Na swoim balkonie możesz robić co chcesz.
W myśl tej zasady wylewałem kiedyś na balkon 2 wiadra wody, bo mi było gorąco lecie. Oczywiście przypadkiem, gdy sąsiedzi na dole palili fajki.
Niestety sąd uznał, że nie mogę tak robić ani ja ani oni.
Bo na swoim balkonie może robić co chcesz:
1) możesz palić - ale dym musi pozostać na twoim balkonie,
2) możesz lać wodę - ale woda musi pozostać na twoim balkonie,
3) możesz napier... na perkusji - ale dźwięk musi pozostać na twoim balkonie,
4) możesz walić kupę do nocnika - ale smród musi pozostać na twoim balkonie.
I to twój problem jak to zrobisz. A dopóki nie wymyślisz sposobu na to, to musisz się powstrzymać od takiej działalności.
Palacze to dla mnie margines społeczeństwa, szczególnie jak palą przy dzieciach. Nie da się normalnie do sklepu wejść, albo urzędu, bo wszyscy zawsze przed budynkiem kiepują i żeby się przedostać do drzwi to trzeba się przeważnie przebić przez chmurę dymu. Do szewskiej pasji doprowadzają mnie palacze palący obok zakazu palenia i wtedy zawsze zwracam uwagę. Niestety palacze to jakiś ograniczony umysłowo gatunek i zawsze wtedy rozdziawiają japę dziwiąc się, że ktokolwiek raczył się z nimi skonfrontować.
Nie daj sie steroryzowac starej babie. Skoro ona ma z tym problem, to niech zamknie okno :)
Tak, przeszkadza - po prostu to śmierdzi niemiłosiernie. W dupie mam akurat aspekty zdrowotne, bo mieszkając w Krakowie smog i tak mnie bardziej dobija niż pojedyncze bierne fajki. Ale nie lubię jak muszę z lecie zamknać okno bo ktoś obok / pod pali i dym leci mi do pokoju przez ciąg powietrza.
(...) powiedziała, że mam przestać palić na balkonie bo ją zatruwam.
jakby mi ktorys z sasiadow tak powiedzial to bym mu odparl, ze ma mnie pocalowac w dupe
Nie palę i mi też przeszkadza smród jak jakiś jełop wychodzi na balkon i bucha tym badziewiem.
W mieszkaniu swoi smrodzić nie chce, ale jak innym wlatuje do chałupy to już jest ok?
ps. sugestie typu "zamknij okno na 3 minuty i po problemie" są chyba z dupy wzięte :) i mam potem wypatrywać czy sąsiad przestał palić, ewentualnie przeczekać aż drugi wyjdzie i też swoje wypali? Co za ludzie
Admin: Prosimy o uspokojenie emocji i zaprzestanie wzajemnego się obrażania. W przypadku niedostosowania się do tej prośby Administracja lub Moderacja podejmie przewidziane Regulaminem Forum -> https://www.gry-online.pl/regulamin.asp?ID=2 działania.
Palenie na balkonach nie jest zabronione prawem w Polsce, czasem spółdzielnia albo wspólnota mogą mieć jakieś uchwały.
Od twojej dobrej woli zależy jak postąpisz. Sąsiadka nie może np. nasłać na Ciebie policję za palenie, ale robić złośliwości już tak, zresztą sam pisałeś o domofonie :)
Co do uciążliwości, wszystko zależy od osoby, mi to prywatnie nie przeszkadza, ale znam ludzi, którzy reagują jak twoja sąsiadka. I uwierz mi, w 90% przypadków nie przetłumaczysz im.
Co do praktycznych rad, jak nie chcesz przeszkadzać sąsiadce to pamiętaj, że tacy ludzie zazwyczaj chodzą spać wcześniej, więc możesz po 22 palić bez problemu, powinna już spać ;)
Jest to trochę czepialstwo, ale palacze nie mają świadomości, jak bardzo ich nałóg jest śmierdzący dla niepalących.
Przeszkadza, bo ten syf roznosi się po całej okolicy. Powinny być takie kontenery na palaczy, jak na lotniskach.
A pusc glosniej jakiegos pornola.
U mnie sąsiad z dołu pali papierosy na balkonie. Czasami to nawet nie idzie wywietrzyć mieszkania, bo cały ten smród wlatuje do mnie.
Czuć i to bardzo, mam u siebie takiego śmierdziela 3 piętra niżej i czasem jak zapali to nie idzie oddychać...
