Powiem Ci jak to było u nas. Gdy się ożeniłem wymyśleliśmy sobie z żoną domek. Kupiliśmy ziemię i zaczęliśmy myśleć nad projektem, ale wówczas żona zaszła w pierwszą ciążę. Potem poszła druga i trzecia i budowa domu była odkładana. W międzyczasie nasi znajomi się pobudowali i zaczęliśmy ich odwiedzać i rozmawiać jak to się mieszka w domku mając dzieci. Finał jest taki, że 2 lata temu kupiliśmy większe mieszkanie w centrum naszego miasta. Dojazdy, zwłaszcza przy dzieciach (a ich wam życzę) to jest istna katorga. Każde popołudnie kursujesz na trasie domek-miasto bo trzeba zawieść dzieci na korepetycje, basen, aikido, piłkę nożną itd. Potem robią się starsze to zaczynasz już robić za szofera na pełen etat bo jeszcze dochodzi wieczorne wożenie do ich znajomych i późniejsze odbieranie (a czasem musisz odwozić od siebie kolegów swoich dzieciaków bo inaczej mało kto by ich odwiedzał). Twoi znajomi też coraz rzadziej zaczynają Cię odwiedzać bo nikomu nie chce się jeździć przez pół miasta skoro nawet piwa nie będą mogli z Tobą wypić. Umawiasz się więc z nimi na mieście co powoduje, ze jeszcze mniej czasu spędzasz w swoim domku przy którym już właściwie nie odpoczywasz (bo nie ma na to wolnego czasu), a jedynie zapierdzielasz w ogródku by jako tako wyglądał, oraz zamieniasz się w złotą rączkę rodem z PRL bo z czasem okazuje się, że tak jak w mieszkaniu coś się psuło raz na miesiąc tak w 3 razy większym (chodzi o kubaturę) domku pieprzy się raz na tydzień. Wszyscy moi znajomi których było na to stać wrócili już z powrotem do miasta.
IMO dom buduje się już na stałe - lepiej na początku się gdzieś przemęczyć (u rodziców czy w mieszkaniu w bloku) odłożyć trochę kasy i wybudować normalnych rozmiarów dom kilka lat później - ewentualnie zapożyczyć się u rodziców/znajomych. Mieszkanie zawsze później da się opchnąć czy wynająć.
jeżeli mąż i żona pracują, dojazdy (szczególnie z dziećmi) zabijają koncepcję domku
Ja całe życie na blokowiskach i nie chciałbym zamienić na dom.
Blisko sklepy, restauracje, obiekty sportowe.
Pol godziny dojechać do miasta a teraz pomysł ze w czwartek po pracy córka ma na 18 jakieś tam zajęcia a syn na 20 chodzi na pilke i dojedz teraz szybko i sprawnie :)
Gdzie jest wrak?
Z perspektywy lat wolałbym fajne mieszkanie w dobrze skomunikowanej dzielnicy miasta. Obecnie mieszkam w domu, bo małe dzieci to mają super w ogródku (słowa żony) ale ja za to mam czasami dość dbania o ten j....y ogródek (że nie wspomnę o jakichś przeglądach pieca, odśnieżaniu, sprzątaniu tych domowych powierzchni - a nie lubimy jak się nam jakaś obca pani kręci itp., olejowaniu tarasu i tysiącu innych pierdół) I mieszkam jak na dom w całkiem niezłym miejscu, w granicach miasta, z 1000 m pieszo do tesco, przedszkole 700 m itp.
Ja wlasnie nabylem tak zwana "cwiartke" czyli Bloczek 4 rodzinny gdzie kazdy posiada "cwiartke" tzn :
40m - Parter
40m - Pietro
40m - strych
+ 90m Ogrodka
Taka Hybryda domowo/mieszkaniowo ;) cena "mieszkania" wygody "domku" obowiazki "mieszkania" Jak narazie jestesmy z zona bardzo zadowoleni z owego wyboru :)
mieszkalem w domu prawie 20 lat, na ten moment to nikt nie namowi mnie do powrotu do odsniezania chodnika o 6 rano w styczniu
mamy mieszkanie w super lokalizacji w krk, bo do rynku tramwajem 15 minut, a za oknem konie, bazanty i lasy, nic wiecej mi nie potrzeba
Jeśli masz kasę ja wybrał bym domek. Nie chciał bym mieszkać w bloku. Mały domek postawisz i będzie dobrze.
Chyba lepiej dom ale zależy jeszcze od tego GDZIE.
