Gdyby państwo polskie było ciut bogatsze i miało pomysł na nowoczesną służbę wojskową, wprzęgniętą w system społeczno-edukacyjny, to może byłbym za. Ale musieliby się za zorganizowanie tego zabrać ludzie z głową, a takich pisowcy przeca ni mają.
Ja jestem przeciw. Choćby dlatego:
https://www.youtube.com/watch?v=g7lCqLSmiNE
Głównie do @Xarexon
Po co mamy przywracać pobór, skoro nie potrafimy przez beton wyposażyć żołnierza nawet na zagraniczną misję? W wielu jednostkach do dzisiaj widuje się hełm stalowy wz 67 i AKM na wyposażeniu, nasze bwp mają prawie 50 lat i nie są odporne nawet przed odłamkami ostrzału artyleryjskiego co udowodniła wojna hybrydowa w Dombasie. Mamy tak świetną amunicje do czołgów że aż giną od niej ludzie. A może chcecie zrobić masowy pobór do WOTu, jednostki tak bezużytecznej, że nie będzie w stanie pokonać plutonu Motostriejek na bmp 3, bo niedzielne wyszkolenie i brak odpowiedniego wyposażenia p-panc zrobią masakrę w przypadku próby stawienia oporu. O wspaniałym morale żołnierza w poborze nawet nie chciałbym wspominać, ale niestety muszę - to nie jest XIX wiek gdzie faktycznie pobór do wojska mógł oznaczać jakieś szanse rozwoju i odciążenia rodziny, dzisiaj niewielu będzie chętnych zabijać w imię jakiegoś nieudacznika z Wiejskiej co spi*rdoli na jakimś Gulfstreamie czy innym boeingu 747 w pierwszych godzinach konfliktu do Londynu czy Waszyngtonu, albo w imię (sami sobie wstawcie epitet) otwarcie zdradzających swój kraj jak Róża Thun. Może chcecie ich do tego zmusić? Ukraińcy masowo uciekali do naszego kraju jak tylko konflikt się zaczął, pobór tak bardzo im pomógł i tak bardzo im dalej pomaga że ich kraj jest w zapaści gospodarczej do dzisiaj. Taki to pozytywny wpływ poboru na społeczeństwo, uczy nałogu, przeklinania na potęgę w o wiele większym stopniu co raki zagrajmerskie na youtube czy może kombinatorstwa w stylu typowego homo sovieticus. No ale przyjdzie jeden pajac z drugim plus parę karynek i będą wspominać jak to pobór czynił mężczyznę z nich chociaż tak naprawdę tylko utrwalał i powiększał patologie, przez które do dzisiaj nasz (i nie tylko) kraj cierpi. Kilka wspomnień na starość nie jest tego warte.
Jeśli ktoś uważa jednak że patologia ma miejsce tylko w wojskach lądowych to jest w grubym błędzie. Lotnictwo ma nierozwiązane od lat problemy co udowodniła katastrofa ostatniego MiGa 29, który najprawdopodobniej się rozbił z powodu... braku paliwa, CASY w Mirosławcu czy wreszcie katastrofa Smoleńska. Ostatnio nawet chodzą plotki o chęci dokupienia samolotów M-346 Master , od producenta z którym chyba nawet do dziś Inspektorat Uzbrojenia toczy boje o dostarczenie kompletnego wyposażenia, taka to owocna współpraca a chcemy brnąć w nią dalej. Co do śmigłowców i marynarki to odsyłam do swojego wpisu tu:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14464122#post0-14464451
Do tego wpisu pozostaje mi jedynie dodać, że "wspaniali" decydenci w MONie rozpoczynają procedurę nabycia okrętów podwodnych od nowa.
