W sumie, jakie ma to znaczenie czy jest genetyczny, czy nie i dla kogo?
Jak ktoś jest homoseksualistą to po prostu nim jest i tyle, po co to roztrząsać.
@Nefarian17k
Sorry stary nie wiem skąd ty wziąłeś te bzdury o wpływie środowiska i kultury.
Artykuł mówi dość jasno że nie istnieje jeden gen homoseksualizmu. Ale mówi też że homoseksualizm jest wynikiem, wypadkową bardzo wielu różnych genów, podobnie jak np. wzrost człowieka.
Idąc więc twoim tokiem rozumowania to od tego jak rodzice cię wychowali zależy czy będziesz wysoki czy niski.
Nie wiem też skąd wziąłeś ten cytat o 1 % bo to również wypacza absolutnie to co jest napisane w artykule.
Mówi on, nieco upraszczając, że odkryto 5 konfiguracji genów które wyraźnie i jednoznacznie wpływają na zachowania homoseksualne ale można za ich pomocą wyjaśnić niespełna 1% przypadków. Naukowcy sugerują więc istnienie tysięcy innych niewielkich uwarunkowań genetycznych których wpływu nie udało się wyjaśnić jednoznacznie ze względu chociażby na złożoność ludzkich zachowań seksualnych.
Naukowcy absolutnie nie potwierdzają wpływu czynników niegenetycznych, po prostu ich nie wykluczają bo nie to było celem badania.
Nie wiem z jakiego "Gościa niedzielnego" wziąłeś te cytaty ale jeśli ktoś to napisał w prasie to powinien sobie odpuścić analizę artykułów naukowych.
Raczej deszczyk ;)
W oryginalnym tekście jest napisane "zachowanie homoseksualne jest wynikiem wspólnych oddziaływań genów i środowiska, podobnie jak większość obserwowanych u ludzi cech",
Ale wiecie co, zabawmy się chwilę w tę "grę", że niby wychowanie ma wpływ.
Jaką porażką wedle tej oceny okazały się całe pokolenia rodziców, których dzieci, pomimo że wyszły z koktajlu PRL-owego i katolickiego purytanizmu mają orientację inną niż heteroseksualną :P
Autor wątku chyba niezbyt dobrze zna język angielski, podobnie jak redaktor gazeta.pl, który sformułował zacytowaną w poście otwierającym frazę, całkowicie sprzeczną z treścią artykułu w Science. ;)
Z artykułu w Science w zasadzie nie dowiadujemy się niczego nowego - za homoseksualizm zapewne odpowiedzialne są zarówno geny (ale nie jeden konkretny), jak i rozmaite czynniki środowiskowe, począwszy od życia płodowego.
To co niepokoi, to swoiste zafiksowanie autora wątku na tym temacie, graniczące z obsesją. Autor wątku, być może,, niezwykle osobiście podchodzi do kwestii homoseksualizmu, trudno orzec, dlaczego.
Może nieco ulżę jego obawom i wątpliwościom, gdy zwrócę uwagę, że seksualność człowieka na skali 1-100, gdzie 1 to, powiedzmy, heteroseksualizm, a 100 to, powiedzmy, homoseksualizm, nigdy nie osiąga skrajnej wartości ;) Wnioski autor wątku wyciągnie już sam.
Źródło poproszę, bo wszystkie artykuły, które znajduję na ten temat mówią, że owszem nie ma genu homoseksualizmu to jednak genetyka ma wpływ na orientację seksualną.
I nigdzie nie znalazłem, że ten udział jest niespełna jednoprocentowy.
Generalnie przekaz jest taki jak napisał Deser.
Widzę, że wnioski zostały wyciągnięte przez ten portal na tzw. chłopski rozum. Naukowcy sami wykazują i podkreślają, że zapewne kombinacja - zestaw setek czy tysięcy genów wraz z czynnikami środowiskowymi powinna być brana pod uwagę przy określeniu zachowań, a nie pojedyncze geny.
