Nie rozumiem czemu ludzie ekscytują się tak wypowiedziami Sapkowskiego. Przecież wiadomo że to starszy już pan, nie do końca ogarnia nowinki technologiczne i większość swoich wypowiedzi opiera na "wydaje mi się, że".
Wiele można powiedzieć o Sapku, jest arogantem i ignorantem nie potrafiącym docenić gry jako dzieła. Ale żeby nazwać go "skurwielem". Nie no, Głuchowski przesadził... To już pod znieważenie podchodzi.
EDIT: Oczywiście zgadzam się z Głuchowskim, że Wiedźmin tą szaloną popularność zdobył głownie dzięki grom.
Głuchowski ma sporo racji, ale mógłby wyrażać swoja opinię w bardziej stonowany sposób. Chyba większość literatów to jednak takie rozpuszczone bachory, czy to Sapkowski czy ten twórca Metra, bo mimo lat na karku i osiągnięć nadal potrafią być żenujący w swoim zachowaniu i zapominają, że już dawno minęła epoka, kiedy to pisarze byli prawdziwymi gwiazdami i mogli sobie pozwalać na takie faux pas.
Do Sapkowskiego nigdy nic nie dotrze, on zawsze będzie uważał, że wszystko to jego zasługa, a ogromnej popularności wcale nie zdobył dzięki grom, arogant i ignorant do samego końca.
A tych co tak bolą mocne acz prawdziwe słowa, to przypominam, że Sapkowski nazwał graczy idiotami z czego potem się tłumaczył, że to był żart...
Ten pan nie ma za krzty godności i żyje w swoim świecie w którym to on jest sprawcą wszelkich sukcesów wiedźmina, cóż, nie jest, a gry przysporzyły mu takiej popularności jakiej nigdy wiedźmin by nie zdobył z samych książek i zapewne to go tak bardzo boli.
Dziwi mnie ta negatywna podstawa Sapkowskiego w stosunku do gry. Prawie jakby był zazdrosny o to że gra jest tak popularna...
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Nie od dziś to wiadomo. Sapkowski zapewne sprzedał prawa do Wiedźmina za jakąś bardzo niską cenę i teraz gdy gry zebrały ponad miliard złotych pluje sobie w brodę, bo jego twórczość, jakkolwiek świetna nie przyniosła mu nawet 1 miliona zysku. Sezon Burz powstał wyłącznie w celach zarobkowych i na kartach to widać. No ale zostawmy już temat konfliktów Sapkowski-CDP. Mnie bardziej zastanawia inna rzecz.
Czy twórcy/aktorzy którzy udzielają pozwolenia na coś twórcom gier są jakimiś pustakami? Najpierw przyznają się, że nie grają w gry, ok. Ale potem ewidentnie nie wkładają nawet najmniejszy wysiłek, żeby prześledzić coś na temat gier i potem bluzgają, że gra zyskała gigantyczny sukces, a oni mogli zarobić na tym więcej. Sapkowski spodziewał się, że gierka będzie słabo znana i sprzedał prawa za grosze. Teraz się burzy. Tak samo miał aktor który podłożył głos pod Niko Bellica w GTA IV. Gra zyskała ogromny sukces a nas aktorzyna zaskoczony, bo mógł zarobić więcej. A to geniuszu nie można było poświęcić 5 minut na przeczytanie czym jest GTA? Że każda praktycznie poprzednia część to był duży sukces, który zalał Rockstar morzem dolarów? Tłumoki, po prostu tłumoki! A potem jeszcze mają pretensje, że płacą za swoją ignorancję.
Co do wątku popieram Głuchowskiego. Sapkowski przed premierą gier w ogóle prawie nie był znany na Zachodzie, no ale jak ktoś łajno ma w uszach, to nie usłyszy faktów. Oczywiście, rozumiem jak wkurza go, że w wywiadach pytają go o grę a nie książkę, co powinni robić. Jednak wmawianie sobie, że gierka niby taki sukces osiągnęła bazując na fenomenie książki to smutna walka przeciwko rzeczywistości...
Poza tym mało kto pamięta, że Sapkowski w dniu premiery "wspaniałego" filmu Wiedźmin mówił, że podobał mu się. Dopiero później zmienił zdanie pod wpływem zdania większości ;) Ale o tym się nie mówi.
To jest idealny przykład konwergencji mediów. W skrócie: jeśli dasz ludziom odpowiednio dużo materiałów do poszukiwań, zaczną szukać. Wiadomo, że nie wszyscy. Ale część zostanie przy tobie, zacznie się wkręcać w markę, zacznie tworzyć własne opowiadania, rysunki czy przygody - i to wszystko procentuje. Sapkowski to inteligentny facet, ale o tym mógłby trochę poczytać. Zwłaszcza, że stoi za tym spora kasa.
