Bronienie tych mikrotransakcji to już jest jakaś odmiana syndromu sztokholmskiego, a linia obrony pod tytułem "to nie wpływa na rozgrywkę" była już wielokrotnie obalana. TAK, to WPŁYWA na rozgrywkę bo twórcy sztucznie wydłużają grind, żeby jak najwięcej łosi im za lootboxy zapłaciło i Shadow of War jest tego idealnym przykadem - patrz grind do "true ending".
Tak jak w przypadku pierwszej czesci meta wysokie, a gra na 5/10
Chyba najbardziej przereklamowana seria w ostatnim czasie
Nuda do potęgi
Gra singlowa (płatna i to ile!) ma mikrotransakcję? -2 do oceny z miejsca i bez dyskusji, przynajmniej dla mnie. Dodając do tego cenę "super" edycji mithrillowej to jest jakiś żart.
Nie mówiąc już o tym, że dla mnie jako wielkiego fana uniwersum Tolkiena ciężko było przełknąć brednie fabularne z pierwszej części, a co dopiero pojawienie się "drugiego Jedynego" Pierścienia? CO TO MA BYĆ JA SIĘ PYTAM!?
Z tego co widzę, sporo stron zawyża ocenę. Te 70% wydają się sprawiedliwe.
Monolith to kiedyś było przegenialme studio. Dwie części No one Lives Forever, kapitalny FEAR i pokręcone dwie części Condemned. A jeszcze wcześniej zrobili Blood. Aktualny Monolith ma tylko nazwę studia wspólną z wcześniejsza ekipą.
Pierwsza część to jeden z najnudniejszych tytułów jakie kiedykolwiek ogrywałem. Raczej nie przewiduję, aby wraz z kolejną częścią cokolwiek się zmieniło w moim stosunku do tej serii ;)
Powtarzalna zawartość, płytka rozgrywka, drętwa fabuła, oprawa wizualna przypominającą początki PS3, totalnie nielotrzebne mechaniki ekwipunku i mikrotransakcje- IGN 9.0.
Muszą dawać pozytywne oceny, bo więcej wydawca nie wysłałby im wcześniej kopii do recenzji, w efekcie recenzja nie pojawiłaby się na stronie == mniejsza ilość wyświetleń, a większa u konkurencji gdzie taka recenzja by się pojawiła.
1.To jest po prostu chore. Ta gra grzebie jeden z najlepszych kanonów fantasy jakie kiedykolwiek powstały, bo wydawca/producent jest pazerny i trzeba coś wymyśleć.
2. Mikrotransakcje, w grze single. Płacić za to, żeby szybciej ukończyć grę? Ja móglbym zapłacić za to, żeby grę sobie wydłużyć/utrudnić ale nigdy skrócić i ułatwić. Strasznych czasów się doczekaliśmy, żeby dopłacać do szybszego ukończenia gry...
"Co za głupek a czytałeś w ogóle kiedy są mikrotransakcje i czy w ogóle trzeba z nich korzystać? ;) "
Tak, przydają się m.in. do trybu online, gdzie gracze mogą atakować fortecę innego gracza. Wtedy wygrywa ten, kto ma lepszą ekipę, a ekipę zebrał ze skrzynek.
I tak, to wpływa na grę. I tak, jest to zrobione chamsko. Inaczej niż w przypadku takiego Mass Effect 3, tam to było chamskie, ale nie było inwazyjne. Tutaj jest, bo korzyści z użycia karty płatniczej są znaczące dla trybu online. Dlatego nie wciskaj nikomu głodnych kawałków, że "nie musisz kupować", bo równie dobrze można zadać pytanie po co wrzucać w ogóle mikro do gry, skoro rzekomo nie wpływają?
W ogóle jak można w jakiejkolwiek grze pisać o tym, że mikro na nic nie wpływają xD Przecież jedno i drugie się wyklucza, bo skoro ktoś implementuje mikro to chce zbijać na tym szmalec, ergo: musi zachęcić cię do kupna.
Beka z ludzi broniących takich praktyk, do czego wy się innego nadajecie jak nie do strzyżenia? I ja dlatego nie kupię tej gry bardzo długo - bo nie wspieram procederu opierającego się na płaceniu podstawowej gry + "opcjonalne" mikrotransakcje.
