W pewnym sensie jest to trywialny artykuł. Przecież można powiedzieć, że całe życie to hackowanie mózgu. W słoneczny dzień czujemy się bardziej optymistycznie niż kiedy słońce zasłonią chmury i gra się lepiej po wypiciu kawy lub po zimnym prysznicu.
Po prostu róbmy wszystko aby postrzegać świat lepiej niż jest w rzeczywistości, to właśnie robi nostalgia i nie widzę w tym nic złego.
Gry to produkty branży rozrywkowej (nie mają praktycznych zastosowań) i mają po prostu przynosić przyjemność; bez nostalgii nie byłoby przyjemności z grania w starsze i już ograne gry, które są bardzo tanie.
Powiem tak, gry kiedyś nie były lepsze, teraz też nie są lepsze. Są inne. Grając w masę staroci mogę się świetnie bawić, a nostalgia nie ma tu nic do rzeczy, bo w 99% gram w nie po raz pierwszy (stare Fallouty, Baldury, Planescape'a czy DOOM'a ograłem dopiero na przestrzeni ostatnich 2, może 3 lat). Klasyki te, zawsze jednak moją swoje wady, które zwykle nowe tytuły nie posiadają. Fallout miał nieintuicyjny interface, do którego trzeba było się przyzwyczaić, w Baldurze postacie były strasznie powolne, co znacznie wydłużało grę, walka w Planescape ssała, a labiryntowy projekt z szukaniem kluczy w DOOMie, to mordęga, a nie przyjemność. A jak jest z nowościami?... A posiadają wady, których zwykle nowe tytuły nie posiadają. Nowe Fallouty... Dobre, je to akurat przemilczę, bo poza New Vegas nie ma o czym gadać, Pillars of Eternity były ulepszeniem Baldurów i postacie nie dość, że były szybsze, to jeszcze można było to wszystko przyspieszyć, a więc gra robiła się dzięki temu sporo krótsza, walka w Torment: Tides of Numenera była lepsza, ale niemalże jej nie było, a nowy DOOM, to po prostu genialna gra, która niemalże była pozbawiona "chodzenia po labiryncie" (choć momentami było zbyt liniowo, a za bardzo wyglądało to jak arenówki pokroju Serious Sama).
Powiem tak, aktualnie mam 17 lat, raz gram w starocie, a raz w nowości, nie widzę też potrzeby mówienia "kiedyś to było" czy "teraz to jest". Najlepiej to nie patrzeć na datę gry, spojrzeć na gameplay czy screeny, zadać sobie pytanie "czy mi się spodoba?" no i spróbować zagrać.
Muszę jednak przyznać, że niezwykle denerwuje mnie to starcze gadanie "kiedyś to było, a teraz same badziewia" (czy coś w tym stylu), to po prostu obraza dla takich twórców, jak Obsidian czy Larian, którzy tworzą genialne gry, które są właśnie "takie jak kiedyś", a ludzie i tak będą narzekać, będą zakładać swoje różowe okularki i grać w tytuły z dzieciństwa, bo one są najlepsze, a inne to "bee".
To trochę tak jak z gadaniem typu "Za komuny było lepiej". My też już drodzy 30+ zaczynamy tęsknić jak nasi rodzice i dziadkowie za młodością i beztroską, która u nas się przejawia tęsknotą za czasem na granie. Nie zapominajmy też, że wspominając stare gry wspominamy te najlepsze, czasami wręcz kultowe. Nikt nie wspomina średniaków i badziewi, które też wtedy były.
Jak zwykle odpowiedź brzmi to zależy. Ale uważam w ogólnym rozrachunku, że zawsze były gry dobre i złe, i zawsze będą.
Mówiąc tym jak gry z przeszłości są super zapominamy często, że tak na prawdę myślimy o dość nielicznych tytułach, które stały się ponadczasowe. O najlepszych grach z danego okresu. Tak i dzisiaj bez problemu idzie znaleźć świetne gry, do których się wraca po latach. I tak dzisiaj jak i kiedyś masa gier to były crapy, albo gry służące jedynie wyciąganiu kasy.
Bugi były i wtedy i dzisiaj. Rożnica jest taka, że kiedyś premiery w Polsce miały miejsce później, więc wydawano już często spachowane gry. Do tego dzisiaj często twórcy mając świadomość, że grę mogą naprawić później dzięki dobrodziejstwom internetu wiedzą, że bugi na premierę mają mniejszy wpływ na sprzedaż. Tak więc tutaj zmiany na gorsze na pewno nie ma.