Niestety czytam bajdurzenia o poborze, o rezerwach a nawet tego co mamy nie potrafimy porządnie wyposażyć. Ale hej, na pewno w razie konfliktu przeszkolone rezerwy cywilów wyposażone w mundur zwany biało-czerwoną opaską naramienną, drugowojenne i posowieckie karabiny z amunicją w ilości sztuk 30 i hełm stalowy wz 67 zrobią różnice. Utworzy się linie okopów jak w Wschodniej Ghoucie i będzie się znowu wszystkimi siłami bronić bohatersko Pragi bo plany decydentów o bronieniu Suwałk okażą się jak zwykle katastrofą. Nic a nic się nie uczymy na błędach i takie posty jak twoje Xarexon oraz niżej przytoczony artykuł tego dowodzą.
Nie zgadzam się.
Nie wszystkich rodzice nauczyli jakiejś wewnętrznej dyscypliny.
Tego powinna ich w takim razie nauczyć szkoła w całym okresie dorastania, czyli wtedy, gdy jest na to czas i miejsce. Ale jak widać pełno na forum "prawfdzifych meszczyzn"-zjebów, którzy, co zabawne, zasadniczej służby wojskowej nigdy nie zaznali i liczą tylko na to, że państwo rozwiąże ich nietolerancyjny ból dupy względem "rurkowców", a wiek 18 lat jest odpowiedni, by od podstaw wychowywać - i to jeszcze w systemie koszarowym, z założenia i zawsze patologicznym.
Nie żebym był zdziwiony, dyskusja i argumenty zawsze wyglądają tak samo. Ale jednak zawsze człowiekowi robi się niedobrze, gdy to czyta.
Nie, nie byłem w woju. Tak, mam w rodzinie ogarniętego i zdecydowanie niepizdowatego, w rozumieniu patriotów, faceta, który woja przeżył. Jakoś nie chwali "męskiej przygody".
Acha - w woju nikt sobie sam kanapkuff nie robi i chyba rotacyjnie na kuchnie każdego nie biorą,, także porażka jeśli o podstawowy cel szkolenia chodzi.
Mój pomysł:
1. Zostawić zawodową armię jak jest.
2. Każdy obywatel, także kobiety, przechodzi krótki, np. 2 dniowy kurs obsługi pistoletu i karabinu maszynowego.
3. Robimy depozyty broni np. w urzędach i gdyby nastąpiło nieszczęście w postaci wojny, wydajemy broń obywatelom.
I komu ma to pomóc? Obowiązkowa służba to głupota. Niech lepiej MON i Pan były minister zajmą się organizowaniem OPL, bo na razie jesteśmy goli, a kupowanie takiego dziurawego Patriota to strzał w kolano. Przecież Moskwa to już nie ma szampana na świętowanie.
Ciągle tylko analizujemy, miały być Homary, "podwodne lotniskowce", drony. Nie ma nic, my tylko analizujemy i prowadzimy negocjacje, a Czesi już niedługo wyprodukują własny odrzutowiec na eksport. Rumunia robi też przemyślane zakupy. Niedługo to Polska będzie mogła zawalczyć co najwyżej z Maroko, bo każde inne państwo się po nas przejedzie, nie mówiąc o Rosji.
Co da to zmuszanie ludzi do wojska? I te chłopaczyny z WOT? Przecież to są nie nawet półśrodki, tylko zaśmianie się w twarz ludziom i sabotowanie sił zbrojnych. Gdzie są wyroki dla tych ludzi i dymisje za partactwo?
Sitwa PO to przy tej z PiS nic.
O ile dobrze zrozumiałem, to Xarexon nie jest za obowiązkowym poborem.
A z kilkoma tezami imo trudno sie nie zgodzić. I chetnie bym podyskutował z kimś na zywo, śle na forum nie ma co sie przechwalać kto kogo zna jak to czytam wyżej lol
A po co to przywracać? Przecież to jest nikomu niepotrzebne. A tym bardziej, jakby miało to wyglądać tak, jak wyglądało kilkanaście lat temu. Jedyną rzeczą, jaką sie nauczyłem w woju, to sztuka dyskretnego podpierdalania.
