Zła wiadomość. Diabeł to postać fikcyjna podobnie jak święty mikołaj. Jeśli ktoś ma do dupy życie to ani modlitwy ani pakt z diabolo tego nie zmienią.
Nie wiem dlaczego ludzie zakładają że zyskają na „pakcie z Diabłem”. Ze wszystkich dostępnych źródeł literackich wynika że jeszcze nikt na pakcie z diabłem nie zyskał i zawsze płacona cena jest wyższa niż się zakłada, a zyski iluzoryczne.
Skoro wierzysz w diabła, powinieneś również wierzyć w Boga. Z nim możesz zawrzeć pakt na którym nie stracisz, gdyż on nie weźmie od ciebie więcej niż możesz dać, a za to da ci o wiele więcej niż się spodziewasz.
Jeżeli czujesz obawę przed Bogiem Ojcem, dla grzesznych i słabych dobrym oparciem jest Matka Boska. Ofiaruj jej coś ze swojego życia, wypracuj jakąś zmianę, zerwanie z nałogiem, zmianę przyzwyczajeń, lub stań się po prostu lepszym człowiekiem. I módl się o spełnienie swoich potrzeb, a one się spełnią. Taki pakt jest o wiele skuteczniejszy, bezpieczny bo nic złego ci się nie stanie.
Polecam :)
Towarzysze przedstawieni na zdjeciu, POdpisali takowy cyrograf.
Ten w ciemnych okularach w ostatnich dniach zycia poprosil o ksiedza, spowiedz i komunie swieta, i ogolnie o nawrocenie i przebaczenie.
Generalnie, general wymiekl. ;)
Ten rudawy poki co jeszcze kozaczy, odbiera zaszczyty i apanaze od swoich wielkich mocodawcow, ktorzy nim steruja.
Zapewniam Cie jednak, ze ostatecznie nie chcialbys byc w jego polozeniu.
Niech ten przyklad bedzie dla Ciebie dostateczna przestroga.
Prosze - najpierw odpowiedz, ktorej oczekujesz: nie zawarlbym takiego paktu. Dlaczego? Poniewaz spotkanie diabła oznaczaloby zweryfikowanie jego prawdziwosci. Dalej pewnie dedukowalbym, ze skoro jedna czesc bajki okazala sie byc prawdą to reszta pewnie tez. W tym momencie caly deal przestaje byc korzystny bo jednak wiecznosc > pare dekad.
A teraz bardziej przyziemnie - moim zdaniem zabierasz sie do tego od zlej strony.
Nie chce tutaj za bardzo Cie odslaniac, ale pare razy sam juz sie "otworzyles" na GOLu wspominajac o swojej zyciowej sytuacji i o niektorych przejsciach/doswiadczeniach... Takze niech stanie na tym, ze jestes osoba u ktorej takie stany rezygnacji to nie pierwszyzna. Ja rozumiem, ze rozmyslanie nad fantastycznymi (w znaczeniu "nierealnymi") rozwiazaniami pozwala Ci na chwile uspokoic mysli... ale na serio nie tedy droga. Jezeli nic nie pomieszalem to chyba korzystales juz kiedys z pomocy psychologa lub psychiatry? Moze warto poszukac pomocy jeszcze raz, moze ten ostatni lekarz byl slaby? Dragi Ci nie pomoga w walce z takimi myslami.
Moze przesadzam i wydziwiam - ale ja tutaj widze sporo wolania o pomoc... moze pogadaj z kims blizszym jezeli oczywiscie masz taka osobe. Mialem w swoim otoczeniu osoby, ktore przejawialy taki ochoczy ped ku autodestrukcji i w obu przypadkach skonczylo sie to bardzo zle. Najgorzej wrecz. Sprobuj cos z tym zrobic a nie czekaj na cud od diabła.
Ja Ci kibicuje mimo, ze sie nie znamy. :)
Czasem życie rzuca kłody pod nogi, nic na to nie poradzisz - trzeba iść dalej z podniesionym czołem.
Sporo problemów które teraz wydają się ważne same się rozwiążą a za pół roku będziesz się śmiał z własnej głupoty ("jak ja się mogłem tym przejmować"). Poddanie się - to jest prawdziwa porażka.