Kiedyś Warner Bros. pozamykał fanowskie strony dzieci z Polski traktujące o Harrym Potterze. W odpowiedzi, głos podniosły osoby prowadzące analogiczne strony na terenie Wielkiej Brytanii. W końcu WB wycofało się ze swojej decyzji (do całej historii odsyłam do Jenkinsa - "Kultura konwergencji")
Jeśli kogoś by to interesowało napisałem co nieco o tym, w jaki sposób różne media mogą ze sobą działać, aby wzmocnić markę: http://www.arseducandi.ug.edu.pl/wp-content/uploads/2017/03/Ars_Edu_XIII_do_druku.pdf#page=33&zoom=auto,-330,680
Ja tam chwalę słowa Głuchowskiego, powiedział to w prosty i zrozumiały sposób. Tak się właśnie powinno wyrażać, dość obtaczania wszystkiego w piękne i gładkie słówka, tylko jak ktoś jest skur, to się tak powinno powiedzieć. Ale jak społeczeństwo coraz bardziej idiocieje to tak jest.
Drogi autorze po pierwsze skompromitowałeś się tym tytułem rodem z wp po drugie po co nakręcać te hejty i ekscytować się słowami Sapkowskiego skoro każdy wie jaki ten człowiek ma charakter... a charakter ten jest ciężki. Niech sobie gada i tyle. A jeśli ktoś kogoś tu gromi to pan Dimitr sam siebie takim prostactwem i chamstwem bo jak można nazywać nazywanie starszego od siebie człowieka o jakieś 30 lat skur*****
Ludzie weźcie wy się palnijcie nie wiem czym jesteście zaślepieni, ale nie widzicie jak bardzo się mylicie...
Jeśli uważacie Sapkowskiego za ignoranta i aroganta, bo stwierdził, że nie zawdzięcza nic grom to jesteście sto razy większymi ignorantami.
Po pierwsze to gry powstały na podstawie książek nie na odwrót.
Po drugie to gry zawdzięczają wszystko książkom, a książki zostały stworzone przez ASa. Wiedźmiński świat wszyscy bohaterowie i cały klimat dosłownie wszystko, cała geneza tej marki zrodziła się w głowie Sapkowskiego jest to tylko i wyłącznie jego pomysł na świat i bohaterów, na klimat, dialogi, fabułę. Książki są kilkukrotnie lepsze od gier. Ja osobiście nie lubię czytać, a wiedźmińska saga pochłonęła mnie bez reszty i jest to jedyna książka przy której czułem cały wachlarz emocji od radości, śmiechu, po dreszcze czy smutek, a nawet łzy. Kto czytał ten wie.
Po trzecie nie bądźcie idiotami przecież wiadomo, że w dobie elektroniki i internetu nikły ułamek społeczeństwa na całym świecie czyta książki, więc REDzi wybaczcie kolokwializm, (ale jest trafiony) poszli na łatwiznę. Wzięli gotową historię, gotowych bohaterów, gotowy świat, wszystko żeby stworzyć dobrą grę RPG mięli podane jak na tacy. Oczywiście nie umniejszając REDom (moim zdaniem są najlepszym producentem gier) świetnie sobie poradzili z przeniesieniem historii na świat elektroniczny, przebili najśmielsze oczekiwania i zrobili to wprost fenomenalnie. Mięli oni "100 razy" łatwiej gdyż gry mają nie oszukujmy się miażdżącą przewagę nad książkami w tych czasach...
Ludzie gdy zrozumiecie tę subtelną różnicę zrozumiecie też, że Sapkowski nie jest ignorantem i arogantem, lecz bardzo inteligentnym i bezpośrednim człowiekiem ma pełne prawo do swych twierdzeń, bo to jego dzieło i jego pomysł, a powiem więcej uważam, że są one w 100% słuszne.
A jego słowa idealnie pasują do waszej głupoty...
"A ja myślę, że całe zło tego świata bierze się z myślenia ludzi całkowicie nie mających ku temu predyspozycji" ~ Andrzej Sapkowski
Więc możemy tutaj mówić tylko i wyłącznie o tym jak bardzo REDzi zawdzięczają sukces Sapkowskiemu.
JESTEŚCIE IDIOTAMI JEŻELI UWAŻACIE, ŻE TO GRA, KTÓRA GOTOWY POMYSŁ, ŚWIAT I HISTORIĘ WZIĘŁA W CAŁOŚCI Z KSIĄŻEK NIC IM NIE ZAWDZIĘCZA, A WRĘCZ PRZECIWNIE... JEŚLI TAK UWAŻACIE TO SZKODA MI WAS...
