Obejrzałem w końcu "The Predator".
Po 5 minutach zacząłem ten film traktować jak komedię. Niestety, nie była zbyt śmieszna, stąd taka ocena końcowa.
Obejrzałem "Us". Liczyłem na klimatyczny horror/thriller, a dostałem sprawnie zrealizowany film, w którym klisza goni kliszę. Wszystko już było milion razy.
A to dorabianie głębszego przesłania (góra i dół społeczeństwa, zwierciadlane odbicia osobowości itp.) wyjątkowo na siłę.
Słabiutkie to.
Poprzedni film tego reżysera, czyli "Uciekaj!", jednak lepszy.
Przecie te wszystki ajwerdzersy To gowno dla gupich amerykanow.
Pierwszego iron mena mozna jeszcze bylo jakos obejrzec. Reszte to nawet po pijaku ciezko nawet.
GREEN BOOK - świetny film drogi o Ameryce w latach 60 i stereotypach w relacjach biali-czarni. Z tym, że oprócz oczywistych, rasistowskich zachowań, pokazują tam także przewrażliwienie czarnych na tym punkcie. Genialna rola Viggo Mortensena i to on moim zdaniem powinien zgarnąć wszystkie nagrody ale pewnie wtedy twórcy filmu zostali by posądzeni o rasizm :D
Parasite - film bardzo dobry, ale czy zasługuje na takie obsypanie Oscarami ?
Nie.
Midway - gniot. Nie dało się tego słuchać (drewniane i pompatyczne dialogi), nie dało się tego oglądać (drewniane aktorstwo na zaciśniętych szczękach i plastikowe CGI z dupy). Już lepiej to wyglądało w grze "Medal of Honor". Oczywiście musiał być ukłon w stronę chińskiego sponsora (scena z bohaterską partyzantką).
Zapomnieć i włączyć sobie oryginał z 1976 roku jako odtrutkę.
Checie naprawde mocny film, który nie bierze jeńców ? To oglądnijcie to Idi i smotri --->
Ten film....w nim nic nie grało, ale już kij z fabułą i drętwymi dialogami....On był po prostu mega NUDNY.
Tak jakoś wyszło, że wątek o zapowiedzi Obcego 5 (i jednak długo się nie doczekamy) przeciągnął nam się w dłuższą dyskusję na temat OBCYCH, kina SF i filmów w ogóle, a zatem nie widzę przeciwwskazań, aby kontynuować dalej ...
Witamy wszystkich "obcych" kinomaniaków i zachęcam do stosowania nowej, międzygalaktycznej skali ocen recenzowanych filmów !!!
Najnowszy system OCEN FILMÓW powstał po długotrwałych medytacjach z moim alter ego oraz Waszymi obcymi umysłami, burzliwych konsultacjach ze specjalistami od cywilizacji pozaziemskich, po wysłaniu niezliczonych sond kosmicznych, przerażających podróżach w czasie oraz przestrzeni, a ostatecznie przy akceptacji wszechpotężnego mózgu pozytronowego, a także samego Króla ! Aby nie komplikować zbytnio życia, proszę o korzystanie z narzędzia "twoja ocena", które udostępnił niedawno GOL !
10 – Perfekcja (Absolutna rewelacja)
9 – Bliski ideału (Świetne kino)
8-7 – Bardzo dobry (Solidne filmidło)
6-5 – Przyzwoity (Wart obejrzenia z kilku powodów)
4-3 – Przeciętniak (Nic specjalnego, można obejrzeć jeśli nie ma nic lepszego pod ręką)
2-0 – Beznadzieja (Szkoda czasu)
Poprzednia część wątku:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14643734&N=1
SEX EDUCATION - Sezon 1 - Uwielbiam takie pozytywne zaskoczenia jakie właśnie sprawił mi ten serial. Chciałem rzucić tylko okiem jak wypada agentka Scully, tfu, tfu, Gillian Anderson w wersji komediowej i ani się obejrzałem jak obejrzałem cały sezon SE. I to nie wcale tylko dla Gillian, bo większość obsady jest dobrana idealnie, a główny bohater grany przez Asę Butterfielda (co to w ogóle za koleś?!), to strzał w 10. Do tego jeszcze dziwne połączenie klimatu lat 80-tych z obecnymi i w ogóle jest super-duper klimacik. POLECAM.
Tekst promo:
Otis jest jedynym dzieckiem dwóch terapeutów seksualnych, Jean i Remiego. Po rozwodzie rodziców, zostaje wychowywany przez matkę. Dorasta przysłuchując się przez dziury w podłodze swojego pokoju prowadzonym przez nią sesjom terapeutycznym. Ten nadmiar informacji o życiu erotycznym innych ludzi w połączeniu z wczesną traumą spowodowaną odejściem ojca (który zdradził Jean z jedną z jej pacjentek) sprawiły, że Otis zmaga się z fobią dotyczącą własnej seksualności. Mimo niesamowitej intuicji dotyczącej spraw łóżkowych, nie ma w tej kwestii żadnego doświadczenia. Jego ogromna wiedza o ludzkiej seksualności jest zarówno jego super mocą, jak i kryptonitem. Wszystko zmienia się w momencie, gdy Otis zwraca na siebie uwagę Maeve, która na zawsze odmieni jego spojrzenie na seks.
Mi też się podobał, kilka razy autentycznie się zaśmiałem. Co do Gillian Anderson...Co za przepiękna kobieta. Im starsza, tym wydaje mi się atrakcyjniejsza. Wspaniale radzi sobie z czasem, chapeau bas.
TITANS - Sezon 1 - pisałem już, że pierwszy odcinek zrobił na mnie naprawdę spore, pozytywne wrażenie. I o ile kolejne odcinki już tak wysoko poprzeczki nie zawieszają, to nie spadają poniżej dobrego poziomu. Aż do ostatniego odcinka, który wymiata złym Batmanem pokazanym w dosyć specyficzny sposób! Ciekaw jestem w którą stronę pójdą twórcy serialu w kolejnym sezonie. Jeśli będzie mroczno i krwawo, to git, a jeśli pójdą w rozterki małoletnich superludzików, to będzie kiszka. Dodatkowym plusem jest odcinek, w którym dochodzi do spotkania z DOOM PATROL!!! Dzięki temu oglądam teraz pierwszy sezon serialu o "wesołych" przygodach członków Doom Patrol i jestem nim zachwycony ale o tym już w kolejnym poście ;)
Oficjalny tytuł nowego terminatora to Terminator: Dark Fate. Jeśli będzie taka nędza jak poprzednio, to będzie koniec Terminatora ale czy może być jeszcze gorzej?!
Dawno nie widziałem nic tak dobrego jak Suspiria.
Lata 70, podzielony Berlin, damska szkoła tańca. Jedna z dziewczyn znika w niewyjaśnionych okolicznościach, gdy wyjawia swojemu psychologowi, że jej nauczycielki są tak na prawdę wiedźmami. Na szczęście na jej miejsce pojawia się nowa tancerka Susie Bannion, przyjechawszy do Niemiec prosto z USA. Susie jest zafascynowana Madame Blanc odkąd widziała jej występy w Nowym Jorku. By je zobaczyć, musiała uciec z domu od swojej rodziny amiszów.
Świetne zdjęcia, scenografia, muzyka i jej brak tworzą gęsty klimat niepokoju i napięcia. Od Tildy Swinton i Dakoty Johnson nie można oderwać wzroku, i to ze względu na ich niecodzienną urodę, i ze względu na świetną grę, czy to organiczną czy poprowadzoną przez reżysera. Wszystko to sprawia, że film jest po prostu hipnotyzujący. Bardzo polecam!
Mortal Engines - głupie. I chyba znowu sponsorowane przez chińczyków. Nie dziwota, że poległ w box office, skoro dekadenckiemu i dzikiemu Londynowi dają odpór łagodni azjaci...
Bird Box - się normalnie wzruszyłem. Inna sprawa, że odkąd mam swoje, zupełnie inaczej reaguję na filmy z małymi dziećmi. Ale całkiem mi się podobał. Drugi film po Grawitacji, kiedy Pani Sandra mi nie przeszkadza.
A wiecie że mi się podobał? W sumie lepszy od połowy dotychczasowych filmów Marvela...Na pewno wielką zaletą filmu jest....kotek ;) No i sama Brie Larson. Bardzo polubiłem tę aktorkę. Poza tym lubię walki powietrzne i wszelkie flotylle statków obcych :P Oglądało mi się bardzo dobrze, 7,5/10, na filmwebie zaokrąglam do 8/10.
https://www.youtube.com/watch?time_continue=14&v=Hu_4PgSXbDY
Widzieli już? Pierwszy z filmików z okazji 40-lecia Aliena.
Polecam Prospect - kapitalny film, bardzo budżetowy ale świetnie i zagrany i wykonany. Dobre sf na mocne.
Daję 6,5, na filmwebie zaokrąglam w górę więc 7. Bardzo dobra muzyka, fajne "lokacje" (muszę odwiedzić Puck dzięki temu filmowi :)), parę naprawdę śmiesznych scen i dialogów i świetna obsada (świetna, choć drugoplanowa rola Joachima Lamży, zaś Gąsiorowska to jest klasa sama w sobie). Ok, finał jest przewidywalny, ale to komedia romantyczna i rządzi się ten gatunek swoimi...prawami. To na pewno jedna z 10 najlepszych polskich komedii romantycznych, może nawet jedna z 5 najlepszych (co prawda o to nietrudno, ale to o czymś świadczy).
bylem na Shazam i sie zalamalem
recenzje swietne, ocena na imbd 8.2
jak macie 10-13 lat to warto isc, jak wiecej to lepiej niz
mocne 2.5
Suspiria - dziwny. Nie pamiętam oryginału, ale na pewno oglądałem, bo byłem fanem Dario Argento. Jakiś tam klimat jest.
Czy ktoś oprócz mnie wyczekuje nowego Chuckyego? Niepokoi mnie reżyser tego filmu, jakiś tam Lars Klevberg. Nie wiadomo kto to jest
[link]
Kapitan Marvel zmniejszyłem na filmwebie ocenę na 6. Dlaczego? Bo Shazam! ma u mnie mocne 7, ale....oglądało mi się lepiej właśnie od KM. Ok, pod koniec jest kilka męczących/nużących scen, jednak humor, kilka mroczniejszych scen i hm, oryginalne podejście do superbohatera sprawiają że oglądało mi się to bardzo przyjemnie. Jeden z najlepszych filmów DC.
DOOM PATROL - Sezon 1 - Pierwszy odcinek mnie zachwycił i strasznie nakręcił na ten serial. Kolejne przezntowały różną jakość ale nigdy nie spadały poniżej pewnego, przyzwoitego poziomu! Myślałem, że po TITANS nic ciekawego tak szybko się nie pojawi ze stajni DC, a tu proszę. Tak zakręconego serialu o "superbohaterach", jeszcze nie widziałem. Zakręconego, dosyć ostrego w słownictwie i z jednym minusem jak dla mnie. Minusem jest poświęcenie przynajmniej w dwóch odcinków na promowanie tzw. LGBT. Reszta jest na zdecydowany plus choć czasami mam wrażenie, że lekki chaos, który panuje w serialu nie do końca jest pod kontrolą ;) Ale w końcu głównym adwersarzem jest Mr. Nobody świetnie grany przez Alana Tudyka (Firefly, Łotr 1). Do tego rewelacyjny powrót i życiowa rola Brendana Frasera (Mumia) jako Robotman. No i Timothy Dalton (jeden z moich ulubionych 007) jako Szef. O ile kinowe produkcje DC są dla mnie ciężkie do strawienia lub po prostu mnie nudzą, z serialami jest całkiem odwrotnie i z niecierpliwością czekam na kolejny sezon! POLECAM!
Avengers: Endgame - piękna to byłą przygoda, nie zapomnę jej nigdy. W Infinity War postawiono poprzeczkę naprawdę wysoko, ale tu udało się to wszystko spiąć w całość, zabierając widzów we wspaniałą podróż podsumowującą ostatnie 10 lat filmów.
Jest tak grubo, że aż nie ma żadnej sceny po napisach. Choć prawdziwy fan i tak będzie się musiał przekonać o tym na własne oczy.
Momentami straszne dłużyzny...Film się masakrycznie długo rozkręca. Jak widzę oceny typu 10 to trochę śmieszne :) Jednak oglądało się fajnie i jako film zamykający pewien etap uniwersum spisał się bardzo dobrze. 7,5/10, na filmwebie 8/10 daję. Choć wciąż słabszy od Infinity War.
Nie reklamował nikt nowego Jarmusha? Z tą obsadą to nie może się nie udać. Jest Iggi to będzie dobrze.
https://www.youtube.com/watch?v=AD10dDdEGmU
Powstaje wysokobudżetowy reboot(?) Hellraisera, za który odpowiada David Goyer (produkcja i scenariusz, reżyser jeszcze nieznany). Po tych wszystkich latach tarzania się w mule, a czasem nawet w szambie, ta marka zasługuje na jakieś odkupienie. Oby się udało.
Chernobyl - właśnie pojawił się pierwszy odcinek na HBO GO. W zasadzie nie przychodzą m do głowy żadne przymiotniki, które byłyby wystarczające do oceny. Dlatego nie będę się silił. Po prostu pozycja obowiązkowa. Szczególnie dla tych, co pamiętają.
Jak chwycił za tchawicę w pierwszej minucie, to nie puścił do 55. A spojrzenie w głąb rozpalonego rdzenia będzie mi się śniło po nocach...
Teaser drugiego IT (TO). Ode mnie ma like'a. Jedynka lekko rozczarowała, jednak zbyt lubię książkę by nie zobaczyć, a to wygląda legitnie.
https://www.youtube.com/watch?v=zqUopiAYdRg
To The Dead Don't Die Jarmuscha zapowiada się świetnie :D
The Mule - Z tego scenariusza dało się wycisnąć sporo więcej, zwłaszcza końcówka zostawia jakiś niedosyt. Ale to i tak jeden z lepszych filmów dziadka Eastwooda.
Obejrzane. Wypowiadać się akurat tutaj nie będę nt. filmu bo to nie jest grupa polityczna ani religijna.
Taki nijaki, niezbyt śmieszny :) Dobry do oglądania gdy się leży w łóżku i nic innego przed snem do oglądania nie ma w TV xD
Overlord - głupie, ale się ogląda. Przeddzień D-Day zamienia się w Dooma. Brakuje mi horrorów w temacie WWII, ale to jeszcze nie ten poziom.
bylem w kinie na logh shot
usmialem sie, choc byly momenty zenujace
jak kogos nie odstrasza tematyka to jak najbardziej mozna obejrzec
U mnie jakiś mega biedny sezon w kinie się zapowiada. Poza nowym Spider-manem kompletnie nic ciekawego mi do głowy nie przychodzi, a nie mam pewności, czy nowy Jarmusch będzie w ogóle pojawi się w sieciówkach.
BTW, właśnie czytam sobie kilka newsów z festiwalu w Cannes, a tam:
5. Zombies Are DOA
This year’s opening-night film, Jim Jarmusch’s “The Dead Don’t Die” brought Adam Driver, Bill Murray, Tilda Swinton and Selena Gomez to Cannes. But the zombie movie laced with art-house touches suffered terrible reviews and tepid applause at its May 14 premiere.
https://variety.com/2019/film/news/cannes-film-festival-2019-highlights-1203221901/
Smuteczek.
Edit2: Zapomniałem o Quentinie. Dziś w Cannes premiere miał jego najnowszy film:
Quentin Tarantino’s “Once Upon a Time… in Hollywood” debuted at the Cannes Film Festival on Tuesday, and early reviews are calling the film “mesmerizing,” “beautiful” and “the film Qt was meant to make.”
Jest też nowa zapowiedź
https://www.youtube.com/watch?v=ELeMaP8EPAA
wczoraj zaliczony john wick 3
jak ktos lubi johna to pozycja obowiazkowa
jego lista dialogowa prawdopodobnie zmiescila sie na a4 badz mniejszej kartce, ale i tak trzeba obejrzec:)
jedyne czego brakuje to licznik killi z rozroznieniem na johna, HB, psy i oczywiscie specjalna kategoria head shoty
ogladalem kiedys piracka jedynke z napisami z licznikiem i robilo to super klimat
Imho najgorsza czesc.
Zbyt dlugie i monotonne strzelaniny zepsuly odbior, aczkolwiek mozna sie tego bylo spodziewac, biorac poprawke na watek przewodni.
spoiler start
Licze na to, ze czworka wroci forma do korzeni, czyli jedynki.
spoiler stop
Glass - Jednak nie. Zmęczył mnie - wolę jednak akcję od psychologii. Sorry Shyamalan.
Spider-Man: Into the Spider-Verse - muszę dać tyle, bo poniżej to byłaby niesprawiedliwość. Ale seans uzmysłowił mi jedno - jeśli chodzi o filmy animowane, zdecydowanie wolę filmy dla dzieci, niż dla dorosłych.
"Venom".
Wreszcie zobaczyłem. Średni. Troszkę w nim czuć ducha Marvela (dlatego Tom Hardy gra jak młoda dzierlatka, która udaje zawstydzoną), efekty nie najgorsze, ale napięcia w filmie nie ma żadnego. Nuda, panie, nuda. Plus infantylizm większy niż w typowym "awendżerze". A liczyłem chociaż na jakieś drobne elementy horroru.
Ktoś pamięta jeszcze CIEMNY KRYSZTAŁ?! Netfilx szykuje właśnie serialowy prequel, premiera pdo koniec sierpnia. Ja chętnie obejrzę.
Więcej tutaj:
https://naekranie.pl/aktualnosci/ciemny-krysztal-czas-buntu-zwiastun-serialowego-prequela-kultowego-filmu-1559230664
Captain Marvel - takie se. Dodatkowy punkt za muzykę i jeszcze jeden za zrobienie młodego Jacksona.
1odcinek Good Omens - dla mnie bomba. Ksiazke skonczylem pare dni temu (poraz 100tny) i czulem sie jakbym czytal ksiazke. Rewelacja. Jesli kolejne 5 odicnkow bedzie rownie dobre to bedzie genialnie. 5h maratonu przede mna dzisiaj :)
oczywiscie oczekuje ze przecietny cebulak (niezaleznie od narodowosci) przypierd...li sie do faktu ze glos Boga jest kobiecy a Adam i Ewa sa czarni.
Oglądało się miło i przyjemnie, ale brakło klimatu. Finałowa bitwa też nie aż tak fajna. Christopher Lee ratuje całość.
"Mortal Engines".
Spodziewałem się jakiegoś badziewia, a było... całkiem przyjemnie. Brawa za stylistykę wizualną. Szkoda, że to chyba finansowa klapa, więc nie będzie kolejnych przygód w tym ciekawym "uniwersum". Wolałbym to od np. "Gwiezdnych wojen".
https://www.youtube.com/watch?v=IRsFc2gguEg
Parę bzdur logicznych, trochę humoru i przesłodki Pikachu :)
Dragon Ball Super - Broly
Trochę to dziwne, ale jako fan DB, kompletnie olewałem filmy (z wyjątkiem jakiegoś tam z zombiakami, nawet tytułu nie pamiętam) więc Broly był mi znany tylko z opowiadań znajomych. Obejrzałem jednak kinówkę Super - Broly i...No, oglądało się nieźle, jednak o ile sam wątek z Brolym jest nawet ok, o tyle Vegeta znów jest traktowany po macoszemu, zaś z Freezy poprzez jego nowe życzenie uczynili idiotę. Muzyka kompletnie bez "klimatu" jak to było w Zetce, taka zbyt....elektroniczna? Nie wiem jak to określić, ale nie pasowała do filmu. Same walki też zbyt efekciarskie, sztuczne, jak z gry video, szkoda. Na pozytyw sam motyw z Brolym i pokazanie rodziców Goku, których wcześniej nie miałem okazji "poznać". Obejrzeć można, nie jest źle, ale jednak poczułem lekki zawód.
Godzilla 2 - koszmar
od pierwszych minut koszmar, calosc tak strasznie glupia ze nie dalo sie glupiej
ogladnalem tylko dlatego ze mialem zbedne godziny w trakcie podrozy bo mialem cancela na jeden lot
powinni doplacac za ogladanie tego badziewia
Przeczytałem, że Netflix zaplanowało usunięcie Personal Shopper, przez co ten film obejrzałem, a głównej roli jest dziewczyna ze Zmierzchu. Ej, bardzo fajny super-natural-fashion-mystery-thriller. Dostępny do 05.07.
Ekranizacja Birds of prey i "chyba" dobre wiesci dla fanow komiksow troche przeciekow:
- odnosnie obasy i tego co beda soba reprezentowac :D
spoiler start
Black Canary -> bedzie czaroskora przydomek Black zobowiazuje :D
Renee Montoya -> homo
Black Mask -> homo
spoiler stop
- Odnosnie fabuly
spoiler start
WIec Cassandra Cain polyka diament ktorego wlascicielem jest Black Mask. No i w tym diamencie ukryte sa informacje ktore zawieraja.........
spoiler stop
spoiler start
zdiecia pindola Black Maska
spoiler stop
Alita: Battle Angel - takie se. Spodziewałem się, że sceny walk będą jakieś bardziej odjechane, a to w sumie nic specjalnego i tyłka nie urywają. A że to jedyne co film ma do zaoferowania, bo cała reszta to taka sztampa i schematy, że aż boli to trochę kiepsko. No dobra, tytułowy cyborg nawet uroczy wyszedł to podniosę ocenę o 1.
