To bzdura, że gracze nie lubią liniowych gier. To księgowi EA i ponure typy od marketingu próbują nam to wmówić.
Najlepsze gry w jakie grałem to liniowe historie, jak np. Bioshock Infinite, które parę dni temu ograłem. O każdym jednym open worldzie zapominam w momencie odinstalowania. Ale Elizabeth ze wspomnianego Bioshocka czy chociażby Sheparda z Mass Effect pamięta się latami. I to jest siła i piękno gier.
Tsaaa, gracze nie lubią liniowych gier fabularnych, wolą za to jakieś niedokończone gnioty z wszechobecnymi DLC i mikrotransakcjami... Dokąd zmierza branża gier? :(
Lepiej 8H porządnego wciągającego singla, niż 30 H w górę w kółko robienia tego samego.
Taaa jasne, gracze nie lubią singleplayera. Singiel nie umrze, to by oznaczało że gracze są tępakami którzy wolą skiny w ,,ceesach'' i przepełniony mikrotransakcjami syf, od świetnie napisanych, angażujących historii, takich jak te z Bioshocków, Mass Effectów, i setek innych Singleplayerów. Owszem tępi którzy będą oglądać paradokumenty lub wydawać swoje oszczędności na różowe AK-47 zawsze się znajdą, ale nigdy nie będą stanowić większości.
z jednej strony mamy dote2 / csgo itc - z drugiej W3 / PoE / DoS2 - to zależy głównie od oczekiwań danej osoby, np. dla mnie gry wymienione po lewej stronie + ich odpowiedniki to nie są gry w które bym chciał i kiedykolwiek grał, ale jest sporo osób które myślą całkowicie na odwrót.
dla mnie gra musi być na poziomie dobrej książki z fabułą którą chciałbym poznać, granie dla samego grania to dla mnie czasy ponga i river raid.
Czuję się jakbym żył w innej rzeczywistości. Czemu wszyscy cytują wypowiedź EA o LINIOWYCH grach SP a w przykładach sukcesów dajecie gry open world jak Kingdom Come czy Zelda?
Przede wszystkim singiel. Mogą być elementy sandboxowe, gra może być liniowa.itd. Ale jedno najważniejsze. Fabuła. Nie ważne jakich środków użyto do jej przekazania. Ważne aby była ciekawa i wciągająca. A to tylko zapewnia singiel. Multi może być jako proteza przedłużająca czerpanie przyjemności z jakieś tam kontynuacji rozgrywki jednoosobowej. Singiel jednak jest i pozostanie istotą gry. Bo tak:-)
Liniowa fabuła może być z powodzeniem osadzona w otwartym świecie.
Idei otwartego świata gębę przyprawiają miałkie, wtórne i wyzute z głębi implementacje tej koncepcji, które de facto kastrują jej dotąd niewykorzystany potencjał.
No i dlatego Nintendo i Sony na topie. Gry nastawione na historie bez niepotrzebnych śmieci.
Pozostaje współczuć graczom xboxowym/pecetowym, że coraz mniej wydawców robi dobre gry na te platformy.
Singiel >>>>> Multi
Wciągający i mocny singiel nigdy nie umrze dopóki są takie studia jak, CD Projekt Red, Rockstar, Naughty Dog - i wszystkie wewnętrzne studia Sony. Taki God of War nie ma tego spie***lonego multiplayeru, ani zadnej opcji sklep, tylko wciągający Singiel i ,,Opcje'', gra sama zarabia na siebie, dostała mocne recenzje i zadowoliła większość graczy, a takie EA nadal swoje, cały czas się dziwię, czemu jeszcze nie odebrali im praw od Star Wars, po tym co zrobili ze Battlefrontem 2.
Liniowe gry nastawione na fabułe to dla mnie najlepsze gry na rynku, do tego otwarte bez zadnego sztucznego wydłuzania tez są niesamowite (Wiedzmin, GoW, GTA..). Większość gier powinna wyglądac właśnie tak tak jak na obrazku, bez zadnych mikrotransakcji, nie potrzebnego na siłe multi (w niektórych grach), ani zadnych dodatkowych innych usług.
Multi nie są złe, jeśli są dopracowane.
