Wiecie co jest najwiekszym wrogiem obecnej i nadchodzacej generwcji rozrywki wirtualnej? ....PAZERNOSC, PAZERNOSCI...i. jeszcze wiecej PAZERNOSCI na kase. Kasowanie za wszystko, DLC, skorki, mapy, glupie zbroje dla koni i wiecej. Placimy 300zl za gre..tzn jakies 20% gry i ciagle wyciagaja reke po wiecej i wiecej i to nie ma konca...mam nadzieje, ze to wszystko pozdycha...te ich USLUGI....
"Takie coś akceptowalne jest tylko przy MMO. W przypadku gier singlowych- pff żartują sobie? "
I dlatego korpo tak zajadle walczą z grami singleplayerowymi. W nich nie mogą doić graczy tak łatwo.
Gra usługa na papierze wygląda jak niezły pomysł, ale większość korpo, która dopiero niedawno odkryła ten - de facto nie nowy - sposób na zarobek, zabiera się za to jakoś od d*** strony...
Popatrzmy na przykład Far Cry'a 5 i na to, na czym polega "usługowość" tej gry. Regularnie, w odstępie tygodnia Ubi dodaje tam nowe "live eventy" (indywidualne i społecznościowe), z których można wyrwać zupełnie za darmo nowe skórki, bronie, pojazdy i dodatki wizualne. Brzmi fajnie, nie?
W teorii coś takiego ma przedłużać żywotność gry i wierzę, że na statystyki "ogrywalności" na pewno działa bardzo pozytywnie, bo ilość stale logujących się do gry jest zapewne ciągle dosyć wysoka, mimo faktu, że premiera miała miejsce kilka miesięcy temu, a w grze nie ma multi. Sęk w tym, że nie sądzę by po ukończeniu któregokolwiek live eventu większość graczy chciała pozostać zalogowana na dłużej. Ja osobiście ukończyłem i wymaksowałem FC5 już dawno, a z nowymi pukawkami i pojazdami zwyczajnie nie mam co zrobić (nawet nie bardzo mam w co postrzelać, bo większość przeciwników wyparowała z mapy).
Teoretycznie im dłużej gra żyje, tym dłużej znajdą się chętni na zakup mikro transakcji, czyli tego, co stoi za koncepcją gry-usługi (pomijając fakt, że w FC5 mikro transakcje są kompletnie "daremne" w taki dobry dla graczy sposób), tylko że "życie gry", "życiu gry" nierówne. Takie życie oparte na okazjonalnym logowaniu się w celu wzięcia udziału w evencie, na pewno nie stanowi wystarczającej motywacji do zakupu mikro pierdółek. Bo znowu, po co komukolwiek np. nowa motorówka czy karabin, skoro w grze nie ma nic do roboty?!
World of Warcraft - to jest gra usługa z prawdziwego zdarzenia, gdzie dokupując kolejne dodatki można się w niego bawić nieprzerwanie już od ponad dekady! Skórki na broń nie przedłużą życia gry, tu trzeba normalnego, pełnoprawnego contentu z zadaniami, lokacjami, fabułą itd... Nie pomaga też fakt, że DLC stanowią odrębne tryby, a nie część głównej kampanii, więc zakupione mikro bzdety nie mają w nich zastosowania.
przyszłość będzie należała do gier-usług, a granice pomiędzy DLC a pełnoprawną kontynuacją zupełnie się zatrą.
Takie coś akceptowalne jest tylko przy MMO. W przypadku gier singlowych- pff żartują sobie?
by nie tworzyć skończonych doświadczeń
chyba, żeby doić graczy, bo pewnie sumarycznie te DLCki będą kosztować o wiele więcej niż 50-60 dolarów- przy mniejszym wysiłku 'twórców'...
Najgorsze jest to, że gra-usługa to w sumie spoko pomysł. Ale wystarczy spojrzeć co takie Activision odwala- wpadli na rewelacyjny pomysł, by przystanąć na JEDNYM CoDzie, zamiast wydawać co roku nowego. Dla graczy spoko- nie trzeba będzie się przerzucać i porzucać postępów, a gra będzie stale rozwijana. Ale potem wpadli na genialny pomysł przepustki sezonowej dostępnej tylko teraz- bez możliwości kupienia mapek osobno.
No jeszcze jakby Ubi zrobiło taką grę jak Pillars of Eternity albo Prey to może byłoby mi szkoda ale te swoje Far Kraje, Asasyny, The Krew-y to mogą sobie wsadzić.
Obecnie branża gier to odgrzewanie kotletów, chciwość i pchanie się do polityki ;/
Niech zatrudnią kilka pań to takie wideo usługi przyniosą więcej zielonych banknotów niż branża gier.
Czy oni w pierwszym cytacie przyznali się że w ich grach chodzi o wyzwalanie regionów i usuwanie dyktatorów?