Dobre historie i ambitne mechaniki były i wtedy i dzisiaj. Z jednej strony mamy wiele uproszczeń w grach AAA, ale z drugiej gry takie jak te od Paradoxu o rozbudowaniu kiedyś nie możliwym do porządnego ogarnięcia (co nie oznacza, że prób nie było).
Jedyne co się na gorsze tak naprawdę zmieniło to:
1) kiedyś te najlepsze gry (najdojrzalsze, nieuproszczone itd. ) były mainstreamowe, dzisiaj segment AAA ma dobre produkcje, ale więcej ich osobiście znajduje w segmencie indie. Z drugiej strony internet ułatwia wyszukiwanie dobrych pozycji.
2) postępująca monetaryzacja. Pal licho DLC. Jak są konkretne to kupię, jak nie to oleję, albo mikropłatności oraz blokada możliwości edycji gry (zaniknięcie kodów, blokada modów, blokada edytorów pamięci w grach single) to już bardzo zły trend.
Tak poza tym, znalazłem dla siebie genialny gry i kiedyś, znajduje takie i dzisiaj.
Oczywiście nostalgia ma udział w "upiększaniu" starszych gier ale lootboxy, mikrotransakcje, uproszczenia na każdym kroku, wielkie i puste nudne światy, gry-tasiemce to w dużej mierze wynalazki ostatnich lat. Znajdę teraz takiego erpega jak Gothic bez uproszczeń, bez minimapy, z małym ale skondensowanym i bogatym światem, ze sprawiedliwym poziomem trudności? Nie znajdę. Teraz w erpegach lata się od znacznika do znacznika, nie zwracając uwagi na wszystko wokół.
A ja pamiętam takie gry, jakie były. Powrót do ulubione gry nie jest dla mnie bolesny i grało mi przyjemnie.
Warto wiedzieć, że stare monitory CRT mają własne filtry antypikselowe, co sprawią, że stare grafiki 2D w niższej rozdzielczości wyglądają lepiej. Dzisiejsze monitory LED nie mają coś takiego, bo nie potrzebują.
Tomb Raider 1 to było dla graczy "WOW! Ale grafika! Jak to zrobili?", dopóki nie zobaczą ładniejsze gry takich jak Wiedźmin 3.
kiedyś gry były lepsze
Może tak, a może nie. To zależy od tytułu gry. Przykłady?
Stare Resident Evil 1-4 są bez wątpienia lepsze od Resident Evil 5-6 (choć te nie są złe). Heroes of Might and Magic 3 jest dużo lepszy od uproszczony Heroes VI. Fallout tego nie muszę skomentować.
Za to WarCraft I może ma unikalny klimat, ale cierpi na przestarzałe sterowanie, że WarCraft 2 i 3 są lepsze.
Tylko gry 3D nastawione na "realistyczne" grafiki cierpią najbardziej, bo dzisiejsze gry są dużo ładniejsze. Da się grać przyjemnie, ale grafiki już nie dostarczają takie wrażenie jak kiedyś. Owszem, zdarzają się pewne wyjątki takich jak Silent Hill i Doom.
Co do grafiki to chyba jestem w mniejszości, bo wiele razy wracałem do danego tytułu po bardzo wielu latach. Jaki był tego efekt? Nie było odrzucenia, szoku przestarzałej grafiki i wielu innych odczuć, które spotykają większości graczy. Po prostu dla mnie ta gra wyglądała tak samo jak kiedyś, może jest to spowodowane tym że mam bardzo dobrą, trwała fotograficzną pamięć. Wolfenstein 3D wyglądał dla mnie kiedyś tak samo jak i teraz. I tak jest z każdym tytułem, a że grafika dla mnie też nie ma ogromnego znaczenia więc chętnie powracam do starych gier czerpiąc taką samą przyjemność jak kiedyś.
Zabawne jest też to, że potrafię zachwycić się pewnymi efektami graficznymi w bardzo starej grze, bo przykładowo jako dzieciak nie zwróciłem na to takiej uwagi jak choćby świetne kryształy i odbicia w Unreal. Oczywiście widzę przepaści jakie dzielą pewne tytuły, ale dzieciństwa nie zabiłem sobie jak wielu innych graczy. Pewnie jest to też powód tego, że nie czuję potrzeby edycji odnowionych lub stworzonych od nowa. A przy pierwszym podejściu zawsze wybieram oryginał, a dopiero potem dla porównania i sprawdzenia odświeżonej edycji.