Oczywiście single górą. Chociażby Wiesiek, God of War, Batmuchy, Uncharted, te gry udowadniają, że gry singlowe wciąż mogą być na bardzo wysokim poziomie i być w stanie zainteresować gracza. Nie widzę powodu, dlaczego gry singlowe miałyby "wymierać".
Gracze nie lubią już liniowych gier tak bardzo jak 5 czy 10 lat temu~ Słowa Blake’a Jorgensena
Powiedz to milionom osób Blake które wsparły kickstarter do gier takich jak Divinity original sin, czy pillars of eternity i milion osobom które kupiły i zagrały w skyrim, albo w call of duty
Bełkot chciwych korposzczurów jak zawsze
A teraz popatrzmy tak. Ile producentów dostało fiaska bo ich gra multi nie odniosła sukcesu? Jeśli jest 5 gier battle royal to graczom się nudzi kolejna taka sama mechanika w grze
Oczywiście, że chcemy singla dlatego gracze wybierają coraz częściej PS4.
Najlepiej by było tak jak było czyli niesamowity singiel a multi jako dodatek by zostać jeszcze te kilkanaście godzin przy danej grze.
Błagam. Jedyne multi w jakie grałem w życiu to FIFA, NBA, NFS, GRID, GTA V i CoD MW i BO. Gram w gry dla singla, dla fabuły, postaci, dialogów, świata. Gra nie musi być ani długa, ani krótka, musi być wyważona. Lepiej mądrze zaprojektowana gra na 30h niż kolos na 100h z badziewną zawartością. Oczywiście może się zdarzyć kolos na 150h który nie będzie miał śmieciowych zadań i będzie super grą ale to nie znaczy, że liniowa gra na 8h nie może być równie dobra. Jeżeli nie jesteś w stanie zapewnić 100h dobrej jakości, to daj 40h i nie dodawaj do gry zupełnie niepotrzebnych przedłużaczy i losowo generowanych zadań pobocznych które nudzą po 10 minutach.
Nie pierdzielcie.. gram tylko w single. Kumple grają tylko w single. Pewno dzisiejsza młodzież woli spędzić czas w multi, bo grają w to dziennie kilkanaście godzin. Kupią jedną gierkę i koniec, albo nie kupią bo darmowe MMO czy Fortnite. Na pewno są wyjątki i pewno ta młodzież to większość rynku dzisiejszego. Ale to nie wszystko.
Ja sam i większość chyba już ludzi w wieku 25+ woli single. Na pewno są wyjątki.. ale dla mnie kupno gry to nie problem, nawet nie z bundla.. mam gier więcej niż gram i niby schodzą single gdize? Bzdety. Nie mam czasu na granie i grindowanie umiejętności czy levelu p[rzez 2h dziennie, siadam nieregularnie, tylko i wyłącznie single, fabuła ot by przeżyć interaktywnie fajną historię mając na nią jak najwiecej wpływu. Co jakiś czas widzę ten temat tutaj wraca xP Chyba dla właśnie wzburzonych dyskusji
Tak bardzo kocham te battle royale, moby i karcianki, w myśl twórców "na rynku są 2-3-4 giganci, ale zróbmy swoją mobę/karciankę/br bo na pewno wszyscy oleją tamte gry i setki godzin które w nich spędzili, i rzucą się na naszą grę w open beta bo jest superaśna i każdy ją doceni, zarobimy miliardy zielonych"
W każdym razie tak bardzo zgadzam się z podejściem twórców gier na pc, dodając ceny komponentów, że w najbliższym czasie zamiast kupna kolejnego pc mam w planie kupno PS4, na kompie ilość hypetrainowych gier jest równa... 0, dosłownie zero, bo jestem pewny że AoE IV spier...niczą próbując zrobić grę dla masowego odbiorcy, a gry takie jak Anno 1800 to jeszcze mój leciwy komp pociągnie długo. Od dłuższego czasu szukam gier z "fajną" fabuła, i ich nie mogę znaleźć na pc, za to na PS4 jak przejrzałem GOL-a to na dzień dobry znalazłem 30-40 gier na "dziś" w które chciałbym zagrać, seria Uncharted, seria God of War, The Last of Us z dwójeczką w tle, Horizon, Detroit, Bloodborne, Beyond: Two Souls, niedługo RED DEAD REDEMPTION 2! (boli brak 1 na PS4 ale trudno, i nie łudźcie się, nie będzie RDR2 na PC, tak jak RDR1 do tej pory nie ma, a ile jego "premier" na pc już przeżyłem :P) i sporo innych tytułów, a na PC jakie są perspektywy na przyszłość? "Przedwczoraj" moby, "wczoraj" karcianki, "dziś" battle royale, a "jutro"? Jutro same tępe nawalanki już bez grama fabuły.