A na koniec jeszcze ... CD Projekt to najlepsze co się trafiło Wiedźminowi. Na serio. Seria by obumarła i nie byłoby odrodzenia. Podobnie z komixami też dodały świeżości. Gdyby nie powstały komixy i gry to Wiedźmin by zwyczajnie zwiędł u zaborczego Sapokowskiego. Skoczyło by się na tym filmie kręconym jak w teatrze... Bieda, nudy, beztalencie i brak fantazji i temat się wypala. A tak sprawa odżywa właśnie dzięki fantazji i umiejętności innych, którzy biorą do ręki to co on napisał i mówią "Ej świetne, chciałbym zobaczyć taki właśnie film na podstawie tej książk, albo byłby z tego świetny komix, albo można by zrobić świetną grę w tym temacie". Jest to więc naturalny proces. Szkoda że Sapkowski tego nie czuje. Zamiast tego woli tylko pierdzić i smrodzić, stękać i zrzędzić.
Niniejszym rozwiewam wszelkie wątpliwości.
Posłużę się Trendami Google (załączony screenshot).
Doskonale widać, że przed premierą trzeciej części gry (maj 2015), książki były bardzo słabo znane w anglojęzycznej części świata. Boom przypada dokładnie na premierę Wiedźmina 3, potem trend dość znacząco opada (później zauważalny wzrost mamy jeszcze w czerwcu 2016, czyli dokładnie na premierę Krwi i Wina).
Już samo to powinno rozwiać wszelkie wątpliwości.
Na dodatek dodam jeszcze, że sam Sapkowski jest poza granicami Polski prawie nieznany (może z wyjątkiem Czech), nawet wśród osób zaznajomionych z książkami (do samodzielnego sprawdzenie w Trendach, gdyż mogę załączyć tylko jeden obrazek).
Google nie kłamie.
PS: spór tyczy się tylko tego, czy książki zyskały na popularności dzięki grom, czy odwrotnie. Nie odnoszę się w żaden sposób do tego, kto ile komu zawdzięcza, jeżeli chodzi o treść, świat, postaci itd.
Dziękuję, dobranoc.
Stare.... na CDA było to już z miesiąc temu.
No ale o co chodzi?
Stwierdzenie, ze gra (i CDPR) zyskala wiecej na Sapkowskim niz on na grze moze byc akurat prawdziwe, co w tym dziwnego?
AS byl znany i doceniany zanim pomysl na gre powstal. Zreszta CDP dobrze o tym wiedzialo i dlatego pozyskalo licencje. W W1 wielu krajan zagralo bo to byl wiedzmin, postac z ich ulubionej ksiazki w medium ktore zyskiwalo popularnosc. CDP dostal bogaty swiat i swietnego bohatera i za to pierwszy wiedzmin byl chwalony, za swiat i bohatera, czesciej narzekano na gameplay, walke, czy drewniane animacje - swiat i bohater zachwycal. CDP wykonal kawal dobrej roboty i nie spiep!#!yl okazji ale nie da sie ukryc, ze zyskal bardzo wiele na tworczosci Sapkowskiego.
Z drugiej strony AS otrzymal kase za licencje (sadzac po rozgoryczeniu wcale nie tak duza) i zwiekszona sprzedaz ksiazek (znowu nie wiadomo ile).Czy popularnosc i rozpoznawalnosc pisarza tak bardzo sie zwiekszyla, znowu nie wiadomo ale smiem twierdzic, ze nie tak bardzo jak CDPR.
I mimo, ze uwazam, ze W3 to gra przelomowa, ktora po latach bedzie sie wspominac tak jak najwieksze tuzy gatunku, to w twierdzeniu Sapka, ze gra zyskala wiecej na jego tworczosci niz on na popularnosci gry nie widze nic dziwnego czy nielogicznego.
Kto to jest Głuchowski? Napisał jedną dobrą książkę(Metro 2033 czytałem), dwie kontynuacje (Metro 2034 nuda... nuda... taka nuda, zmęczyłem ale po Metro 2035 po tej ślimaczej opowieści eks maszynisty nie wiem czy sięgnę). Nic dziwnego, że jest wdzięczny rynkowi gier za promo (W obie grać zacząłem jednak nie skończyłem ).
Teraz AS. Opowiadania wiedźmińskie - wspaniałe, saga - genialna, Trylogia Husycka - kapitalna i słabsza "Żmija". Czytuję tego pana od wczesnych lat 90, przynajmniej tak to pamiętam - szósta może siódma klasa podstawówki (Wiem, stary jestem). Jeśli chodzi o grę WIEDŹMIN, część pierwsza cały czas powstawała jako kontynuacja TEJ sagi TEGO Sapkowskiego. Podobnie jak W2 i W3. To, że część trzecia stała się popularna na świecie to już insza inszość.