Kompletnie nie podoba mi się kierunek w którym zmierza branża. W grach jest coraz mniej rozgrywki i jest ona upraszczana do granic możliwości.
nie lubię, gdy ktoś próbuje mi wmówić, co jest przyczyną mojego entuzjazmu lub niezadowolenia.
akurat w wiele starszych (czyli sprzed z lat, powiedzmy 1998-2003/2004) gier zagrałem po raz pierwszy całkiem niedawno - i patrząc trzeźwo, są one po prostu bardzo dobre, a czasami wypadają zdecydowanie na lepiej od ich nowoczesnych inkarnacji (CoD z 2003, a także ten z 2005 są grami dużo lepszymi od CoD WW2, przynajmniej w trybie sp).
inna zupełnie sprawa, to podejście developerów, a przede wszystkim wydawców do odbiorcy, czyli klienta - wszyscy oni po trochu psują rynek.
Tak jest, nie ceń gier które były, kupuj tylko nowe, konsumuj każdy nowy sposób wyciskania kasy w nowych grach. Konsumuj. To co nowe tylko dobre. Konsumuj.
Według mnie to psychologiczna bujda w tym wypadku, trzy pierwsze Gothic'i przeszedłem razy 24 razy (7 razy jedynke,10 razy dwójke z dodatkiem, 5 razy nawet nie uważaną trójkę która według mnie nie była zła, ludziom się nie podobała bo nie była lepsza od 2 i 1 i dlatego też że ludzie mieli kosmiczne wymagania. Żadnej gry tyle razy nie przeszedłem nawet Wiedźmina 3 którego przeszedłem 2 razy i mam dość, Skyrima pograłem tylko 10h i mam dość, są gry które przeszedłem 2-4 razy jak Trylogia Mass Effect (2), oba KotOR (3), Risen 1-2 (3razy) 3 z trójką to się męczyłem 2 raz przejść), Wiedźmin 1 (4) i 2 (5) w nawiasie ile razy, ale żadnej nie przeszedłem ponad 5 razy, jak Gothic'i, ale nie ma szans żebym przeszedłem nie mam ochoty ogólnie do grania. Riseny mimo tego samego studia mi się tak nie podobały choć nie grało się źle, a ELEX odrzucił mnie po 2 godzina grania. Średnio Zazwyczaj przechodziłem 2 razy razy. Według mnie ta gra ma niesamowitą grywalność i wiele innych elementów. Klasyki z lat 90. mnie jakoś odrzucają, ostatnią premierową grę którą przeszedłem Life is Strange, Wiedźmin 3 i Batman Arkham Knight czyli gry z 2015, próbowałem grać w gry nowsze jak Mass Effect Andromeda, ELEX'a ale mi się nie spodobały, ogólnie wg. mnie najlepsze gry robiono w latach 2009-2015, potem się to wszystko posypało, ogromne puste światy, stawianie głównie na grafikę, mikrotransakcję, gry z denną fabułę, zapychacze,znajdżki, multiplayery ogólnie elementy Online które obrzydły jak w serii Assassin's Creed czy Mass Effect Andromeda, wg mnie 1 grą ogółnie RPG od której się zaczęło było Dragon Age Inkwizycja i potem gry robili gorzej jakościowe a rok 2019 jest rokiem najgorszym, WYJĄTKIEM od 2015 są Wiedźmin 3 i dodatki, Gry od Sony na PS4, gry Lariana, gry Obisidianu, gry Rockstar'u Games, Kingdom Come Deliverance, które nadal tworzą hity, przy okazji niszczono kontynuację dawnych klasyków jak Mafia III, Syberia 3, Mirror's Edge Catalyst, Fallout 4 i 76, Star Wars Battlefront II, Battlefield 1 i 5, Mass Effect Andromeda
Nie czytalem tematu, nostalgia czy nie, to ludzie i tak dalej grają w Diablo2 i powstał WOW Classic.
Po prostu kiedyś było znacznie mniej gier niż teraz, a w dodatku jako dzieci mieliśmy bardzo dużo wolnego czasu na ogrywanie tych gier. Teraz jest za duży wybór dobrych gier, na które nie mamy czasu i niemożliwe jest "przegranie" wszystkich dobrze ocenianych tytułów.
Do tego dochodzi nostalgia. Co do gier to z takiej pierwszej Mafii pamięta się większość misji, bo gra nie była w ogóle schematyczna. Z Mafii 2 nie pamiętam już żadnej misji bo mnie w ogóle nie wciągnęła a o trójce już nie wspomnę.
Można dodać uroku to, że właśnie kiedyś gry miały gorszą grafikę, taką bardziej bajkową, więc człowiek bardziej przyzwyczaił się do lokacji. W porównaniu GTA VC czy San Andreas z GTA V czy IV, mało pamięta się z mapy, które za bardzo dorównują rzeczywistości przez co stają się nudne.