Wszystko zależy, co się lubi i jakie ma potrzeby. Jakbym miał wybierać między domem w gównianej lokalizacji a mieszkaniem w dobrej, to wolę mieszkanie. Jeśli lokalizacja dobra, to chyba lepszy dom - sąsiedzi są dalej, żaden frajer nie będzie ci pyszczył, gdzie stawiasz samochód, nie ma żadnych imprez na górze itp.
Pytanie jak daleko masz do roboty. Musisz sobie zrobić zestawienie - za i przeciw. Spędzanie pół życia w korkach jadąc do pracy jest lekko bez sensu.
Znajomy kupił segment pod Warszawą i po 3 latach zrezygnował. Kupił mieszkanie na Służewcu.
Mieszkalem w bloku, potem w domu i teraz znow w bloku, polecam blok. Jasne domek ma swoje uroki, ale koszty/naprawy/ogarniecie tego imo przegrywaja w stosunku do plusow. Ale ja nie cierpialem nigdy tej calej otoczki i roboty z tym zwiazanej, ale moze jest ktos kto po prostu lubi ogarniac ten zaje** ogrodek.
Anyway, w bloku sobie mieszkam i mam spokoj, bez sprzatania i zmartwien. Jedynie w lecie nie wyjde na ogrodek, co kto lubi.
Mając jakieś 600 tysięcy, dobrze szukając u jakiegoś mniejszego developera badz osoby prywatnej mozna kupić segment pod warszawa przy jakiejś wylotówce. W pobliżu kilkuset metrów miec duży market, pełną infrastrukturę i dobrą komunikacje miejską, która zapewni dojazd do centrum w 20-30 minut. Jednak mieszkając w samej Warszawie bliżej centrum życie szybciej płynie i klimat jest zupełnie inny. W tej cenie mozna jednak liczyć na mieszkanie 80-90 m2 w blokowisku, zaglądając sąsiadowi w okno.
Ideał to segment gdzies blisko centrum a jednocześnie w jakimś lesie blisko przyrody. To jednak sie najwyżej ceni.
Naprawdę śmieszą mnie posty o tym jak to trzeba cały czas ciężko harować w ogródku, malować co chwilę płot albo wymieniać dach przy każdej wichurze, albo o tym jaka to katorga dojechać pół godziny do miasta
drenz - Nie słuchaj zgnuśniałych bumelantów - no tak bo wszystko się zrobi samo. Ja np. lubię się bawić w ogrodnika, ale o wiele bardziej wolę ten czas spędzić z córkami. Mój ogród nie jest jakiś b. duży ale też nie jest mały 6500m2 zajmuje dla 3 osób praktycznie pracę co 3-4 dni przez cały dzień od rana do wieczora, przez cały sezon od marca do końca września albo i października (i to tylko przy jednej nieruchomości). I to jest tylko ogród, gdzie w domu w PL mając wiele sezonów trzeba też dbać po zimie o stan np. dachu (oczyszczanie rynien, konserwacja ogrodzenia, ścieżek itc.), czasem inne drobne rzeczy na podwórku. Jak ktoś chce to znajdzie pracę na samym podwórku na całe dnie. O tym co w domu to akurat bez znaczenia bo i w mieszkaniu robimy to samo, ale na pewno wszystkie prace zewnętrzne nie. Dodatkowo zależnie od tego jak to wszystko pracuje i wygląda tutaj dbamy o to sami, a w bloku mamy administratora i co najwyżej zgłosimy problem. Mam kilka nieruchomości mieszkalnych w kamienicach, czy apartamentowcach gdzie nic się nie robi, wszystko jest załatwiane przez administratorów w ramach nieporównywalnie groszowych opłat w stosunku do domu (jeśli w ogóle bierzemy aspekty cenowe pod uwagę). Znajomi : hm, oczywiście że tak ale to dlatego że mamy dom 8 min od centrum miasta, jakby był 10-20km za miastem to pies z kulawą nogą by nas nie odwiedził (wszyscy mają własne domu więc dla nich to żadna atrakcja pobiegać po podwórku). Dodatkowo dzieci, jeśli w okolicy są domy (ich dużo) lub osiedla to będą miały się z kim bawić, jak wybudujesz dom 10km za miastem na jakimś zadupiu to chyba będzie się z nimi bawił wiatr szalejący na polach. O dojazdach i wożeniu to nawet nie ma co mówić ale zawsze to można zlecić jak kogoś stać to może zatrudnić kierowcę do wożenia. Wyjazdy na dłużej dom musi mieć swojego opiekuna zazwyczaj, bo automatyka bo itc. Ale oczywiście kto co lubi ja np. już się najeździłem w życiu i w domu jestem przeważnie z 300 dni w roku, więc doceniam spokój i czuje się jak na permanentny wakacjach. Żona np. woli zmieniać miejsca zamieszkania cały czas bo nudzi ją jedno miejsce. Jakbym miał jedną nieruchomość raczej bym się nie wiązał z domem w jednym miejscu mając rodzinę chyba że życie by polegało na całkowitej stagnacji : praca -> dom -> praca w domu -> sen i tak w kółko aż do śmierci. Ciężko by było np. wtedy wyjechać na pół roku np. do Australii / Tajlandii aby sobie poplażować.