Nie do końca do mnie przemawia tak zachwalany przez większość wątek główny W3. W stosunku do książek nie do końca logiczny, sam Dziki Gon to w sadze ledwie kilkanaście stron... Żeby od razu całą fabułę gry na tym oprzeć? Dużo lepiej już wypadają wątki poboczne, które nie nawiązują bezpośrednio do książek.
Z "Metro 2033" też nie miałem jakiegoś bliższego kontaktu ale gra pokazała że warto. Popieram gościa a słowa których użył nie miały na celu obrazić twórcę Wiedźmina a jedynie podkreślić ton jego wypowiedzi. Czasem trzeba coś powiedzieć "ostro" żeby pokazać jaki ma się do tego stosunek.
Szkoda jedynie, że pan Sapkowski bardziej nie zainteresował się grami i sam nie uwierzył w to, co sprzedał. Wszyscy by na tym zyskali, być może AS aktywniej by uczestniczył w procesie tworzenia gier, co podniosłoby i tak już wysoki poziom, a i sam by sporo zarobił na sukcesie Redów. No i przede wszystkim nie byłoby obecnego smrodu.
Pieniądze i zasługi, tylko o to w tym wszystkim chodzi.
Ewidentnie Sapkowski ma komplex. Stworzył swoje dziecko, złotego dzidziusia i chciałby go mieć tylko dla siebie, niby pisze o nim ale tak jakby nie chciałby się nim dzielić i w świat wysłać ... a tu ktoś inny przychodzi i bierze tego dzidziusia i robi z niego dojrzałego mężczyznę który zamiast siedzieć tylko u tatusia robi furorę. I to go boli. Problem tkwi u podstaw jego psychiki. Bo gdyby od samego początku miał dobrze w głowie poukładane to by się cieszył sukcesem, sławą i dobrą robotą innych, którzy z sercem na podstawie jego książek, poszli dalej, rozpowszechnili za pomocą gier i zrobili też masę skomplikowanej roboty. A on gnuśny jak to śmierdzące jajo nie bo niee. Bo on woli swoje. A to co inni robią to nie jego jest wiec on już tego nie lubi. Zachowuje się sam jak bzyczący pierdzisz z hołopola ;) Facet zobacz jak się autor Gry o Tron dobrze bawi tym że robią ludzie serial na podstawie jego książek. Gry na podstawie Gra o Tron ten przecież wychodzą i nie ma ani jednego negatywnego komentarza od autora. Już sam Geralt by Sapkowskiego zjebał i ustawił, a na koniec siarczystym zamachem w dupę wyprostował mu to co ma skrzywione.
zapomnial dodac ze Tolkien bylby nikim bez Petera Jacksona, a rodzina Tolkiena to aroganccy sku...ele
Stary człek ten Sapkowski, rozum już nie ten, nie potrafi albo nie chce uznać tego że gra w pewien sposób wpłynęła na wiedźmińską sagę, pozytywnie rzecz jasna. Chociaż czy gra faktycznie wpływa na sprzedaż książki ? Raczej wątpię a jeśli już to w niewielkim stopniu. Jak ktoś lubi fantastykę to i tak przeczyta bez względu na jak dobra/słaba jest gra. A co do Głuchowskiego, to jaki język taki poziom, typowy burak, u nich to normalne.
Zadajcie sobie pytanie, gdzie bylby dzis Sapkowski bez Redow, a gdzie Redzi bez Sapkowskiego. Sapkowski sprzedalby troche mniej ksiazek, ale dalej bylby kultowy w Europie wschodniej. A z redami roznie by moglo byc, moze stworzyliby dobra gre, a moze stworzyliby jakiegos ciulowego erpega (zamiast W1) i zwyczajnie daliby sobie spokoj z tworzeniem gier? A moze do dzis klepaliby klony rpgow Bioware czy Bethesdy?
Duzo tu gdybania i nigdy sie nie dowiemy co by bylo w takiej sytuacji, ale spojrzmy na gry Wiedzmin- najlepsze ich elementy to fabula, postacie i dialogi, czyli wszystko co zapozyczyli od Sapkowskiego, co stworzyli w oparciu o jego pomysl swiata. A co w tych grach niedomaga? Mechanika, gameplay, walka, rozwoj postaci- to co musieli zrobic i wymyslic sami.
Dla mnie sprawa jest prosta, Sapkowski bez nich dalej by sie obronil, oni bez Wiedzmina nie doszliby tak daleko, jesli w ogole by zaczeli. I teraz oni spijaja smietanke, a Sapkowski sprzedal kilka ksiazek wiecej (nie byly to na pewno miliony, chyba nie sadzicie ze hamburgery sie rzucily nagle ksiazki czytac), ale dostal tez rykoszetem, bo podupadla jego renoma (w USA jest pewnie uwazany za jakiegos pierwszego lepszego pisarczyka, co napisal badziewne ksiazki z elektronicznym Wiedzminem na okladce, jadace na sukcesie gry, jak w przypadku ksiazek do Mass efektow czy Assassins creed).