Masz 2 opcje:
- zwrócić się do bóstw, diabołów czy innych cudów i użalać się nad sobą (spoiler alert: nic to nie da),
- twardo stąpać po ziemi i starać się rozwiązywać problemy na bieżąco, myśleć optymistycznie i bardzo się starać - sukces też nie jest gwarantowany, ale prawdopodobny (o ile mówimy o realnych celach, a nie absurdach ("chcę Lamborghini")),
tl;dr: myśl pozytywnie i rusz dupę, będzie dobrze!
Rozumiem, że ten wątek to taka prowokacja, czy może bardziej wyzwanie intelektualno-moralne.
Zanim poważnie będziemy analizować pakt z diabłem (czy jest on możliwy i czy tenże diabeł może zapewnić lepsze życie) warto zapoznać się z legendami o takowych cyrografach - Faust, Twardowski itp.
Sam fakt rozważania podpisania takiego cyrografu zakłada przekonanie, że istniej potężny byt duchowy, który może zapewnić „szczęście” oraz, że mamy niematerialną dusze, która egzystuje po śmierci. A to powinno w osobie, chcącej podpisać taką umowę, wywołać pytanie, co jest kompleksowym „szczęściem” człowieka, czy diabeł jest w stanie wywiązać się z transakcji „dusza za moje marzenia” oraz czy taki układ się podpisującemu w ogóle opłaca…
Zmień wiarę na MEGAWENSZA9!
Wątek jest znakomity. Szanuję, bo naprawdę przez 20 lat kariery internetowego trolla miałem wiele jednorazowych strzałów, ale to jest filharmonia trollingu, a już sposób w jaki wystawiasz pole do popisu Iselorowi zasługuje na oscreenowanie i omawianie na najbliższym TED, to jest poziom 5/7.
Po jakości tego wątku wnoszę, że pakt już wcześniej był zawarty, bo ludzkimi siłami nie dałoby się tego tak rozegrać.
kocham pogardę wobec monoteistycznego fałszu w postach Iselora
Wątek 10/10
Nic za darmo nie, jak nagrzeszysz, to pamiętaj:
Kowalski umiera i trafia do piekła.
Diabeł mówi:
- Musisz sobie wybrać karę za Twoje grzechy. Pamiętaj będzie ona trwała 1000 lat.
Diabeł oprowadza Kowalskiego przez piekło i wchodzą do pierwszej sali gdzie małe diabełki przypiekają faceta ogniem.
- Nie tego na pewno nie chcę
Wchodzą do drugiej sali gdzie facet jest bity pejczem
- Tego też nie chcę
Wchodzą do trzeciej sali gdzie piękna blondynka robi facetowi dobrze.
- Tak, tak to mi się podoba.
- Jesteś pewny? Pamiętaj, że kara będzie trwała 1000 lat.
- Tak jestem pewny.
Diabeł podchodzi do blondyny i mówi:
- Blondi możesz już przestać, przyszedł Twój zmiennik.
Nie układa mi się zbytnio w życiu, można jakoś legitnie sprzedać duszę diabłu, aby się to zmieniło? Ale nie jakieś śmieszne kulty, zwykły układ - dusza za moje marzenia.
edit. z nieznanych mi przyczyn moderacja chyba zamknęła wątek - przepraszam wszystkich zainteresowanych
edit2. yhmy, a więc z równie nieznanych mi powodów temat został przeniesiony do działu "polityka i religia", co w sumie ma jakiś sens. No nie ważne.
Zanim zaczniesz mówic takie rzeczy pooglądaj Egzorcyzmy Emily Rose.
Jak już się z nim spotkasz to poproś o możliwość zmieniania wystawionej przez siebie oceny (na swoim profilu) gry na Golu.
Naprawdę chcesz zamienić kilkadziesiąt lat dobrego życia na wieczność w piekle? No chyba że uważasz że potępienie w piekle to bzdura i bajki, to nie rozumiem czemu w takim razie wierzysz w diabła.
DanuelX : coz na Twoim miejscu nie byl
bym taki pewny , to ze ty w niego nie wierzysz to nie oznacza ze on o tobie zapomnial :)
Kazuya_3 : ni erob tego tego potem nie da sie odkrecic
Życie jest tymczasowe a dusza wieczna.
Zawrzej pakt z Bogiem a nie z diabłem.
