Biorą pod uwagę wiek aut w Polsce, poczujemy to w 2030.
Mam lepszy pomysł. Najlepiej montować w samochodach system, który po przekroczeniu prędkości chociaż o 1 km/h będzie wysyłał sygnał na policję wraz z marką i numerem rejestracyjnym samochodu. Później dostajesz mandacik do zapłacenia. Soulcatcher i danulex będą przeszczęśliwi.
"Dzięki niemu nie da się jechać szybciej, niż to wskazują znaki."
A wiesz, że nielegalna i karalna jest jazda SZYBCIEJ niż wskazują znaki? Więc jesli jesteś praworządnym obywatelem, przestrzegającym prawa swojej ojczyzny to takie pomysły nie mają na ciebie wpływu.
Czasem trzeba jechać szybciej, niż (nomen omen) wolno. Może być nawet i tak, że od tego będzie zależeć życie.
Mentalność maksymalizacji urzędowego regulowania ludziom życia "dla ich dobra" nieuchronnie wiedzie do absurdów wesoło bujających się wśród lian nieprzeniknionej rozumem dżungli martwego lewodawstwa. Wyposażona w skuteczne środki egzekwowania - to już horror ożywiony, czyli przymus życia w tej dżungli.
Z jednej strony dobry pomysł patrząc na bohaterów drogowych, którzy jak ktoś wspomniał spokornieja gdy coś się wydarzy przykrego, a z drugiej może często zglupiec.
Chiptunnerzy już zacierają ręce obok usuwania egru, dpfa, będzie usługa dezaktywacji ogranicznika.
Jakie to jest okropnie smutne i żałosne, że większość bezmyślnych lewaczków na tym forum jest taka dumna z komunistycznej unii europejskiej i ich kolejnego "świetnego" pomysłu. Wstyd być rodakiem takich "ludzi", zero myślenia własnego - podejście typu "zabierzcie mi resztki wolności co do cna, zabierzcie mi wszystko BYLE BYŁO BEZPIECZNIE" - niech wszyscy jeżdżą 50km/h, bo jak to?! On ma lepsze auto i może wyprzedzać, a moje cinquecento nie?! NIE MOŻE TAK BYĆ - LUDZIEEE, MORDERCA, PIRAT DROGOWY!!!
Po prostu zgroza, czas chyba usunąć konto na golu (spoko, jak się zdecyduję to wam powiem, nie musicie mnie namawiać), bo ostatnio za dużo czytuję watków politycznych i sobie uświadamiam jaka degrengolada umysłowa panuje w tym kraju i na świecie.
Zaraz się dowiem, że na pewno głosowałem na pis i kaczyńskiego, bo na pewno ktoś kto nie zgadza się z soulcatcherem jest taką osobą, ew. kuc korwinista Blackbeard paszoł won.
-------------
Orwell by wam napluł w twarz, bezmyślne barany idące na rzeź.
Pozdrawiam
"qLa - abstrahując od kwestii związanych z automatycznym ogranicznikiem. Te 10 km/h robi dużą różnicę. AFAIK przy 60km/h droga hamowania wydłuża się o 10m w porównaniu do drogi hamowania przy 50km/h."
Są sytuacje, w których kogoś trzeba wyminąć albo w których musisz przyspieszyć żeby wyprzedzić tira jadącego 30 km/h obładowanego kłodami. Takie zdania mogą wypowiedzieć ludzie co najwyżej na rosołek do mamci jadą całe 5-10 km od domu. Każdy kto robi dłuższe dystanse wie, że czasami znaki postawione ograniczające prędkość są całkowicie od czapy, na pustej drodze masz ograniczenie do 70 na płaskiej nawierzchni. Już nie mówiąc o walnięciu fotoradarów na 2 km odcinku, gdzie multum samochodów jest przyklejonych do siebie.
Są sytuacje, gdzie musisz wdepnąć w gaz i nie wciskajcie tych głodnych porównań "o hurr durr, pogadamy jak tobie potrącą", bo to nudne jak flaki z olejem i co najwyżej słyszane od rowerzystów albo niedzielnych kierowców, co robią drogę z pracy do domu ewentualnie do biedronki jeszcze. Staje gość nagle zatrzymując się na środki prawego pasa tirem i jak go nie wyminąć robiąc to szybko, bo jest np. wzniesienie i nie widać zbytnio co jedzie z góry nim się pojawi? W takich sytuacjach musisz wymijać, droga i samochód to nie są tylko przepisy ruchu drogowego, ale normalne życiowe sytuacje do których też przepisów nie ma.