Jest w tym troche jego winy (nie spodziewal sie sukcesu gry i zle oszacowal co i za ile mu sie oplaca), ale imo ma prawo byc troche niezadowolony i zgorzknialy, gdy inni trzepia kokosy na jego pomyslach.
Grzmi na Olimpie.
Cóż, myślę, że pan Sapkowski kolejny raz wykazuje się niedocenieniem wpływu gier komputerowych twierdząc to, co twierdzi. Tzn. w mojej ocenie jego przypuszczenie, że gry nie naganiają mu czytelników, a już prędzej książki naganiają graczy, cechuje bądź niedocenienie popularności/roli gier (lubi je deprecjonować i ostentacyjnie ogłaszać własną ignorancję w temacie), bądź też przecenianie wpływu swoich książek w kwestii naganiania nowych graczy.
Nie zaszkodziłoby, gdyby jednak zrobił sobie rzetelną analizę. Jeśli wie, ile kiedy zysków napłynęło ze sprzedaży jego książek, może zweryfikować ewentualną korelację ich dynamiki z premierami kolejnych odsłon gry. Ale może to właśnie nazywa "swoimi wyliczeniami". Jeśli zrobił powyższe i wyszło mu, co głosi, no to cóż. Koniec końców stoi na pozycji która daje mu możliwość weryfikacji twardych danych, inni mogą tylko domniemywać.
Z kolei CD Projekt mógłby, gdyby chciał, stosunkowo łatwo pocieszyć naburmuszonego pisarza w jakiś bardzo widoczny sposób uwypuklając w grze informację, iż jest oparta na motywach danej powieści.
Andrzej Sapkowski uważa, iż w grach nie ma miejsca na głębię literacką, jaką oferują książki
Teoretycznie chyba jest. Ale w praktyce - faktycznie nie bywa. Od strony fabuły/prozy gry to generalnie kompletny szelf i mielizna w porównaniu z głębią dobrej powieści. Acz też gry zwykle nie próbują zastępować literatury, konkurować z nią.
"Metro 2033" przeczytałem po zapoznaniu się z recenzją egranizacji w pewnej "poczytnej branżowej gazecie". Jak na ironię, wyszło tak, że nie zagrałem w grę po dziś dzień ;)
A ja w ogóle nie rozumiem fenomenu wiedźmina jako gry. Jest słaby, nudny, wypchany różnymi nużącymi zadaniami pobocznymi. I można mi mówić, że wszystko są inne - fakt, są, ale są nudne w mojej (i nie tylko) opinii.
Opowiadania i saga o wiedźminie są cudowne, naprawdę. Moje ukochane książki od już 10 lat, ale gra... nie podoba mi się.
Mam wrażenie, że gra odebrała magie temu, co było magiczne w książce.
Ciri nie ma tego co miała w książce, czasami miałam wrażenie, że są to postacie do siebie zbliżone, ale nie dobrze oddane.
Yen mocno okrojona, nie ma tego czegoś co w niej przekonywało i zakochiwało w sobie w książce.
Po prostu dostaliśmy coś mocno wyhajpowanego i w mojej opinii temu się wybiło na rynku. Każdy zapomniał o wiedźminie 2 a w mojej skromnej opinii jest gorszy od wiedźmina 3 tylko pod względem grafiki, tak to w każdym detalu jest lepszy i ciekawszy. W mojej opinii jak wejdzie w końcu TESVI każdy o wiedźminie zapomni.
Gdzie Sapkowi do Tolkiena. Proszę Was. Tolkien, ojciec fantasy, był już legendą za życia.
Bardzo dobrze,ze gnomi.
Sapkowi stasznie sodowa uderza...
Głuchowski wyjaśnił, ale wulgarne określenie na Sapkowskiego w pełni zbędne :p
Nie chcę nic mówić, ale gdy Sapek rzucał idiotami w stosunku do milionów osób, to "była to ironia", jak to wszyscy ładnie punktowali, natomiast jeśli Głuchowski nazwał go skur***, nagle wielkie oburzenie, że jak on śmiał i zero mówienia o jakiejkolwiek ironii czy hiperboli. Polakom trzeba przyznać, potrafi broni swoich, nieżalenie jacy bz nie byli...
Myślałem że ten Głuchowski to jakiś stary gość jak ten grubas Sapkowski, a to młody typ
Sapkowski mógłby trochę już odpuścić. Niby nic nie ma do gier, ale za chwilę zaczyna wymijającymi słowami oskarżać producentów gier o to, że jego książki się nie sprzedają, litości.