Jaki pakt? A po cholerę? Szatan jest wymysłem żydowskim, w zasadzie to było jedno z bóstw starożytnej Syrii, bodajże od deszczu i płodności z którym walkę toczył YHWE, bóstwo wojny z tamtego obszaru. Lepiej wróć do wiary Przodków i porzuć ten judeo-chrześcijański monoteistyczny bełkot.
Naprawdę chcesz zamienić kilkadziesiąt lat dobrego życia na wieczność w piekle?
Typowy Polak. Lepiej zrobić drugą Wenezuele, gdzie ludzie traca po 15 kg rocznie i ostatnio zjedli zwierzęta z ZOO, bo 500 zł na dziecko dają :)
To naprawdę nie są żarty. Nikt nie powinien zabawiać się w takie rzeczy.
Egzorcysta - spotkanie z o. Gabrielem Amorthem (dokument)
https://www.youtube.com/watch?v=BSWQc2BuKHA
Lepiej wróć do wiary Przodków i porzuć ten judeo-chrześcijański monoteistyczny bełkot.
XDDD
Nie możesz sprzedać duszy diabłu. Dusza jest niezbywalna. Wystarczy biblię poczytać zamiast głupie filmy oglądać.
Przy okazji napiszę jeszcze jedno ostrzeżenie. Trzymajcie się z daleka od tabliczki Ouija. Ta rzecz jest bardzo niebezpieczna ponieważ za jej pomocą można przywołać demona, robiąc to wszystko nieświadomie. Szczególnie rodzice powinni się zainteresować tym, czy ich dziecko czasem nie zabawia się w tą "grę".
Teraz więcej o samej tabliczce Ouija. Czym ona jest i do czego służy.
Tabliczka ouija składa się z liter, słów "tak", "nie", "żegnaj", a niekiedy także cyfr. Do każdego zestawu dołączony jest również trójkątny wskaźnik służący do przekazywania informacji. Pochodzenie przedmiotu nie jest do końca znane. Jego nazwa wywodzi się podobno od słów "oui" i "ja", co oznacza "tak" po francusku i niemiecku, choć nie każdy zgadza się z taką interpretacją.
Po raz pierwszy ouija pojawiła się na rynku pod koniec dziewiętnastego wieku, jednak nawet kwestia jej wynalazcy pozostaje tajemnicą (było przynajmniej dwóch pretendentów do tego tytułu). Co ciekawe, jedna z teorii głosi nawet, że tabliczek służących do porozumiewania się z zaświatami używano już na sześć wieków przed naszą erą, choć miały one wtedy zupełnie inną formę.
Pod koniec dziewiętnastego wieku tabliczka stosowana była jako forma podnoszącej poziom adrenaliny gry planszowej, w której udział brało od dwóch do pięciu osób. W tym celu urządzano seans spirytystyczny. Przy zgaszonych światłach i nikłym płomieniu świecy ludzie szukający wrażeń umieszczali swoje dłonie na wskaźniku i zadawali pytania przebywającym w pomieszczeniu duchom. Drganie wskaźnika wywoływało silne emocje i strach, jednak zwykle tłumaczono je żartem któregoś z uczestników seansu. W końcu jednak coraz więcej osób zaczęło wierzyć w prawdziwość doznań.
A teraz fragment artykułu ze strony Fundacji Nautilus, który może nie jednemu zjeżyć włosy na głowie.
PRZYSZŁO ‘COŚ’, CO GADAŁO PO ŁACINIE I ZACZĘŁO ODLICZAĆ CZAS DO ŚMIERCI
Witam Fundację Nautilus!
Przeczytałam dzisiaj artykuł "DUCH PRZEJĄŁ KONTROLĘ NAD ŻYWĄ OSOBĄ". Od razu przypomniała mi się dwie historie, może nie związane bezpośrednio z tematem opętania, ale jedna z duchami, a druga.... hm, sama nie wiem.
Zacznijmy od pierwszej. Nie wiem ile w tym jest prawdy i normalnie chyba bym nie uwierzyła, ale ta historia została mi opowiedziana ze strachem w oczach, trzęsącymi się rękoma i cichutkim głosem przez mamę mojej przyjaciółki. Ona, razem ze swoją siostrą wpadły jakieś 5 lat temu na super pomysł wywoływania duchów, gdy Ola (moja przyjaciółka) była na obozie. Wezwały "kogoś dobrego". To był taki pomysł na zabicie nudy. Nie myślały, że coś serio uda im się wywołać. Użyły do tego tabliczki ouija. Nie było żadnych zasłoniętych okien, świec czy zaklęć, więc tym bardziej były pewne, że nic się złego nie stanie i nikt się nie pojawi. Ale coś im przyszło....