We discovered five genetic markers that were associated with same-sex sexual behavior. [...] It is important to remember that these genetic variants alone do not define someone’s sexual behavior. Behavioral traits, like sexual behavior and orientation, are only partially genetic in nature. They are shaped by hundreds or thousands of genetic variants, each with a very small effect, yet they are also shaped in large part by a person’s environment and life experiences.
We can therefore say with confidence that there is neither a single genetic determinant of nor single gene for same-sex sexual behavior or sexual orientation. To the extent that sexuality is influenced by genetics, it is more likely that hundreds or thousands of genetic variants are involved. These variants, together with the environment and experiences, shape outcomes like same-sex sexual behavior.
Nie ma pojedynczego genu określającego, ale istnieje szereg kombinacji, które zapewne to robią. Manipulacja polega na tym, że pomija się całość wniosków z badania, a wyostrza tylko stwierdzenie, że nie ma takiego pojedynczego genu.
Nawet taki Terlikowski, który jest związany z prawą stroną skontrował te manipulacje podawane przez katolickie media ->
Doradzam przeczytać artykuł w oryginale bo wcale nie wynika z niego to co autor wątku napisal
No właśnie przeczytałem pierwszą wypowiedź w tym wątku (przy okazji: to cytat ze strony Polonia Christiana) i pusty śmiech mnie ogarnął.
Sens oryginalnego artykułu jest "nieco" inny i krótko przedstawił go powyżej Ahaswer. Założyciel wątku powinien się ze wstydu schować na kilka dni. A cały wątek i jego źródło (strony katolickie) stanowić mogą znakomity materiał poglądowy w czasie zajęć o fejk njusach i weryfikowaniu informacji. Może nawet wykorzystam go w szkole. :P
skłonności homoseksualne są uwarunkowane przede wszystkim wpływami środowiska i kultury przy niespełna jednoprocentowym udziale genetyki.
Czyli jednak jest to w drobnej części genetyczne.
Te badania wykluczyły udział genetyki w skłonnościach homoseksualnych, ale nie wykluczyły zaburzeń rozwojowych np. w produkcji hormonów.
Także przypisywanie homoseksualizmu wpływom środowiska jest sporym nadużyciem.
Problem z nauką, że kiepsko się redukuje do nagłówków w tabloidach i netowych clickbaitów.
Genetyka to nie tylko proste dziedziczenie. Ogromne znaczenie ma ekspresja genów, a ta właśnie wynika z czynników środowiskowych. W uproszczeniu - dwie osoby o np. podobnym zagrożeniu genetycznym nowotworem zachorują w różnym okresie i w różnym stopniu, a nawet jedna może zachorować, a druga nie w zależności od trybu życia, diety, miejsca zamieszkania itp. Wiemy, że nawet kondycja psychiczna ma wpływ na stan zdrowia. To po pierwsze.
A po drugie naukowcy raczej nie mają wątpliwość, że homoseksualizm jest wrodzony, natomiast starają się ustalić jego przyczynę, bo jej nie znają. Genetyka wydaje się najłatwiejszym wyjaśnieniem, natomiast nie ma i nigdy nie było twardych dowodów na jego dziedziczenie. Co najwyżej występuje dodatnia korelacja między orientacją dzieci i rodziców. Jest np. teoria, że homoseksualizm wynika z drobnych anomalii hormonalnych matki w okresie ciąży. "Wrodzony" =/= "uwarunkowany genetycznie".
Nie ma natomiast takich sytuacji że człowiek heteroseksualny nagle staje się homoseksualistą w wieku 50 lat.
Zdaje się, że były takie przypadki. Był też przypadek - powiedzmy, że to analogia - w którym u mężczyzny heteroseksualnego, po wypadku, w którym doznał poważnego urazu głowy, zmieniły się nagle upodobania seksualne. Orientacja się nie zmieniła, ale nagle zaczął co innego preferować, ku zdumieniu małżonki.
