczne (zdarzyło mi się), to po łapach dostają ci, którzy uznali je za realistyczne, a nie ty.
- Jedna z dużych inicjatyw, która jest obecnie u nas realizowana powstała wskutek pomysłu jakiegoś małego robaczka na najniższym stanowisku, który szepnął to na jakimś spotkaniu i się rozeszło i spodobało.
- Patrzą na wykształcenie i to bardzo, szczególnie przy negocjacji zarobków.
- Pracę zostawiam w pracy. Jest niepisana zasada, że żadnych spotkań w piątki i poniedziałki. Nawet jak współpracujesz z Amerykanami, to nikomu do głowy nie przyjdzie, żeby Cię ścigać o 22, bo nagle coś się komuś przypomni.

Powiem szczerze, że nigdy nie miałem tak fajnej, lekkiej i przyjemnej pracy. Wcześniej pracowałem w instytucjach akademickich i to właśnie tam był największy wyścig szczurów i toksyczność. Domyślam się, że moje obecne miejsce to pewnie wyjątek od reguły, ale takie się zdarzają.

post wyedytowany przez Minas Morgul 2019-09-06 23:16:05
07.09.2019 10:01
17
odpowiedz
4 odpowiedzi
zanonimizowany1263582
19
Senator

A czym się różni firma od korporacji?

07.09.2019 11:03
18
odpowiedz
Misiaty
187
Śmierdzący Tchórz

Pytanie jest zle zadane - każda korpo jest inna. Ja spędziłem 5 lat w konsultingu i 3 lata w tak zwanym biznesie - absolutnie różne podejścia i wymogi. Zreszta każde stanowisko i każdy dział rządzi się swoją specyfika.

Są stanowiska gdzie wystarczy skończyć podstawówkę i można się z łatwością odnaleźć, są tez stanowiska które wymagają wielu lat doświadczenia w branży s na rekrutacji ściemy wtedy nie sprzedasz.

Zaś co do korpo otoczki - na te wszystkie dedlajny, kpi i inne zazwyczaj narzekają osoby na samym dole przewodu pokarmowego, które 30% czasu pracy spędzają na Fejsie i YouTube, 30% bujają się na fajki i kawę a resztę udają ze pracują. Widziałem dziesiątki takich osób, które stawały na głowie żeby udawać jak bardzo są zajęte. Są tez pracownicy wyższego szczebla, którzy rownie mocno udają.

Niemniej lubię korpo. To stabilna, dobrze płatna praca.

07.09.2019 11:56
21
odpowiedz
zanonimizowany146624
131
Legend

Pracowałem kiedyś w Enei. To sie liczy? W koncu odbijałem się czytnikoem co do minuty :P

07.09.2019 12:41
Lindil
22
odpowiedz
1 odpowiedź
Lindil
254
Lumpenliberał

Po pracy w trzech dużych korpo finansowych w Polsce stwierdzam, że na korpo można narzekać głównie jeśli:
a) Nie pracowało się nigdy w korpo.
b) Pracowało się tylko w korpo + jest się średnio rozgarniętym.

Co do współpracy z korpo z perspektywy mikroprzedsiębiorstwa - myślę że masz do czynienia z jakimś dedykowanym działem procurement czy coś takiego. Najpewniej:
a) Mają już to co chcesz im sprzedać - przeszkadzasz w piciu kawy.
b) Nie mają, ale nie potrzebują - przeszkadzasz w piciu kawy.
c) Nie mają, ale potrzebują - masakra. Nie wypada pić kawy, ale jest ryzyko, że ktoś będzie musiał podjąć decyzję. Najgorsza możliwa sytuacja. Powołajmy jakąś grupę roboczą, może typ po paru miesiącach wymięknie i wrócimy do picia kawy w spokoju.

07.09.2019 13:45
CheshireDog
23
odpowiedz
CheshireDog
125
Desk jockey

Pracuję w korpo od ponad 5 lat :) Ogółem dodam do tego co napisali inni, może lepiej wyjaśnię. Bardzo często na słuchawkach, infolinii, niższych szczeblach jest TOTALNA MASAKRA, leniwi, chamscy, delikatne płatki śniegu, które się nie chcą zmęczyć i nie są w stanie same podjąć decyzji lub działania. Ogółem współczuję tego co przechodzisz.