To jest dramat i powinien być zakaz palenia w taki sposób, że zatruwa się komuś powietrze. U mnie sąsiad niżej pali i jak nie ma wiatru to cały ten dym jest wpompowywany do mojego mieszkania, i to dosłownie. Śpię jak zabity a on potrafi tak nakurzyć, że się budzę w środku nocy od smrodu :/ A potrafi palić i o 4 nad ranem.
Gadanie z gościem nic nie dało, zresztą to typowo nowobogacki burak z BMW, kiepuje rzecz jasna na chodnik, z trzeciego piętra. Tragedia :/
Ja uważam, że to nie powinna być kwestia regulowana prawnie, ale każdy z nas powinien starać się przestrzegać podstawowych zasad kultury i nie palić na balkonie. Zbiegnięcie na podwórko wyjdzie palaczom na zdrowie.
Mam naprawdę dobry węch. Nigdy nie rozumiałem jednak, jak miałoby mi przeszkadzać, że sąsiad pali na balkonie... Bo wiatr czasem wieje w moją stronę? No dobrze, jeśli ja jestem na balkonie, a on pali na balkonie obok w tym samym momencie, to mogłoby mi dokuczać i wtedy kultura nakazywałaby przestać... Ale kto cały dzień siedzi na balkonie?
Palenie na klatce - OK, bo ten smród utrzymuje się długo, albo też "kulturalni" (którzy jednak u siebie w mieszkaniu nie smrodzą) otwierają okna i wietrzą - w środku zimy...
Ale balkon?
Tyle, że ludzie to generalnie k.... (ale naród wspaniały! he he...). Większość nie zwróci uwagi na rzeczy naprawdę istotne, ma wszystko w dupie, a garstka przyczepi się do wszystkiego, słusznie czy nie...
Serio porównywać palenie do grilla... Zwłaszcza jeśli autor rzekomo nie rzuca petów na trawnik?
Nie, nie paliłem, nie palę, papierosy śmierdzą, nie rozumiem tego nałogu... ale litości, są granice czepialstwa...
Pomimo tego, że balkon jest częścią wspólną nieruchomości.
Edit - no chyba, że macie jakichś "somsiadów" co pala trzy paczki dziennie, wszystkie na balkonie, w dzień i w nocy, to jestem w stanie zrozumieć oburzenie. Powiedzmy, że jestem... chociaż nie wiem, jak to się robi, że jest taki cug co wszystko zasysa do domu... no ale niech wam będzie.
Autor jednak nie wydaje się takim skrajnym przypadkiem.
I tak, wiem, że sprawa rozwiązana.
DanuelX - tego nie wiem - napisał blood kłamstwo tak samo jak i ty napisałeś - gdyby było inaczej to kolega nie ustąpiłby a ja z pewnością wchodząc i wychodząc do/z pracy, urzędu, restauracji, kina, teatru czy gdziekolwiek indziej musiałbym się przedzierać przez "chmury zbudowane z oparów dymu tytoniowego" - tymczasem tak nie jest. Do tego trzeba raczej zadać pytanie nie "ilu kolegów pali na balkonie" tylko "ilu sąsiadom tych kolegów którzy palą na balkonie to realnie przeszkadza". Postawa twoja czy blooda niczym się nie różni od postawy "chama palącego papierosy i zatruwającego innych a nie przejmującego się uwagami z otoczenia".
BTW - nie mogę odp. już pod postem Blood'a gdyż ciągle pokazuje się okno logowania więc odpowiem w nowym poście tutaj (przepraszam za utrudnienia).
Z wiatrem dym papierosowy może się nieść nawet te kika metrów, od których dzielą sąsiednie balkony. Często gdy ktoś nie pali, wychodzi z założenia, że jak już poczuje zapach tytoniu (dymu papierosowego) choćby rozrzedzonego mocno z powietrzem, to od razu ryzykuje zachorowaniem na nowotwór. Osobiście znałem takie osoby :)
Ja paliłem praktycznie przez całą szkołę średnią, na studiach udało mi się rzucić i osobiście nawet optowałbym za uznaniem prywatne balkony za miejsca publiczne; w takim rozumieniu, że za palenie na nich karało by się dokładnie tak jak karze się mandatami za palenie np. na przystankach autobusowych. To rozwiązało by wiele sąsiedzkich sporów i wątpliwości a i na zdrowie by palaczom wyszło- taki spacerek z papieroskiem na pewno jest dużo zdrowszy niż bierne stanie opartym o barierkę balkonu czy też po prostu siedzenie z fają na balkonie... :)
Parę dni temu się wprowadziłem, nie chcę od razu awantur robić ;)
Ale właścicielka mieszkania mi mówiła, że lepiej żebym nie palił na balkonie, bo jest uciążliwa sąsiadka, która z tego powodu potrafiła w środku nocy dzwonić domofonem do mieszkania, po odebraniu nikt się nie odzywał. Myślałem, że przesadza, ale chyba jednak nie :/
Ja już swoje wypaliłem i aktualnie nie palę, ale jak sąsiadka sobie wyjdzie po 23:00 przed dom zapalić i dym się niesie w stronę mojego domu wchodząc mi przez okno, nie mam problemu i mi to nie przeszkadza.