I na koniec drenz / RaZoR_247 życie na pewno nie składa się z pracy, a już tym bardziej pracy przy domu dla domu, czym więcej masz zbędnych rzeczy tym więcej przy nich robisz.
Ja czuję, że stoję pośrodku tego wszystkiego (chcę mieć święty spokój, ale i nie tracić godziny na dojazd gdzieś). Według mnie najlepsze rozwiązanie to dom w miasteczku: tańsze nieruchomości, więcej sklepów niż na wsi i wszystko blisko w porównaniu do takiego Wrocławia, który przedłużają przejazd gdziekolwiek o godzinę przez korki.
Inwestycję w dom trzeba też rozważać przez pryzmat opuszczonego gniazda, chyba że ktoś ma dużo pieniędzy albo samolubnie zakłada, że dzieci się nie wyprowadzą z domu/nie pojadą na studia do innego miasta.
Nieruchomości generalnie są trudno zbywalne, ale domy w szczególności.
Zależy co kto lubi, ale jednak na starość mieszkanie w mieście wydaje się być lepszą opcją.
sprobuj to podzielic i kupic mieszkanie na parterze wraz z ogródkiem
Moi rodzice takie wlasnie kupili i jak tylko je zbudują to sie wyprowadzam.. Łącze zalety domku i bloku :)
Dajcie jakieś screeny co tu się odjaniepawliło, jacyś zawodowi składacze pozwów, pewnie zaraz jakaś przysłowiowa menda też wyskoczy zza krzaka :D
Ja mieszkam na małym osiedlu na zadupiu ,bloki góra trzypiętrowe , spokój cisza i wygoda ,jak jakiś problem to do administracji dzwonię.W życiu bym się nie dał skusić na domek gdzie trzeba się samemu o wszystko martwić.
Mieszkanie, mniej roboty = wiecej czasu dla siebie.
Kolo domu trzeba latac, odsniezac, liscie grabic itd jest co robic ogolnie.
No i na dodatek jak dom to zazwyczaj jakas pipidówa, czyli do wszystkiego daleko.
Trzeba miec samochód no i prawo jazdy, wiec to tez dodatkowy koszt.
Czym wieksza miejscowosc tym wieksze mozliwosci, taka jest prawda
Kup gotowy domek. Pogodzi wszystkich. Nigdy nie rozumiałem ludzi, którzy budują domy od zera, jak mogą dużo niższym kosztem mieć wszystko od razu . Wystarczy kupić taki, który pasuje do siebie. Proste, jak obsługa kibla. Ja mimo wszystko jednak wybrałbym apartament niż domek. Mniej roboty i równie ta sama wygoda.
Ugh... Wszystko zależy...
My na przykład rok temu przenieśliśmy się z dzieciakami (teraz 3 i 6 lat) z mieszkania 50m do domu 190m + garaż + duża piwnica. Ale:
1. Dom używany 6 letni - poprzedni właściciele sami budowali mając budowlańców w rodzinie zrobili to bardzo dobrze, a że się rozwiedli... Nie chcieliśmy tracić 2 lat z życia na budowę.
2. Dojazd super, ja do pracy 8km jadę 10-15 min. Żona ma daleko (30km), ale obwodnicę 0 świateł i jedzie 20-25min.
3. Przedszkole jest akurat obok mojej pracy, więc zabieram i podrzucę.
4. Babcie jako wsparcie, jedna mieszka nie daleko od przedszkola, a druga jest zmotoryzowana.
5. A żona jeździ bardzo dobrze, bez obu osób zmotoryzowanych to nie ma sensu.
6. Przestrzeń w domu - super.
7. Sąsiedzi spoko, akurat płot w płot mam tylko jednych, z drugiej strony pole.
8. Ogródek nie za duży, odliczając powierzchnię domu wychodzi < 1000m2
9. Spędzanie czasu w ogródku kiedy jest ciepło!
10. Dzieci do ogrodu puszczam i się bawią nawet 3 latka.
11. Jest trochę dzieciaków dookoła więc jakiś znajomych dzieciaki mają.
12. Koszty umiarkowane, powiedziałbym że wliczając w to WSZYSTKIE koszty z przeglądami pieca, kupowaniem nawozu do ogrodu itp. wychodzi jedynie 20-30% drożej niż w 50m mieszkaniu... Oczywiście do dużego remontu :)
13. Autobus co 40 min (ale niestety taki co nie jedzie do centrum i dalej trzeba się przesiąść jak się chce gdzieś dojechać)
14. A dojazd drogą wewnętrzną nie mam chodnika do odśnieżania :) Odśnieżyć podjazd nawet lubię...
15. Dom odkurza Xiaomi mi Robot i był to najlepszy zakup tego roku, a że dom parterowy to nawet po schodach go nie trzeba nosić.