W nowym Terminatorze (Dark Fate) pojawi się Edward z American History X w roli Johna Connora. Robi się ciekawie.
https://www.youtube.com/watch?v=qyFMDWcK8Fk
nostalgia tak mocniej niż przy Lion King, no ale sam zwiastun całkiem klimatyczny
btw. świetny plakat
no ale Furlong zawsze grał Johna
Nowy hellboy to kasztan, mam nadzieje ze zaliczyl finansowego faila i nie zrobia kontynuacji.
Pierwszy trailer Watchmen od Lindelofa/HBO wygląda na sequel filmu. Całkiem OK.
https://www.youtube.com/watch?v=2KSFaJEVvyE
A zapowiedz serialu The Boys prawie mnie przekonała, by wykupić subskrypcję do Amazon Video już dziś.
https://www.youtube.com/watch?v=2iCei659yp4
Kończąc temat seriali o superbohaterach, obejrzałem ostatnio Doom Patrol, czyli taki Deadpool dla ubogich spotyka Legion w świecie Teen Titans. Może być do oglądania jednym okiem, choć było to zdecydowanie za długie i pełne męczących prób łamania którejś tam ściany.
https://www.youtube.com/watch?v=yK5oeV_JYy0
Rutger Hauer nie żyje. Słynny aktor miał 75 lat. Stworzył genialne kreacje: Łowca Androidów, Ciało i Krew, Autostopowicz, Ucieczka z Sobiboru, Split Second, Miasteczko Salem i wiele innych.
Ubawiłem się jak na pierwszej części, może i bardziej. Fajna komedia. I jak zawsze genialny Christian Clavier.
Dom z papieru jak dla mnie najlepszy serial na netfliksie.
Pierwszy sezon jak i drugi Rewelacja, trzeci to drugi raz to samo z większym budżetem na odcinki.
AVENGERS: ENDGAME - poprzednia część INFINITY WAR bardzo mi się podobała ale nie rozumiem takich zachwytów nad ENDGAME. 3/4 filmu to smuty i pierdoły, które nawet nie najgorzej się ogląda ale ogólnie, to najlepsza jest końcówka.
SPIDERMAN: FAR FROM HOME - już poprzednia część - HOMECOMING - była dla mnie pozytywnym zaskoczeniem, a FFH jest jeszcze lepsze, plus świetny Jake Gyllenhaal jako Mysterio! Do tego pół punktu w górę za sceny po filmie, szczególnie za pierwszą! Idealny film na wakacje! THOR i SPIDERMAN, to obecnie dwa filmy, na których nowe części na pewno czekam!
CZARNOBYL - świetny miniserial HBO z wyśmienitą obsadą aktorską i przede wszystkim trzymaniem się faktów. Dla mnie dodatkowy smaczek, bo może nie idealni ale pamiętam jak to wtedy przeżywaliśmy w Polsce.
KAPITAN MARVEL - w ramach nadrabiania zaległości sięgnąłem po KM i całkiem pozytywnie się zaskoczyłem. Ponad dwugodzinny film obejrzałem za jednym zamachem bez jakichś specjalnych dłużyzn. Brie Larson jako Carol Danvers / Vers / Kapitan Marvel daje radę, a Brie w tandemie z odmłodzonym Samuelem L. Jacksonem naprawdę świetnie napędzają film. Do tego umiejscowienie większości akcji filmu na początku lat 90 daje mnóstwo dodatkowych smaczków. I jeszcze do tego kot rasy Flerken, rewelacja ;)
Na razie obejrzałem pierwszy odcinek The Boys i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, w końcu coś innego bo już lekko mnie mdliło jak widziałem kolejne superbohaterskie produkcje. Kapitan Marvel przelała tak czarę gorycz że End Game oglądałem modląc się tylko aby nie oglądać jej nijakiej faciaty / niestety nie wyszło.
The Boys jest bardzo dobre i konkretne - i ma tylko 8 odcinków. Ile tych Netflixowych paździerzy stałoby oczko wyżej, gdyby się nie ciągnęły po 13 odcinków na sezon?
BTW, na tę chwilę jestem po prostu zachwycony ofertą i interfejsem Amazona.
Ale że niby czym ? Oprócz American Gods i Man From High Castle nic tam nie znalazłem
Najpierw z Cannes a teraz z całego świata spływają recenzje nowego Tarantino, że takie super. Pytam się, czy przejdziemy się jutro albo w piątek do kina. OK. Robię rezerwację. premiera: 16 sierpnia 2019 (Polska) 21 maja 2019 (świat)
ja>
To nie żaden świat tylko Cannes. Premiera miała miejsce 26 lipca 2019 roku. Łeb pełen filmów ma to do siebie że pisze takie dyrdymały. Film pokazano na jakimś tam festiwalu to Ci tam mądrale piszą, że to premiera światowa. A w rzeczywistości nikt poza tymi osobami przebywającymi na tym festiwalu tego filmu nie oglądał. Nawet ludzie z kraju z którego się ten film wywodzi go nie widzieli.
Boys jest po prostu świetne. Wszystko mi się podoba w tym serialu
A na Amazon skończyłem wczoraj good omens. Jak ktoś lubi autorów książki to pozycja obowiązkowa
Z niecierpliwością czekam na wydanie szybkiego i wściekłego filmu : FAST & FURIOUS : HOBBS & SHAW
Do obejrzenia przed snem na wyluzowanie. Szału nie ma, ale jak ktoś lubi komedie sensacyjne...może obejrzeć.
W modnym ostatnio temacie powracających marek: Krokodyl Dundee. Oglądałbym;)
https://www.youtube.com/watch?v=IXqDzvnMWaQ
Czwarty Matrix z Neo, Trinity i reżyserią Wachowskiej już oficjalnie.
https://variety.com/2019/film/news/matrix-4-keanu-reeves-carrie-anne-moss-lana-wachowski-1203307955/
Obejrzałem "Mandy".
Pierwsza połowa: psychodeliczny horror. 10/10. Druga połowa: slasherowa zemsta. 7/10.
W sumie wyszedł jednak współczesny klasyk. Myślałem, że takich filmów już się nie kręci. Cage zagrał rewelacyjnie. Straszliwie się marnuje w tych filmach klasy D.
Adam Sandler to jeden z 10 najlepiej zarabiających aktorów w 2019 r.
spoiler start
Jeszcze raz, all caps: ADAM SANDLER JEST W TOP 10 NAJLEPIEJ ZARABIAJĄCYCH AKTORÓW W 2019 R.
spoiler stop
https://www.thewrap.com/dwayne-johnson-chris-hemsworth-top-forbes-2019-highest-paid-actors-list-photos/
O ile Chińczyk, Hindus, The Rock oraz (prawdziwi) Avengersi nie zaskakują, to Sandler jest jak dla mnie nawet większą niespodzianką niż mąż Phoebe z Przyjaciół czy Świeży Książę (ok, musiał być Murzyn, a Johnson ma za słaby odcień).
Godzilla: King of the Monsters - koszmar. Można jeszcze parę przymiotników, ale mi się nie chce. Jak to jest, że przychodzi film o Potworach, a scenarzyści zapominają jak się pisze scenariusze, aktorzy jak się gra, reżyser jak się reżyseruje, a autor muzyki jak się dopasowuje ją do obrazu ?
Tylko efekciarze jako tako.
Honorowy punkt za bombastyczny finał.
Avengers: Endgame - myślałem, że będzie kupa, ale nie. Podobał mi się. I to bardzo.
Może dlatego, że obejrzany po Godzilli :D
THE BOYS - Sezon 1 - Sporo wcześniej miałem okazję zapoznać się z 4 czy 5 częściami komiksu Gartha Ennisa twórcy innego świetnego komiksu PREACHER/KAZNODZEJA. O ile zachwyciłem się pomysłem na cynicznych i pogiętych (anty)superbohaterów oraz paczkę świrusów, którzy z nimi walczą, to właśnie gdzieś przy 5 tomie odpadłem znudzony, w przeciwieństwie do KAZNODZEI. Natomiast serial z odcinka na odcinek jest coraz lepszy, obsada dobrana świetnie, chociażby Karl Urban jako Rzeźnik czy Antony Starr jako Ojczyznosław. Jazda bez trzymanki, brutality 100%, aż żal było kończyć na zaledwie 8 odcinku. Ale już Amazon kręci drugi sezon, więc mam nadzieję, że Chłopaki wrócą niebawem i zacznie się kolejny etap rozwałki z Supkami :)
Joker - w skrócie: zawiódł. Rola zagrana przez Phoenixa faktycznie świetna (ale nie wybitna), ale sam w sobie film nie miał mocnego polotu. Nastawiałem się na film psychologiczny i wiedziałem, że to film, w którym ma być pokazana jak splot wydarzeń wpływa na "powstanie" Jokera i niby to otrzymałem, ale film trochę przynudzał i sama rola nie dźwigała tego filmu. Ocena*:
* Podwyższona za grę aktorską Phoenixa :)
Rambo: Ostatnia krew - co to było?!? Nudny, tandetny film. Nie ma w nim ani dramatu, tempa i akcji. Dialogi pisane na kolanie. Dla mnie ten film i pomysł powstał w jeden wieczór. Niestety, ale sterydy na stare lata weszły na głowę Sylwkowi.
P.S. Obejrzałem 50 filmów w tym roku w kinie (dzięki CC Unlimited) i obok X-men: Mroczna Phoenix to najgorszy film jaki obejrzałem.
Joker jest zaskakująco OK z perspektywy zwykłego widza, choć ma sporo elementów, które mają robić wrażenie na krytykach i fanach filmów niezależnych. Ten film jest ciężki i brutalny (wręcz naturalistycznie), i momentami sprawia wrażenie horroru, więc nie jest to dobry wybór na wypad z żoną w piątkowy poranek:p
Scenariusz trochę kuleje, więc i aktorzy drugoplanowi nie powalają, ale strona wizualna, zdjęcia i muzyka są pierwszej próby. Koleś od Kac Vegas spisał się świetnie. Joaquin (Dark) Phoenix stworzył bardzo dobrego Jokera, jak było widać w trailerach.
Film standardowo mógłby być z 30 minut krótszy, no ale wtedy nie byłoby owacji na stojąco w Wenecji czy innej Łodzi.
Odpalilem sobie amazon prime, mialem ochote na pare seriali ktore tam maja. Z nudow odpalilem pare starszych filmow i powiem tylko to jakis niesmaczny zart, sporo ma zle zsynchronizowane napisy mega poprostu zenujace.
https://www.youtube.com/watch?v=FEf412bSPLs
świetnie to wygląda, brakowało trochę takich przygodowych familijnych filmów
El Camino
Puszczenie oczka do fanów Breaking Bad. Dość dobry film, ale nic specjalnego.
Możliwe że to najlepszy film "komiksowy" w historii.
Da się obejrzeć. Odmóżdżające, ale widziałem gorsze filmy "komiksowe". Nadrabiam zaległości przy okazji bo z filmowych Batmanów nie widziałem jeszcze Batman Forever.
Skoro tutaj są szóstki dla "Jokera", to trzeba się wypowiedzieć jasno i krótko:
Komiksowe arcydziełko - 10/10.
Nowe postapo, obejrzalem trailer i mam mieszane uczucia :P glownie z powodu motywu przewodniego, kompletnie nierealne co bedzie mocno przeszkadzac, przynajmniej mi, w ogladaniu :)
https://www.imdb.com/title/tt7949218/
Addamsowie, mimo że animowani i przeniesieni w XXI wiek, wciąż bawią.
The Mandalorian calkiem niezly pierwszy ep, ale kur........ niecale 40 min da fuq, fajnie ze scenografia celuja bardziej w stara trylogie, no i pieczony pieszczoch op :D Byly hmm momenty watpliwej jakosci, ale i tak swietnie sie ogladalo no i koncowka :D
The Mandalorian - supcio. Ale mam zastrzeżenia co do niespójności wizerunku głównego bohatera. Na początku cichy mściciel (OK), na końcu jajcarz z droidem (nie OK).
Ale bardzo OK całość.
Mandalorian - pierwszy odcienk jeszcze OK - drugi bardzo slaby i niepotrzebny. Koncowka ( to z nozem) tragicznie beznadziejna. Ogolnie calosc mozna bylo zmiescic w 5 minutach. Odcinki beda mialy po 30 minut ( z czego 25 minut tresci - reszta to napisy, re-cap itp). Ogolnie gdyby taki serial powstal, bez fluffu SW - to by sie nim pies z kulawa noga nie zaintersowal.
Od razu mówię że nie widziałem oryginału z Johnem Waynem, więc nie będę robił porównań. Wczoraj pierwszy raz obejrzałem remake braci Coen i...No i trochę się zawiodłem. Hailee Steinfeld powinna dostać Oscara za rolę Mattie Ross, Jeff Bridges także genialny, nie zawiedli Matt Damon ani Josh Brolin, ale...Brakuje tu tego czegoś. Fabularnie mamy tu historię o chęci zemsty, jednak pierwsza 1/3 filmu to "przygotowania do wyprawy" i parę zabawnych dialogów z hodowcą koni, potem mamy takie westernowe kino drogi a sama kulminacja...Parę minut, po sprawie, koniec. Nie to, żeby mi się to oglądało źle, bo widziałem w życiu westerny o wiele gorsze (inna sprawa że nie trawię większości klasycznych westernów z np. Waynem, wolę Sergio Leone czy Sama Peckinpaha) ale widziałem też mnóstwo lepszych. Ten western to taki średniak na 6/10, a ratuje go tylko rewelacyjna obsada i gra aktorska więc podbijam na 7/10. Czuję jednak cholerny niedosyt po obejrzeniu bo spodziewałem się arcydzieła, a arcydzieła nie dostałem.
Film kompletnie nie z mojej bajki, obejrzałem w sumie przypadkiem, nie umiem ocenić. Nie mój gatunek.
Klimat w tym filmie jest, zwłaszcza że kina samurajskiego czy nawet pseudo - samurajskiego (bo tutaj kino samurajskie wymieszane jest z przygodowym fantasy) nigdy dość. Sęk w tym że napięcie rośnie, wszystko się rozkręca, ogląda się fajnie, by ostatecznie obejrzeć kilka słabych scen "batalistycznych"....i koniec. Obejrzeć można, ale nie nastawiajcie się na arcydzieło.
JJ delivers. Abrams, jak na dobrego rzemieślnika przystało, po prostu zrobił porządny film, który się przyjemnie ogląda.
6 underground - ja wiem ze to papka dla mas, ale przyjemna papka
lepsza niz polowa filmow jakie widzialem w tym roku w kinie niestety, postatnie kilka czesci F&F sie nie umywaja
jak to u tego rezysera wszystko ladnie wybucha
dla mnie czysta, nieskrepowana rozwalka i przyjemnosc
Doszedłem kiedyś, na początku związku do porozumienia z żoną, że ona ze mną chodzi na Marvele, Star Warsy i inne "moje" filmy, ja z nią na "jej" komedie romantyczne. Do tej pory jakoś to się udawało, bo niektóre ("Listy do M") dało się obejrzeć. Tego się nie dało, ze względu na masakryczny scenariusz. Dałbym ocenę 2, ale mam sympatię do Sochy.
Też miałem taki układ, ale po całkowitym upadku poziomu "komedii romantycznych" zrezygnowałem w ogóle z kina.
TITANS - Sezon 2 - Po pierwszym sezonie sporo sobie obiecywałem po tym serialu ale niestety twórcy poszli w stronę megagłebokich rozterek młodocianych superbohaterów i moja przygoda z tym serialem zakończyła się chyba n 3 odcinku drugiego sezonu. Szkoda
DARK - Sezon 2 - Tych, którym podobał się pierwszy sezon, drugi też powinien zadowolić. Uwielbiam historie o podróżach w czasie i wszelkie komplikacje z tym związane. A że mało jest dobrych rzeczy w tej materii, to i DARK doceniam szczególnie. Drugi sezon, to wciąż bardzo dobra historia, świetne zwroty akcji, która teraz dzieje się także w przyszłości postapo i naprawdę niezły cliffhanger w ostatnim odcinku. Już nie mogę się doczekać ostatniego, trzeciego sezonu! POLECAM!!!
THE MANDALORIAN Sezon 1 - Generalnie na plus, głównie za nawiązania do starej trylogii, przybrudzony klimat, świetną muzykę, droida IG-11 i baby Yoda (nie wierzę, ze to piszę ;). Pytanie, w którą stronę pójdą dalej twórcy, bo wydaje mi się, że na razie albo do końca nie wiedzieli jaki efekt chcą uzyskać albo dostali za mało kasy, żeby więcej wycisnąć z tego serialu. Jeśli pójdą bardziej w Xenopodobne odcinki jak 4 (Sanctuary), to będzie dupa blada. Oby nie! Więcej realizmu, mniej zabili go i uciekł.
PS. Krótki czas odcinków uważam za zaletę, mniej wciskania niepotrzebnych wypełniaczy i sztucznego rozciągania.
Przedłużyłem z żoną Unlimited w Cinema City i do tej pory obejrzeliśmy:
Jumanji: Następny poziom (2019) 6 / 10
Osierocony Brooklyn (2019) 6.5 / 10
Tajni i fajni (2019) 7 / 10
Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa (2020) 7.5 / 10
Mayday (2020) 4.5 / 10
Mayday mocno przynudzał. Ale niektórzy oceniają tę komedię na poziomie 8, a nawet 8.5 na 10 :) Chyba moje poczucie humoru mocno spadło. Adamczyk słabo, film ratuje Woronowicz.
Pewnie w weekend wybiorę się na Doktor Dolittle (2020), może jeszcze na Judy (2019), a za tydzień 4 filmy, które chciałbym obejrzeć: 1917 (2019), Proxima (2019), Jojo Rabbit (2019) i Bad Boys for Life (2020).
Ta część jest LEPSZA niż Ostatni Jedi! To właśnie tu scenariusz jest logiczniejszy i nie ma zapchajdziur. Nie jest rewelacyjnie, ale ta część ratuje ową "nową trylogię" przed kompletną kompromitacją po Ostatnim Jedi.
Midsommar - czasami lubię porąbane filmy. Ale nie ten. Irytująca główna bohaterka. Mało się dzieje, niewiele horroru. Ładne zdjęcia.
Byłoby 6, ale dodatkowa gwiazdka za świetny duet Adamczyk - Woronowicz.
SPIDERMAN: FAR FROM HOME - nie podoba mi się robienie z tego gatunku Young Adult. Ale ogląda się.
Doktor Dolittle (2020) 5 / 10
Film dość słaby pod względem fabuły. Wątki sklejane bez płynnych przejść. Nie polecam.
Once Upon a Time ...in Hollywood - zmęczył mnie. Za mało Tarantino w Tarantino.
Oczywiście świetnie zagrane przez Pitta i Di Caprio, ale to film o niczym.
Dodatkowy punkt za jatkę w końcówce. Tylko to jest Tarantinowskie.
1917
Wizualne mistrzostwo świata owiane kilkoma mocno hollywoodzkimi momentami w stylu nie trafiający Niemiec z 10 metrów.
Dla samych efektów wizualnych warto do kina się wybrać, bo tak pięknej oprawy zdjęciowej nigdy nie widziałem.
A jak tam wrażenia po Irlandczyku? :) Ja zasnąłem już 2x w trakcie seansu. Historia i główny bohater napisane do bani. Nie ma tego czegoś co by przykuło do ekranu. Na plus muzyka która mnie obudziła ;)
Nie sądziłem, że kiedyś to napiszę o filmie z Adamem Sandlerem, ale netflixowy Uncut Gems (Nieoszlifowane Diamenty) to kawał bardzo dobrego kina!
https://youtu.be/Ec7rCsNFn30?t=105
1917
Świetna reżyseria, montaż i zdjęcia. Sprawnie poprowadzona historia, gdzie przez 2h się nie nudzisz. Ale w sumie to nic więcej. Oskara za najlepszy film bym nie dał.
Crawl - skuszony recenzjami, że to niedoceniona perełka gatunku, skusiłem się na seans. Niepotrzebnie. Dobrze zrobiona, ale sztampa. I jeszcze mocno denerwujące, motywacyjne gadki dwójki bohaterów.
Ad Astra - spokojne i intymne SF. Już się takich filmów nie robi. A szkoda. Świetny wizualnie i reżysersko, a Pitt lepiej niż u Tarantino.
bylem wczoraj w kinie z kumplami na Bad Boys 3
to bylo straszne przezycie, caly czas gadali w tym filmie, wlasciwie zero akcji, zero humoru akceptowalnego, ogolna zenada
dla mnie mocny kandydat na najgorszy film jakiw idzialem od dawna
Dobry film o działalności SB na tle wydarzeń marca 68 roku.
Sensu, logiki i fabuły w tym niewiele, ale parę razy parsknąłem śmiechem.
Le Mans '66
"Wyścigu" Howarda to to nie pobiło, ale jak jakimś cudem zdobędzie Oscara to się nie obrażę.