Chcesz to kupuj, wspieraj rozwój tego raka, mi osobiście nic do tego, bo mam kolejkę gier do ogrania + zawsze mogę czegoś nie kupić i żalu nie mam o to (coś takiego jak praca bardzo pożera czas). Ale nie wmawiaj nikomu, że mikro nie mają na nic wpływu, bo to jest zwykłe kłamstwo, które wam wmawiają chciwi wydawcy, a wy to łykacie jak ryby haczyk.
Już nie wspominam o to, że kompletne zakończenie w tej grze wymaga albo wyłożenia kapuchy albo grindowania po kilka h, co już ociera się po prostu o zwykły bandytyzm.
Grałem kiedyś w pierwszą część gdy był darmowy weekend. Po kilku walkach z orkami kręcącymi się po okolicy i pokonaniu pierwszego obozu z kapitanem zapytałem kumpla czy rozgrywka wygląda tak samo do końca gry. Gdy to potwierdził to usunąłem grę z dysku. Nuda, powtarzalność i ciągle odradzający się przeciwnicy.
Kupię dla samego miodnego systemu walki ;b
ale gruuuuuuubo po premierze...
Czy ktoś z redakcji mógłby się odnieść do tematu 'prawdziwego zakończenia'? W sieci krążą plotki, że takowe wymaga dłuuugiej zabawy w system twierdz (ok. 50 godzin grindu) lub użycia prawdziwej kasy.
Jeżeli faktycznie jest ta powtarzalność która odstraszyła mnie w połowie 1 części to ja podziękuje.... fabuła i jej różnorodność była jest i będzie najważniejsza w każdej grze.
Dzięki za recenzję.
ja już oglądając filmy z wersji alpha wiedziałem że to będzie to samo co jedynka... w sumie siekanie orków się nie nudzi oby tylko fabularnie trochę się przyłożyli i taka gra sprawi dużo radochy
Czyli gra całkowicie nie dla mnie, zwłaszcza że większość mankamentów to rzecz przez które unikam większości sandboxów.
Kupie sobie pewnie w okolicy ceny, którą dałem za SoM(ok. 20zł) głównie z ciekawości.
Trochę szkoda, że mając tak wyraziste Tolkienowskie uniwersum, WB wypluwa z siebie tego typu produkcje.
Jak z każdym aspektem życia, tak również przy ocenianiu gier każdy może mieć swoje zdanie. Pozwolę sobie więc też dorzucić kilka groszy i opisać swoje wrażenia z gry, jako, że miałem przyjemność ukończyć tytuł i obecnie piszę do niego poradnik.
Na początek zaznaczę, że bardzo podobała mi się poprzednia odsłona gry i uważam, że gameplay był tam znakomity. Ale postaram się opisać każdy aspekt kontynuacji:
+ Świat gry i długość rozgrywki. Gra jest podzielona na pięć naprawdę bardzo dużych map, gdzie mamy masę zadań i misji pobocznych. Misji fabularnych w grze jest ponad 40, dodatkowych wyzwań, w których kierujemy Celebrimborem jest ok. 20 (to misje typu challenge, gdzie np, musimy ubić wrogów w specjalny sposób). Dodatkowo, mamy misje rywalizacyjne, czyli te oparte na walce stricte z siłami orków. Dodajmy do tego znajdźki, możliwość zbierania legendarnego wyposażenia itp. Przez całą zabawę nie czułem, że gra jest schematyczna - a skończyłem każdą misję. Gra podzielona jest na kilka aktów i w każdym uczymy się nowych mechanik i ciągle dzieje się coś nowego.
+ Fabuła. Man, oh Man. Nie bawiłem się tak dobrze od lat. Gdy przymknie się oko na takie rzeczy jak Szeloba, w postaci ponętnej czarnulki, czy właśnie kolejne pierścienie, to naprawdę jest świetnie. Misji jest bardzo dużo, mamy kilka frakcji, które ciągną dany wątek fabularny (mamy wątek przywoływania nieumarłych, obronę miasta, gromadzenie armii itp) i w razie znużenia można skakać do innych misji. Pod koniec gry mamy również szokujący plot twist, który osobiście niesamowicie mnie zadziwił. Do tego mamy ambitne próby twórców, którzy np. w formie cutscenek przedstawili historię niektórych Nazguli. Ta gra to nie oficjalna adaptacja prozy Tolkiena, a próba opowiedzenia czegoś nowego w tym uniwersum. Jeśli ktoś uwielbia ten świat, to będzie świetnie się bawił.