Zazwyczaj jak w takie działy trafi ktoś ogarnięty to szybko idzie wyżej albo do innej firmy, a w tym piekiełku zabawa kręci się dalej ;) Sam zaczynałem od takiego "piekiełka" szybko trafiłem wyżej a potem zmiany zespołów itp. itd.

Obecnie nie odczuwam pracy w korpo jako ciężaru czy obciążenia. Stabilna umowa, dobra płaca, ciekawe rozwijające zadania (bazy danych, SQL, narzędzie do wizualizacji danych), nadgodziny płatne lud do odbioru (mój wybór) i mógłbym tak pisać długo. Ale jak czasem posłucham o czym ludzie w kuchni mówią i jakie mają problemy to prawie jak z tych strasznych wizji.

Ogółem w korpo, tak jak w każdej innej firmie, są dobre i złe stanowiska (działy), pracowici i leniwi ludzie (jak wszędzie), no może statystycznie ciut więcej szczurków, bo ludzie łapią się na ten wyścig i walkę o marchewkę ;)

07.09.2019 17:15
Cainoor
📄
25
odpowiedz
1 odpowiedź
Cainoor
271
Mów mi wuju

Generalnie sensowny post MaBo_s i śmiało się mogę pod nim podpisać.

Dodam jednak, ze te KPI, asapy, itp. to żadna domena korporacji. To domena każdego, komu zależy na optymalizacji tego co robi. To moze być tez mały startup.

Dla niewtajemniczonych - każda organizacja (firma, w tym korpo, ale tez NGOsy itd) wykonuje jakieś procesy (biznesowe) (sprzedaz, obsługa, itp.). Każdy proces powinien zwiera pewne kroki do wykonania, i w związku z tym powinien zawierać jakieś miary do mierzenia efektywności ich wykonywania (np. czas trwania procesu, liczba obsłużonych klientów). Niektóre z tych miar są na tyle istotne, ze chcemy dbać o utrzymanie lub poprawienie tego co widzimy. Stad definiujemy te tzw. KPI, czyli nic innego, jak wskaźniki zdefiniowane jako działania wykorzystujące powyższe miary, które maja ustawione oczekiwane poziomy (np. liczba obsłużonych klientów w określonym czasie powinna być większa niż x). Jeśli jesteśmy daleko od osiągnięcia oczekiwanego poiomu to są dwie możliwości: albo poziom jest zdefiniowany z tzw „dupy”, albo działamy nieefektywnie i należy coś zdziałać by to zmienić. Dzięki temu możemy wpływać na efektywność firmy. Od małej, po największe korpo.

O asapach chyba tez możemy powiedzieć, ze dotyczą każdego rodzaju działalności. Każdy student wie ocb :)

07.09.2019 17:54
MiniWm
😈
27
odpowiedz
MiniWm
237
PeaceMaker

X lat w Korpo rowniez podpisuje sie pod MaBo_S u Cainorem :)

Pracownicy na najnizszym stanowisku maja niewesolo, bywalo ze po miesiecznym urlopie wracalem do pracy, i przy kawomacie stala grupka 20 nieznanych mi osob...

Ogolnie na "sluchawkach" jest wyliczony czas "nim minie emejzing i nastapi wypalenie" sredni cykl zycia takiego pracownika to 1-2lata i rotacja

Nigdy bym juz nie wrocil do Januszexu/Panstwowki

post wyedytowany przez MiniWm 2019-09-07 17:57:41
07.09.2019 23:21
Megera_
28
odpowiedz
1 odpowiedź
Megera_
143
Furia

Dzięki Panowie za potraktowanie tematu serio :) Trochę zrozumiałam.

Do meritum, naprawdę bardzo chciałabym zawrzeć umowę na terminal płatniczy w mojej mikrofirmie. Od miesiąca dobijam się do pewnej firmy na "E" i jestem traktowana bardzo uprzejmie, "ktoś w ciągu 48h się z panią skontaktuje". Być może żyjemy w różnych czasoprzestrzeniach, bo do tej pory nikt. Ani w ciągu 48h, ani nigdy.
Stoję trochę w rozkroku i zaczynam mieć wrażenie, że ja mam błagać tę pewną firmę o zostanie ich klientem.
Co prawda był już pewien progres, ktoś w końcu raczył oddzwonić i zaproponować ofertę = "wyślę pani na maila, jutro oddzwonię i porozmawiamy o konkretach". Zgadnijcie, czy to "jutro " nastąpiło.

