Predi, moja kochana plujko (i wszyscy ci, co sobie gębę wycierają Magdalenką jak Ośmiorniczkami): chyba wiesz, że poza Kiszczakiem, Kwaśniewskim i Wałęsą przy tym samym stole pili wódkę nie tylko Mazowiecki, Radziewicz, Frasyniuk, Bujak, Kuroń, Geremek, Michnik (to na pewno zdrajcy, bez wątpienia i bez wyroku powiesić trzeba, a jak nie żyją, to ekshumować i powiesić), ale także Gil, Bugaj i niejaki Lech Kaczyński, o biskupie Gocłowskim nie wspominając. W jaki sposób mój kochany Predi odsiewasz zatem ziarna od plew i komunistów od prawych i sprawiedliwych? Bo do tej pory nie poznałem tej magicznej metody. Okulary jak w "Oni żyją"? Loteria ene due rabe?
Lech Wałęsa aka Bolek mógłby być nawet przybocznym waflem Włodzimierza Ilijcza Uljanowa - jeśli choć w niewielkim stopniu przyłożył się do rozbiórki tego popierdolonego systemu, ma u mnie poparcie, podobnie jak Gorbaczow. A faktom się zaprzeczyć w tym wypadku nie da - udział miał i to ogromny, choćby i jako symbol.
Miałby też mój kciuk w górę na ten przykład prokurator Piotrowicz, gdyby istniały dowody na to, że rozbierał system od środka. Jednak takowych nie ma. Choć pewnie się w końcu znajdą, podobnie jak przesłanki, że to szanowny pan Minister Obrony (Pseudonim Vin Diesel) skakał przez płot, a pan zwykły poseł łamane przez naczelnik państwa spał na styropianie, a nie na Żoliborzu.
Jestem w stanie wyobrazić sobie że Jarosław Mściwy teraz trzepie.
Wolę Bolka który rozmontował komunę niż Kaczyńskiego vel Balbinę który w dniu internowań spał do południa u mamy i teraz na nowo komunę montuje.
Choćby trzydziestu różnych grafologów potwierdziło że to podpis prezydenta Wałęsy, niektórzy dalej będą twierdzić że podrobione, że to pewnie pis ustawił itd. To taka sama sytuacja jak w przypadku fanatyków od Smoleńska i zamachu - Wielu ludzi, skarmionych przez "mentorów" obu stron barykady ustaliło już swoją własną prawdę i nic ich nie przekona że może być inaczej niż by sobie tego życzyli. W ogólnym rozrachunku te obie strony różnią się od siebie mniej, niż chciałyby przyznać.
Wow! Szok i niedowierzanie! Jak żyć?!!! A tak na poważnie to każdy myślący człowiek wiedział o tym od co najmniej 25 lat, a już na pewno od premiery książki Cenckiewicza i Gontarczyka. Czy ktoś wierzy, że Kiszczak trzymałby jakieś sfałszowane dokumenty? Przecież to one zapewniły mu bezkarność do końca życia. I czy Wałęsa paliłby tony papierów będącymi dowodami jego niewinności? Co do tego, że Wałęsa to Bolek nie ma żadnych wątpliwości, ale wówczas powstaje pytanie: w jaki sposób trafił do Solidarności? Czy z własnej inicjatywy, czy był wtyką? Nawet jeśli to była jego inicjatywa to bezpieka pewnie szybko go przejęła i uczyniła ikoną Solidarności, spychając Annę Walentynowicz i Andrzeja Gwiazdę na dalszy plan. Wówczas już było pozamiatane, Bolek był gwarantem łagodnego przepoczwarzenia się PRL w III RP. To nie było obalenie komuny, tylko dogadanie się z nią. I oto w tym chodzi. Nie o jakieś dowody, bo tych jest mnóstwo. Ale nadal będą ludzie udający, że nie wierzą, iż Wałęsa to TW Bolek. To kłamstwo jest fundamentem III RP, jeżeli zostanie obalone cały mit III RP o pokonaniu komuny pryśnie niczym bańka mydlana. Rzygać mi się chce gdy patrzę jak byli opozycjoniści z Wałęsą na czele maszerują ramię w ramię z ubekami i esbekami w obronie esbeckich emerytur. To wszystko pięknie pokazuje w jak pełnym hipokryzji państwie żyliśmy. W kreowaniu fałszywej rzeczywistości postkomuna jest mistrzem. Obecnie próbuje to zrobić za pośrednictwem KODu i skompromitowanego Kijaszka. Wystarczyło, że władzę przejęła partia, która zrywa z tym mitem III RP i tzw. salon będąc przez rok odsunięty od władzy już nie może wytrzymać, brakuje mu powietrza, pojawiają się głosy o zamachu stanu, siłowych rozwiązaniach itp. Czy ci ludzie sami słyszą co wygadują? Bo to wygląda na totalnie oderwane od rzeczywistości i z każdym takim stwierdzeniem ta tzw. elyta jeszcze bardziej się kompromituje.
A tu Bolek przyznający się: https://www.youtube.com/watch?v=lqMsWzB5LYw
Głupi człowiek z tego Wałęsy. Gdyby się przyznał na samym początku, gdy został prezydentem, chociażby, to stałby się wolnym człowiekiem i wszystkie papiery Kiszczaka byłyby bezwartościowe, a tak pozostaje niewolnikiem własnych kłamstw. Przecież wtedy gdy donosił nie był żadnym opozycjonistą, tylko zwykłym robotnikiem, nie sądzę, że to zniszczyłoby jego autorytet.
Ile to już wersji było? Nie byłem TW. ----> Byłem, ale nie donosiłem. ---> Donosiłem, ale nie brałem pieniędzy. ---> Brałem pieniądze, ale nie zdradziłem.---> Zdradziłem, ale obaliłem komunę. Ktoś w to jeszcze wierzy?
Ciekaw jestem kiedy Wałęsa stwierdzi, że Bolek to był taki ufoludek co to podszył się pod niego, narobił mu kłopotów i spieprzył na Plutona. :D Teraz Wałęsa sam się coraz bardziej pogrąża za każdym razem przedstawiając inną wersję.
To że w 1970 podpisał lojalkę nie umniejsza jego zasług 10 lat później. A ci którzy opowiadają głupoty na ten temat albo są za młodzi żeby pamiętać tamte czasy albo niczego wtedy nie dokonali a teraz ukazują się jako autorytety w sprawach tamtych czasów. Co do sprawy ugody w Magdalence przestańcie p...dolic uczestniczyli tam praktycznie każdy kto wtedy coś znaczył łącznie z Lechem Kaczyńskim, a to że pana Gwiazdę nikt tam nie zaprosił bo już wtedy był uważany za wariata to nie oznacza że ma rację w sprawie okrągłego stołu.
Co ty, kerwa, gnoju, myślisz, że to są żarty?! Że to jest jakaś gówniana gra o stołki?! Tu walka idzie o życie! Ile ty masz lat?! Co ty chcesz zrobić?! Zagazować 50 tysięcy agentów i informatorów?! Krwi ci potrzeba, gnoju jeden, tak?! Jak dorośniesz, to zrozumiesz, że polityka to nie jest «Dziennik telewizyjny »! Polityka to jesteśmy my, tu, na tym wysypisku śmieci! Albo stąd uda nam się wyjść, albo tu zostaniemy na zawsze, palancie!".