+ Walka i umiejętności. Jest lepiej niż w poprzedniej odsłonie. Mamy możliwość dosiadania nowych stworów, wachlarz umiejętności rozbudowuje się praktycznie całą (!) grę, a walki z orkami wyższej rangi wymagają wielu taktyk.
+ Poziom trudności. Grałem na normalnym poziomie trudności i gra bynajmniej nie była łatwa. Ba! Często kilka ciosów wroga i padało się martwym. Szczególnie w późniejszych etapach gry bywało trudniej, więc bynajmniej nie mamy do czynienia z tytułem pt. samograj.
+End game. Nie chcę zdradzać za wiele z fabuły, ale w grze jest end game, w którym możemy grać praktycznie bez końca i rozwijać swoją armię itp. To właśnie ten element gry powiązany jest z mikrotransakcjami. Można to potraktować jako taki "single multiplayer", gdzie możemy atakować fortece innych graczy online, werbować coraz lepsze zastępy orków, ulepszać ekwipunek itp. oczywiście samemu wszystko idzie zdobyć, choć wiążę się to po prostu z robieniem misji itp. ;) Jak dla mnie przyjemny bonus, szczególnie, że przecież bardzo długie akty fabularne ani trochę nie wymagają dodatkowych zakupów.
+System Nemezis System Nemezis wyszedł twórcom prześwietnie. Orki znacznie się od siebie różnią, należą do różnych frakcji i potrafią zdradzać cię, robić zasadzki itp. Raz byłem w szoku, gdy ork, którego wysłałem z misją infiltracji kilka godzin wcześniej, pomógł mi w krytycznym momencie. Naczelnik fortecy miał zadać ostateczny cios... gdy zjawił się wspomniany ork i skrytobójczo mi pomógł. Ten element szoku i zaskoczenia, tworzenie personalnych historii nadaje grze unikalnego charakteru.
+ Walki z kapitanami. Kapitalnie się bawiłem walcząc z różnymi kapitanami. Mamy ok. 10 rodzajów różnych kapitanów, z mixem różnych umiejętności i słabości. Do tego podział na odmiany heroiczne i legendarne.
+ "Filmowość" Gra ma oprawę bardzo filmową, pełną cutscenek, filmików i różnych dialogów. Nie jest to poziom japońskich produkcji, gdzie mamy filmy po kilkanaście minut, jednak naprawdę czuć jakość tych filmów. Niektóre z nich są wyreżyserowane w mistrzowski sposób i osobiście te perełki porównałbym do tych studia Blizzard.
+/- Oblężenia i obrony - Na początku jest wspaniale, ale faktycznie, z czasem uderza pewna schematyczność. Wciąż się naprawdę dobrze bawiłem, szczególnie, gdy obsadziłem fortecę swoimi orkami i walczyłem z nimi w obronie, jednak mogłoby być lepiej.
- Grafika. Grafika jest bardzo słaba na konsoli to fakt. Szczególnie rażą niektóre twarze i tragiczna jakość tekstur. Choć płynność animacji i feel z gry jest na najwyższym poziomie.
Podsumowując, przy grze bawiłem się świetnie. Gra jest bardzo długa, wciągająca i cały czas oferuje twisty fabularne. Urzekła mnie zmienność rozgrywki i ciągłe nowości w czasie kolejnych aktów. Jeśli ktoś choć dobrze się bawił przy pierwszej części, tak przy drugiej części będzie zachwycony.
Nie rozumiem czepiania się o rozwlekłą i powtarzalną rozgrywkę. Przecież właśnie po to WB wspaniałomyślnie udostępniło nam ułatwienie i przyśpieszenie w postaci mikrotransakcji. W końcu nie każdy ma czas by przechodzić grę normalnie. :P
Po tej recenzji i tak mój hype nie minął, pre-order zamówiony zaraz po ogłoszeniu gry, teraz czekać tylko na grę.
Całe szczęście już "jedynka" mnie nie zachwyciła, ba, nawet zaczęła pod koniec nudzić, więc przy Shadow of War chyba bym nie dotrwał do końca gry.
A tak swoją drogą potwierdzenie znajdują przewidywania jednego z forumowiczów, jakie kiedyś czytałem - nowe gry będą traktować PS4 / Xbox One jako konsole drugiej kategorii, byle działały, a optymalizowane będą pod PS4 Pro i Xbox One X.