Olałbym to, starzy ludzie mają to do siebie, że lubią czepiać się i narzekać.
Jeden przykład. Znajomy wynajmuje z kobietą mieszkanie w miejscowości obok mojej. Mają wyjście na taras na piętrze i jak się wyjdzie na ten taras, spojrzy na godzinę 11 i w dół, za płotem jest dom starszego małżeństwa. Jakieś kilkadziesiąt metrów od znajomego balkonu. Jakiś czas temu zabronili mu robić grilla, bo przeszkadzają im te zapachy. Kiedyś nawet dłubał przy aucie, to nie podobało im się że ma silnik odpalony w środku dnia i żeby ściszyć radio które nie grało głośno. Tak więc olej to i pal na zdrowie ;)
Zacznijmy od tego ze trzeba byc ****** i to tak mocno zeby wydawac hajs i tracic zdrowie przez to badziewie.
Co do tematu to jest to wkurzajace gdy KOLEJNY RAZ tego wieczora musisz sie zwlec z lozka bo jakis **** pali i smrod wlatuje do mieszkania.
Nie myślę, żebyś robil cokolwiek złego. Mieszkalem z palaczami, którzy palili w mieszkaniu i nie wietrzyli po sobie. To jest gorsze.
Zależy od układu balkonów, okien, wiatru i inszej pogody ale jest bardzo duża szansa że by mi przeszkadzało.
Jeśli bym to czuł (a pewnie by tak było, bo palacze nie potrafią wyczuć smrodu papierosów tak jak ci co nie palą, dlatego zazwyczaj sądzą, że przesadzamy) to tak, przeszkadzałoby mi. Jakbym to czuł raz na 3 dni to bym olał, jakbym czuł smród codziennie po 5 razy albo wpadałoby mi to do mieszkania przez np. uchylone okno, to byłbym zły.
Proponuję rozwiązanie - wygraną dla każdego z was - rzuć to w cholerę.
W mieszkaniu swoi smrodzić nie chce, ale jak innym wlatuje do chałupy to już jest ok?
Co to za porównanie z dupy, przecież nie bucham nikomu w okno. Palę przy swoim otwartym balkonie jakoś w mieszkaniu nie śmierdzi papierosami. Do tego palę mentole, są o wiele mniej wyczuwalne niż normalne papierosy. Jakoś ciężko mi uwierzyć, że sąsiadce śmierdzi w mieszkaniu papierosami skoro w moim nie śmierdzi, a mój balkon jest o wiele bliżej.
Ja pierdzielę, pisać że ktoś ma patologiczne poglądy i podejście do życia, bo pali, to dopiero trzeba być jebniętym.
Wspolczuje ludziom ktorzy pala wyroby tytoniowe. Azjaci tyton uzywaja do zabijania szkodnikow na uprawach ryzu a Europa i Ameryka zrobila sobie z tego uzywke.
Ostatnio zastanawiałem się dlaczego w połowie mieszkania wali fajkami skoro nikt w domu nie pali. Okazało się, że to sąsiad na balkonie jakieś 10 metrów obok. Najbardziej mnie zdziwiło, że czuć było fajki nawet w łazience. Dlatego tak, może komuś przeszkadzać coś takiego.
Nigdy w zyciu nie palilem papierosow i dym mi jakos szczegolnie nie przeszkadza. Rodzice sporo palili w domu, do tego znajomi w czasach szkolnych i tak jakos sie przyzwyczailem.
Za to ajkosy czy jak to sie nazywa walą niemilosiernie:
a) starymi skarpetami
b) zbutwiałą szmatą do podłogi
c) dziwnym bąkiem.