W sumie to trochę jest w tym prawdy. Gdy grałem w Colina 3 lub Colina 4 tuż po premierze (czyli w latach 2003-2004) to te gry wydawały się dla mnie niemal idealnie graficzne. Aż mój ówczesny komputer nie wyrabiał. Jednak, gdy teraz patrzę na te gry pod względem grafiki, to tylko pojawia się uśmiech politowania.
KIedys sie chetnie wracalo do gier nie mozna bylo sie doczekac zeby znowu w nia zagrac a teraz tak szczerze wiele jest hitow wychwalanych w mediach a tak naprawde po pierwszych godzinach gry sie nudzi i zostaje wylczona a gra sie dlatego ze sie zaplacilo i szkoda kasy zeby skasowac
Jestem zdania, że teza postawiona w tytule zależy od wieku czytelnika i jest ściśle związana ze zjawiskami z jakimi tenże się w swoim życiu zmierzył. Po dziś dzień mogę prawie godzinami z zamkniętymi oczyma grać w "Vendetta", bo uwielbiam tego beatemupa. Contra czy Green Beret [a'ka Rush'n'attack] na nesie? Już nie bo zbyt archaiczne, toporne, bez podwójnego skoku, bez uniku i trudne, a przecież przechodziłem te gry bez straty życia. Tomb Raider 1, Carmageddon, Quake? Też nie, mimo że przecież stałem z otwartymi ustami na widok Lary wykonującej fiflaka po udanym wspięciu się na półkę, czy to obłędne 3D Quake - dziś zbyt archaiczne choć quake jeszcze bym pograł. San Andreas, Need For Speed [różne] czy Diablo 2- młóciłem w te gry godzinami, a kilka miesięcy temu odbiłem się od nich po 15 minutach i szybki uninstall. Na pytanie z ankiety: czy "gry kiedyś były lepsze?" odpowiadam: Oczywiście, że były dużo, duuuuuużo gorsze przez ograniczenia sprzętowe, programistyczne, kadrowe. Na pewno były tworzone z pasją, jak wszystko co robimy na początku swojej działalności.
Albo te gadanie że kiedyś gry były dłuższe, jak FPSy czy inne. Tymczasem tutaj niewiele się zmieniło.
Ja to bym chcial Doom, Doom2, Heretic w wersji na komórki :D
Ale ja u siebie zauważyłem pewne zjawisko sprzeczne z tezą artykułu, mianowicie, gdy fala nostalgii zderza się z rzeczywistością często zamiast układu nagrody włącza mi się takie uczucie rozczarowania, niesmaku, wręcz zdenerwowania. I nieraz wiedziony wspomnieniami instaluję sobie jakąś grę, by po paru godzinach mieć ochotę ją wywalić, bo wcale nie czerpię przyjemności z grania.
Czy kiedyś gry były lepsze? Nie, to my byliśmy mniej wymagający. Tylko tyle i aż tyle.
Kiedyś niewyobrażalne było ze gra może być na skale fortnite a , przedmiot w grze może być wartości telefonu - kosa w cs go
A z grania ktoś zrobi prace
Gry nie sa już tylko rozrywka dla dzieciaka
To musza być otwarci na szersza skale
Naprawdę trudno to ocenić. Wydaje mi się, że przez pewną specyfikę czasów (głównie brak internetu) oraz szybszy, niż obecnie postęp technologiczny w tej branży, kiedyś częściej trafiały się produkcje, które wywoływały efekt 'wow'. Po prostu odpalałeś grę i wystrzeliwało cię z kapci xd
Obecnie raz, że postęp nieco zwolnił, mniej jest gier przełomowych. A dwa trudniej gracza zaskoczyć, bo jest masa trailerów, przecieków, gamplay'i, recenzji etc. Tego nie da się porównać z czasami, gdzie wiele gier odpalało się w ciemno, albo po okładce czy opisie w czasopiśmie growym.
Tak, więc kiedyś częściej zdarzały się produkcje robiące olbrzymie wrażenie i zapadające w pamięć. I niekoniecznie musiało wynikać to z tego, że faktycznie były lepsze, a ze specyfiki branży i tamtych czasów.