Z początku zaczyna się tak niemrawo, dosyć puste dialogi, ale potem się rozkręca. W kwestii wyścigów to wyprzedzanie głównego bohatera wygląda jakby miał o 150 koni więcej pod maską. Na szczęście kraksy wyglądają mocno realistycznie.
IT - chapter 2 - dorosła obsada nie udźwignęła tematu. Spodziewałem się właściwie tego.
Pennywise za to wreszcie mniej ugrzeczniony.
Taka tam zwyczajna komedia romantyczna do obejrzenia w romantyczny wieczór z żoną.
Aladdin - dziwne. Niby wtórne i nie z tej epoki, ale całkiem dobrze się bawiłem. Albo dziecinnieję na starość, albo uaktywnił się we mnie ukryty miłośnik bollywood.
Doctor Sleep - dosyć wierna i w miarę udana adaptacja. Generalnie mam problem z adaptacjami książek Kinga. Uważam, że są one niefilmowalne. To co ja uwielbiam w książkach (a co niektórzy uważają za wodolejstwo), czyli pogłębione psychologicznie portrety postaci, są nie do pokazania. King potrafi na 10 stronach książki opisać jedną myśl bohatera. Jak to pokazać skrótowo w filmie, żeby było ciekawie ?
Nie da się.
W tym filmie najciekawsze są odniesienia do "Shining". Jest dreszczyk, kiedy po latach wracamy do hotelu "Overlook". Ale to bardziej zasługa Kubricka.
Altered Carbon s2 -> slabo Anthony Mackie wogole nie pasowal, wydaje mi sie ze z materialem zrodlowym tez po bandzie pojechali, nudy i ogladanie prawie na sile, a momentami przewijanie co trefniejszych watkow :P
Zenek
Nie patrząc na kwestie polityczne jest to przyjemna podróż sentymentalna do lat 80. które są dobrze odegrane
Niestety w drugiej połowie filmu za dobrego Zająca wchodzi Czeczot grający jak koleś z kabaretu czwarta fala, który sparodiował ten film. Dorzucając wątek
spoiler start
o porwaniu syna Zenka
spoiler stop
wyglądający jakby reżyserował go Patryk Vega dostajemy solidnego gniota typu Smoleńsk puszczany we wieczory na TVP w niedziele i święta.
JoJo Rabbit - bardzo dobry film. Jest i śmiesznie i strasznie i smutno. Znakomita Johansson i Sam Rockwell. Stylowo bliższy mi niż Parasite.
Ale też nie na Oscara.
Cóż za piękny dzień / A Beautiful Day in the Neighborhood (2019)
Dość ciekawy z prostym przekazem film przedstawiający jak odbudować zniszczone relacje rodzinne.
Niewidzialny człowiek / The Invisible Man (2020)
Jak na horror jest całkiem dobrze. Choć myślę, że warto poczekać jak film wyjdzie na nośnikach i wtedy obejrzeć go w domowym zaciszu :)
Rise of skywalker -> scenariuszowy gwalt na umysle, prosty i pelny glupot, traktujacy widza jak glupka. Traktujac jako kolejna czesc sagi SW ocenie to na 2, traktujac jako kompletnie odzielny film sf nic nie majacy wspolnego z SW dalbym 7, bo calkiem przyjemnie sie ogladalo po wylaczeniu mozgu :)
spoiler start
Serio typ laduje sobie na planecie, zostawia statek na kilkadziesiat lat i tadam nikt go nie rozebral/ukradl :P ot tak stoi i czeka w pelni sprawny. Bitwy na miecze swietlne na odleglosc, teleportacje przedmiotow, widowiskowy poscig i hipernaped uzywany wbrew wczesniejszym zalozeniom uniwersum. WTF is this shit
spoiler stop
Dobre kino kopane. Dzisiaj już nie robią takich filmów.
Obejrzeć można, ale kiedyś te filmy z Seagalem były lepsze....
Dzięki kwarantannie wreszcie miałem czas na seriale.
Mandalorian - jednak na nie. Pierwszy i ostatni odcinek super, reszta naiwna. Nie czekam na drugi sezon (oprócz baby yody :)
5/10
The Witcher - bardzo na tak. Trochę Sapkowskiego, trochę fantazji autorów, trochę za małego budżetu (walka magów to jakaś popierdółka), ale generalnie bardzo mi się podobało. Dałbym nawet 10, ale dwa ostatnie odcinki zepsuły obraz.
Obsadowo OK, ale Jaskier i Cahir nie bardzo. Super sceny walki, scenografia i pejzaże.
Czekam z niecierpliwością na drugi sezon.
8/10
Psy 3: W imię zasad - Wow, ale to było cienkie. Momentami trudno stwierdzić czy to Psy czy jakaś polska odpowiedź na "Niezniszczalnych". Scenariusz leży, postacie leżą (ten komputerowiec z Afganistanu przebija wszystko) za to dostajemy czerstwy fan service i żenujące strzelaniny. Skojarzył mi się ten film z późniejszymi sequelami "Życzenia śmierci" gdzie Bronson hasał sobie po dzielni z cekaemem czy wyrzutnią rakiet i beztrosko słał do piachu hordy zbirów. Podobny poziom.
Dobry, ale wstęp niejako przydługi....Rozkręca się i....Koniec. Ale ok ogólnie.
Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa
Film przyjemny ale trochę za długi. Zwłaszcza ostatnie pół godziny za bardzo przeciągnięte. Role świetnie obsadzone, zwłaszcza Tomek Włosok, najlepsza jego rola ale Marcin Kowalczyk też nie zagrał dużo gorzej, Walden miał po prostu więcej do pokazania. Ocena 6.5 ale zobaczyć warto, jak na polskie realia wciąga
Underwater - podobało mi się, nie rozumiem skąd takie najazdy na ten film. Jasne, że nikt tu wymyślić koła na nowo nie próbował, ale od kiedy to niby taki problem? Jako niewymagającą rozrywkę oglądało mi się to super, do tego wizualnie trafił do mnie w 100%. Lubię podwodne klimaty, niedawno przeszedłem SOMĘ, a Underwater wizualnie jest bardzo bliski tej grze. Może to i dlatego tak dobrze go odebrałem, bo gdyby akcja była znowu na jakimś statku kosmicznym czy stacji kosmicznej to pewnie bym tylko machnął ręką.
Podobało mi się tak samo jak część pierwsza. Sacha Baron Cohen świetny jako Czas.
Film nie za bardzo wiadomo czym chce być: bardziej kryminałem, bardziej komedią czy może romansem? I nie jest za dobry w żadnym elemencie, ale obejrzeć można.
Uwielbiam ten film :) Zabawne zderzenie Zachodu ze Wschodem ;)
Psy 3 - w imię zasad
Ostrzegam, nie dajcie się nabrać na tytuł, gniot jakich w polskim kinie dużo. Jeszcze pierwsze pół godziny ujdzie ale im bliżej końca tym coraz więcej głupot w scenariuszu. Niczym nieuzasadnione, irracjonalne działania bohaterów a końcówka to pokaz żenady. Film o 2 klasy gorszy od Pitbulla - Ostatniego psa kręconego przecież też przez Pasikowskiego.
Film o seksie bez seksu; niby komedia, ale niewiele śmiesznych scen; momentami cholernie nużący. Daję ocenę o pół punkta wyżej, mam słabość do Sophie Marceau.
Fajny, śmieszny, z szybkimi furami. Obejrzałem pierwszy raz w życiu...Tego jest aż pięć części w sumie ?! xD
A mnie tam czasem śmieszył, choć był też często bezdennie głupi. Nie wiem czy dobry jako parodia bo w życiu żadnego F&F nie widziałem....
Usnąłem gdzieś w okolicy 1/4 filmu, cholera wie o czym to tak naprawdę było, nudne i nieśmieszne. Nie zaliczam do obejrzanych w tym roku.
1917 - genialne. Historia jak historia, ale jak pokazana! Na opad szczeny.
Świetna muzyka, zdjęcia, FX, scenografia i lokacje. Wszystkie Oscary zasłużone, ale ja bym dołożył jeszcze za reżyserię i najlepszy film. Oprócz Jokera, to dla mnie jedyny film godzien tego zaszczytu ze wszystkich nominowanych w tym roku.
Ta kamera to chyba lewitowała. Nie wiem jak oni to kręcili.
Star Wars: The Rise of Skywalker - dobrze, że to już koniec tej żenady...
Jojo Rabbit - Oscar za scenariusz? no żartują chyba. Jak dla mnie przereklamowany mocno ten produkt, musiałem oglądać na raty. Z 2 akcje śmieszne, Monty Phyton to to nie jest ;)
Bardzo fajna, familijna ekranizacja książki z dzieciństwa :)
Nie pamiętam już dobrze pierwszej części, ale to było ok.
Dobre kino sensacyjne. Tylko tyle i aż tyle :)
Jeden z najlepszych filmów Emmericha. Aż byłem zaskoczony że to on jest reżyserem.
Taka tam komedyjka z...naiwną fabułą, ale +1 oczko wyżej za śliczną Alice Eve.
Fabuła przewidywalna do bólu, ale sympatycznie się oglądało :) isia Fisher daje radę ;)
Zboczony, przewidywalny, ale czasem mnie śmieszył :) Dawno nie widziałem na ekranie Cameron Diaz :)
Dopiero niedawno pierwszy raz obejrzałem...Dobre to! Chyba jeden z lepszych filmów sensacyjnych ever.
Prawie tak samo dobry jak jedynka. Końcówka nieco przekozaczona, ale to wciąż bardzo dobra komedia sensacyjna.
Nie lubię wątku podróży w czasie, ale to było ok, czasem się mocno śmiałem :)
Bohaterowie to idioci, którzy z niejasnego powodu są ze sobą. Meczący, dłużący się i...nieśmieszny. Nie polecam. Ocena i tak naciągana.
The Hunt - cudownie popierdziolona b-klasa. Obowiązkowo obejrzeć !
DARK - szybkie podsumowanie 3 sezonów - W poprzednim wątku pisałem o 1 sezonie, który był genialny. O drugim sezonie pisałem w tym wątku, parę postów powyżej. Drugi sezon był prawie tak dobry jak pierwszy, a zakończenie było rewelacyjnym cliffhangerem. Także, wiele sobie obiecywałem po trzecim sezonie, który niestety rozczarował mnie totalnie. Cały ten sezon można by zamknąć, góra w dwóch odcinkach, a nie w kółko powtarzać, że koniec jest początkiem, a początek jest końcem i że
spoiler start
prawie każdy musi zabić każdego, żeby go ocalić. Poza tym, nie jestem w stanie uwierzyć, że ludzie sami tak bardzo chcą przestać istnieć.
spoiler stop
I tak, jak nie mogłem się oderwać od dwóch pierwszych sezonów, tak na trzecim wynudziłem się okrutnie dostając do tego jeszcze mega słabe zakończenie całej historii. Chyba wolałbym, że cała seria zakończyła się po drugim sezonie.
Dobra obsada (choć Patrick Swayze jako twardy glina wygląda wg mnie komicznie), ale sama fabuła to zlepek bzdur.
Polski tytuł: Prawo krwi
Tenet zaczyna się świetnie, ma zdolnych aktorów, jest bardzo ładny wizualnie i towarzyszy mu świetna muzyka, ale jest jednak trochę przekombinowany i w końcu męczący. Meh, wszystko kinowo-spektakularne było chyba pokazane w zwiastunach, więc niekoniecznie trzeba to oglądać na dużym ekranie.
Co do sytuacji kinowej - bilety teraz można wyrwać w śmiesznych cenach, a sale są puste. W Heliosie przy zakupie ponad 3 dni przed seansem bilet kosztuje chyba z 17 zł, a na sali łącznie z nami były trzy osoby.
Niedawno przypomniałem sobie "Rób co należy" Spike Lee i powiem - ten film trzeba zobaczyć :) Niby lata 80/90 a ogląda się jak by to było dzisiaj (zamieszki w USA i BLM) Chyba nic się nie zmieniło ;)
https://www.youtube.com/watch?v=MT0qVjsaS2s&ab_channel=BackToTheFuture-TheMusical
Małe promo Back To The Future Musical. Fajne ;)
Pierwsza część była średnia, druga dobra (może nawet bardzo dobra), ale wizerunek wampirów w tej serii nigdy mi się nie podobał. Ale ogląda się ok. Część trzecia gorsza od drugiej ale to wciąż niezła siekanina z fajną dupencją (Jessica Biel).
Natrafiłem dzisiaj w necie na info że istnieje 2 część Szkoły Czarownicy. Opisywana jako sequel filmu z 1996 roku.
https://www.filmweb.pl/film/Szkoła+czarownic:+Dziedzictwo-2020-862186
Tylko kurde czemu wg. trailerów to jest po prostu reboot ?
trailer sequela: https://www.youtube.com/watch?v=yPIwK_RiMeA
trailer oryginału: https://www.youtube.com/watch?v=SxEqB--5ToI
wiele scen powtórzona, nawet niektóre teksty są takie same. Jedyna różnica to to, że sequel wygląda jak by był robiony przez Disneya i jest maksymalnie ugrzeczniony.
Nocne Istoty (Argentyna: "Aterrados") to dość interesujący horror w którym nie ma właściwie jump scarów, a jedynie jest budowany dość dziwny i niepokojący klimat. Co prawda niektóre wątki wydają się chaotyczne, ale oglądało mi się dość przyjemnie. Można znaleźć na Netflixie.
https://www.filmweb.pl/film/Nocne+istoty-2017-809299
O, podobał mi się ten Shrek. Taki niezbyt śmieszny, bardziej dla dorosłych, na pewno nie dla dzieci.
Fajny ten Spider-Man! Inaczej sobie wyobrażałem Mysterio, ale ten jest też ok :)
Góra Dantego - kurcze, właśnie sobie odświezyłem ten film i przypomniałem sobie dlaczego mi sie tak podobał.
Praktycznie wcale sie nie zestarzał. Efekty specjalne na doskonałym poziomie. Spokojnie wygrywają z plastikowym CGI wielu dzisiejszych produkcji. Akcja wartko mknie do przodu a aktorzy nawet całkiem nieźle starają sie oddać napięcie chwili.
Dla mnie jeden z ulubionych filmów - jakby nie było - katastroficznych.
Nowa Diuna zapowiada się na wspaniały film, który będzie absolutną klapą finansową (choć przez nową politykę wydawniczą Warnera raczej o tym się nie dowiemy). Wygląda na to, że porzucono wstępny pomysł, by podzielić ekranizację pierwszej książki na dwa filmy. Ale już można sobie sprawić ciekawą pamiątkę - Baron Vladimir Harkonnen wygląda obłędnie.
https://variety.com/2020/artisans/news/timothee-chalamet-action-figure-dune-1234864260/
https://www.amazon.com/McFarlane-Toys-Dune-12-Figure/dp/B085PVB559?ref_=ast_sto_dp
Wonder Woman 1984 - OMG co to bylo? Tak glupiego scenariusza pozbawionego logiki to juz dawno nie bylo. Polecam recenzje angryJoe gdzie punktuja niemal kazda scene.
To dziw bierze ze aktorzy sie zgodzili na to cos po przeczytania scenariusza, i ze zrobili z tego 2,5h film.
Trzymac sie z daleka
Tiger King - Czyli absolutny numer 1 w Ameryce, moglem potraktowac to jako ostrzezenie :D Glupie to ale obejrzalem do konca.
Jakby polaczyc jakosc 50 Shades of Grey z fabula Animal Planet.
Glupota totalna. Jedyne za pare smiesznych redneckowych momentow mozna sie skusic.
Dawno nie widziałem filmu tak...nijakiego. Cóż, z tego że wizualnie super, skoro reszta jest do bani? Piosenki nużące, wtłoczone na siłę, trudne do zapamiętania, brak hitu na miarę "Mam tę moc". Fabuła grubymi nićmi szyta, nieciekawa, Olaf i Kristoff nie spełniają żadnej roli fabularnej i są tylko średnio komicznym tłem.
Obejrzeć można, ale w sumie to...szkoda czasu.
O, jakie to było dobre! Nie sądziłem że Stallone i Schwarzeneger w duecie aż tak mnie wciągną, bo spodziewałem się kina bez fabuły....A tu niespodzianka! Dobry thriller. Naprawdę dobry. Polecam.
Tenet - zawiodłem się, może nie tak jak na nowym Tarantino ale po Nolanie spodziewałem się lepszego scenariusza :(
https://www.youtube.com/watch?v=QdpxoFcdORI
4 filmy w tym roku, 4 w przyszły, 2 na 2023. A ta czwórka w czwartej fazie wygląda jakoś znajomo.
W piątek ponownie otwierają się Heliosy, a może i kina w ogóle. Patrząc na repertuar, to można ze 2 dni z kina nie wychodzić.
Niecierpię dramatów ani musicali, a jednak...Ten film przygwoździł mnie do fotela mimo nieco oklepanej fabuły i pewnej przewidywalności. Siłą tego filmu jest wspaniała muzyka, wspaniały śpiew, zastępujący niemal wszystkie dialogi w filmie. Adam Driver (Kylo Ren z najnowszych Star Wars) pokazuje kunszt aktorski najwyższej klasy i dla niego samego warto ten film zobaczyć. Towarzysząca mu Marion Cotillard nie dostała roli, która pozwoliłaby na równie skuteczne wykorzystanie umiejętności, ale nie szkodzi - zastanawiam się czy to ona śpiewała arie operowe czy ktoś za nią, a jeśli ona - to wielki szacunek.
Film to opowieść o diwie operowej, jej związku z komikiem stand-upowym i ich utalentowanym dziecku, prosta zaś fabuła nadrabiana jest niesamowitą dawką...emocjonalności, która z pewnością nie pozwoli pozostać obojętnym widzowi na poczynania bohaterów, ich relacje i rozmowy. Wspaniały, klimatyczny film.
Marksman 2021 - Spoko Liam Neason, fajne klimaty Arizony. Moglo byc lepiej ale i tak fajny seans.
Hitman's Wife Bodygouard 2021 - Mieszanka wybuchowa Salma Hayak, Samual L Jakcon, Banderas, Morgan Freeman, Raynolds. Pare scen i dialogow mega zabawnych, ogolnie bardzo przyjemnie sie bawilem w weeknd.
Misfits 2021 - lo matko co za gowno, jeszcze jakis widac sponsoring od arabow :/ Priece Borsman sie zgodzil na to po pijaku. OMIJAC i UCIEKAC od tego filmu.
W Czarnej Wdowie są fajne sceny walki wręcz i absurdalnie śmieszne efekty specjalne (nawet jak na standardy filmów inspirowanych komiksami). Fajny typ ze Stranger Things, fajna pyzowata siostra, fajnie w końcu obejrzeć coś z MCU w kinie po 8 latach przerwy. Jednaj jest to zmarnowany potencjał, bo mogli zrobić z tego namiastkę parodii Bourne'a w klimatach Winter Soldier, co nawet pierwsze 15-20 minut zapowiadało, jednak potem popłynęli. Liczyłem na lepsze rozstanie ze Starlet Johnson.
We wrześniu do kin ma trafić nowy bohater Marvela, Ciang-Ciong. Może będzie lepiej.
Lepsza ta "Czarna Wdowa" niż się spodziewałem. Dobre sceny walk, sporo humoru, Florence Pugh kradnie co prawda pół filmu bo jako Yelena jest znakomita (pomijam już fakt, że to jest właśnie "mój" typ urody), podobała mi się postać Red Guardiana ale strasznie niewykorzystany potencjał....Zaskakująca scena po napisach.
Nic nadzwyczajnego, ale skoro gra Natalie Portman....
Jeden z najlepszych filmów sensacyjnych jakie widziałem w ostatnich latach. Polecam.
Cry Macho 2021 - Panie Clint pora odejsc na emryture. Zero logiki, beznadziejne dialogi, fabula o niczym.
Fundacja zapowiada się świetnie :) po pierwszym epku miło zaskoczony, choć początek niepokojący był :)
A jak tam, ktoś oglądał już Najmro?
Na FW pozytywne opinie i recenzje. Porównywalnie dobry do Jak zostalem gangsterem?
Nowy Bond to film dobry, były Bondy lepsze, były gorsze, ALE niestety zakończenie najgorsze z możliwych.
Ot, dokument dla fanów Bonda, albo raczej Craiga.
Na poziomie Quantum of Solace. Skończył się zanim się na dobre rozkręcił.
Drugi Venom jest wg mnie lepszy od pierwszego. Ciekawsza fabuła, lepsze sceny walk, o wiele więcej humoru i BARDZO ważna scena po napisach.
Smarzowski za bardzo poszedł w politykę i przemycanie własnych poglądów do filmu. Dla środowisk nacjonalistycznych to film antypolski, dla mnie po prostu za długi, momentami nużący, z na siłę wciśniętymi wątkami ideologicznymi (Polacy jako naród kiedyś antysemitów, dziś: wielkich homofobów). Wesele? Niby jest, ale o ile w poprzednim "Weselu" było wręcz głównym aktorem tu jest tylko średnio istotnym tłem. Wielkie rozczarowanie.
Those Who Wish Me Dead (2021) - taki nawet spoko, Angelina Jolie gra cool laske. Fajne widoki, mozna obajrzec z piwkiem jak sie nudzi.