Sapkowski stworzyl swietne dzielo, ale jako czlowiek jest strasznie arogancki.
Teraz dramy występują nawet w świecie książek i pisarzy.
Jak tak dalej pójdzie to strach będzie otworzyć lodówkę bo marchewka będzie mieć ból pupy, że szynkę jedzą tylko dzikusy.
Ogólnie to autor serii "Metro" nie ma nawet podejścia do Pana Sapkowskiego ponieważ...
-
-
-
-
-
-
Sapkowski ma złotego smoka
I koniec kropka.
spoiler start
I jeszcze jednorożca ale to już raczej prywatna sprawa Pana Sapkowskiego
spoiler stop
Niestety sapek jest w błędzie. Przykłady z mojego życia:
Mój brat przeczytał wszystkie jego książki 2 razy po tym jak przeszedł W1 3 razy.
Ja grałem sobie w W3 (poprzednie oczywiście też przeszedłem), a moja żona, która gier nie lubi, akurat patrzyła sobie jak gram w W3. Gra jej się mega spodobała do tego stopnia, że nabyła i przeczytała wszystkie książki sapka z uniwersum wiedźmina.
Dymitrij ma rację, polać mu!
Schodząc lekko z tematu (co zrobiło już zresztą kilka osób przede mną) wypowiem się może jako "laik". Nie przeczytałem żadnej z książek Sapkowskiego, a jednak w każdą z gier grałem. O ile jedynka była dla mnie lekko "meh", dwójka była znacznie lepsza, o tyle trzeci Wiesiek to po prostu bardzo dobra gra. Daleko mi do fanboya, który dostaje piany na pysku, gdy tylko ktoś ośmieli się nazwać W3 inaczej, niż objawieniem milenium, jednak gra bardzo przypadła mi do gustu - a sądząc po sprzedaży, nie tylko mi.
Co nie zmienia jednak faktu, iż książek nie przeczytałem i jakoś nie ciągnie mnie, by nadrobić zaległości. Przypuszczam, że sprawa podobnie wygląda w przypadku dużej ilości graczy, którym podobał się W3 - oni też nie sięgną po książki Sapka. I niech nikt nie wmawia mi, że większość fanów wirtualnej wiedźmińskiej trylogii przeczytała książki - bo na bank tak nie jest. Zagrali w gry, szczególnie trójkę, bo są dobrymi produkcjami (i był mega hype), a nie dlatego, że przeczytali wcześniej książki.
Wydaje mi się, że powinno się tutaj rozróżnić dwa rynki. Nasz, rodzimy, na którym Sapek żyje w świadomości ludzi i ten "zachodni", gdzie, patrząc na ilość potencjalnych odbiorców, ludzie nie mają pojęcia, że taki autor i takie książki istnieją, nawet po tym, jak zostały przełożone na ichniejszy język. Na tym pierwszym Sapek może faktycznie "aż tyle" nie zyskał przez sukces Wieśka 3, jednak jeśli chodzi o zachód, to REDzi wykreowali markę sami - sprzedaż całej trylogii, kasa, która za to wpadła i procentowy udział polski (96% hajsu wpadło z po za Polski) dobitnie o tym świadczy. A sam Sapek pluje tak jadem pewnie dlatego, że faktycznie sprzedał prawa do Wiedźmina za bezcen - a jeśli tak jest, to jest jeszcze większym głąbem, niż ten, na jakiego się kreuje.
Nie wiem, jak sprawa wygląda z serią Metro, jednak w tamtym przypadku gry też były bardzo dobre - do książek fabularnie może im trochę brakowało, bo to jest normalne w przypadku egranizacji książek, ale gameplayowo nie można im nic zarzucić. Nie mówiąc już o tym, że miażdżyły (i nadal to robią), jeśli chodzi o grafikę. Głuchowski przynajmniej to dostrzega i nie waha się powiedzieć, że to gry wykreowały jego twórczość na świecie.
"dzisiaj, 11:22" Dziwne, bo czytałem o tym z dobry miesiąc temu.
Głuchowski ma rację, chociaż chyba trochę zbyt ostro, niepotrzebnie obraził Sapkowskiego.
" Sapkowski ocenił, że na każdego czytelnika, jakiego zyskał za sprawą elektronicznych adaptacji, stracił innego, który mylnie uznał go za pisarza książek na podstawie gier."