Niezbadane są zależności wszelakie a mechanizmy działania ludzkiego mózgu wciąż są generalnie słabo poznane. Zdarza się, że ludziom, po wypadkach, wylewach czy w wyniku traumy, zmienia się osobowość albo nagle zaczynają władać obcymi językami, których nigdy wcześniej się nie uczyli.
W jaki sposób osobowość może ulec drastycznej zmianie, skoro wcześniej kształtowała się długo i mozolnie, i w dużym stopniu definiowała danego człowieka?
Tak więc wiemy, że wciąż niewiele wiemy...
Nie ma genu homoseksualizmu, są tylko różnice w strukturze mózgu które pojawiają się jeszcze na etapie płodu.
Mózg geja przypomina móz heteroseksualnej kobiety, a mózg lesbijki przypomina mózg heteroseksualnego mężczyzny.
Uwaga, plot twist
spoiler start
Dziecko adoptowane przez homoseksualną parę ma takie samo prawdopodobieństwo bycia gejem jak dziecko wychowane w ,,prawilnej'', katolickiej heteroseksualnej rodzinie.
spoiler stop
Jak jest kulturowy to skąd niby bierze się u zwierząt? Od oglądania tęczy?
@Gambrinus84
Ciekawe podejście. W pierwszej kolejności przyjmując czysto hipotetycznie takie założenia, wychowanie osoby homoseksualnej należałoby faktycznie uznać za porażkę rodziców i środowiska.
Po pierwsze, znacząco obniża się prawdopodobieństwo przekazania genów do kolejnego pokolenia co jest porażką na gruncie biologicznym czy tam ewolucyjnym.
Po drugie, skazujemy własne dziecko na alienację, jawną nienawiść ze strony pewnych grup społecznych, a jeśli dodatkowo rodzice są katolikami to uczynili swoje dziecko "obrzydliwym w oczach Boga" i to jest porażka na gruncie społecznym i religijnym.
Przyjmując takie założenia środowiska katolickie (jesteśmy społeczeństwem w ponad 90% katolickim ponoć) powinny wziąć na siebie odpowiedzialność i w sobie szukać błędów wychowawczych.
Tylko moim zdaniem nie bardzo mamy możliwość "przepchnięcia" takiej hipotezy dalej i dalszego jej rozwarzania bo rozbija się ona o mur obserwowanej rzeczywistości.Osoby homoseksualne pojawiają się w rodzinach otwartych i tolerancyjnych, czasem są wychowywane przez samotne matki a czasem przez konserwatywne rodziny katolickie. Więc tak naprawdę nie ma jednego schematu.
Środowiska hmmm... no powiedzmy że prawicowe (choć zdaję sobie sprawę że to nieprecyzyjne określenie) skandując o tym że homoseksualizm zależy od wychowania bardzo często budują retorykę że to jacyś "oni" stojący po drugiej stronie barykady wychowują gejów. Zupełnie nie zwracając uwagi na to że homoseksualizm zdarza się równie często w ich środowisku.
Dobre dobre, cos tam przeczytal, kompletnie nie zrozumial ale idealnie dopasowal do swoich pokreconych teorii.
Idz i lecz homo przy pomocy elektrowstrzasow.
"Nie ma żadnego „genu homoseksualizmu”, a skłonności homoseksualne są uwarunkowane przede wszystkim wpływami środowiska i kultury przy niespełna jednoprocentowym udziale genetyki. To wyniki badań naukowych przeprowadzonych przez zespół amerykańskich ekspertów z Broad Massachusetts Institute of Technology."
"W badaniach prowadzonych przez naukowców Broad Massachusetts Institute of Technology uczestniczyli również eksperci Uniwersytetu Harvarda, a także włoski uczony prof. Andrea Ganna."
Zapraszam do lektury.
Edit: tytuł może nie wystarcza. Artykuł na temat tych badań ukazał się w czasopiśmie (amerykańskim) "science".