To nic nie oznacza. To nie RMF ani IPN decydują kto był współpracownikiem a kto nie tylko zrobić to może ewentualnie sąd.
Tylko Polacy są takimi debilami że plują na swoich bohaterów zamiast stawiać im pomniki.
To ja przypominam Polakom że Lech Wałęsa
- był współtwórcą Solidarności, pierwszego w całej europie wschodniej niezależnego od władz komunistycznych związku zawodowego
- był za swoją działalność nagrodzony przez NiePolaków Pokojową Nagroda Nobla
- był Prezydentem Polski
Nie jesteśmy mu godni całować butów za to co zrobił dla naszego kraju, dla nas i dla naszych dzieci.
Jedyną jego winą jest to że nie akceptuje tego co robi Jarosław Kaczyński
No sam obalił tą komunę. Wielka machina trzymająca za gębę pół Europy ugięła kolana przed jednym robotnikiem ze stoczni gdańskiej. Przecież takie historie można przeczytać tylko w bajkach.
adrem -> poczytaj sobie o działalności pana Szefernakera, to jest profesjonalny, aktywny i zorganizowany aparat propagandy
nie wiem czy akurat na tym forum, ale taka gazeta.pl jest obsadzona 20 osobami, które na etat gloryfikują pis i opluwają opozycję
Prawdziwego mężczyznę poznajemy nie po tym jak zaczyna, a po tym jak kończy. Lech Wałęsa obalił komunę.
Jarosław Kaczyński nie przyłożył ręki do obalenia komuny, a obecnie ją przywraca.
Nie dziwi zatem, że Lech Wałęsa to mit, który musi zostać zniszczony.
Jeszcze odczarować Magdalenkę i okrągły stół i można będzie zacząć rozmawiać o polityce...
Aha i jak wszystkich to wszystkich, co z kaczynskimi i ich ojcem ?
Jakim dziwnym trafem synowie AKowca dostali rple w dużym filmie i żaden nie siedział w więzieniu
zastanowię się nad swoją opinią na temat Wałęsy po wyroku sądu tudzież wynikach innych ekspertyz, bo wątpię by Lech tak to zostawił
narazie widzę, że wystarczy innym opinia ekspertów, na zlecenie ludzi którzy tak naprawdę nienawidzą Lecha Wałęsy
O co chodzi? Przecież to Jar Jar Kwak obalił komunizm, podobno też wygrał II wojnę światową i pogonił Krzyżaków pod Grunwaldem.
Jest teoria, że Kiszczak na wypadek swojej śmierci wysłał żonę do Instytutu Lecha Wałęsy, aby tam bezpieczenie zdeponowała teczkę w zamian za gratyfikację finansową ... jednak pani Kiszczakowa, znana ze znacznej niefrasobliwości... pomyliła Instytuty.
kaczorek wzorem Aryi Stark codziennie wieczorem: Walesa, Tusk, Schetyna, Niesiolowski, Macierewicz itd
Skoro przy nagonce na Walese jestesmy, to proponuje czytanie do poduszki, ciekawa rozprawka Krola Juliana na podstawie tekstu z link ponizej. Historia o tym jak prosty elektryk ogral zbawiciela polski wiec ten zycie poswiecil dla zemsty :)
I
I
I
\/
Jednym z mitów założycielskich partii która uważa się i jest uważana przez większość swoich przeciwników za główne ugrupowanie prawicy w Polsce, jest tzw. "Noc Teczek", 4 czerwca 1992 r. kiedy to rzekomo firmowany przez Kaczyńskiego rząd Olszewskiego został "obalony " za próbę zdemaskowania agentów w szeregach innych partii postsolidarnościowych. Poniżej ciekawa, moim zdaniem polemika z tym mitem:
"Uchwała Rady Politycznej PiS, deklarująca ciągłość między rządem Jana Olszewskiego, a powstaniem Prawa i Sprawiedliwości oraz działalnością braci Kaczyńskich – wprawdzie dobrze mieści się w mitologii politycznej polskiej centroprawicy, jednak niewiele ma wspólnego z faktycznym przebiegiem zdarzeń w 1992 roku i latach następnych.
Niekonsekwencja związana jest z pomijaniem zasadniczej okoliczności, jakim była ówczesna kluczowa różnica zdań i rozbieżność taktyczna między Olszewskim, a Jarosławem Kaczyńskim.
To prawda, że kandydatura Olszewskiego na premiera była do pewnego stopnia autorskim pomysłem lidera PC. Do pewnego stopnia – bowiem mecenas o socjalistycznych przekonaniach i masońskich korzeniach, był po prostu jednym z niewielu „autorytetów solidarnościowych” kojarzonych w tamtym czasie omyłkowo z prawicą, którzy mogli wchodzić w grę jeśli chodzi o obsadę stanowisk państwowych. Alternatywny kandydat, czyli lider ZChN Wiesław Chrzanowski - odpadał nie tyle ze względu na pozornie zbyt skrajną (czyli niekoalicyjną) pozycję swej partii, co właśnie ze względu na własną funkcję partyjną.
Za mec. Olszewskim nie stała bezpośrednio żadna formacja (był jedynie jedną z twarzy koalicyjnego Porozumienia Obywatelskiego Centrum), wydawał się więc lepszym, bo słabszym szefem rządu. Takie podejście okazało się jedną z wielu pomyłek Kaczyńskiego, nie raz udowadniającego, że nie zna się na ludzkich charakterach. Szef PC nie docenił ani ambicji swego kandydata, ani jego niesterowalności, ani zwykłych ludzkich wad, jak lenistwo i niedecyzyjność.
Kaczyński poza rządem
Tymczasem wszystkie te słabości premiera niemal od razu podzieliły go z własnym zapleczem, Porozumienia Centrum nie wyłączając. Kaczyńskiemu nie udało się wprowadzić do rządu dwóch polityków, na których mu najbardziej zależało – Sławomira Siwka na szefa URM i... Lecha Kaczyńskiego na ministra obrony narodowej. Tak, tak - w ogłaszanym dziś nieomal „pre-PiS-owskim” gabinecie nie znalazło się miejsce dla frontmana, a obecnie patrona tej partii! Jarosław Kaczyński rozpoczął więc swą ulubioną grę w przekorniaka – to on bowiem, a nie Lech Wałęsa był w istocie u zarania III RP uosobieniem zasady „za, a nawet przeciw”.
Zakładając więc Olszewskiemu „rachunek” za zagranie przeciw sobie – Kaczyński jakby na złość nie dopuścił do przyjęcia złożonej przez premiera dymisji, w ostatniej chwili pozyskując warunkowe poparcie PSL. Lider PC wiedział znakomicie, że na tamtym etapie nie ma innego kandydata, a co więcej – że nie uda się ponownie zmontować większości rządowej bez inicjatywy ze strony prezydenta.
Na pohybel Wałęsie
Tymczasem pokonanie Lecha Wałęsy było wówczas jedynym celem Kaczyńskiego. Były szef kancelarii prezydenckiej uważał się (niesłusznie) za głównego kreatora tej prezydentury i (słusznie) czuł się oszukany przez sprytnego elektryka, który nie po to zablokował powstanie monopartii Komitetów Obywatelskich Solidarności, by następnie ułatwiać stworzenie monopolu politycznego PC. Formacja ta wprawdzie wjechała do Sejmu jeszcze na opinii „partii wałęsowskiej”, jednak dzięki umiejętnej grze Belwederu – ani wynik wyborczy Porozumienia, ani osobista pozycja Kaczyńskiego nie odpowiadały jego ambicjom. W tej sytuacji ten uparty polityk podjął działanie zmierzające do uformowania w parlamencie frontu anty-wałęsowskiego.