Nie ogarniam swoim małym móżdżkiem, jak to jest, że pewne firmy mają mnie w dupie chociaż moja postawa jest raczej "shut up and take my money" i to JA się staram, inne firmy zaś potrafiają zawracać dupę i czas proponując przesłodkie oferty kredytów, pożyczek, whatever mimo że niczego nie potrzebuję i nie chcę.

Rozumiem, że jako mikroklient mogę sobie porozmawiać co nawyżej z paniami "po socjologii" na infolinii, bo nie rozmawiamy o wielkich pieniądzach, kto by się tam szarpał o 500zeta, ale zakładając że takich mikrusów jak ja jest więcej... z taką obsługą klienta to jest przecież strata dla firmy, mimo wszystko.

08.09.2019 06:38
30
odpowiedz
5 odpowiedzi
Misiaty
187
Śmierdzący Tchórz

Megera

Nie do końca rozumiem do czego w takim razie dążysz w tym wątku. Praca na infolinii do pracy w korpo na wysokim stanowisku nijak się ma do siebie.

post wyedytowany przez Misiaty 2019-09-08 06:38:36
08.09.2019 09:56
31
odpowiedz
Misiaty
187
Śmierdzący Tchórz

To LinkedIn z odpowiednim hashtagiem i oznaczeniem firmy. Działa rownie skutecznie.

08.09.2019 10:10
introniligator0
32
odpowiedz
1 odpowiedź
introniligator0
6
Generał

Ja właśnie zaczynam. Po 11 latach pracy "u Janusza" w końcu zamiana. Nie wiem co z tego wyjdzie ale na początek wydaje się być w końcu normalnie. Zadnej kasy pod stołem - wszystko opodatkowania, dodatki w święta, imprezy firmowe, BHP na poziomie, o podstawowe do pracy rzeczy się prosić nie trzeba.

08.09.2019 10:19
Megera_
33
odpowiedz
1 odpowiedź
Megera_
143
Furia

Dzięki Panowie, aczkolwiek jestem już tak zniechęcona, że chyba po prostu nie będę po raz 4 prosić o współpracę tylko od razu uderzę do konkurencji. Po co się kopać z koniem..
Napierałam, bo koleżanka po której niejako przejmuję firmę współpracowała z nimi 5 lat i nie było żadnych problemów, chciałam pójść trochę "na gotowca". W ciągu tych 3 rozmów miałam kontakt chyba z 7 osobami i tylko jedna okazała się jakkolwiek pomocna i odniosłam wrażenie, że rozmawiam z człowiekiem a nie maszyną wypluwającą standardowe formułki/pracownikiem mającym swoje obowiązki w dupie.

Dziwi mnie to bardzo, a może po prostu nie znam świata, ale rynek to my mamy chyba ustawiony pod klienta. Pracując w szeroko pojętych usługach wiem, że droga do sukcesu mieści się w krótkim "będzie pan zadowolony", i generalnie to satysfakcja klienta jest miarą sukcesu. A ja jestem tylko mikroprzedsiębiorcą! Wydawało mi się logiczne, że duże, poważne firmy biorą ten temat jeszcze bardziej serio.

08.09.2019 16:49
Cainoor
34
odpowiedz
2 odpowiedzi
Cainoor
271
Mów mi wuju

Misiaty
A.l.e.X
Zadam inne pytanie - może za szybko Cię oceniłem. Czy podpisujac z kimś umowę płacisz mu ekwiwalent tego co wydalbys na te sama osobę na UOP?
Inaczej - czy jeśli wyceniasz czyjaś prace na 20k brutto / msc (tyle dałbyś mu brutto na uop) to płacisz mu:
- 14k + VAT
- 17k + VAT
- 20k + VAT czy
- 24k + VAT?

- To jest z automatu źle postawione pytanie. Nikt nie wycenia jakiejś mitycznej pracy brutto. Normalny pracodawca patrzy tylko na całkowity koszt pracodawcy. I daje pracownikowi wybór - mam taki i taki budżet na to stanowisko, od Ciebie zależy w jakiej formie chcesz być zatrudniony. Czasami różnice w kosztach B2B vs UP można sobie rozdzielić w jakimś stosunku. B2B przy obecnych podatkach jest dużo bardziej optymalnych rozwiązaniem niż UP.
Naturalnie warto tez dodać, ze w większości korporacji nie ma takiego wybory typu zatrudnienia.

