Mnie uczono ze na skrzyzowaniu pierwszenstwo ma zawsze rozpedzona cysterna.
Nawet jak ty masz zielona swiatlo.
Po co? To jak czytanie encyklopedii, po jednorazowej lekturze i tak wszystkiego nie spamietasz, bez glebszego studiowania tego materialu tylko sie nabawisz watpliwosci na drodze :p
Według Hydro2, prawdziwego faceta definiuje to czy był kierowcą zawodowym hehe. Typek poleciał jak zawsze.
Na forum jest wielu znawców przepisów. Ciekawy jestem ile osób, które mają prawo jazdy przeczytało kiedyś cały kodeks drogowy. Nie tylko wybrane fragmenty, nie chodzi też o to co Pan mówił na wykładach na temat przepisów i co było w testach. Kto przeczytał całość?
Do tej pory nie mam pojęcia, jaka jest dozwolona prędkość jazdy z przyczepą poza terenem zabudowanym.
Policjant nie przeczyta całego, a ty byś chciał żeby inni się męczyli.
A przeczytałeś kiedyś cała encyklopedię? Od A do Z? Byłbyś mądrzejszy przecież.
Tyle samo sensu. Głowa nie śmietnik. Masz się znać a nie wkuwać podręczniki czy przepisy od dechy do dechy.
Podejrzewam że nawet Pisma Świętego Papieże nie czytali w całości.Reguły sa proste i tu i tam.
Ja czytam raz do roku. Rozporządzenie o znakach też.
Osobiście do dzisiaj mnie śmieszy to że niektórzy uważają że skręcając należy ustąpić pieszemu pierwszeństwa jeśli nie stoi na jezdni
To wyżej, to była tylko odpowiedź na pytanie z tematu. Nie ma się czym chwalić, to powinno być normą każdego faceta (mam na myśli doświadczenie jako kierowca i brak potrzeby korzystania z takich książek)
Mi nie chciało się wkuwać pytań i odpowiedzi na pamięć do testu teoretycznego to w zamian 2 razy przeczytałem kodeks drogowy.
Zastanawiam się czy większość wypowiedzi powyżej to trolling, czy też ludzie na serio mają takie podejście... A potem „w razie W” jest krzyk i lament, że przecież „pierwszeństwo ma ten z prawej” (w sytuacji w której nijak nie ma to zastosowania) albo mój ulubiony argument - „jeżdżę już od stu lat więc znam lepiej przepisy i jestem lepszym kierowcą”.
Odpowiadając na pytanie w wątku - całego od deski do deski nie czytałem, bo niektóre rozdziały są nieistotne dla kierowcy osobówki, ale resztę - kilkukrotnie i ze sporym zrozumieniem
Robię w podatkach. Podczas jednego ze szkoleń, które musiałem przejść pani prowadząca powtarzała jak mantrę - nie chodzi o to żebyście znali całą ordynację podatkową bo to niemożliwe. Chodzi o to żebyście wiedzieli gdzie szukać odpowiednich interesujących was w danym momencie artykułów.
Przed egzaminem przeczytalem caly kodeks, a nastepnie na podstawie zdobytej wiedzy rozwiazywalem zadania bez uczenia sie ich na pamiec. Glupi ja...
No widzisz, ty tak z dobrej woli, ja nawet bylem zmuszony aby kodeks przemaglowac na lewo i prawo na kursie jazdy w LOKu.:)
Temat dotyczy przeczytania kodeksu w całości, nie czytalem nigdy calego bo nie ma takiej potrzeby. Do jazdy wystarczy wiedza wyniesiona ze szkoly jazdy. Wystarczy znac znaki, ogolne zasady ruchu, umiec sie do nich zastosowac i w zasadzie nic na drodze nie moze zaskoczyc. Ja nie przypominam sobie sytuacji, w ktorej bym zglupial na drodze, a alfa i omega nie jestem, nie znam na pamięć kodeksu drogowego. Czasem szukam odpowiedzi w nim na jakieś zagadnienie, ktore mi przyjdzie do glowy albo gdy jest poruszany jakis sporny temat dotyczący przepisow.
Co innego, kiedy sie do kodeksu nie zagladalo nawet przy nauce w szkolce, a cala nauka to bylo zakucie, zdanie i zapomnienie, a potem hulaj dusza ja mam pierwszenstwo bo mam prawo jazdy. Dla takich nie ma ratunku
AUTOR WĄTKU.
Wszystkiego uczy się człowiek w praktyce na drodze. Jestem kierowcą zawodowym (nie Tira, osobówką śmigam po kraju) i kiedyś bałem się wyjechać samochodem poza granice moje małego miasta a teraz latam po całym kraju. Wszystko przychodzi z czasem. Najważniejsze mieć oczy dookoła głowy za kierownicą, nie bujać w obłokach i znać znaki drogowe i ogólne zasady ruchu drogowego. I na przejścia dla pieszych szczególnie zwracać uwagę bo pod tym względem jest masakrycznie źle.
mało kto czyta, w sumie to mało kto w ogóle zna, kodeks zmienia się co jakiś czas i co najwyżej ze słyszenia o tym wiemy
mnie najbardziej denerwuje łamanie przepisu wjazd na skrzyżowanie, gdy nie ma możliwości jego opuszczenia, ile ludzi tak blokuje przejazd i nawet nie wie że za to powinni dostać mandat.
Hydro moge cie dotknac?
nikt tego nie czyta, wystarczy znac przepisy jako tako... a reszta to trzymac sie logiki.
no niepowiedzialbym... biblia to splot bzdur, bajeczek i zmyslonych opowiadan. Logiki w tym niewiele. Kazdy sobie moze w to wierzyc, ale trzeba oddzielic biblie od rzeczywistosci.
kodeks pracy troche wiecej sensu ma, ale niewiele wiele wiecej.
i mysle, ze papieze jednak czytaja biblie i duza czesc znaja na pamiec... inaczej co to za przedstawiciel boga?
Nie ufam książkom o ruchu drogowym. Jeżdżę od roku 2005 i ufam tylko sobie. Ps - jestem zawodowym i doświadczonym kierowcą :) Jeździłem większą ilością aut jako kierowca niż jest liter w tym temacie.