Jak rozmawiać z psem- Tak wiem, dosyć dziwny wybór na popandemiczny powrót do kina, ale w tym przypadku z lekka zostałem zmuszony na taki film. Ale nie było źle, typowe kino familijne, czyli młodsi będą się świetnie bawić, a ci starsi będą zadowoleni z udanego wyboru filmu dla swojej pociechy... albo i z udanej drzemki na sali.
A teraz, jak przypomniałem sobie jak to jest być na sali kinowej, to mogę się przygotowywać do najważniejszego celu tego roku, czyli Matrixa.
Potęga pustyni? To dopiero początek.
Mnie się bardzo podobało, ale jestem fanem książki i wielkim fanem reżysera. Żonie i dwójce znajomych, dla których było to pierwszy kontakt z diuną, podobało się znacznie mniej - było długo i niejasno.
Film jest po prostu doskonale piękny, zarówno pod względem stylu, scenografii i dźwięku (język Harkonnenów i Sardaukarów!), oraz doboru aktorów (Rabban!).
Kolejna, animowana część Rodziny Addamsów nawiedziła kina. Ogląda się to miło, lekko i przyjemnie i....no właśnie. Ja wiem że to czarna komedia, ale tutaj aż za bardzo skręca to w stronę kina familijnego, brakuje tego pazura, tego gotyckiego klimatu, który był w aktorskich filmach czy serialach o Addamsach. To nie jest złe, ale....animowani Addamsowie to nie jest to co lubię najbardziej, niestety.
Diunę czytałem kilkanaście lat temu. Dobrze już nie pamiętałem fabuły, większość przypominałem sobie podczas oglądania - są podobno jakieś różnice między książką a filmem, ale po tylu latach za nic tego nie wyłapię. Ogólnie: jest moc. Harkonnenowie są bardziej nieludzcy niż w mojej wyobraźni, Arrakis jest wspaniała, wspaniały jest robal, znaczy czerw ;) Klimat jest, Fremeni tacy jacy być powinni, podobnie Sardaukarzy....Fajnie że nawet gadają we własnych językach. Widać że ten film jest dopiero preludium do czegoś większego, reżyser chyba chce z tego zrobić sagę na miarę Gwiezdnych Wojen czy Władcy Pierścieni. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów fantastyki, nawet jeśli książki nie czytali.
Nużący i męczący. Muzyka doprowadzała mnie do ciężkiej cholery. +1 ocena w górę za świetną Kristen Stewart.
“Set in the world of the Comanche Nation 300 years ago, the action-thriller follows Naru, the skilled warrior who fiercely protects her tribe against a highly evolved alien predator.”
Prey (2022)
Nowa "Diuna" to film poprawny i w zasadzie na tym mógłbym zakończyć opisywanie wrażeń z niedawnego seansu.
W porównaniu do ekranizacji Lyncha tutaj wszystko jest na miejscu, wszystko jest zgrabnie poukładane i zrozumiałe dla każdego. Villeneuve nie mógł popełnić tego samego błędu co poprzednik i nakręcić filmu częściowo niezrozumiałego dla przeciętnego widza. Rezultat jest taki, że co parę minut ktoś mi z ekranu tłumaczył jak ten świat jest skonstruowany, jakie działają w nim zależności i na przykład dlaczego technologia w tym uniwersum działa tak, a nie inaczej. To jest oczywisty kompromis i nie zazdroszczę Villeneuve'owi użerania się z producentami i udziałowcami o końcową wizję filmu. Nie chodzi mi o linearną konstrukcję fabuły, ta jest poprowadzona dość zgrabnie. Problemem jest tu wylewająca się ekranu łopatologia godna kamieniołomów w Strzelinie.
Innym problemem nowej "Diuny" jest ugrzecznienie wielu wątków. Przykładowo Harkonnenowie owszem są groteskowi i nieludzcy, ale nadal w konwencji trochę... kina familijnego. Przemoc - a trzeba pamiętać, że materiał źródłowy jej nie unikał - to PG13. Brakuje tu więc tak potrzebnej do podkreślenia bezwzględności tego uniwersum dosadnej brutalności.
Zdjęcia to bez dwóch zdań chyba największy atut tej produkcji. Są piękne, wysmakowane i o ile to możliwe - oszczędne. Następny aspekt wizualny to scenografia i kostiumy. Brutalistyczna architektura i proste bryły statków kosmicznych są urzekające. Z kostiumami jest jednak pewien problem. O ile filtrfraki i pancerze są świetne, o tyle myślałem, że keknę na głos, gdy w pierwszych minutach filmu na Kaladan przyleciała delegacja składająca się m.in. z przedstawicieli Gildii Nawigatorów. Przez chwilę nie byłem pewien czy oglądam "Diunę", czy egranizację X-COMów :-D Nawigator z wersji lynchowskiej był groteskowy, odrzucający i niepokojący, ale jakiś był. Natomiast w wersji Villeneuve'a jest tylko zabawny. Jeżeli chodzi o Sardaukarów, to nie jest aż tak źle, bo oni przypominają połączenie mechanika samochodowego ze strażakiem, a nie śmiesznego ufola.
Jeżeli chodzi o muzykę, to nie ukrywam, że nie lubię Zimmera. Typ mnie męczy i drażni. Gość jest subtelny jak czerw próbujący dyrygować orkiestrą złożoną z paraolimpijczyków. No i to jego napierniczanie w kotły, ile można?
Podsumowując: nowa "Diuna" to film poprawny, pewnie nawet dobry, ale grzeczny do bólu. Villeneuve jest bardzo dobrym rzemieślnikiem, ale brakuje mu iskry nie tyle geniuszu, co szaleństwa. Nie, nie twierdzę, że wersja Jodorowsky'ego powinna dojść do skutku :-) Twierdzę jedynie, że ktoś taki jak Lynch dysponując podobnymi środkami, mógłby stworzyć współcześnie dzieło być może mniej poukładane i przyjazne, ale zdecydowanie bardziej dzikie, pojechane i surrealistyczne (co akurat pasuje do tego świata jak jasna cholera).
Finch - Wylaczylem po 30min
Red Notice - Wylaczylem po 20 min.
Oba filmy o niczym i bezplciowe.
Polska komedia romantyczna to osobny gatunek filmowy ;) Zazwyczaj wychodzą gnioty z oklepaną fabułą, nieśmieszne i tymi samymi aktorami. Z automatu jest to gatunek, który musi mieć obniżoną ocenę ze względu na prymitywizm treści i ocena 7/10 to jest maks. co można wystawić.
Listy do M jakoś się broniły choć są też bardzo nierówne. A ten film ? Też ma oklepaną fabułę, też ma zbiegi okoliczności normalnie nie spotykające ludzi w życiu, też ma dwójkę aktorów, których możemy zobaczyć nawet otwierając lodówkę (Karolak, Kożuchowska). ALE: nie nudził mnie jakimś cudem, akcja dzieje się w dużej mierze w Sopocie (a ja lubię jak coś się dzieje z widokami morskimi albo górskimi), bawił mnie ten film (tu byłem zdziwiony bo myślałem że nic mnie nie rozśmieszy), no i....Jest Jan Englert (ten aktor to zawsze klasa sama w sobie) czy dawno niewidziana przeze mnie a lubiana Anna Smołowik. Daję ultra wysoką ocenę 6/10 (to tak jakbym filmowi sf dał 8 albo 9). Ambitne kino to to nie jest, ale na romantyczny (przed)świąteczny wypad do kina: w sam raz.
Na początek zaznaczam że nie oglądałem anime ani nie czytałem mangi, nie mam więc porównania. Jednak jako samodzielna produkcja Alita naprawdę dobrze się broni. To bardzo fajne widowisko w cyberpunkowym sosie. Daję 7/10 bo uniwersum może się podobać, sceny walk widowiskowe, ma to klimat. ALE: zakończenie takie jakby urwane, czułem niedosyt. To raz. A dwa. Mimo że reżyserem jest Robert Rodriguez to film jest taki....ugrzeczniony na siłę. PEGI 12 pewnie po to by więcej ludzi poszło do kina. Szkoda, bo czytałem na filmwebie że oryginalna manga i anime są w cholerę brutalne. Tutaj niby dużo walk, komuś tam odpadnie ręka, kogoś poćwiartują, ale to wszystko takie grzeczne jakieś. Tak czy siak, obejrzeć warto. Ghost in the Shell to to nie jest ale pewnie za parę lat i tak wejdzie do kanonu kina sf/cyberpunk.
Początkowo oglądając film można pomyśleć "ech, kolejna opowieść o wdowcu z niesfornymi dziećmi, którym żadna niania nie może dać rady". Co jednak gdy w końcu nianią zostaje najprawdziwsza wiedźma?
Fajny film będący miszmaszem fantasy, kina familijnego i komedii.
Nie ufajcie opisom i opiniom "Czarnej Owcy". Ten film jest jak kolejny odcinek "Trudne sprawy" lub coś podobnego. Nie polecam. Spodziewałem się czegoś mocnego w stylu "Cicha noc" niby też z Jakubikiem ale dostałem jakąś telenowele z komediowymi wstawkami. Film o jakmimś tam równouprawnieniu, ale jest tak miałki, tak bez wyrazu, tak powierzchowny i standardowy, że nawet po kolejnych 10-20 minutach przestaje śmieszyć tylko zaczyna żenować i to zażenowanie trwa już do końca. Trudne sprawy czy pamietniki z wakacji x10. Lepiej popatrzeć w gwiazdy niż na ten film. "Czarna Owca" 3/10
'Shoah' Lanzmanna. 9.5 godzinny materiał. Pomimo, że ma wydźwięk antypolski to nic lepszego w tematyce Holocaustu chyba nie znajdziecie.
Komedia obyczajowa o szefie, który chce dostać branżową nagrodę, ale los lubi rzucać mu kłody pod nogi.
Znakomity Javier Bardem. Choćby dla niego warto to obejrzeć.
Polecam, dawno się tak nie uśmiałem - choć film jest też bardzo przyziemny. HBO GO.
Matrix Resurection - Oj niestety slabo :(
Klimatu Matrixa bardzo malo, szczegolnie jak wplataja momenty ze starych trylogi to widac jak INNY klimat mialy tamte czesci.
Fabula srednia, logiki tam niezawiele i czuc ze wiele elementow niepotrzebnych i na sile. Nowe postacie slabo zarysowane i poza Bugs Bunny nikogo nie zapamietalem, "nowy Morfeusz" bez charyzmy, ogolnie malo emocji i cala historia w zasadzie o niczym i takie to bez sensu wyszlo wszystko.
Efekty tez duzo slabsze te rozmycia i framedrop jak z jakis tanich produkcji 70s, choreografia walk to STARSZNA padaka, chaotyczna, keanu rusza sie jak stary dziadek niestety, ogolnie spadek jakosci kolosalny do tych sprzed 20lat. Byly jakies strzelaniny i wybuchy ale szczerze to zadnej ze scen nawet nie jestem sobie dobrze przypomniec, takie nijakie byly :/ Jedyne co pamietam to glupote gdzie strzelaja do siebie na poczatku z karabinow z 2 metrow i nikt nie ginie i udaje im sie uciekac. Normalnie w druzynie A nawet takiej zenady nie bylo.
Nie wiem jaki mial budzet ale bardzo czesto mialem wrazenie ze ogladam jakis sredniobudzetowy film z Netflixa niz prawdziwego Blockbustera.
Naprawde nic dobrego nie jestem w stanie sobie przypomniec na goraco. Niestety obawy sie potwierdzily i wyszedl niepotrzebny kupsztal o ktorym za pare dni sie nie bedzie pamietac.
Matrix zawiodl, moze byloby lepiej jakbym sobie przypomnial druga i 3 czesc, bo pare motywow musial mi kumpel wyjasniac w kinie
BTW bardzo polecam, Don't look up
Leo, Lawrence, Jonah Hill, Meryl streep. Jest to komedia, ale tak bliska prawdy, ze az strach... Social Media, Trump i sytuacja w stanach jak rzadzil jest praktycznie idealna, polaryzacja spolecznstwa...
jutro na netflixie chyba tez bedzie, z checia jeszcze raz obejrze, bo w kinie widzialem
8.5/10, niektorym moze nie wejsc jak nie czaja klimatu panujacego w USA od kilku lat
Taka Idiocracy tylko pokazuje co bylo, a nie jak w Idiocracy pokazali co bedzie za 20 lat... tamten film z durnej komedii stal sie proroctwem :)
Rowniez polecam Don't Look Up.
Fajnie wszystko w tym filmie zagralo, oglada sie go bardzo latwo i przyjemnie.
Irlandczyk
Seans, który miałem zrobić już 2 lata temu, ale zrobiłem go dopiero teraz:-D. I w sumie wyszło mi to na minus, wtedy miałem dosyć dużą fazę na takie filmy, teraz już nie bardzo.
Film przydługi i nużący przez co ciężko się skupić na filmie i łatwo się w nim pogubić. Szczególnie, że akcji jest bardzo mało, ale dodaje to uroku temu filmowi, poza tym ciężko by było kręcić jakieś strzelaniny z tymi dziadkami. Niby można było zatrudnić młodszych aktorów do tych ról, ale wtedy cały sens tej produkcji jakim było pożegnanie na jednym planie wielkich asów dawnego kina gangsterskiego poszedłby na marne.
Ale sama historia nie była zła, nawet wciągnęła pod koniec filmu, także nie było źle.
Diuna - ładnie ale bez głębi.
Dosyć wierna ekranizacja (oprócz zmiany płci jednej z głównych postaci - nie wiem po co), ale książka oferowała znacznie więcej.
Na plus oczywiście wizualizacja, muzyka i aktorzy.
Mam nadzieję, że to była tylko rozgrzewka przed właściwą opowieścią.
Dało się obejrzeć ale to tyle. Niesamowicie źle dobrana obsada. Poza Kano, tylko ten daje radę. Walki takie jakieś bez polotu, brak też samego turnieju jest jakimś nieporozumieniem. No i gdzie Johny Cage ? Scorpion i Sub Zero wyglądają jak dwaj przebrani starcy a walczą jak anemicy.....No nie, jednak stary Mortal pod każdym względem lepszy.
Wonder Woman z 2017 to całkiem fajny film superbohaterski. Fabuła grubymi nićmi szyta, ale całość ma swój klimat i nieco humoru. Lepsze od połowy filmów Marvela.
Bardzo dobry dramat. Trochę kryminał, ktoś tu widzi western, jest dużo o rasizmie na południu USA.....Świetnie zagrani, wyraziści bohaterowie. Daję tylko 8, bo jednak zakończenie mnie zawiodło, ale obejrzeć, cholera, trzeba.
Po co powstał ten film, to nie wiem. Fabuły w tym zero, dialogi to jakieś wysrywy o niczym. Logika poszła w tym filmie gdzieś i już nie wróciła. Walki Konga i Godzilli jakoś dają radę i tylko one pozwalają obejrzeć to bez poczucia kompletnej straty życia. Ok, widziałem filmy gorsze, ale jednak.....no spodziewałem się czegoś choć minimalnie lepszego.....
Matrix: Resurrections
Co prawda coś już się rozpisałem na temat tego filmu w innym wątku, ale co tam, trzeba wziąć go trochę w obronę, bo to nie jest aż tak zły film jak mówią oceny. Jest to dobry film, ale słaby matrix. Czy dało się z niego wykrzesać więcej? Myślę, że tak, szczególnie w kwestii realizacji, bo sama historia jest ku mojemu zaskoczeniu logiczna, za to duży plus. A jak wiadomo, scenarzyści mieli ogromny orzech do zgryzienia, bo każdy wie jak wyglądało zakończenie rewolucji.
Najbardziej mi się podobały o dziwo sceny z prawdziwego świata, szkoda, że było tego tak mało, bo to była jedyna faza filmu, w której czułem, że jest to naprawdę godna tej serii kontynuacja.
A jak z wyżej wspomnianą realizacją? Tu można się doczepić do dużej ilości rzeczy. Muzyka, praca kamery i sceny walki to było coś czym ta seria się wyróżniała ponad inne filmy. Niestety są już to zamierzchłe czasy. Muzyka OK ale nie ma tu pamiętliwych kawałków, sceny walki mogły być, ale już praca kamery to jest totalny ściek. Z bójki w pociągu zrobiono jakiś teledysk, to już w sławnej bójce na statku w jak rozpętałem druga wojnę światową więcej widać kto kogo leje. Na szczęście efekty trzymają poziom, wiadomo, ciężko w tych czasach zrobić wrażenie i było parę zgrzytów, ale nie było źle, rozbicie śmigłowca na dachu robiło wrażenie.
Niestety najgorszą rzeczą w tym filmie to pewna postać i nie, nie jest to Smith. Co oni zrobili z tym Morfeuszem to ja nie wiem. Z totalnego badassa zrobili śmieszka rzucającego żarcikami i tabletkami na lewo i prawo i ubierającego się w kolorowe garniturki. W dodatku w drugiej połowie filmu twórcy jakby nie wiedzieli co zrobić z tą postacią i w sumie bierze udział w jakiś akcjach, ale jakby zginął to chyba by nikt się nie zorientował, że kogoś tu brakuje.
Także wiadomo, były ogromne oczekiwania, ale nie była to profanacja. Można było zrobić to lepiej, ale można było już polec na samej historii, a to tym bardziej zabiłoby tą serię.
Melodramat o dziwnej polskiej rodzinie gdzie każdy może być "Czarną owcą". A zwłaszcza główny bohater - narrator, pochodzący z tego pokolenia urodzonego po 2000 roku, które w tym filmie ukazane jest może słusznie, może nie, jako to niedorozwinięte, bo bez smartfona i Google'a nie wiedzą którą ręką się podetrzeć i po co.
Jednak ogólnie, dosyć ciepły film, ze szczęśliwym zakończeniem, ale komedia dla mnie z tego słaba.
Męczące. Fabularna kalka (nie całkiem ale w dużej mierze) Labiryntu Fauna tyle że bez klimatu, bez zapadającej w ucho ścieżki dźwiękowej, za to bez klimatu, z przewidywalną fabułą i głupią jak but główną bohaterką.
To jest film dla dzieci do max. 12 roku życia. Każdy starszy uśnie. To niestety nie jest materiał na film aktorski. Na bajke tak, na grę tak, na komiks, ale nie na film. Gra aktorska żenująca, humor prymitywny, fabuła to zawsze był tutaj bełkot. Mozna obejrzeć, tylko po co ?
Żebym ja jeszcze zrozumiał ten film ! Końcówki kompletnie nie rozumiem: jak się spotkali po "zabiegu" , jak znów zostali razem, czemu dostali od Mary kasetę itd. A poza tym.....mimo wszystko dosyć nudnawy.
Ach, jakie to było cudowne, piękne! Ostatni raz tak się wzruszyłem lata temu na Labiryncie Fauna, ale chyba lepiej tu przytoczyć Most do Terabithii, tak chyba ostatni raz miałem takie uczucie przy oglądaniu filmu właśnie podczas seansu Mostu... To jest piękny hołd dla ludzi całe życie żyjących w fantastyce, w baśniach, bajce, fantasy, wiecznych bajarzy i marzycieli...Coś pięknego, onirycznego, wzruszającego. Ma ode mnie dychę i filmwebowe serducho jako jeden z filmów Ulubionych!
Nigdy nie byłem fanem Star Trek, nigdy też nie byłem wrogiem. Nie miałem więc żadnych oczekiwań.
Ciekawa space opera, z paroma bzdurnymi scenami typu "my trafiamy z blastera wszystkich, oni nas nie" czy "trzymam się dwoma palcami platformy i nie spadnę w przepaść mimo że próbują mnie zdeptać" ale ogląda się fajnie. Obejrzę pozostałe części :)
Nie rozumiem zachwytów. Dla dzieci wciąż zbyt poważne, za mało akcyjne i zdecydowanie za brzydkie, dla dorosłych zbyt infantylne i za dużo zdarzeń a la "Deus Ex machina". Typowy średniak.
Lepszy ten ST od poprzedniej części. Tyle napiszę, po prostu.
To już nie J.J. Abrams ale chyba najlepszy Star Trek. Dalej jest kilka absurdalnych scen, ale trzeba przymknąć oko. W końcu fabularnie jest najlepiej, akcja dzieje się w dużej mierze poza statkiem i jest nowa fajna bohaterka.
Napięcie niemal od samego początku, atmosfera gęsta tak, że można kroić nożem. Zadaje pytania o życie i granice człowieczeństwa. Genialne.
Do tego śliczna Alicia Vikander.
Broni się tylko jako film akcji, bo fabularnie to jest bełkot nie mający nic wspólnego z science.
Fabularnie prosty ale pod tą prostotą pokazuje że rzeczywistość jest jedna i fajnie byłoby nie zatracić się w tej sztucznej. Wizualnie majstersztyk, znakomite kino rozrywkowe i ukłon dla wszelkiej maści graczy i geeków dobrze zorientowanych w popkulturze. Co prawda akcja toczy się dobrze po 2040 roku, a odniesienia są w dużej mierze do przełomu lat 80 i 90 (wątpię by za 20 lat ludzie jarali się Atari, "Powrotem do przyszłości" czy Godzillą), ale to pikuś. Oglądać!
Jak zwykle bardzo dobry tym razem w gatunku Whodunit Tarantino.