Na początku poprosiły go o jakiś dowód, że rzeczywiście jest. W tym samym momencie w pokoju zgasło światło i przewróciło się krzesło (siedziały przy stole w jadalni).
Zaczęły zadawać temu czemuś pytania, to nie odpowiadało po polsku, tylko po łacinie i grece, przez co początkowo nie rozumiały wyrazów ułożonych z liter pokazywanych przez wskaźnik.
Dobrze, że to były już czasy Google, bo pomyślały, że sprawdzą w internecie czy takie wyrazy w ogóle istnieją - podejrzewały, że nie jest to duch posługujący się polszczyzną, a komputer miały pod ręką, bo z niego wcześniej wyczytały jak się duchy wywołuje. No i jak wcześniej pisałam - okazało się, że to wyrazy greckie i łacińskie. Nie wiem dokładnie o co pytały, ale na pytanie "Co jest po śmierci?" odpowiedział, że wielka drabina, po której trzeba się wspinać (?). W pewnym momencie wskaźnik oszalał.
Zaczął wskazywać "1,2,3,1,2,3" i tak bez przerwy. Spytały się go co odlicza, a on odpowiedział pięknie po polsku "Czas do waszej śmierci". Można się domyślać ich reakcji. Podarły tabliczkę (była tekturowa, innej nie miały), pozapalały wszystkie światła w całym domu, były strasznie przerażone i spanikowane, w tym całym pędzie nie odwołały go. Także to przez cały czas może tam gdzieś być.
Mojej przyjaciółce czasem się wydaje w nocy, że słyszy jakieś krzyki, jej mama doświadczyła kilka razy jakiegoś dziwnego paraliżu sennego, jednego razu podczas czegoś takiego czuła jak ktoś/coś (?) ją dusi i jakby drugą "ręką" głaszcze po twarzy. Nie mogła krzyczeć, słyszała jakieś niezrozumiałe szepty.
Jeśli bym miał wygraną w lotto, to idę na to. Jeśli diable to czytasz, rozważ to. W piekle i tak niekoniecznie musi być źle. Podobno można awansować na głównego zastępce w zamian za spokój. Idę na to, tylko dsj mi wygraną w lotto lub Euro jackpot :p Ostatecznie zgodzę się za e
Ekstra Pensję ze stawką x2. :p
Zależy z którym diabłem będziesz paktować :D
Możesz zagadać do Gauntera.
A tak poza tym, nie ma czegoś takiego jak diabeł, piekło, niebo. meh
Ze wszystkich dostępnych źródeł literackich wynika że jeszcze nikt na pakcie z diabłem nie zyskał i zawsze płacona cena jest wyższa niż się zakłada, a zyski iluzoryczne.
Pomijam zupełnie kwestie wiary, istnienia diabła itp., ale to stwierdzenie nie jest całkiem prawdziwe. Dwie najsłynniejsze literackie historie paktu z diabłem to "Faust" Goethego oraz "Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa. W obu książkach wychodzi się bardzo korzystnie na podpisaniu "cyrografu": Faust zostaje zbawiony przez Boga właśnie dzięki temu, że Mefistofeles popychał go do działania, zaś Małgorzata odzyskuje Mistrza i zaznaje wiecznego spokoju.
U podstaw obu tych dzieł leży również przeświadczenie, że istnienie szatana jest częścią Bożego planu i że to właśnie duch nieczysty przyczynia się (paradoksalnie) do zbawienia ludzi. Podobnie jest zresztą w biblijnej Księdze Hioba.
jak podpiszesz to będziesz wyglądał tak jak ten typ na obrazku :D
to dziewczyny z taką gębą sobie nie znajdziesz...
Male podsumowanie po przestudiowaniu poprzednich postów:
Nie wszyscy potraktowali sprawę poważnie, ale nie mam żalu. To internet. I temat niecodzienny.