Oglądam sobie tego God of War u jednego youtubera i z każdym kolejnym odcinkiem się zastanawiam "k. czemu na pc nie ma takich gier"...
Nawet dobrą grę single player... można sprzedać tylko raz, do tego dochodzi rynek używek... Natomiast grę/usługę multi robi się raz i potem trzepie kasę latami na dzieciakach (dlc, lootboxy, bronie, przedmioty, złotko abonamenty, skiny itp.)
To nie dziwne, że wydawcy zaprzęgną cała moc marketingową do wmówienia nam, że już nie chcemy takich gier:)
@Hydro2112
Ja też lubię gry single, albo mp i sandboxy takie jak Wiedźmin albo GTA oferują dużo więcej zabawy od liniowej gry, która kosztuje tyle samo. Dlatego takich gier nie kupuję po premierze.
Marka, która wynalazła i zdefiniowała epickie, filmowe historie w grach FPS, miała by się wyprzeć swego dziedzictwa na rzecz nowej mody, której w Call of Duty tak naprawdę chyba mało kto oczekuje. Nawet jeśli pozycje z tej serii kupujemy głównie do rozgrywek w sieci, kampania fabularna i tak jest w nich bardzo istotna.
Niestety, ale jest dokładnie na odwrót :)
Dlaczego początek artykułu to wspomnienie o ostatnich wypowiedziach na ten temat szych i asów z EA? Czym oni sobie zasłużyli, żeby tak na nich zwracać uwagę? EA to już korporacja mająca w dupie gaming i jakikolwiek wkład w tę branże. Ich interesuje już tylko mamona i miliardy sprzedanych sztuk zamienianych na dolary na koncie. Słupki i wykresy - wszystko. Oni nie są warci tego, żeby ich cytować i sie na nich opierać. Singiel nigdzie nie idzie i się nie wybiera.
Ja (do dziś, ostatnio wczoraj) z multi gram tylko w NfS 2 SE, Hot Pursuit 2010 i pograłbym z chęcią w takie gry jak np Revolt, Micro Machines itd. Dzisiejsze gry z prawdziwym multi nie mają za wiele wspólnego, a battle royal, to dla mnie (zaznaczam) wręcz obraza prawdziwego multi. Dlatego gram w gry iście SP.
Lubię obydwie formy grania. Najwięcej czasu spędzam singlu, ale w multi gra mi się równie przyjemnie - szczególnie w Mario Kart ze znajomymi.
Dla mnie gra bez fabuły bez kampanii to wydmuszka dla tego tak mocno odbiłem się od Battlefronta I
KCD to akurat nie jest najlepszy przykład na typowego singla. Jest to owszem świetna gra fabularna, ale z otwartym światem. KCD nie jest typową tunelówką czy korytarzówką. Wiedźmina też nie można traktować jako typowego singla, bo mimo wszystko posiada otwarty świat. Jednak w obu tych grach świat jest wypełniony zadaniami, postaciami, konfliktami, historiami, tajemnicami, a nawet polityką od której zachodni deweloperzy uciekają. W tym upatruje sukcesu tych gier a nie samym gatunku.
Teza o wielbieniu singla jest trochę na wyrost. Ludzie chyba bardziej doceniają wkład i całość produkcji, a nie sam gatunek. Dla przykładu nowa seria Falloutów też jest singlami, a mimo wszystko zapamiętana jako udana nie będzie, bo zwyczajnie została klepnięta na kolanie.
To zależy. W takim CoDzie może sobie umrzeć.
