Jakim wiejskim burolem trzeba być żeby nie odpowiedzieć komuś na "dzień dobry". Nawet jak się kogoś nie zna to jak już ci ktoś powie dzień dobry to chyba wypada odpowiedziec, przynajmniej ja tak zostałem wychowany a nie na zasadzie "nie odezwę się bo go nie znam" jak jakiś dzikus.
Zawsze wydawało mi się że mówienie sąsiadom "Dzień dobry" to kwestia kultury i dobrego wychowania, a nie głupoty. Jeżeli naprawdę nie chcesz tego robić, to proponuję nosić duże, widoczne słuchawki, nikt wtedy nie będzie nic do Ciebie mówił
Ja kiedys wypilem szybko harnasie pod klatka, wsiadam do windy z jakims gosciem on mi mowi dzien dobry, a ja beknalem siarczyscie. Smiechom nie bylo konca.
W Polsce to każdy boi się mordy otworzyć do drugiej osoby. W stanach, takie coś jest całkowicie normalne. Szczególnie jak stoisz w kolejce/czekasz na metro itp
Francja, Włochy, Niemcy (gdzie mieszkam)... jest to na porządku dziennym. Normalność... Takie coś, co w Polsce spotyka się z "s........j". Co kraj, to obyczaj. Gdy jeszcze mieszkałem na Śląsku, mówienie dzień dobry w windzie lub na klatce uznawane było za dobre wychowanie. Teraz ludzie się temu dziwią.
Najnormalniejsza rzecz na świecie, powinna być naturalna jak oddychanie. Robienie z tego problemu, sugeruje jakieś problemy z socjalizacją na podstawowym poziomie. Przecież nie musisz brać ślubu, ze współpasażerem w windzie, nie jest też strasznym wysiłkiem odpowiedzieć dzień dobry. Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy masz kij w dupie albo zły dzień, wtedy jest do przyjęcia postawa dlaczego mam mowic dzien dobry.
U nas takie "dzień dobry", "do widzenia", czy "dziękuję" jest dość dziwne i niezrozumiałe przez większość społeczeństwa. Ale nasz naród to niestety posępni, mało mili ludzie. Ot, takie mruki. Na zachodzie jest to, jak już wspomniano, na porządku dziennym. Znaczy niedługo pewnie nie będzie z racji tego, że pojawia się tam co raz więcej czarnych i innych turkopodobnych ludzi, którzy zachowują się jak zachowują. Kto był, to wie jak to wygląda.
Za to bardzo mile wspominam podróże do Stanów, gdzie "dziękuję" słyszy się na każdym kroku. Za zrobienie miejsca na chodniku, żeby ktoś mógł przejść, przejechać rowerem. Za przesunięcie się w markecie tak aby ktoś mógł sobie spokojnie koło Ciebie poprzeglądać produkty itd. itd. To akurat bardzo miłe. Tak samo z przepraszaniem. Parę razy zdarzyło się, że ktoś wjechał na pasy i nie zauważył, że się do nich zbliżamy (oczywiście byliśmy ze znajomymi jeszcze parę metrów dalej, a nie tuż przy ulicy). Kierowcy od razu cofali autem, żeby zrobić przejście i albo podnosili rękę przepraszając albo po prostu mówili "przepraszam" gdy mieli otwartą szybę. To też bardzo niespotykane u nas.
Jako ciekawostka, tak było na zachodnim wybrzeżu. Na wschodnim, jak opowiadali nam Amerykanie, już tak podobno nie jest. Ale ich zdaniem to wina tego, że wschód jest bardziej europejski.
"Dzień dobry" i "do widzenia" w windzie jeszcze rozumiem, w Warszawie często mówi się "dziękuję". To już jest trochę dziwne. Rozumiem, że chodzi o podziękowanie za dotrzymanie towarzystwa i wspólną podróż, ale come on.