Jedynym gatunkiem który obecnie się odradza i przeżywa wręcz "klęskę urodzaju" jest cRPG. Ok, ja niecierpię serii Original Sin, ale ludziom się podoba, jednak oprócz tego jest mnóstwo świetnych tytułów. Co prawda podejrzewam że wkrótce znów w wyniku owego "urodzaju" nastąpi krach i nic nie będzie wychodzić, ale jest ok. Do łask wróciły też platformówki 2D i gry logiczne dzięki studiom indie. ALE:
- ciężko o klasyczne RTSy (wyjątkiem są, co ciekawe, niszowe kosmiczne strategie 4x)
- przygodówki są gatunkiem stojącym w miejscu od 30 lat poza grafiką bo niewiele poza tym może się tu zmienić - i w latach 80 i w 90 i po 2000 i teraz powstawały crapy, średniaki i arydzieła
- symulatory wyginęły
- klimatyczne FPSy (Heretic, Hexen, Blood, DN3D) zostały zastąpione przez drugowojenne sieciówki
- dzięki technologii lepeij się mają gry action/adventure, wyścigowe czy sportowe
Gry sieciowe (MOBA, MMORPG etc.) uważam za zakałę gejmingu więc się nie wypowiadam.
Uważam, że kiedyś gry nie były lepsze a po prostu każdy z nas czół to zafascynowanie grami, gdy włączało się pierwsze gry w życiu. Teraz po latach grania, ogromie tytułów większość mechanik nas nie zachwyca i dlatego dzisiejsze produkty wydaja się gorsze. Myślę że gdybym grał po raz pierwszy np. w Gothica 2 po latach gejmingu to nie byłby tak wspaniały jak pamiętam. Rok temu próbowałem grać w gothica 2 noc kruka i nie mogłem się wciągnąć, a wszelkie wrażenia były negatywne. Dlatego porzuciłem run i postanowiłem pozostać przy przyjemnych wspomnieniach.
Kiedyś gry były tańsze w produkcji i wymagały mniej czasu czy zasobów ludzkich przez co devsi chętniej eksperymentowali.
Dzisiaj sprzedają się tylko sprawdzone i utarte schematy, i to dotyczy zarówno gier od wielkich wydawców AAA jak i indie.
Eksperymenty toną w czeluściach Steama.
Ewentualnie ktoś o nich wspomni na jakimś zapomnianym forum.
Dzisiaj może da się tak zrobić (flagowy przykład - Underrail robiony przez jakiegoś Serba i jego dwóch kumpli albo Serpents in the Staglands robione przez małżeństwo) ale to wyjątek potwierdzający regułę.
Dużo różnych komentarzy jest, gry były lepsze, gry teraz są lepsze itd.
Prawda jak zwykle leży po środku, gry były innowacyjne? Tak, ale przez tyle lat tyle mechanik wymyślono, że coraz ciężej wymyślić coś innowacyjnego, kiedyś innowacyjne było to, że można było dalej strzelać do trupa, rozwalić krzesło, czy strzelić do żarówki - teraz to wszystko jest, więc nie jest już takie innowacyjne.
Grafika rozwijała się w takim tempie, że każda gra była coraz ładniejsza, teraz cieszymy się retro grafiką jakby nam nową grę dali z najlepsiejszą grafiką, rozwijanie coraz to realniejszej grafiki już nie ma tego efekty WOW, jak 15-20 lat temu, co gra był ten efekt i zdziwienie co tu się wyprawia na ekranie.
Kiedyś gry były tańsze w produkcji, kilka poligonów na postać do kilku-kilkunastu milionów teraz.. Nawet Indie gry wymagają o wiele większego nakładu pracy niż kiedyś największe hity. (Nie mówię o śmieciowych gier ze steama).
Dlatego określenie, gry kiedyś były lepsze powinno być zabronione ;) kiedyś były lepiej oceniane, teraz jesteśmy surowsi, wymagamy czegoś nowego a trudno tego dostarczyć , a kiedy ktoś próbuje coś nowego albo mu nie wychodzi albo za mało się tego sprzedaje by ktoś też próbował coś zmieniać w mentalności branży.
Ogólnie (i w odpowiedzi do @orginal).
Kiedyś gry były gorsze i to fakt. Jakby przenieść gracza z przeszłości w teraźniejszość i gracza z teraźniejszości w przeszłość to który by miał większą frajdę ?
A to akurat chyba kwestia standardów.
Gracz np. z 2003 za standard uważa grafikę, animację itd. z tamtego okresu (np. wtedy dalej zachwycano się Morrowindem), więc po przeniesieniu do 2019 byłby oszołomiony.
Gracz z 2019 za standard uznaje grafikę, jakość animacji (mo-cap itp.) z teraz, więc jeżeli nie grał w ogóle w gry sprzed aktualnej generacji konsol, to po przeniesieniu do 2003, chciałby pewnie szybko wrócić, natomiast to nie jest całość problemu.