Nie ma opcji. Nie po to misiaki czatują po krzaczorach z lizaczkami a fotoradary cykają fotki za przekroczenie 10km na zjeździe na autostradę, aby porzucić tak łatwy pieniądz.
Poszedłbym dalej.
Zakazać korzystania w ogóle z aut i na wszelki wypadek też rowerów.
W imię bezpieczeństwa oczywiście.
Przecież jadąc z przepisową prędkością też można zabić a chyba tego nie chcecie?
Następnie zabronić wychodzenia z domu bo na zewnątrz też czyha sporo niebezpieczeństw... A każda zdroworozsądkowa osoba popiera działania zwiększające bezpieczeństwo, czyż nie?
Cały kraj idzie do przodu w innych dziedzinach, a jeżeli chodzi o drogi to praktycznie nic się nie zmienia. Takie coś ma sens tylko wtedy gdy na drogach zwiekszy się prędkość dozwoloną, w przeciwnym razie nigdzie się nie będzie dalo dojechać na czas, mówię tu w szczególności o osobach, których praca opiera sie na jeździe samochodem.
Chyba pora by ktoś to napisał - Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu to nie jest Unia Europejska. Ja wiem, że polskie leniwe dziennikarstwo nie zadaje sobie trudu, ale oni tylko pełnią funkcję doradcza dla Komisji Europejskiej.
Pytanie czy taka czujka bedzie umiała rozpoznac skrzyżowanie, ktore odwołuje ograniczenie prędkości ustanowione przez stojacy wczesniej znak. Czy bedzie umiala rozroznic skrzyżowanie od zjazdu na parking pod marketem, czy na prywatna posesje. Co z taka sytuacja jak na zdjeciu, czy bedzie na tyle dobrze zaprogramowana, by odrozniac znaki dla osobowych od tych dla ciezarowych. Podobnie ze znakami na zla pogode, na wloskich autostradach stoja znaki zakazu jazdy powyzej 50kmh z tabliczka pod znakiem na ktorej jest napisane"in caso di nebbia", czy bedzie czujka wiedziala, ze jest mgla czy nie, czy zablokuje na autostradzie predkosc do 50 bo minela taki znak. Albo czy zorientuje sie czy jest brzydka pogoda i ograniczenie do 80 na autostradzie z tabliczka o oblodzeniu i deszczu pod tym, ktore w razie dobrej pogody nie obowiazuje. Czesto sa tez dwa znaki jeden pod drugim, ten gorny pokazuje np. 110 dla osobowych a dolny 80 dla ciezarowych.
Jak taka czujka sobie poradzi zima, kiedy znaki moga byc osniezone, czy bedzie mozliwa sytuacja, ze zasniezone ograniczenie do 10 ton masy rzeczywistej potraktuje jako ograniczenie do 10 kmh, bo znaki sie minimalnie tylko roznia.
Jest bardzo duzo watpliwosci, system komputerowy moze na drodze zglupiec.
Na codzien jezdze autem wyposazonym w aktywny tempomat z czujnikiem dystansu, auto samo dodaje gazu i hamuje kiedy czuje, ze dystans od poprzedzajacego auta ulega zmianie.
Takie cos powinno byc montowane w nowych autach, a nie jakies czytniki znakow, ktore beda bankowo glupiec na drodze.
chip w reke , tempomaty automatycznie ograniczajace predkosc , i wszechwidzace kamery.Nowy wspaniały swiat. :)
Oczywiście każdy samochód będzie można zatrzymywać zdalnie, pościgi przejdą do lamusa.
w teorii ,co jeden czlowiek wymysli to drugi wymsyli jak to obejsc.
System zglupieje na pierwszym lepszym remoncie drogi, gdzie czesto ekipy remontowe stawiają nowe ograniczenia nie zdejmujac/zaslaniajac starych.
W sumie teoretycznie wszystko można byłoby załatwić za pomocą GPSu. Przecież już od dawna automapa posiada bazę dozwolonych prędkości na danych odcinkach. Google pewnie też.