Jestem żołnierzem zawodowym, unitarke skończyłem w 2016 (poszedłem od razu po zdaniu matury) i mówię wam, że obowiązkowa służba wojskowa to debilny pomysł. Popierają to tylko ci co nie byli w zecie, na służbie przygotowawczej albo tępe laski, których to nie dotyczy ale się wypowiedzą bo tak.
Unitarka to fizyczne i psychiczne szmacenie człowieka. Prawda, że nie ma już fali, ale słabszego/gorszego kolege pluton i tak będzie gnębił. Dowódcy reagują na mobbing, ale to nie zawsze przynosi dobry rezultat.
Każdy pluton na SP miał swoją ofiarę. Z reguły były to osoby które w czymś odstawały, były ciche i spokojne, albo nie trzymały zasad podstawowej higieny lub się miały za niewiadomo kogo.
Na przykładzie kolegi z mojego plutonu. Chłopak nie potrafił się wysłowić i był wegetarianinem. Nie był głupi, ale ta "odmienność" wystarczyła aby go cisnęli "prawdziwi mężczyźni".
Mówię tu o młodych oprawcach (20-25 lat), starsi nie gnębili młodego, ale też mu nie pomagali. Ja mu nie pomogłem, ponieważ bałem się, że sam będę gnębiony. Jak nikt nie widział to dopiero wtedy okazywałem mu wsparcie i prosiłem żeby nikomu nie mówił o tym.
I co go spotkało ? Limo pod okiem, obrażanie, prowokacje i debilne memy i filmiki (na szczęście nic nie wyszło poza środowisko naszego plutonu).
Dowódcy robili co mogli, bo się w końcu zorientowali co się dzieje. Cały pluton przeyebany został na zajęciach w polu z tego powodu od uja razy, ale nic to nie dawało, bo już i tak wszyscy byli przyzwyczajeni do takiego wysiłku.
Normą było 100m w opeksie i masce razem z karabinem i resztą oporządzenia czołgiem pod górkę, okop, i jeszcze zejście z tej górki. Czołganie się ze skrzynką w kałuży, marznięcie na deszczu w zimny, listopadowy dzionek itp.
W jednostce nie było lepiej. Wracaliśmy cali w błocie, woda na bojlery, 120 chłopa. Jak się domyślacie, ciepła woda się kończyła szybko. Dużo nauki, w tym prawo użycia broni (przy ogromnym zmęczeniu wydawało się to trudne) i nie raz psychiczne dojeżdżanie przez kaprali. To akurat jest konieczne, aby przyzwyczaić potencjalnego żołnierza do stresu w warunkach bojowych.
Czas dla siebie był od capstrzyku (21.30). Wtedy dopiero każdy mógł odpalić telefon bez problemów.
Mam też dużo dobrych wspomnień, bardzo wesołych, gdyby nie to że ten kolega był tak ciśnięty powiedziałbym że to była fajna przygoda.
Tylko, że w przeciwieństwie do obowiązkowej służby, teraz ludzie tam idą z własnej woli i mogą tam zrezygnować w każdym momencie. Poszedłem, bo chciałem. Kto nie dał rady to podpisał kwita i szedł do cywila.
Z opowiadań dowódców wiem, że obowiązkowa służba to patologia. Samobójstwa, skakania z okna aby się połamać i ich zwolniono, gwałty itd. się zdarzały.
Także, kto chce to niech idzie. Jak nie da rady to podpisze papier i papa. Nie każdy to wytrzyma, naprawdę. Nas zostało 80 ze 120.
Dużo zależy od miejsca do którego się trafi. Niektórzy całą unitarke nic nie robili i piekli najwyżej kiełbaski w lesie. Ja przeszedłem mega szkolenie. Dla mnie to był wielki wyczyn to ukończyć, wytrzymać, bo zawsze się bardzo stresowałem i wszystkim przejmowałem. Dzięki temu szkoleniu mało co mnie ruszy, było mi to potrzebne.