Gra do której dochodzą dodatki przez długi okres czasu ma rację bytu. Na przykład w grach Paradoxu, albo Order of Battle. Nie wiem jednak czy wciskanie tak dużej zawartości do pojedynczej gry akcji ma sens. To musiały by być zupełnie oddzielne kampanie, inaczej szybko stało by się to monotonne, podstawowe mechaniki pozostałyby takie same, w strategiach znacznie łatwiej jest zmienić poziom wyzwania, czy styl gry z kampanii na kampanię. Gdybyśmy w takim AC przeszli z okresu starożytnej Grecji do wojen napoleońskich, a jedyne co by się zmieniło to łuki na muszkiety i wygląd budynków, to w zasadzie po co w ogóle zmieniać okresy historyczne?
"Stała za tym wola, by nie tworzyć skończonych doświadczeń."
To ciekawe z zestawieniem tematyki AC o starożytnej Grecji, w której uważano rzeczy nieskończone za niedoskonałe, a rzeczy skończone bliższe ideałom ;)
Ps. Jakby co Sttarki to nie che dyskutować.
Taki trend.
Dlatego coraz więcej sandboxow bo na bazie sandboxa można robić gry usługi.
Koncept produkcji singlowej jako gry-usługi, do której corocznie wydawano by dodatkową zawartość równą pełnoprawnej grze, zły nie jest. No bo szczerze – współcześnie niemal każda kolejna gra z dowolnej serii jakiegoś wielkiego wydawcy wydawana w cyklu dwunastomiesięcznym wygląda identycznie, więc nikt by nie zauważył różnicy. Problem jest taki, że Ubisoft czy EA nie powinny się za to brać, bo wiadomo, że dla nich liczy się tylko pieniądz. Z drugiej strony, gdyby dążenie Ubisoftu do tworzenia gier mniejszych zrealizować dobrze... niech co roku dają fabularnie zadowalającą zawartość na dwadzieścia godzin, zamiast otwartego świata pełnego zapchajdziur, które tylko rozmywają fabułę i rozciągają ją na osiemdziesiąt godzin. A pomiędzy premierami wartościowego contentu niech sobie srają dodatkowymi eventami i innymi pierdołami do kooperacji i multiplayer, a frajerzy, którzy w nie grają, niech wydają krocie na mikrotransakcje. Wtedy i wilk syty, i owca cała.
Gdyby to jeszcze Ubisoft robił dobre gry, ale kaszanki, a co najwyżej słabe średniaki i gry usługi? Także gdy nie kupię ich gier to i tak niewiele stracę.
Tam w ubisofcie już im się w tyłkach poprzewracało od tego dobrobytu żeby tak robić. A dopiero co tak płakali żeby ich przypadkiem vivendi nie wykupił.
Właśnie Ubisoft przyznał że woli nie stawiać wątek główny a beznadziejne zawartości poboczne i dojenie graczy GZ UBISOFT
Może niech po prostu stworzą jedną dużą grę z danej serii i nie robią kolejnych, a zamiast tego niech wydają do niej cały czas nowe DLC. Jedna wielka gra powiększająca się z roku na rok. I możliwość gry z innymi graczami. I wymagane ciągłe podłączenie z internetem. I jeszcze obowiązek wykupywania comiesięcznej subskrybcji. I nazywanie tego grą dla pojedynczego gracza. Ach, gry usługi. Świetlana przyszłość.
o ile rozumiem kupowanie dlc czy skinów do wielkich gier multiplayer jak choćby call of duty czy cs go itp
to za nic nie rozumiem kupowania skina do gry z ubogim multi a tym bardziej do single playera
i tym wielkim multi może być fortnite bf cod cs go wow coś co jest kupowane dla multi
akurat ubi robi takie gry, ze w zadna od ladnych paru lat nie gralem nawet. szkoda miejsca na dysku.