Tyle, że GPS będzie można odpiąć / oszukać, kamerkę przypadkiem zasłonić, ograniczenie wypiąć... na naszych specjalistów nie ma siły.
Poza tym, jak ktoś wyżej wspomniał, do nas to dotrze z dużym opóźnieniem, gdzie pewnie cała reszta już się z tego wycofa :)
Ja jestem stanowczo na nie. Pomijając fakt, że czasami potrzebna jest prędkość, żeby zareagować na sytuację na drodze, np. przy wyprzedzaniu, czy jeśli pojawi się coś nieoczekiwanego, nie jesteśmy przewidzieć wszystkich możliwych scenariuszy, to biurokratyzacja UE prowadzi do kontrolowania wszystkiego. Wynika to z prostego faktu, że Ci wszyscy urzędnicy mają płacone za pracę, a ich pracą jest wydawanie przeróżnych przepisów i dyrektyw. Nigdy nie osiągniemy stanu optymalnego, że nic nie musi już być uregulowane, zawsze coś znajdą i dołożą, bo w przeciwnym wypadku przestaną mieć płacone. Nowe ograniczenia będą wprowadzane w nieskończoność, bo Ci ludzie chcą dalej pracować.
idea dobra, zobaczymy, jak będzie wdrażana.
Jestem za tym, żeby do tego nigdy nie doszło. Jestem za tym, żeby w Polsce kierowcy jeździli 90km/h tam, gdzie obowiązuje 90km/h.
I taki tempomat w karetce albo wozie strażackim, bo jak ma być wszędzie to wszędzie (kurde, mam nadzieję, że nie wykrakałem).
Jestem za. Ilość kretynów i "mistrzów" kierownicy na polskich drogach jest przerażająca. My nawet nie dorośliśmy do dróg szybkiego ruchu. Codziennie są poważne wypadki na takich trasach.
Jedyny raz kiedy ŚWIADOMIE jechalem ze znaczna predkoscia byl wtedy kiedy moja siostra stracila w samochodzie przytomność. Bylismy w trasie i celowo przekraczalem predkosc (nie jakos drastycznie, to bylo cos ze +30) chcac jak najszybciej dojechac do najblizszego miasteczka.
Okazalo sie, ze nie bylo zagrozenia zycia i nalozylo sie na siebie kilka czynnikow takich jak przemeczenie, upal i odwodnienie, boje sie jednak myslec co by bylo gdyby od tych kilku dodatkowych minut ktore "ukradlem" zalezalo jej zycie a mi samochod by trzymal sie restrykcyjnie limitu.
Nie da sie technika i przepisami zastapic zdrowego rozsadku.
I tak podczas wycinania DPFa, dojdzie zdejmowanie kagańca. Po problemie, więcej kasy dla warsztatów za 5 minut przy komputerze. Pewnie będą kasować za to z dwie stówki.
jeszcze 200 lat i będziemy żyć w matrxowych puszkach ;]
Nie wiem czy się jest czym podniecać. Przecież to tylko zapowiedź etapu pośredniego na drodze do samochodu autonomicznego, w którym nawet nie będzie kierownicy czy się to komuś będzie podobało czy też nie.
Jedyne co jest w stanie na jakiś czas spowolnić ten projekt to dylemat w postaci odpowiedzialności prawnej za kolizję.
Za dużo jednak już pieniędzy wydano, aby cokolwiek mogło powstrzymać tę zmianę,
"I jakoś nagle nasi wspaniali kierowcy przekraczający nagminnie ograniczenia prędkości w Polsce przekraczając zachodnią granicę zaczynają jeździć przykładnie :) Jednak się da :P"
Czyli zamiast kretyńskiego pomysłu z tempomatem (jak by to miało działać? Co w wyprzedzaniem? Itp.) wystarczy 10x większa sieć znienawidzonych - ciekawe, dlaczego :D - fotoradarów plus wysokie mandaty :P
Szatański plan, nie? Jeszcze gorszy, niz ten unijny.
Poza tym to tylko etap przejściowy przed autonomicznymi puszkami, przyzwyczajajcie się. Niedługo pojeździcie tylko na torach, jeśli biedzicie odpowiednio zmotywowani i bogaci.
Wizje z filmów s-f nie zawsze są jednak fajne...