Natomiast czemu "dzień dobry" i "do widzenia"? Moim zdaniem jest to zrozumiałe i instynktownie znacie odpowiedź. Chodzi o intymność, która jednak w windzie jest o wiele bardziej zażyła, niż ma to miejsce w autobusie:
a) osób jest mniej
b) są postawione bliżej siebie
c) często po prostu się znają - są sąsiadami
Nie widzę w tym zwyczaju niczego złego, moim zdaniem takie wsiadanie do windy bez słowa byłoby dziwniejsze, niż drobne uprzejmości dnia codziennego.
Dlatego wlasnie Polacy postrzegani sa jako nieprzyjemne gbury z wiecznie skrzywiona geba
Zawsze tak było i oby przetrwało. Chociaż odrobina uprzejmości w codziennej walce szczurów.
Nie wiem jak to jest w innych miejscach Polski, ale na Sląsku i Zagłębiu to normalka i mam nadzieje że "smętna" młodziez tego nie popsuje.
W Polsce jest za mało słońca dlatego tak dużo gburów, mruków i ponuraków sie kręci po ulicach.
Normalne jest że w miejscu zamieszkania sąsiad sąsiadowi powie dzień dobry albo czołem ;) Jak sąsiad jest starszy to wypadałoby pierwszemu powiedzieć dzien dobry.
Tak samo jak sie wchodzi do sklepu to też dobrym obyczajem jest powiedzieć sprzedawcy dzien dobry. Oczywiście nie mówie tu o dużych marketach. Tam można pozdrowić np. przy kasie.
No ale tak to jest w naszym kraju, jak człowiek chce być uprzejmy to od razu jest podejrzany że może jakiś zboczeniec albo inny sodomita albo cyklista. O uśmiechnięciu sie do ludzi lepiej zapomnieć bo w najlepszym wypadku trafi w człowieka krzywym spojrzeniem a w najgorszym dostać można w ryja dostać.
mowie na klatce bo to nawyk ktory rodzice we mnie wstrzykneli
tak jak windami nie zdarza mi sie za czesto jezdzic, tak na silowni przywitanie/pozegnanie to czesc tamtejszego savoirvivre do ktorego sie stosuje wiekszosc osob w tym i ja.
tak, też z grzeczności odpowiadam tym windowym ladies i gentlemanom.
ale wciąż ich nie rozumiem. :D
cóż, dla mnie winda wciąż jest jak autobus.
tak, mowię dzień dobry w przychodni, w sklepie i w urzędzie...
Trochę się zawiodłem wchodząc na ten temat, myślałem, że wszyscy powiedzą "no jasne jaki burak, jak można nie mówić dzień dobry" a tu proszę... Dla mnie i dla wszystkich mi bliskich osób, wsiurskie jest nie mówienie dzień dobry w windzie, sklepie itp Myślę, że gdyby wszyscy mówili dzień dobry, do widzenia, dziękuję itd milej by się żyło.
Nie rozumiem tylko dlaczego mówicie, że brak odezwania się jest "wiejskim" zachowaniem, "wsiurskim" itp.
Moi drodzy, wręcz przeciwnie. W małej miejscowości każdy się zna, idąc ulicą mówi się "dzień dobry" każdej napotkanej osobie. Dużo więcej kultury jest na wsiach, niż w pseudo anonimowych dużych miastach. Gdzie każdy pilnuje tylko swojego nosa i nie zna nawet sąsiada z klatki.
Czego przykładem jest pierwszy post. Dzieciak bez kultury zdziwiony, że ktoś mu mówi dzień dobry. Sam mieszkam w małym miasteczku, około 4 tys mieszkańców i w zasadzie każdy zna każdego. Mało kiedy kończy się na samym tylko dzień dobry.
Nie odpowiadanie to rzeczywiście buractwo. Wchodząc do pomieszczenia, czy to winda, czy jakiegokolwiek innego gdzie ktokolwiek już jest - wypada jakoś zareagować, dzień dobry to miłe i kulturalne przywitanie.