Nazywanie takiego pracodawcy jakim wydaje się A.l.e.x „Januszem biznesu” jest zwyczajnie bezpodstawnie obraźliwe.

post wyedytowany przez Cainoor 2019-09-08 16:50:42
06.09.2019 20:38
7
odpowiedz
zanonimizowany1191507
24
Legend

Pracuję ktoś na lotnisku?

Tak z czystej ciekawości pytam, chciałbym się dowiedzieć jak wygląda taka praca od środka. Np. jakie są wymagania rekrutacyjne, czy trzeba coś umieć, czy wystarczy być kretynem i mieszkać w Warszawie?

Pracuję ktoś w fabryce?

Tak z czystej ciekawości pytam, chciałbym się dowiedzieć jak wygląda taka praca od środka. Np. jakie są wymagania rekrutacyjne, czy trzeba coś umieć, czy wystarczy być kretynem i mieszkać w Warszawie?

Pracuję ktoś w zakładzie?

Tak z czystej ciekawości pytam, chciałbym się dowiedzieć jak wygląda taka praca od środka. Np. jakie są wymagania rekrutacyjne, czy trzeba coś umieć, czy wystarczy być kretynem i mieszkać w Warszawie?

Co to za głupie pytanie. W korporacji na jakim stanowisku? Sprzątaczka? Team leader? Informatyk? W jakiej korporacji, o jakim profilu? W jednej będą wymagali języka japońskiego na poziomie C2 a w innej żeby aplikującej nogi nie śmierdziały.

post wyedytowany przez zanonimizowany1191507 2019-09-06 20:39:28
06.09.2019 21:03
Drackula
😱
10
odpowiedz
4 odpowiedzi
Drackula
237
Bloody Rider

Nie rozumiem, co ma praca w korpo do zakladania dzialalnosci gospodarczej

07.09.2019 11:12
DanuelX
19
odpowiedz
DanuelX
82
Kopalny

Mimo całej swojej podejrzliwości wobec korpo napiszę jasno: wolę pracować dla korpo niż polskiego dorobkiewicza/"bismesmena".
Swego czasu pracowałem w polskim zakładzie produkcyjnym rządzonym przez wielką korporację medyczną z USA. W porównaniu z pierwszymi moimi doświadczeniami z polskim pracodawcą było to wspaniałe doświadczenie. Inne podejście do pracownika, inna atmosfera w biurze, jasne wymagania i jasny system nagradzania dobrej pracy w odróżnieniu do polskiego folwarku gdzie człowiek czuje się parobasem.

post wyedytowany przez DanuelX 2019-09-07 11:13:04
08.09.2019 00:40
A.l.e.X
😂
29
odpowiedz
19 odpowiedzi
A.l.e.X
151
Alekde

Premium VIP

Jak przeczytałem niektóre posty (przepraszam) to naszła mnie taka mała refleksja względem narzekania na nasz rodzimy rynek MŚP i zachwycania się pracą w dużej firmie, bo to największe podmioty mają największą optymalizację wydajności pracy pracownika czyli de facto to właśnie w dużych podmiotach masz najwięcej pracy do wykonania względem czasu który został na to przeznaczony. Kompletnie śmieszna jest też rozmowa o dodatkach i benefitach. Wszystkie te dodatki można zamienić na wartość pieniężną dodać do sumy zarobków i potem spojrzeć na swoją pensje z zachwytu oczywiście patrząc na czas jaki był niezbędny do jej zdobycia (a że elastyczny to przeliczając na godziny). Jak ktoś pisze dodatkowo o "dużych pieniądzach" i nie ujawnia co kryje się pod tym magicznym sformułowaniem to staje się to wręcz przekomiczne.

07.09.2019 11:33
malyb89
👍
20
odpowiedz
malyb89
186
Demigod

Tutaj akurat nie mija się z prawdą Megerą wspominając że kretyni korpo-szczury i warszawiacy... korporacyjny krawaciarz (nie ważne skąd) to najgorszy typ jakiego można spotkać w pracy innej niz jego. Innych ma za nic, czuje sie panem wszechmogącym, jest chamskim, zdradzającym żonę/dziewczynę prostakiem, który myśli, że wszystko mu się należy i wszystko mu wolno. Oczywiście są jakieś tam wyjątki, które są miłe i w porządku dla innych, ale potwierdza, to regułę... :)

post wyedytowany przez malyb89 2019-09-07 11:34:18
Forum: Czy ktoś tu pracuje w korporacji?