Grafika, animacje itd. mają wpływ na to jak odbieramy gry, natomiast gracz w 2003 roku był tak samo zachwycony (lub nawet bardziej) grafiką ówczesnych gier AAA, jak gracz w 2019 jest zachwycony grafiką dzisiejszych gier (chociaż rozwój technologiczny w grach miał charakter bardziej skokowy, dlatego napisałem, że kiedyś gracz mógł być bardziej zachwycony).
Jednak gry to medium interaktywne i o ile cały aspekt technologiczny i jego ocena, zależna od standardów danego dnia, mają wpływ na doznanie, to już z samą interakcją są powiązane jedynie pośrednio. A to właśnie w kontekście interakcji możemy np. napisać zdanie: „kiedyś był lepiej…” (…przy pewnych założeniach).
Czy będę w błędzie, pisząc, że interakcja w Jedi Academy (2003) stała na dużo wyższym poziomie niż w The Force Unleashed?
W Jedi Academy mamy absolutną wolność ruchu w 3 osiach, miecz jest fizyczny elementem w grze i działa zawsze, a machając myszką/gałką mamy wpływ na ciosy.
W The Force Unleashed ruch w trzeciej osi jest ograniczony, miecz w grze istnieje jedynie jako tekstura, a wszystkie ataki są wykonywane kontekstowo (kiedy już mamy na celu przeciwnika – jest podświetlony i zablokowany – i naciśniemy przycisk, po czym nie ma większej interakcji).
Chyba się też zgodzimy, że The Force Unleashed jest lepsze pod względem technologicznym.
Podobnych przykładów znajdę sporo (np. American McGee's Alice).
Myślę, że w tym pytaniu jednak kluczową rolę odgrywa grafika, animacja itd.
Przy grach planszowych, bez aspektu technologicznego, wszystko sprowadza się do mechaniki - interakcji; i tam nawet nikt nie zastanawia się, czy gry kiedyś były lepsze. Tam, dobra gra to dalej dobra gra (kiedyś czy dziś). Gry komputerowe jednak są nierozerwalnie związane z technologią - bez niej nie byłoby coraz większych światów, coraz ładniejsze grafiki (chociaż tu trzeba pamiętać o standardach i ich powiązaniu z danym momentem na osi czasu) i dlatego też, ciężko jest wprost napisać "kiedyś gry były lepsze", bo to będzie zdanie błędne. Dopiero jak dodamy mu odpowiedni kontekst i skupimy się na konkretnym przypadku (jak np. z Jedi Academy), to będzie to miało sens.
Wciąż wychodzi rocznie tyle wspaniałych, wartych uwagi gier, że absolutnie nie jestem w stanie zagrać we wszystko, w co bym chciał i muszę wybierać (nieraz z ciężkim sercem). Każdego roku wychodzi jakieś arcydzieło, które nie zawodzi, jak zeszłoroczne RDR2 albo zostaje miło zaskoczony tytułem, po którym się tego nie spodziewałem (największa niespodzianka 2018 r. - dla mnie :God of War). Specjalnie wymieniłem tytuły AAA, żeby pokazać, że wielcy też potrafią dać radę. A przecież i na indyczym poletku każdy znajdzie coś dla siebie. Także pomimo wielu zjawisk, które mi się nie podobają (mikrotransakcje, szatkowanie gier, przechył w stronę multi) wciąż, rok w rok pojawiają się tytuły, które nie wylatują z głowy pięć minut po ich skończeniu i które za X lat będę wspominał, a wiele z nich osiągnie status kultowy. Dewsi/wydawcy mają dziś z jednej strony trudniej (koszty produkcji poszybowały w górę, a konkurencja jest duża), a z drugiej strony łatwiej - technologia poszła mocno do przodu, nie trzeba iść na tak wiele kompromisów jak 15-25 lat temu i wyrzucać do kosza fajnych pomysłów, tylko dlatego, że ówczesny sprzęt nie dałby rady.
Do klasyki też wracam (było nie było to także kulturowe dziedzictwo ludzkości) - niektóre z tych gier wytrzymały dla mnie próbę czasu, inne nie. W te pierwsze nawet po latach gra się świetnie, choć dziś widać, gdzie dewsi musieli iść na kompromisy, ze względu na ówczesny sprzęt i budżet. Niemniej to jest wartość dodana, że także nowe pokolenia graczy mają dziś okazję zagrać w dawne klasyki, choćby i na telefonie (ot znak czasów i tego jak rozwój technologiczny pędzi do przodu).