A zresztą - bohaterowie szos sobie wymontują u Mietka we warsztacie. no, tylko Mietków - inżynierów elektroników będzie mniej i będą więcej kosić...
Produkcja najszybszych samochodów dozwolonych do jazdy po mieście zniknie.
Myślę że zamiast na liczniki wpychać 250km/h to wystarczy 150. Bo w eu o ile sie orientuje nie ma drogi gdzie można jechać więcej niż 130.
A swego czasu właśnie taki licznik był jednym z powodów wyższych cen samochodow.
Ciekawe jak będzie wygladal smaochod z licznikiem blisko 300/h mogący wyciągnąć max 130.
A zwolennicy szybkiej jazdy czyli mordercy i tak znajdą sposób na ominięcie tego ogranicznika i dupa z pomyslu. Poszkodowani zostaną uczciwi którzy tylko bezpiecznie dodają gazu :D
Jeśli eu tak bardzo martwi się o życie ludzkie aby ludzie nie ginęli i nie byli poszkodowani to niech zmniejsza wiek emerytalny podwyższa dwukrotnie minimalna stawkę lub obniża o polowe ceny wszystkich produktów.
Ludzie będa mieli czas spieszyć się nie będą będą spokojniejsi szczęśliwi i milsi dla siebie.
Niech dadzą więcej komunikacji miejskiej aby każdy pasażer miał miejsce siedzące zarazem ci bez samochodu też nie będą się spieszyć przechodząc na czerwonym lub w niedozwolonym miejscu.
Niech drogi będą przynajmniej jak w Berlinie
I dużo dużo można by innego zmienić alby człowiek europejski nie łamał prawa stworzonego przez kogoś... Przecież o prawie Bożym nikt już nie pamięta co dopiero przestrzegać ;)
Czy tylko ja czytając tytuł miałem na myśli coś o tamponach? :D
Pod względem technicznym jak najbardziej możliwe do wprowadzenia dla nowych samochodów , ale nie wydaje mi się aby zmusili wszystkich do montażu tego systemu , np w kilkunastoletnim samochodzie. Włączając kierunkowskaz system by się wyłączał i nie było by problemu z wyprzedzeniem. Zostawił bym natomiast możliwość wyłączenia tego gdzie system w nagłych przypadkach mozna wyłączyć.
Inna sprawa , technika idzie do przodu a jedyne co nam oferują producenci to kontrolowane strefy zgnioty, jakoś nie chce mi sie wierzyć ze nie da sie wyprodukować lepszych zderzaków i to właśnie w tą stronę jesli chodzi o bezpieczeństw bym poszedł.
Nie ma szans by to weszło. Raz, że byłoby to bardzo niebezpieczne, a dwa, że obecnie systemy czytające ograniczenia prędkości (zarówno te z GPSa jak i znaków) są nadal dość zawodne - o wiele za bardzo by powierzać im bezpieczeństwo.
Technologie już dawno są i to prostsze niż te radary, lidary i inne pierdoły.
Zwykły GPS pracuje praktycznie w czasie rzeczywistym, nawigacja byle jaka drze gębę, że przekraczasz dozwoloną prędkość, że utrudnienia, że masz przed sobą radar itp.
Do tego dorzucić centralną sieć komunikacyjną, rfid w znakach drogowych i na szlakach.
Zostanie tylko zaczipować obywateli i mamy Nowy Wspaniały Świat.
Jeszcze chipa niech wepną każdemu w dupę i mikrofon i jak się wypowie przeciwko rządowi, to niech zablokują gościowi konto bankowe.
Oczywiście każdy samochód będzie można zatrzymywać zdalnie, pościgi przejdą do lamusa.
Przecież i tak każdy kto będzie chciał pojeździć szybo to i tak to wywali z samochodu, ucierpią uczciwi obywatele to tak samo jak z bronią czy zabezpieczeniami antypirackimi w grach.
Na całe szczęście mam stary samochód z pancernym silnikiem ( 2002 r) a na nowy, przy tych gównianych zarobkach w tym pier.... kraju nigdy nie będzie mnie stać, więc mam na to wyj....e, no chyba że odgórnie będą zakładać do wszystkich.