Minusy:
1. Roboty w ogrodzie - ja nie lubię, ale moja żona w sumie w tym odnalazła pasje więc ja robię relatywnie niewiele
2. W ogrodzie za dużo nasadzeń liściastych - strasznie dużo opadłych liści do grabienia - będziemy wycinać i wsadzać iglaki na dniach.
3. Z pola się kurzy.
4. W domu jednak częściej coś wysiądzie i trzeba zrobić.
5. Dla dzieci świetnym miejscem 'socjalizacji' jest jednak plac zabaw, a takowego tu nie ma (ale czasem bywamy w mieście tam gdzie wcześniej mieszkaliśmy), z drugiej strony puścić dzieciaki do sąsiadów same (drogą wewnętrzną, nie na normalną drogę) i mieć spokój czasem też jest fajnie.
To tak w skrócie plusy/minusy. Nam się udało to zorganizować tak by zmniejszyć minusy do minimum, ale świadomie nie chcieliśmy się budować, wybieraliśmy w miarę nowy dom w technologiach które nam pasują i bardzo zwracaliśmy uwagę na dojazd. Przed zakupem obejrzeliśmy chyba z 40 domów w wielu lokalizacjach, rozważając wiele wiele rzeczy.
No wlaśnie - kupić mieszkanie 50 metrów na Śląsku czy wybudować MAŁY dom, nie mając w posiadaniu zadnej działki?
Co lepiej? Co korzystniej? Co wyjdzie lepiej dla mlodego małżeństwa?
Zastanawiamy się nad kupnem mieszkania, ale trochę ostatnio ciasno i duszno mi na blokach. Chcialbym więcej swobody :D
Jak nie ma problemu z dojazdami, to dom chyba lepiej. Tylko bez działki będzie ciężko. Dom to też więcej kłopotów, o wszystko trzeba dbać samemu. W blokach wspólnota przynajmniej z zasady dba o dach czy odśnieżanie.
Nie wiem, jak wygląda na Śląsku z cenami. W Warszawie jest tak, że w cenie mieszkania w atrakcyjnej dzielnicy (Mokotów, Żoliborz, Ochota) możesz wybudować znacznie większy dom ale w jakimś wypizdowie typu Grodzisk Mazowiecki, co równa się codziennym dojazdom około 40 km.
Oczywiście że dom, bo jest większa wolność, a nie jakieś użeranie się z ludźmi za ścianą.
Ja chyba też dom ale zauważyłem, że ludzie którzy wychowali się w domach bardziej skłaniają się ku mieszkaniom, a ci co w blokach bardziej ku domkom.
Duckingman - w sumie wyczerpał temat jak ktoś się zastanawia i ma tylko możliwość posiadania jednej nieruchomości. Dom powinien być w lokalizacji ścisłe centrum lub okolice z b. szybkim dojazdem do centrum miasta (max do 10 minut) wtedy ma to sens inaczej dom na zadupiu to chyba po 90+ lat jak już czekamy w tym domu na zgon. Większość ludzi jest jednak bezmyślnych i budują byle co byle gdzie i do tego najczęściej wybierając ekosyf jako środek ogrzewczy wśród innych ekosyfów.
Ja pół życia mieszkałem w bloku, potem zamieszkałem z żoną w domku, nie wyobrażam sobie powrotu do bloku :)
Niestety budowa domu to +/- 2-3 lata więcej i bardziej intensywnego "pieprzenia się" ze specami wszelkiej maści, pilnowania itd. Nie każdy ma do tego zdrowie. Ja sam jestem w tym co najwyżej bardzo średni a i tak ucieka mi mnóstwo czasu.
Mieszkanie oczywiście też może wymagać remontu i nie od razu będzie można w nim mieszkać. Zakładam jednak, że czas oczekiwania będzie znacznie krótszy.
Jednak jak tylko jadę na działkę, to nie ma piękniejszego uczucia. Uwielbiam tam przebywać, nawet jak kopię dołek pod siatkę, albo tylko chodzę i oddycham tam powietrzem.