Także, powodów do narzekania za wielu nie ma (no ok - duży minus za to, że segment AA raczej cienko przędzie).
to chyba jestem inny. pare lat temu wrocilem do gothica 1 i 2 i bylo wszystko tak jak pamietalem. i tak tez bylo z wieloma innymi grami. serio nw jakim czlowiekiem trzeba byc zeby po latach pamietac gre inaczej niz w rzeczywistosci i w dodatku zapamietac ja jako ladna po kilku latach? jak mozna myslec ze teraz stara gra ktora kiedys miala ladna grafike moze miec wciaz ladna grafike po wielu latach dzis? czasami mnie to intryguje. a moze po prostu tak was fascynuje grafika tak bardziej niz grywalnosc ze po prostu przez to pamietacie je tak a nie inaczej?
Technicznie gry są lepsze, gameplay lepszy, wszystko lepsze, tylko co z tego jak nie ma takiego hypu jaki był przy takich Mass Effectach. Ostatni TES wyszedł 8 (!!!) lat temu.
Brakuje dobrych serii. Brakuje dobrych zachodnich nie izometrycznych rpgów. Far Cryje to teraz wydmuszki bez bohatera, COD to ciągle to samo, Battlefieldy kiedyś kochane, teraz krytykowane za niedoróbki i średni gameplay.
Niby gry są lepsze, a gra się gorzej.
Nigdy nie trafiało do mnie stwierdzenie, że gry kiedyś były lepsze. Po prostu kiedyś mieliśmy mniejsze wymagania, mniejszą dostępność, wybór, świadomość itd - rynek po prostu się rozwijał. W związku z powyższym bawiliśmy się przy tym co było. Stwierdzić, że kiedyś gry były lepsze to duże uogólnienie. Ale porównując do siebie x starych gier i taki sam x nowych gier to raczej nowe gry są lepsze. Poza samym rozwojem technologicznym, grafika, bogactwo gameplayu przede wszystkim fabuły dzisiejszych gier nie są już takie proste. Są one bardziej książkowe i filmowe. Zatrudniani są do tego scenarzyści, psycholodzy czy pisarze na większą skalę niż kiedyś. Wynikiem czego gra z "dzisiejszych czasów" potrafi wzruszyć, skłonić do przemyśleń... to już nie są tępe strzelanki "idz do przodu zabijaj potwory". Ludzie obecnie narzekają, ja czasem też. Ale co roku mam w co pograć. Dobrze się bawię i raczej nie wracam do klasyków.
U mnie to nie tylko nostalgia. Ja zagrywam się w starocie i po prostu cholernie to lubię. I nie interesuje mnie, że dana gra ma prymitywną mechanikę czy grafikę. Jestem prawdziwym retro-graczem, dla którego liczy się tylko to, czy gra daje mi radość. A teraz jest dla mnie najlepszy czas, by wreszcie zagrać w gry, do których w dzieciństwie nie miałem dostępu, choćby z tego powodu, że nie miałem odpowiedniego sprzętu. I tak, stare gry są lepsze, przynajmniej pod względem klimatu. A jeżeli chodzi o nowe, to grywam tylko w Elite: Dangerous i No Man's Sky, wszelkie Wiedźminy, AC, czy inne COD-y mogą dla mnie nie istnieć. Tak samo z konsolowymi grami. Żałuję, że tak mało symulatorów (nie, nie ETS, chodzi mi o zaawansowane symulacje lotnicze i kosmiczne) oraz strategii turowych. Ale niech każdy gra w to co komu pasuje i nie próbuje przekonywać innych na siłę do swoich opinii. Ja twierdzę, że stare gry są lepsze. Ty, że nie. Kto z nas ma rację? Ja i Ty!
Ja tam grywam głównie w strategie czy drużynowe erpegi (czyli też poniekąd strategie) więc mniej mnie kręcą fajerwerki graficzne, a bardziej mnogość opcji. Dobra gra na heksach sprzed lat wielu może być lepsza od ultranowoczesnej, bo może zawierać rozwiązania, które potem dla uproszczenia usunięto. Ot, taki Master of Orion z turowym systemem walki i starannym projektowaniem okrętu - we współczesnej wersji jest to uproszczone, dostaliśmy czas rzeczywisty (dobrze choć ze z pauzą aktywną, ale mimo wszystko) i niby jak to ocenić? Nowa gra ładniejsza, ma trochę fajnych rozwiązań, ale DLACZEGO nie ma porządnych, turowych bitew? Jedna z moich ulubionych strategii, Space Empires IV, do tej pory pozostaje niezrównana gdy idzie o system projektowania okrętów, napychania ich podzespołami a potem starć, w których można było wrogom wybić stanowiska ogniowe i zająć poharatany okręt abordażem. I do takich konkretnych rozwiązań, które gdzieś kiedyś ktoś genialnie wymyślił, a potem, nie wiedzieć czemu, inni od nich odstąpili, się tęskni w ramach tej nostalgii. Ta gra miała dobre to, to i tamto, tamta jeszcze inne rzeczy, a te nowe, choć niby ulepszyły to, to zaprzepaściły tamte dawne wynalazki. Więc gracz tęskni, choć tak naprawdę ideałem byłoby dostać starą grę ze wszelkimi jej zaletami, wyczyszczoną z wad i wzbogaconą o kilka nowych pomysłów. No niestety, twórcy jakby się uparli, by tą drogą nie iść. Może słusznie, bo a nuż ktoś stworzy dzieło tak genialne, że gracze pozostaną już przy nim i nie sięgną po nowsze produkcje... :) I co wtedy? No, poza jakimiś DLC.