Przykuwa do fotela i nie ma zamiaru puścić do napisów końcowych. Znakomity thriller, który przez cały seans, aż do samego końca, gdy poznajemy rozwiązanie, zmusza widza do szukania odpowiedzi na pytanie: kto tu jest szalony i kto ma rację ? Może wszyscy po trochu ? Oglądać koniecznie!
Nie oglądałem wszystkich filmów z Harrym (zatrzymałem się chyba na Czarze Ognia), ale książki czytałem wszystkie. Ten dokument to fajny powrót do przeszłości. Dużo wspomnień, ciekawostek z planu, wywiadów itd. Ot, gratka dla fanów Pottera.
Niecierpię motywu podróży w czasie, ponieważ i samą podróż w czasie, zwłaszcza w przeszłość uważam za coś wyssanego z palca i mniej prawdopodobnego niż istnienie smoków i magii. Ale to nie było takie złe jak na kino rozrywkowe. Jak ktoś lubi ów motyw, niech obejrzy, reszta może sobie darować.
Durna fabuła i zero śmiechu, to znaczy kogoś może ten film bawił, mnie zanudził. Daję ocenę i tak +1 bo gra jedna z moich ulubionych aktorek czyli Anne Hathaway, ale to jest chyba jedyny jasny punkt tego filmidła.....
Ten kto przetłumaczył "Little fish" na "Chora pamięć" to musiał mieć bujną wyobraźnię....Mniejsza z tym. Zanim ktokolwiek zacznie to oglądać musi wiedzieć jedno: ten film nie ma wiele wspólnego z sci-fi (jak pisze HBO jak i Filmweb). Można to niby podciągnąć pod jakieś post-apo ale to też na siłę....Ot, całe tło filmu stanowi wirus (w rzeczywistości nieistniejący) w wyniku którego niektórzy ludzie tracą pamięć - szybciej lub wolniej. W takich okolicznościach poznajemy młode małżeństwo: fotografa i panią weterynarz (Olivia Cooke gra świetnie i dzięki niej daje +1 do oceny)....Problem z sielankowym życiem zaczyna się gdy jedno z nich powoli traci pamięć.....
Zero tu akcji, film momentami się wlecze, wszystko skupia się tu na uczuciach, emocjach, wg mnie widać tzw. chemię, miłość między bohaterami. Nie każdemu jednak taki film....podejdzie. Bo to jest romans, to jest film o pięknej miłości, a wirus jest tu pretekstem do jej przedstawienia. Czuję jednak niedosyt, zwłaszcza po zakończeniu.
Inglourious Basterds - stare ale jare. Zdecydowanie mój ulubiony film Tarantino. Christoph Waltz <3
Świetna gra aktorska, ale niestety fabularnie i logicznie (tzw. logika życiowa) ten film jest szambem. Komedia? Wcale się nie śmiałem. Raczej patrzyłem na to i z każdą minutą robiłem coraz większe oczy i się zastanawiałem: co ja k**** oglądam ?! Zakończenie co prawda do przewidzenia, ale jakie by tu nie było, niczego nie zmienia i też jest durne. To że ten film ma ocenę powyżej 7 na filmwebie jest oznaką tylko tego że ludzie upadli na łby. 2/10 a i tak dałem +1 do oceny za świetną grę aktorską Ostaszewskiej, Dorocińskiego, Kuny i Woronowicza.
Chyba najlepszy Spider, choć miał nużące momenty. Ci, którzy pamiętają stare filmy, zwłaszcza z Tobey Maguirem, będą mieli.....mocną nostalgię :) Czy to najlepszy film Marvela? No, TOP 5 na pewno.
Nie mam absolutnie żadnych pytań...
...Przeciwnie mam ich tysiąc.
Nowy film z DiCaprio całkiem ciekawy, byłem w szoku bo troche mnie wciągnął :) Satyra, czarna komedia niż film katastroficzny no i trafne studium współczesnego świata.
Gomorra - dobry film ukazujący wpływ Kamorry na życie mieszkańców Neapolu. Serialu o tym samym tytule i opartym na tej samej książce nie oglądałem.
Don''t Look Up: podchodziłem do tego filmu zupełnie nie wiedząc o co cho. Przez pierwsze pół godziny myślałem sobie "co to ma być ??". Potem palnąłem się w łeb "OK - przecież to nie Emmerich". I oglądało się dobrze.
Pupcia pewnej Pani zapadnie mi w pamięci do końca życia :D
Tak głupie, że aż bardzo dobre. Gęba sama się śmieje.
Natomiast Death Proof jest świetny.
Bardzo męczący film, motywacje bohaterów nieprzekonywające, słabe dialogi, pokręcone toto (coś jak Incepcja tyle, że tam nie miało się w d*** to co się stanie i jak się zakończy), wypadało by obejrzeć drugi raz ale za żadne skarby nikt mnie do tego nie zmusi. Daje 5 za fajne efekty i całkiem interesujący pomysł. Ogólnie duże rozczarowanie.
Matrix: Resurrections - w zasadzie nie wiem, po co powstał ten film, ale oderwawszy go od trylogii, całkiem mi się podobał.
Najmro: kocha, kradnie, szanuje - nie polecam. Oczekiwałem ciekawej historii o królu ucieczek i złodziei a jest to tylko ładnie nakręcona wydmuszka. Ani to komedia, ani kryminał. Cała działalność Najmrodzkiego przedstawiona po łebkach i nieciekawie. Po pierwszej zapowiedzi tytułu gdy jeszcze nie było zwiastunów myślałem, że będzie to film na miarę Jak zostałem gangsterem ale niestety nie. Komedia? też nie bo śmieszne sceny można policzyć na palcach jednej ręki. Ładnie nakręcony? Niby tak ale mnie raził wszędzie żółty filtr światła, muzyka dużo głośniejsza od dialogów i wciskane slowmotion na siłę. Historia Najmrodzkiego to był dobry materiał na film, niestety zmarnowany przez pseudo filmowców polskich (jest to pełnometrażowy debiut reżysera!) Bardzo się zawiodłem 3/10.
Jungle Cruise - No, Piraci z Karaibów to nie są, ale oglądało się całkiem przyjemne. Taka bezpieczna jazda po sprawdzonych motywach. Może bawić, ale w pamięci na długo nie zostanie.
(Rewatch)
4 klimatyczne historie w GENIALNYM anturażu. Boże jakie to jest dobre !
Film widziałem w 2017 roku, dziś przypomniałem sobie go jest znacznie lepszy niż pamiętałem.
No Time To Die - koniec męczarni Craiga i mojej.
Nie będę tęsknił za tym rozdziałem Bonda.
Co do samego filmu: niezły początek, intrygujący środek, fatalny koniec. Całkowicie bezpłciowy Malek.
Na plus ta aktorka z którą Bond wybrał się na przyjęcie Spectre (nie pamiętam nazwiska, ale stanę się fanem).
Mamusia córusi słabizna.
Jeden z najbardziej "disgusting" (w dobrym tego słowa znaczeniu) filmów jakich widziałem z naprawdę ciekawym pomysłem, ale widać, że to debiut. Stąd moja ocena.
Via Tenor
https://www.youtube.com/watch?v=c79P9p-VJMk
Cool
Zwiastun Nope, kolejnego dreszczowca od Jordana Peele'a. Po świetnych skeczach pod szyldem Key & Peele nie spodziewałem się tak zaskakującego zwrotu w jego karierze.
Niemal tak dobra jak część pierwsza :) Fajna baśń, chyba nieco mroczniejsza niż "jedynka".
Wow, to chyba będzie kolejny klasyk kina grozy wątpliwej jakości. Trzeba to zobaczyć, bo słowami ciężko jest opisać, co się dzieje i jakie były intencje twórców. HBO.
Jestem po seansie MOONFALL.
Emmerich kolejny raz udowodnil, ze w tematyce konca swiata nie ma sobie rownych. Efekty super choc bardzo nierowne. Sam pomysl na film pierwsza klasa. I jak to juz u Emmericha, idac do kina, zostawiamy mozg i logiczne myslenie w domu.
Dzisiaj wieczorem czeka mnie sesja z Resident Evil: Welcome to Raccoon City. Ktos cos? Ogladaliscie?
Resident Evil: Welcome to Raccoon City
Jestem swiezutko po seansie i oczekawiania wzgledem filmu byly calkiem spore gdyz seria z Jovovich kompletnie nie trafila w moj gust. I niestety z tym filmem tez mam problem... Z jednej strony ucieszyl mnie fakt, ze tym razem naprawde pokuszono sie, aby stworzyc ekranizacje bliska grze. Z drugiej jednak masa niescislosci byla tak duza, ze lapalem sie za glowe w obawie co mnie jeszcze czeka. Z najwiekszych bolaczek wymienie jedynie dwie, ale za to bardzo istotne.
Pierwsza, to dobor aktorow. Wesker wyglada, jak Wesker. Generalnie moglby tak wygladac. Rodzenstwo Redfield rowniez fajnie wypadlo. Ale Jill oraz Leon, to juz inna sprawa. Przez ich odmienny wyglad wzgledem gier ciezko mi sie ich ogladalo. A poziom aktorstwa tak na poziomie kina klasy C.
Druga, to fabula filmu przedstawiona w formie tragicznego misz maszu. Nie bede sie tutaj rozpisywal nad tym, bo musialbym strescic caly film, ale nadmienie tylko, ze to bylo jak tegoroczny Uncharted. W sumie nie wiadomo co, po co i na co. Juz samo to, ze Leon zostal przedstawiony jako ciamajda i popychadlo, to zart niskich lotow.
Ale zeby nie bylo, ze tylko narzekam... Fajnie wypadly zombie. No i zmutowany dr. Birkin, ktory wygladal jakby zywcem wyjety z gry. Nie moge nie wspomniec tez o Lickerze, ktory takze wygladal naprawde super.
Ogolnie film monco sredni. Byl pomysl, ale zabraklo porzadnej realizacji. Cos jak Mortal Kombat, ktory fajnie wygladal na trailerach, ale jako calosc byl bardzo przecietny.
wczoraj bylem na nowym Batmanie
jest to dziwny film
mroczny, ciemny, strasznie wolny
batman sam w sobie jest batmanem a nie brucem waynem
ma slabe gadzety, jest ogolnie bardziej czlowiekiem niz superbohterem, hjego batmobil lekko ssie
mi sie calosc podobala choc w trakcie kilka razy narzekalem na przedluzane sceny
niestety dla mnie glowny antagonista byl slaby
ogolnie polecam obejrzec, calkiem inny niz te batmany Nolana, ale nie mowie ze gorszy, po prostu inny
mniej akcji, wiecej surowej miny
i kilka razy wydawal sie byc troche przyglupi niestety
jak wieksosc po twilight myslalem ze patison juz nic nie zagra sensownego, ale on udowodnil ze jak najbardziej moze grac
bardziej mi sie podobal w Tenet, ale tutaj tez jest oo jako batman, jako bruce wg mnie specjalnie jest pokazany jako zmeczony czlowiek, w sumie wyglada wrecz brzydko
kompletnie inaczej niz w kazdym innym filmie
Tez juz jestem po The Batman. Wczoraj sobie zrobilem wypad do kina. Coz... film, jak film mozna by rzec. Gdyby w filmie nie bylo Czlowieka Nietoperza, to moglby to byc zwykly thriller kryminalny. A tak odnioslem wrazenie, ze Bruce Wayne przeniosl sie do do innego wymiaru. Kompletnie tam nie pasowal. Albo do mnie nie trafila jeszcze bardziej uczlowieczona forma superbohatera. Jak juz wspomnial el.kocyk wyzej, dysponuje on bardzo skromnym aresnalem. Widz siedzi i czeka aby obejrzec w akcji jakies highendowe cacka, ale nic takiego nie ma miejsca. Batmobil nawet ciekawy, ale to bardziej podrasowany wrak, poskladany z byle czego.
Z innach Batmanow jestem juz przyzwyczajony, ze Bruce odziedziczyl fortune po ojcu i dzieki pieniadzom stworzyl zaplecze i infrastrukture dla superbohatera. Tutaj mamy co prawda komputery, telefony komorkowe, zaawansowane soczewki do oczu, rozpoznawanie twarzy, ale wszystko to jakies takie malo technologiczne. Bardzo biedne. Jak sam Batman.
Nie doczekalem sie tez tych wielopoziomowych postaci. Tyle sie pisalo, ze Alfred bedzie wyjatkowy. Inny niz mielismy okazje do tej pory ogladac. I zgadza sie... Byl. Ale zrobienie z niego super agenta i lamacza szyfrow, to chyba nie to czego oczekiwalem. Pojawia sie w filmie pare razy i tyle. W sumie mogloby go nie byc, bo i tak jakas tam kamerdynerka przemieszczala sie po ichniej rezydencji. Nie wyczulem tej mocnej wiezi miedzy nim, a Brucem, o ktorej mowiono.
Pingwin.... meh... choc scena z jego przesluchaniem calkiem zabawna. Ale ogolnie nic nadzwyczajnego. Riddler tez taki z dupy. A mial byc brutalny, ze hej. Byl komiczny. Zle sie go ogladalo. A juz zupelnie czar prysl,
spoiler start
gdy zostal zdemaskowany.
spoiler stop
Kobieta Kot byla fajna. Ladna, super sie poruszala, miala swoj cel w filmie. Ale mimo to plaska z charakteru, jak deska. Bez wryrazu. Widzisz ja na ekranie i w sumie jest ci to obojetne co sie z nia stanie. Detektyw Gordon... byl. Fajnie... Moze brzmi to strasznie, ale naprawde dla mnie nie bylo w tym filmie kompletnie zadnej postaci, ktorej bym kibicowal od poczatku do konca.
Powtorze tez to, co padlo wyzej. Film wolny... momentami za wolny. To chyba mialo pokazac ciezar filmu, potegowac to uczucie. Ale mnie tylko irytowalo. I deszcz... znowu deszcz i wieczna ciemnosc. Do porzygu.
Nie bede wystawial oceny, bo przyznam, ze nie wiem co wystawic.
Bylem, widzialem... jesli ktos zapyta czy warto isc, to odpowiem... musisz sam wiedziec czy chcesz ogladac poraz enty inna wersje Batmana. Tyle.
No to chyba się doczekaliśmy nowego starcia. Nowy film o Alienie --->
Nowy Batman miażdży pod względem audio-wizualnym (zdjęcia! Muzyka!). Fabularnie jest dobrze, antagonista faktycznie przerażający w swym szaleństwie ale w inny sposób niż Joker. Fajny Batmobil. Sam nastrój/klimat filmu ciężki: są porównania z kinem noir ale Batmany zawsze (przynajmniej Nolanowe jak i Burtonowe) były nieco noirowe choć ten chyba faktycznie najbardziej. To z plusów. Co na minus? Film ma dłużyzny, jakby był z pół godziny krótszy świat by się nie zawalił. Po wyjściu z kina miałem wrażenie że trwał z godzinę dłużej. Bohaterowie....Sam Batman najbardziej ludzki ze wszystkich dotychczasowych, nie widać że to bogactwo w jakiś sposób pozwala mu ulepszać sprzęt, bardzo mało...technologiczny ten Batman. Czy to źle czy dobrze: nie wiem. Alfred jako były agent wywiadu? Poważnie? To mi nie pasowało no ale da radę przełknąć. Gordon jak zawsze ostatni sprawiedliwy, niczym się nie różni od Gordonów z innych Batmanów. Selina/Kobieta-Kot bardzo ok ale uważam że i tak było jej za mało, za mało miała scen "kopanych" .
8-9/10. Czy lepszy od Powrotu Batmana (mój ulubiony i wg mnie najlepszy Batman) i Mrocznego Rycerza? Nie wiem, na pewno inny a jakościowo podobny. Tak czy siak - trzeba obejrzeć. Iselor poleca
Uncharted- film będzie się podobał tylko wtedy, kiedy ograliśmy gry i gdy mamy mniej niż 30 lat. Na spokojną zagadkową eksplorację w stylu Indiany Jonesa nie ma co liczyć.
Sceny akcji szczególnie w końcówce przesadzone (ta ostatnia ze statkami jest tak nielogiczna, że aż dobra), ale czy można to zaliczać do wad, skoro w grach było podobnie? Nawet akcje przypominają te z gry aczkolwiek sam film już posiada bardzo dużo podobnych smaczków.
Holland i Marky Mark w żaden sposób nie są podobni do swoich postaci, ale tworzą zgrany duet i doliczając do tego dobre CGI, świetną muzykę i choreografię walk (teraz tym bardziej niestety widać czego brakowało najnowszemu matrixowi) to dostajemy materiał na przyjemny bezmózgowy seans. I nie przesadzam, bo pierwszy raz od długiego czasu trafiłem na dosyć gwarną społeczność w kinie, ale w żaden sposób mi to nie przeszkadzało. No, może oprócz kwiku nastolatek na widok gołej klaty Hollanda... ale to bardziej z zazdrości:-P.
Dawno takiego syfu nie widziałem ... Jak można, jak można tak zbeszcześcić to uniwersum. Nostromo wiadomo 10/10, Alien 2 - 10/10, trzecia część takie 6/10, ressurection już było bardzo ale to bardzo złe, Prometeusz średni ale ujdzie ale Covenant to jest poprostu przegięcie pały :D
Mam problem z tą animacją. Po wyjściu z kina wszystko, ładnie, pięknie, ale....No właśnie, nie wiem czy te animacje komputerowe już mi się nieco nie przejadły, w dodatku czasem wydają mi się wszystkie do siebie mega podobne i te bajki zaczynają mi się....zlewać ze sobą. Nic więcej się już i tak chyba jakościowo wycisnąć nie da, więc wszystkie Coco, Vaiany i teraz Encanto wyglądają, no, tak samo. Czyli perfekcyjnie, ale chyba wolę klasyczne animacje Disneya....Muzycznie się nie czepiam bo baja ma wiele piosenek i są naprawdę fajne, pasują do filmu. Fabularnie jest dobrze ale nie rewelacyjnie: w zasadzie przez dwie sekundy filmu mamy napis z informacją że akcja, podobno, rozgrywa się gdzieś w Kolumbii, ale słowa o tym w filmie nie ma mówionego, w zasadzie miejsce i czas akcji są nieokreślone. To pewnie specjalny zabieg, ale mi się nie podobał. Sama historia jest ciekawa, choć ma pewne "dziury" (nie do wychwycenia przez najmłodszą widownię). Poziom Coco to to nie jest, nie mówiąc o Zwierzogrodzie. Bohaterowie fajni choć w większości mocno wyjęci z szablonu. No i jak ja mam ten film ocenić, bo przecież oglądało się miło, lekko i przyjemnie a po samym wyjściu z kina moja opinia była lepsza niż jest teraz? W zasadzie to takie 7,5/10, na filmwebie dałem na siłę 8/10. Bo oprawa audio jak i video będzie się podobać (zwłaszcza audio) i ciężko się doczepić, fabularnie jest ok, ale film ma parę niedociągnięć, które za nic nie pozwalają ocenić tego wyżej niż 7 - 8/10. Polecam obejrzeć: jak ktoś oglądał mało animacji Disneya, Pixara itd. nie będzie zawiedziony, jak ktoś oglądał większość/dużo, może czuć lekki niedosyt.
Rewatch.
Dobry film na odmóżdżenie w odróżnieniu do pozostałych 7 części (które również zamierzam ponownie obejrzeć), bo to popłuczyny po rewolucyjnej bądź co bądź pierwszej części.
(nie czytałem Lema)
Oldskul s-f made by CCCP. Jest też nutka horrorku. Scena z lewitacją to jedno z lepszych rzeczy jakie w życiu widziałem w filmach.
O, jak mi się ta komedia podobała! Valerie Bonneton co prawda skradła ten film, no ale trudno :P (tutaj bardzo pomijam to że to Francuzka o bardzo francuskiej urodzie a ja bardzo lubię francuski typ urody u kobiet). Jeśli ktoś szuka lekkiej, zabawnej komedii we francuskim stylu to ta jest jak znalazł !
Ten film może i ma fabułę prostą jak kij, jedzie po schemacie i jest parodią samego siebie, ale taki właśnie ma być. Sandra Bullock w cekinowym kostiumie i obcasach przemierza dżungle i jaskinie w towarzystwie lalusiowego, narcystycznego Channing Tatum'a bo w przygodę a la Indiana Jones wpędza ich szalony harry Potter...Znaczy Daniel Radcliffe.....Co prawda coś do powiedzenia w kwestii ratunku damy w opałach będzie miał Bradd Pitt będący skrzyżowaniem Rambo z hinduskim joginem, ale.....No, sami zobaczcie! Nie myślałem że będę się tak dobrze bawił na filmie, który jest niczym skrzyżowanie "Bolka i Lolka" z "Jamesem Bondem" z domieszką "Miłość, Szmaragd i Krokodyl" :)
Dobra, oglądałem to pod koniec kwietnia, ale trzeba tu napisać......Ten film wgniata w fotel. Nie prostą, klasyczną historią będącą przeniesieniem "Hamleta" w realia pogańskiej Skandynawii, lecz surowością, realistyczną brutalnością i znakomitemu, szczegółowemu oddaniu na polu antropologicznym i religioznawczym przedstawionego świata. To film powolny, śmiertelnie poważny o minorowym nastroju. Nie każdemu "podejdzie", ale dla mnie to już w tym momencie film roku.