Nadal rozmyslam nad poprawna odpowiedzia. :P
Wolność jednego kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego. Dopóki palisz na swoim balkonie i dym nie przedostaje się do sąsiadów to jest w porządku, ale gdy naruszasz przestrzeń innych, to moim zdaniem sąsiadka ma prawo reagować i zgłosić to np. w spółdzielni mieszkaniowej. Nie każdy lubi kiedy mu się smrodzi za oknem.
https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Czytelnik-dosc-palenia-na-balkonach-n126452.html
Heh całkiem niedawno u mnie lokalnie taki artykuł napisano.
Dobra, wyjaśniło się, to po prostu stara zrzędliwa baba. Znowu przyszła, powiedziała, że za głośno sprzątam. Takie osoby nie powinny w blokach mieszkać tylko na wsi jak im wszystko przeszkadza. A z tym paleniem to pewnie po prostu przyczaiła, że palę i znalazła pretekst żeby się przypierdolić.
Rzuć palenie! nie wiem jaki jest w tym sens... wali nie miłosiernie i szkoda kasy, nawet jakbym zarabiał tysiące i tak byłoby mi szkoda wypalać kilka stów miesięcznie. A co do palenia to osobom nie palącym dym i zapach fajek strasznie przeszkadza. Jestem młody i to nie że się czepiam, ale na prawdę to śmierdzi, i nie jest miłe to gówno wdychać np. na przystankach czy balkonach.
Dzisiejsze papierosy w porównaniu z dawnymi "Klubowymi" czy "Popularnym" to pachna jak kwiatki.
Palenie powinno zostać zabronione w miejscach publicznych. Jesteś na tyle głupi, żeby takim gównem niszczyć własne zdrowie? Spoko. Ale truj się u siebie w domu, a nie innych przy okazji.
edit: post nie jest personalny, żeby nie było
A wyobrażacie sobie że kiedyś w pociągach można było palić ? Gdybyście spróbowali wejść do wagonu " dla palących" to padlibyście trupem , a jak wspomniałem już wtedy papierosy to były faktycznie smrody a nie te perfumy co teraz.
wiele rzeczy w społeczeństwie mnie drażni, nie rozumiem np. tych osób których "ciągnie" do narkotyków, alkoholu, mam na myśli o jej nadużywaniu jako nałóg, czy jak w tym temacie palenie papierosów, ale nie użyłbym sformułowania jak czytam powyżej, Palacze to dla mnie margines społeczeństwa [ 48 ], każdemu można coś zarzucić, ale fakt, zrozumienia u wielu palących jak dla mnie, niepalącego brak, i nie wiem czy wszelkie ustawy, przepisy tu pomagają?
Admin: Uzasadnione przypadki naruszeń regulaminu zgłaszamy w odpowiednim wątku -> https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14435387&N=1
Użytkownika forum obowiązuje poprawność językowa: regulamin forum § 2, punkt 2b -> https://www.gry-online.pl/regulamin.asp?ID=2.
Hitler też nie palił i nie pił.Spoko gościu.Goebbels i Goering nie musieli narzekać że im śmierdzi.
Zapal se a powietrze wydmuchuj do balona. Potem tego balona z dymem wez ze soba, napusc do wanny wode, nastpenie wloz tego balona z dymem wloz pod wode i otworz. Gdy dym sie zmiesza z woda , wypusc wode. Umyj wanne. Pojdz do kuchni wez harnasie i zasmiej sie zlowieszczo przez 5 minut.
- Wujek Siara.
No i przez parę miesięcy było spokoju, palę sobie na zewnątrz i znowu problem. Ta sama sąsiadka. Mieszka na 3 piętrze. Mówi, że śmierdzi jej całe mieszkanie jak tak palę pod kamienicą. Dodam, że odchodzę kilkanaście metrów od budynku i palę przy śmietnikach żeby mieszkańcom na parterze nie przeszkadzało. No i są też inni mieszkańcy którzy tam palą. Baba jakaś walnięta jest, robi jakieś numery w stylu o 6 rano dzwoni domofonem pod moje mieszkanie, podnoszę słuchawkę i cisza. Na początku olałem, bo nie wiedziałem o co chodzi, ale za którymś razem zszedłem na dół, a tam ten stary babsztyl przy wejściu. Taki opierdol dostała, ale nie wiem czy coś da, jeszcze jeden taki numer i po policję zadzwonię, bo już nie pierwszy raz kiedy coś durnego odstawiła. Aż mam ochotę wrócić do palenia na balkonie tylko po to żeby ją wkurwić. Stare próchno nie ma co robić w życiu to wkurwia innych ludzi.
Nikt nie ma problemu, mieszkańcy na parterze, mieszkańcy na pierwszym piętrze budynku. Ale u niej, na 3, całe mieszkanie śmierdzi papierosami.