A teraz jako zawodowy ? Mam etat świetny i licze nastawy dla artylerii. Nie marzne, nie czołgam się. W sumie mam ciepłą posadkę i się z tego cieszę. Internat od WAM za który nic nie płacę (2700 prawie idzie dla mnie). Jedyne opłaty jakie mam to 64 zł za internet od multimedii, 43 zł za netflixa i 50 zł doładowania za telefon. No i rata za lapka gamingowego (wreszcie ograłem Wiedźmaka 3 :D).
Pracuje od sierpnia, kupiłem pierwsze auto a na urlopie (caaały miesiąc) pojadę na 12 dni do Włoch i 15 do Bułgarii. Żyć nie umierać.
Niech podniosą pensje, zwiększą wydatki na zbrojenia oraz przywrócą kompetentną kadrę szkoleniową na Wojskowej Akademii Technicznej, którą zdegradował gen. Szczurek z nadania Macierewicza.
Obecnie armia nie ma żadnego potencjału militarnego oraz jest niezdolna do obrony terytorialnej. Sojusz NATO nam tej gwarancji nie daje.
<Zbędny i naładowany negatywnymi emocjami komentarz usunięty>
tylko ochotnicza służba. wszystkie dotychczasowe próby "uludowienia" wojska (NSR, OT, a i zapewne Legia Akademicka MON - czyli ze studenta w oficera rezerwy w dwa miesiące...) były kosztowne i nieudolne.
powtarzam - tylko ochotnicza, profesjonalna armia.
chcecie do woja? no to uczyć się i uderzać na WAT albo na WSOWL. Górne limity wiekowe zniesiono, więc nawet trzydziestolatek może się dostać - jeśli niestraszne mu dryl i nieustanna nauka.
Mamy dobrą zmianę więc jestem spokojny. Ich gospodarnosc jest ja tyle ciekawa że nawet w czasach prosperity nie znajdą pieniedzy na to nie mówiąc o zorganizowaniu.
Nie wiem jak teraz, ale jeszcze pare lat temu szeregowiec dostawal kontrakt na 12 lat, a pozniej zeby zostal przedluzony musiales przestac byc szeregowcem. Oczywiscie tylko jakis % szeregowcow dostawalo go i reszta dostawala kopa w dupe po 12 latach. Wiec kariera mocno ryzykowna, znajomy po 4 latach na kontrakcie spierd... do policji jak zobaczyl ta patologie. Kto chcialby isc pracowac w wojsku, kiedy masz spore szanse na to ze po 12 latach zostaniesz bez pracy z kwalifikacjami "potrafie strzelac" :P Jaki kraj taka armia :P nie ma sie co dziwic ze ludzie nie chce isc. Zapewne caly manewr mial na celu ograniczenie emerytow :P wtedy mozna bylo przejsc na emeryture po 15 latach sluzby. Jakis czas temu przepisy odnosnie emerytur sie zmienily, niestety nie mam info z "pierwszej reki" jak wyglada sytuacja z kontraktami :)
Obowiązkowa służba wojskowa, czyli nowoczesne niewolnictwo. Ten kto odbył ten wie czym to było. Wylęgarnia debili i społecznego syfu, a wielu osobom zmarnowanie czasu z życia. Jednym z największych plusów PO było zlikwidowanie tej patologii.
To, że w armii brakuje sprzętu, nowoczesnych technologii, pomysłu na modernizację to wiemy. W pełni się zgadzam. Brak kasy, nieudolność rządzących przerabialiśmy to. Czytając wypowiedzi o tym jaka to służba za PRL była zła i patologiczna widać niechęć społeczeństwa do powrotu szkolenia rezerw. Szkolenie teraz wygląda o wiele inaczej, przyjaźniej.