The Bubble - fajny pomysł i parę trafnych żartów, ale całość niestety chaotyczna i wymęczona. Mulder wygląda jakby chlał przez ostatnie 20 lat.
Nowy Doktor Strange to wspaniałe widowisko. Problem jednak w tym że stawia więcej pytań niż odpowiedzi, fabuły uniwersum w zasadzie nie rusza "do przodu" i widać że co prawda da się to zrozumieć bez oglądania seriali, ale jednak lepiej je obejrzeć by mieć.....tzw. pełen obraz tego co na ekranie. 8/10, może i naciągane ale bałem się że wypaliło się moje zainteresowanie Marvelem.....Jednak nie. Póki co.
O, nie oglądałem tego filmu do dzisiaj. Fajna komedia, z dzisiejszej perspektywy widać jak zmieniła się mentalność ludzi i rola kobiet w społeczeństwie.
obejrzalem morbiusa
moxne 1/10
film bez sensu, bez pomyslu na siebie, wszystko w nim bylo zle
wczoraj lyknalem z dziecmi Zaginione Miasto
coz powiedziec, ja sie zenowalem czesto, dzieci sie zenowaly kilka razy, ale ogolnie im sie podobalo
smialy sie, , wciagnely sie w te niby fabule
niektore filmyu sa chyba tylko do ogladania z dziecmi - obejrzalem tez z nimi Uncharted i Straznicy galaktyki
oba te filmy widzialem z kumplami w kinie i byly zenujace a z dziecmi calkiem inny odbior
spokojnie 3 oczka w gore
a wracajac do lost city - duzo lepiej niz morbius, duzo gorzej niz np indiana jones stary czy nawet jungle cruise
takie 5/10
bylem wczoraj w kinie na nowym Dr Strange i niestety zawod
jak serial WandaVision czy nowy spiderman mi sie barfdzo podobaly to ten film jest taki po prostu ok
szalu nie ma niestety
w porownaniu do jedynki duzo slabiej, niby sie ciagle dzieje, ale ani w tym sensu ani pomyslu
dla mnie 6/10 bo jednak lepszy niz ten lost city wyzej
Ten kto stwierdził by w Polsce film o oryginalnym tytule "Competencia oficial" grać w kinach pod tytułem "Boscy" musiał mieć mega wyobraźnię....A ja idąc do kina kompletnie nie wiedziałem o czym jest ten film ani nawet z jakiego gatunku. Okazało się że to znakomity komedio-dramat (bardziej komedia), który daje pstryczek w nos całej branży filmowej; Oscar Martinez i Antonio Banderas są tu świetni, ale Penelope Cruz to chyba od lat nie miała tak ciekawej postaci.....Nie będę zdradzał fabuły! Oglądać!
W linku plakacik do jeszcze nie nazwanej piątej części Indiany Jones'a:
https://www.filmweb.pl/film/Untitled+Indiana+Jones+Project-2023-527837/posters#picture-8016260
Top Gun: Maverick - Po 36 latach nakręcić tak dobre filmidło to naprawdę trzeba być geniuszem. Wszystko jest takie same i jest to tak samo dobre jak w pierwszej części. Różnica jest taka, że pierwsza część już się zestarzała, a tu mamy wszystko nowe.
Dlatego dwójka wydaje się jeszcze lepszym filmem od jedynki. Czy tak jest? Nie wiem, nie było mnie w planach podczas premiery jedynki więc nie mnie to oceniać. Na pewno akcje są tu bardziej przesadzone, ale dzięki temu film dostarcza jeszcze więcej emocji. Gdyby moje pokolenie dostało takiego top guna co starsi, to tak samo jak wtedy wzrosłoby zainteresowanie lotnictwem. Niestety to właśnie starszyzna jest głównym targetem dla których ten film jest skierowany aczkolwiek każdy coś tu dla siebie znajdzie. Dla mnie film roku, mimo że nigdy nie przepadałem za pierwszą częścią.
28/52
"Pozwój mi wejść" (remake z 2010 roku)
UWAGA, SPOILER FABULARNY!
Nie pamiętam już dobrze szwedzkiego oryginału (który na pewno mi się podobał), a książka wciąż czeka na półce na przeczytanie :) Jednak amerykański remake to wciąż bardzo dobry film. Podoba mi się wizja wampira w tym filmie jak i szwedzkim pierwowzorze. Ja wiem, niektórzy się czepiają że mamy w tych filmach motyw nieco wyświechtany o outsiderze, gnębionym przez równieśników (znakomity Kodi Smit-McPhee), któremu udaje się zaprzyjaźnić z tajemniczą dziewczynką będącą tylko pozornie jedynie słodkim dziewczęciem o blond włosach (równie świetna jak i śliczna Chloë Grace Moretz), jednak mi to nie przeszkadza. Najważniejsze, że żaden z filmów nie niszczy wizerunku wampira niczym wszelkie "Zmierzchy" i ładnie czerpie z podań ludowych (np. wampir by wejść do domu prywatnego musi zostać do niego wpierw zaproszony). Polecam, bo może i nie ma tu mega oryginalnej fabuły a i sceny grozy nie przerażają jak w najbardziej przerażających horrorach w dziejach, ale atmosfery, nastroju temu filmowi odmówić nie można.
Najlepszy z całej trylogii (o ile nie będzie kolejnych części). Wciąż brakuje "tego czegoś", ale fabularnie i aktorsko najlepiej. Mads Mikkelsen bez problemu zastępuje Deppa.
O, jakie to było słabe :-/ Operatorsko/montażowo bardzo dobrze, obsada można by rzec kultowa....Cała reszta leży i kwiczy, nie wiem, może raz mnie jakaś scena rozbawiła....Dowcip na żenującym poziomie i wymuszony, brak wyrazistych bohaterów, brak dialogów, które mogłyby stać się kultowe. Chyba nikt już o tym filmie nie pamięta. I dobrze bo w sumie nie wiadomo po co powstał.
Porządne sceny batalistyczne, poważna fabuła, świetna obsada tyle że....Taki jakiś nijaki ten film, bez klimatu. Za mało Robin Hooda w Robin Hoodzie.
Disney odblokowany. Szykuje sie mi niezła noc. Pobieżnie przejrzałem tytuły, wszystkie Predatory, Obcy, Szklana Pułapka, Waleczne Serce. Popatrzcie:
Jest bardzo dużo filmów z lat 50 i 60 tych, które mnie najbardziej interesowały. Niestety często brak lektora tylko napisy ale rekompensuje to wspaniała kopia, często odrestaurowana.
Sama aplikacja świetnie działa na PC, można dowolnie dostosować napisy, żadnych lagów.
Kilka seriali zdubbingowali na rzecz premiery, np. Mandalorian.
3. Niestety tylko jeden Terminator
"Plan ucieczki 3"
Trzecia część jest nieco lepsza tak logicznie jak i fabularnie od części drugiej, ale scen akcji wciąż tu jak na lekarstwo, Bautista tak jak w poprzedniej części gra gościnny występ i jest go zdecydowanie za mało, w dodatku film bardzo brutalny jak na tanie kino akcji klasy B, momentami do przesady. Obejrzeć można, widziałem gorsze filmy, ale tak czy siak radzę wyłączyć mózg i nie nastawiać się na nic wybitnego. Ale, jak mówię, lepsze od "dwójki".
Westworld z mesjasza kina sf spadł do pozycji, o której już nikt nie mówi i nawet nie pamieta, że wyszedł 4 sezon. Uwielbiam.
Minionki jak to Minionki :) Nawet śmieszne, bez jakiejś większej logiki czy morału, ale dobrze się ogląda te żółte tic-taci na ekranie :)
Stare Jumanji to film kultowy. Tutaj dostajemy po prostu całkiem niezłe kino przygodowe z fajną obsadą. Do bólu przewidywalne ale ogląda się dobrze. Daję bardzo naciągane 7/10.
Trzecia część najlepsza? Chyba tak :) Przynajmniej tak samo dobra jak jedynka i zdecydowanie lepsza od dwójki.
Całkiem niezła komedia romantyczna. Pomysł zamiany ciał sztampowy, ale wykonanie chyba najlepsze.
Seriali nie oglądam ale ten oglądałem z wypiekami na twarzy. Klimat uniwersum SW wylewa się z ekranu. Znakomite!
Bałem się tej kinówki jak cholera, ale ostatecznie....Wyszło naprawdę dobrze. Goku i Vegeta stanowią jakieś odległe, nieistotne tło, twórcy ładnie, ale nie żenująco (jak nowe Star Warsy) jadą na nostalgii wracając do tematu Androidów i Armii Czerwonej Wstęgi, protagonistą czyniąc chyba najciekawszą, w każdym bądź razie moją ulubioną postać czyli Piccolo vel Szatana Serduszko. Trochę zawodzi główny antagonista, który jest po prostu nijaki, no ale trudno.
Niektórzy mówią że da się oglądać bez znajomości serialowej serii DB Super, ale sam nie wiem. Może główny wątek z Piccolo tak, ale nieznający serii mogą nie wiedzieć o co chodzi, gdzie jest, z kim i po co Goku i Vegeta (stanowią tło jak pisałem, nieistotne w sumie tutaj, no ale...).
Nie jest to komedia. Nie jest to dramat. Ani melodramat. Nie wiem co to jest. Szkoda Kożuchowskiej że gra w chale z fabułą wyjętą z tyłka. Nie oceniam, bo nie umiem.
Po co takie rzeczy oglądam ? Bo żona prosi. Muszę się poświęcać żeby chodziła ze mną na Diuny i Marvele.
Kolejne świetne filmy z kobietami w rolach głównych:
Barbarian (2022), bardzo dobry horror, do obejrzenia w Disney+
The Hunt (2020), bardzo dobre, lekkie kino akcji zalatujące nutą Tarantino/Kill Bill, do obejrzenia w Netflix (wcześniej chyba w Amazon Prime).
Bardzo polecam!
To bedzie cos - [link]
Mnóstwo efektów, mnóstwo fajnej kopaniny i walenia po mordzie, fabuła dosyć sztampowa i przewidywalna, ale jeśli ktoś szuka luźnego filmu z dużą dawką akcji to jest jak znalazł. No i scena po napisach jak najbardziej na plus.
Hołd dla zmarłego Chadwicka Bosemana. Być może na tym należałoby zakończyć, ale....Jakoś ten film ocenić trzeba. Jako marvelowski akcyjniak jest po prostu ok. Kilka aktorek wzbiło się tu chyba na wyżyny swoich umiejętności (piszę aktorek bo to głównie film z kobietami w roli głównej), jest świetna muzyka, efekty specjalne, które może już nie robią wrażenia bo to Marvel, ale wspomnieć trzeba; jest dużo walki i trochę humoru. Problem w tym że film się momentami dłuży i przez to nieco nuży; antagonista trochę wymuszony i średnio pasujący jak dla mnie do reszty MCU, przynajmniej jedna scena gdzie logika (mimo całych obwarowań kina superhero) aż się prosi o pojawienie, przynajmniej jedna scena z rodzaju "Deus ex machina". A co najgorsze: ten film w zasadzie nic do MCU nie wnosi. Mogłoby go nie być, gdyby nie okoliczności. To taki spin-off nieistotny wg mnie dla reszty MCU (może się mylę). Scena po napisach.....No jest jaka jest, nie trzeba jej oglądać i to też kolejny hołd dla Chadwicka Bosemana. Były w MCU filmy lepsze, były gorsze, to taki średniak i daję 7/10.
Trochę może wstyd, bo w życiu nie widziałem Psów z lat 90, a na tą część natrafiłem przypadkiem i nie wszystko wiedziałem bo widać że to film robiony pod widza, który dobrze pamięta i lubi stare Psy, ale tak czy siak mi się podobało; dobra atmosfera, aktorstwo, scenariusz może nienajlepszy ale jako całość: fajne.
Pojawiło się trochę nowych informacji nt. nowego Indiany Jones'a:
Kilka w miarę śmiesznych momentów, rubaszny humor i ogromna schematyczność i przewidywalność. Jak komuś się bardzo nudzi i natrafi w TV to przed snem może obejrzeć. Chociaż klimatu świąt w tym nie ma kompletnie.
Grafika zaś znaleziona w necie - zdumiewa, że ktoś tak słabowity film wydaje w Polsce na BluRay, podczas gdy mnóstwo klasyki jak np. Willow, nigdy nie zostało u nas wydane na DVD.
Nie widziałem części pierwszej ("Królewna Śnieżka i łowca") ale nie są na szczęście aż tak powiązane fabularnie by nie wyłapać o co chodzi. Początkowo myślałem że to taka nowoczesna baśń wciąż dla dzieci/młodziezy, ale sceny i teksty sprawiają że to jest jednak film 16+. Oglądało się miło i przyjemnie, fajne efekty specjalne, sceny walk, świetni aktorzy. Fabuła "meh" ale ten film nie jest od fabuły ;)
Przyjemny świąteczny filmik, tym razem w uniwersum Marvela :) Trwa niecałe 40 minut i wystarczy :) Fabuła zabawna, główne role grają Drax i Mantis :) Ktoś może powiedzieć że film zbyteczny, ale można dowiedzieć się interesującej ciekawostki dotyczącej Mantis i Quilla.
Do obejrzenia gratis na HBO Max.
Szukam filmów apokaliptycznych i bez szczęśliwych zakończeń. Coś w stylu: "Dont Look Up", "Knowing", czy "The Day the Earth Stood Still". Może coś doradzicie?
Avatar 2 znowu 10/10, piekny film. Bajeczka, ale jaka ladna i ciekawa.
To już piąta część, ale jest ok. Lubię tą serię, mimo że jest nierówna a część 2 była jakimś eksperymentem chyba i nieporozumieniem lekkim. A tu jest śmiesznie, nieco kiczowato, bo i kiczowate są nieco same Święta. Wątek Marii Dębskiej i Mateusza Banasiuka taki niepotrzebny i na siłę i za bardzo dołująco - sentymentalny jak na całą resztę. Adamczyk i Dygant są jak zawsze znakomici. No i świetny Janusz Chabior (prywatnie bardzo sympatyczny facet, mimo ról jakie ma bo i jego wygląd cwaniako - pedofilo - zbira też robi swoje xd). Karolaka da się tu oglądać, ale w tej części wychodzi naprawdę jak wielkim przegrywem życiowym jest jego postać, Melchior.
Tak czy siak, jest dobrze.
Film widziałem wczoraj. I mam z nim ogromny problem. Na pewno jest za długi. Mogliby go skrócić o dobre pół godziny, bo mniej więcej tyle trwa oglądanie widoczków, co do złudzenia przypominało oglądanie National Geographic czy innego Animal Planet. Tylko Czubówny z komentarzem brakowało.....Sęk w tym że oglądamy nie faktycznie istniejącą planetę gdzieś w kosmosie a wytwór wyobraźni Pana Camerona. Po drugie: fabuła to kopiuj - wklej z części pierwszej + drobne modyfikacje. Jest wciąż do bólu sztampowo i dosyć przewidywalnie. W dodatku może się zdarzyć że ktoś się pogubi w tych niebieskich ludzikach bo wszystkie takie podobne do siebie....Po trzecie: muzyki kompletnie nie pamiętam! Nie wiem czy jakaś była.
Oczywiście, sceny walk, akcji są ciekawe, sam film taki ładny, ale nie ma tu kompletnie efektu "wow", nie ma rewolucji, bo i chyba być nie może. W kinie sf ważny jest tzw. "klimat" a tu tego w zasadzie nie ma. To jest DOBRY akcyjniak sci-fi, ale tylko tyle. Pozbawiony klimatu, oryginalnej fabuły, naprawdę wyrazistych bohaterów (MOŻE poza głównym Złym), nadrabiający ładnymi widoczkami i niezłymi scenami akcji. To za mało na dzisiejsze czasy. Na co Cameron poświęcił tyle lat pracy nie mam pojęcia a po co zamierza kręcić następne - też nie wiem, chyba robi to czysto hobbystycznie, bo nie ma tu ani kinowej ewolucji ani tym bardziej rewolucji. Obejrzeć można, ale nie nastawiajcie się na opad szczęki.
Nie wie czemu tu sie dziwić. Raz, że wiadomo już od dawna o trzeciej części. Dwa, Cameron wypuści część trzecią i czwartą za wszelką cenę.
Awendżers: Koniecgry - Chryste Panie, ale to było nudne i głupie. Niesamowite męczenie buły i zdecydowanie najgorszy film marvela. Rozumiem, że finał miał być epicki i dramatyczny w odróżnieniu od lekkostrawnej reszty filmów z mcu i o ile jako tako to się udało w Infinity War, tak tutaj epickości nie odczułem za grosz. A jak czytam, że ludzie ryczeli na tym gniocie ze wzruszenia to stwierdzam, że chyba nie czuję bluesa po prostu.
TERMINATOR - DARK FATE (Mroczne przeznaczenie) - Mało brakowało, a bym się nie wybrał do kina, ponieważ wcześniej przeczytałem sporo jęków i niepochlebnych opinii na temat T:DF. Miałem obawy, że będzie jeszcze gorzej niż na Genisys albo tak tragicznie, jak na ostatnim Predatorze. Na szczęście bardzo pozytywnie się rozczarowałem. Szczękoopadu nie ma, owszem ale to naprawdę kawał dobrego kina i bardzo udana kontynuacja Terminatora, która niby ma zastąpić wszystkie kontynuacje po 2 części. Śmieszą mnie teraz te wszystkie opinie, w których wytykają T:DF, że nie ma tu nic nowego, a z drugiej strony, że nie ma ducha starych Terminatorów. Ale, że co, miałoby być tak jak Avengers? Dla mnie właśnie jest duch T1 i T2, w niewielkim stopniu ale jest (szczególnie początek). Jest trochę nowych rzeczy (ulepszony-scyborgizowany żołnierz ruchu oporu, fajny twist z Arniem) i mam wrażenie, że gdyby przyłożono się jeszcze bardziej, wyeliminowano kilka głupot scenariuszowych, to byłoby już w ogóle super. Ale Linda Hamilton daje radę, Arni daje radę, nawet Mackenzie i Luna są w miarę OK, tylko Reyes jakby całkiem nie z tej bajki. Chętnie obejrzę T:DF jeszcze raz, na spokojnie. w domu.
PS. Tego czego mi brakowało, to paru wybuchów nuklearnych i trochę więcej scen z walk w przyszłości.
TERMINATOR - DARK FATE -> Internety sapaly na film okrutnie, jednak zgodze sie z Yansem ze calkiem niepotrzebnie, calkiem solidny film, ktory mozna z przyjemnoscia oglada. Jest sporo akcji na wysokim poziomie, niestety pomiedzy scenami akcji tu juz roznie bywa i tu lezy slabosc filmu, niektore sceny/dialogi poprostu slabizna. Scenariuszowo to juz inna bajka, co mnie nie dziwi bo imo Cameron to juz sie troche skonczyl, miejscami czlowiek sie zastanawia kto to lyknie takie to glupie :) Reasumujac calkiem przyjemne kino ofc to nie t1/2, ale stare czasy nie wroca juz :)
TERMINATOR - DARK FATE - owszem kalka. Ale to jak powrót do kina lat 80-tych. Podobało mi się po prostu. Dodatkowy punkt za scenę Wejścia Babci Sary Connor. WOW !
Najnowszy "Terminator". Spodziewałem się najgorszego, a... film był całkiem, całkiem. Chyba najlepszy od czasów dwójki.
Naprzód / Onward (2020)
Większe nadzieje w tegorocznej produkcji Pixara pokładałem od początku w "W co duszy gra / Soul" i chyba dobrze, bo oglądając dzisiejszą premierę coś nie pasowało. Chyba za mało rozwinięte wątki bohaterów i zbyt szarpana fabuła. Czekam na czerwiec :)
Niewiele śmiesznych scen, irytująco głupiutki główny bohater. Główny plus: świetna Malin Akerman.
Nie tak dobry jak poprzednie, ale to wciąż dobre kino sensacyjne.
Dobre kino sensacyjne. Byłoby 7/10, ale daję 8, bo za bardzo lubię Rosamund Pike ??
Film fajnie pokazujący jak robotyka i automatyzacja mogą zaszkodzić ludzkości....No i efekty specjalne też ok. Na minus: mega przewidywalność i ostatnia scena "walki", gdzie oczywiście tym "dobrym" nic nie jest i wszystko się udaje nawet w najbardziej nieprawdopodobnych i niebezpiecznych sytuacjach :P No ale tak ogólnie: polecam.
"Wampiry", czyli rosyjski film fantasy z wampirami w roli głównej z 2016 roku. Niewiele efektów specjalnych, ładna Rosjanka w roli głównej, klasyczna fabuła....Obejrzeć można, gdy ktoś już widział wszystkie zachodnie produkcje w temacie szuka czegoś nowego :)
Przyjemna, lekka, choć niezbyt śmieszna, przewidywalna komedia romantyczna.
Jeśli ktoś lubi filmy o niczym, bez fabuły, usypiająco nudne i nieśmieszne mimo bycia w założeniu komediami - to to jest film dla niego. Daję ocenę +1 za naprawdę dobrą obsadę; że aż tylu dobrych aktorów zgodziło się zagrać w tej szmirze? Musieli im dobrze zapłacić.
Całkiem niezłe. Fabuła grubymi nićmi szyta, ale jest dużo dobrej akcji. No i śliczna Joey King też ma pływ na ocenę!