Zawsze wolałem singla i nigdy się to nie zmieni. Czasem tylko coś tam popykam w Battlefielda, czy w Rusta z kumplami. Nawet w Fifę wolę grać karierę, niż ultimate team.
Niestety na tej generacji jest mniej gier single szczegolnie od multiplatformowych wydawcow.
EA, Acti, Ubi, Take 2, Koonami zeszły na psy
Pograłbym w takie Singularity 2, The Darkness 3, FEAR (jakis restart?), Condemned 3, Spec Ops The Line 2, Castlevania LOS3, Sleeping Dogs 2, LA Noire 2 czy kolejny BioShock.
O nowych IP od tych wydawcow to juz nawet za bardzo nie marzę, bo jezeli sie pojawia to w postaci mniejszych gierek jak Way Out
A może zaproponować twórcom grę jako książkę? Taką, która posiada fabułę, początek historii oraz jej koniec. Taką grę, którą można przejść, a później wspominać albo co jakiś czas do niej wracać?
Grywalność jest najważniejszy, czego gry Nintendo już to udowodnili od dawna. Grywalność, super klimat i dobra fabuła to już jeszcze dużo lepiej.
Liniowość, pół-otwarty czy sandbox? Wszystko mi jedno, byle nie brakuje ciekawe pomysły. Nie mam nic przeciwko wobec otwarty świat i sandbox, o ile nie będą nam wpychać puste lokacji i nudne questy. Jeśli nie mają nic ciekawego do zaoferowanie, to zdecydowanie wolę liniowe gry takich jak Metro Last Light. Wolę krótsze i ciekawsze gry od dłuższe gry a la Far Cry i Assassin's Creed. Są za dużo ciekawe gry, że szkoda czasu na nudne i powtarzalne questy.
Przecież powód jest tylko jeden: pieniądze.
Jeśli gra ma tylko singla to zapłacisz za nią raz i koniec, nic więcej wydawca nie zyskuje. Do tego taką grę zdecydowanie łatwiej spiracić, no i taka wersja będzie miała pełną funkcjonalność, więc jak ktoś już to zrobi, nie będzie miał żadnej motywacji zeyb ja kupić, poza moralnością :> Jakiejś 10 lat temu był trend żeby do każdej gry wrzucać jakiejś multi, byle jakie byle było coś na czym będzie można zarobić, potem powstawały twory takie jak dead space 2, bioshock 2 czy multi w mass effekcie czy assassin's creedzie. EA dorzucało online passa (jak dobrze że to sie nie przyjęło), jakiejś dodatki, różne duperelki i cos tam kasy skapneło, pewnie nie wiele - stąd skrzynki w bf1 czy battlefroncie. Multiplayer w tych grach nie był może jakis tragiczny, ale wyglądał na taki "doklejony" na siłę, byle odhaczyć pole "multiplayer" na tyle opakowania i potem coś tam pieniedzy zarobić.
Teraz czasy się zmieniły, gier niezaleznych jest o wiele więcej, za to (chociaż to mocno subiektywne odczucie) takich średniaków głównie singlowych jest mniej, mam na myśli strzelaniny jak np. lost planet 3, seria red faction, dark sector czy pokreconych gier od sudy. Pewnie mało się opłaca tworzenie takich tytułów. Zaś gier f2p z kontami premium, lootboksami, płatnymi walutami jest multum - bo gwarantują duzy i stały zysk i nikt tkaich tytułów nie spiraci bo albo się tego po prostu nie da zrobić (sa darmowe) albo to nie ma sensu.
Ciesze się że ciągle wychodzą gry z dużym naciskiem na kampanie, i to takie AAA jak i indyki których nie brakuje, ale prędzej duże studia porzucą singla w hitach niż bedzie jakiś renesans gier fabularnych :f
Uwielbiam gry singlowe z liniową fabułą, szkoda że w teraz jest ich coraz mniej :/
Gracze chcą singla i liniowych gier tylko wydawcy nie chcą bo mało można dorobić na takiej grze (poza Sony bo obrali strategię że dorobia na konsoli więc gry nie będą tworzyć pod swoj zysk a pod graczy - ale to tylko cwana taktyka a nie chęć przypodobania się graczom)
multiplayer mnie w ogole nie obchodzi... Jak jest dobra kampania to multi w ogole nie jest dostepny..