Weźmy pod uwagę, że Wałęsa A.D. 1992 znajdował się w innym miejscu sceny politycznej, niż można by go umiejscowić dziś (gdyby jeszcze był figurą na szachownicy). Pomimo eksperymentów z kontynuacyjnym rządem Bieleckiego – wciąż jeszcze był kojarzony z wartościami bliskimi prawicowej i katolickiej formacji anty-balcerowiczowskiej. Kaczyński uznał więc, że sojuszników przeciw prezydentowi należy szukać po stronie wartości przeciwnych – czyli w Unii Demokratycznej.
Przez cały okres funkcjonowania rządu Olszewskiego Kaczyński stanowił w nim „wewnętrzną opozycję”, stale domagając się poszerzenia koalicji o UD i Kongres Liberalno-Demokratyczny. W lutym 1992 r. podjął w tym zakresie jawną już akcję, opartą na założeniu, że szef Unii, Tadeusz Mazowiecki chowa do Wałęsy taką samą urazę, jak teraz on sam. Ex-premier był jednak ostrożny, nie ufając Kaczyńskiemu, nie wierząc w przetrwanie leniwego mecenasa (z którym bez skutku negocjował jeszcze w grudniu), licząc się z Wałęsą – i wreszcie obawiając się wewnątrzpartyjnej opozycji, na czele z Bronisławem Geremkiem i Jackiem Kuroniem.
Pomysł Kaczyńskiego został publicznie zdezawuowany przez Olszewskiego i rzecznika Gugulskiego, jednak nieformalne rozmowy z UD toczyły się dalej – teraz już... przeciw premierowi. Obie partie „centrowe” rozważały wówczas wariant „wymiany premiera – pozostawienia rządu”, polegający na zastąpieniu Olszewskiego należącym wówczas do PC Jerzy Eysymonttem i wprowadzeniu do składu gabinetu unijnych ministrów. Początkowo obawiał się go jednak Kaczyński, gdy zaś – ponownie upokorzony przez Olszewskiego – ostatecznie się przełamał, ofertę wycofał Mazowiecki.
Tak czy siak jednak Kaczyński wyrażał się o rządzie z coraz większym przekąsem, coraz mocniej kontestując jego bierność i brak perspektyw. Równolegle premier podważał pozycję Kaczyńskiego w partii, wykorzystując w tym celu wewnętrzną opozycję „chadecką” z Przemysławem Hniedziewiczem i Andrzejem Anuszem.
Dygresja o „KGB-wskich spółkach”
Na takich grach i zabawach centroprawicy czas upłynął aż do upadku rządu Olszewskiego, przesądzonego jego niechęcią do konstruowania większości, nie zaś jakąkolwiek przyczyną programową. Dygresyjnie można dodać, że nie była nią także dziwaczna awantura telegraficzna o wcześniej zaakceptowaną przez premiera treść traktatu polsko-rosyjskiego. Konia z rzędem temu wskaże co w pierwotnym zapisie art. 7 tego dokumentu („obie strony stworzą sprzyjające warunki dla powstania na części obiektów wybudowanych w Polsce ze środków armii b. ZSRR wspólnych przesiębiorstw polsko-rosyjskich”) miało stanowić rzekome „ułatwienie dla penetracji wywiadowczej Polski”.
Nawet średnio bystry czytelnik powieści szpiegowskich powiedziałby bowiem, że gdyby faktycznie rosyjskie tajne służby zdecydowały się działać w Polsce „na bazie baz”, a więc niemal jawnie – to nie mogłyby sprawić polskiemu kontrwywiadowi większej frajdy i ułatwienia. Chodziło rzecz jasna o symbol, zrobienie psikusa Wałęsie i próbę znalezienia choćby cienia sztandaru przysłaniającego własną nieudolność tego rządu. Zabawne, ale w tym akurat ekipa Olszewskiego faktycznie nieco przypominała swych PiS-owskich następców...
Między Wałęsą, a Olszewskim
Wróćmy jednak do różnic między Olszewskim, a Kaczyńskim. Zaraz po odwołaniu premiera – lider PC podjął próbę zmontowania nowej koalicji, na czele z Tadeuszem Mazowieckim, głównie mając na celu sprzeciwienie się Belwederowi i misji Pawlaka. Jednocześnie jednak Kaczyński zdawał sobie sprawę, że inicjatywa nie jest w jego rękach, a co gorsza – że w obrębie centroprawicy krzyżują się wpływy Wałęsy (silniejsze) i Olszewskiego (słabsze, choć hałaśliwe). W efekcie pierwszych w stronę budowy nowej większości skłaniało się ZChN, w wyniku drugich – największe straty kadrowo-organizacyjne poniosło właśnie PC.
Radykałowie opuszczali PC najpierw zasilając szeregi Ruchu Trzeciej Rzeczypospolitej Parysa (znaleźli się w nim działacze środowisk niepodległościowych związanych niegdyś z POC, np. PPN Romualda Szeremietiewa). Następnie po stronie Olszewskiego zorganizowało się Forum Chrześcijańsko-Demokratyczne Hniedziewicza. Wreszcie ukonstytuował się Ruch dla Rzeczypospolitej.
Wg ówczesnej maniery miała to być formacja łącząca niemal wszystkie nurty ideowe, byle „patriotyczne”, czyli pro-lustracyjne (miano własną frakcję chrześcijańsko-narodową w postaci RChN Akcja Polska, chadeków w FChD, RTR-owi wyznaczono zaś rolę... konserwatystów, cokolwiek przez to rozumiano). W obozie tym nie było miejsca dla zdradzieckiego PC, którego przywódca wybrał wówczas – w oczach swych dawnych współpracowników – drogę kolaboracji z UD.
Wcisnąć się do rządu
Abstrahując od emocji – była to zresztą obserwacja prawidłowa. Kaczyńskiemu musiała się podobać koncepcja powołania rządu Suchockiej, czyli „panny Nikt” wyciągniętej jak królik z kapelusza przez Jana Marię Rokitę, wówczas podporę... geremkowskiej frakcji UD. Kaczyński mógł więc liczyć, że kolejny wystawiony przez Wałęsę premier (Geremek został wkręcony przez prezydenta w skazaną na porażkę misję tworzenia rządu po wyborach 1991 r.) - da się wykorzystać do rozgrywki z Belwederem. Ta zaś powoli stawała się obsesją Kaczyńskiego.
Kierownicy powstającego rządu rozsądnie jednak uznali, że wpuszczenie do koalicji wiecznego intryganta i malkontenta Kaczyńskiego nie zrównoważy skutków ewentualnej wojny z Wałęsą. W tej sytuacji postanowiono nie wpuszczać PC-wców do składu gabinetu pod wygodnym pretekstem, jaki stanowiła kandydatura Adama Glapińskiego.
Zarówno jako nieudolny minister budownictwa, jak i kontrowersyjny fan koncesjonowania gospodarki (na milę pachnącego aferami, choćby potencjalnymi) na czele resortu współpracy z zagranicą – był znakomitym chłopcem do bicia. Tymczasem Kaczyński nie miał ochoty dać się wyrolować przy tworzeniu kolejnego już rządu, a ponadto trafnie rozpoznał, gdzie go nie chcą.