Oczywiście wszystko zależy od wszystkiego. Cenowo może wyjść podobnie, a może różnie. W naszym przypadku dom wychodzi od bloków drożej, ale też oferuje 2-3x więcej miejsca do życia...
Ja bym drugi raz podjął taką samą decyzję, tylko zaczął wiele spraw załatwiać już wcześniej, bo teraz są niepotrzebne poślizgi.
Ja mieszkałem w bloku, potem w domu, potem w kilku różnych blokach, a teraz znowu w domu i buduję dom ;) Lubię grzebać w ogródku, planuję mieć warzywa, drzewka owocowe, borówki i inne tematy. Staram się pracować zdalnie, więc dojazdy to kwestia drugorzędna póki co. Mieszkanie w bloku nie doskwierało mi jakoś szczególnie dopóki nie dorobiłem się dzieci. Nie wyobrażam sobie mieszkać z małymi dziećmi w bloku.
Dokładnie - zależy co kto lubi. Ja od zawsze marzyłem o małym domku z dużym ogrodem, oczywiście niedaleko miasta i mam nadzieje, że uda mi się to marzenie spełnić :) Całe życie mieszkałem w bloku. Nie ma to jak wypić kawę i zjeść latem śniadanie na tarasie ;)
Jeśli nie chcesz/nie możesz kupić gotowego domku (co jest imo najlepszym możliwym rozwiązaniem), lepiej blok.
Blok, ale pod kilkoma warunkami też.
Wszystko zależy, czy lubisz się bawić w odśnieżanie, pielęgnację ogrodu i trawnika, malowanie płotu itp, czy lubisz leżeć w ogrodzie na leżaku itd.
Zapominacie tylko jeszcze o jednym jeśli dom to wasza jedyna nieruchomość + kupiona nie daj boże na 30 letnim kredycie hipotecznym w skali 60%+ dochodów a są tacy mocarze (m.in dlatego tak dużo jest licytacji nieruchomości), że kupują nieruchomości gdzie rata miesięczna wynosi 60% ich dochodu albo i więcej (gdzie bezpieczna jest jakby ktoś nie wiedział to 15%), to najczęściej przy tym domu dochodzi fakt że stajemy się : ogrodnikami, majstrami, sprzątaczkami itc. pomijam już jak coś wymaga naprawy. Jak nas stać na wynajem firm / ludzi to nie ma problemu jak nie to sami musimy to robić i potem okazuje się że każdy wolny czas to praca przy domu aby to jakoś wyglądało. W życiu bym nie mieszkał w domu jakby mnie nie było stać na jego obsługę.
Ale są przecież miejsca w mieście, gdzie można kupić ładny dom.
Osobiście nie chcę już żadnego domu, mieszkanie na starym mieście, z windą i w niezbyt obleganym miejscu.
GOL'asy Ci nie odpowiedzą jakie masz potrzeby i każdy ma rację, bo patrzy przez pryzmat swojego jestestwa.
- wygoda to mieszkanie
- przestrzeń to dom
- lubisz dostęp do medi to mieszkanie
- lubisz przyrodę to dom
- lubisz mieć blisko to mieszkanie w mieście
- lubisz święty spokój to musi być dom, ale na wsi
- lubisz ...