Prędzej czy później trzeba będzie zacząć szkolenia. Niedługo zabraknie ludzi do obsługi sprzętu posiadanego a co dopiero nowo zakupionego (o ile będą jakieś zakupy).
Mówienie, wypieranie poboru jest działaniem na rzecz osłabienia naszego kraju na równi z brakiem zakupów nowego sprzętu.
Na chwilę obecną posiadamy rezerwy, możemy skupić się na modernizacji, ale jeśli nie będzie planu szkoleń na kolejne lata. Problem urośnie i za parę lat forumowi napinacze będą pisali o braku żołnierzy tak jak teraz piszą o braku modernizacji.
Podsumowując: Wprowadzić pobór dla chętnych czyli w praktyce zwiększyć ilość szkolonych żołnierzy, wprowadzić więcej szkoleń rotacyjnych. Brak zasobu rezerwy jest problemem na równi z brakiem modernizacji, zakupów.
Szkoda tylko, ze powyższych rozmówców, którzy mają jakiekolwiek przeszkolenie wojskowe można policzyć na palcach jednej ręki. Reszta to, oczywiście, naturalni eksperci.
a czekajcie to nie obowiązuje już ustawa że w czasie wojny wszystkie pierdzistołki są ważni i nie uczestniczą w zabawie w okopach, tylko zwykły kowalki ma być mięsem armatnim / dobrze że teraz każdy nie tylko zamożny człowiek żyjący w strukturach EU może pokazać środkowy palec dla każdego mniejszego i większego głąba i wyjechać do innego kraju.
Byłem w 2004/2005 pobór jesień :) Sam z siebie, zaraz po maturze bez żadnego przymusu:)
Po trzech miesiącach stojąc na warcie w dosyć mroźną noc naszły mnie pierwsze przemyślenia, wahania i umiarkowane załamki psychiki - można to tak ująć;) Czy był sens tu przychodzić na własne życzenie, mógłbym w tym czasie spać w ciepełku bez żadnej spiny itp. a tu dopiero 1/4 z 12 miesięcy itp. itd. :)
Warta trwała 24 godziny - 2 godziny czynnej warty, 2 godziny ,,teoretycznej'' przerwy i odpoczynku. Zależne to było od widzi mi się d-dcy warty czy rozprowadzającego. Czasy zależne od posterunku.
Było to o tyle męczące fizycznie i psychicznie, że między służbami cały czas brało się udział w codziennym planie zajęć. Ćwiczenia, zajęcia teoretyczne, zajęcia praktyczne, nurkowania przy pewnej jednostce na terenie Komendy Portu Wojennego w Gdyni Oksywiu i oczywiście popołudniowe rejony zewnętrzne (czyt. grabienie liści, zbieranie gałęzi itp.) jak i wieczorne rejony wewnętrzne (na koszarach).
Czy wtedy była fala a może ,,tylko'' jej namiastki? Była.
Poznałem sporo ludzi z którymi wciąż utrzymuję kontakt czy to rzeczywisty czy z niektórymi na odległość.
Czasami było ciężko, były gorsze dni ale i były lepsze, dużo radochy itp. ;)
Sprzęt wówczas nie był najlepszy a nawet bym się posunął o stwierdzenie, że już najniższa półka z możliwych:D Metalowe garnki na głowę, ten pas z ładownicą i maską gdzie przy czołganiu walczyło się z tymi gratami bo się przesuwały na j*aja :D, plecak i osobne szelki, które po czasie dłuższego marszu wrzynały się w kaptury itp. itd. :D
Dopiero pod koniec służby dostaliśmy kevlary, uprząż taktyczną, konkretne kabury do PM-ów plus jakies inne graty.
Teraz co by nie mówić osprzęt jest duży lepszy niż z czasów mojej służby zasadniczej. A przede wszystkim zmienił się system szkolenia.