Nie wiem, ale jak dla mnie Sapkowski ma graczy za idiotów. Ja wiem, że różni są ludzie, pełno głupków jest wszędzie niestety. Ale nie wiem jak można w ogóle pomyśleć, że jakakolwiek książka powstała na podstawie gry. Przecież to jakaś pokrętna logika i naprawdę trzeba być niepełnosprytnym umysłowo, by uznać, że koleś napisał książkę wzorując się na grze :D
Przecież to tak samo, jakby pomyśleć, że książkę napisano na podstawie filmu. Może i zdarzają się takie przypadki, nie wiem, ale generalnie w zdecydowanej większości przypadków najpierw jest książka, potem film. Tak samo działa to w grach, najpierw książka, potem ewentualnie gra na jej podstawie. To by się kupy nie trzymało, gdyby ktoś napisał książkę na podstawie gry, dlatego też jak wyżej, ktoś kto sobie tak pomyśli serio nie jest zbyt inteligentnym człowiekiem.
A swoją drogą, to Sapkowski powinien się cieszyć, że jest taka gra jak Wiedźmin. To dzięki tej grze o jego twórczości usłyszał Zachód i tutaj rację ma Głuchowski. Należy oddać mu pełen szacunek, bo to bardzo dobry pisarz, ale trochę szacunku wobec dzieła, które stworzyli na podstawie jego książek ludzie z CD Projekt by się przydało, a także wobec ludzi, którzy w to grają. I coś czuję, że jednak Sapkowski więcej zyskał, niż stracił, dzięki elektronicznemu Wiedźminowi.
Po co ciągnąć te bezcelowe dyskusje?
Ktoś powinien Sapkowskiemu pokazać W3 w ruchu. To jest niesamowite z jakim namaszczeniem potraktowano uniwersum. Czuć ducha książki i postaci z książek. Zaś całość świata wykreowanego nabrało nowego wymiaru. Nic tylko się cieszyć. Ganić tudzież mieć pretensje to proszę w stronę adaptacji filmowej. Im więcej gram w Wiedźmina, dochodzę coraz bardziej do wniosku, że może dobrze się stało, że Sapkowski poprzez swoje zdolności prekognickie, sprzedał prawa w takiej formie. Redzi nie mieli żadnych hamulców ze strony autora bądź jego prawników i mogli zrobić naprawdę coś wielkiego. Ile gier spełnia marzenia, które pojawia się w umyśle czytających "chciałbym tam być, podejmować decyzje, zobaczyć ten świat"?
Po inwektywie od Głuchowskiego oraz komentarzu (dalej przedstawię) można rzec, że są siebie warci i najlepiej byłoby ich skonfrontować w jednym pomieszczeniu ku uciesze publiki, która bardziej rozumie medium jakimi są gry. O wszystkich książkach, też nie można powiedzieć, że są wyższą kulturą. W każdej dziedzinie znajdziemy różne gatunki, różny poziom fabularny etc.
Swoją rolę we współtworzeniu tej serii gier Rosjanin widzi w nadaniu postaciom autentycznych uczuć – czegoś, czego gry mogą się nauczyć z literatury.
Sympatię, antypatię, zachwyt czy nawet łzy, gry były w stanie wywołać już w czasach 8 bitowych produkcji. Z całym szacunkiem dla pisarza, lecz w kwestii gier jest kolejnym, choć może trochę mniejszym od Sapkowskiego, ignorantem. Phi, kolejni pisarze, którzy nie znają wagi i znaczenia słów.
Tytułem wstępu:
Czytałem opowieści o przygodach Wiedźmina dość dawno, bo w okolicach 2004-6 roku i szczerze powiem, że niewiele z nich pamiętam jeśli chodzi o treść, pozostały jedynie pewne mgliste wspomnienia dotyczące kreacji świata i idei bycia wiedźminem. Niezbyt dobrze to świadczy o tych dziełach jako tako w moim odczuciu - są książki, które przeczytałem jeszcze wcześniej, a pamiętam z nich znacznie więcej, są też takie do, których wracam, do dzieł Sapkowskiego w ogóle mnie nie ciągnie.
DUNCAN_83
Stwierdzenie, ze gra (i CDPR) zyskala wiecej na Sapkowskim niz on na grze moze byc akurat prawdziwe, co w tym dziwnego?
Nic. Może być ale nie musi. W tym przypadku traktowałbym tą zależność na równi w obu kierunkach, ponieważ zarówno Sapkowski jak i CDP RED wykazali się porównywalną kreatywnością, tyle, że w innym medium.
O ile dobrze pamiętam, to Sapkowski nie był twórcą obszernych i szczegółowych opisów (nie wiem czy nadal jest, bo od ponad dziesięciu lat nie sięgnąłem po jego teksty). Z tego jednak co pozostało w mojej głowie wychodzi mi, że owszem REDzi dostali materiał ale raczej jako podwaliny do swojej gry, bo całą resztę musieli stworzyć sami, łącznie z wizualizacją postaci i świata (potworów również), dialogami i fabułą (gry nie przenoszą bezpośrednio fabuły z książek).