A jeśli chodzi o konkretny problem jaki poruszyłeś. Nie, to wcale nie jest komunizm (bo nie jest), i to wcale nie jest nic złego (jest). Literatura science fiction zawsze przecież twierdziła, że np. złe, czarne charaktery zaczupiją ludzi i będzie bigos.
Wcale nie mówiła o tym, że zawsze się banda pokemonów zgodzi dobrowolnie, jak ktoś im to zarzuci, powiedzą, żeby się walili bo przecież dobrowolnie, potem dobrowolnie się trochę zwiększy w populacji, bo coraz bardziej normalne, a jak dalej ktoś będzie miał problem, to dziwak. Aż ostatecznie, jak jakiś promil się sprzeciwia, to ich siłą. I rządzimy wszystkimi.
Właśnie na tym polega patologia tackich spraw i o tym pisali twórcy sci-fi. Ale współczesnego pokemona, niestety to przerasta, albo ma to gdzieś. Ludzkość nie ma szans, bo nie rozumie przysłowia, że jak ktoś chce poświęcić wolność dla bezpieczeństwa, to nie zasługuje na żadne. A dlaczego nie zasługuje w tym powiedzeniu? Bo nie ma możliwości, żeby mieć wolność i być bezpiecznym. Trzeba mieć jaja.
oh jej, kochana i opiekuńcza unia chce znów myśleć za mnie, chlip chlip, jacy to oni dobrzy
pominę już fakt że pewnie to będzie takie samo gówno jak dpf czy adblue, czyli dobre do pierwszej awarii a później płacz i płać
I bardzo słusznie,kolejny świetny pomysł Unii, kibicuje aby ten pomysł urzeczywistnił się jak najszybciej. Dla mnie to nic nie zmieni, poza tym, że będę się czuł bezpiecznej gdy wokół nie będzie przestępców jadących grubo ponad ograniczeniami.
BTW każdemu który jest na nie, powinno być automatycznie zabierane prawo jazdy.
Ja nie jestem za nakazami zakazami gdyż uważam że człowiek to istota inteligentna i odpowiedzialna ale w sytuacji Polaków na drogach jjestem za.
Niestety spora część nie potrafi kierować pojazdów mechanicznych w sposób nezpieczny. Także u nas to wręcz konieczność. Regularne widzę głupotę ludzką na drogach. A wystarczy cierpliwość i będzie przyjemniej i bezpieczniej. A jak tego nie ma to trzeba jakoś typa upilnowac.
Jestem za ale nie dla wszystkich - po zlapaniu za przekroczenie prędkości czy przy wypadku albo zgłoszeniu łamania przepisów nakaz montażu ogranicznika na stałe pod karą więzienia. No i jeśli chodzi o podatki - obniżyć podatki a podwyższyć 10x mandaty dla pseudokierowcow. Bo niektórzy nawet przed szkołą potrafią wymijac i dojść bliżej 100 jak 50. Przecież to jeżdżący zabójca. A zaraz jazdy nie sprawdza się bo taki typ jedzi dalej bez prawa jazdy.
Samochody autonomiczne docelowo mają sobie dawać rade albo już dają z przypadkami o jakich piszesz. Są jednak naszpikowane , radarami, lidarami, kamerami itp. a wszystko to duży koszt i prędko standardem sie nie stanie.
W przypadku ograniczeń prędkości bardziej bym celował w jakieś proste rozwiązanie np. bezprzewodowe wysyłające informacje do samochodu i to tylko na niektórych odcinkach z pominięciem tych skomplikowanych.
UE, jak ogólnie instytucje międzynarodowe w świecie zachodnim, od dawna mają zapędy totalitarne. Taki jest nieunikniony skutek oddawania władzy instytucjom pozbawionym demokratycznej kontroli, w szczególności w połączeniu z promocją postaw lękliwych, a właśnie to się współcześnie masowo ludziom wpaja.
Przykładowo, w latach 80-tych w UK ponad 80% 7-latków samodzilnie chodziło do szkoły. Dziś jest to mniej, niż 10%. Zarazem, ilość chorób psychicznych, przestępstw, wypadków, wśród dzieci w tym wieku jest współcześnie wielokrotnie wyższa.