To jest Twój balkon i możesz na nim robić co tylko chcesz - łącznie z paleniem.
Jednakże ja na Twoim miejscu, uszanowalbym starszą osobę, przeprosił i palił przed blokiem.
Ja gdy paliłem to normalnie sobie wychodziłem na balkon i nikt do mnie żalu nie miał. Nie kiepowałem za balkon, miałem popielniczkę. Nikt się nie czepiał.
Co ci zrobi, przecież to twój balkon i możesz robić na nim co chcesz. Ja bym to olał.
Kiedyś jak mieszkałem w starszym bloku sąsiad z dołu palił w mieszkaniu i przez komin dostawał się zapach do mojego mieszkania. Rozumiem, że miałem zejść i mu powiedzieć, żeby nie palił w swoim mieszkaniu?
Sprawa była dość kuriozalna, bo jak z nim na spokojnie o tym porozmawiałem i powiedziałem, że do mnie wlatuje ten zapach, to powiedział, że na balkonie palić nie będzie, bo przeszkadza sąsiadom obok...
Prawdopodobnie trafila sie Tobie maruda ze zbyt duza iloscia wolnego czasu. Teraz papierosy, a za chwile cos innego. Twoje mieszkanie i Twoj balkon, nie ustepuj bo to moze nie miec konca.
Większość tutaj to ma chyba pecha, w czasach gdy mieszkałem w bloku, byłem otoczony palaczami, może nie takim nałogowymi, ale jednak.
Oczywiście byli to dobrzy znajomi, więc często na tym balkonie również przesiadywałem, sam nie pale, reszta rodziny również i nigdy nie było problemu z dymem z petów.
Nie macie chyba pomyślnych wiatrów ;)
@Bezi - wiesz jaki jest szczyt chamstwa?
to teraz idź do sąsiadki i go wprowadź w życie.
A jak grillami na balkonach smrodzą to im wolno.
Malaga - ad.50.1
acha...czyli to ja jestem ten zły
nie - wyraźnie napisałem: " trzeba raczej zadać pytanie ... czy sąsiadom tych kolegów którzy palą na balkonie to realnie przeszkadza..."
Mam pytanie: czy IQ u palaczy jest obniżone w wyniku palenia czy to kwestia genetyczna, jak słabość do nałogu?
z pewnością palenie (dym w ogóle) szkodzi szarym komórkom, jednak nie w tak znaczny sposób aby obniżyć IQ - przykładem Albert Jedenkamień
co do kwestii genetycznych zapytaj swoich rodziców - być może analizowali swoje geny - w tym wypadku trudno mi odpowiedzieć, myślę, że to kwestia indywidualna
"słabość do nałogu"
skłonność do nałogów zależy w największej mierze od osobowości myślę, wielu wybitnych ludzi wnoszących nieoceniony wkład w rozwój cywilizacyjny ludzkości posiadało różne skłonności, które osoba taka jak ty nazwałaby "nałogami", np. Stanisław Witkiewicz, Stanisław Przybyszewski, Juliusz Słowacki, Adam Mickiewicz, Vincent Van Gogh, Charles Baudelaire czy Ernest Hemingway ale także osoby takie jak Buzz Aldrin czy Aleksander Wielki.
EDIT
sorry ale nadal nie mogę odpowiadać bezpośrednio pod postem
Problemy ludzi w XXI wieku
Nie sądziłem, że tyle przykrych rzeczy o sobie przeczytam tylko dlatego, że czasami sobie zapalę papierosa.
A ja nie palę papierosów i nigdy nie będę i jakoś mi to nie przeszkadza. Dlaczego? Bo jestem tolerancyjny? Fajny? Nie robię problemów z głupoty, bo szanuje czyjś nałóg. Można? Można, tylko trzeba być człowiekiem, a nie ch.. m
Przeszkadza/przeszkadzałoby wam gdyby wasz sąsiad palił na balkonie? Dzisiaj sąsiadka powiedziała, że mam przestać palić na balkonie bo ją zatruwam. Była to starsza pani. Na balkonie mam popielniczkę, petów nie wyrzucam nikomu na balkon czy ogródek, a balkony są od siebie mocno oddalone. Czy naprawdę jest to takie uciążliwe dla innych czy po prostu trafił mi się uciążliwy typ sąsiada? W innym mieszkaniu przez cały rok paliłem na balkonie i nikt nie miał problemu.