Oczywiście rozważając powyższą sprawę, należy podjąć temat samej wiary jako takiej. Czy można zawrzeć Pakt z Diabłem, nie wierząc w niego? Czy właśnie czyn owy miałby być aktem wiary? Czy jednak może zrobić to każdy bez względu na wiarę, bo dla niego ważne jest, że +1 dla #TeamLucifer? A może wystarczy samo zrozumienie pojęcia dobra i zła, a wszystko ponad to jest tylko metaforą? Czy idąc dalej, czynienie zła samo w sobie daje złudne poczucie szczęścia i stąd te porównania.
I następne pytanie - wykluczając czy ktoś w to wierzy czy nie - zrobilibyście to, jeśli moglibyście zażyczyć sobie wszystkiego, czy to materialne czy nie, a ceną byłaby wasza dusza? Choć czy samo to pytanie ma sens, skoro nie wiemy czym dusza jest?
W spełnianiu marzeń najbardziej cieszy, nie samo spełnienie marzenia, tylko droga, którą szedłeś i pokonywałeś kolejne przeszkody po drodze. Hipotetyczny pakt z diabołem nie dał by Ci żadnej przyjemności. Masz od razu, bez starania się. Zero satysfakcji.
Ciekawostka - czasami w slangu "pakt z demonem" nazywa się uzależnienie od narkotyków(przynajmniej ja się z czymś takim spotkałem). Czy chodzi o to, że cięższe narkotyki jak kokaina czy heroina dają chwilę szczęścia, ale w zamian niszczą życie? Cholera, jest tylu uzależnionych, czemuś to biorą, musi to być przyjemne i dawać poczucie szczęścia. Może tędy droga? Nie no żartuje, ale coś w tym jest. Może ciąg heroinowy dałby mi kilka lat szczęścia i zmarłbym spełniony?
edit. to byłby swoisty pakt. Wiedziałbym, że to zniszczy mi życie i zakończy się szybką śmiercią, ale może doznałbym odrobiny szczęścia?
edit. 2 to również rozważania teoretyczne, nie chcę łamać regulaminu forum i w żaden sposób nie propaguję do zażywania jakichkolwiek substancji nielegalnych
George A----->
A co sądzisz o Buddyzmie? Ja najbardziej szanuję tę religię, ponieważ moim zdaniem jest ona najbliżej prawdy o duchowości. Buddyzm mówi o reinkarnacji, karmie i zachęca do rozwoju duchowego poprzez medytację. Buddyzm potrafi wytłumaczyć skąd bierze się niesprawiedliwość na świecie. Wspaniała religia.
Z całą pewnością mamy do czynienia z jednym z najbardziej zaawansowanych teologicznie i filozoficznie systemów religijnych świata, nie stojących w sprzeczności z nauką. Ten zaszczyt jest udziałem tylko kilku systemów, na Zachodzie to tylko hellenizm, na Wschodzie to jeszcze taoizm, dżinizm i konfucjanizm. Budda z pewnością został wyniesiony przez bogów na poziom boskości i jest jednym z Wielkich Mistrzów, których należy naśladować jednak koncepcje dharmy, karmy i innych elementów filozofii buddyjskiej są średnio pasujące i rozumiane w świecie Zachodu. Sam nie wszystko rozumiem w buddyzmie :)
Kazuya_3 ----> pierwsza rzecz którą zrób: porzuć myślenie o fałszywym Bogu i równie fałszywym diable.
Druga rzecz: jeśli nie chcesz nawrócić się na starych bogów idź pomedytuj i zostań buddystą. To dobra religia dla ludzi...poszukujących sensu, spokoju, wyciszenia.
Iselor, zainteresowales mnie swoim pukaniem do drzwi mojego umyslu.
Pytasz czy chce porozmawiac o naszym panu i zbawcy, Zeusie Swarożycu? Odpowiadam: TAK!!!
Ale jako istota pelna niewiedzy, mam wiele pytan. Np. skad wiesz, ze mój dotychczasowy Bóg jest fałszywy i dlaczego starzy bogowie są prawdziwi?
O Absolucie tekst znajomego rodzimowiercy:
super, mohenjodaro nakierował innych, aby myśleli że to prowokacja, po czym sam prowokuje Iselora do durnych rozważań niezwiązanych z tematem. Idźcie krzyżować miecze gdzie indziej.
edit. Aż zażartuję: Tu chodzi o mnie i o moje problemy, a nie wasze przepychanki!