Na Belweder – przeciw wszystkim!
Momentalnie więc postanowił poszerzyć listę wrogów o ekipę ZChN-UD, oczywiście pozostawiając na jej pierwszym miejscu Lecha Wałęsę. Odrębną pozycję na marginesie tego spisu zajmował zaś... Jan Olszewski i jego RdR. Choć rozwijany nader ospale – Ruch zajmował na scenie politycznej miejsce atrakcyjne z punktu widzenia PC, prezentując się jako „prawicowa opozycja” (czemu zresztą burkliwie sprzeciwiał się sam Olszewski).
Podkreślmy to raz jeszcze – Kaczyński po wylądowaniu za burtą rządu Suchockiej nie wsparł ex-premiera, nie dołączył do kształtującego się obozu, mającego na sztandarach lustrację, wojnę z bazami rosyjskimi, wstąpienie do NATO, a z czasem także krytykę polityki ekonomicznej nowego rządu. Kaczyński zagrał tak, jak grał zawsze - jako rozbijacz, destruktor i wieczny singiel, niezdolny do budowy szerszej platformy współpracy.
PC ruszyło w forpoczcie opozycji nie po to, by ją wzmocnić, ale by nadać jej jednoznacznie antywałęsowski charakter. Mimo wszystkich słabości rządu Suchockiej, a zwłaszcza kontynuacji balcerowiczowskich eksperymentów w gospodarce [a to moim zdaniem bzdura-K.J.]– Kaczyński wszelkie zło III RP personifikował w Wałęsie. To pod Belweder prowadzono manifestacje, to ta kampania nienawiści miała na nowo zorganizować scenę polityczną, gwarantując na niej nie tylko miejsce dla PC, ale i wypychając Olszewskiego, tyleż zwyczajnie ospałego, co ewidentnie przerażonego rozbuchanym przez Kaczyńskiego radykalizmem.
Jedność przez podział?
Fakty są zresztą dość oczywiste. Nie było żadnej prostej linii ideowo-organizacyjnej łączącej rząd Olszewskiego z PiS-em. Rada tej partii może sobie pisać w uchwale „Dziś wiemy, że bez tamtej próby, bez tamtego rządu nie byłoby przełomu, jakim stało się zjednoczenie polskiej prawicy niepodległościowej i powstanie Prawa i Sprawiedliwości” - ale fakty były inne.
Kaczyński zrobił wiele, aby prawica poszła podzielona do wyborów w 1993 r. - odrzucił współpracę z Porozumieniem Ludowym Gabriela Janowskiego, doprowadził do rozbicia RdR-u, licząc na uzyskanie dominującej pozycji wśród tego elektoratu nie wspólnie z Olszewskim, ale przeciw niemu. Zaraz po przegranej porzucił zaś swych centroprawicowych sojuszników (z RTR, ChD-Stronnictwa Pracy i Zjednoczenia Polskiego) kręcąc nosem na ich... nadmierny radykalizm, który sam niedawno podkręcał.
Fani Kaczyńskiego w zaślepieniu zapewne pochwaliliby go za okazany wówczas pragmatyzm – jednak jest to dowód kolejnej już niekonsekwencji w legendzie „niezłomnych Kaczyńskich”. Wszak nie za realizm (by nie rzec cynizm) wynosi się go dziś na piedestał – ale za rzekomo sztywny kręgosłup ideowy. Tymczasem obserwując Kaczyńskiego w latach 93-95 trudno wskazać jaką miałaby być ta idea – poza, rzecz jasna, utrudnianiem faktycznie programowego porozumienia na prawicy (np. na osi ZChN-UPR) oraz utrzymywaniem wrogości wobec Wałęsy.
Gdyby Kaczyński faktycznie chciał już wówczas budowy „obozu IV RP”, to by go próbował tworzyć, a nie utrzymywał resztki PC z pieniędzy Fundacji Solidarności wokół jednego hasła – przywrócenia kary śmierci. Może i obiektywnie słusznego, ale jednak zasadniczo nie stanowiącego uniwersalnej odpowiedzi na problemy naszej Ojczyzny...
Zanim powstał PiS – Jarosław Kaczyński zdążył jeszcze wpuścić w maliny paru partnerów i współpracowników (niektórych zresztą kilkakrotnie, taki np. Kazimierz M. Ujazdowski dawał się podpuszczać Kaczyńskiemu coś ze trzy razy – tworząc Koalicję Konserwatywną, rozwiązując Przymierze Prawicy, wreszcie zwijając Polskę Plus). Kilkakrotnie też ponosił sromotne porażki – np. lansując i porzucając Adama Strzembosza, czy zgłaszając na prezydenta w 1995 r. własnego brata.
Oczywiście, może budzić uznanie, że po każdej porażce podnosił się, jednak trzeba też przyznać, że nie można uznawać za optymalną taktykę polityczną „będę stale popełniał te same błędy, aż w końcu zdarzą się sprzyjające okoliczności i pomimo tych pomyłek ludzie mnie wybiorą” - jest to bowiem polityczna odmiana oczekiwania na cud.
Fałszywy mesjasz
Kariera polityczna Jarosława Kaczyńskiego nie jest bowiem związana ani z wyjątkową trafnością jego politycznych analiz, ani nawet z konsekwencją i uporem, których nikt mu nie odmawia. To rodzaj opowieści quasi-religijnej, pełnej „cudów”, łask, nagradzania wiary, odchodzących i powracających synów marnotrawnych itp. W tej pseudo-ewangelii historia rządu Olszewskiego to tylko mistyczna prefiguracja tak wzlotu i upadku rządu PiS, jak i całej „Wielkiej Ofiary Smoleńskiej”.
Ex-premier to więc zarówno reprezentant „starego przymierza”, nie tyle błądzącego, co po prostu mniej doskonałego od właściwej misji Kaczyńskiego, a równocześnie ktoś w rodzaju „Jana Chrzciciela” przygotowującego przyjście obu Wielkich Braci. W tym sensie prawdziwa historia tamtego rządu nie ma znaczenia. Stanowi już tylko część mitologii i składową kultu nie ruchu politycznego, ale raczej zbudowanej na jego podstawach sekty.
Jarosław Kaczyński widzi się w niej w roli mesjasza, choć w istocie jest kimś pomiędzy Sabbatajem Cwi, a Jakubem Frankiem polskiej prawicy."
http://www.prawica.net/arch/30269
Moim zdaniem najtrafniejsza jaką czytałem chrakterystyka polityczna Kaczki. Jeśli w przyszłych wyborach nie uzyska bezwzględnej większości, to nie porządzi długo.
EDIT: przydałby się też jakiś opis udziału Kaczora w rozmowach w Magdalence. KORWIN powinien uświadamiać pisowców, zwłaszcza tych prowadzących własne biznesy i otwartych na kapitalizm, że Kaczyński to kolejny element systemu a cały ten jego konflikt z udecją a obecnie z PO, to taki sam "spór w rodzinie" jak między PZPR i KOR
Ja nie rozstrzygam, czy Wałęsa był współpracownikiem czy nie. Ja tylko piszę, że opinie pisowskich funkcjonariuszy w tej sprawie nie maja znaczenia. Podobnie jak nie będą miały znaczenia orzeczenia pisowskiego trybunału a niewątpliwie w przyszłości pisowskich sadów. Bo partia polityczna jest z natury stronnicza i nieobiektywna.