Całe spędziłem w eMkach betonowych w Poznaniu i wydawało mi się, że to najlepsze co może być. Bo wszędzie blisko, bo wuchta kumpli, bo media, bo ... te wszystkie zalety co wymienili golowicze. Jakoś tak z żoną zaczęliśmy sobie planować, że może dom i może życie z dala od cywilizacji i padło na totalną wieś pod lasem w odległości 30 kilometrów od Poznania. Ze słabym dojazdem nawet samochodem, nie mówiąc już o komunikacji bo do pociągu mam godzinę z buta lub autobus 3 razy na dobę. Internet tylko z btsów a ogrzewanie zimą wymaga codziennego brudzenia się z kominkiem lub gigantycznych rachunków za gaz. Śmierdzi końskim łajnem i sąsiada po lewej to nie lubię bo jest fiutem miastowym. Ale ... no właśnie. Perspektywa się zmienia, bo jeśli lubisz przestrzenie i podróż nie jest obowiązkiem, to wyprawa na wódkę do miasta jest przygodą a i daleko wódki nie musisz szukać, bo sąsiad co właśnie wraca z pola zawsze jakąś połówkę ma schowaną. Nie marnujesz czasu na dojazdy, bo traktujesz je jak czas na słuchanie muzyki samochodzie czy czytania książek w pociągu. Spacer z pociągu jest świetny, ale tylko wtedy gdy jest cieplutko a zimą? A zimą co chwila jakiś sąsiad pyta się czy Ciebie podwieźć, bo są twoimi sąsiadami którzy widzą i wiedzą. Wada? Dla tego co chce wszystko ukryć tak, ale dla społeczności to oczywistość i wartość. Brak ekstremalnie szybkiego internetu może zaboleć uciekając z miasta, ale szybko zdajesz sobie sprawę, że jest mnóstwo ciekawych zajęć czy to w warsztacie czy też garażu. Oczywiście jeśli nie lubisz grzebać, to musi Ciebie być stać na specjalistów od remontów, tylko że na wsi oni są kilkukrotnie razy tańsi niż ci w mieście i wcale im jakością nie ustępują. Jeśli jesteś majsterkowiczem to musisz nauczyć się wielu rzeczy i posiadać zaplecze narzędziowe ale wartość jednego małego zydelka na taras, który zrobisz sam jest wielokrotnie wyższa niż wielkiej szafy z ikea. Konie u sąsiada są świetne i zawsze ochoczo przychodzą się dać pogłaskać jak je się karmi a w sumie ich łajno to nie śmierdzi, to tylko złudzenie jak zbyt długo w perfumowanych lub bezzapachowych światach przebywasz. Jest też i sąsiad który w bloku jak go wkurwisz to w sobotę o szóstej rano poleci z dj tiesto bo mu wolno ale ten sam sąsiad na wsi może dostać od Ciebie uśmiech i możesz mu powiedzieć "Ty fiucie" na głos ... ale on nie usłyszy, bo jest za daleko. Zimą strasznie jest dla lenia i ciepłolubnego człowieka lecz gdy masz dużo pieniędzy to ktoś za Ciiebie może czyścić kominek codzinnie rano i też go rozpalać czy też możesz ładować kilowaty gazu w to, by było 24 stopnie w całym domu ale czy nie po to zwierzęta produkują wełnę by wciągnąć ją na stopy i siupnąć z żoną przy kominku? Do chłodu zimą można się przyzwyczaić i moja żona, która jest bardzo ciepłolubna jest tego przykładem. Teraz 21 stopni w domu a ona śmiga w podkoszulku, gdzie kiedyś przy 24 zdarzało się jej marznąć.
Moje potrzeby są spełniane przez dom na wsi przez te właśnie rzeczy, które dla innych są pewno wadą. Największa siła to społeczność, to spokój i zdrowie. Kiedy wychodzisz z tyrki o 15 czy 17 i wracasz do domu w momencie kiedy przekraczasz rogatki swojej wsi, to zdajesz sobie że wyjechałeś właśnie na wakacje, bo nie musisz mieć angielskiej trawy by zamęczać się kosiarką, bo nie musisz zajmować się praniem, bo może powisieć jeden dzień dłużej na sznurku, bo nie musisz czyścić kominka, bo przecież możesz jeden dzień ogrzać dom gazem. Możesz zająć się pasją, bo masz miejsce na nią.
Jeśli naprawdę chcesz dom to dąż do niego wszystkimi siłami. Potem odpoczniesz na tarasie z kubkiem dobrej kawy.
Dokładnie - zależy od twoich potrzeb, bo jedno i drugie ma swoje plusy i minusy. Jednak ze wskazaniem na dom, bo mieszkanie ma więcej minusów. Dużo zależy od tego jak Twoja sytuacja wygląda z pracą - jeśli nie ma w niej perspektyw i w przeciągu najbliższych lat po zakupie może zdarzyć się przeprowadzka to mieszkanie szybciej sprzedasz aniżeli dom. Jeśli masz z małżonką pewną pracę lub prowadzisz dobrze prosperującą firmę i planujecie dzieci to dom będzie dobrą perspektywą, w szczególności gdy działka będzie niedaleko miasta. Nie słuchaj zgnuśniałych bumelantów, którzy przyspawali się do swoich klitek i twierdzą, że dom to więcej roboty - chyba tylko dla osób o dwóch lewych rękach. Owszem na pewno jest więcej zajęć niż w mieszkaniu, ale wszystko zależy od tego jak sobie zorganizujesz życie. Nikt nie każe Tobie od razu zajmować się ogrodem, podjazdem, trawnikiem itp. Z czasem będziesz robił to z przyjemnością a jak nie, to zostanie Tobie praktycznie koszenie trawnika. A po nim zrobisz sobie grilla przy piwku z rodziną i znajomymi bez oglądania się na kogokolwiek.