Pierwsza część była naprawdę dobra, druga była męcząca, dziwaczny komediodramat, trzecia lepsza, ale wciąż gorsza od "jedynki", a teraz czwarta część....Poziom trójki, niby wszystko ładnie, miło i przyjemnie, bez dramatów jak w "dwójce", ale bez jakichś naprawdę fajnych śmiesznych scen. Ot, obiadowy, miły film, o którym się zapomni za parę dni :)
Jeżeli chodzi o filmy "komiksowe" to widziałem rzeczy gorsze i całą masę lepszych. To mógł być dobry film, ale za dużo tu chaosu, pozostałe Panie stanowiły tylko mizerne tło dla HQ i zanim na dobre odegrały jakąś sensowną rolę to film się skończył. A momentami cholernie nużył. Jak ktoś jest fanem DC czy tego typu kina, to raz może obejrzeć. Reszta - może sobie całkowicie darować.
Ogląda się dobrze, dzieciaki nie mające styczności z pierwowzorem pewnie płaczą po Mufasie, ale...Raz że dubbing oryginału był lepszy. Piosenki niby te same, ale wykonanie było kiedyś lepsze - że tylko wspomnę o piosence Skazy, który śpiewa wśród hien o przejęciu władzy. Tamta wersja miała MOC, a tutaj, taka nijaka. Sam Skaza faktycznie budził grozę, ale i pewnego rodzaju respekt. Tutaj jest trochę...butnym idiotą? Nie podoba mi się ta zmiana. Niby zachowano wierność oryginałowi, ale nie wszystkie (brak kultowego "- Dla takich łachmytów PAN ŚWINIA!!!"). To wciąż dobre kino familijne, ale nieco się zawiodłem, więc 7/10.
Do Aladyna mam wielki sentyment z serialu animowanego lata temu puszczanego chyba na Jedynce. Problem w tym że nie mam już 10 lat, a film Disneya skrojony jest pod publikę właśnie około 10 letnią. Jest więc dużo śpiewania (a ja nie lubię musicali), zero przemocy i fabuła luźno nawiązująca do oryginału...Cóż, mam w domu takie coś jak "Złota kolekcja bajek" i nawet tam (niby wydanie dla dzieci) jest więcej wierności arabskiemu oryginałowi. Disneyowskiego Aladyna ogląda się fajnie, Naomi Scott śliczna i fajnie udaje perską czy tam arabską księżniczkę, aktorsko Will Smith jako Dżin miażdży wszystkich, efekty specjalne mogą się podobać i...tyle. Za stary chyba jestem na takie kino i daje 6/10. Czekam na prawdziwą ekranizację oryginalnych baśni z "Księgi Tysiąca i Jednej Nocy". Dla dorosłych. No ale chyba się nie doczekam....
Ten film ma aż cztery zalety:
- Andrzej Grabowski
- Cezary Pazura
- wątek piłkarski jest ciekawszy od romantycznego
- widziałem gorsze filmy
A poważnie: jeżeli ktoś się zastanawiał nad pójściem do kina to nie, nie warto. Lepiej poczekać aż puszczą na Jedynce czy innym Polsacie w porze wieczornej lub obiadowej by usnąć podczas oglądania nie wydając złotówki :)
Przewidywalny do bólu ? Tak. Sztampowa fabuła ? Tak. Nie wniósł niczego wartościowego do mojego życia kulturalnego ? Tak. Jednak oglądało się miło, lekko i przyjemnie. Dobry film na odstresowanie przed snem. A, no i w przeciwieństwie do wielu ludzi, lubię Julię Stiles.
Pixar po wybitnym (arcydziele?) Coco może mieć problem z przebiciem własnego sukcesu. Luca to animacja o przyjaźni, tolerancji i poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Tematy oklepane w wielu animacjach, ale ciekawi bohaterowie, włoski klimat i humor sprawiają że wciąż mamy do czynienia z bardzo dobrą animacją. Tylko bardzo dobrą czy aż bardzo dobrą? Ode mnie tylko i aż 8/10, co wciąż nie zmienia faktu że to prawdopodobnie wciąż TOP 10 zachodnich animacji (gdzieś tam za Królem Lwem, Zwierzogrodem, Wielką Szóstką, Coco itd.). Polecam.
Ja wiem, ten film nie ma za wiele z logiki i jest "głupi", ale jednak mnie śmieszył xD Jak ktoś chce wieczorem przed snem się wyluzować i nie dręczyć głowy ambitnym kinem - jak znalazł!
Kolejna komedia romantyczna, którą oprócz kilku śmiesznych scen ratuje znakomita obsada. Ogólnie jednak nic nadzwyczajnego, ale nie ma też katastrofy. Typowy średniak. Można obejrzeć jak ktoś lubi gatunek.
FREE GUY
Bardzo przyjemny film dla całej rodziny :)
Mocne 7.5/10, naciągane 8/10 i to tylko dlatego, że nie pasowała mi aktorka wcielająca się w drugoplanową rolę.
Bardzo fajny pomysł, powiew świeżości nawet bym powiedział. No i Deadpool dał radę aktorsko ;)
Przypadkiem się złożyło, że ostatnio oglądałem filmy o zbliżonej tematyce - przemocy wobec kobiet. Kolejność nieprzypadkowa.
1. Promising Young Woman - świetny film. Kolory i muzyka doskonale komponują się z przerysowanymi postaciami, by podać danie, które najlepiej smakuje na zimno w oryginalny sposób. Od głównej bohaterki nie można oderwać oczu. Ten film trzeba zobaczyć.
2. The Last Duel - dobry film od fachowca. Nie ważne z jakim scenariuszem Scott pracuje, jego filmy zawsze dobrze wyglądają. Ostatni pojedynek Kylo Rena i Szeregowca Ryana, którzy świetnie pasują do swoich ról, choć zdecydowanie najlepsze wrażenie robi tu dziewczyna z serialu Killing Eve. Przez jakiś czas ma się wrażenie, że skąd się jedną twarz kojarzy, ale nie wiadomo skąd. Potem jest objawienie - tego XIV wiecznego szlachcica naprawdę gra Ben Affleck, który chyba nawet nie próbuje ukryć bostońskiego akcentu. Historia oparta na faktach przedstawiona w trzech rozdziałach, każdy z perspektywy innego uczestnika dramatu. Przez to film trwa jakieś 150 minut, ale chyba dzięki sprawnej ręce wyrobnika u steru. A tytułowy pojedynek, choć nie jest główną osią filmu, jest bardzo widowiskowy. Co ciekawe, jest to finansowa katastrofa.
3. The Invisible Man - kiepsko. Jestem fanem horrorów i pozwalam na spore ustępstwa, ale ten film strasznie mocno idzie na skróty.
Bonus 4. Quiet Place Part 2 - więcej tego samego. Można obejrzeć z nudów.
Obejrzałem wczoraj....pierwszy raz w życiu! I to jest bardzo ciepła komedia romantyczna. Żadne arcydzieło, ale po prostu....fajny film :) Inna rzecz że Julia Roberts ma tutaj 23 lata ! Dla niej samej warto to obejrzeć :)
Patos wylewa się tu z ekranu, 4 godziny nie każdy wytrzyma, mi się to jednak cholernie podobało. Gdyby każdy film DC był na takim poziomie to byliby naprawdę godną konkurencja dla Marvela.
Monumentalne dzieło sf. Wybitne. A jak ja tak mówię to mam rację, bo ja się znam.
Pozbawiony logicznej fabuły bełkot, który broni się tylko jako film akcji.
Właśnie się zorientowałem że o ile widziałem pierwszy Kogel Mogel kilka razy o tyle "dwójki" nie mam nawet ocenionej na filmwebie i...chyba jej nie widziałem, bo nawet nie kojarzę bym oglądał i o czym jest. Mniejsza z tym, kiedyś nadrobię.
Trzecia część była....taka nijaka. Dobra obsada i tyle. A czwarta? Wbrew pozorom: jest lepiej. Po prostu parę razy naprawdę się śmiałem. Znakomita Dorota Stalińska. Grażyna Błęcka-Kolska wciąż trzyma urodę. Katarzyna Skrzynecka daje radę. Świetny Marian Opania. No i ja bardzo lubię Joannę Jarmołowicz. Przy takiej obsadzie i większym humorze.....daję 5/10 w skali filmweba. Widziałem oczywiście całe setki filmów lepszych, w tym polskich. Widziałem też jednak masę gorszych. Uczciwa ocena.
Bardzo fajna baśń (bo jednak bliżej temu filmowi do baśni niż klasycznego fantasy), mimo pewnych nielogiczności fabularnych. Angelina Jolie świetna, za cholerę bym jej nie poznał. Z tego co widzę jest część druga i chyba szykują trzecią ale niezbyt wiem jak chcą to niby kontynuować xd
Zmieniła się nieco obsada, ale nie to jest największą bolączką tego filmu. Bolączką jest to że był zabawny gdy na ekranie pojawiali się w duecie Lichota i Głowacki. Pozostałe wątki były takie.....no nijakie, meh. Domagała i Jarmołowicz (którą uwielbiam) byli za mało obecni i stanowili nieistotne tło. Roznerski na ekranie już mi się nudzi. Karolina Bruchnicka była mi nieznana ale pokazała się z dobrej strony....Przy okazji tego filmu przypomniałem sobie, że kiedyś wysunąłem tezę że tego typu produkcje powinny z automatu lądować w TV czy na jakiejś platformie typu player czy inne Polsat Box. Kino to dla mnie miejsce dla filmów z efektami specjalnymi: akcja, wszelka fantastyka. Bo ja wiem że tego typu produkcje jak "8 rzeczy..." mają swoją widownię, ostatecznie to nie jest zły film a przeciętny i da się go obejrzeć bez zgrzytania zębami, tylko naprawdę wolałbym obejrzeć go w TV.
Czwarta część Hotelu Transylwania nie jest może tak dobra jak dwie pierwsze ale oglądało mi się lepiej niż trójkę. To wciąż dobra komedia kreskówkowa, która nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Jest ok, ale wydaje mi się że to już ostatnia część serii bo po tym co wydarzyło się w finale....niezbyt wyobrażam sobie kontynuację :)
Tak, ja wiem że ten film ma klozetowy humor i głupią fabułę, ale i tak mnie bawi :P A swoją drogą....Cameron Diaz to Cameron Diaz.....Ma w tym filmie 41 lat a nie wiem czy nie wygląda lepiej niż jak grała w Masce xD Może przesadzam, ale tylko trochę.
uncharted - lo jezu jaka kupa
ciut lepsze niz venom 2 na mojej skali, porownywalne z miastami na kolkach zjadjacymi inne miasta
gra aktorska nie istnieje, fabula durna i przewidywalna
lubie spidermana, lubie marka whalberga, ale tu obaj sa slabi
gre bardzo lubie wiec poszedlem do kina z kumplami, oni sie zjarali ale nawet po tym znieczuleniu stwierdzili ze szajs
a jeden zasnal
Góry Stołowe i akcja w Nowej Rudzie, wątek podróżniczy, naprawdę dobra Weronika Wachowska i znakomity jak zawsze Janusz Chabior. To z plusów. Z minusów to główny bohater jest idiotą, a momentami film się nieco....dłuży, ale w ogólnym rozrachunku jest ok jak na polską komedię romantyczną.
Podejrzewam że kiedyś, w czasach podstawówki, to oglądałem. Nie pamiętałem jednak nic więc dzisiejszy seans Batmana z 1989 traktujmy jako mój pierwszy raz z tym filmem :)
W zasadzie się nie zestarzał. Michael Keaton sprawdził się dobrze w roli Batmana. A Jack Nickolson jako Joker? Częste są próby porównań z Jokerem jakiego wykreował Heath Ledger. Joker Nickolsona nie jest lepszy. Nie jest gorszy. Jest...po prostu inny.
To bardzo fajny, bardzo dobry film z Batkiem. Co prawda u mnie na miejscu czwartym: na trzecim stawiam najnowsze The Batman, na drugim Mrocznego Rycerza a na pierwszym drugi film Burtona w uniwersum czyli Powrót Batmana. Jednak kto nie oglądał Batmana z Keatonem i Nickolsonem (i Kim Basinger!) niech nadrobi zaległości.
Krytycy jadą po tym filmie strasznie, ale czy aby na pewno rozumieją konwencję i czy na pewno widzieli wszystkie filmy Marvela ? Ja z wykształcenia też jestem krytykiem filmowym :P i powiem tak: Morbius to film przewidywalny i to jest jego największa wada, ale ile filmów "komiksowych" nie jest przewidywalnych ? Ma dobry, ciężki klimat/atmosferę, jest niemal pozbawiony humoru i tu wyróżnia się na tle innych reszty Marvela: dla mnie to była dobra odskocznia od kolorowych, rubasznych, wesołkowatych Marveli. Ten bohater jest inny, trzeba pamiętać o tym że mamy do czynienia z wampirem, który w komiksowym/kreskówkowym uniwersum najpierw był wrogiem a potem sojusznikiem zarówno Spider - Mana jak i Blade'a Wiecznego Łowcy (tak, tego Blade'a co go grał Weasley Snipes, to też uniwersum Marvel). Jeżeli kolejne filmy z tym bohaterem mają być z taką atmosferą (i muzyką, niezłą, pasującą do filmu) to jestem na tak. Jared Leto jest świetny w roli Morbiusa. Efekty specjalne i sceny walk jak najbardziej na plus.
Ok, doczepię się do scen po napisach: są nieco....nielogiczne i trochę komplikują fabułę, ale chyba nikt dokładnie jeszcze nie wie jak dalej będzie wyglądać kwestia praw autorskich i gdzie i z kim Morbiusa (tak jak i Spider Mana i Venoma) będziemy oglądać.
To jest film DOBRY, na takie mocne 7. Zarówno w Marvel Cinematic Universe jak i przed nim powstały filmy z bohaterami komiksów Marvela znacznie lepsze od Morbiusa jak i znacznie gorsze (dwa pierwsze "Thory", drugi "Iron Man", "Hulk", "Zielona Latarnia", "Fantastyczna Czwórka", pierwszy "Kapitan Ameryka" no i sorry, ale "Morbius" podobał mi się bardziej i oglądało mi się go lepiej od nużącego i ciągnącego się jak flaki z olejem "Avengers: Koniec gry"). To typowy średniak, to nie jest zły film!
Znakomity trzyodcinkowy mini-serial ze świetnie dobraną obsadą (Maeve Dermody!Charles Dance!). Niemal w stu procentach wierny książce pod względem fabuły i bez politycznej poprawności. Oglądać, ale najpierw przeczytać "I nie było już nikogo".
Możliwe że to najlepszy Thor, także fabularnie, ale nieco zbyt dużo było humoru wg mnie.
Może być delikatny spojler.
Film JEST przewidywalny, ale nie szkodzi; mnóstwo genialnych filmów jest przewidywalnych.
Plenery piękne, fajna muzyka, ładna główna bohaterka.
Można się przyczepić że film ma delikatny wydźwięk feministyczny, z drugiej strony jakieś urozmaicenie: Indianka jest ciekawsza od kolejnego wcielenia Arnolda. Znalazłbym pewną bzdurę logiczną związaną z postaciami kolonizatorów, którzy wiedzą o Predziu więcej niż powinni (i że w ogóle cokolwiek wiedzą), ale przymykam na to oko. To wciąż najbardziej klimatyczny i zaryzykuję tezę że najlepszy Predator zaraz po tym z Arnoldem.
"Miłość, śmierć i roboty" - całkiem przypadkowe odkrycie i bardzo, bardzo pozytywne zaskoczenie. Świetny, animowany serial sci-fi w którym każdy odcinek posiada inny styl graficzny i opowiada nową historię. Od strony fabularnej, niemal wszystkie animacje mi sie podobały (szczególnie 7odc. - miałem bardzo podobny sen kiedyś - to "nie widzisz jak ona wygląda?!" wyryło mi się w głowie :)) i w mojej ocenie stoją na wysokim poziomie. Są po prostu ciekawe, z taką pozorną głębią. Z drugiej strony, są to raczej bardzo krótkie historyjki i po obejrzeniu całego sezonu mam ogromny niedosyt. Od strony artystycznej, to po prostu uczta dla oczu. Każdy odcinek został chyba stworzony w zupełnie innym stylu animacji. Podoba mi sie, a co jest ogromna rzadkością obecnie, że twórcy tych animacji do opowiedzenia historii nie przebierają w środkach. Formą przekazu jest tu wulgarność, sex, brutalność, gore, nagość. Wszystko podane jednak ze smakiem i niejako dające wrażenie nieodzownego elementu narracji. Jak pisałem, bardzo pozytywne zaskoczenie, a tym bardziej, że nigdy jakoś nie przepadałem za animowanymi filmami, a ten serial obejrzałem 1 tchem. Polecam.
John Wick 3 - miodzio. Musiałem odpocząć od ambitnego kina - co za dużo, to niezdrowo. I ten film ukoił moją umęczoną duszę. Czysta, żywa rzeźnia. Najlepsza część cyklu. Widać, że sypnęli budżetu i nie jest już tak kameralnie. Cudna choreografia walk i moja ulubiona scena z koniem w stajni :D
Co prawda duże mrugnięcie okiem do logiki, ale nie to w takich filmach chodzi...
Polecam obejrzeć tą krótkometrażową serie animacji w klimatach Warhammera. Najlepiej z dobrym basem przez subwoofera. 10/10
https://www.youtube.com/channel/UCFMtdiQILuTZr22sKUeAOOA/videos
https://www.youtube.com/watch?v=2bko5GgK5v8
Umięśnieni Panowie, śliczne panny w strojach kąpielowych, nieco śmiesznych scen i sztampowa fabuła, ale to wystarczyło by zrobić strawną komedię na wieczór do czipsów.
Mam małą sugestie, by oceniając film na 9.5+ opisywać wrażenia trochę bardzie rozwlekle, a nie ograniczać do lakonicznych 2-3 zdań. Fajnie, że film Ci się podoba, ale jeżeli uważasz, że to jeden z najlepszych filmów jakie w swoim życiu oglądałeś, to chyba warto się trochę wysilić i napisać dlaczego.
Diuna 2021. Wspaniała ekranizacja powieści Herberta. Z czystym sumieniem daję 10 i dołączam ten tytuł do swojego filmowego panteonu. A przyjmując za jeden z kryteriów, że za swojego życia raczej już nie zobaczę lepszej ekranizacji tej książki, którą notabene już jednak słabo pamiętam, to ocena wydaje mi się w pełni słuszna. Parę lat temu oglądałem ponownie Diunę Lyncha i serial z 20xx roku. Przyznam, że ta z 1984r ma swój klimat, ale mnie raziła taką specyficzną kiczowatością. Wynikało to pewnie z ograniczeń technicznych, ale też sama gra aktorska i dialogi nie za bardzo mi pasowały. Miałem wrażenie takiej teatralne pompatyczności. Nie żebym w tym widział coś złego. Na przykład mój nr.1 seriali – Babylon 5, to praktycznie zekranizowane przedstawienie teatralne z aktorami prosto z jej sceny. Tu jednak mnie to odrzucało.
Oprawa wizualna – majstersztyk, mistrzostwo budowania klimatu przez obraz. Plenery planet, dźwięk, gra kamery, budowanie sceny - wszystko z takim artystycznym szlifem typowym dla DV. To nie są po prostu dobre warsztatowo efekty spcejalne bez żadnej głębi jak na przykład w tasiemcach Marvela. Te krytykowane w kontekście dłużyzn majestatyczne wynurzanie sie z morza jednego z okrętów floty Atrydów na ich rodzimej planecie kontekście nadchodzącej zagłady całego rodu– piękne. W filmach tego reżysera nie ma miejsca na nic nie znaczące sceny. Zresztą te refleksyjne sceny w których niewiele się dzieje, a służą zwiększeniu imersji z przedstawianym uniwersum są dla niego typowe. Na pewno nie jestem w pełni obiektywny, ponieważ warsztat Villeneuve uwielbiam i prawie wszystkie jego filmy to strzał 100% w moje gusta. Oglądałem je zresztą co najmniej kilka razy. Jestem swego rodzaju neofitą jego twórczości i w uniwersum kinematografii to jest dla mnie mistrz, więc... możecie sobie powyższe wziąć na korektę mojej oceny. :)
Nie potrafię do końca ocenić jak film jest wierny oryginałowi. Z tego, co pamiętam jest to jednak adaptacja dość wierna materiałowi źródłowemu i dobrze odwzorowuje koncepcję historii w niej zawartą. Kosztem kompromisów, ponieważ przelanie takiej ilości materiału nie jest możliwe nawet w 5 godzinnym filmie. Diuna z 1984 zawiera więcej wątków kosztem ciągłości fabularnej. Diuna z 2021 wiele wątków traktuje powierzchownie, ale ze względu na wspomnianą ciągłość film jest znacznie przyjemniejszy w odbiorze. Inaczej pisząc, to jest film na podstawie książki, gdzie książkę powinno się przeczytać w pierwszej kolejności.