Mnie tam bardziej ciekawi Rajmund i Jadwisia.
Bolek może i donosił, ale poszkodowanych donosami nie mordowano już wtedy w lesie jak w czasach stalinizmu.
I tu rodzi się pytanie o Rajmunda i Jadwisie. Rzekomo wielkich patriotów i AK-owców. Ciekawe to niezmiernie: gdy AK-owców mordowano i prześladowano tym nie spadł włos z głowy. Co więcej wygląda, że cieszyli się licznymi przywilejami stalinistów.
Gdy uczciwy patriota nie mógł nawet marzyć o studiach tu Rajmund został nawet wykładowcą.
Gdy uczciwym patriotom złośliwe robili kwaterunek przymusowy, albo wypędzali i zabierali nieruchomości, to Rajmund dostał willę.
Gdy w zrujnowanej Warszawie, pełnej nadal gruzowisk ludzie nie mieli nadal co do garnka włożyć to nasza para świetnie bawiła się przed 1948 na balach karnawałowych na Politechnice. WTF? W najgłębszym stalinizmie i ucisku? Gdy wszędzie leżał gruz? Na balach?!? Kto się wtedy bawił na balach i jaki sort "polaków" się tam bawił, bo to że bawili się NKWDiści, UB-ecy i ich "dziewczyny" to na pewno. Ale czy reszta też się tak świetnie bawiła?
Była jedna komuna i po latach wychodzi kto był agentem bądź inną komunistyczną szumowiną. Wałęsa pseudonim "Bolek" to nie koniec listy, przez lata będą wychodzić następni. I teraz zaczyna się druga, trochę bardziej "oświecona" komuna bo daje względne poczucie wolności. Gdzieś po dwudziestu latach za to co teraz się dzieje też ktoś odpowie.
widzę że niektórzy od lat w sprawie wałesy maja problemy z dodaniem dwóch do dwóch. i choćby sam się im przyznał (bo się przecież przyznawał) to i tak napiszą, że kłamie.
jako parszywy lewak i jazgoczący zwolennik opozycji antykaczystowskiej jak najbardziej przyjmuje do wiadomości, ze Wałęsa to Bolek. Co iwęcej, mam o nim zdanie takie samo, a nawet gorsze jak Yoghurt.
Ale:
1. To nie zmienia historii lat 80.
2. Udowodnienie, że Bolek był agentem, nie doprowadza mnie, tak jak niektórych, do wielokrotnego orgazmu. Do pojedynczego też nie. Może szkoda? Zawsze to więcej przyjemności w życiu...
Dopóki nie rozliczy się wszystkich Bolków to ten kraj nie będzie zdrowy. Ludzkiego szamba nie brakuje w żadnej partii wiec karawana jedzie dalej
Taki temat na forum, gdzie duża większość skacze z Kijowskim poprawia mocno humor.
MANOLITO ---> dla Ciebie, Lech Kaczyński "sprzedaje Polskę" w Magdalence
To skoro on był Bolkiem, to kto był Lolkiem?
Tia... A papież Jan Paweł II sam zarządzał całym kościołem na świecie, więc wszystkie zasługi i grzechy każdego księdza to jego odpowiedzialność.
Chłopie Wałęsa w latach osiemdziesiątych był symbolem solidarności i walki z komuną. Nie żaden świr Gwiazda, Walentynowicz czy Kaczyński. Mówiłeś wtedy solidarność i od razu myślałeś Wałęsa. A to że 10 lat wcześniej podpisał lojalkę czy to że 10 lat później był ujowym prezydentem nie umniejsza jego zasług z lat osiemdziesiątych.
Pisowski IPN stwierdził to co wcześniej pisowscy szczekacze cenckiewicze i inni pisali. To sąd i jedynie sąd może orzec jak było i sąd już orzekł, że dokumenty o współpracy są fałszywkami. Sąd nie badał dokumentów z willi Kiszczaka i oczywiście może to być podstawą nowego postepowania.
A dlaczego sąd a nie "eksperci" IPN. Bo jeszcze dziś sądy są niezależne a owi eksperci to banda pisowskich kundli i tyle ich ekspertyzy znaczą co i fakty PisTV.
widzę że niektórzy od lat w sprawie wałesy maja problemy z dodaniem dwóch do dwóch. i choćby sam się im przyznał (bo się przecież przyznawał) to i tak napiszą, że kłamie.
ale powiedz predi, popierasz pis czy nie?
bo wiadomo, że to pisowcy, skoro krytykują, myślą samodzielnie i mówią prawdę
Wiadomo jest akurat odwrotnie, no prawie odwrotnie, bo pierwszy człon (krytykują) to się zgadza.
Longwinter : uspokoiles mnie , od razu wiedzialem że Kiszczak w domu trzymal sfałszowane akta Walesy .Dzieki temu byl czlowiekiem z towarzystwa bo wszyscy wiedzieli ze sa sfalszowane.
Jakim zapatrzonym w siebie debilem trzeba być aby wykluczyć fałszowanie ręcznie napisanej przed 40 Laty kartki papieru.
I gdzie ta dobra zmiana na forum? Czemu jeszcze nie dostał bana za wyzywanie innych?
Dla Ciebie prosta a dla innych nie.
Musieliby przewartościować wszystko w co swięcie wierzyli przez tyle lat.A Polsce prawo jest dla chołoty a nie dla LUDZI, ofc tych prawdziwych.
Nie mierzy sie ta sama miarą Vadera i Wałęse.
Pozatym jakby przyjecli do wiadomości że Wałęsa był Bolkiem to musieliby sie zastanowic nad innymi teoriami o spisku i sprzedaniu Polski w Magdalence.
Sam rozumiesz jeden kamyk mógłby wywołac lawinę.
A wiadomo że jak fakty przecza teorii tym gorzej dla faktów.
Uprzedzam ze ja nie mam pojecia czy Wałęsa był Bolkiem czy nie był , \choc w normalnej sprawie opinia grafologa skutkowała by wyrokiem.
Ale Wałesa to nie jest zwykły człowiek.
To człowiek z marmuru.
Ciekawe zestawienie informacji nt Wałesy w kontrze do 14 punktów Cenckiewicza:
"Początek strajku sierpniowego 1980 r. – Cenckiewicz twierdzi, że Lech Wałęsa został wysłany przez władze (dostarczony motorówką), by kontrolować wydarzenia. Powraca sprawa skoku Wałęsy przez płot (nie było) i jego domniemanej agenturalności, na co pośrednim dowodem mają być pisane wiele lat potem wspomnienia I Sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka i Pawła Bożyka [jego wieloletniego doradcy].
Świadkowie z tego szczebla władzy robią na czytelniku wrażenie. Wygodnie zatem jest ominąć dokumenty z epoki, zwłaszcza zapisy posiedzeń Biura Politycznego, czyli najwyższego kierownictwa partii-państwa.
Tymczasem, gdy strajk wybuchł 14 sierpnia 1980 r. Sekretarz KC Stanisław Kania informuje towarzyszy po rozmowie z kierownictwem PZPR w Gdańsku[...]"
https://oko.press/friszke-o-cenckiewiczu/
Jan Widacki jest, a raczej był, jednym z najlepszych w Polsce specjalistów od kryminalistyki. Z jego podręczników przez długi czas uczyła się większa część kraju. Nie tak dawno mówiono nam jednak, że jego podręczniki już się zdezaktualizowały, a i sam autor przestał cieszyć się zaufaniem. Wystarczy spojrzeć na listę osób, których bronił, aby zauważyć, że pasuje do stereotypu typowego prawnika..