Ewentualnie Monolith nie sprostał zadaniu lub zabrakło czasu na dopieszczenie oprawy.
Trzeba by sprawdzić gameplay'e z PC i PS4 Pro na YT.
Pierwsza część niesamowicie mnie wciągnęła. Potrafiłem robić tam w kółko te same, wręcz monotonne rzeczy i ani razu mi się to nie nudziło - wszystko ratowała mechanika walki wraz z coraz to nowszymi umiejętnościami oraz oczywiście system Nemesis. Wtedy główną rolę grała "meta gra" i moje osobiste tworzenie historii dla danych orków i wywoływanie walk między nimi. Z tego co widzę to Cień Wojny będzie dla mnie idealną kontynuacją - ulepszyli to co kochałem w poprzedniczce i mi to w zupełności wystarczy. Mikropłatności i oprawa graficzna wyglądają jak jakaś parodia, ale nie potrafi mi to przyćmić tego czego oczekuję najbardziej. Czekam!
Mnie jakoś nigdy pierwsza część nie zainteresowała. Takie bezsensowne latanie po świecie i "zabawa" systemem Nemezis. Na dodatek świat zaprojektowany na modłę gier Ubi, a więc duży, ładny, tylko co z tego skoro wypełniony po brzegi powtarzalną zawartością i przypominający makietę, gdzie trudno o "wczuwkę"? Może gra bawi przez pierwsze godziny, ale pewnie im dalej tym gorzej. Chyba, że ktoś lubi tego typu rozgrywkę.
Nie mogę się doczekać!
Jedynka była rewelacyjna pomijając powtarzalność to i dwójka będzie czytając recenzje redakcji , Albanoid i na innych stronach.
Zapowiada się z tej recenzji na więcej tego samego. Pierwsza część okazała się dla mnie małym zaskoczeniem, więc na pewno ogram dwójkę, jednak zakupię ją już raczej gdy ceny troche spadną.
Mówiąc szczerze jestem chyba jednym z niewielu których jedynka nie przekonała mimo tego że lubię powtarzalność tak ta w jedynce mocno mnie denerwowała no i przede wszystkim za Chiny ludowe nie rozumiałem na czym polega system nemezis. Jak widać jedynka chyba też mnie nie przekona P.S recenzję momentami ciężko się czyta np to zdanie ,,Niestety, dbałość o detale i zgodność z kanonem czasem jest tylko pozorna. Najlepszy przykład jego zbyt lekkiego potraktowania stanowi postać pajęczycy Szeloby" musiałem przeczytać 3 razy zanim je zrozumiałem ( ale to może też wina dzisiejszej migreny ;) ) P.S 2 jestem zaskoczony słabością grafiki screeny naprawdę wyglądają okropnie dużo gorzej niż te z pierwszej części
Witam. Mam pytanie o shadow of war. Mój komputer posiada procesor i5-7400 , gigabyte g1 gaming rx 470 i 8GB RAMU . Gdy zobaczyłem wymagania okazało się że wszystkie rekomendowane części mam oprócz RAMU bo potrzeba go aż 12 a w minimalnych wymaganiach 8GB . A moje pytanie jest takie. Jak mój brak rekomendowanego RAM może pogorszyć granie w tą grę jeżeli mój procesor i karta graficzna spełniają rekomendowane wymagania ?
Gra nie dla mnie o czym już wspominałem podczas pojawienia się pierwszych informacji w tym propagamdy wydania wersji tylko konsolowej. Nie kupuję. Może sprawdzę na czyimś koncie.
A coś o multi w recenzji? Coś o legendarnych lordach, którzy umierają na amen w ranked pvp? Padnie pewnie formułka, że przedpremierowo multi nie działało... Rozumiem, że kliki się mają zgadzać, ale niesmak jest. A może jest jakieś embargo i przypadkiem o multi nie wspomnieliście bo nie możecie? Była podobna afera przy premierze "jedynki", więc po WB spodziewam się najgorszego.
PS: ilu legendarnych lordów zdobył recenzent podczas swojego przejścia? I ile godzin zajęło to przejście. Dziękuje za informacje :)
Mam pytanie gdzie mogę znaleźć mojego poplecznika z shadow of mordor bo rywala z mordoru już pokonałem w bitwie na arenie w minas ithil a pierwszą twierdzę już przejąłem i cały czas go nie ma ?