No dobra dzieci to już trochę większy problem, ale sprawa z dziećmi wygląda z grubsza tak, że jeżeli chodzi o szkoły podstawowe to są w każdej nawet zabitej dechami dziurze, a do średniej to już sobie będzie mogło dojeżdżać samo te kilka km autobusem, to samo z zajęciami typu piłka nożna, czy jakieś języki dodatkowe itp, zawsze można mieszkać na zadupiu ale takim od którego jest z 10 minut do jakiegoś mniejszego miasta gdzie są takie rzeczy, czy jakieś rozrywki :) Tak więc wszystko zależy od lokalizacji.
Zbuduj dom, a gdy się będziesz wprowadzał, to stań przed drzwiami, spójrz na nie i zdaj sobie sprawę, że
BĘDZIESZ TU MIESZKAŁ DO KOŃCA ŻYCIA,
nigdzie się nie ruszysz bo masz dom i jesteś uwiązany. Dostaniesz propozycję pracy w NASA, ale nie skorzystasz, bo masz dom ...
Jeśli Ci to pasuje - siedzieć do końca życia w jednym zad.... tzn. miejscu - buduj dom i bądź (świadomie) szczęśliwy. W końcu plusów wymieniono wiele w tym wątku.
Dorzucę swoje 5 groszy,dom przy dzieciach i aktywnej pracy to są niekończące się problemy,stajesz się zakładnikiem domu,zawsze jest coś do zrobienia,jesteś szoferem dla swoich dzieci itd itd.Ja wybrałem coś innego -apartamentowiec.Mam spokój, ciszę,super lokalizację,park,stały dozór,kamery,taras itd.Ja wolę wyjechać z rodziną na wakacje,do lasu,na łąkę ,a nie myśleć czy teraz mam kosić trawę a potem malować płot,życie jest za krótkie na to,a na starość to dopiero będzie balast.
Masz siły i środki na dom? To buduj, jak chcesz. Nie masz? Kupuj mieszkanie.
Ja i ze środkami wolałbym mieszkanie.
Edit - doczytałem pierwszy post. Bez środków - to tylko mieszkanie, chyba że naprawdę dużo zarabiacie, żeby brać kredyt ...
A propos posta wyżej - no właśnie, kuzyn w bloku całe życie, wiec jak przyszła rodzina, była kasa - dom podbudował. Dumny, szczęśliwy, że wreszcie ma swój dom, a nie kisi sie w bloku.
Popłynął finansowo, dom sprzedał, przeniósł sie na 70 m2 w bloku... On jeszcze kręci nosem, ale żona i dzieci za nic nie chciałyby już wrócić do domku :D Szkoła pod nosem, koledzy, komunikacja, sklepy nawet już jakieś są (nowe osiedle, więc wiadomo, powoli sie rozkręca)...
Jesli ktoś mieszkał pół życia w 40 m2 mieszkaniu w bloku blisko centrum wystarczy ze przeprowadzi sie na obrzeża miasta i juz poczuje ogromną różnice, nie mówiąc juz o przeprowadzce poza miasto. Dłuższe dojazdy na pewno mogą irytować , jednak działa to i w drugą strone. Gdy pomieszkamy w sporo większym mieszkaniu/domu w spokojniejszej zielonej okolicy ( taniej wiec większy metraż )powrót do klitki w bloku w głośnym centrum jest przynajmniej na początku ciężki do zniesienia.
proszę to też ciachnąć drogi moderatorze
PS: podoba mi się to działanie. forum nabierze wreszcie jakiegoś spokoju. jak potrzebujecie zasilenia kadrowego to mogę wspomóc
zawsze pozostaje opcja 2 w 1, czyli mieszkanie w miescie i domek na wsi :)
Jakbym z jakis powodow teraz wrocil do Polski to rozwazalbym taka opcje, kupil mieszkanie blisko pracy i wybudowal cos malo-srednio metrazowe na wsi aby w weekend odpoczac.
Jako materiał dowodowy został przeze mnie zachowany
jestem ostoją spokojności ale dlaczemu nie mam się śmiać? żadnego ad personam nie było
Oczywiście, że wybudować dom. Ja się z żoną po kilku latach mieszkania w mieszkaniu w bloku zdecydowałem na wybudowanie domu. Wiadomo, że w trakcie budowy jest dużo roboty i stresu bo terminy gonią. Ale teraz cisza i spokój bez hałasów od sąsiadów :)
Zasadnicze pytanie. Macie na tyle gotówki, aby wybudować dom? Kredytu na piękne oczy nie dostaniecie. Wiem, bo pytałem w wielu bankach. Na stare i nowe mieszkanie otrzymacie, na dom otrzymacie, ale na budowę domu żadnych szans.
przez 25 lat mieszkałem w domu, potem 8 lat w mieszkaniu i od roku już jedynym marzeniem była wyprowadzka z blokowiska. Od 3 tygodni jestem szczęśliwym posiadaczem nieruchomości zaraz za granicą Poznania, co prawda nie dom a skrajny szeregowiec, ale kawałek ogrodu jest i więcej miejsca niż w mieszkaniu i cena niewiele wyższa od mieszkania
To zależy od potrzeb przekonań i finansów.