Oczywistym jest, że za wszelką cenę będą próbowali podważać pewne ustalenia. Mam wrażenie, że z opiniami biegłych może być podobnie jak z sondażami - zawsze można znaleźć takie, które będą dla nas odpowiednie.
Osobiście bliżej mi do tych krakowskich, miałem przyjemność poznać to środowisko na studiach i wiem, że są to ludzie o olbrzymich umiejętnościach.
Ku*wa, przecież to jest jasne jak słońce że współpracował, co to zmienia, że się wypiera? Morderca też się wyprze zabójstwa aby się bronić...
Aby zdanie biegłego miało jakieś znaczenie, musi być on powołany przez Sąd z grona zaprzysiężonych biegłych. Pis może sobie powoływać dowolnych biegłych, ale ich zdanie ma takie samo znaczenia jak każdego innego funkcjonariusza partii Pis.
Tylko chodzi o to że PIS i wyborcy ich (znam osobiście takiec pzypadki )bez wahania by wykorzystał takie smaczki.
Słynny dziadek z wermachhtu czy że z rodziny zony Komorowskiego gnebili żołnierzy wyklętych
.
Bardzo trafnie ludzi bez godności i honoru określił Cimoszewicz, niegdyś "komuch", ale inteligencją i klasą przerastający obecną neobolszewię o głowę.
Obecna władza obrzuca błotem nie tylko Wałęsę. To jest problem tej władzy, która składa się w dużym stopniu ze śledzienników, wątrobiarzy, którzy nie potrafią uszanować niczego. Mają w sobie tyle niechęci, nienawiści, żółci, że zarażają tym innych ludzi. Cała ta władza rządzi wydobywając z pewnej części społeczeństwa to co w ludzkim charakterze jest najgorsze.
Tylko w Polsacie
Och jakie sranie mają co niektórzy. Jak prawda boli. A jak jeszcze większym jadem plują im więcej tej prawdy wychodzi.
I opluwają wszystkich, którzy prawdę cenią.
Relatywizowanie prawdy, obrzucaniem innych fałszywymi domysłami to właśnie metody tej sbeckiej tłuszczy, która po '89 jeszcze wyhodowała sobie potężne sadełko. Rację ma ktoś, kto powiedział, że do niedawna "sbek" to był wstyd, dziś już wychodzą ze swoich nor (resztkami sił na szczęście), a durna i nieświadoma część społeczeństwa w połączeniu z tą cyniczną i obłudną, która nimi kieruje (kierowała) za jakiś czas doprowadzi to tego, że sbek to będzie taki sam szary i szanowany obywatel jak ja i ty towarzyszu, który musisz codziennie pracować na swój chleb.
Nie wiadomo tylko dlaczego jakimś cudem ta jebana wszechpisowska (bo wiadomo, że to pisowcy, skoro krytykują, myślą samodzielnie i mówią prawdę) mać ośmiela się myśleć, mieć własne zdanie i je artykułować. Przecież dobrze było jak było: gdy ich nie słyszano.
Czyli co, zesrało się?
Zawsze jak widzę tego człowieka w telewizji wypowiadającego się "własnoręcznie pokonałem komunizm" itp to się zastawiam czy to nie jest jakiś teatrzyk czy parodia, każda wypowiedź przyprawia uśmiech.
jarekao
Kto został wyzwany ???
Jeśli napiszę, ze tylko kompletny idiota może uważać, że ziemia jest płaska to także będę kwalifikował się pod bana ??
widzę czytając tu wypowiedzi, że lubimy ze sobą"walczyć".., Wałęsa Bolkiem taki temat, ale nie,? PIS 'Kaczyński' nie wiem Wyborcza, a wszystko zmieszajmy to razem.. nie lubię 'hołubić' kogokolwiek, mam swoje już wyrobione zdanie, ale z wypowiedzią 20 nie mogę się nie zgodzić, no tak, tylko dzisiejszy Wałęsa, czy jego nazwisko, to duuużo ludzi którzy dzięki którym On 'wypłynął' jako przywódca, a nazwisko jego jest znane w dużej części świata jako ten który to 'zrobił' bez tego sztabu bezimiennych ludzi, w małych miasteczkach, małych zakładach nie tylko Warszawa Gdańsk Radom miasta na Śląsku, zostałby chyba? elektrykiem dzisiaj na marnej emeryturce, szkoda że zapomniał o tym, i w wypowiedziach mówi to ja zrobiłem to ja jestem tym "Bogiem", no dobrze niech mu będzie, zapomnę mu w trakcie kiedy się wypowiada np. na wizji jakieś stacji tv, że ja również dostałem pałą po dupie..... choć nie należę do jego jakiś tam wielbicieli, to szanuję go, ktoś musiał być przywódcą,,, a te podpisy TW -coś tam..? jeszcze nie jednemu "wypłynie" z czasem, choć dziś krzyczy w tzw. masowych przekazach, o jak ja to walczyłem na 'styropianie'..
dobra, ok. może mniej krzyku że my Polacy to, takie frazesy: „Polska
przedmurzem Chrześcijaństwa”, „Polska Mesjaszem narodów”, „Konstytucja 3-go
Maja”, Papież Polak, Solidarność obaliła komunę, itd. itp. W świadomości wielu
Polaków wytworzyło się przeświadczenie, że nam się wszystko „NALEŻY”!
zacznijmy ze sobą gadać normalnie szanując każdą opinię, eeech mam chyba mrzonki.. to takie polskie...........
Tak jak Bolek i Lolek
Tytus Romek i Atomek
Dzieci z Bullerbyn
Tomek na tropach Yeti
Tak jak król Maciuś pierwszy
Asterix i Obelix
Jak załoga G
McGywer i Pipi
Dla mnie sprawa jest prosta.
1. Jeżeli współpracował, powinien natychmiast przeprosić za to, że to robił oraz przeprosić ludzi za to że kłamał.
2. Jeżeli współpracował, bo np grożono mu śmiercią, żonę wzięto na celownik itp - to jestem w stanie mu to wybaczyć.
3. Jeśli współpracował dla pieniędzy i innych korzyści, to raczej wybaczenia nie będzie - ale i tak powinien przeprosić.
Jest taka paskudna mentalność w tym społeczeństwie, że jezeli ktoś jest ważny i sławny to nagle dotyczą go jakieś inne zasady. Nie można dociekać, badać, zadawać niewygodnych pytań, ujawniać faktów? Niby dlaczego nie? Jeśli faktycznie jest czysty, to nie ma się czego bać. Jeśli ma coś za uszami, to czas się z tego wyspowiadac, przeprosić i karawana jedzie dalej.
Zdaje się, że taką mamy mentalność, jeszcze mocno cwaniacką, taki cień sowieckiej stopy. Wiesz, na zasadzie jak się jest znanym i ważnym to można wszystko. Są tacy, którzy mimo iż zaliczyli nieletnią i są skazani prawomocnym wyrokiem - to też niby żaden problem bo ile on filmów nakręcił i te same osoby i te same środowiska stoją murem za takim człowiekiem. To samo z sędziami, lekarzami itp itd. Jak się jest ważnym i "wyższą kastą" to wszelkie przewinienia w społecznej mentalności ulegają zatarciu.
Konsekwencje są proste, nie wymagając absolutnie niczego od elit - mamy je właśnie takie jak teraz.