Autor się myli. Oczywiście że gry były lepsze. Mniej więcej co 2 lata przechodzę Baldura 1-2, Fallouta 1-2 czy Arcanum. Czesto wracam też do Chaos Theory czy Hitmana 2 i 4. Z nowszych gier tylko trylogię Mass Effect, Wiedźmina 3 i Pillars of Eternity przeszedłem 2 razy. Jeżeli zaliczymy Wiedźmina 1-2 to po ok 3 razy.
Wiadomo, ze nowe gry (te na najwyzszym poziomie) sa lepsze od tych starszych
To co jest gorsze w tych czasach, to nacisk na grinding (linia fabularna sie przez to rozmywa), mikrotransakcje i multi
Mniej jest produkcji nastawionych na fabule..
Jak porównam swoje ulubione gry z obecnej generacji do poprzedniej (RDR2 vs RDR1, Uncharted 4 vs Uncharted 2, God of War vs God of War 1-3, RE7 vs RE4-5, Prey vs BioShock), to widzę spory krok naprzod i to nie tylko w kwestii technologii
Kiedys nie bylo takich mozliwosci graficznych oraz efektow specjalnych wiec gry i filmy musialy byc swietnie dopracowane zeby sie sprzedac. Teraz nie brakuje slabych gier i filmow z ladna grafika ktore dostaja potem recki typu zmarnowany potencjal, symulator chodzenia itp
Kiedyś gry były gorsze i to fakt. Jakby przenieść gracza z przeszłości w teraźniejszość i gracza z teraźniejszości w przeszłość to który by miał większą frajdę ?
Moim zdaniem gry były kiedyś lepsze, bo były zaprojektowane dla rozrywki.
To czuć. Z 15 lat temu głównym mottem było coś w stylu "Dodajmy jeszcze to, dzięki temu gracze będą mieć więcej frajdy". A obecnie czuję taką popularną filozofię tworzenia gier, przynajmniej gier z dużych wydawnictw: "Dodajmy jeszcze to, dzięki temu zyskamy cztery nowe możliwości monetyzacji naszego tytułu".
Dzisiaj oczywiście też są tworzone gry mające dawać radość, ale również znacząco przybyło tych tytułów, które mają "zarabiać" duże pieniądze.
A artykuł fajny.
Stare gry są fajne, bo są stare. Graliśmy w nie dawno temu, było fajnie i tak też je zapamiętaliśmy. O kiepskiej grafice, tragicznym sterowaniu czy technicznym wykonaniu już nie pamiętamy. Nie zwracamy też uwagi, że razem z naszym ulubionym tytułem wydano również całą masę badziewia. Krótko - pamiętamy tylko dobre rzeczy, a nie złe. Czy nowe gry są lepsze? Oczywiście, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Poprawiła się grafika i mechanika, wprowadzono szereg nowych zmiennych, gry stały się bardziej filmowe, całkowicie ulepszono warstwę dźwiękową, a warstwa fabularna "wydoroślała". Większość starszych tytułów nie ma już żadnych szans na ponowne zaistnienie. Zmieniły się wymagania graczy i kryteria. Oczywiście są tytuły, które jeszcze się przed tym bronią, ale nie zmienia to faktu, że ich czas już się skończył.
@up
To nie graj. Przerzuć się na bierki, albo dzierganie na drutach. Po co siebie i innych męczysz? Forma pokuty? Grasz za karę? Ktoś zmusza? Są tysiące innych aktywności. Wybierz sobie którąś i nie smęć. Szachy, malowanie obrazów, haft artystyczny, modelarstwo, skoki spadochronowe, paralotniarstwo itd, itd, itd........... .
Wczoraj cały dzień tłukłem w Dooma. Pierwszego.
Ta gra jest fenomenalna i nostalgia nie ma tu nic do rzeczy.