Są ludzie ktorzy mają korzenie wiejskie a jeszcze dawniej "chlopa panszczyznianego" oni będą zawsze wracać na ziemię... Wybiorą dom.
Innym spokojnie polecam dobre mieszkanie chyba że mamy gotówkę i nie wiemy co z nią zrobić albo nie umiemy nic z nią zrobić pozytywnego (zainwestowac np) to można postawić/kupić dom zawsze to lepsze jak "przejesc".
ja bym powiedzial, cokolwiek, byle nie w polsce czy innych tego typu krajach. sam jeszcze nigdzie sie nie osiedlilem, zeby nie bylo, ale jakbym wybieral to jednak kraje europy zachodniej. W polsce jest po prostu drogo jesli chodzi o nieruchomosci, w porownaniu do tego co oferuje ten kraj.
hue hue hue dobre sobie, ja mieszkam od ponad 2 lat po przeprowadzce z mniejszego mieszkania do większego i jedyne co się przez ten czas wydarzyło to awaria wodociągów, gdzie telefon i tak by nic nie dał bo kilka bloków odłączyli.
Nie wiem czyt ludzie mają wyobrażenie o domach że są budowane z papieru i 24/7 musisz robić za Szelągowską?
No to Cię zmartwię, ale w domu jest co robić. Większa powierzchnia, więcej pomieszczeń, ogród = więcej roboty.
Domy nie są z papieru, ale już po 5 latach, a po 10 na pewno, ciągle się coś psuje i jest do naprawy. Mimo dobrego wykonania i materiałów wysokiej jakości. To piec, to brama, to furtka, to klamki, to budynek w końcu osiądzie i dobrze by było remoncik zrobić, to kran, to kamień zupełnie zapcha baterię prysznicową.
Nie mówiąc już o pielęgnacji ogródka, ew. paleniu w kominku, kominiarzach, odśnieżaniu podjazdu i chodnika dzień w dzień jak zima nie będzie łaskawa.
Generalnie nie mogę się doczekać aż sobie jakieś przytulne mieszkanko znajdę.
Ja to domy kupuje tu link , tak tanie że kupiłem z 3 , 70 tys za 200 m ,więcej na PW
Jeżeli w taki sposób gry-online.pl moderują rozmowę to ja dziękuję i likwiduje swój profil,nie może być tak,że można publicznie kogoś obrażać a odpowiedzi się usuwa
Informuje pana tygrysek,ze zamierzam złożyć przeciwko panu
pozew(robię to zawodowo) do sądu z art 216 kk.Ustalenie pana tożsamości nie będzie problemem dla sądu,mogą zostać powołani biegli.Nich pan nie myśli,że może pan bezkarnie obrażać ludzi.
Dziwie się administratorom gry-online.pl,że mimo ustalenia regulaminu,nie reagują na ten stan rzeczy:
"nie wolno obrażać i poniżać w jakiejkolwiek formie innych użytkowników forum, czyli publikować postów oszczerczych i napastliwych, naruszających dobra osobiste lub wolność obywatelską, propagujących, popierających i/lub głoszących nietolerancję, przemoc, nienawiść czy dyskryminację na tle rasy, wyznania, orientacji seksualnej, płci itp",
a to dla pana
§ 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła,
podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 2. Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 3. Jeżeli zniewagę wywołało wyzywające zachowanie się pokrzywdzonego albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem nietykalności cielesnej lub zniewagą wzajemną, sąd może odstąpić od wymierzenia kary.
§ 4. W razie skazania za przestępstwo określone w § 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.
§ 5. Ściganie odbywa się z oskarżenia prywatnego.
Pozdrawiam
Admin: Czym konkretnie poczułeś się urażony?
Panowie co sie w tym watku dzieje, spokojnie
I tygrysek nie smiej sie bo dawno temu mialem podobna sytuacje i sprawa zostala naprawde eskalowana gdzies dalej
Post autora wątku ze stycznia, myślę że autor już mógł się zdecydować co wybrać...
Najlepiej domek jednorodzinny! Będziesz mógł truć spalanymi butlami tych p"motyla noga"h sąsiadów!