Co do śródziemia to sytuacja wygląda tak jak w pierwszej części: jednym (między innymi mnie) gra przypadła do gustu, a drugim nie do końca. Cały artykuł dobrze napisany tylko nie pasuje mi to czepianie się na siłę jednego elementu:
Wrażenia z oprawy nie poprawiają średniej jakości filmowe przerywniki, które nie są wyświetlane w czasie rzeczywistym. To nagrane wcześniej materiały, o niebo ładniejsze od samej rozgrywki. Problem z nimi jest jednak taki, że pokazują głównego bohatera w pewnej konfiguracji ekwipunku, która nijak ma się do tego, jak aktualnie wygląda nasz Talion.
Nie zrozumcie mnie źle, sam wiedźmina bardzo lubię, ale nie pamiętam żeby któryś z redaktorów czepiał się tego, że w przerywnikach przed końcem fabuły Geralt nosił podstawową zbroję. A w Śródziemiu już źle "bo nagrane wcześniej".
Pozdrawiam
Niestety, tak jak się spodziewałem, raczej o hicie mowy nie ma. Po przejściu jedynki miałem poczucie ogromnego potencjału, jaki mają ewentualne kontynuacje. Tymczasem, tak jak w przypadku Destiny 2, wygląda na to, że zamiast wykorzystania podstawowej gry jako obiecujący fundament pod kontynuację, odgrzano to co było i tylko nieco doprawiono.
A to za mało... :/ Tym bardziej, że największe bolączki zostały nieruszone, a usprawniono raczej to, co i tak było na niezłym poziomie...
Dla mnie pierwsza część z 2014 była strasznie przereklamowana. Nie wiem skąd miała tak wysokie oceny, ja jej dałem 6/10. Nudna i powtarzająca się rozgrywka i siekanie Orków w nieskończoność...Dwójka jak widzę trzyma podobny poziom.
Ja od początku mówiłem że to będzie średniak ale recenzje napisał ghost więc spokojnie można dodać 1.5 pkt do końcowej oceny.
Rozumiem, że pomarańczowej szósteczki nie wypadało dać także trzeba było na silę dać to 7.0
Aha inkwizycja dużo lepsza ocena a miała podobną ilosc minusów i dostała 9/10 chyba :D
cien wojny 7/10? brawo redakcja :D
Nie canon? to gra mam to w dupie szczerze
powtarzalnosc? w jedynce też była dlatego przeszedłem tylko główny wątek , dlc i miałem wyjebke.
słaba grafika na konsolach? na pc bedzie zajebista :D
I patrząc na plusy spokojne 8,5/10 ;)
A poza Władcą Pierścieni co autor recenzji jeszcze czytał z fantastyki?
internety podają, że na "true ending" trzeba sporo pofarmić, albo kupić "opcjonalne" skrzyneczki. dodają też, że pozyskanie legendarnych lordów na podobieństwo tych ze skrzyneczek jest BARDZO trudne i najlepiej w kółko umierać i wzmacniać orka przed przejęciem (fun!!!). jedyny plus tej gry: nieśmiało na większych stronach pojawiają się głosy że loot boxy to rak gier. ale nie tutaj. jedynka była bardzo przyjemna, dwójce przez skrzynki podziękuje. zasłużone ZERO za extra płatny hazard w grze AAA.
Widzę że im bliżej premiery tym zdania robią się coraz bardziej podzielone, gdzie wcześniej na grę spadł tylko hejt.
Ja wychodzę z założenia że nie ma gier które nie miały by powtarzalnych mechanik. Taki np genialny wiedzmin ... którego swoją drogą kocham. Każde polowanie na stwora to ta sama mechanika, tyle że opleciona inną ciekawą historyjką. Tak samo inne tytuły, GTA dajmy na to. Zawsze to kończy się na znajdź pojazd, dojedź i kogoś zastrzel. I mnie to osobiście nie przeszkadza.
Takie same mam nastawienie do Cienia Wojny. A dlaczego? Bo jestem takim graczem który bardziej bawił się tą powtarzalnością niż misjami w pierwszej części tytułu, serio, polowanie na orków, specjalne podkładanie się by doszły in nowe buffy, a na koniec walka w której muszę wymyślić jak do typa się dobrać. Jeśli to jest właśnie ten opłakiwany grind w tej grze, to ja jestem szczęśliwy.