Co się dziwić? Widziałęś kiedyś dziecko ze smartfonem? Co robi jak mu się go zabierze? Wrzeszczy jak obdzierane ze skóry. To jego świat. Kiedyś jeździliśmy motorynkami, graliśmy w nogę, wchodziliśmy na drzewa, trzepaki, czy śmietniki, każdy z nas spadł, potłuk się, omal nie zginął. Musiał walczyć z wyrostkami na osiedlu. Bywało, że popełnił wykroczenie (wojny na jabłka z patyków na osiedlu potrafiły się skończyć wybitymi szybami). Umiał jeździć autobusem, tramwajem, poruszać się po okolicy, często całkiem daleko. Mając mniej, niż 10 lat.
Dziś widzi motyla i myśli, że to potwór :D Wychowujemy społeczeństwo nadwrażliwych ciot, które potem nie umieją sobie poradzić z niczym i jedyne co znają to donosy. Tak się kończy nadopiekuńczość.
Co się dziwić? Widziałęś kiedyś dziecko ze smartfonem? Co robi jak mu się go zabierze? Wrzeszczy jak obdzierane ze skóry. To jego świat. Kiedyś jeździliśmy motorynkami, graliśmy w nogę, wchodziliśmy na drzewa, trzepaki, czy śmietniki, każdy z nas spadł, potłuk się, omal nie zginął. Musiał walczyć z wyrostkami na osiedlu. Bywało, że popełnił wykroczenie (wojny na jabłka z patyków na osiedlu potrafiły się skończyć wybitymi szybami). Umiał jeździć autobusem, tramwajem, poruszać się po okolicy, często całkiem daleko. Mając mniej, niż 10 lat.
Dziś widzi motyla i myśli, że to potwór :D Wychowujemy społeczeństwo nadwrażliwych ciot, które potem nie umieją sobie poradzić z niczym i jedyne co znają to donosy. Tak się kończy nadopiekuńczość.
haha jakie to prawdziwe , a myslalem ze to tylko ja tak to widze i mam wypatrzony umysl.ale fakt kiedys pierwszoklasista z tornistem i klczami na szyi to byla normalnosc teraz ..OMG pewnie by dziecko odebrali bo to jakas patologia.
Widok dzieci wpadajacych w panike na widok szczeniaka 6 miesiecznego wielkosci krolika...nie do uwierzenia.A nie ugryzie ? A piesek kreci mlynka wokol swojej osi z radosci ze widzi dzieciaka.
Jestem całkowicie za tym, żeby człowiek miał wszelaki wybór sposobności odebrania sobie życia - nawet w najbardziej debilny sposób. Jednak jeśli ten sposób zagraża życiu, zdrowiu i mieniu innych - to nic z tego, chcesz zapisać się w księdze Darwina to znajdź inną metodę.
Inna kwestia, że pełna (lub częściowa) automatyzacja samochodów to tylko kwestia czasu.
Inna sprawa, że jak czytam posty takie jak Blackbeard to odzywa się we mnie legalista"unijny komunista".
Urzędnicy Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu mają nowy pomysł. Już w 2020 roku chcą wprowadzić przepisy, które zmuszą producentów samochodów do instalowania we wszystkich nowych autach ogranicznika prędkości. Dzięki niemu nie da się jechać szybciej, niż to wskazują znaki.
Zdaniem przedstawicieli Unii Europejskiej prędkość to jeden z trzech najważniejszych czynników wpływających na liczbę ofiar na drogach. Obecnie – zdecydowanie zbyt dużą liczbę. Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu od lat przekonuje zatem, by stosować w samochodach, i to możliwie jak najszybciej, inteligentne systemy wspomagające kierowcę, w tym i ogranicznik prędkości. Pierwsze testy takiego rozwiązania prowadzono już na drogach Norwegii i okazało się, że jest ono bardzo efektywne w zmniejszaniu liczby ofiar wypadków drogowych.
Jak działa taki system? Wykorzystuje on kamerę, która odczytuje znaki drogowe i przekazuje do pokładowego komputera informacje o ograniczeniach prędkości. W konsekwencji, jeśli kierowca nie zareaguje na znak i nie zwolni, system najpierw przekaże stosowne ostrzeżenie, a następne – w razie jego zignorowania – samoczynnie dostosuje prędkość samochodu do obowiązujących na danym odcinku limitów. Wciskanie gazu nic nie da i nie spowoduje przyspieszania.