Problem polega na tym, że ja od dawna czekam na takie spotkanie, a diabeł ma wy...ne. Od razu mówię, że do końcówki lat życia czekać nie będę. Daję mu jeszcze niecałe 10 miesięcy na to, by się ze mną spotkać. Jeśli się nie spotka, również uznam to za wymysł, bo jakby mu faktycznie zależało na mojej duszy, spotkał by się ze mną od dawna, bo dla niego takie lotto to pstryknięcie palcem.
Dobra, okey poświęcę się!
W imię nauki poświęcę się i podpiszę pakt. Obserwujcie wątek, będę informował na bieżąco.
Plan jest następujący. Na kartce narysuję diabelski pentagram, zacznę nadawać w łacinie jakieś zaklęcia łacińskiego summonera. Jeśli będzie trzeba to okaleczę się by na kartkę zleciała kropla krwi aby go zwabić ( podobno to lubią ). Kiedy już przybędzie postaram się to jakoś uwiecznić na kamerze bądź w wersji audio. Poproszę o to o co każdy by chciał prosić. Kasa, laski i Siara00000000 jako prezydent.
Co będzie dalej się zobaczy. Życzcie mi powodzenia ;)
Nie chciało mi się czytać tak dokładnie 1:1 tematu, ale to mnie zaintrygowało do zalogowania:
Prosze - najpierw odpowiedz, ktorej oczekujesz: nie zawarlbym takiego paktu. Dlaczego? Poniewaz spotkanie diabła oznaczaloby zweryfikowanie jego prawdziwosci. Dalej pewnie dedukowalbym, ze skoro jedna czesc bajki okazala sie byc prawdą to reszta pewnie tez. W tym momencie caly deal przestaje byc korzystny bo jednak wiecznosc > pare dekad.
Pytanie tylko, czy nie zawarcie takiego paktu byłoby jednocześnie pewnikiem trafienia do nieba (czy też nietrafienia do piekła).
Natomiast samo potwierdzenie istnienia ma o tyle pozytywny skutek, że mógłbyś się zacząć bać takiej opcji, że jednak jest jakieś ostateczne rozliczenie z życia :)
Chociaż osobiście jestem daleki od wierzenia w niebo czy piekło.
Moim skromnym zdaniem życie jest sumą tego, co się zrobiło / robi cały czas. Nie ma żadnego losu, "szczęścia" czy pecha. W takim szerokim znaczeniu, bo np. spalenie się żarówki można uznać za pecha :) natomiast to, jak żyjemy, jaką mamy pracę, zależy od nas/naszych predyspozycji. Nic więcej nic mniej.
to powiedz to samo ale wolno dziecku urodzonymu w faweli w Rio.
No tak, początkowe otoczenie też ma wpływ, to fakt, synowi prezesa prawdopodobnie będzie łatwiej. Ale to też nie wzięło się znikąd, tylko z pracy jego poprzedników.
Nie brałem w rozważaniach tak odległych tematów jak Rio, jednakże.
Jest taki standup odnośnie dojadania jedzenia bo dzieci głodują.
No elo,
Generalnie na jutrzejszy wieczór planuję wzywanie diabła by podpisać z nim pakt. Dokonałem już aktu samogwałtu, samookaleczenia itp. Rozwiesiłem wszędzie w domu plakaty z nergalem. Co jeszcze mógłbym zrobić aby diablo czuł się swobodnie u mnie na kwadracie? Nie chcę aby się wystraszył i uciekł.
Nie chcę zakładać nowego wątku, ale pomimo tego, że mi się w życiu nie układa to jeszcze nagle z zaskoczenia wyrzucili mnie z pracy. Nie musicie komentować...
Chciałbym Cię jakoś pocieszyć ale nie lubię rzucać wyświechtanych frazesów. Jak nie jesteś z jakiegoś byłego PGR'u to pracy jest sporo. Chyba że jesteś z tych co za tyle to im się nie opłaca albo nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem. To wtedy masz problem. Sam zmieniłem pracę tak z dnia na dzień bo poprzednia mnie wkurzała.