PS. Zdjęcie specjalnie poprzycinane. Nie ma potrzeby wszystkiego pokazywać a tylko trochę naświetlić, że jeszcze parę/naście lat temu było bardziej ubogo. Przykładowo sam system łączności to bardzo duży koszt.
PS.2 Zebrało mi się na wspominki :D A czy żałuję tych 12 miesięcy? Zdecydowanie nie żałuję.
meh, 30 latków raczej na poligon wzywać już nie będą także mi to lotto.
damn, odświeżyłem stary wątek przez pewnego kopacza skarbów wyżej :)
Mój niedoszły szwagier jest w wojsku od roku i akurat jest spokojny, uczynny i ogólnie taki dobry chłopak to go tam mega gnoją za to jaki jest. Tak mu zryli beret, że wyżywa się na rodzinie, a dziewczyna myśli go kopnąć w tyłek za to jak się zmienił. W sumie nie tylko w wojsku tak jest ale i na produkcji, że jak wyczują żeś miękki to będziesz robił najgorszą robotę za kogoś. Pamiętam jak poszedłem na wakacje do roboty na budowie to jako najmłodszy jeździłem rowerem innego pracownika kilometr do sklepu po piwa.
Wiem, że stary wątek, ale tak sobie myślę, że to by było dobre zderzenie z rzeczywistością dla Gęstochowy.
Gdyby rząd wprowadził ustawę, że Gęstochowa (i tylko on) ma iść w kamasze na rok, chyba wreszcie PiS zdobyłby mój głos.
Właśnie w ten weekend na rodzinnym spotkanku wuja zaczął opowiadać o swoich przeżyciach we wojsku.
Nie powiem, ciekawie tam miał, ale lepiej, żeby nie robili tego obowiązkowego, bo jestem zbyt spokojny na takie coś.
Przepraszam, że nie na temat ale strasznie mi się główny temat wątku skojarzył z moimi tegorocznymi wakacjami. Otóż spędziłem je w Zębie (rodzinna miejscowość Kamila Stocha - 5km od Zakopanego) i tam jakoś tak około godziny 5-6 rano budził mnie dźwięk sąsiada głośno krzyczącego do swoich krów: DO DOJA! No i te krowy grzecznie ustawiały się oddać mleko.
Hmmmm zależy.
Jak to robić to od razu po szkole, a nie w trakcie budowania już dorosłej pozycji, gdzie tym rokiem możnabybyło komuś zmarnować progres.
Niektórym by się to przydało, bo jak widzę po swoich niektórych kolegach pewnych zachowań typu że matka mu pod nos obiad przynosi I jeszcze marudzi, czy nie umie w pracy jednej siedzieć wiecej niż 3 miesiące.
Czy po dzisiejsze młodsze pokolenie chodzące w rurkach, włosy jak rolady a w autobusie nie pomoże kobiecie z wózkiem bo są wpatrzeni w grę na telefonie.