Bolek nie Bolek, Lech się całkowicie rozmył. Był bardzo słabym prezydentem a później to już równia pochyła.
Jeśli by się przyznał dawniej, to ludzi by mu wybaczyli. Z drugiej strony jeśli nawet współpracował, to trzeba by poznać motywy, żeby Go ocenić, bo mógł być równie dobrze szantażowany co sprzedać się za garść srebrników.
A poza tym to "Solidarność" z lat 80-tych to nie tylko Lech Wałęsa. Pamiętajmy o tym!
Sprawę trzeba dokładnie zbadać i jeśli to wszystko jest prawda, Lech Wałęsa powinien przeprosić, wytłumaczyć się i tyle.
Każdy kto choć trochę interesował się historią oraz znał jakiekolwiek zasady prowadzenia geopolityki wiedział, że Lech Wałęsa był współpracownikiem. Wybrali wręcz idealną marionetkę, która zawsze będzie szła w zaparte.
Teraz wszędzie te informacje o Bolku. Ja się nie zdziwię jak jeszcze jakieś inne fakty wyjdą. Nie ma co wybielać pewnych osobistości.
Dzis przeczytałem, ze eksperci grafologii maja inne zdanie od chemików. Ciekawe co powiedzą na tej planowanej konferencji.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/rmf-fm-opinia-grafologow-z-uw-podwaza-ustalenia-bieglych-ws-bolka/e0jjlfs
Tyle w temacie.
Trzeba się pogodzić z faktem, że wyświęcane postacie przez Polaków, jak Wałęsa, JPII, Piłsudski mają bardzo wiele na sumieniu i podnoszenie ich do rangi świętych mija się z celem... oh wait...
No to się zdecydujcie wreszcie, super-agent czy analfabeta... Chyba że jedno drugiego nie wyklucza?!
Ktoś spodziewał się innego wyniku śledztwa? Już po samym jego zachowaniu można było wywnioskować że coś kręci.
Nigdy nie było żadnych wątpliwości co do współpracy Wałęsy/Bolka z SB. Sam sobie wmawiał, że jest inaczej, a kłamstwo powtórzone tysiąc razy staję się prawdą.
No i po co w ogóle tworzyć taki wątek ;-) ? Już nadredaktor Żakowski jakiś czas temu powiedział wszem i wobec że: "Jeśli Bolek to był Wałęsa, to z całą pewnością Wałęsa Bolkiem nie był". Czysta logika. Czyli korzystając z jej praw Jeżeli p(1) i q(0) => 0...nie zaraz zaraz...."Wałęsa z całą pewnością Bolkiem nie był, ale są wskazania że Bolek był Wałęsą".... Jasne przecież...nieprawdaż?
https://www.youtube.com/watch?v=JO84Dc7Iu00
Jestem z pokolenia gdzie Bolek był przedstawiany i uczono w szkole pozytywnie ( urodzony w roku 89) i jest mi przykro i czuję się oszukany że to wszystko nie było takie kolorowe.
On sam mógłby wybrnąć z tego z twarzą a się tylko pogrąża.
Nigdy nie byłem na bieżąco z polityką, ale z tego co informują w tv, i z tego co zrozumiałem, to Wałęsa napisał ok 30 donosów. Własnym pismem, osobiście z podpisem TW Bolek.
Po prostu to, co jest na tych zaewidencjonowanych dokumentach, jest pismem Lecha Wałęsy. Oni chyba nie tylko badali sam podpis TW Bolek, ale cały tekst tych donosów.
Panowie z ccalym szacunkiem ale ten temat dotyczyl Lecha Walesy i tego czy byl kapusiem czy nie byl.
a nie o strasznym i odrazajacym msciwym potwornym wielkim kurduplu :))
Ja rozumiem ze prawda boli i ze najlepiej swoje racje gdy sie nei ma racji dowodzic przez wrzask , ale hmm....no w sumie jak sie ma za lidera i osoba godna Kijowskiego to sie nie dziwie w sumie.
ale , tak szczerze Panowie to musi byc ból d.... jak sie okazalo że cala elita opozycji robi co moze zeby potwierdzic spiskowe teorie ze sa figurantami ukladu ktory stracil wplywy i kase.Na dodatek dosc ekhm... miernymi.
Ale Panowie jest szansa , jak sie uda PiSowi zablokowac Tuska - Tusk wroci.
Znowu Wam naopowiada bajek jaki to byl raj kiedys i znowu bedziecie mogli usmiechac sie ze szczescia ze jak Tusk wygra to znowu zapanuje kraina wiecznej szczesliwosci.I na drzewach beda rosly pomarancze a rzekach bedzie plynac Chateau Bordeaux, ofc dla tych ktorzy maja dosc klasy zzeby moc z tego dobrodziejstwa skorzystac.Bo to nie dla choloty.
I Pani Janda bedzie zadowolona i prezes Rzepinski i nikt juz nie bedzie wspominal o jakis Bolkach i Magdalenkach , o zdradzie etc.
Panowie , wiecej wiary ...juz niedlugo :)
Usmiechnijcie sie ..juz za chwil pare wezmiesz plecak i gitare :)
mozliwe tez, ze ta zaparczywosc Walesy spowodowana jest klimatem politycznym jaki mamy w Polsce. Klimatem, gdzie kazdy kazdemu kostki podgryza a przeciwnika utopilby w lyzcze dziengdziu.
Mozliwe ze w takiej sytuacji, Walesa idzie w zaparte bo jesli choc na centymetr ustapi to hieny pokroju kaczynskiego i jego przydupasow go poprostu zaszczuja. Pojdzie taka nagonka na Walese ze ludzie nawet mu pszychylni i zdjacy sobie sprawe z wczesnych papierow zglupieja i juz nie beda wiedzieli kiedy, jak i dlaczego Walesa "donosil".
Mozliwe, ze dlatego Walesa Poprostu mowie kategoryczne NIE aby nie dac paliwa na swoj stos.
No bo nie oszukujmy sie, wszelkie papiery na Walese sa watpliwej jakosci. Jednym z doskonalych przykladowsa te papiery o wypitym alkoholu, gdzie SBki wynosily alko na konto Walesy.
a czy ta plaska jak deska baba nie była przypadkiem kandydatem SLD w wyborach prezydenckich? Wtedy była niewiarygodna ale zmieniła flagę i teraz już jest?
[link]
do tego - 6 reklam w filmie 50 minut przegranym z TVP info i opublikowanym na YT przez jakiegoś usera o nicku "masakracja", który zastrzega, że "ordynarne komentarze" będą usuwane.
Rany w 2017 roku jechać ciągle po Walęsie gdy się nie ma nic ciekawego do powiedzenia wydaje się obecnie standardem :) tak naprawdę nic to nie zmienia.
no ale nic - polacy patrioci chrześcijanie wielki to naród jest wszak i zacny wnoszący w rozwój cywilizacyjny ludzkości tyle co nic (Kopernik to Niemiec, Chopin Francuz, Sikorski (ten od smigłowców emigrant z PL) i Drzewiecki (od śmigła i mechanizmu zanurzania / wynurzania okrętu podwodnego) to Rosjanie a Maria Skłodowska-Curie pomimo ze Polka to bez udziału Francuza nic by nie osiągneła - jak w pracach lokalnych historyków pokroju Cenckiewicza mogę przeczytać - ba - co do Kopernika to nawet w podręcznikach niemieckich:)
jeden z 2 autorytetów międzynarodowych jakie mamy (czy nam się Walesa podoba czy nie) jest teraz opluwany właśnie przez polaków, tzn. prawdziwych polakow i prawdziwych patriotów będących też prawdziwymi chrześcijanami. Teraz Walesa a za jakiś czas JPII - już czytam, że to za jego pontyfikatu pedofilia nabrała największych rozmiarów a on sam nie przeciwdziałał... - brawo Polska, brawo Polacy patrioci i chrześcijanie!