Jak ja brałem niecałe 10 lat temu to przychodziły tam równie nieporadne niedojdy i uważam, że trzeba być idiotą, żeby nie dostać :)
Takie pitolenie o pakcie z diabłem niczego tak naprawdę nie załatwi, a taka działalność to naprawdę dobry deal, jak dobrze przemyślisz, to 20/40 koła na sprzęt, dzięki któremu naprawdę można stanąć na nogi. Do tego preferencyjny zus / wsparcie pomostowe.
Przepić to akurat tego nie może, chyba, że chce np. sprzedać zakupiony sprzęt, tylko że to niezbyt rozsądne, bo sprawdzają, czy po jakimś czasie masz sprzęt na posiadaniu czy nie :)
Hehehehe no najlepiej nie wiedzieć i narzekać na wszystko
bez planu, bez wysiłku, to tylko utnij sobie nogę, zbrzuchać kilka panienek i będziesz miał z mopsu piniądze, teraz już majo dawać od pierwszego bombelka
Przestań marudzić i weź się za siebie.
Zdrowe odżywianie, sport, hobby, dziewczyną, praca i zacznij żyć :)
Siema dziwna sprawa właśnie mnie spotkała właśnie w pracy. Jak wiecie dziś planuje przywołać diabła aby podpisać pakt, ale to co dziś mnie spotkało zmotywowało mnie jeszcze bardziej.
Siedzę normalnie w robocie i robię swoje, jakieś zlecenia, oferty i wykonanie telefonów. Generalnie zamieszanie i gwar masy ludzi. Nagle wszystko ucichło. Zero. Nic. Zero telefonów i żadnej żywej duszy. Zupełnie jakby miejsce było opuszczone. Obracam się i obracam żeby obczaić co się dzieje. Spojrzałem przed siebie a tu człowiek. Nawet nie było słychać kiedy wchodzi, zupełnie jakby pojawił się z nikąd.
Przeraziło mnie to, ale jednocześnie zafascynowało. Człowiek ten był nie za młody i nie za stary. Ubrany jak typowy pracownik naszego zakładu. Wiecie jak taki koleś który niby u was pracuję od dawna, ale mało się udziela więc mało kto go kojarzy albo zauważa. Generalnie wiedziałem że koleś tu nie pracuje. Nagle na jego piersi spostrzegłem plakietkę z imieniem jaką każdy z pracowników ma w momencie pracy. To co przeczytałem wywołało u mnie zimny pot. Bowiem to on. Człowiek legenda. A na plakietce jego imię Soulcather. W tym momencie wszystko stało się jasne. Soulcather to po angielsku Duszołap. Wiedziałem momentalnie że to sam Diablo go przysłał.
Człowiek zaczął nawijać nagle w jakimś dziwnym języku, albo to była łacina albo jakiś pradawny język. Nie rozumiałem go ale miałem wrażenie że jest właśnie w trakcie wykonywania czaru. Nagle zacząłem do bardzo dobrze rozumieć. Nie rozmawialiśmy po polsku ale i tak go bardzo dobrze rozumiałem a ja odpowiadałem w jego języku.
Zapytał mnie czy jestem świadom czego chcę i czy zdaje sobie sprawę z konsekwencji jakie będą za sobą niosły moje decyzje. Odpowiedziałem że tak i że nad chce.
Nagle jego oczy zaczęły płonąć żywym ogniem. Coś tam powiedział i chyba cofnął zaklęcie bo już go potem nie rozumiałem. Nagle mnie zamroczyło i ocknąłem się po chwili ale już było po wszystkim. Byli ludzie i były obowiązki.
Nie wiem co mam k tym myśleć. Brnąć w to dalej czy jednak już sobie odpuścić?
Aha i chciałem powiedzieć że Soulcather to agent diabła.
Do autora wątku.
Mały cytat dla ciebie.
Zjawiska demoniczne są dziełem wyobraźni tylko w opinii tych, którzy nigdy ich nie doświadczyli. - Ed Warren.
Radzę ci nie zabawiać się w 'podpisywanie cyrografu z diabłem' ponieważ zostaniesz opętany przed demony i będziesz w poważnych tarapatach.
Fragment artykułu ze strony Fundacji Nautilus:
W naszym Archiwum FN są materiały mówiące o osobach, które coś takiego podpisały, po czym nagle znalazły się w ciężkim stanie opętania przez niewidzialny i bardzo zły byt.