juz po tytule watku wiedzialem ze znajde tu eksperta od lesnych harcerzykow antosia. A ten jak zwykle swoje brednie o potedze polskiej armii smaruje :)
Poborowa armia w tak patologicznym kraju jakim była wtedy Polska sory za ostre słowa jak kogoś to razi ale to była jedna wielka dworcowa kurwa której śmierdziało z dupska i od której w większości można było coś złapać, do której trafiało całe mnóstwo ludzi którzy w normalnym kraju nigdy nie powinni się znaleźć w armii. Niestety Polska wtedy takim krajem nie była i dzisiaj jej do tego daleko. Do ZSW czyli "zetki" trafiali ludzie na sztukę, bez żadnej weryfikacji i uczciwych badań lekarskich i psychologicznych. Bardzo często były to kaleki fizyczne i psychiczne. Chwalenie się tą kilkunastomiesięczna “przerwą w życiorysie” dotyczy głównie niedorozwiniętych lamusów ze środowisk wiejskich, marginesu społecznego i patologii, dla których taka forma pseudo "służby" w niby armii była rytuałem “pasowania na mężczyznę”, ta banda przegrywów waliła konia w wojskowym kiblu i kręciła sobie wory a nauczenie się przez nich jak sprzątać i ścielić "wóz" stanowiło wyczyn i bycie mężczyzną albo znęcanie się z nudów nad żołnierzami młodszych roczników . W żaden sposób nie zreformowano patologii odziedziczonej po bandytach z LWP i metod szkolenia odziedziczonych po smrodzie ruskich kacapów tej swołoczy i barbarzyńców, zwłaszcza trepów "zawodowych" których w większości należało wtedy wywalić z wojska na zbity pysk! Dlatego w wojsku była patologia, znęcanie się nad słabszymi i poborowymi z młodszych roczników, złodziejstwo na masową skalę, chlanie wódy itp. itd. Pod koniec lat 90-tych szweje i trepy tak kradły w jednostkach że niektórzy szweje spali na kompanii w kompletnym umundurowaniu z całym ambarasem pod wozem i inaczej taki szwejk za zgubione i ukradzione fanty mundurowe musiał płacić ciężką kasę z głodowego żołdu. Całe szczęście że ten syf i malarię i tak naprawdę tragifarsę narodową mamy już daleko za sobą. Ktoś kto tęskni do tych czasów i optuje za przywróceniem zetki ma po prostu najebane w swojej chorej główce a takich niestety nie brakuje. Dopiero w ostatnich latach można mówić o jakim takim Wojsku Polskim. Dzisiaj jak widzę chłopaków z JWK Lubliniec to naprawdę w tym dzisiejszym Wojsku Polskim sporo się zmieniło na lepsze. To już jest razem z GROM światowa czołówka i elita sił specjalnych. Temat przymusowego poboru to temat całkowicie zamknięty w dzisiejszej armii..
Idiotyzm.
Trzeba dobrze zapłacić i sprawić aby wojsko uczyło czegoś więcej niż walenia wódy i wciągania tony papierosów - to będą i chętni. Gdzie problem?
Po raz kolejny Daniel pokazujesz jakim ignorantem jesteś. Z cyklu nigdzie nie byłeś nic nie widziałeś ale na podstawie jednego artykułu i swoich wyobrażeń stałeś się znawcą tematu.
Nawet najlepsza zawodowa armia potrzebuje zaplecza w postaci wyszkolonego zasobu ludzkiego. A w Polsce takiego coraz mniej.
Jednym z założeń uzawodowienia armii było to, że służba obowiązkowa zostanie przywrócona kiedy to armia po prostu stanie się nowoczesna. I jest to jeden z podstawowych elementów tworzenia nowoczesnej armii.
Służba przygotowawcza obecnie trwa 4 miesiące i jest to całkiem dobrze wykorzystany czas. Nie ma fali, nie ma obierania ziemniaków, czy służby wartowniczej. Chłopaki przez ten czas szkolą się bez przerwy. Ja uważam, że 4 miesiące to trochę mało. Ale lepszy rydz niż nic.
Obowiązkowa służba wojskowa powinna być obowiązkowa z wyłączeniem osób twojego pokroju Daniel. Coś na styl "pacyfistów do armii nie bierzemy". Nawet jakby była dowolność w stylu jeśli nie chcesz iść na szkolenie to nie idziesz. To ręczę Ci i wam kochani, że chętnych na szkolenie nie brakowałoby. Takie szkolenie to fajna przygoda, dodatkowo robisz coś pożytecznego. Dla młodego mężczyzny, który lubi trochę sportu posiada jakąś tam dumę i nie maluje paznokci, przysięga wojskowa jest naprawdę honorowym przeżyciem.
Taka prośba, Danielu jeśli boisz się zamoczyć skarpety nie siej fermentu. Takie boi tyłki już wiedzą gdzie załatwiać zwolnienia od lekarzy.