niech sobie robia swoje uslugi dla owiec (do strzyzenia)
tyle idiotyzmu na swiecie ze na pewno znajda niejedno stado :)
na szczescie jest sporo innych firm ktore stawiaja na sp
Kiedyś widząc logo Ubisoftu na pudełku z grą wiedziałem że będzie dobra. Wszystkie odsłony Splinter Cell do Double Agent, trylogia Prince of Persia, Rainbow Six 3 oraz całkiem niezły, już bardziej zręcznościowe Vegas 1 i 2, genialny Rayman 3, Asassin's Creed 1 i 2 - z tej serii jeszcze Black Flag mi się podobało. Do wielu z nich mam ogromny sentyment i czasem wracam. A teraz, słysząc bzdury o grach usługach, patrząc jak bardzo podobne do siebie są kolejne ich gry, jak są nijakie. Nie mają tego "czegoś", nie wywołują we mnie ekscytacji. To nudne gry, z nudną fabułą i nudną rozgrywką. Są czasem wyjątki, może to zaprzeczy temu co napisałem wyżej, ale The Division na przykład. O dziwo gra mnie mocno wciągnęła, spodobał mi się klimat, setting, pomysł. Satysfakcja ze strzelania mimo że przeciwnicy to gąbki na naboje jest ogromna. Ale to tylko moja opinia, i jak wspomniałem, wyjątek. Stąd jedyną grą na jaką czekam od nich jest The Division 2, bo w sumie to nawet nie Ubisoft a Massive odpowiada za grę, uznajmy że to nie 100% Ubi xD
Byłby w tej niezwykle krótkiej liście nowy Splinter Cell, ale już eksperymentowali z formułą gry przy Conviction, a chcąc wrócić do korzeni przy Blacklist, pozbawili gry jej symbolu - Sama Fishera aka Michaela Ironside'a, który swoim głosem ożywiał tę postać. Dziś SC mógłby stać się sandboxem, z mikropłatnościami, nowymi kolorami lampek w noktowizorze za 9,99EU. Nie tylko Ubi ma takie praktyki, ale skoro to news o tej firmie... no szkoda, szkoda bo szanowałem. Teraz już mniej. A konferencja na tegorocznym E3 to jakaś kpina.
Niech nazywają to tak, jak chcą, byle tylko gry miały wysoką jakość, a kolejne patche nie zmieniały gameplay'u na mniej grywalny. Osobiście najbardziej obawiam się przejścia na dystrybucję cyfrową. Gracz nie ma wtedy żadnej kontroli nad danymi. Nie skopiuje, nie przegra na inne urządzenie, nie zabezpieczy nic poza plikami systemowymi.
Irytujące już są te idiotyzmy wygłaszane przez panów na wysokich stołkach w największych koropracjach z branży. Ja wiem, że ci ludzie mają w głowach tylko zielone myśli o swoich ukochanych dolarach, ale to już jest naprawdę wnerwiające, bo przez takie osoby dobre rzeczy są wynaturzane i upadają.
taki Ubi i EA to próbują i próbują i im ciężko wychodzą te usługi
za to taki Rockstar zrobił i ma sukces,
ah jak trudno się patrzy na konkurencję której to tak jakoś fajniej wychodzi.
Jak czytam, większość jest zgodna że koncepcja gry-usługi sprowadza się - jak na razie - jedynie do wydojenia z graczy ile się da po minimalnych kosztach. Jednocześnie unika się określenia MMO, którego schyłek tu i ówdzie się zapowiada.
Wprowadzanie okazjonalnych eventów powoduje, że rośnie liczba zalogowanych ale, jak ktoś słusznie zauważył, tylko na czas trwania danego wydarzenia, po czym wielu porzuca grę do czasu kolejnego.
Ja czekam na Wasze "Anthem zarobi 10x tyle, co Metro".Co to ma do Ubi? Obie firmy idą jedna drogą i obie tak samo skończą. Najbardziej będę się śmiał po 22.02 z takich ludzi, jak autor ww cytatu :)
Nie do końca mi się taka forma widzi w grać singleplayerowych. Zdecydowanie wolę grę krotszą, ale z dobrą historią bez bezsensownego "dojenia". No ale z drugiej strony jak sama gra dobra, to fajnie że ma być ciągle coś dodawane. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Kompletnie nie rozumiem skąd taki pomysł, że to przyszłość gier. Prędzej nazwał bym to końcem gier. Ludzie nigdy nie zgodzą się na coś takiego jak gry-usługi dopóki będą tacy developerzy jak CDProjekt Red i będą mówili nam: "Hej! My wiemy czego chcecie, przyjdźcie do nas a będziemy wam dawać tego jak najwięcej."
ale bym chciał żeby tak z jedno takie studio zbankrutowało i pokazało że nie warto
Tak jak mitologiczny Odyseusz wracał do domu 10 lat tak tyle samo czasu Ubi będzie łatać swoją Odyssey i to będzie prawdziwa gra-usługa złożona ze sklejanych co tydzień patchy. Być może Origins nie był tak zabugowany, ale należy pamiętać jakie stworki wychodziły wcześniej.
Czyli odstawienie gier to nie był taki głupi pomysł :) branża zmienia się na gorsze, pazerność na każdym kroku i wszech obecne MP sandbox, lub powielanie tych samych schematów z dopiskiem kolejnego numerka przy tytule .
Bardzo dobre rozwiązanie, podobne było przy Total War Warhammer część I, co miesiąc dodawana była nowa zawartość przez to człowiek praktycznie od gry nie odchodził, przy TW2 niestety już tak nie było. Liczę więc na podobną praktykę przy najważniejszych seriach !
Kolejny news o niczym. Przecież już ten temat był poruszany z 2 tygodnie temu czy coś :/