Za Sapkowskim ciężko nadążyć co tak naprawdę myśli na dany temat. Nazywa graczy idiotami, by potem wycofywać się z tego wykrętem "żartowałem" i chyba tylko dlatego, że zorientował się , że Ci gracze to również jego obecni i przyszli odbiorcy, więc jakby nie patrzeć określił też poziom intelektualny targetu swoich dzieł. Czyżby zabolało go, że pisze dla idiotów?
Raz mówi o grach źle, innym razem je zachwala.
Myślę, że jego frustracja bierze się z żalu, że sprzedał prawa do marki praktycznie za grosze i teraz ktoś inny na niej nieźle zarabia (co zdaje się sam przyznał w jednym z wywiadów).
@Toxicator
Ja też chociaż chyba nie tutaj.
@DeadSpace12
Nie rozśmieszaj mnie tym znieważeniem. Przypominam, gość to rusek, teraz znajdź mi wśród tej nacji takiego który nie wsadzi "blaci" do dowolnej wypowiedzi. Taki folklor :)
@mareczeklubigry
Serio? To naprawdę mało czytałeś. Ale ja nikogo nie usprawiedliwiam, tylko stwierdzam powszechnie znany fakt. Wróć jak znajdziesz niechamskiego ruska.
Może teraz do tego zakutego łba coś dojdzie, jak poleciała taka "wołowina" od kolegi po fachu.
Mogę tylko na własnym przykładzie powiedzieć.
Nie czytałem i nie Będę czytać książek Fantasy i gra tego nie zmieni.
A gra wiedźmin 3 to gra przy której się najlepiej bawiłem przy single Player w życiu.
Także z mojego punktu widzenia Rosjanin ma rację.
Dobre. :D Przy wyrafinowanych słowach Sapka to Głuchowski wychodzi na sku**wiela, no, ale pewnie gracze przyklasną. W końcu Redzi i Wiedźmin 3 traktowani są jak święte krowy, więc każda obraza, nawet ta ironiczna, traktowana jest jako obraza majestatu. Jakoś nie poczułem się obrażony słowami Sapka o graczach, bo oglądałem film z panelu i wyraźnie powiedział to ironicznie, w ramach żartu. Każdy kto zna styl Sapkowskiego nie mógł potraktować tego poważnie, no, ale growe media wzorem Pudelka rozkręciły gównoburzę tak naprawdę o nic. Gdyby nie Sapkowski nie byłoby Wiedźmina, więc jeśli ktoś tu ma coś komuś zawdzięczać to raczej Redzi ASowi. Z drugiej strony, gdyby nie gry to książki pewnie nie sprzedawałyby się tak dobrze, szczególnie na Zachodzie, bo nim powstały gry to Wiedźmin był raczej takim wschodnioeuropejskim fenomenem. Sapkowski ma jednak prawo się irytować, kiedy okładki książek mają grafiki z gier, bo niezorientowani gracze mogą pomyśleć, że są to książki pisane w oparciu o gry. Pewnie jest sfrustrowany faktem, iż utracił kontrolę nad swoim uniwersum, bo od razu sprzedał całe prawa Redom i nawet nie ma tantiem ze sprzedaży gier. Taki Martin kontrolę nad serialem ma, nawet scenariusz pisze, choć teraz pewnie zajął się książką. Rodzina Tolkiena chyba też ma całą kontrolę nad uniwersum Śródziemia i prawa do tantiem. W "Sezonie burz" widać wyraźnie spadek formy ASa, a może książka powstała nieco na siłę by sprzedać się na fali hype'u na Wiedźmina 3, który wówczas został zapowiedziany?
Podczas gdy Andrzej Sapkowski uważa, iż w grach nie ma miejsca na głębię literacką, jaką oferują książki, Głuchowski uznał, że Metro 2033 jest pierwszą w historii strzelanką przekazującą prawdziwie liryczne, emocjonalne i filozoficzne doznania.
Jak dla mnie książka Metro 2033 była o wiele lepsza od gry. Gra jest spłycona, brakuje tego klimatu, no i tej... głębi, czyli tutaj Sapkowski miał rację. Pamiętam, że w książce było sporo świetnych dialogów na tematy filozoficzne, a w grze głównie się chodzi i strzela. Nawet przez poszczególne stacje, które mogłyby być odpoczynkiem od ciągłej walki, tylko przemykamy.
Nie dziwi frustracja Gluchowskiego, w koncu i ksiazka Metro jest gorsza od sagi wiedzminskiej i gra Metro jest gorsza niz gra Wiedzmin. Wybil sie sredni pisarzyna na grach i teraz mierzy wszystkich swoja miara.
Swoją drogą wiele osób mnie za to zjedzie, ale osobiście uważam, że Sapkowski dla Wiedźmina jest niczym anonimowy dawca spermy. On dał początek, ale to kto inny sprawił, że to wyrosło i stało się tym czym jest.