Np. Dishonored. Taki tryb kampanii ze multi w ogole nie jest potrzebny..
Mp to tylko nfs2se, hp2010, revolt, micro machines. To są gry mp. Zacznijmy od tego, że mp to nie są żadne online meczyki gdzie jeden do drugiego robi pifpaf na sporych mapach. To tak, jakbym grał z botami, tyle, że zamiast tego gdzieś na świecie mam niby żywych graczy, tylko co mi z tego, skoro to dla mnie obce randomy, więc jak mam odczuć te multi? Do tego muszę się dostosować do innych. Nie mogę sobie stanąć z boku, popodziwiać grafiki, bo mnie jakiś frędzel trafi. Albo sobie trafię w swojego zawodnika i ban, nie mogę sobie pograć w coś, co jest moje, bo jakiś admin mi tego zabrania. To samo z cheaterami, karaniem za wykluczenia, zerowym relaksem, kiedy gram pod wpływem. Na domiar złego w takich grach nie ma fabuły, co wyklucza jakąkolwiek wczutkę w sterowanego przeze mnie bohatera. Więc do jasnej anielki krzywej błagam, podajcie mi choć jeden powód przyjemności z grania w dzisiejszego multiplayera. Chce jeden, nie dziesięć, bo to by było kopanie leżącego :]
Zasadniczo dla większości grających w gry Battle Royale liczą się tylko 3 tytuły: PUBG, H1Z1 i Fortnite Battle Royale. Więc ten temat to opinie graczy jako wiele gier Single Player kontra 3 Battle Royale.
barney7 chyba z tego tematu jest jedyny, który woli gry MP lub sandboxy, więc autor artykułu nie ma racji :) W zasadzie znam (w realu) tylko jedną osobę, która woli taki typ rozgrywki.
Oczywiście, że wolę dobry tryb dla jednego gracza niż kolejną bezsensowną nawalanko-strzelankę, w której nie ma żadnej głębi. Gry potrafią być sztuką, a nie tylko rywalizacyjnym badziewiem.
Mam nadzieję, że single-player nie umrze. Jeśli chodzi o rynek PC to niestety tam jest chyba najgorzej - tona free-to-playowych strzelanek i MOB (mob... mobów... jakoś tak), które pójdą na każdym tosterze już od dawna stanowią zdecydowaną większość, ale dopóki mniejsze studia będą w pobliżu tak dalej będzie istniała nadzieja na dobre gry dla jednego gracza (patrz. sukces Divinity II czy chociażby naszego, rodzimego Frostpunka). W przypadku konsol - dopóki Japończycy będą robić gry tak dalej będziemy się cieszyli dobrymi grami single. Nie zapominajmy też o Sony, które z każdej strony rzuca w nas fabularnymi exami.
Moim zdaniem trzeba tu wyraźnie rozdzielić na po prostu gry dla jednego gracza i gry dla jednego gracza z naciskiem na aspekty fabularne. Wydaje mi się, że co do tych pierwszych możemy zachować ostrożny optymizm, te drugie stoją pod znakiem zapytania.
Mimo mody na multiplayer, gier dla samotników nie powinno w najbliższym czasie zabraknąć. Z całą pewnością możemy liczyć na takie serie jak Assassin's Creed, Far Cry, Ghost Recon, Tomb Raider, Hitman, Call of Duty (zobaczymy jak długo), Battlefield, Total War, czy Cywilizacja, zapewniające na prawdę dobrą zabawę (w zależności od preferencji), ale niestety nie będące grami z silnym ukierunkowaniem na opowiadanie dobrej historii.
Z jednej strony produkcji próbujących nas urzec fabułą jest relatywnie niewiele (jak choćby niedawne Hellblade, świeżutkie God of War, czy migoczące na horyzoncie Detroit: Become Human), z drugiej nawet te, które próbują, nierzadko ponoszą porażkę (np. seria Metro, Fallout 3-4, Torment ToN czy Quantum Break), bo albo ich historia jest słaba, albo źle opowiedziana... albo jedno i drugie.