@ 3.2
"Nie, drogi adminie. Sąd sam się na niczym nie zna (oprócz prawa). Od tego ma biegłych, którzy mu mówią na podstawie ustaleń jak było. Sąd to może co najwyżej to przyklepać lub, jeśli pojawią się inne ustalenia, nie przyklepać."
- naprawdę? taka durna wypowiedź widać osoby nie mającej w ogóle pojęcia o czym mówi, nie wspominając o wiedzy w zakresie li tylko zagadnień dotyczących sposobu pracy sądów zyskuje +6? Żenujące.
Trochę się ostatnio zadziało w temacie, więc odświeżam.
planeswalker
Spalił teczki... jak widać, nie wszystkie. Niektóre nawet publikuje na Twitterze:
http://www.tvp.info/35055289/walesa-pokazuje-dokument-sb-chciano-mnie-zniszczyc
Specjalnie wrzuciłem TVP Info, bo to jawna propagandówka PiS. Tutaj jeden "live show". Zaprosili grafologa, który jednak nie potwierdził wersji wiodącej w tej TV. Co robi TVP Info? Usuwa materiał ze swoich stron. Jak dobrze, że mamy internet...
https://twitter.com/Polskawruinie1/status/936970827626577921
I ta zaczepka Wałęsy też daje do myślenia.
"Panie Cenckiewicz @Cenckiewicz wie pan ktory jest ten mój „właściwy” podpis? .LW" i zdjęcie obok.
https://twitter.com/PresidentWalesa/status/936909419954110464
Bukary -> a w jaki sposób Wałęsa służył komunistom?
W prosty obalil komune, ale tak zeby komunistom nic sie nie stalo, co mu sie w pelni udalo, wcalebym sie nie zdziwil jakby stan wojenny zaistnial tylko po to zeby dac komuchom wiecej czasu na przygotowanie bezpiecznego oddania wladzy :P
BOLEK - Pisowski temat zastepczy :)
swoja droga, niezle w gardle pisowcom ten walesa stac musi. Ale co poczac, facet rozwalil PRL a lider prawdziwych Polakow siedzial pod pierzyna :). Trzeba zniszczyc Walese bo to glowna przeszkoda w lansowaniu kaczorka na tworce solidarnosci, wyzwoliciela Polski, kata czerwonych, burzacego mury Jery... tfu, mur berlinski itd.
Edit:
Pisowskie pieski cos nowego dla was:
Walesa nie byl Internowany! Walesie wlaczyl sie cug alkoholowy i byl na 11sto miesiecznej balandze z koleszkami z bezpieki. Hektolitry wody sie przelaly, tylko mu sie pomrocznosc zalaczyla i nie pamieta. Ale kaczynski byl i widzial na wlasne oczy!!!
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/internowany-lech-walesa-wypil-289-butelek-wodki/sjhmg
A co tu debatować. Facet za pieniądze sprzedawał swoich kolegów. Wielu zrobił ogromną krzywdę. Polacy zawsze brzydzili się szmalcownikami i sprzedawczykami, dlaczego teraz mamy mieć inny sąd.
Jest też pewne, że wyjdzie z czasem jak i przy czyjej pomocy rodzili się po 89 roku polscy oligarchowie z list 10 najbogatszych. Wyjdzie. Lepper już dawno to wiedział i mówił.
Wielkim Polskim Bohaterze jakim jest Lech Wałęsa
poza tym napiszę jeszcze raz, każdy ma w życiu chwile wielkie i małe, wstydliwe, czasem myśli jedno, mówi co innego i jeszcze robi co innego, pod wpływem młodości, strachu, braku wiedzy itd. taka jest natura ludzka, że błądzi, i na każdego trzeba patrzeć przez pryzmat wszystkich dokonań, a nie tylko oceniać za fragmenty wybrane, wałęsa miał chwile, gdzie naprawdę stanowił źródło inspiracji milionów, nie tyle on co solidarność na której czele stał, i którego był wizytówką, tchną w nas nadzieję, że jesteśmy wspólnotą, że stanowimy siłę i naprawdę można coś zmienić! ale miał też chwile małe, gdzie jako zwykły młody głupi i mało świadomy "robol" pisał donosy na kolegów z pracy. Jedno drugiego nie wyklucza.
Kolejny pretekst by opluwać Lecha Wałęsę.
Poza tym, że raczej nie postrzegam świata w barwach czarno-białych, to istotną dla mnie okolicznością jest fakt, że Wałęsę od lat opluwają różnej maści mendy, szumowiny i skurwysyny, ludzie bez godności i honoru. Ten określony, rzekomo lepszy sort człowieka... Robią to przy tym z wyjątkową zajadłością i perfidią. Prawda historyczna nie ma dla nich znaczenia, fakty dobierają sobie wybiórczo, pod z góry ukutą tezę i traktują jako narzędzie do bieżącej walki politycznej.
Kaczyński, który podobno wiedział już w latach 80. że Wałęsa to chodzące Zło tego świata, kilka lat później, wraz z bratem pomógł temu Złu zostać prezydentem Rzeczypospolitej.
Wiarygodność pisowców jest zerowa, w każdym możliwym aspekcie.
Liderzy dawnej legendarnej Solidarności są dla mnie o wiele bardziej przekonujący, a oni, w przygniatającej większości, murem za Lechem stoją i poświadczają jego udział w obaleniu komuny.
Dziś obszczymurkom, w tym forumowym, anonimowym, łatwo rzucać kamieniem w człowieka, który ma zasługi dla Polski większe niż oni razem wzięci kiedykolwiek będą mieć. Przerażające, że nie mają żadnego poczucia wstydu, obciachu czy elementarnej przyzwoitości. Idą tak przez swoje ponure życie obryzgując ludzi śliną na lewo i prawo. To mają od siebie światu do zaoferowania i obawiam się, że niewiele więcej.
Ale nad czym tu dyskutować, jak sam Wałęsa wielokrotnie potwierdził że podpisy są autentyczne.
Zresztą ten mitoman-analfabeta z dnia na dzień tworzy inne wersje wydarzeń i się gubi w swoich fantazjach.
RMF podało taką informację w Faktach o 10:00.
Ekspertyza grafologiczna wykazała, że Bolek to Wałęsa.
Czyli jednak on, tylko po co zaprzeczał.
tych idiotow to bylo przeciez wielu, Gwiazda, Korwin Mikke, Gabriel Janowski.
ten watek idealnie pokazuje jak dzialaja propagandysci, niewazne, ze cos zostalo udowodnione, racja jest zawsze po wlasciwej stronie.
a co do bolka, spotkalem go raz, antypatyczny, gburowaty i niemily, prawdziwy maz stanu.
ogolnie leje na te plusy i minusy, ale wyjatkowo bawi mnie jak w 99% watkow politycznych propisowskie posty maja zawsze lajki :D
zeby tylko pana prezesa nam nie szkalowali psia mac!!!