Oczywiście myślę że musimy poczekać na własne doświadczenia bo wielu z was koledzy wypowiada się nie grając jeszcze.
Wszystkie te wady jak mikropłatności, tony płatnych dlc, patche po pierwszych godzinach od premiery. Do tego stopniowo wydawcy nas przyzwyczajali a my na to przystaliśmy, wiem, bo sam kupuje DLC, ale jeszcze nigdy nie skorzystałem z opcji mikropłatności. Dopiero jak dobiorę się do gry i okaże się że opłacanie kapitanów czy przedmiotów jest konieczne do przejścia gry na najwyższych poziomach trudności. Dopiero wtedy przyznam rację każdemu kto wyraża się negatywnie o tej grze.
Tymczasem życzę miłej gry tym którzy jak ja już wydali swoje PLN'y na tytuł w który jutro będziemy zacinać do białego rana ;)
Pozdrawiam
Szeloba przez całą grę jest wciśniętą w grę feminazi czy zmienia się później w pająka?
Zanim ktoś zacznie płakać, 7 to dobra ocena, 5/10 oznacza poprawną grę, w którą warto z jakiegoś powodu zagrać, rozdawanie 8 i 9 na lewo i prawo wypaczyło system oceniania.
Co do samej gry, muszę poczytać dokładnie na czym polega system twierdz itd. w takie gry grywam raczej tak, że raz na rok przechodzę całą grę w 2-3 dni, więc multi (tym bardziej narzucone) będzie dla mnie minusem.
Kupa jak jedynka, nudne flaki z olejem i siekanina bez celu. A ze śródziemiem lotr to ma tyle wspólnego co ja z prezydentem dudą.
Wow, 7, czyli jest slabo. Po tym calym hajpie spodziewalem sie mocno podrasowanej jedynki (ktora byla takim wlasnie sredniakiem), a widze ze nie mam tu czego szukac, bo w wielu aspektach jest zwyczajnie gorzej.
Chyba jednak sobie odpuszcze zakup.
Od wczoraj gram i powiem tak, bawię się wyśmienicie. System Nemesis w obecnej formie (poziom trudności Nemesis) osiągnął chyba szczyty swoich możliwości, to co tutaj się dzieje nie da się tego po prostu opisać. Jesteś zwierzyną pośród orków, bez odkrycia jak pokonać danego kapitana, mnie mówiąc o wodzu, na co ma fobie ginie się szybko i boleśnie. Fabularnie do tego momentu co gram gra trzyma b. wysoki poziom, oprawa A/V super - bez zastrzeżeń. Niemniej chce wrócić jeszcze do poziomu Nemesis, tutaj ma się wrażenie że wszystko żyje, dosłownie, gra się w to jakby się grało przeciwko innym graczom, wszystko jest nieprzewidywalne. Kupiłem wersje gold, nie wiem czy od razu są dołożone dodatkowe klany orków, czy będzie to dodawane zgodnie z SP, ale przerosło moje największe oczekiwania w stosunku do możliwości tego systemu. Względem poprzedniej części jest to przepaść. Gry nie oceniam, bo za mało w nią grałem, ale system jest nieziemski. Długa noc dzisiaj przede mną:)
Śmieszne są te rozważania o microtransakcjach z których korzysta się opcjonalnie, a wiem trzeba grać, a można kupić. Pamiętam ostatnie głosy krytyki o for honor. W tej grze nic nie kupiłem, a mam wszystko, co najlepsze tak samo puszczano bąki i w tamtym przypadku i nawet puszczają je do dzisiaj ci co w grę w ogóle nie grali (norma w Polsce). Jak gra jest dobra to chce się w nią grać, a jak jest słaba to nie uratują ją żadne transakcje i tutaj warto być sprawiedliwym. Zakładając że Cień Wojny jest tak samo dobrą kontynuacją liczę na wiele dziesiątek dobrej zabawy w tym świetnie nakreślonym uniwersum.
Rozumiem też głosy krytyki że coś jest nie kanoniczne, powiem tak przy SoM bawiłem się lepiej i fabuła była mroczniej przedstawiona niż we wszystkich bajkowo obrazowych adaptacjach od Peter Jackson. Dlatego książki są dużo lepsze od filmów, a jak pokazuje życie gry też.