Stworzenie dobrej rozgrywki i opowiedzenie za jej pośrednictwem dobrej historii jest szalenie trudne, kosztowne i bardzo ryzykowne (nie licząc miniaturek pokroju gier od Telltale, które rozgrywki jako takiej właściwie nie mają). Jako gracz ubolewam nad rezygnacją z tych elementów, jako realista rozumiem, bo na miejscu producentów i wydawców pewnie robiłbym tak samo.
Ee...Ale autor tego artykułu zdaje sobie sprawę że sukces gry single a sukces gry nastawionej na rozrywkę wielo osobowa, to niebo a ziemia? :v
Co z tego że miliony zagrają w grę X skoro setki milionów w grę Y?
Serio duża część ludzi na tym forum naprawdę nie jest dojrzała na tyle by zrozumieć zagadnienie rynku i jego prawidła działania.
Gry single zawsze będą w mniejszości. Co nie oznacza że znikną, będą miały swoją niszę jak np. Przygodowki PaC.
I nie ma sensu ich zestawiac obok siebie, z powodu innego odbiorcy. Gry multiplayer zawsze będą bardziej grane bo...są dokładnie tym czym gry powinny być. Rozrywka, nastawiona na gameplay. Nie fabułę która z racji formy gry jest zazwyczaj ograniczona.
Dostaję raka od każdego kolejnego Far Cry'a itp gier. Nawet GTA V mimo, że przeszedłem dwa razy to w sumie gra do ogrania i zapomnienia. Z ziomkami ewentualnie multi do ogrania. Właśnie się odbiłem od mega absurdalnego Far Cry'a 5, który tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że bardzo brakuje mi jakiejś nowej, ciekawej, liniowej gry, która mogłaby mnie pochłonąć.
To co uprawia autor artykułu i większość komentarzy, to zwykłe myślenie życzeniowe. Jasne, kochamy fabuły i gry single i wierzę, że Wy wszyscy i ja zresztą też, nie wyobrażacie sobie odejście od takich gier. Tylko co z tego, skoro to się nie przelicza na pieniążki. Wystarczy spojrzeć na Rockstar, które zawsze robiło świetne singlowe produkcje, a ostatnio się przekonali, że GTA Online przynosi tyle hajsu co cała seria łącznie, przy minimalnym wysiłku. Mnie też brzydzi idea gry usługi, ale jestem pewien, że już niedługo to będzie model większości rynku. Wy wszyscy się dziwicie kto niby chce tych dlc, multiplayerów, skrzynek z lootem etc, bo Wy i Wasi znajomi tego nie chcecie, ale to że żyjecie w bezpiecznym bąblu informacyjnym, to nie znaczy że cały rynek tak wygląda. To się sprzedaje i tyle. I to nie księgowi EA chcą nam to wmówić, ale suche wyniki sprzedażowe.
O ile zgadzam się całym sercem z autorem tekstu, to niestety muszę przyznać, że bardzo dużo graczy jednak woli multiplayerówki, od singla. Gram od siódmego roku życia, w tej chwili jestem w liceum. Od zawsze uwielbiałem gry nastawione na fabułę. Przeszedłem TLOU; Unchartedy; TR (od Legendy wzwyż); większość gier Telltale; FF XlI; Kingdom Hearts 1,2,BBS,358/2 Days i wiele, wiele innych gier nastawionych na singla. Jeżeli któraś z tych gier oferowała multiplayer to nawet go nie uruchomiłem - nigdy nie przyciągała mnie rozgrywka wieloosobowa, w LOLa grałem bardzo krótko po premierze, a w CoDach w większości gram tylko w kampanię, multi nie ruszam. Nie wyobrażam sobie nawet zagrać w GTA V Online i nie ruszyć fabuły.