W obecnych czasach warto by było dodać kolejna kategorię oceny filmu – czyli wciskanie propagandy ideologicznej.Tu miałem pewne obawy, że względu na różne informację w czasie produkcji, ale finalnie nie mam do czego się przyczepić. Jest kilka elementów gdzie bohaterowie powieści zmienili przynależność rasową i płciową, a wiedźmy stały się siostrami itd., ale ogólnie nie psuje to ducha powieści. DV ogólnie lubi pracować z kobietami. Obsada jest bardzo dobra, aktor grający Paula moim zdanie mznacznie lepszy niż ten z filmu Lyncha. Podobnie z aktorką grającą Jessicę. Co do Chani mam mieszane uczucia, ale jej za dużo w filmie nie było. Mi ona nie pasuje ze względu na urodę. Od strony fabularnej i dialogowej też nie ma żadnych poprawnościowych herezji. Na tle pewnego arcydzieła z gatunku sci-fi, które niedawno doczekało sie ekranizacji i poprawność polityczna wręcz przemieliła materiał źródłowy, na którym twórcy cały czas obiecywali się wiernie opierać, to ta Diuna jest wręcz wzorowa. Mowa oczywiście o „Fundacji”.
Podsumowując, to chętnie bym zobaczył rozwinięcie paru wątków. Pamiętam, że mnie w Diunę bardzo zaciekawił wątek Bene Gessirit oraz ich rola ukrytej władzy i eugenicznej (dzisiaj, to się nazywa po prostu genetyką) pracy na stworzeniem, co by nie pisać nad-rasy. Wątek zakazu rozwijania komputerów i AI też jest ciekawy do większego zaakcentowania. Tak na marginesie, to jest interesując analogia do motywu ze wspomnianej przeze mnie wcześniej ekranizowanej serii o „Imperium Galaktycznym” Asimova. I jeszcze na siłę mógłbym się przyczepić do paru rzeczy, ale ogólnie ilość pozytywów jest tak przytłaczająca, że nie warto o tym wspominać. Co do kolejnych części Diuny, jestem spokojny i nie mogę się doczekać.
Całkiem udany drugi sezon serialu Wiedźmin. Z pewnością lepszy od pierwszego i pomijam tu kwestię oprawy wizualnej, która w drugim sezonie jest nieporównywalnie lepsza. Myślę, że w s1 spory dyskomfort dawały przeskoki chronologiczne opowiadanej historii. Czytałem wszystkie książki z tego uniwersum i skończyłem trzy części gry, a pomimo tego te przeskoki fabularne wydawały mi się bardzo chaotyczne. Domyślam się, że ktoś nieobeznany z lore mógł poczuć się trochę zagubiony.
Drugi sezon ma już inna formę i jest bardziej liniowy. Podoba mi się natomiast, to co dla wielu osób stanowi zarzut – że serial nie jest wierny ani książce, ani grom. Sam nie jestem zresztą fanem wiedźmina. Trzecią częśc grałem "tylko" raz na jakimś modzie i bardzo dużo zadań ominąłem. Zresztą znacznie bardziej lubię sci-fi niż fantasy. Te odstępstwa fabularne odbieram więc pozytywynie. Chodź uważam, że dalej za mało jest wiedźmina w samym serialu, ale jest znacznie lepiej niż w poprzednim sezonie. Nie podoba mi się, że serial tak bardzo skupia się na postaciach czarodziejek i rozterkach duchowych Yennefer, które mnie w ogóle nie interesują. Zaskakujące, że po dwóch sezonach ktoś nieobeznany z lore będzie już znał całą historię Yennefer i Ciri, a tak mało pozna samego Geralta.
Widać też trochę większy nacisk na ukazanie niuansów politycznych w tym uniwrsum, ale w porównaniu do GoT wygląda to nadal blado. Serial ma też nieco szybsze tempo akcji, ale ocena tego jest raczej ambiwalentna w moim odczuciu. Fani TikToka i przegladania tysiąca filmów na godzinę powinni czuć się zadowoleni. Ogólnie, jeżeli ktoś lubi fantasy, to drugi sezon w przeciwieństwe do pierwszego mogę szczerze polecić. Chodź logika chwilami szwankuje i sporo netflixowych absurdów, to historie opowiadane w poszczególnych odcinkach są spójne i ciekawe. Fani tego uniwersum oczekujący serialu nie tylko w konwencji, ale na podstawie książek i gier mogą poczuć się zawiedzenie. Szczególnie tych drugich, bo mam wrażenie, ze serialowi znacznie bliżej ksiązkom niż grom.
A i w s2 spodobała mi się aktorka grająca Triss. Nawet opuchła egzotyka aktorki grającej Fringile powoli mnie przekonuje i sie przyzwyczajam. Niestety, Anya Chalotra w roli Yennefer jest tak beznadziejnie niepasująca do swojej roli, że tego nic nie zmieni.
Prey (2022). Piękne plenery i dobra muzyka. Więcej pozytywów nie potrafię znaleźć. Dla kogoś może być jeszcze atutem umieszczenie historii filmu w klimatach indiańskich plemion, ale w mojej ocenie zrobione jest to bardzo nieudolnie ponieważ cała akcja obraca sie wokół kilku postaci, których też w zasadzie bliżej nie poznajemy i nie mamy możliwości sie z nimi bardzie zżyć podczas seansu. Osobiście jeżeli miałbym wybierać jakąś wariacje z Predatorem to bardziej by mnie przekonały klimaty wikińskie i film wyrezyserowany w stylu „The Northman”. Wracając do tematu. Fatalne, wręcz żenująco słabe efekty specjalne. Te CGI na początku z odlatującym statekiem Predatora pokazuje z jakim poziomem efektów specjalnych będziemy mieli do czynienia przez cały film. Do tego słabe wyreżyserowanie scen. Szczególnie tych ukazujących Predytora. Nawet ktoś, kto pierwszy raz spotyka się z uniwersum z Predatorami nie poczuje w tym filmie strachu, zaszczucia, czy nawet tajemniczości tej postaci. Predator w Prey to taki mało-sprytny, powolny kark w ludzkiej skali oceny, a nie kosmicznego łowcy. Rozwaliła mnie scena kiedy główna bohaterka stoi z przodu Predatora, 2-3 metry od niego i do niego strzela, ale broń nie wypaliła i zostaje zauważona dopiero gdy zaczyna się drzeć na niego. :)
Jednak największy zarzut mam do całkowitej przewidywalności filmu od pierwszych sekund. Scenarzysta za punkt honoru nie postawił sobie by widza zaskoczyć w czymkolwiek. Rozumiem, że seria jest liniowa sama z siebie, ale film nie wzbudził u mnie żadnych emocji -zaciekawienia, strachu, czegokolwiek. Przy założeniu, że historia będzie w 100% liniowa jak w poprzednich filmach, to warto ją urozmaicić o jakieś ciekawe wątki fabularne. Niestety, mamy przewidywalność i prostotę. Finalnie wyszedł słaby remake najlepszego Predatora w innych klimatach.
Warto jeszcze wspomnieć, że film oczywiście wpisuje się w trendy jakie narzucane są w kinematografii w ostatnich latach. Bohaterka to niedoceniana kobieta, silna i inteligentna buntowniczka walcząca z patriarchatem Komanczowskim, gdzie mysliwymi mogą być tylko mężczyźni. Widzi tropy, któych nie odstrzegają doświadczeni łowcy i rozpracowuje kosmiczne technologie jednym spojrzeniem. Zwinna niczym kot, silna niczym Conan Barbarzyńca pokonuje w ostatniej walce Predatora by na końcu w finalnej scenie filmu zostać bohaterką plemienia i otrzymać tytuł Wodza Wojennego, który utracił jej zaszlachtowany chwilę wcześniej brat, któy zdobył go oczywiście nieucziwie dzięki niej. Zabawny przez irracjonalność sytuacji jest moment kiedy Tabe, brat Naru jest mianowany na Wodza Wojennego i pokazywane są smutne i zawiedzione twarze kobiet i głównej bohaterki – kontekst filmu nie tłumaczy tego. Naru spadła z drzewa, straciła przytomność i została uratowana przez brata, który też zabił tą nieudolnie zrobioną w CGI lwice (ameryka północna :). Dodam, że sama Naru jest bardzo sympatyczna i bez tej całej otoczki ideolo, ale z większym skupieniem się na losach plemienia i rysie psychologicznym głównych i drugoplanowych bohaterów byłaby to całkiem znośna wariacja o Predatorze. A tak..
Niestety, uniwersum Predatora nie ma szczęścia do dobrych ekranizacji. Na tyle filmów bardzo dobry jest tylko jeden, a dwa ledwo dobre, ale pomimo całego ciągu złych filmów o kosmicznym łowcy mam do niego jakiś sentyment. Naprawdę, kiepskie to czasy dla fana dobrego sci-fi, czy filmów fantasy. Sytuację ratują seriale, ale te co lepsze i tak często są kasowane.
ps: jest na tym forum możliwość sprawdzenie, kto cię minusuje lub plusuje? Trochę dziwne, że jest to ukrywane.
Star Trek: Strange New Worlds. Ciekawy jestem jak oceniają ten serial fani uniwersum, ale mi się podoba. Po katastrofie w postaci ST:Picard oraz ST:Discovery rzekłbym, że wręcz bardzo dobry serial. Zresztą oba wymienione po którymś odcinku przestałem po prostu oglądać. Poziom zażenowanaia przy niektórych sc enach i tekstach był taki, że nawet przewijanie gragmentów filmu nie pomagało. A jestem w stanie obejrzeć w całości nawet najgorszy film z gatunku sci-fi. Przy takim zestawieniu zatem nietrudno o dobry serial w tym uniwersum, ale ST:SNW w mojej ocenie jest naprawdę dobry.
Dobra gra aktorska, ciekawi i dobrze zarysowani bohaterowie, sporo dobrego humoru, ale jednocześnie serial jest raczej dla dojrzałego widza. Odcinki póki co trzymają w miarę równy, wysoki poziom – choć to oczywiście kwetsia mocno indywidualna w ocenie. Ósmy odcinek odbieram jako swego rodzaju ciekawą satyrę współczesności, a z kolei dziewiąty w kontekście opowiadanej historii i zachowań bohaterów, to niemal Prometeusz. Do tego film jest bardzo dobrze zrealizowany od strony technicznej. Polecam i czekam na kolejny sezon.
Terminator - Dark Fate. Właśnie obejrzałem i też uważam, że nie jest źle. Solidne 7/10. Pewnie byłoby lepiej gdyby nie to mało subtelne wciskanie do filmu propagandy ideowej, ale to niestety bolączka wielu obecnych produkcji. Niestety, boli te pokłosie inżynierii społecznej w kinematografii. Wracając do filmu. Bardzo źle wyjśc nie mogło. Scenariusz to sprawdzony już motyw z kalką pierwszych dwóch części. Kino ucieczki z ubiciem antagonisty w jakimś obiekcie przemysłowym na końcu plus dobre CGI. Do tego przemyślany, nowy terminator i sceny walki z jego udziałem. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że t owłaśnie on ratuje film. Chyba w żadnej części nie ukazano tak dosadnie wyższości maszyny nad człowiekiem i jego bezsilnośći w starcia z nią. Jeden taki Rev-9 obdarzony wolną wolą mógłby bez problemu przejąć władze na całym współczesnym światem. Suprior race. Kontrastuje to z logiką starć bohaterów z nim, ale cóż - scenariusz ma z góry określone zakończenie i trzeba je jakoś osiągnąc. Co do reszty bohaterów , to tak srednio. Hamilton daje rade, ale jest.. groteskowo chwilami. Podobnie Arni i ta przemiana Terminatora w badacza natury ludzkiej. Reyes i jej rola.. ehh. Natomiast rola Davis wyszła bardzo dobrze. Film w ogólnym zarysie jak kilka osób napisało całkiem dobry.. dopóki sie na przykład kolejny raz nie obejrzy takiego Terminatora 2. Mimo wszystko polecam, dla fanów kanonu gatunkowego pozycja obowiązkowa.
Jeżeli chodzi o porównanie do T2, to miałem ostatnimi czasy podobnie z Witcherem Netflixa. Serial z początku wydał mi się bardzo dobry, a później obejrzałem, przypomniałem sobie ten podlinkowany fragment GoT i ta opinia prysła jak bańka mydlana. Klimat, budowa scen itd. to zupełnie inny poziom, póki co daleki i raczej nieosiągalny dla Wiedźmina biorąc pod uwagę, kto go tworzy.
https://www.youtube.com/watch?v=hjtPtTUx_ks&list=FLxILF-rfCnp83_FOCRGlYsg&index=3&t=0s
Serial "Fundacja".
Muszę się odnieść do swojej wczsniejszej oceny serialu „Wiedźmim”. Rozumiem niesmak fanów książkowego i growego wiedźmina dla których wizja świata przedstawiona w serialu powoduje jakieś traumy. Rozumiem to, ponieważ jestem wielkim fanem Isaaca Asimova. Ze szczególnym uwzględnieniem sagi o Imperium Galaktycznymi. To co zrobiło Apple w serialu „Fundacja”spowodowało we mnie podobny natłok negatywnych emocji. Szczególnie, że pierwszy odcinek był bardzo dobry i świetnie rokował. Oprawę audio-wizualną na najwyższym poziomie uzupełniał świetny scenariusz i dialogi, a twórcy wcześniej się zarzekali cały czas, że będą wierni materiałowi źródłowemu – czyli odwrotność sytuacji w "Wiedźminie" o ile się nie mylę(?).
Finalnie wyszło postmodernistyczne szambo z przemieloną i niemal wymysloną na nowo historią, gdzie wszyscy główni bohaterowie mają zmienioną płęć (tylko mężczyźni – są odcinki gdzie jakieś 90% czasu serialu występują same kobiety) i kolor skóry. W efekcie kobiety mają cechy męskie i bohatersko naparzają się cały czas między sobą po pyskach (dodatkowo są wspaniałe i szlachetne), a jedyni występujący w filmie biali mężczyźni są źli albo głupi – nie przesadzam. A fabuła bardzo luźno nawiązuje do książki.
Nie chcę spoilerować, ale wszystkie, bodajże 14 książek opowiadjąych i Imperium Galaktycznym (pierwszy sezon o ile pamietam opiera się tylko o „Preludium Fundajcji”) spaja ze sobą pewna, kluczowa dla sagi postać robota. To co z nim zrobiło Apple w tym serialu, to jest prawdziwa herezja, abominacja i wypaczenie wizji pisarza i jego poglądów, a dodam, ze przeczytałem wszystkie eseje Asimova. I nie chodzi w ogóle o to, że Danel jest w serialu kobietą – chodzi o całkowite wypaczenie, przenicowanie wizji tej postaci w stosunku do tej książkowej. To jest zupełnie ktoś inny w każdym aspekcie i przeczy fundamentom wiedzy o robotach w uniwersum stworzonym przez Asimova..
Jak wcześniej napisałem, pierwszy i drugi odcinek były bardzo dobre, ale im dalej w las, tym gorzej. Od początku płcie i rasy bohaterów były odwrócone, ale mi to nie przeszkadzało ponieważ reszta się broniła i z perspektywy logiki wydawało sie to nawet sensowne w tym uniwersum. Chodź oczywiście sprzeczne z książkami. Jednak kolejne odcinki to tak jakby odznaczanie kolejnych punktów jakiegoś manifestu ideologicznego. Nie chce ciągnąć tematu, bo to nie wątek polityczny. Problem w tym, że podstawą akcji mającej miejsce na ekranie były te ideologiczne aspekty. To tak jak w nowym Star Treku (serial) w którym w oś fabularną sezonu był wpleciony wątek dwóch romansów gejowskiego i transowego. Do tego trzeci pomiędzy głównymi bohaterami - murzynami. Dodatkowo w tym serialu nie występują aktorzy będący białymi mężczyznami. Jedyni to wspomniany gej i główny złoczyńca w sezonie, zabity na końcu. Mnie to kuje w oczy. Dlatego, że po prostu nie ma zachowania proporcji i w efekcie wszystko wygląda groteskowo. Podobnie jest w "Fundacji" chodź na mniejszą skale.
Natomiast z perspektywy kogoś niezaznajomionego z książkami i pisarstwem Asimova – wyjątkowego pisarza i człowieka. Wychowanego w popkulturze przesiąkniętej ideologicznym absurdem, to może być godny uwagi serial sci-fi. Naprawdę, urzekająca oprawa audio-wizualna. Pierwsze dwa odcink są bardzo dobre w moim odczuciu. Byłem pod ogromnym wrażeniem zobrazowania świata z ksiązek – to nawet wygląda lepie jniż sobie wyobrażałem podczas czytania. Startujący statek międzygalaktyczny – woow.. Dobra gra aktorów. Mistrzowska, teatralna wręcz Lee Pace. W miarę spójna fabuła serialu. Z perspektywy całej sagi, to serial porusza mały fragment historii, ale wydaje mi się, że scenariusz dla kogoś nieznającego książek wyda się zrozumiały. Tym bardziej, że większość wydarzeń mających miejse w serialu nie było w książkach. Gdyby nie odwoływać się do książek, pisarza i wplątywaniu ideologii, to jest to bardzo dobry serial sci-fi w którym widać duży budżet.
Sam mimo wszystko cieszę się, że serial powstał. To są moim zdaniem książki trudne do zekranizowania. Opowiadają historie rasy ludzkiej oraz jej przeznaczenia i losów na przestrzeni mileniów. Jest to wizja, którą trudno zaadaptować do filmu, oprzeć na jej podstawie szkielet scenariusza i nie zanudzić widza. Finalnie wyszło to średnio. Nie obyło się bez romansu i scen akcyjnych nadających filmowi większe tempo. Przypomina to trochę sytuację z GoT, gdzie póki materiał opiera sie na książce, to jest w wszystko w porządku i przyjemnie się ogląda, ale gdy górę bierze inwencja twórcza filmowców i odchodzą pd materiału źródłowego zaczyna się problem. Tak, czy inaczej kilka pomysłów było ciekawie zrealizowanych i by się samo obroniło gdyby za scenariuszem i dialogami nie siedział jakiś oficer ideologiczny i cenzor, tylko pisarz sci-fi.
Jeszcze jedno. Wracając do aktorów. Po prostu fenomenalna gra Lee w roli Imperatora – Brat Dzień. Chyba głównie dzięki tej postaci dotrwałem do końca sezonu. Nawet pomimo tego, ż eukazanie tej postaci jest całkowicie poza konwencją ksiązki. To jest zresztą jedna z dwóch drugoplanowych (pierwszoplanowych nie ma) postaci w serialu, którą gra biały mężczyzna. Jest Seldon (Jared Harris), którego oglądamy tylko przez kilka pierwszych odcinków sezonu, a który finalnie okazuje sie draniem (!) wobec głównej bohaterki Gaal granej przez Lou Llobell (biały facet w książce) – jest to ogólnie wizja wymyslona przez scenarzystów serialu, nie mająca nic wspólnego z książka. Drugą taką drugoplanową rolą jest postać Imperatora, czy raczej Trójcy – co też nie ma miejsca w książce, ale pomysł oceniam pozytywnie. Jak już pisałem, jest to postać grana fenomenalnie przez Lee. Świetnie zbudowana, wielowarstwowa, głęboka od strony rysu psychologicznego. Pomysł na trójkę klonów odwzorowujących różne etapy życia pierwszego Imperatora wręcz świetny. Czytając komentarze do pierwszych odcinków nie tylko mi sie ona spodobała. Niestety, w kolejnych odcinkach, co nie miało miejsca w książkach, zrobili z Imperatora potwora i żałosnego łajdaka, który wręcz w zbudza obrzydzenie u widza. Praktycznie alter ego groteskowego imperatora ze SW.
Ciężko mi przejść obojętnie wobec tego serialu. Chyba jak większość mam tak, że w każdym medium znajduje pozycje, które darzę szczególnym upodobaniem. Bardzo cenię sobie gatunek sci-fi. W grach piedestał dzierży u mnie tu seria Mass Effect, seriale to Babylon 5, a pisarz i książki to właśnie Asimov i jego seria o Galaktycznym Imperium. Podsumowując, to cieszę się, że pomimo tak odmiennej wizji i przewartościowania założeń ten serial powstał, ale znacznie bardziej wolałbym zobaczyć film wierny oryginałowi książkowemu, będący hołdem twórczości tego wielkiego, nieżyjącego już pisarza.
Batgirl (2022). Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale należy to uznać za dobry omen dla normalizacji tego co się kiinematografii dzieje. Ukończony film kosztujący 80 milionów dolarów został anulowany przez Warner Bross po seansach testowych na chwilę przed przeed premierą. Reżyserzy tego filmu znani są też z dzieła o nazwie „Ms. Marvell” i często krytykowani jako neofici kultury „woke”. Za scenariusz odpowiada mizoandryczka Christina Hodson. Do tego całkowite odejście od lore euniwersum. Keaton w roli Batmana miał mieć w całym filmie tylko pięć krótkich scen, a sama Batgirl nie jest jego uczennicą tylko na imprezie Halloween przebrała się za Batmana i spacyfikowałą dwóch terrorystów – po czym postanowiła zostać superbohaterką. :) Do tego przesycenie motywami lgbtwqq, feminizmem, zmiana ras i płci, trans aktorzy itd. Co mogło pójść nie tak? Finalnie WB anulowało remierę filmu po pokazach testowych i odłozyło go na półkę z obawy o utratę wizerunku przewyższającą koszty filmu (80mln $).