Teraz wychodzę na dwór żeby mieć spokój, ale słabo, że nie mogę zapalić na własnym balkonie.
Mimo że sam już nie palę nie przeszkadza mi jak ktoś pali na balkonie. Jeżeli miałbym z tym problem, to bym na te 3 minuty zamknął sobie okno i tyle. Nie będę mówił kto co ma robić na swoim balkonie.
Kiedyś jednemu sąsiadowi przeszkadzało, że ktoś pali przed blokiem, bo on mieszka na parterze, ma otwarte okna i mu leciało. Dziwnie to wyglądało jak sąsiad mówił ludziom, którzy szli wzdłuż bloku, żeby tu nie palili, bo mu to przeszkadza.
Po pierwsze to nie Twój balkon, jak się większości osób w tym wątku wydaje, tylko część wspólną nieruchomości. Jak masz wątpliwości to zajrzyj do aktu notarialnego albo księgi wieczystej i zobaczysz że balkon nie stanowi części mieszkania. Balkon jest zatem taka samą częścią wspólną jak na przykład klatka schodowa lub korytarz. I jeżeli na przykład wspólnota albo spółdzielnia w regulaminie zakazała palenia na częściach wspólnych to znaczy, że na balkonach też. Z kolei za rażące lub uporczywie naruszenie porządku domowego można lokatora eksmitowac. Oczywiscie jest to trudne, ale nie niewykonalne.
Poza tym nawet jeżeli regulamin nie zabrania palenia na balkonach to sąsiad zawsze może wystąpić do sądu z powództwem o tzw. immisje i sąd na początek nakazuje zaprzestanie. I to też nie jest przypadek abstrakcyjny, moja koleżanka takim pozwem doprowadziła do zamknięcia warsztatu samochodowego w sąsiedztwie - z powodu immisji (hałasu) właśnie.
Pal w kiblu przy kratce wentylacyjnej, otworz tylko okno to bedzie zasysac jak ta lala.
Nie. Nie trafil ci sie upierdliwy sasiad tylko zwyczajnie niepalacy.
I mamy kolejnego palacza ktory mysli ze petow nie rzuca na ulice to moze palic gdzie chce nikomu nie przeszkadza i jeszcze jest dumny z tego ze pali i nie rzuca petow i czeka na oklaski.
Otoz wiedz ze niepalacy ludzie czuja ten dym bardziej niz ty. WIem. Ty nie czujesz to tobie nie przeszkadza - tacy ludzie egoisci bez empatii i wyobrazenia nawet. Podobnie jak moj ojciec jak bylem dzieciakiem. Rzucil palenie to dopiero po roku czasu mogl poczuc ten smrod jakk znajomy palacy przyszedl domu. Byl w szoku jak to czuc od palacego co palil tego dnia. A co dopiero jak pali sasiad
Jak kiedys moj sasiad paplil sobie na ogrodzie to ja w calym mieszkaniu czulem ten smrod.
Tu juz nie chodzi o to ze to czuc smierdzi i sie kogos truje ale wszystkie ubrania od razu przesiakaja tym smrodem nawet wiszace w szafie.
Ja bym kazdego palacza na wyspe wyslal dla palacych najlepiej pod ziemie do bunkrow zeby roslinnosc przetrwala.
Jak chcesz porownanie jakies to wiesz jak smierdzi od bezdomnego jak wejdziesz do metra busu lub gdziekolwiek gdzie przebywa? Myslisz ze on tak samo czuje jak ty ten smrod? Tearz wyobraz sobie takiego kogos w twoim bloku czy gdzie ty tam mieszkasz. I na dodatek smrod ten tak samo przechodzi na twoje ubrania. Milo? Czy jestes uciazliwym typem sasiada?No to masz porownanie.
JackieR3
Nie zbankrutuje nie boj sie.
Inna sprawa ...To niech sobie szukaja rozwiazan aby nie przeszkadzac niepalacym. To nie problem niepalacych a palacych i niech sobie rozwiazuja.
Twój balkon, masz do tego prawo.
PS. Rzygam tymi krzyżowcami antypapierosowymi i ich moralnym pierdzieleniem, jakiego tu uświadczamy. A jestem osobą, która rzuciła i wgl za tym nie tęskni. Mimo wszystko, irytująca jest ta przemądrzała "elita".
Mój balkon,moje zasady
Twój balkon, Twoja sprawa.
Mimo to papierosy to zło. Zbędny nałóg, który mają dzieci chcące poszpanować w podstawówce przy kolegach, a w późniejszych latach ciężki do rzucenia.