Niestety, ja jestem wyjątkiem. Jak mówiłem, jestem w liceum. Mam dużo znajomych, którzy grają i mogę z czystym sercem powiedzieć, że mam jedną znajomą, która gra w singlówki. Na (zaokrogląjąc) 40 osób, które grają, znam jedną osobę, która gra w singlówki. To jest dla mnie niezwykle przykre, ale takie są fakty. Cała reszta moich znajomych gra w PUBGa, LOLa, Destiny, FIFĘ i ewentualnie jakieś Call of Duty czy BF. Jak pytam o The Walking Dead, Uncharted, Tomb Raidera, God of Wara czy TLOU to otrzymuję odpowiedź, że "oni nie grają w takie g*wna". Większość z nich ma oczywiście GTA V, ale o fabule porozmawiać z nimi nie można - większość z nich przeszła tylko wprowadzenie do gry, aby móc odpalić Online. Oczywiście zdarza się, że ktoś oprócz tych multiplayerówek zagrał kiedyś w jakiegoś Asasyna czy Ratcheta i Clanka, ale to są pojedyncze przypadki i nie ma tak, żeby ktoś grał w więcej niż 2-3 tytuły jednoosobowe.
Bardzo bym chciał, żeby coś się zmieniło, ale chyba nie ma co na to liczyć, patrząc na popularność tytułów battle-royale i "gier-usług" od EA. Może tak jest tylko wśród młodzieży w moim wieku, ale nawet jeśli, to nadal jest to całkiem duża część społeczności graczy.
Liniowa gra czy liniowa fabuła? Najbardziej trafiają do mnie gry, które mnie do niczego liniowo nie zmuszają. A więc zebrałeś kwiatki, poszedłeś do sklepu, ale pamiętaj - czeka na ciebie postać X i udaj się tam natychmiast. I przypomina o tym ekranowa ikona, która nie daje mi spokojnie zainteresować otaczającym mnie uniwersum.
Sądzę, że największą bolączką firm jest liniowy gameplay. Wszystko należy w nim zaplanować z zegarmistrzowską precyzją, a gracz będzie szedł jak po sznurku. Czasem tylko zrobi się lokację, której nie przejdzie przez trzy dni, dopóki nie znajdzie solucji w internecie. Mnie męczyły spadające tak samo kawałki betonu dokładnie dwa metry przed Nathanem Drake'em. Nie przekonywał mnie zrealizowany z hollywoodzkim rozmachem gameplay. Grałem dokładnie tak, jak zaplanowało sobie studio Naughty Dog. Gdy tak nie robiłem, gameplay natychmiast karał mnie śmiercią.
Trochę przerysowuję, ale gry się zmieniają już nie pod wpływem filmu. Ktoś dawno temu wpadł na pomysł, aby z gry zrobić rozrywkę interaktywną, a o przebiegu i rozwoju fabuły może zdecydować gracz. Rozmaite zdarzenia więc nagradzały gracza lub obniżały mu moralne. Pomysł wydawał się ciekawy i nadal jest wart tego, aby go rozwijać.
Pół roku temu ten wariat Hideo Kojima powiedział, że przełom w tworzeniu gier nastąpi wówczas, gdy powstanie technologia pozwalająca zaimplementować inną reakcję sztucznej inteligencji. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jak ważną rzecz Kojima powiedział. On to już zauważył podczas prac nad "Metal Gear Solid 2". Twierdzę, że technologia oferuje nam ciągle prymitywną rozgrywkę. Wiele się zmieni, gdy pojawi się zupełnie nowa technologia i nie chodzi o technologią graficzną.
Ciągle bawi mnie to podejście w komentarzach, że EA to tylko pieniądze i nic więcej. A czy tylko mnie nie dziwi, że firma po prostu jest nastawiona na zmaksymalizowanie zysków jak najtańszym i najlepszym kosztem? Co nie znaczy, że nie podejmują durnych decyzji pod innymi względami, ale zarabiają więc dla nich jest dobrze.
Mass Effect chyba nie jest liniową grą.
Mi szkoda wydać 250pln na linową grę single 10 godzin. Jaki to ma sens? Co innego RPG z otwartym światem na kilkadziesiąt godzin albo gra z konkretnym multiplayerem. W gry takie jak Halo, Fifa czy Mortal Kombat gram do premiery następnej odsłony. Sigle? Przejdź w jeden weekend i koniec zabawy. Co do fabuły to zwykle lepiej przeczytać książkę lub obejrzeć jakiś film. Ludzie nie chcą kupować takich gier, tak samo twierdzi wielu moich znajomych.