Dodałbym inny wątek - czy w biurowcu, gdzie większość ludzi pracuje w tej samej firmie, lepiej powiedzieć cześć czy dzień dobry. Organizacyjna kultura sugeruje cześć, ale różnica wieku jest, tu zwykle mam pewne wątpliwości. Jak mówicie - cześć czy dzień dobry?
"Na klatce" no to sąsiad sąsiadowi może mówić, w windzie w bloku też - ale wtedy to zrozumiałe, jeśli się znają
Faktycznie natomiast nie pojmuję po co i dlaczego jakiś obcy gość, gdy wchodzi do windy w biurowcu/urzędzie (i widać, ze to nie pracownik, tylko gość "z zewnątrz"), mówi do pozostałych współpasażerów "dzień dobry". Nie znam człowieka, za 15 s. zniknie i nigdy go nie zobaczę, a on wali "dzień dobry" albo jeszcze "do widzenia!"
Co takiego jest w windzie, czego nie ma w autobusie? Nikt nie wsiada do autobusu z gromkim "dzień dobry!" na ustach, a będzie jechać z innymi kilka tysięcy razy dłużej niż windą!
Wiem, że to "first world problems", ale w sumie podchwyciłem temat z jednego powodu.
Kiedyś znałem to głównie z internetów i myślałem, że ludzie trochę zmyślają, ale odkąd pracuję, faktycznie spotykam się z tym regularnie!
O co chodzi?
Tak, wiem, ponoć kiedyś to nawet mówiono przy wysiadaniu "dziękuję"...
Trzeba być niezłym " polakiem " żeby mieć z tym problem.
Koleś ewidentnie ma wielki ból dolnej części pleców że sasiedzi śmią mu mówić dzien dobry. Jak nie chcesz żeby tak mówili do ciebie to powiedz kilka razy że sobie nie życzysz tego i z pewnością przestaną. Zresztą dziwne że ktokolwiek ci mówi dzien dobry skoro nie odpowiadasz.
Normalne jest że nikt nie będzie mówił dzień dobry wchodząc do autobusu, tramwaju, kolejki i przy wychodzeniu mówiąc do widzenia. Tak jest ogólnie przyjęte i tak jest wszędzie. Nie wiem gdzieś ty sie chował. Pewnie na jakimś odludziu albo jesteś socjopatą :D
Mnie też denerwuje jak "młodzież" mówi do mnie "dzień dobry", gdyż wolę zwykła formę "część". Tak samo nie uznaje formy Pan/Pani, no chyba że druga osoba jest w wieku emerytalnym.
Tacy ludzie jak monkeykingbar tylko potwierdzają słowa wieszcza narodowego, Testovirona: "W Polsce jak w chlewie...". Ktoś mówi "dzień dobry", nie ważne gdzie, wypada odpowiedzieć. No, chyba że ktoś jest gburem.
Makabra jakaś z tymi "dzieciakami".
Ostatnio trochę chadzam po przychodniach i szpitalach siedząc kilka godzin. Każdy kto wchodzi mówi dzień dobry i wychodzac do widzenia. I pewnie nikt nie jest szczęśłiwy z powodu tego że sie tam znalazł, ale jednak ta odrobina kultury pomaga jakoś tak przychylniej spojrzeć na drugiego człowieka i to nawet w sytuacji gdy wszyscy zaczytani w internecie, rzadziej niestety w książce.
Z mówieniem "dzień dobry" w windzie spotykam się ekstremalnie sporadycznie (mowa o pracy), być może dlatego że mam tymczasowo robotę w konkretnych rozmiarów biurowcu (20+ pięter, 4 windy), szanse na trafienie na te same twarze są marginalne. Przychodzę też w dość wczesnej porze więc rzadko jadę z więcej niż pięcioma osobami, a scenariusz że jesteśmy upakowani jak sardynki w ogóle nie wchodzi w rachubę.
I czuję że zostanę zminusowany przez towarzyską gromadkę, która jest nietypowo defensywna w kwestii omawiania tego trendu, ale kompletnie nie czaję sensu witania się z randomami których nie zobaczę przez następne X dni, z którymi nigdy w życiu nie zamieniłem (i nie zamienię słowa).
Inna sprawa kiedy wchodzę do sklepu, do innego biura, do portierni czy jakiegokolwiek miejsca gdzie mogę potencjalnie wejść w interakcję z ludźmi. Inna też sprawa kiedy w budynku pracuje 20 ludzi i codziennie wpadasz na te same osoby. Ba, kiedy wchodzę o 7 rano i są jeszcze sprzątaczki to drę się do nich z przywitaniem przez cały korytarz bo to fajne babki.
Ale winda? No sorry, nie witam się w sraczu, nie witam się w komunikacji miejskiej, nie witam się w kolejkach po bilet do kina. Po prostu tego nie czuję.
Niektórzy dowalą do tego etykietę buca który nie chce wchodzić w interakcję z ludźmi, ale kiedy ktoś wyskakuje z dzień dobry - naturalnie, odpowiadam (duh) ale nie czuję się z tego powodu bardziej towarzyski, zsocjalizowany czy podniesiony na duchu (ach jakie to społeczeństwo uprzejme). A gdyby tak winda nawaliła i musiałbym skorzystać ze schodów? Też powinienem rzucać "dzień dobry" do każdego na kogo wpadam? Dla mnie dziwny zwyczaj.
Zawsze można zamiast windą popylać schodami na których jest mniejsza szansa że ktoś obcy zaatakuje panicza tymi dwoma obrzydliwymi słowami a i wpłynie to dobrze także na kondycje.
Problem - żaden. :)
Odpowiadając tym samym to jedno, ale dosiadając się - cześć czy dzień dobry? :)
to jest nowa swiecka tradycja, dlaczego jak stoje na przystanku w wiacie czekam na autobus to mi nie mowia ale jak przy windzie tak?
Też tego nie rozumiem, przecież każda osoba której mówi ci "dzień dobry" ma cię tak naprawdę w dupie. Nie obchodzi jej twój los, to czy zaraz przejedzie cię samochód. Po co się oszukiwać i na siłę próbować udawać kogoś kim się nie jest dla tej drugiej osoby?
Nie mówią, bo to jest sztuczne/wymuszone i wcale nie ma się ochoty życzyć obcym ludziom super-dnia, a często jest on przeciętny. Czułbym się jak idiota powtarzając to samo 15 razy dziennie. Lepiej wymieniać sobie uprzejmości za coś, a nie tak ciągle i bez powodu. To jest męczące!
wow na 30 postów było raptem 2-3 kumatych nie ze wsi
90% społeczenstwa to .....................................
bo wiadom jak na wsi idziesz s pola to na pewno znosz tych co ci mowia z bogiem winc odpowiodosz tyz z bogiem bo jok innoczej, bo choc słoma z butów i widłomi pomiatom tom nie chom
Ja wychodząc z windy puszczam bąka na pożegnanie.
co jest takiego specyficznego w windzie plis napisz mi czego nie ma w autobusie???
ja sam sobie odpowiem LUDZKA GŁUPOTA
ekstrapoluj mi to lol
kiedys tak na pewno nie było , jest to nowy zwyczaj ktory dodtkowo przybiera na sile teraz juz mowia mi dzien dobry na klatce przy windzie
winda powoduje w ludziach dziwna wylewnosc i serdecznosc lolol
dlaczego nie mowia mi w autobsuie albo tramwaju siedzimy tam obok siebie?
dodtkowo w autobusie bym chetnie nawet z kims pogadał bo nudno ale nie ale sorry ten zwyczaj siejeszcze nie urodził
czy to nie głupie? dlaczego mam mowic dzien dobry komus na klatce przy windzie? nie znam tych osob one mowia mi dzien dobry WHY?